Skocz do zawartości

forface8

Użytkownik
  • Postów

    75
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia forface8

Kot

Kot (1/23)

52

Reputacja

  1. W internecie Wiesz, też początkowo się coś ulewało. Po prostu nie można przerwać za późno. Wpisz "suchy orgazm" w google i już. Trzeba trochę czasu na to poświęcić, ale chyba warto. Chociaż ostatnie wnioski z obserwacji mówią, że i tak lepiej od czasu do czasu spuścić z krzyża, bo i suchy orgazm nie pomoże w rozładowaniu napięcia.
  2. Dlatego zasugerowałem, żeby początkowo zaczął od czegoś lżejszego niż wizyty u lekarzy. Od czegoś na własną rękę. Jeśli pomoże, to po co lekarze, a jeśli nie pomoże, to wtedy trzeba szukać pomocy specjalistycznej.
  3. @Drizzt - kto powiedział, że od razu trzeba wybierać drogę samotnika? Trochę inaczej to działa - jeśli nie będziesz szczęśliwy sam ze sobą, to na pewno nie uszczęśliwią Cię inni ludzie. Powiem więcej, dopiero wtedy, kiedy jesteś szczęśliwy sam ze sobą, otwiera Ci się furtka na zdrowsze kontakty z innymi ludźmi Jasne, na czas szukania szczęścia w sobie nie ma co zamykać się w domu, ale trzeba pewien czas i sporo uwagi poświęcić głównie sobie i swoim potrzebom. Nie mówimy o tułaczce, życiu samotnika, byciu cały czas na medytacyjnym haju jak mistrzowie wschodnich filozofii. Mówimy o szacunku do samego siebie, zdrowej, wysokiej samoocenie. Katowanie się pracą z szacunkiem do samego siebie niewiele ma wspólnego niestety.
  4. Mnie się wydaje, że problem jesteś w stanie rozwiązać samodzielnie, a przynajmniej spróbować. Pracujesz za dużo, masz przepełniony umysł, który prawdopodobnie cały czas jest "w pracy". Pierwszym krokiem powinno być jasne ustalenie, że pracujesz 8h dziennie bez weekendów. Nie sprawdzasz poczty i nie prowadzisz służbowych rozmów poza pracą. Nie myślisz o pracy po pracy. Jeśli umysł oczyszczony w ten sposób sam z siebie nie wymyśli jak ten wolny czas wypełnić, gdzie się udać, kogo poznać, czym się zająć, to wtedy można mówić, że coś jest nie tak jak powinno być. Żeby podjąć działanie mające na celu ograniczenie czasu spędzonego w pracy, należy, tak jak wspomniał @white, szukać szczęścia w sobie. Też pracuję w korpo i widzę mnóstwo pracoholików, którzy są wiecznie przemęczeni, źle to wygląda. Na mnie osobiście, na szukanie szczęścia w sobie działa Zen, poczytaj sobie o tym i zobacz czy to dla Ciebie
  5. @Artem - do Warszawy jakoś szczególnie daleko nie mam. Można pomyśleć jeszcze do końca wakacji o jakimś weekendzie, zrobić najpierw repertuar i zamiast śpiewać, można grać melodię Śpiewać totalnie nie umiem, więc na to się mnie nie namówi
  6. W moim przypadku brak wiary we mnie (a co za tym idzie - w siebie) z wielu stron odsunął mnie od wielu rzeczy. Oczywiście tylko psychicznie. Ze strony nauczycieli miałem nigdy nie skończyć szkoły, niczego nie umieć, za bardzo przemądrzały byłem itd. Udało się skończyć szkoły, studia, pracować w zawodzie, ogarnąć samodzielnie mieszkanie, samochód, motocykl itp. Z rodzicami miałem tak, że jak zacząłem grać na gitarze, to oczywiście jak przyszedł ktoś z rodziny czy znajomych, to musiałem prezentować swoje umiejętność, co było obarczone komentarzem rodziców: "Wirtuozem nie będzie, ale niech sobie gra". Tak się składa, że ćwiczyłem bardzo dużo i miałem zapędy na wirtuoza. Gram lepiej niż większość znajomych gitarzystów i wielu mi mówiło, że powinienem iść w tym kierunku, bo naprawdę świetny ze mnie gitarnik. Niestety kolidowało to z wzorcami w głowie, które mówiły, że nie jestem i nie będę wirtuozem i, mimo że zdawałem sobie sprawę ze swoich umiejętności, to podświadomość (której działania jeszcze nie znałem) kierowała mnie ku temu, abym nie szedł w tym kierunku i ostatecznie wycofałem się z grania na gitarze. Gram sam dla siebie (i czasem dla jakiejś Dupy ). Niby nigdy nie jest za późno i wierzę, że jeszcze mogę do grania dla nieco szerszej publiczności wrócić Prawda to, że 90% ludzi daje nikłe nadzieje...
