Skocz do zawartości

bargian

Użytkownik
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

1 obserwujący

O bargian

  • Urodziny 01.06.1983

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Miejscowość:
    Olecko

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia bargian

Kot

Kot (1/23)

9

Reputacja

  1. Może po prostu nie obnoś się ze swoim bogactwem? W razie pytań mów, że wynajmujesz i że dorabiasz na czymstam sobie, np. praca zdalna progamista/grafik/księgowy/wymyśl cos o czym masz dobre pojęcie. Nie będą wtedy interesownie Cię traktować. I nie przesadzaj, ale wśród 20latków też znajdują się ludzie ogarnięci.
  2. Mężczyzna od zawsze miał zapewnić byt rodzinie. Tak było 100 000 lat temu i tak jest dzisiaj. To jest normalne. Poza tym, sorry, ale dzisiaj facet bez pracy, na garnuszku rodziców, albo, nie_daj_boże na garnuszku kobiety to śmiech na sali. Problem jest wtedy jak taka ma faktycznie dwie lewe ręce i nic nie potrafi zrobić, nie chce pracować, łącznie z brakiem opieki nad swoim dzieckiem. Wtedy to faktycznie jest nic nie warta.
  3. Jestem dość krótko na tym forum i dołączyłem po przeczytaniu Kobietopedii. Pan Kotoński wyraźnie zaznaczył, że jeżeli ktoś nienawidzi kobiet to znaczy, że ich nie rozumie i nie zrozumiał przekazu płynącego z ksiązki (wychodzę z założenia, że wiekszość z nas tutaj obecnych przeczytała tą ksiązkę/ksiązki). Sporo jest tutaj tekstów typu (wyjęte z kontekstu): Zdziwiło mnie to bardzo mocno, bo ja również uważam, że kobiety mają prawo, a wręcz obowiązek próbować ułożyć sobie życie. Fakt, że jest trochę roszczeniowych, głupich 'madek' nie świadczy że większość kobiet taka jest. Czasem każdy z nas dał się porwać chwili, dał się ponieść emocjom, nawet my, faceci. Tylko, że nam brzuchy od tego nie rosną ... (nie łączyć z kanapą i nadmiarem piwa )
  4. Prawnik. Już szukaj dobrego prawnika rozwodowego. Ona ma nad Toba wiele miesięcy przewagi w przygotowaniach i nie wiadomo jakie wsparcie. To Twój cel. Uzbrój się.
  5. Moja prawnik dla mnie powiedziała, że niektóre małżeństwa w ten sposób ocalały. To znaczy, że mężczyzna nie pozwolił kobiecie zabrać dziecka z domu. To nie jest granie dzieckiem, jeżeli teraz pozwolisz jej odejść z dzieckiem to będzie wtedy faktycznie nim grała. Sąd będzie to widział w ten sposób, że: "ok, zgodził się zeby dziecko wzieła, to znaczy, że ufa że ona sobie poradzi, że jest dobrą matką, a on jest słabym ojcem bo nie walczył o dziecko". Pamiętaj, że jeżeli powiesz dla niej o tym, że dziecka nie zabierze to będziesz miał największą gównoburze w historii. Uzbrój się w dyktafon, kamerkę itp. Jeżeli masz kogoś z kim możesz porozmawiać i wyrzucić z siebie złość to pogadaj. To jest ważne. Dzisiaj wydaje Ci się, że jestes ok, ale jak wracasz do domu to serce Ci pod gardło podchodzi. To nie jest temat, który ogarniesz mentalnie w dzień czy dwa. Póki mieszkacie razem podzielcie się obowiązkami, w tym opieką nad dzieckiem. Np, co drugi dzień się zajmujecie. Jak masz wolny dzień to wyjdz gdzieś, nie mów dla niej gdzie, nie tłumacz, wróc następnego dnia po pracy. Nie sięgaj po alkohol w domu. Jeżeli zaczyna się na Ciebie wydzierać, obróc się i wychodz, nie wciągaj sie w kłótnie. Teksty typu: nie drzyj się na mnie, nie życzę sobie tego. Moja nauczyła się tego dopiero jak przy kazdym jej podniesieniu głosu przez telefon rozłączałem rozmowę. Teraz Twoją kwestią jest odzyskać poczucie własnej wartości i odnależć swoje wewnetrzne szczęscie. Latwiej powiedzieć niż zrobić, ale wiesz co? Jak pozwolisz im odejść to będzie jeszcze gorzej. Ja juz zacząłem się składać do kupy i w momencie jak żona z córką się wyprowadziły to znowu doła złapałem. Bo zostałem sam. Puste, zimne mieszkanie. Możesz skorzystać z usług dobrego psychologa. Poczytaj na necie o medytacji i zacznij medytować. To również pomaga. Medytacja zapewne mindfullnes, ale poczytaj ogólnie, o róznych rodzajach. Sprawdz również tzw '478'. Powinno pomóc w zasypianiu.
