-
Postów
220 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Donations
0.00 PLN
Odpowiedzi opublikowane przez donatello
-
-
16 minutes ago, Messer said:
Uwierz mi arch, kobiety potrafią naprawę się zakochiwać i to z naprawdę wielkim impetem, czasem aż do szaleństwa, ale po prostu nie w każdym - głównie liczy się tutaj wygląd i szczególnie zachowanie/ osobowość - a osobowości nie ogrom facetów, słabi z żalem i bólem dupy goście, nazywają takich "bad boyami", nie wiedząc, że to część ich, którą też w sobie mają, a tylko udają grzecznych. Nie hajs, bo kiedy jeszcze z hajsem stałem raczej słabo, to zdając wszystkie shit testy kobiet na 5+ i pobudzając w nich skrajne emocje, dosłownie głupiały. Kobiety nie kochają ludzi z pieniędzmi ale robią za nie dużo (bo muszą). Kobiety kochają jakiś wygląd, emocje i siłę psychiczną, żeby naprawdę się zakochiwać.
Bełkot w chuj. Prawisz, jak ksiądz na rekolekcjach małżeńskich.
- 1
-
11 minutes ago, Januszek852 said:18 minutes ago, jewgienij said:
Zadaj sobie pytanie gdzie tu jest jakakolwiek miłość u osobnika płci żeńskiej który w 3 miesiące od rozstania ma nowego i z nim się przytula i zamawia jedzenie.
To i tak nieźle, atrakcyjne koleżanki z grupy na studiach potrafiły znaleźć nowego mena w mniej, niż miesiąc. Również po długich związkach. Pamiętam, bo podbijałem do jednej. Umówiłem się z nią na randkę (bez daty, po prostu mieliśmy gdzieś wyjść) tuż po tym, jak spławiła swojego byłego. Następnie zachorowałem na jakieś grypsko, miałem z nią wtedy jedynie kontakt SMSowy. Wracam na zajęcia, akurat był mundial, pytam czy ma czas dzisiaj, a ona "nie, bo mój chłopak wpada ze mną oglądać mecz" ?Oczywiście nie chodziło o eksa, już był nowy.
Ani 3, ani 1 miesiąc nie robią wrażenia. Jak chcecie się licytować, to przejrzyjcie dział Świeżakownia. Wiele jest przykładów, że szony znajdują nowych "chłopaków" w trakcie, kiedy (jeszcze) udają związek.
Spodziewam się, że przywołane forumowiczki też zaczynały kręcić na boku jeszcze zanim oficjalnie przyznały rozpad związku (lub czegoś co nazywają związkiem). Może nawet okazywały zdziwienie udając, że w ogóle nie przyczyniły się do jego rozpadu.
- 3
-
A na wakacje to trzeba było ją zabrać na poligon i obóz przetrwania, a nie wygodną plażę. Niech zgadnę - wiedziałeś, jak by się to skończyło? Tak, ona też wiedziała.
- 1
-
Moim zdaniem i Ty i ona jesteście pierdolnięci. W ogóle nie trzymasz ramy. Komunikacja ewidentnie zawodzi pomiędzy Wami. Ona ma swój skrzętny plan na Ciebie. Nie ma pojęcia o związku. Ty może masz, więc jesteś mniej pierdolnięty, ale niewiele to zmienia.
Jak sama nie wskoczy na wyższy level niż dziwki, to możesz odpuścić starania o związek.
Przeanalizuj również, co ta stara dupa robiła przez 10 lat. Wyjdzie Ci, że nie bez powodu była jeszcze niedawno sama, frajerze. Nieważne nawet z jakiego powodu ona nie umie i nie chce się dogadać.
- 1
- 1
-
8 hours ago, Seveneight said:
A pytanie retoryczne:
Czy odważył byś się zrobić testy dziecku w wieku nastu lat.
Będąc związany emocjonalnie itd.
Bo ja nie.....
