Search the Community
Showing results for tags 'biznes'.
-
Tinder, daddy issues, gold digerki, escorty to są realia warszawskiego rynku. Nowoczesne, modne, z trzycyfrowymi przebiegami to realny obraz dzisiejszych, postępowych kobiet. Same się uprzedmiotowiły, dla nich karuzela kutang to standard, bycie szonem coś normalnego😏 Warszawa przyciąga ludzi a przede wszystkim kobiety, które szukają łatwego, bogatego, dostatniego życia. Dla nich życie ma być sponsorowane przez mężczyzn, a związki z nimi to tylko biznes/transakcja.
- 40 replies
-
- 12
-
-
-
-
Będzie bardzo, bardzo długo. Zdecydowanie dłużej niż akceptuje to przeciętny bywalec Internetu. Każdy punkt można rozwinąć do rozmiaru książki, jednak streściłem to tak bardzo, jak mogłem – niektóre punkty i informacje się powtarzają, jednak jest to działanie celowe, żeby nowe informacje lepiej przyjąć. Tekst jest raczej kierowany dla bardziej ambitnych i rozumnych ludzi. Z racji tego, że zajmuje się rozwojem osobistym w każdym kierunku w życiu, w jakim mogłem iść, chcę się podzielić rezultatami i wnioskami z ludźmi, którzy też mogą się tym rozwojem zajmować. Ta wiedza kosztowała mnie lata dochodzenia do wniosków, mocnym kopaniem się z koniem, tony frustracji, absurdów co mnie czekało i czego nie rozumiałem, a czego doświadczałem. Z racji tego, że moja przygoda z pisaniem z ludźmi w Internecie doszła do końca i jedyne co robię, to pracuję dla siebie i nie rozmawiam już właściwie z nikim w necie, więc jest to takie podsumowanie mojej działalności i całego dotychczasowego życia, które budowałem metodą prób i błędów. Skoro zacząłem rozwój osobisty mniej więcej w tym miejscu, to chcę również w tym miejscu ten proces zwieńczyć – w sposób symboliczny, oczywiście. Ta wiedza właściwie jest bezcenna, a ja daję ją za darmo. Zastanawiałem się czy ostatni mój post zrobić z wyjaśnieniem patologii redpilla, czy ten o rozwoju – uznałem, że z rozwojem, redpill naturalnie od człowieka odpada, a zostają tylko najważniejsze z niego fakty - świadomość się rozszerza, wiedza i doświadczenia nadbudowują, a to co przekaże może okazać się bardziej sensowne w budowaniu normalnego życia, przez co dziwne, kulawe i agresywne ideologie umrą naturalnie z powodu swojej słabości. I zostanie w życiu samo „mięso”. Kolejność punktów jest losowa – jak dla mnie, każdy jest bardzo ważny. I to są wnioski, które wyciągnąłem JA (czasem z pomocą innych), na bazie swoich sukcesów i porażek, a więc mogą być odmienne od doświadczeń innych osób. Opisuje to, co jest logiczne, sensowne i ma sens dla mnie i przy czym mam nieprawdopodobnie duże rezultaty. Nie zgadzasz się w tym? W porządku – to działa dla mnie i to robi mi życie. Tobie nie musi. Może za 10 czy 20 lat odkryjesz to samo, co ja. A może w ogóle nigdy się ze mną nie zgodzisz. W każdym razie - lecimy z tematem. #1 Przestań zajmować się nawykami, jeżeli szukasz opcji, żeby pracować. Z tego, co widzę, nawykami zajmują się ludzie, którzy chcą, żeby wiele robiło się samo, bo sami wysilać się za szczególnie nie chcą. Tak samo – nie zajmuj się motywacją. Powiedzmy, że dźwigasz ciężary już kilka lat. Widzisz deszcz za oknem, jest zimno. Czujesz się lekko zamulony. W moment nawyk przestaje działać, a motywacja wyparowuje – dźwigam latami i uwierz mi, tak się zdarza. Motywacja i nawyki to gówno – nie marnuj na tę pułapkę czasu. Nawyk działa super, jak masz zgasić automatycznie w kiblu światło, umyć zęby czy zahamować swoją agresywną i wyuczoną reakcję, żeby wybrać zdrowszy sposób reagowania – w tym nawyk jest w porządku. Jednak, jak pojawią się problemy i trzeba wydatkować extra energię, to nawyk zaczyna się kruszyć. Zajmij się DYSCYPLINĄ. Dyscyplina polega na tym, że robisz coś, bo musisz i masz to zrobić, a tylko możesz coś przestać robić, jak ciało już odmawia posłuszeństwa np. z powodu ostrego wypalenia, choroby, dużych problemów etc. Nie ma magicznych pigułek „na robienie”. Albo coś idziesz zrobić, albo nie idziesz – a za to odpowiada dyscyplina. Twoi wszyscy przodkowie nie znali takiego słowa jak motywacja – po prostu musieli iść i robić to, co mieli zrobić. Potrzebujesz do tej wizji celu, jednak cel to nie motywacja. Osobiście znam ludzi, którzy stracili kilka lat na nawyki, bo liczyli na to, że wszystko będzie robić się samo, a w rzeczywistości jest skrajnie inaczej. Zasada jest prosta – rzecz wymaga Twojej energii, włożenia sporej ilości pracy, to natychmiast pojawia się opór, żeby tego nie zrobić, bo mózg chce oszczędzać (bez końca) energię. Taka jest natura mózgu – zaakceptuj ją i zrozum. Ludzie naturalnie czują awersję do wysiłku, a przyciąganie do wygody i łatwych rozwiązań. Na jeszcze wyższym poziomie, ponad dyscypliną leży skrajne poświęcenie, ale to już wytłumaczy Khabib: #2 Psychika/ charakter jest w życiu absolutnie wszystkim, a to wynika po części ze zdrowia psychicznego. To jest wszystkim. Nie masz psychiki, nie masz charakteru, nie masz jaj – nie masz nic. Jeżeli coś do Ciebie przyjdzie „samo”, a nie będziesz miał jaj, szybko to utracisz. Jeżeli jesteś w stanie utrzymać codzienną aktywność na wysokim poziomie przez 10 lat i dłużej – stajesz się jednym z najlepszych specjalistów w kraju, jednym z najsilniejszych ludzi w kraju (i może na świecie) czy prawie najlepszy w <wybierz własną działalność jaką zamierzasz podejmować>. Jeżeli poświęcasz czemuś czasu tyle, co wszyscy – będziesz „jak wszyscy” – czyli przeciętny do bólu. Odpowiednio – jeżeli czemuś nie poświęcasz w ogóle czasu, np. nauce rozmawiania i bajerowania z kobietami i liczysz, że „same przyjdą”, czy „wygląd wszystko załatwi”, to czynisz ten aspekt życia „autystyczny” i będziesz w nim kulawy. Wszystko po czasie staje się umiejętnością - jeżeli nie potrafisz, dajmy na to, sprzedawać, to nie znaczy, że nie będziesz potrafił tego robić za rok. Uświadom sobie, że obecnie ludzie są tak słabi, głupi, rozkojarzeni i emocjonalni, że utrzymanie dekady codziennej pracy czyni Cię jednym z najlepszych specjalistów w kraju, a możesz być osobą znikąd – jak utrzymasz ten czas, będzie to miało małe znaczenie. Stąd mało kto rozumie, o co chodzi Danowi Pena, który stwierdził, że obecnie ludzie są tak słabi, że można od nich wywozić pieniądze ciężarówkami. Ma rację. Badania psychologiczne pokazują, że wytrwałość nawet bardziej niż inteligencja czy wrodzony talent stanowi kluczową cechę psychologiczną, która warunkuje satysfakcję z życia. Jeżeli Twoja dysfunkcyjna i patologiczna rodzina zrobiła Ci z głowy misz-masz, to może nawet o tym nie wiesz, ale jesteś