Skocz do zawartości

poszukiwacz_prawdy

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia poszukiwacz_prawdy

Kot

Kot (1/23)

2

Reputacja

  1. Witam Braci! Mój Brat niedługo bierze ślub, na którym będę świadkiem. Z racji tego, że jest to mój Brat i tego, że jestem jego świadkiem, planuję wrzucić adekwatną kwotę do koperty tj. 1200 zł. Mam taką zagwozdkę, czy moja Dziewczyna (wieloletnia partnerka) powinna dołożyć się "w połowie" do tej kwoty (bo to Mój Brat i jestem świadkiem), czy też powinna się dołożyć w kwocie mniejszej np. 300 zł?
  2. A co w przypadku, jeżeli będę się starał go uświadomić, że zrobił źle, do niego to nie dotrze i nie będzie widział w tym niczego złego, ponieważ jest to prawdopodobne znając jego osobę?
  3. Mimo, że jestem młody, to zdaję sobie sprawę, że życie jest ciężkie i wydaje się, że rzeczywiście w pierwszej kolejności powinno się dbać o własny interes. Natomiast mam swoje zasady, których staram się trzymać, szczególnie odnosi się to do relacji z ludźmi z którymi coś mnie łączy i tego samego oczekuję od tych ludzi, przez to nieprzypadkowo mam tylko jednego przyjaciela (kiedyś było nas łącznie trzech). Staram się traktować ludzi, tak jakbym chciał być przez nich traktowany. Również brałem taką możliwość pod uwagę, że mógł to zrobić nieświadomie po przez nieprzemyślane zachowanie, z tym, że nawet jeśli tak było, to mleko się rozlało, uraz pozostanie. Gorzej jeżeli się okaże, że ja nie dostanę tej pracy, a partnerka przyjaciela dostanie prace, wyobraźcie sobie co mógłbym poczuć w takiej sytuacji. Bardzo cenna uwaga z zawieraniem przyjaźni po osiągnięciu pewnego wieku, na pewno ją zapamiętam. Jednak wydaje mi się, że chyba lepiej nie mieć przyjaciela, który okazał się nielojalny, niż przyjaźnić się z braku laku, to taka bylejakość, oczywiście mówię to ze swojej perspektywy. Jeżeli będziemy się dalej przyjaźnić, to z pewnością nie będę mu mówił już "wszystkiego". Na pewno muszę z nim porozmawiać, tyle że chciałem zasięgnąć opinii innych ludzi, bo może jestem przewrażliwiony i widzę wyimaginowany problem.
  4. Witam wszystkich Braci! Jestem w trzeciej dekadzie życia i przyjaźnię się (albo przyjaźniłem się, zobaczymy jak się to potoczy) z gościem, który jest dla mnie najlepszym przyjacielem (ja dla niego też). Znamy się od czasów szkoły podstawowej i praktycznie od tego czasu pozostajemy najlepszymi przyjaciółmi, nawet pomimo tego, że kiedy nastał czas decyzji dotyczącej wyboru szkoły średniej, poszliśmy innymi ścieżkami, ale za to niespodziewanie złożyło się tak, że na studiach byliśmy już razem. Nasza przyjaźń trwa więc kilkanaście lat, mamy bardzo zbliżone poglądy, humor itd. i tak się to kulało spokojnie bez większych zgrzytów aż do niedawna. Od zeszłego roku (listopada) staram się o pracę w jednej z najlepszych firm, o ile nie najlepszej z mojej branży w moim mieście. Firma ta nie prowadzi rekrutacji w takim znaczeniu, że zamieszcza ogłoszenia o pracę i zaprasza kandydatów, a następnie któregoś z nich zatrudnia. Ja złożyłem CV tak po prostu z myślą, że może się odezwą. Tak się złożyło, że zadzwonili do mnie i zaprosili na rozmowę, na którą trzeba było być bardzo dobrze przygotowanym (jedna z najlepszych firm w moim mieście, więc oczywiste było, że będą sprawdzać co wiem i jak to potrafię wykorzystać), ale nie było wiadomo z czego będą padać pytania, ponieważ materia jest na tyle obszerna, że czas, który dzielił mnie od telefonu z zaproszeniem, do dnia spotkania, nie pozwalał na proporcjonalne przygotowanie. Spotkanie przebiegło chyba na tyle pomyślnie, że zadano mi pewne rzeczy do zrobienia w domu w celu dalszej weryfikacji mojej osoby, które miałem odesłać mailem. Po pewnym czasie zadzwonili do mnie, że pracy mi nie zaoferują na ten moment, ale zaoferują mi płatne praktyki (co jest rzadkością w mojej branży, dla osób z moim doświadczeniem), na których jeżeli się sprawdzę to dostanę umowę o pracę, mankament był taki, że dopiero od marca następnego roku. Uznałem, że czas ten poświęcę na napisanie pracy magisterskiej i naukę do sesji (wtedy byłem na ostatnim roku studiów). W marcu następnego roku rozpocząłem płatne praktyki, które niestety zostały przerwane w połowie marca przez COVID-19, ponieważ firma ta zamknęła się i jej pracownicy pracowali zdalnie z domu, czego ja niestety nie mogłem robić, ponieważ jako praktykant nie miałem dostępu do wewnętrznych centralnych baz danych (dostęp do nich mają tylko pracownicy). Osoby decyzyjne stwierdziły, że z opinii osób z którymi współpracowałem, wykazuję potencjał i zapewniły mnie, że powrocie do normalności i otworzeniu firmy będą o mnie pamiętać i tak też się