Właśnie to jest zły lęk, który świadczy o słabości i przeszkadza w samorozwoju. Właśnie po tę odwagę trzeba sięgnąć i o tym pisałem.
-
-
2 hours ago, Natii said:
Dobrze, w takim razie napisz mi na jakieś podstawie uważasz, że nie pracuje nad sobą, ale nad nim, bo sama jestem ciekawa Twoich wniosków (może ja ich nie dostrzegam?). Czekam, więc na logiczne argumenty, być może trafne i dające mi do myślenia
Wróć do swoich postów. Jak nie widzisz w nich bełkotu, to sugeruję dłuższą terapię pod nadzorem specjalisty.
-
15 minutes ago, Natii said:
W sumie to masz rację... Ty lepiej znasz nasz związek od lat i wiesz jak się sprawy mają... No cóż, próbowałam oszukać sama siebie, ale Ty otworzyłeś mi oczy, dziękuję.
Tylko teraz pytanie co zrobić żeby przypadkiem nie poznał lepszej? Myślisz, że zamknięcie go w piwnicy, to będzie dobra metoda? A może na strychu?
Dużo mogłabyś zrobić, ale byłaby to kolosalna praca nad sobą, a nie nad nim, więc na sukces nie zanosi się.
- 1
-
1 minute ago, RealLife said:4 minutes ago, donatello said:
Bialorycerzu, trzymaj wodze.
Hehe. Dobre. Widzę że jesteś ta sama półka co @Analconda, @DuchAnalityk
Za dużo pseudo Redpilla.
Kogo to obchodzi, co Ty widzisz biały paziu.
-
Just now, RealLife said:
Co za bzdury ty piszesz. Ile ty masz lat chłopie. Miałeś ty chociaż jedną kobietę w życiu?
Bialorycerzu, trzymaj wodze.
-
1 hour ago, Natii said:
Ja wolę myśleć, że partner jest ze mną z wyboru, a nie dlatego, że ma taki obowiązek, czy z przyzwyczajenia.
Jak będzie miał wybór to kopnie Cię w dupę dla lepszej (z mniejszym przebiegiem, mnie zrytym beretem, lepiej wyglądającej, kochającej się, odpowiedzialnej itd.). A nawet dla świętego spokoju.
-
36 minutes ago, Natii said:
Nie uważam tego za dobre z prostego powodu- w związku, obojętnie czy sformalizowanym, czy nie, nie powinno się być z przymusu. Przymus, kojarzy się z czymś czego nie chce się robić, z obowiązkiem. A mało obowiązków jest przyjemnych, prawda? Bo czujemy, że coś musimy.
Hahaha. Pod jakim przymusem "robisz" związek, którego nie chcesz?
Dałaś dupy, to licz się z tym, że będziesz musiała ją nadstawić, żeby naprawić szkodę tym, którym ją wyrzadziłaś. Po człowieczemu: bierz odpowiedzialność za siebie.
-
5 minutes ago, Leniwiec said:23 minutes ago, donatello said:
Jednak to, że zdrada jest złem wiemy doskonale.
Z punktu widzenia ludzkiej psychiki i wymyślonych zasad -tak.
Z punktu widzenia natury nie.
Bo jeśli np kobieta zdradzi-pójdzie do faceta który oferuje więcej niż poprzedni, to zwiększa tym szanse na przeżycie potomstwa.
Jeśli facet zdradzi, to zapewne się ponownie rozmnoży, to przełoży się zwiększoną reprodukcję nowych trybików systemu.
A co z wyznaniami, gdzie facet ma kilka żon, czy tam też występuje pojęcie zdrady ?
Jakoś te plemiona, które funkcjonują w opisany sposób nie podbijają kosmosu. Ciągnąc Twój wywód dalej - są nieefektywne i zdychają naturalnie w przeciwieństwie do innych, które odkryły, że zdrada jest złem.