zaburzony psychicznie, a w tym stanie normalne i zdrowe funkcjonowanie jest właściwie niemożliwe. Takiej rodzinki nigdy nie interesuje w jakim stanie psychicznym jesteś – oni tylko patrzą jakie masz efekty w życiu. Właściwie, prawie nikogo nie interesuje w jakim stanie psychicznym jesteś i działa to też w drugą stronę – Ciebie też nie interesuje to, w jakim stanie psychicznym są inni, patrzysz tylko jak sobie radzą i się z nimi porównujesz. Rozwiązanie problemów z głową to praca nad sobą i/lub psychoterapia. Materiały do pracy nad sobą i swoim ego: David Hawkins, Siergiej Łazariew, terapia ACT – szczególnie Steven Hayes (książki - Umysł wyzwolony czy Zderzenie z rzeczywistością), czy cała literatura związana z pomocą psychologiczną. Mnie osobiście uratowała technika uwalniania Hawkinsa, o której sam Hawkins pisze, że jest tony silniejsza od zwykłej terapii i na pewno.. tańsza. Zauważ jak to wygląda w kwestii charakteru, kiedy jest on zdrowy i silny – jak ktoś ma problemy z kobietami, to może podchodzić na ulicy. Dostanie 99 kosztów, ale jeden to będzie sukces. Oznacza to, że problemy ciągnące się latami, osoba z twardą psychiką rozwiąże w ciągu 2-3 dni. Osoba ze słaba psychiką czy zaburzona będzie liczyć na mannę z nieba i pewnie nie rozwiąże ich może nigdy. Tą zasadę można przenieść na wręcz wszystko. Psychika. Jest. Wszystkim. Jeżeli nie wyciągniesz z tego tekstu nic wielkiego, to wyciągnij chociaż fakt, że charakter jest wszystkim. Jeżeli dołączysz do jaj, prawdziwą wiedzę – ho, ho, ho.. Jeżeli nie masz w życiu dużo, masz pozwolenie (a wg mnie nawet obowiązek) rozpychać się łokciami, wchodzić gdzie możesz, pukać do określonych drzwi, dzwonić i działać, żeby cały czas polepszać swój byt. A to zależy przede wszystkim od Twojego charakteru – nie potrzebujesz nikogo pozwolenia, żeby to robić. Im słabszy jesteś, tym bierniejszy. I pamiętaj – jak rozpoznać osobę, która ma słaby charakter? Cały czas Cię wszystkim straszy i do wszystkiego zniechęca. Taka osoba może być oczarowana strachem i problemami w życiu. Czyli taki ktoś jeszcze nic nie zrobił sensownego, a on już w swojej mentalnej symulacji zobaczył dziesiątki problemów i na pewno się z Tobą nimi podzieli. Dla przykładu, jesteś latami sam, a ktoś taki doradza Ci, żeby unikać kobiet, bo zaraz stracisz wszystko co masz. On to już widzi i wie. Unikaj tych typów jak diabeł wody święconej. Jesteśmy na tym etapie nauki, gdzie odkryto już, że DNA można programować w sposób przypominający komputer. Skoro z zewnątrz można mu wrzucić patologiczny kod, oznacza to ni mniej ni więcej, że możesz wrzucać sobie „kody”, które pokierują Twoim życiem w odpowiednim kierunku. Sam wybierasz, jak się programujesz. Tl,dr - jesteś zamknięty w klatce swojego charakteru. #3 Poza swoją branżą, czytaj jak najwięcej o psychologii. Kiedy polityk macha Ci przed oczami hasłami o równości i tolerancji, w ciszy czyta Machiavelliego, Gustava le Bona czy Roberta Greene’a, a w międzyczasie nad jego partią pracuje sztab specjalistów od wizerunku i wpływu – czyli „mówienia pięknych rzeczy”. Czytaj jak najwięcej o psychologii społecznej (wyżej wymienione, Cialdini, Bogdan Wojciszke itd.) i nie żałuj pieniędzy na konkretne książki psychologiczne. Zrozumiesz świat i to, gdzie żyjesz. Zrozumiesz, że masz bardziej najebane w głowie, niż myślisz. Zrozumiesz nawet przez to sprzedaż i marketing, nieświadomie nauczysz się copywritingu, a na tym stoi obecny świat – przestaniesz być leszczem i społecznym popychadłem. #4 Regularnie dbaj o asertywność. Wyobraź sobie, że ktoś wchodzi Ci prosto przed twarzą w kolejkę w sklepie. Uważasz, że Ty sobie poradzisz w biznesie, ogarniając piękne kobiety (gdzie do nich będziesz miał sporą konkurencję i kolejkę), jeżeli nie potrafisz zwrócić jakiemuś randomowi, że wcisnął się przed Ciebie do kolejki? Od tego możemy robić dużą siłę na siłowni i zdolności walki, a przede wszystkim – dbamy najpierw o polubowe rozwiązanie sprawy, czyli KOMUNIKACJĘ i asertywne, powolne dbanie o swoje jaja. Każda taka sytuacja pokazuje czarno na białym, w jakim stanie masz psychikę. Im bardziej jesteś uległy czy im bardziej agresywny i od razu idziesz „na noże”, w tym gorszym stanie się znajdujesz. W internecie (strona gdzie jest raczej sporo przegrywów), kilka dni temu widziałem materiał, gdzie mężczyzna obronił swoje bardzo małe dziecko przed stosunkowo żałosnym napastnikiem. Jakaś kobieta w komentarzach odezwała się, że chciałaby, żeby jej przyszły mąż był w stanie coś takiego zrobić. Okazało się, że ona została przez te słowa.. publicznie poniżana, zapewne przez dziwnych ludzi. Nie bądź taką fleją – jako mężczyzna masz milionową i ogólnoświatową tradycję wpisaną w swoje DNA dbania o to, co budujesz i co dzięki Tobie wzrasta. Jak tego nie rozumiesz i czymś takim się obrażasz, bo nie chcesz się na nic narażać, to nie zajmuj się rodziną – lepiej, żebyś się nie rozmnażał. #5 Dźwigaj ciężary. To nie są puste słowa. Kiedy zacząłem dźwigać REGULARNIE – mój poziom energii, samopoczucia i satysfakcji z życia eksplodował. Kiedy ćwiczyłem co jakiś czas, tych efektów nie było. Owszem, po przysiadach erekcja zrobiła się twardsza na 2-3 dni, ale to tyle, te benefity szybko znikały. Najlepiej – robimy ćwiczenia wielostawowe, czyli -przysiady, martwe ciągi, wyciskanie z klatki, żołnierskie, zarzuty/rwanie siłowe/ power clean etc – ma to być podstawa treningu. Na siłę i masę pracujemy w zakresie około 5-ciu powtórzeń. 1-3 powtórzenia – działają na wzrost siły, ale nie masy – nie rób tego jako początkujący, bo możesz zrobić z siebie kalekę, naucz się najpierw dźwigać poprawnie – jeżeli nie wiesz jak dźwigać, sprawdź czy Alan Thrall czy chłopaki ze Starting Strenght (YouTube) już tego nie wyjaśnili. Powyżej 8 powtórzeń, to jest cardio i trening, jeżeli nie jesteś sterydziarzem i zupełnym poczatkującym (na tych działa wszystko), jest nonsensowny. 