stało, zadzwonili w czerwcu i zaprosili mnie na płatne praktyki po obronie pracy magisterskiej. Po tym jak przeszedłem „proces rekrutacyjny” w listopadzie zeszłego roku, wszystko opowiedziałem mojemu przyjacielowi ze szczegółami, przez co wiedział, o co pytają, z czego pytają, po prostu wszystkie istotne szczegóły, które mogą być na wagę złota dla osoby, która starałaby się o pracę w tej firmie. Natomiast mi nikt niczego nie powiedział (nie mam takich znajomości) i sam musiałem przez to przejść, a z racji bycia studentem wtedy moje doświadczenie w takich rozmowach w tej konkretnej branży było zerowe. Logiczne jest to, że przyjaciel podzielił się tymi informacjami ze swoją partnerką. W czym tkwi problem? Otóż, kilka dni przed rozpoczęciem „kontynuacji praktyk” zadzwoniła do mnie partnerka mojego przyjaciela z informacją, że zastanawiała się, czy złożyć do tej firmy CV, ponieważ też szuka pracy i powiedziała, że jej partner, a mój najlepszy przyjaciel powiedział jej, żeby składała CV do tej firmy. Chwaliła się, że zaprosili ją i pytała się mnie z czego się przygotować oraz prosiła o wskazówki i o wszelkie przydatne informacje. Poczułem wtedy „ukłucie w sercu”, że mój najlepszy przyjaciel jej tak doradził, mimo, że wiedział, że staram się tam o pracę od dłuższego czasu, bardzo mi zależy na tej pracy, jest tam ciężko się utrzymać, a co dopiero dostać pracę, i to czy mi zaproponują pracę stoi pod dużym znakiem zapytania, a nie oszukujmy się, stara się ona o pracę na tym samym stanowisku, co stwarza konkurencję dla mnie. W tej historii ważne jest to, że w czasie studiów byłem z moim przyjacielem na płatnym z urzędu pracy stażu w innej firmie na okres 6 miesięcy. To ja znalazłem informację, że możemy pójść na płatny staż przy zerowym doświadczeniu i to ja znalazłem tę firmę. Umówiliśmy się, że jeżeli będzie taka sytuacja, ta firma zaproponuje pracę tylko jednemu z nas, to żaden z nas nie przyjmie takiej propozycji i pójdziemy szukać pracy już samodzielnie. Po upływie stażu, firma ta zaproponowała mojemu przyjacielowi pracę i stwierdziłem, że anuluję tę „umowę lojalnościową” i niech mój przyjaciel przyjmie tę ofertę i niech mu się wiedzie. Dla niego był to strzał w dziesiątkę, ponieważ ma się tam bardzo dobrze i ja się z tego bardzo cieszę. Ja natomiast bez żadnych sukcesów przez długi czas szukałem pracy w tej branży, co z moim niewielkim doświadczeniem jest trudne, ale na szczęście pojawiło się światełko w tunelu w postaci firmy w której obecnie wykonuję praktykę starając się o pracę. Ponadto na pewien czas przed stażem, byliśmy oboje bezrobotni i szukając pracy zawsze myślałem też o nim, w takim znaczeniu, że pytałem o robotę dla dwóch osób (praca dorywcza i wakacyjna) i w końcu udało mi się załatwić nam obu pracę. Mówię o tym, nie dlatego, żeby się pochwalić ile on to mi zawdzięcza, tylko dlatego żebyście zrozumieli moją motywację, czemu wydaje mi się, że jego zachowanie tym bardziej jest nieuczciwe. Zabolała mnie ta sytuacja, wydaje mi się, że mój przyjaciel rzucił mi kłodę pod nogi namawiając swoją partnerkę do złożenia CV tam gdzie ja staram się od dłuższego czasu o pracę, wykorzystując moje doświadczenie i informację o tym, jak przejść etapy rekrutacji, przez co znacznie lepiej może wypaść i wie czego się spodziewać. Mój przyjaciel znajduje się w komfortowej sytuacji, ponieważ ma świetną pracę, a ja przez długi czas pozostawałem z niczym pomimo mocnych starań, a jak już pojawiło się światełko w tunelu i wydawało mi się, ze idzie to w dobrą stronę, to niestety pojawiła się taka przeciwność losu. Nie miałbym w ogóle żadnego problemu, jeżeli startowałbym z partnerką przyjaciela w tym samym czasie o to samo stanowisko, ale ja staram się tam od dłuższego czasu o pracę, a ona i mój przyjaciel dobrze o tym wiedzieli i wykorzystali moje doświadczenie na tym polu. Jeśli chodzi o jego partnerkę, to w zasadzie nie łączą nas żadne więzy lojalności wynikające z jakieś przyjaźni, jednak wydaje mi się, że wiedząc, że staram się o pracę od dłuższego czasu w tej firmie, to jako partnerka mojego przyjaciela chyba powinna sobie zdawać sprawę, że może być jakiś kwas. Jest to kontrowersyjna sytuacja i zawsze przecież mój przyjaciel mógł się mnie zapytać co o tym myślę, czy miałbym coś przeciwko, ale niczego takiego nie zrobił. Od tego czasu nie mamy kontaktu. Muszę się z nim rozmówić na żywo, dlatego potrzebuję waszej opinii w tej sprawie. Proszę o wasz punkt widzenia w tej sprawie.
  5. Witam wszystkich, jestem tutaj aby spojrzeć na inny punkt widzenia w rozmaitych sprawach, który jak wiadomo zależy od punktu siedzenia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.