W wyznaniach, gdzie mężczyzna ma kilka żon zdrada też występuje. Wiesz, czym jest zdrada?
-
4 minutes ago, icman said:
Prawda też jest taka, że my nie wiemy co jest dobre z perspektywy życia jako takiego.
Jednak to, że zdrada jest złem wiemy doskonale. W armii zdrajcę nadziewa się na pal na oczach wszystkich i to nie bez powodu.
-
Just now, PanKanapka said:
Albo nie przemyślał tego co napisał, albo zwyczajnie boi się napisać wprost co myśli
Myślę, że oczekujesz zbyt prostej odpowiedzi.
Karaniem zdrad lepiej, żeby zajmował się ktoś, kto tego nie spierdoli (tak bardzo, jak państwowi urzędnicy).
-
4 minutes ago, Templariusz said:
Jakiś przykład ? Może tak sytuacja zdradziłem swoją żonę z dwoma wysportowanymi śniadymi adonisami z Bliskiego Wschodu, kto mnie osądzi ?
Osądzi Cię, np. silniejszy (silniejsi).
-
1 minute ago, Pacman said:
Co w przypadku dzieci to grubszy temat, zawsze obrywają najmocniej, nieporównywalne najmocniej. Dziwię się do dziś, że tak mało kogo one obchodzą. Rodzice się nie pierolą w tańcu, rozwód za rozwodem.
I to jest najpiękniejsze podsumowanie tematu.
-
1 minute ago, Templariusz said:2 minutes ago, donatello said:
Powinna być karana szybko i surowo przez najodpowiedniejsze osoby.
Czyli kogo ??
Różne - w zależności od konkretnego przypadku i sytuacji.
-
6 minutes ago, Templariusz said:
Jeśli nie "z urzędu" to przez kogo powinna być zdrada karana i od razu zapytam, jak karana ?
Powinna być karana szybko i surowo przez najodpowiedniejsze osoby.
- 1
-
3 minutes ago, PanKanapka said:
O czym ty mówisz?
Zadałem ci proste pytanie (...)Widzę, że zadałeś pytanie. Czy oczekujesz prostej odpowiedzi?
-
1 minute ago, PanKanapka said:
A przez kogo?
A czy jak państwo się czymś nie zajmuje, to owo coś nie istnieje?
-
Powinna być karana, ale nie przez instytucje państwowe.
-
2 minutes ago, Florence said:
Ty za to jesteś przesiąknięty frustracją, prostactwem i agresją, co widać po Twoich postach, które staram się omijać. Żenada.
Cycki sobie wybolduj.
-
6 minutes ago, Amperka said:
Ucz mnie zatem mistrzu Tylko pisz prosto, bo mogą mnie nie odratować po tym, jak przeczytam zdanie wielokrotnie złożone.
Nie chce mi się z Tobą gadać.
- 1
- 1
Z młodymi kobietami jest coraz gorzej. Zdziecinnie i absurdyzm postępuje zatrważająco
w Na linii frontu - podrywanie.
Opublikowano · Edytowane przez donatello
Z tego by wynikało, że masz doświadczenie bycia kobietami, skoro jednocześnie wypowiadasz się za nie.
To nas akurat gówno obchodzi, czym gardzisz.
Może boleć, jak każdy bullshit. Krwawią mi oczy i lasuje mózg, jak czytam gówno. To, że przestajesz być cipą, to dobrze. Pokaż to.
Zostałem zablokowany nie raz i nie na kilka dni, a kilkanaście. Nie za to, co Tobie się wydaje tylko za to, że jakiś białorycerz, czy inna szpara wypłakali się stulejarzowi, który zechciał pokazać swoją władzę. Jebać konfitury.
Proszę księdza! Proszę mnie tak nie osądzać i nie skazywać na ogień piekielny z góry! A może "mówisz ze swojego doświadczenia praktycznego" w byciu mną?
Nie o Twoich certyfikatach z psychologii jest ten wątek.
Zamieniam się w słuch.