8-10 powtórzeń można zaakceptować na małe partie, jak np. szyję, ewentualnie brzuch, czy jako osoba zaawansowana balansujesz określonym poziomem stresu, bo progresja liniowa przestała już działać. Jeżeli będziesz regularny z treningiem, podziękujesz mi później. Poświęć dziesiątki godzin na dopracowanie każdego elementu techniki i dowiedz się w perfekcyjnym stopniu, co masz robić – nie liczy się, że w ogóle dźwigasz, tylko JAK dźwigasz. Kiedyś miałem problem z wszelkim rodzajem komunikacji z nieznajomymi. Dzisiaj – mam problem się zamknąć, bo zaczynam rozmowę z ogromem obcych ludzi na pełnym luzie, czasem żałuję że do tych ludzi mówię, bo jest to aż za silne i mówię wręcz z każdym. Winię za to w ogromnej mierze swobodę emocjonalną, nadmiar energii życiowej i pozbycie się kompleksów/ problemów z głową i moje hormony, a hormony eksplodowały od treningu. #6 Wbrew temu, co jest napisane na górze, do osiągnięcia specyficznych celów, nie potrzebujesz tych wszystkich rzeczy, o których mówią kołczowie rozwoju. Nie potrzebujesz zimnej wody, nie potrzebujesz czytać X stron książkek codziennie, nie musisz wizualizować sobie sukcesu, nie musisz poświęcać 3 godziny dziennie na rożne, dziwne rytuały codziennie rano. Masz tylko zrobić robotę w DANYM kierunku – tylko to się liczy. Reszta to kosmetyka. Dentysty nikt nie pyta, czy mówi po francusku i czy pościelał rano łóżko, tylko czy ogarnie bardzo dobrze tego zęba – czy nie. Dźwiganie finalnie odstresowuje i niesie pozytywne konsekwencje w każdym aspekcie życia. Dobrze zrobione jest jednym z najmniej kontuzjogennych sportów na świecie i najkorzystniejszym. Jak nie wiesz co robić w sporcie – dźwigaj. Nie chcesz dźwigać – uderzaj czy tarzaj się po macie (MMA). #7 Jak najszybciej znajdź wiarę w coś wyższego niż Ty sam. Jeżeli nie będziesz żył jakimiś aspektami religijnymi/wiary, to masz trzy opcje – rzucenie się i uwielbienie/obrażanie się na: materialność (pieniądze, kobiety), czy drugi aspekt: posiadania racji, pychy, zdolności, intelektu. Ewentualnie trzecia opcja (najgorsza): miks tych dwóch. Oznacza to, że zaczynasz jako człowiek się uwsteczniać i zamieniać w coraz bardziej agresywne, pretensjonalne, narzekające i coraz bardziej wyczerpane tą planetą, zwierzę. Wiara powinna być jednym z najważniejszych filarów życia – to nie przypadek, że najlepsi sportowcy świata, gdzie liczy się skrajne poświęcenie i wytrwałość, są prawie zawsze wierzący. To nie przypadek, że największe religie kładły taki nacisk najpierw na wiarę, a dopiero potem na świat. Od siebie polecam najlepszy materiał na ten temat, jaki chyba widziałem w całym swoim życiu Jeżeli masz problem z wiarą i nie chcesz przyjąć tak ogromnych korzyści w życiu jakie ona ze sobą niesie, i nie możesz pogodzić się z wiarą w coś wyższego, to najprawdopodobniej masz problem z tym, co Ci się w życiu stało – mianowicie, jeżeli nie jesteś pogodzony na poziomie psychiki ze swoimi rodzicami, to nie jesteś w stanie pogodzić się z Bogiem. I problem jest w rzeczywistości psychologiczny. Pamiętam jedno zdanie, które znalazłem u Petersona i wywarło na mnie duży wpływ – jesteś tak naprawdę dopiero dojrzały emocjonalnie wtedy, kiedy w tym świecie istnieje coś ważniejszego i istotniejszego niż ty sam. Przez tysiące lat zajmowanie się duchowością było wymagającą, trudną i niebezpieczną sprawą. Czy to w wersji szamańskiej będącej balansowaniem na granicy życia i śmierci, zdrowia i szaleństwa. Czy w wersji zakonnej, z ogromnie wymagającą regułą, wieloletnim wszechstronnym wykształceniem. Czy w relacji guru-uczeń gdzie adept żegnał się z rodziną, majątkiem i wszystkim, czym znał – nie za bardzo kusząca zabawa. Dziś praktykowanie duchowości to w 99% danie lajka pod postem w którym uśmiechnięta instagramerka obwieszcza fanom, że są starymi duszami, i pewnie są dziecmi indygo. Praktyka to wykupienie webinaru uczącego jak 5 minutową medytacją wyleczyć raka a krótkim rytuałem wyprostować zmarszczki, wygrać milion i przyciągnąć księcia. Dziś duchowość to festiwal narcyzmu, magicznego myślenia i ucieczki od życia. Unikaj tego rodzaju duchowości wszelkim kosztem. Dzisiaj, żeby dostać prawdziwą duchowość wystarczy kupić dobrą książkę o mało interesującej okładce i można dostać wiedzę, którą adept dawniej dostawał za 10 lat katorżnicej pracy na mistrza. Ludzie jednak wolą być „starą duszą” i przyciągać hajs fantazjując o nim. #8 Jeżeli sprawiasz sobie przyjemność, na którą nie zapracowałeś, to masz blisko 99.99% pewności, że robisz sobie krzywdę i niszczysz swoją przyszłość. Jeżeli na tą przyjemność sobie zapracowałeś (seks? gra video? wyjście na piwo ze znajomymi?) to wszystko jest w porządku i to pomoże Ci zachować zdrowie psychiczne. #9 Sensowne i wspomagające życie działania są nudne, żmudne i wymagające. Sukces jest tak porywający jak oglądanie rdzewiącego metalu – ni mniej, ni więcej. Nie ma tam żadnych fajerwerków. Działania niszczące Twoje życie polegają na tym, że masz im się tylko oddać i im nie oponować, są łatwo dostępne – to na przykład negatywne emocje, zachowania autodestrukcyjne, opierdalanie się etc. Działania, dzięki którym wzrastasz są często trudne i nudne, wymagają energii i poświęcenia. Zrozum – im bardziej zakompleksiony, negatywny i gorszym stanie masz psychikę, tym bardziej zachwycasz się złym, podłym, strasznym i negatywnym światem i tym bardziej nie chcesz zmienić swojego sposobu patrzenia na świat, przez co automatycznie nie będziesz chciał się rozwijać, ale chętnie będziesz zazdrościł innym tego, czego Ci brakuje. Taka mentalność potrzebuje takiej wizji świata – innymi słowy, stajnia w głowie musi widzieć stajnie w świecie. W życiu masz być przydatny innym (i sobie) i tą przydatność sobie tworzysz. Czy to w związkach, czy też na rynku pracy. Im mniej przydatny jesteś, w tym większych problemach jesteś i nikt Ciebie może nie potrzebować (samotność, bieda). Tak samo z pracą – emerytura może nie być wybawieniem tylko karą, bo gdy przestaniesz być potrzebny, będziesz bezużyteczny, a to jest psychicznie traumatyzujące i jest biernym samobójstwem. Bądź potrzebny i zaakceptuj nudę. #10 Nigdy nie myśl jak komunista i nie przypisuj sobie osiągnięć innych. „My, mężczyźni, zbudowaliśmy całą cywiliz...” – nie. Rozliczasz się tylko ze swoich osiągnięć przed sobą, nie z osiągnięć ludzi, z którymi nie masz nic wspólnego. Nic Ci się nie należy za osiągnięcia obcych ludzi – dostałeś już i tak za dużo, że partycypujesz z ich osiągnięciami technologicznymi, które są łatwo dostępne. Chyba znasz dokonania Stalina, Hitlera czy Bandery. Dlaczego nie utożsamiasz się z ich osiągnięciami, a tylko z najlepszymi specjalistami i budowniczymi na planecie? #11 Staraj się rozmawiać z ludźmi w necie tak rzadko, jak to jest możliwe. Szacuje się, że 50% ruchu w internecie – to boty. Wyobraź sobie komentarz cisnący po Polakach od najgorszych. Rozmawiasz z taką osobą i przerzucacie się na argumenty. W rzeczywistości może tam nikogo nie być po drugiej stronie – to może być bot z kraju wrogiego Polsce, czyli białoruski, ruski, niemiecki czy koreański. W większości przypadków rozmawiając w necie z ludźmi, tracisz czas. Na jednej ze stron, gdzie