  7. @M.Dabrowski - słusznie prawisz. Kobiety przez ostatnie kilkadziesiąt lat otrzymały ogrom możliwości, do których wykorzystania nie są naturalne przystosowane i stąd bierze się całe ich nieszczęście. Jesteśmy pierwszym pokoleniem wychowanym przez Kobiety i jak się okazuje - nie spełniamy kobiecych oczekiwań. Jasno to dowodzi, że naturalne, biologiczne role są twardo przydzielone, każda płeć ma predyspozycje do wykonywania innych zajęć i tak to powinno być wykorzystywane. Nie ma się co wzajemnie obwiniać, gdyż nikt z nas, zwykłych ludzi, nie ma na to wpływu.
  8. Zanim ewolucja cokolwiek zdziała w jakiejkolwiek materii, to muszą minąć setki, tysiące, jak nie miliony lat. Przez dwa czy nawet pięć pokoleń mogą zajść minimalne, wręcz niezauważalne zmiany. Nie ma co oczekiwać, że stanie się to za życia nawet naszych pra-pra-pra-pra-pra-wnuków (czy jak to się tam pisze). Kobiety są jakie są. Faceci też są jacy są. Uwarunkowanie kulturowo-religijno-społeczne wykształciło masę białych rycerzyków i masę księżniczek. Nie my i nie te biedne Kobiety są temu winne. Jedyne co możemy zrobić, to zdać sobie sprawę z tego problemu i z nim walczyć, aby stać się "prawdziwymi" facetami. Facetami pewnymi siebie, krótko trzymającymi smycz, podejmującymi jasne decyzje. Facetami, od których bije pozytywna chemia organizmu. Facetami asertywnymi. Jedna z tych Kobiet, o których wspomniałem wcześniej otwarcie powiedziała, że ona ma silny charakter (ma, jak na Kobietę) i że włazi facetowi, z którym aktualnie jest w tzw. związku, na głowę. Sama otwarcie twierdzi, że wtedy traci do tego faceta szacunek i już jest po związku. A trochę tych facetów przerobiła i ciągle przerabia. Sama mówi wprost, że chce czuć do faceta respekt, mimo że jest "silną, niezależną Kobietą". Potrafi sobie sama zorganizować czas, świetnie czuje się sama ze sobą, podróżuje (tak prawdziwie, a nie leży nad basenem w Egipcie na all-inclusive), ale szuka faceta do związku. Faceta, który jest dżentelmenem, zabierze w ciekawe miejsca, otworzy drzwi, podejmie decyzję, ale z drugiej strony wychędoży tak, że nie będzie wiedziała którędy na górę. Sama mówi, że faceci są albo w tę, albo we w tę - albo jest miły, szarmancki, ale jak już trafią do łóżka, to chce tylko być obsłużony, albo z drugiej strony są faceci nieciekawi, niemili, ale jak chwyci za kłaki, to ona od razu nabiera respektu. Powiedziała: "Nadzieje na znalezienie idealnego faceta z każdym kolejnym poznanym są coraz mniejsze. Faceci to trochę takie pizdy teraz, ale jak któryś wybije się ponad to, to będzie rodzynkiem i będzie miał z kobietami dobrze". Panowie, powyższy akapit świadczy jedynie o tym, że warto nad sobą pracować, aby wybić się ponad białorycerstwo i być tym odsetkiem facetów, których Kobiety pragną. Świadczy też o tym, że kiedy Kobieta jest rozwinięta duchowo, to potrafi otwarcie nazwać swoje pragnienia, które pokrywają się z podświadomymi pragnieniami wszystkich Kobiet. Reasumując - Kobieta rozwijająca się duchowo po prostu poznaje swoją pierwotną naturę i nadal się nią kieruje. Nic więcej. Głównym tematem rozmów z tą znajomą, podczas dwóch dni spędzonych wspólnie, to były związki. Próbowałem wynieść niektóre