Dobry temat, podobny do tego o białorycerskich wtopach.
Mnie również zdarzały się jakieś niewykorzystane okazje, większość w pracy gdzie nie skupiam się w pełni na rozmowie, choć nie były to tak ewidentne sygnały jak niektórzy tutaj opisują. Może poza jednym razem, gdzie laska mówiła, że "mogę ją kiedyś odwiedzić tutaj" podając nazwę osiedla, gdy byliśmy już prawie pod jej domem. Dopiero po fakcie żałowałem, że nie pociągnąłem tematu dalej. O jakichś "przypadkowych" dotknięciach czy łapaniu za ramię nawet nie wspominam, bo zdarza się dość często.
Przypomniało mi się jeszcze historia z podstawówki. W walentynki ktoś chodził podczas lekcji i wręczał kartki walentynkowe po klasach. W mojej klasie dostałem chyba z tego co pamiętam tylko ja i jeden kolega, zrobiło mi się z tego powodu głupio przed kolegami i od razu ją podarłem xD Co się okazało tą kartkę wysłała koleżanka z klasy, wtedy niezbyt urodziwa. Później się wyrobiła, a w dorosłym życiu się z nią spotkałem, pośmialiśmy się z tej historii. Nawet połknęła na pierwszej czy drugiej randce (miała po prostu taki fetysz, bo kolega wcześniej się z nią spotykał i mnie zapewniał, że będzie gała z połykiem). Sama też zaczęła gadać o tym żebym jadł ananasy 😆