bywam, jest specjalny dział, gdzie pojawiają się wrzutki materiałów z wojny Rosja-Ukraina. Zasada była następująca – ruscy dostawali wpierdol, natychmiast pojawiał się szturm świeżych kont trolli na dziale i atakujących ukrów czy Polaków. Czas trwania przybycia trolli od spuszczenia ruskim wpierdolu trwał do około jednego dnia, czasem nawet kilka godzin. Po czasie chłopaki z działu rozpoznali wzorzec – ruscy dostają ostry wpierdol, to na dziale za niedługo będzie rzeź. Trolle działały jak w zegarku i ten mechanizm działał z niesamowitą precyzją. Po czasie chłopaki zaczęli trolli już witać, co było bardzo zabawne. Wyobraź sobie, powiedzmy, tiktok – napiszesz coś sensownego, a nagle dostajesz strzała z bluzgami od jakiegoś randoma. Problem w tym, że to może być 10cio letnie dziecko. I będziesz wykłócał się z dzieckiem. Ewentualnie – jakimś dorosłym debilem. Stąd – nie marnuj na to czasu. Im mniej gadania w necie na nonsensowne tematy – tym lepiej dla Ciebie. #12 Badania mówią prosto – najszczęśliwsi ludzie to nie ci najbogatsi, ale ci mający najbardziej rozwiniętą duchowość i mający najlepsze relacje z innymi ludźmi. Więcej na ten temat, wpisz w google: eksperyment harvardzki. Jeżeli masz fajną rodzinę, kochającego partnera/kę, wszyscy się u Ciebie szanują, masz dach nad głową, pełną lodówkę to jesteś jednym z najbogatszych ludzi na świecie. Przyszłość zachodu to alienujący się i wojujący „indywidualiści”, najpewniej bezdzietni albo z maksymalnie jednym dzieckiem, i mnożący się jak króliki, kolektywni islamiści przejmujący powolnie ale wytrwale, kraje tych ludzi, pod siebie. Zrób wiele, żeby w to nie wdepnąć – jeżeli tylko masz na to ochotę. Nauczyłem się w życiu, że ludzie najbardziej samotni tylko deklarują jacy są szczęśliwi, jak rzeczywistość u nich nie jest tak kolorowa, jak oni ją podkreślają. Samotność, jeżeli nie jesteś skrajnym pustelnikiem, zabija. #13 Naucz się jak najczęściej mówić „nie”. Na głupie propozycje, podszepty Twojego mózgu żeby się opierdalać czy dawać się prowokować. W obecnych czasach przesytu musisz naczyć się cały czas mówić „nie”, zamiast wszystkiemu mówić „tak”. Droga do sukcesu w obecnych czasach polega na tym, że dwadzieścia razy mówisz nie, a raz mówisz tak. Mamy tyle rozpraszaczy i są one wszędzie. Na jednym to nawet czytasz – możesz stracić na niego dziesiątki lat albo dzięki niemu się zbudować na nowo. #14 Zrozum, że sukces lubi być binarny. Albo coś osiągnąłeś, albo nie. Jeżeli czegoś nie osiągnąłeś jak zamierzałeś, a w zamian za to poszerzyłeś swoją wiedzę na jakiś temat (np. przeczytałeś książkę zamiast coś osiągnąć) to po prostu się oszukujesz i próbujesz minimalizować swój lęk. W przypadku mężczyzny chcącego kobiet, może to wyglądać jak pochłananie kolejnej redpillowej teorii zamiast poznanie kobiety. Ta teoria ma mu w jego głowie tylko „pomóc” – a kiedy ta doraźna pomoc się skończy, zacznie się poszukiwanie następnej teorii i kolejnego filmiku w Internecie. I tak bez końca - koło się zamyka. Rozpoznaj ten wzorzec, który będzie się powtarzał przed wszelkimi wyzwaniami i nie oszukuj się. #15 Jeżeli nie ponosisz (regularnie?) porażki i nie doznajesz (regularnie?) upokorzenia, to robisz coś bardzo złego i robisz sobie sporą krzywdę. Jeżeli nie doznajesz porażki, to znaczy, że udajesz rozwój osobisty i się ukrywasz - może czytasz książki, oglądasz podcasty, ale boisz się działania i schowałeś się w swojej piwnicy, żeby oszukać siebie, że „robisz coś z życiem”. W rzeczywistości uprawiasz mentalną masturbację i zaawansowane oszukiwanie siebie, żeby unikać lęku (jak wyżej). Zaakceptuj, że jesteś czasami nawet bardziej emocjonalny niż kobieta i emocje razem z uczuciami, rządzą Twoim życiem. Nigdy nie mów, że kobiety są tak nieprzyjemnie emocjonalne - ludzie tak mówiący, sami są na jeszcze gorszym poziomie emocjonalności niż kobiety. Im bardziej przewrażliwiony na porażkę jesteś i im bardziej jej unikasz, tym ukrycie jesteś bardziej wyniosły, agresywny i próżny. #16 Nikt Ci nic nie gwarantuje, jednak jeżeli nic nie masz, to właściwie i tak nic wielkiego nie tracisz bo wychodzisz i tak z zera, albo nawet ujemnego poziomu – możesz tylko zyskać. To, że się rozwijasz nie znaczy, że osiągniesz to, co chcesz. Historie o poświęceniu i braku sukcesu to codzienność. Zaakceptuj to. Jak mawiał klasyk – życie to nie jest koncert życzeń. Poświecasz się bez gwarancji wygranej, jednak jak pracujesz dekadę to szansę na brak sukcesu masz bardzo małą. Alex Hormozi, dopóki nie zarabiał dziesiątek/setek milionów dolarów rocznie, spał na podłodze na siłowni i upadły mu wszystkie jego poprzednie biznesy. Kiedy będziesz podchodził do obcych kobiet, jak będziesz miał 20% sukcesów (1 podejście na 5 z sukcesem), to jesteś naprawdę bardzo dobry. I to jest w porządku, taka jest kolej rzeczy, że częściej pojawi się poniżenie niż sukces. Im szybciej to zaakceptujesz, tym więcej możesz osiągnąć. #17 Jak najszbyciej rzuć użalanie się nad sobą i narzekanie. Narzekając, w ten sposób przywiązujesz się na poziomie nieświadomości do tego, z czego powodu cierpisz i narzekasz. Coraz większe przywiązanie sprawia, że coraz więcej cierpisz – wszystkie nasze cierpienia, dramaty i rozpacze są tylko odrywaniem człowieka od przywiązania. Wszystkie nasze psychologiczne tragedie i dramaty, to tylko przywiązanie – ludzie nie cierpią emocjonalnie bo się starzeją, tylko są przymusowo odrywani od swojego przywiązania do młodości i wszystkiego co z młodością jest związane. Oznacza to, że narzekając i użalając się nad sobą, powiększasz ból psychiczny w przyszłości, zaczynają chorować Twoje emocje. Za chorymi emocjami za kilka lat podąży ciało – przykładowo, choroby autoimmunologiczne atakują własne ciało, a człowiek przecież tylko atakował sam siebie i cały świat we własnej głowie. Oskarżając i narzekając na innych/świat, czujesz przez chwile się lepiej, bo wydaje Ci się, że samemu jesteś lepszy i bardziej szlachetny – nie jesteś, po prostu nie zostałeś sprawdzony w boju. Oskarżając siebie i jednocześnie pracując nad sobą, będziesz lepszy i Twoje życie po czasie również. Rzucenie narzekania nie poleca na jego tłumieniu, tylko pracowaniem z nim jak zawodowiec, czyli technikami terapeutycznymi - jak ACT, technika uwalniania etc. #18 Jeżeli możesz, rzuć social media. Instagram, tik tok. Wchodząc tam, natychmiast widzisz, że jesteś gorszy, biedniejszy i żałośniejszy. W Polsce, żeby być w 1% najbogatszych ludzi, należy zarabiać 40k miesięcznie. Wchodzac tam, widać że proporcje są odwrócone, a 99% żyje