  6. Kobiety? Tak jak napisałem, ona wykorzysta to w sądzie i będzie to dla niego na minus. EIDT: Wilku: mam ten sam dylemat
  7. Dużo tego, wolalbym przez telefon z Toba pogadać Wyciąga i będzie wyciągać. Będą podłości i kłamstwa, będzie próbowała robić z Ciebie potwora żeby usprawiedliwić swoją decyzję. W moim przypadku nikt (łącznie z moją teściową) żonie nie wierzy, jeżeli jesteś normalnym gościem to pewnie jak większość z nas gdzieś po drodze się pogubiłeś, zgubiłeś siebie i swoje wewnętrzne ja. Masz szczęście że tutaj trafiłeś. Chcesz ją zatrzymac? Czy lepiej niech sobie idzie a walka będzie o dziecko? Skup się teraz na: 1. Dziecku - pielęgnuj relacje i nawiąż jak najsilniejszą więź, kobieta instynktownie będzie szła w Twoim kierunku bo będzie czuła że Ty się dobrze zajmiesz jej potomstwem. 2. Na sobie - dbaj o siebie, wygląd, ciuchy, siłownia, czytaj książki Pana Kotońskiego (kobietopedia, stosunkowo dobry, wyprawy po samcze runo jeszcze nie dotykałem, ale pewnie tez dobra), odnajdz w sobie swoje wewnętrzne szczęście, nie reaguj na zaczepki żony, bądz usmiechnięty, pozytywny, nawet jak masz doła jak rów marjański 3. Szykuj sie na rozwód - mentalnie i finansowo, ona zdecydowała, nie proś jej, nie nadskakuj, nie popełnił błędów większości facetów w takiej sytuacji: nie rozmawiaj z nią na poziomie logicznym, pojaw się przed nią jako nowy/stary super facet, pokaż że jesteś facetem i jajami które się obijają o kolana. EDIT: 4. Nie szukaj teraz sobie kobiety nowej, wykorzysta to w sądzie.
  8. Popieram @donatello. @WilkNie pozwól jej zabrać dziecka. W sądzie to potem będzie na Twoją niekorzyść. Wiem, że świat Ci sie wali i jest cholernie cięzko. Wiem, bo sam przez to teraz przechodzę, podobna sytuacja, z tym że żona z dzieckiem sie do kochanka wyprowadziła. Chyba niczego w życiu bardziej nie żałuję niż tego, że pozwoliłem jej dziecko zabrać. Nie pozwól jej zabrać dziecka i pamietaj że masz takie same prawa jak ona. Zamontuj jakąś mikrokamere i nagrywaj wszystko, jeżeli stać Cię to pomyśl o dobrym i zaufanym detektywie. Wszystkie rozmowy przez telefon z nią nagrywaj, jeżeli cokolwiek się dzieje nagrywaj dyktafonem. I przedewszystkim - pamiętaj o dziecku. Nie kłóć się z żona przy dziecku, jeżeli ona prowokuje awantury - miej nagrania. Idz na konsultacje do dobrego prawnika rozwodowego. Nie mogę do Ciebie priv wysłac, skontaktuj się ze mną, pogadamy, może coś Ci podpowiem.
  9. Nie wiem jakie masz relacje z rodzicami, ale skoro chcą pomóc... Jestem teraz w trakcie rozwodu, rzuciłem prace i zakładam działalnosc. Pozyczyłem od rodzicow pieniadze na przezycie przez 2-3 miesiace zanim dostane (lub nie) dotacje na zalozenie dzialalnosci i zanim zaczne zarabiać.... Nie widze żadnego problemu w pożyczce od rodziców. Są za to same plusy. Spóznie sie z platnościa? to oddam pozniej, nie w terminie? To co? Nie w tym miesiacu? To w nastepnym. To jest Twoja szansa, Twoja przyszłość. Nie bój się, działaj. Podejrzewam, że wiesz że nie masz przyszlości w swojej obecnej pracy?
