Skocz do zawartości

lewyprosty

Użytkownik
  • Postów

    13
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

1646 wyświetleń profilu

Osiągnięcia lewyprosty

Kot

Kot (1/23)

15

Reputacja

  1. Badał ktoś ostatnio poziom d3? Macie porównanie z poprzednich lat ? U mnie tak to wyglada: 02.2020 - 24ng/ml 12.2021 - 67 ng/ml 05.2022 - 62ng/ml 07. 2022 - 94ng/ml Od maja 2022 biorę regularnie 10000IU. Wczesniej coś tam suplementowałem ale nie regularnie.
  2. Ja najpierw brałem zwykły ciepły prysznic ,przy którym się myłem. Po chwili stopniowo schodziłem do letniego aż po lodowaty. Lodowaty dlatego ponieważ było to w zimie, kiedy w rurach woda jest naprawdę zimna. Zaczynałem od 30 sekund. Później spokojnie wytrzymywałem 5 minut. Po kilku minutach nie czuje się już zimna. Jedynie skóra szczypie. Prysznic taki stosowałem przez około 2 miesiące każdego dnia. Jakiś specjalnych efektów nie zauważyłem. Może trochę więcej energii + zadowolenie ze wygrałem sam ze sobą ( zawsze miałem problem z wejściem do zimnej wody np do jeziora, a w tym roku bez problemu wchodziłem do zimnego morza ) No i jest lekka euforia po prysznicu.
  3. Stephen Hassan - Psychomanipulacja w sektach
  4. Przepraszam że odpisuje dopiero po takim czasie, byłem na wakacjach. Doszedłem do wniosku, że to wszystko, te wszystkie lęki, mysli i rozkminy to poprostu efekt słabej psychiki. Mała odporność na przeciwności losu i problemy. Każdą porażkę zacząłem traktować jak porażkę życiową. Dlatego ciągle się czymś martwię i pojawia się lęk. Myślę ze to jak się kiedyś prowadziłem - narkotyki, alkohol, jaranie, dużo naprawdę dużo stresu - miało wpływ na to jaką mam teraz psychikę. Zainteresowałem się filozofią stoicką ,tak jak radzil brat RealLife. Trochę otworzyłem oczy i chcę praktykować ten sposób życia. Będę sie starał i mam nadzieje, że uda mi się wzmocnić odporność psychiki, chociaż do takiego stanu, jak była kilka lat temu. Nie wiedziałem nawet, że tak bardzo pomaga wsparcie, nawet obcych ludzi z internetu. Dziękuję wam wszystkim bracia.
  5. Hehe nic z tych rzeczy. Daleko mi do pedalstwa. Tym postem zmusiłes mnie do przyznania się. Parę lat temu ze swoją byłą partnerką poszlismy do swingers clubu. Wymienilismy sie z jedną z par na seks oralny. Mieliśmy założone konto na jednym z portali w tej tematyce. Nigdy z nikim się nie spotkaliśmy. Jedynie wymienialiśmy wiadomości oraz zdjecia z różnymi ludźmi którzy mieli tam konto. Byli to mężczyźni, pary oraz kobiety. Czego w tej sytuacji sie boje i wstydzę ? Krytyki i niezrozumienia, potępienia ze strony innych. Tego jak mogłem pozwolić komuś dotknąć swoją partnerkę. To był okres w którym miałem wyjebane. Byłem po rozwodzie z poprzednią partnerką i stwierdziłem że nie wierzę już w miłość. Chciałem doświadczać różnych rzeczy. Widocznie przerosło mnie to i siadło mi na psychikę. Czuję sie jakbym popełnił wielką zbrodnie i zasługuje na największą karę. Czuję sie jakbym przez to nie zasługwiał na przyjaźń, na nic. Boję się że ludzie przestaną mnie szanować. Utożsamiłem poczucie własnej wartości z tamtą sytuacją. Czuję się gorszy od innych. Tylko dlatego że to zrobiłem. Mimo ze mam dużo dobrych cech, jestem dobrym człowiekiem, kumplem, przyjacielem. Mam swoje zasady i wartości, tamta jedna rzecz przysłania wszystkie inne. Może własnie dlatego że uderza to w jakimś stopniu w moje wartości.
  6. Być może rzeczywiście potrzebuje kogoś komu mógłbym się wyspowiadać ze swoich grzechów. Zrzucić z siebie ciężar. Kogoś kto pomoże mi dostrzec coś czego sam nie potrafie. W zasadzie to nie wiem czemu z nim walczę. Moze dlatego ze potrafi mną zawładnąć. Tworzy lękowe myśli które nie chcą dać mi spokoju. Potrafie ulec tym mysla i one wpływają na moje zachowanie. Mam też wrażenie ze musze być silny żeby nie dać sie skrzywdzić. Mój stan emocjonalny myśli ze jak zostane odrzucony, wysmiany, upokorzony to bedzie koniec świata, rozsypie się, nie poradzi sobie, życie straci sens. Tak to czuje.