życiem amerykańskich milionerów – niesamowicie atrakcyjni ludzie żyją jak królowie, a w rzeczywistości to może być zupełnie przeciętna Karina podrasowana filtrami, która leci na psychotropach, zdradza swojego „ukochanego”, a jej profil jest wyłącznie kłamstwem. Facet, któremu najpierw widać zakola w jego sylwetce, wrzuca zdjęcia gdzie „przypadkowo” widać ucięte (ubrane, na szczęście) ciała kobiet, co ma znaczyć jakim jest obleganym kobiecarzem – w rzeczywistości kobiety nie mogą z nim wytrzymać i rzucają go regularnie. Uwierz mi, ja takie coś widziałem na własne oczy. Człowiek nie wierzy, że można aż tak kłamać. Na TikToku dostajesz dawkę dopaminy tak dużą, która sprawia, że nie chce Ci się nawet po czasie wstać z fotela zrobić coś sensownego. Jak możesz – usuń to, ewentualnie nie przeglądaj tych materiałów jak masz gorsze życie. Ja ponad dekadę nie byłem na wakacjach, a ciągle pracuję – oglądanie ciągłych wycieczek, a kobiety uwielbiają podróżować, bardzo by mnie dołowało, rozpraszało i frustrowało, stąd wolę po prostu na to nie patrzeć, a robić swoje. Tutaj uwaga – kiedy poznawałem kobiety, to one chciały mi dawać np. kontakt do siebie przez Instagram. Problem w tym – ja tego nie mam. Wydaje mi się, że na instagramie stałbym się kolejnym „petentem”, a dzięki telefonowi – tak nie było, mam bezpośredni kontakt. Przez brak IG możesz w pewien sposób być społecznie „dziwnym’. Ludzie nie lubią odszczepieńców, a tak samo jak będziesz miał konto i nie serduszkował ich fałszywych zdjęć, też mogą być obrażeni. Dla mojego zdrowia, zrezygnowałem z tego, pomimo tego, że dziewczyny wielokrotnie aż naciskały mnie siłowo, żebym to założył. Ja natomiast, nie przypominam creepa i odszczepieńca, przez co u mnie jest to akceptowalne – zastanów się czy to samo może tyczyć się Ciebie. Zrozum – instagram i lans jest czymś realnym, ciężka praca i poświęcenie dla wielu ludzi jest dziwne i nienaturalne. Problemy w obecnym świecie wynikają w ogromnej mierze z tego, że ludzie nie mają żadnych zasad. Nie ma żadnej wiary, żadne religii i „kary” za patologiczne zachowani – taka osoba natychmiast skłania się do tego co patologiczne, czyli musi wyrazić tylko zgodę na zło. Za udawanie najlepszego życia w necie jest lans, wyższy status we własnej głowie etc. Jeżeli odrzucisz taki styl życia, to dla wielu osób może to być jak policzek w ich próżność. Oni naprawdę mogą to wziąć do siebie, bo będą urażeni, że ktoś nie żyje takim kłamstwem, jak oni. Co z tym zrobić, zależy od Ciebie #19 Dowiedz się wszystkiego, czego możesz o dopaminie - ponieważ dopamina jest źródłem wszelkiego zła. Jeden z moich „mentorów” doradzał mi technikę radzenia sobie z obecnym zalewem atrakcyjnymi i śmieciowymi materiałami. Mianowicie, wchodząc na social media, jesteś profilowany przez AI pod kątem Twoich zainteresowań. Automat natychmiast podrzuca Ci to, co chcesz zobaczyć, ale nawet o tym nie wiesz. W ten sposób jesteś wciągany w wir dopaminy, klikasz w materiały i tracisz w ten sposób nawet kilka godzin z dnia. Kiedyś trzeba było zastanowić się i wpisać to, czego szukasz, bo Cię to interesuje. Dzisiaj wszystko podstawia pod nos algorytm, który lepiej rozumie Twoją psychologię, niż Ty sam. To, co ten facet sugerował, to mocne zmrużenie oczu, jak chcesz przez social media, gdzie się dostać czy komuś odpisać. Czyli przymykasz oczy, żeby nie widzieć co algorytm proponuje, wchodzisz tam, gdzie chcesz, po czym wychodzisz i zamykasz stronę. Uwierz mi – nic z tego powodu nie stracisz, a wyłącznie zyskasz. Większość rzeczy jakie scrollujesz, to bezwartościowe śmieci, w których grzebiesz swoim bezcennym czasem. Jeżeli mówisz, że nie możesz osiągnąć „X”, bo nie masz czasu, to coś czuję, że na pewno masz czas na rozrywkę, którą pochłaniasz wtedy, kiedy już oficjalnie nie pracujesz, a robisz to „bo musisz mieć coś z życia”. #20 Odrzuć wszelkie dyskusje i zajmowanie się bzdurami „kto, co może”. Ludzie tak dyskutujący mają emocjonalne zadanie chronić swoją emocjonalność przed strachem przed obiektem sukcesu i wymagań jakie on przed człowiekiem stawia. Zauważ, że faceci gadający cały czas kto co może, właściwie cały czas są sami i cały czas coś im się nie udaje. Ci ludzie nie zrobili nawet pierwszego kroku w kierunku do celu, stąd cały czas rozmyślają o przedbiegach. Ty zajmij się konkretną robotą i myśleniem o biegach, a oni niech tracą czas na te puste intelektualnie dysputy i zostaw ich, niech sobie z kimś pogadają. Tyle im w życiu zostało, stąd nie ma sensu im tego zabierać. W podobny sposób, nie rozmawiasz z lewactwem o takich rzeczach jak to, czy kobieta jest silniejsza naturalnie od mężczyzny. Nie rozmawiasz z takimi ludźmi, olewasz, nie dajesz się prowokować i idziesz dalej. Zostaw to tym, którzy są mniej ambitni niż Ty. Nie dyskutuj z ludźmi, którzy nic o Tobie nie wiedzą i przekonują Cię, że np. nie dasz rady zrobić 300kg w martwym ciągu – po prostu znajdź ludzi i wiedzę, którzy Ci to umożliwią i idź w tym kierunku, jeżeli bardzo chcesz. Może Ci się nie uda, może zrobisz tylko 270 czy 290kg, jednak to i tak jest super. Po prostu idź i pracuj, nie proś nikogo o pozwolenie czy analizę statystyczną, co możesz a czego nie. #21 Ekstremalnie ważne – jak najszybciej rzuć pornografię i bardzo mocno ogranicz masturbację (przy czym też inne nałogi). Te nieprawdopodobnie duże pokłady energii życiowej mają Ci służyć – jak je będziesz regularnie wyczerpywał, to narażasz się nawet w wieku 20+ na bycie impotentem (impotencja – im – potent; potent (ang.) – potężny, mocny. Impotencja – osoba bez mocy, bez siły, która straciła źródło „życia”). Impotencja przez nadmierną seksualność i niedojrzałe i obsesyjne skupienie na seksie (nawet wśród prawiczków) staje się coraz większą normą, kiedy wcześniej ten problem dotykał głównie starców. Blokowana seksualność to blokowana patologia – bezpłodność kobiet i impotencja mężczyzn jest naturalnym mechanizmem obronnym „natury”, żeby ludzie z tak patologiczną emocjonalnością nie przekazywali tej emocjonalności dalej – na dzieci. To udowodnione, że kobiety zmniejszające pychę, zaczynające żyć zdrową emocjonalnością „nagle” zaczynają być płodne i ich bezpłodność może zniknąć. Jak powiedział Donald Trump – jeżeli nie masz energii, nie masz w życiu nic. Seksualność to energia. Poprzez nią dostajesz tony energii, żeby zrobić coś z życiem. Jak mówisz mi w wieku 15-40 lat, że nie masz na nic energii, to pozwól, że zgadnę gdzie u Ciebie ta energia idzie. Regularnie w chusteczkę, prawda? #22 Staraj się otaczać