Myslalem, ze to koniec tego koszmaru, ale jak się sami domyślacie jednak nie Kilka dni po tej imprezie o ktorej pisalem wczesniej odezwala się, że musimy poważnie porozmawiać. Tak kurwa wiem, że powinienem juz wtedy dać bloka i ogólnie olać tą niedojrzałą gówniarę, ale jak widać do końca jeszcze nie jestem wyleczony. Przyznam wam ze manipulantka z niej mistrzowska, jestem debilem, że znowu dałem się w to wciągnac.. Aż mi się nie chce tego pisać bo to idealnie wpasowuje się w schemat jaki pewnie doskonale znacie. Mianowicie zaczęła pierdolamento, że tęskni, że jednak z tamtym frajerem jej się nie układa, jest z nim myśli o mnie standard, wiem zlinczujcie mnie ale uwierzyłem w te pierdolenie.. Spotkaliśmy się raz.. mówiła mi dokładnie te same rzeczy. Mieliśmy cały czas kontakt, znowu chciała się koniecznie zobaczyć, no i kurwa aż nie wierzę, że to piszę, czemu się kurwa dałem nabrać? Bo jak się domyslacie drugie spotkanie już wyglądało inaczej, znowu pogubiona mała dziewczynka i ona musi podjąć jakąś decyzję. Domyslaćie się jaką.. Nie dodaje, że nam tym spotkaniu w sumie go ze mną zdradziła bo to już wgl jest kabaret.. Kilka dni po tym drugim spotkaniu, nadal mieliśmy kontakt ona pisała, dzwoniła jakby nigdy nic (wiem jestem idiotą) ale w KONCU (lepiej pozno niz wcale co?) napisałem ze chcę się odciąć, ona mi napisała poemat jak to było fajnie, ale jednak za wcześnie to zaczęliśmy, że ona musi nad sobą popracować itp(wiele otwartych furtek zostawiła w tym jej pierdoleniu) dzięki bogu ze mnie nie podkusiło zeby też jej wyjebać poemat, napisałem tylko OK, zyczę szczęscia, zaczęła dzwonić wypisywac rzeczy typu ze jednak to dla mnie nic nie znaczyło, typowe odwracanie kota ogonem, ale w końcu dała spokój. Tylko ja ją znam i wiem, że to nie jest kurwa koniec. Chyba liczy, że odpale festiwal frajerstwa ale nic z tych rzeczy
Jakie wnioski wyciągnałęm z tego 'drugiego epizodu'?
Dodam, że 70% z tego drugiego kontaktu miało podtekst seksualny, więc frajer jej tego nie dawał to przyszła do mnie się dowartościować, jak juz to dostała to znowu poszła w długąąąą. Sprawdziła, czy nadal może mnie mieć, może? no to wracamy do frajera a piesek będzie czekał na panią.
Biczujcie mnie, że kurwa dałem się znowu nabrać na te gierki i manipulacje, jedyny plus, że zdaję sobie z tego sprawę..
Uf lepiej mi jak to z siebie wyrzuciłem, czekam teraz az ktoś mnie pierdolnie w łeb i to porządnie
Czy warto się bić o taką kobietę? tfuuuuuuuuuu dziewczynkę? Moim zdaniem nie Moim zdaniem, są inne lepsze sposoby, i co by mi to dało? Podbilbym swoje ego? Chyba tylko na chwilę.. Co nie zmienia faktu, że kumpla musiałem powstrzymywać ?