  7. Dziekuje wam za odpowiedzi Jestem po 30 stce Od ponad roku nie mam problemów finansowych. Wręcz przeciwnie dobrze zarabiam. Pracuje za granicą w fabryce. Plus mam tez swój biznesik. Pieniądze nie wpływają na moje poczucie wartości. Mam je i nie cieszą mnie,choć dobrze że są. Byłem dużo szczęśliwszy kilka lat temu jak ich nie miałem. Śpię po ok 7 - 7,5 godz Od zawsze uprawiałem jakis sport Za dzieciaka piłka nożna, później silownia, boks i aktualnie siłownia plus bieganie codzienie na przemian. W piłkę też zagram od czasu do czasu. Staram się dobrze odżywiać. Słodycze ograniczyłem do minimum. Czasem zjem jakieś lody lub w niedziele jakieś ciasto. Kawy nie pije. Może jedna na miesiąc Żadnych energetyków. Z kobietami probelmu nigdy nie miałem. Zawsze jakaś była. Gdy nie byłem w związku poznawałem i uprawialem seks z kobietami. Na dzień dzisiejszy jestem w związku. Dziewczyna nie sprawa żadnych problemów. Mieszkamy razem. Ja zarabiam ona zajmuje sie domem ( straciła pracę przez korono-cwela). Dba o mnie. Czuje ze mnie kocha. Jedyny problem jaki z nią mam jest w mojej głowie. Przez ten ciągle towarzyszący mi lęk nie potrafię sie ciszyc, ciągle widzę zagrożenie, że ona zdradzi, kłamie, odejdzie. Mimo ze świadomie wiem i myślę inaczej, ten lęk podrzuca mi takiego typu natretne myśli z dużym ładunkiem w emocjonalnym, że potrafi mnie wciągnąć ,zaczynam rozkminiac i nie potrafię przestać. Muszę przyznać, że miałem okres w swoim życiu w którym źle się prowadziłem. Imprezy co weekend -alkohol, dragi Oraz codziennie marihuana. Ucieczka od problemów do porno masturbacji Trwało to ok 3-4 lata Najgorsze było chyba to ze jaralem zioło w okresie kiedy miałem dużo stresów. Jaralem wieczorami, myślałem o stresujących sytuacjac, marihuana potegowała ten stan i w takim stanie zasypialem. Tak bylo codziennie. Aktualnie nie pale, nie pije, nie ćpam rok i 8 miesięcy. No fap przeprowadzony kilka razy 36 dni później 26, 24 i akuralnie jestem na 38 dniu. Staram się robic różne rzeczy ale ciągle czuje ten ciężar na sobie. Większość rzeczy, okazji traktuje jako zagrożenie a nie jako szansę. Są dni kiedy jest normalnie. Cieszę się wtedy że mi przeszło że będzie lepiej. Lubie wtedy siebie, poczucie wartości uroslo, chce do ludzi, nie czuje lęku ani zazdrości. Moje wszystkie problemy wydają sie małe, nic nie znaczące. Nadchodzi wieczór idę spać, budzę sie kolejnego dnia i szok - to wróciło. Znowu od nowa ten lęk. Juz nie czuje tego co wczoraj, znowu sie boje, już nie chce do ludzi. Taki dzień świstaka. Nie wiem co jest grane Przebudzenie de Mello przeczytane jak i przesłuchane. Robiłem badania hormonów. Wszystko, jest w normie. Podejrzewam ze wyrobilem sobie taki nawyk. Lękania się, martwienia. Kiedyś taki nie byłem.
  8. Witajcie bracia Od 3 lat zmagam sie z takim oto problemem . Potrafię byc przez caly dzień zamknięty we własnej głowie i bronić się w niej przed odrzuceniem, przed krytyką, oceną ze strony innych. Są dni ze przez cały dzień ruminuje w głowie na jeden temat. Coś mnie do tego zmusza a w zasadzie zmusza mnie lęk. Czuję przy tym napięcie ciała ucisk w lewej części głowy oraz ból brzucha z lewej strony. Po obudzeniu odrazu zaczynam czuć lęk i wtedy przychodzą te myśli. Myśli są tego typu ze wyobrażam sobie jak ktoś mnie za coś krytykuje ( coś co zrobilem kilka lat temu) ocenia a ja staram sie siebie przekonać ze mam wyjebane na zdanie innych, nie uzależniam szczęścia od innch, że robie to na co mam ochotę itp. Nie potrafie tego lęku zaakceptować. Gdy tylko sie pojawia walcze z nim właśnie w taki sposób. Potrafie sie z tym męczyć cały dzień. Kilka lat temu zrobilem coś za co mógłbym zostać źle oceniony, skrytykowany, wyśmiany lub nawet odrzucony przez otoczenie. Nie uważam ze zrobiłem cos złego. Nie bylo w tym osób trzecich i nikomu nie zrobiłem krzywdy. Ja to w pelni akceptuje. Ale wstydził bym sie tego przed znajomymi. Nikt o tym nie wie, ale jest szansa że wyjdzie to na jaw. Myślę ze to jest powodem moich lęków. Podświadomie czuje ze moglbym zostać skrytykowany wysmiany itd Kiedys uwielbialem przebywać z kolegami. Teraz bunkruje sie w domu a gdy któryś do mnie dzwoni lub mam sie z kims spotkać odrazu pojawia się lęk. Nie potrafię przez to normalnie żyć. Jestem na tym cały czas skupiony a życie przechodzi obok mnie. Nie umiem sie cieszyć z tego co mnie otacza. Bo nawet jak na chwile z czegos sie cieszę to czuje jakby czarna chmura wisiała nademna i mowila " nie mozesz sie cieszyć bo zrobiles rzecz która inni nie zaakceptują i będziesz sam " . Wszystkie emocje pozytywne sa przez to takie płytkie. Ciagle mam wrażenie ze coś nie gra, czuje zagozenie. Czuje sie zniewolony, brakuje mi poczucia wolności , poczucia że wszysto jest ok. Bracia prosze o jakieś rady ,wskazówki co mam zrobić. Myślę ze za bardzo uzależniam szczęście od opini innych ludzi. Jak to zmienić?
  9. lewyprosty

    Cześć

    Cześć wszystkim. Czytam forum już jakiś czas. Postanowiłem sie zarejestrować i zacząć sie udzielać. Mam nadzieje ze uda mi się coś wnieść od siebie na forum. Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.