specjalistami. Opinie większości ludzi są bezużyteczne i są zwykłym wymądrzaniem się czy zgadywaniem. Jeżeli podejrzewasz, że masz do czynienia z oszustem, który nie ma sukcesów albo te sukcesy „ukrywa”, to ten ktoś robi na 99.99% skok na kasę. Najprawdopodobniej będzie Ci natrętnie wpychał jakiś kurs, szkolenie czy ebook. Dla przykładu, jedne z moich bezcennych odkryć biznesowych ostatnich czasów to Alex Hormozi (tego Pana polecam z całego serca) czy Tom Bilyeu. Jeden taki człowiek potrafi zwiększyć Twój sukces do rozmiarów jakich byś się w życiu nie spodziewał. Hormozi potrafi wrzucić na YT wielogodzinny materiał o sprzedaży, kompletnie za darmo, gdzie przekazuje samo mięso. Nauczyłem się w bólach, że oszust da Ci gorszą jakość (skopiowaną od kogoś, bo własnych doświadczeń nie ma), za pieniądze. W przypadku „czystych” ludzi, tak nie jest. Zdarza się, że dostaniesz bezcenną wiedzę od miliardera, bo on ma tyle pieniędzy, że ich od Ciebie nie chce, a tragiczną od „trenera”, który jest spłukany i zarabia tylko na uczeniu biznesu wannabe biznesmenów. Historia, która nauczyła mnie, żeby z ludźmi nie rozmawiać, którzy bredzą. Pisałem komuś publicznie, że przy wyciskaniu na klatkę (na ławce) nie możesz pozwolić na opieranie ciężaru na klatce jak stracisz siłę i nie dasz rady tego wypchnąć i nie powinieneś staczać ciężaru przez brzuch, bo w ten sposób miażdżysz organy i możesz doprowadzić do krwotoku wewnętrznego – takie sytuacje się zdarzały, co skutkuje śmiercią. Nagle wyskoczył facet, który mówi, że całe życie dźwigał i on nie widzi w tym problemu. Zapytałem go czy ma chociaż trochę rozumu i wie co to znaczy, że chłop ponad 100kg stanie mu nogami na mostku czy brzuchu i czy on ma świadomość, że jego rada może kogoś zabić. Powiedział, że nigdy tyle dźwigał nie będzie, bo waży w okolicach 60kg i on nie ma z tym problemu. No i niebezpieczny debil wyjaśnił temat, co nie? Ręce opadają – więc zabierz je do roboty i otaczaj się specjalistami, żeby z takimi kretynami nie musiały Ci te ręce opadać. I pomyśl też o tym, że ten człowiek (jak i miliony innych w Internecie) nie ma nic sensownego do powiedzenia, ale gada – bo on przychodzi do tego Internetu sobie pogadać, a jakie to ma konsekwencje, to jego to nie interesuje. On gada, klika sobie, popija piwko pewnie i jest zadowolony, a Ty takiego gościa bierzesz na poważnie, co on bełkocze. Jeżeli będziesz działał i prężnie pracował w świecie naucz się tej niesamowicie ważnej umiejętności akceptowania i ignorowania debilizmu. Ja, osobiście, przestałem czytać komentarze na FB, bo to co się porobiło od jakiegoś czasu, to wydaje się, że głównie ludzie z IQ 80 to piszą i poziomem nienawiści do wszystkiego w kosmosie. #23 Wizualizacje, „prawa przyciągania” i uznawanie, że coś „samo przyjdzie” to kolejny sposób na radzenie sobie z lękiem i niepewnością. Prawo przyciągania działa w kierunku magnesu, który zbliża się do swojego przeciwnego bieguna. Wizualizacje powinny stanowić mniej niż 2-5% pracy nad sobą. Rusz dupę, nie wyobraźnię z nadzieją, że coś „samo przyjdzie”. Więcej nauczysz się od Boba Budowniczego czy nawet głupiego GTA 4 (gdzie mozolnie wspinasz się na szczyt jako zwykły „nikt”) niż z kolejnej książki o przyciąganiu pieniędzy. Innymi słowy – zamień prawo przyciągania na Boba Budowniczego. #24 Naucz się angielskiego na poziomie osoby rodzimej tego języka. Kiedy znasz angielski otwiera się przed Tobą prawie cały świat, najlepsi specjaliści z każdego zakątka ziemi, wszelka najlepsza literatura na świecie i możesz dogadać się z prawie każdym na świecie. Angielski to jedna z najważniejszych umiejętności w życiu. Jak chcesz być uznawany za kumatego, to masz instynktownie znać różnicę w wymowie: sheep a ship, off course a of course, winner a weiner, with a whiff – i tak dalej. W obecnych czasach, a bez tego języka – to jak bez ręki. Naucz się różnicy między brytyjskim a amerykańskim angielskim (jak wymówi słowo „past” brytol a jak amerykanin?). Naucz się jak najszybciej zapisu fonetycznego (IPA) – żebyś nie mówił z akcentem jak pewien popularny w Polsce zawodnik MMA - https://www.youtube.com/watch?v=Uq5JmdMyfuQ. Postaraj się, żeby Twój angielski był na poziomie osoby natywnej. Reszta języków do życia i rozwoju nie ma większego znaczenia, jest kompletnie opcjonalna, dobierz je sobie do celów czy zabawy. Nie słuchaj ludzi mówiących, że „angole używają trzech czasów”, czy „wystarczy, że to po prostu powiesz, oni i tak to zrozumieją” – może, ale jak chcesz się zadawać z ludźmi pracującymi po fabrykach, to faktycznie takie rady mają sens. I tak – angielski ma chyba 60 dialektów, stąd można zauważyc, że oni inaczej mówią w różnych zakątkach. Mimo wszystko, naucz się wymowy słownikowej np. od Cambridge Dictionary, resztę sobie poprawisz z czasem i dostosujesz do warunków. Podobnej wymowy słownikowej naucz się z każdym innym językiem – przykładowo do nauki francuskiego zapis fonetyczny (IPA) jest nieodzwony. Osobiście zrobiłem to tak, że kupiłem pełen pakiet fiszek (fiszki.pl), na poziomie A1-C2. Na tych karteczkach jest już napisana wymowa brytyjska, a ja tylko żmudnie dopisywałem (jak była) różnicę w wymowie amerykańskiej – w standardzie IPA, nie tak „jak słyszę”, bo mogę słyszeć coś zupełnie innego, np. brzmienie ə, czy zbitkę æ - ze strony Cambridge. Voilà – za kilka miesięcy będziesz osobą z jednym z najlepszym angielskim w kraju. #25 Twoim problemem jest to, że uważasz się za zbyt cwanego niż w rzeczywistości jesteś, a z tą elitarną wiedzą nic nie robisz i nie sprawdzasz jej w boju, a wybierasz przypadki w świecie, żeby ta teoria jakimś cudem się trzymała ze sobą (cherry picking). Słowo „sprawdzam!” to podstawa wszelkiego rozwoju i osiągania i najgorsze wyrażenia dla każdego agitatora i propagandysty – a najgorsze dla napuszonego ego. Nigdy nie bądź napuszony i zawsze zakładaj, że czegoś nie wiesz. Takie coś może uratować czy zmienić na plus Twoje życie. Rozwój kończy się wtedy, kiedy uznajesz, że wiesz wszystko lepiej – wtedy stajesz się fanatykiem i dla wielu – oszołomem. #26 Adaptacja na świecie zachodzi ciągle i do każdych warunków. Jeżeli regularnie biegasz, ciało ze wszystkimi organami, adaptuje się do biegania. Jeżeli regularnie robisz martwe ciągi, ciało adaptuje się do tego rodzaju wysiłku. Jeżeli regularnie się opalasz, ciało się rumieni (melanina) i przystosowuje się do Słońca. Do czego adaptujesz się regularnie i codziennie – do jakiego trybu życia? Pamiętaj, że adaptacja zachodzi stale i do wszystkich możliwych warunków. Co