  10. Jak się dowiedziałem, że mnie zdradza to probowałem "leczyć się tym czym się strułem". Zapisałem się na portal randkowy, spotkałem się parę razy z kobietą, stwierdziłem, że nie jestem na to gotowy i zatrzymałem relacje. O tym, że mnie przez pół roku zdradzała dowiedziałem się 17 maja, 15 maja wysłałem pozew rozwodowy. 25 czerwca przeprowadziła się do kochanka, ~21.06. bodajże zainscenizowałem jakoby ta kobieta była w domu - chciałem wzbudzić zazdrość żony. Nie ukrywałem przed nią portalu randkowego, nawet się trochę tym chwaliłem. Teraz żona to zaczyna wykorzystywać w sprawie, tzn. to że "utrzymywałem stosunki intymne z tamta kobietą". Podłość. Wiem, muszę się szykować że to będzie cały czas teraz w ten sposób, będzie rozlew krwi na sali sądowej. Teraz jest końcówka sierpnia a ja wciąż obawiam się spotykać z innymi kobietami. Adwokat mi mówiła żebym na razie się wstrzymał.
  11. @Ninja09 moim zdaniem powinieneś spróbować, dać szansę tylko że nie z pozycji "nie chce/sie uda to się uda/a niech mi tam, sprobuje ale nie bede się angażował" - bo to na pewno będzie złe doświadczenie. Jesteś ogarnięty także myślę że rozumiesz to, że żeby pewne rzeczy doświadczyć to... trzeba je doświadczyć. W tym przypadku to jest tak jakbyś chciał biec maraton ... ale jadąc rowerze, z boku, niby ta sama trasa, ale to nie to samo. Na spokojnie się rozejrzyj, wbij w portal randkowy, bez stresu popisz sobie z kobietami, nawet nie po to, zeby się umówić (w sumie jakby cos... to czemu nie) ale po to, żeby pogadać, poznać tą grę. Jeżeli chodzi o seks ... czasami można płatny spróbować. Wiesz jak działaja nałogi także się nie uzależnisz ani nie dasz się oskubać. To tak moim zdaniem. Powodzenia
  12. Znajdz to co lubisz robić. Próbuj wielu rzeczy, co dziennie, albo raz na tydzien coś nowego próbuj. Masz oszczedności, troszkę przeznacz na to. Celuj w rzeczy które lubisz robić. Możesz sprobować pooglądać na yt 'expert w bentleju', calkiem rozsadnie czasami gadają.
  13. Jednym z moich błędów było to, że napisałem pozew o rozwód za porozumieniem stron, w sumie to nawet nie chciałem rozwodu tylko myślałem że to taki straszak dla niej będzie, jak wysłałem pozew to 2 dni później dowiedziałem się o jej kochanku i wtedy złapałem doła jak rów marjański. Po około miesiącu jak sie zaczałem ogarniać to wynająłem prawnika i zmieniłem pozew na z orzekaniem o jej winie, wysłałem oswiadczenie o anulowaniu darowizny (w styczniu przekazałem do wspólnoty małzenskiej część, na szczescie 'tylko' 1/4 mieszkania - nie komentujcie tego ). Rozprawa o majątek będzie trudna i podejrzewam, że z 1/4 mieszkania tak czy inaczej będę musiał jej spłacić - zakupione na hipotekę przed ślubem, ja i moi rodzice współkredytobiorcy, moj tato przelewał dla mnie... dla nas? co miesiąc pieniądze które pokrywało większą część raty. Do mieszkania wprowadziliśmy się niecałe 2 lata po ślubie - długo wykończenie zajęło. Jak znacie kogoś na prawdę dobrego w tych sprawach to dajcie znać, jestem z Olecko (warmińsko-mazurskie), mój prawnik jest dobry w sprawach rozwodowych, ale nie wiem jak sobie z majątkowymi radzi, wydaje mi się że nieźle, może nawet dobrze. Ja wiem, że nie mogę zacząć o nią zabiegać ani jej ot tak sobie wybaczyć bo będzie mnie jak śmiecia traktować. Dlatego najpierw wprowadziłęm zmiany w sobie i swoim życiu i teraz widzę wyraźne zainteresowanie z jej strony, które bezceremonialnie olewam. Szczególnie jak córka opowiada dla żony, że ją zabieram do wesołego miasteczka, na skuter wodny, sale zabaw itd., czyli rzeczy których wcześniej u nas nie było. Ja wiem że byłbym w stanie znaleźć sobie teraz inną kobietę, myślę że całkiem bez problemu bo widzę wyraźnie że kobiety zwracają na mnie uwagę. ale po pierwsze żona już zaczęła wykorzystywać to, że widywałem się z inną kobietą (ona juz wyprowadzła się do kochanka ja wtedy spotkałem się parę razy z kobietą poznaną przez internet ona pomogła mi odzyskać pewność