wątki na ogólne relacje międzyludzkie, ale i tak zostało to sprowadzone do związków. Drugi główny temat, to bycie "silną i niezależną Kobietą". Pozostałe 10% rozmów było na inne tematy. Nie ma się co łudzić - Kobieta jest Kobietą i Kobietą pozostanie. Na plus Kobiet rozwiniętych duchowo wychodzi to, że jest z nimi o czym rozmawiać, bo jednak ich spostrzeżenia bliższe są męskim obserwacjom i nie ma aż tylu punktów zapalnych. Do tego kwestie sporne łatwiej było rozwiązać, ponieważ taka Kobieta potrafi spojrzeć na problem z góry, omówić go, ale i tak pozostać przy swoim zdaniu, ale odbywa się to na spokojnie, bez kłótni, nerwów i wszelkie niezgodności można wytłumaczyć sobie tym, że każdy szuka czegoś innego, inaczej jest uwarunkowany itd. Co prawda nie wiem jak by wyglądał związek z nią i gdybyśmy widywali się częściej, a nie raz na trzy miesiące, ale myślę, że jeśli już zadawać się z Kobietami, to lepiej bardziej rozwiniętymi, ale i tak zachować czujność, nie wmawiać sobie, że jest wyjątkowa, tylko po prostu miło spędzać z nią czas. Panowie - cudów nie ma
  9. W zasadzie znam dwie Kobiety, które zajęły się samorozwojem. Jedną z nich poznałem kiedy była na już dość zaawansowanym etapie i w zasadzie czegoś mogłem się od niej nauczyć ciekawego, czegoś na ten temat dowiedzieć. Druga, to moja przyjaciółka, która podnoszeniem samooceny zajęła się za moją namową. O ile te Dziewczyny nie mają kompleksów, zupełnie inaczej patrzą na świat, coś tam próbują z medytacją, wypowiadają się inaczej niż reszta Kobiet, nie są sfrustrowane, to i tak podstawą jest związek, zakochanie, wielka miłość Jedna jest w związku i go pielęgnuje, druga natomiast ciągle szuka ideału, mimo że sama mówi, że ma zbyt duże wymagania i w zasadzie wątpi, że taki facet, którego szuka w ogóle istnieje. Z naturą nie wygrasz
  10. Może kodeks "Chonorowy"? Chociaż z drugiej strony, jeśli kiedyś poleci to poza forum, to zaraz poleje się fala hejtu, że testosteron rozjebał nam słownik w mózgu.
  11. @Vercetti - prawie po 30... Jeden się wpierdala właśnie w małżeństwo bez intercyzy, o której mu mówiłem. Drugi rucha wszystko dookoła i sam przyznaje, że czasem leci bez gumy, a do tego jest romantykiem i wierzy w miłość, szuka tej jedynej. Że Kobiety łapią facetów na dziecko i na tym forum się m.in. przed tym przestrzegamy, to jest skurwysyństwo. Ale żeby jeden facet drugiego chciał wpierdolić w ojcostwo, to jest kurwa zdrada stanu, zaraza, gangrena, upadek. To jest kurwa coś bez nazwy Panowie. Już nawet we własnym stadzie nie można czuć się bezpiecznie...
  12. Pomysł świetny, tylko mogłoby się skończyć wezwaniem policji. Jeśli jest takim chujkiem, który nie oddaje pieniędzy, to nie będzie się wahał, żeby zrobić z tego aferę i Ty będziesz mieć przejebane.
  13. Bracia! Niestety to zdanie jest kłamstwem, które próbowałem ukryć sam przed sobą. Użyłem tej gumki z otwartego opakowania. Po fakcie się połapałem o co chodzi i sprawdziłem czy nie cieknie. Na szczęście okazało się, że nie. Wstyd mi.
  14. Właśnie to sobie uświadomiłem po wcześniejszych postach. Panowie - jaki ja jestem kurwa głupi, to bym nawet nie przypuszczał. Po prostu kurwa baran nad barany...
  15. Chyba zbyt duża doza zaufania. Portfel w pracy zostawiam w szufladzie przy biurku i niestety jej nie zamykam. Mój błąd. Muszę to zmienić. Jeden z nich, to dziki ruchacz, co chwila nowa Laska i by się wkurwił na taką sytuację, natomiast drugi się żeni w przeciągu kilku miesięcy. Namawiam go na intercyzę, ale on wie lepiej Tobie też
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.