znaczy, że nawet jak masz gówniane, pełne stresu i nerwów życie, to paradoksalnie.. możesz się od niego uzależnić i w głębi siebie nie chcieć tego zmienić – bo może i jest do dupy, ale za to ta dupa jest znana – i podświadomie możesz dążyć i wracać do tego syfu. Poważna zmiana wymaga nauczenia się „życia” na nowo i wydatku sporej energii – stąd wracamy do punktu o dyscyplinie. Cały czas zadawaj sobie pytanie do czego się adaptujesz, bo tworzy się to bez Twojej woli. #27 Najgorsza pułapka jaka Cię w życiu czeka, to styl życia tak bardzo żałosny i nędzny, że zabija Twojego ducha i duszę, jednak ciału jest wygodnie, jest mu ciepło i jest pojedzone, a jajka są regularnie opróżnione.. przez co nigdy nie ruszysz się, żeby coś z tym zmienić. Jeżeli Twoje życie jest nieznośne, nie wpadaj w przygnębienie - w rzeczywistości to najlepsza trampolina jaką mogłeś dostać. Większość ludzi nie ma jaj zrobić sobie warunków, które są trudne i wymagają zmiany. #28 Nie zajmuj się teoriami spiskowymi. Czas przeminie, a po czasie i tak się nie dowiesz czy w mgle były chipy. Teorie spiskowe mają za zadanie załatać psychiczny brak pewności, strach i ogólny brak zaufania do rządzących – takie rzeczy załatwia się skupiając się na tym, co istotne w życiu i pracą nad sobą. Być może żyjemy w kondominium masońsko-illuminackim pod reptiliańskim zarządem powierniczym. No i co z tym zrobisz? #29 Nie zajmuj się polityką, pomimo tego, że ona zajmuje się Tobą. Na 100% masz pewność, że wały, łamanie prawa i kłamstwa są popularne wśród każdej władzy na całej tej planecie. Zrozum, że i tak się humanizujemy – kiedyś obcinano nogę na żywca i wypalano (kauteryzacja), dzisiaj amputacja jest bezbolesna. Dzisiaj śmierć na zachodzie jest o wiele trudniejsza niż jeszcze 200 lat temu. Humanizowanie się i zwalczanie zła przychodzi stopniowo, dlatego odpuść śledzenie tego zła. Jak będziesz kiedyś umierał to masz 100% pewności, że władza nadal będzie robić wały – śledzenie tego nie ma większego sensu. Obecna polityka to emocjonalna telenowela dla ubogich – jesteś tak uzależniony od jej śledzenia, bo się nią emocjonujesz. Jeżeli spędzasz przy polityce więcej niż 5-10 minut dziennie, a nie jest to Twoja praca, to robisz sobie krzywdę i obrzydzasz smak życia. Życie zaczynie Ci smakować tak, jak smakuje polityka – czyli jak gówno. Twój wpływ na wydarzenia w świecie i tak jest zerowy, więc zajmij się sobą. Większość polityki to bezsensowne dramaty, o których zapomnisz za kilka dni. Pamiętasz jak około jesieni 2024 w mediach straszono powrotem do covidowych obostrzeń, a niektórzy ludzie znowu zaczeli wariować z emocji? A co się stało? #30 Nigdy nie nakłaniaj siłowo kogokolwiek, żeby szedł Twoją drogą, robił i wierzył w rzeczy takie, jak Ty (cokolwiek robisz). Możesz mu zasugerować pomoc, jednak nigdy nikogo nie powinieneś siłowo namawiać. Aby iść ciężką drogą, potrzeba wewnętrznej dojrzałości i pewnego głębokiego stanu emocjonalnego, którego najczęściej nie mają osoby bardzo negatywne. Istnieją ludzie emocjonalnie nie gotowi na ciężkie wyzwania – i to jest w porządku. Droga życia poprzez pracę na magazynie też jest potrzebna temu światu. Jak poczytasz literaturę, to milionerzy i miliarderzy czasem są młodziutcy i nie mają nic, a oni wewnętrznie już czują, że sukces dla nich jest normalny i naturalny. Na poziomie głębokim, emocjonalnym - oni już sukces osiągneli, po prostu fizycznie jeszcze go nie ma, a mówiąc o swoich marzeniach ludziom, wszyscy pukają się w głowę. Nie namawiaj nikogo do osiągania tego, czego ich psychika nie jest w stanie zrobić i zaakceptować, bez skrajnej i radykalnej pracy nad sobą. Przeciętny człowiek sam w sobie tego stanu u siebie nie wytworzy, jeżeli naturalnie go nie ma, stąd zareaguje na Ciebie nawet agresją i poniżaniem. #31 Uważaj na wszelkie sekty. Sekty to redpill, blackpill, feminazizm, lbgt, świadkowie Jehowi czy fanatyczni wyborcy PO – tzw. silniczki. Sektę poznajesz w sposób następujący – daje Ci rzekomą prawdę objawioną, bardzo wymaga Twojego aktywnego udziału, tępi Cię jak z niej odejdziesz (odrzucisz ją intelektualnie) i z reguły jest bardzo agresywna względem ruchów, które ją kwestionują. Weź z każdego nurtu to, co najlepsze (jeżeli chcesz), resztę wyrzuć. Na przykładzie – bierzesz najlepsze rzeczy z bluepilla (romantyzm, szacunek dla drugiej osoby), potem najsensowniejsze rzeczy z redpilla (świat jest raczej brutalnym i agresywnym miejscem, potrzeba ostrzejszej psychiki, dobrze ogarnąć ogarnąć pieniądze), blackpilla (dobrze, żebym o siebie zadbał jak mogę, w końcu oczy wpływają bardzo na pożądanie), po czym łączysz to psychicznie tak, żeby miało ręce i nogi. Jeżeli nie potrafisz łączyć przeciwieństw w zdrowy sposób i tego nie rozumiesz, masz niezdrowe problemy z emocjonalnością. Jeżeli Twoja filozofia nie będzie łączyła przeciwieństw (romantyzm vs bycie ostrym; konkretność i zasuwanie vs relaks), to będziesz utrapieniem dla innych i potem - dla siebie. Jak w tym powiedzeniu – „kiedy umierasz nie wiesz o tym. Tylko inni cierpią. Tak samo jest jak jesteś debilem”. Nie bądź debilem i nigdy nie wchodź w skrajny fanatyzm – każda ideologia ma ze sobą jakieś ograniczenia i prawdopodobnie tworzy ją ktoś, kto może żerować na Twoim cierpieniu i nieszczęściu (np. nie patrz jaka nacja finansowała feminizm czy komunizm i co oni uważają o ludziach z nie swojej „wybranej” rasy). Kombinuj, patrz co działa i buduj własną ideologię. Jeżeli wybuchasz w tym momencie skrajnie negatywnymi emocjami, najpewniej sekta przeprała Ci głowę. Każda ideologia i sekta jest zbudowana przez kogoś, który ma w tym prawdopodobnie własne interesy i własne ograniczenia, a jak zaczniesz je ślepo konsumować, to przestajesz być graczem, a stajesz się pionkiem i ofiarą czyichś emocji – ponieważ ludzie tworzą przekonania nie na bazie tego co myślą, tylko tego, co czują – myślenie ma zadanie usprawiedliwić czucie – dlatego ludzie tak niechętnie rzucają swoje systemy przekonań, które zostały im wgrane przez cwaniaków, bo nie mają jak usprawiedliwić czucia. Pod termin sekty można podpiąć niesamowicie dużą ilość ruchów w świecie, więc bądź niesamowicie uważny co wpuszczasz do swojej głowy i jakie hipnotyczne wyrażenia powtarzasz, aż staną się Twoją drugą naturą (patrz – najgłupsze stwierdzenie jakie propaguje lewica na świecie, a miliony to powtarzają bez żadnej świadomej obróbki – „bronimy demokracji” – czyli dokładnie czego? I w jaki sposób głównie możecie tą „demokrację” stracić? – o wiele lepiej by brzmiało, gdyby Komitet Obrony