siebie i dała mi startowego kopa dzięki któremu zacząłem składać się do kupy - ale ... źle to w sądzie wygląda i jakkolwiek śmiesznie by to nie zabrzmiało, to jest to na moją niekorzyść), także wolę sam być póki co, chociaż te bycie samemu bardzo mi ciąży. Pierwsza rozprawa rozwodowa miała być 30 lipca, została zdjęta i czekam teraz na mediacje. Planuje na mediacjach powiedzieć, że myślałem o próbie ratowania małżeństwa, dlatego prosiłem właśnie o nie. I tutaj mój problem, bo nie poukładałem się jeszcze do końca, 'chcę' i 'nie chcę' się pogodzić z nią. Widzę jak ta sytuacja źle wpływa na moją córkę i jest mi z tym źle. Mam córkę na ten weekend u siebie, śpi już teraz ... Chyba po prostu wspomnę, że tak, chciałem ratować małżeństwo ale już nie chcę? Bo moja żona jest podła (wytykanie sprawy z tą kobietą o której wspomniałem - chociaż wiem, że to tylko zagrywka adwokata żony) a ja zacząłem unikać takich ludzi. Kurła nie wiem.... jestem wciąz w kropce w tym samym puncie, już od dłuższego czasu.
  14. Mądrze piszecie bracia, nie wspomniałem w moim wcześniejszym poście o tych sprawach. Rzuciłem pracę i zakładam własną działalność. Chodzę na siłownię, z wyglądem myśle że nie jest źle, kobiety zwracają na mnie uwagę. Zwiększyłem swoją pewność siebie i umiejętności flirtu, widać po mnie większą radość z zycia, nie garbie się juz tak, chodze dumnie z uniesioną głową. Korzystałem z różnych poradników typu "jak odzyskać była" a nawet wykupiłem konsultacje z gosciem specjalizującym się w tych sprawach, szkoda tylko że tak późno. Faktycznie na poczatku robiłem wszystko co nie tak: czyli długie rozmowy, smsy, listy i inne piedoły które tylko osłabiały moją pozycję w jej oczach. Potem odciąłem się od niej i w sumie tak jest do dzisiaj. Nawet jak jadę po córkę to nie rozmawiam z nią, nie dyskutuje tylko biorę dziecko i jadę. Zauwazyłem, że ona ostatnio szuka kontaktu, mimo że mówiłem zeby nie dzwoniła bo nie chce z nia rozmawiać to zawsze znajdzie jakis powód żeby zadzwonić. Wczoraj jak o 15 brałem córkę to wyszła normalnie ubrana, jak odprowadzałem córkę o 18 to była odpicowana w kiecce, z rozpuszczonymi włosami (wie, że ja nie lubię jak ona ma spięte). Dla mnie się przebrała czy tylko wyobrażam sobie? Na 3godziny gdzieś może wyszła? widziałem że smieci wynosiła (plac zabaw jest niedaleko) około 16:20 w tym stroju. Generalnie zlałem ją, nie patrze na nią, nie odzywam sie, ona do mnie mówi to odwracam się do niej plecami. Na chwile obecną albo sobie sam wyobrażam że ona zmieniła swoje nastawienie i podejście do mnie, albo faktycznie tak jest. Do tego zmusiłem ją do kilku ustępstw w związku z rozwodem i pare razy pokazałem, że nie będzie mi rozazywać ani mna pomiatać. Nawet nauczyłem ją ze nie ma prawa na mnie głosu podnieść. Nie wiem czy czas juz na krok kolejny - czyli rozpoczęcie flirtu. Nie stać mnie też teraz na dalsze konsultacje z tym specjalistą od odzyskiwania. Ale zanim zdecyduje się na to, to ciagle mam wątpliwości. Słyszałem o wielu przypadkach że takie małżeństwa sie układały i żyją dobrze, ale i że nie poukładały się i żyją kiepsko.
  15. Dość pobieżnie zacząłem przeglądać tematy tutaj więc mniejwięcej domyślam się jakie odpowiedzi dostanę ale mimo wszystko... Mam 37 lat zona 34, pobralismy sie w 2009 r. Mamy 4 letnią córkę. Bywało różnie w małżeństwie, powiedzmy, że nie było miedzy nami nigdy tzw "9" ale raczej w miarę spokojne 7 - 6 przez wiekszosc czasu. Z mijajacymi latami spadało. Od urodzenia córki w ogóle źle się zaczeło dziać. W miedzy czasie były 2 poronienia które tez nie poprawiły naszych relacji... W tym roku zaczeła mi robić taką "jazdę" że nie weidziałem co się dzieje, nie radziłem sobie z tym wszystkim także zaczałem myśleć o rozwodzie. W końcu nie wytrzymałem i napisałem pozew rozwodowy i jak go wysłałem to 2 dni później dowiedziałem się że ona ma kochanka. Około pół roku mi rogi przyprawiała. Postanowiłem wtedy zawalczyć o rodzinę, głównie ze względu na córkę. Mam duży żal do żony, poczucie zdrady i krzywdy. Jednak w pewnym sensie rozumiem ją. Przeczytanie kobietopedii oraz wielu wielu innych artykułów i ksiązek pomogło mi w tym. Patrze teraz na to wszystko z innej perspektywy. Walczę ze sobą cały czas zastanawiam się czy dam rady jej wybaczyć, czy to będzie warte, czy nie będę jej podświadomie chciał ukarać, czy ona nie będzie traktowała wszystkiego co mowię i robię jako próby ukarania jej. Z jednej strony chcę powrotu tego co było (moja strefa komfortu: rodzina, 'pełny' dom, dziecko i kobieta przy mnie) z drugiej strony wiem jaka ona jest i wiem, że nie zmieni się a ma dużo rzeczy które powinna zmienić: kompleksy, niechęć do nauki czegokolwiek, slomiany zapał, nerwowość, problemy zdrowotne które bardziej udaje niż leczy do tego przeświadzcenie że ona taka jest i ludzie się nie zmieniają (co podsyciła w niej jakaś zjebana pani psycholog z Olecka, z która żona rozmawiała po poronieniach). Tak, wiem. Powiecie: jesteś wolny! uciekaj od tej toksycznej kobiety. Z drugiej strony zastanwaiam się czy jakbym te 10 lat temu miał wiedzę którą posiadam dzisiaj to czy nie byłbym w stanie jej zmienić, pomóc jej zwalczyć kompleksy i nabrać pewności siebie, możliwe że wciąż by było to możliwe. Podejrzewam, że dobry psycholog by jej pomógł, terapie małźeńskie też być może. Sam korzystam z pomocy psychologa i mozliwe że to coś pomoże, o ile faktycznie żona by chciała... a co do tego nie mam pewności. Dopiero zaczynam czytać 'Stosunkowo dobry' ale juz rozumiem podstawy działania podświadomości i wiem, że będę w stanie 'zaprogramować' się zeby na jej widok nie myśleć o jej kochanku, żeby dotykanie jej nie uruchamiało we mnie wstrętu itd. Dlaczego o tym myślę? Dlaczego myślę o ratowaniu małżeństwa, odzyskaniu żony i rodziny? Obawiam się że oni mi zmarnują dziecko, mam silną i dobrą relacje z córką i bardzo ją kocham. Ona wyprowadziła się do drugiego miasta, 36 km w jedną stronę, to niby mało ale jednak dużo. Ciążą mi dojazdy, teraz w lato to jeszcze jest w miarę ok, gorzej będzie na jesień/zimę bo ja nie mam nikogo w tym drugim mieście i nikogo tam nie znam. Teraz są place zabaw, potem? Jazda do domu na 2 godziny i z powrotem odwieść dziecko? Męczące dla mnie i dla dziecka. Dziecko w tej chwili jest prawie w ogóle nie wychowywane, jest rozpieszczane: przezemnie bo staram się utrzymać dobre relacje i wzmocnić mimo trudności więź którą z nią mam, kochanek nie ma i raczej nigdy nie nawiąże silnych emocjonalnych relacji z moim dzieckiem a jedynie dalej rozpieszcza moje dziecko po to, żeby ją do siebie przekonać. Do tego zona pracuje na zmiany i czasami jest tak że kochanek wiecej czasu spędza z nasza córka niż my. Nie ukrywam, że po tym jak się o zdradzie i jej wyprowadzce do kochanka dowiedziałem to bardzo mocno mnie to rozwaliło. Duzo czasu i pracy zabrało mi zanim doszedłem do stanu w jakim jestem, powiedzmy okolo "50% normy", celuje na 70% i bede wtedy góry mógł przenosić wierzę w siebie, myślę że jestem w końcu szczęśliwy sam ze sobą i myślę że byłbym w stanie stworzyć od nową naszą rodzine dużo lepszą i silniejszą. W tym miejscu bardziej niż rady "przestan o niej myśleć" "jest wiele innych..." potrzebuje rad w stylu "jak zachęcić ją do zmiany siebie i pracy nad sobą".
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.