Demokracji nazywał się Komitetem Obrony Skrajnego Lewactwa przy Korycie, ale nie ma sensu aż tak zdradzać swoich intencji, chociaż ludzie są obecnie tak nierozumni, że nadal by nie zajarzyli o co chodzi). Piszę o tym, bo wydaje mi się, że w obecnych czasach sekty są ogromnym niebezpieczeństwem, a ludzie nawet nie wiedzą, że w jednej albo kilku, tkwią. #32 Męskość jest hartowana w boju, natomiast kobiecość jest zachowana i utrzymana. Jeżeli mężczyzna nie hartuje się w boju, z czasem staje się coraz bardziej żałosną i autodestrukcyjną cipą, natomiast jeśli kobieta żyje życiem pogardzanym od stuleci w większości kultur, staje się agresywnym, zagubionym, żałosnym, pretensjonalnym i autodestrukcyjnym tworem, który jak nie zniszczy życia Tobie, to zniszczy je sobie. Uważaj na wszelkich mężczyzn, którzy nie wyznają zasady „stal ostrzy stal” i kobiety, których styl życia pozostawia wiele do życzenia. Nie chcesz ich wpuszczać do swojego życia – jeżeli pracujesz nad sobą i życiem, Twoje życie będzie wystarczająco ciężkie. Tacy kolesie uczynią je jeszcze bardziej ciężkim i wbiją Ci nóż w plecy w najmniej spodziewanym momencie (tchórz zawsze jest ukrytym zdrajcą), a kobiety tego typu - przemielą i wyplują. #33 Zwracaj uwagę z jakiego poziomu inteligencji i emocjonalności pochłaniasz dane materiały. Kiedy oglądasz materiał w necie – zadaj sobie pytanie: na jakim poziomie inteligencji powinien być odbiorca, żeby w pełni przyjął i cieszył się tym materiałem? Ogólna zasada jest następująca. Materiały z niskiego poziomu inteligencji są zdebilone, lubią pchać Cię się w skrajności, są przedstawione prosto i operują nieskomplikowanymi hasłami w taki sposób, żeby głupi człowiek szybko się za to chwycił. Są bardzo emocjonalne (ekspresywne minki, muzyka, głupi humor etc.), lubią mieć tonę edycji i cięć, żeby głupi ludzie to oglądali. Dla przykładu – ostatnio na forum latał temat, gdzie rzekomo kobiety narzekają, że mężczyźni do nich nie podbijają i mają przez to jakąś zbiorową depresję czy inną histerię. W rzeczywistości – jest to clickbajt, nic takiego nie ma miejsca. Kobiety nie mają żadnej zbiorowej histerii. Ludzie, którzy łapią się na takie bajty biorą to, co jest w internecie za pewnik, co czyni ich idealnym konsumentem takich treści, a potem mogą kupić produkt, którego.. i tak nie potrzebują, od osoby.. która chce im przeprać głowę i jest w rzeczywistości ich wrogiem. Pamiętaj – jako ludzie zakładamy zawsze, że coś jest prawdą i ocenienie czy to jest kłamstwem, wymaga myślenia. Stąd tak łatwo przeprać ludziom mózgi nawet najbardziej debilnymi i sprzecznymi hasłami. Materiały z wyższego poziomu rozwoju, to np. podcasty Andrewa Hubermana o zdrowiu, wydajności etc, są inne. Używane są tam złożone podjęcia, wyjaśniane procesy, wszystko oparte jest na faktach i doświadczeniach, emocjonalność jest minimalna, nie ma napędzania jednej grupy na drugą, a przez to wartość jest szczytowa. Pamiętaj – emocjonalność jest subsytutem wglądu. Albo masz rozum i wgląd, albo emocjonalność. Wybieraj według uznania – „z jakiego poziomu IQ jest ten materiał?”. Niskie IQ w odbiorze treści może Cię zniszczyć, a wyższe – lubi pomagać. Cały czas również zwracaj uwagę, ile w materiałach jakie piorą Ci głowę, jest emocji i przez to oddziaływania na Ciebie, żeby przekabacić Cię w „określonym” kierunku. Pamiętaj – modny youtuber często nie chce Twojego dobra, tylko Twoich pieniędzy i robienia mu zasięgów, żeby miał coraz więcej władzy i mógł się rozkoszować w tym, co Tobie np. obrzydza. #34 Strach i lęk są największymi hamulcami sukcesu, a jednocześnie są mechanizmem obronnym związanym z pychą. Rozważmy to na przykładzie. Mężczyzna nieprawdopodobnie na poziomie nieświadomości zależy od kobiet (np. miał zbyt silny wzorzec matki w dzieciństwie, przy braku normalnego wzorca ojca). Na myśl o nich odczuwa szereg emocji, od nienawiści, do oburzenia, od domagania się ich zniszczenia. Gdy stara się do jakiejś podejść, odczuwa niesamowicie wielki strach, przez co nigdy tego nie zrobi. Czyli podświadomość nie chce dopuścić, żeby tak agresywny w kierunku kobiet mężczyzna, miał normalny związek, ponieważ jego nieświadoma agresja jest aż mordercza – a wygląda to jak zwykłe pretensje (pretensje są domaganiem się eliminacji problemu). Wniosek – strach jest mechanizmem ochronnym. To od czego zależysz emocjonalnie, od tego buzujesz emocjonalnie, a w przypadku starania się o dostanie tego, najczęściej będziesz szarpany bardzo negatywnymi emocjami – jak ten wyżej wymieniony strach. Usuń zależność od obiektu (np. od awansu w pracy), a do wszystkiego będziesz podchodził z większym luzem. Popatrz - w tym za długim tekście jest to fragment związany z wiarą i zamienianiem się w zwierzę. Zwierzę nie jest w stanie pozbyć się zależności od świata materialnego. Zwierze boi się prawie cały czas, zwierze cały czas jest zależne od świata. Człowiek – może to zrobić. Im bardziej od czegoś zależysz, tym bardziej jesteś względem tego agresywny i tym bardziej się boisz. Jeżeli od czegoś nie zależysz, idziesz po to jak po swoje, stąd np. obsesyjnie myślący o seksie faceci, mają z kobietami niekończące się problemy. Jak rozpoznać czy jesteś zależny, np. od kobiet? Jeżeli na myśl o nich pojawia się duża negatywna emocjonalność (pretensje, sarkazm, poniżanie, poczucie wyższości, nienawiść, obnoszenie się emocjonalne jak to ich nie potrzebujesz), to jesteś od nich nieświadomie zależny i szczególnie na nie wyczulony, co obowiązkowo rodzi problemy w tym kierunku. Tak jest ze wszystkim, takie są prawa nieświadomości. Pamiętaj, ze podświadomość kieruje nawet 98% Twojego życia, a to, do czego masz pretensje i wewnętrzną agresję, zawsze odbije w Twoim kierunku, a potem zostanie Ci powiedzieć, że „to zła kobieta była”. #35 Jeżeli nie wiesz co ze sobą zrobić, dbaj o poczucie humoru. Ludzie uwielbiają humor i nie znoszą ludzi bez humoru. Jak znajdziesz dobry żart czy dobrą ripostę – zapisz ją sobie w dzienniczku i naucz. Zdrowy humor świadczy o zdrowiu psychicznym, małym ego i nadmiarze siły życiowej (energii), czyli wszystkim tym, co tworzy Twoje życie świetnym. Jak tylko możesz, staraj się unikać wszelkich organizacji i ludzi nie mających poczucia humoru – są oni groźni i nieobliczalni. To nie przypadek, że systemy totalitarne podchodziły wrogo pod przejawy radości i humoru. Jak mawiał Lincoln – jeżeli chcesz poznać charakter człowieka, daj mu władzę. #36 Jeżeli szukasz drogi na skróty, trafisz na setki oszustów i przejdziesz przez piekło. Chyba każda droga na skróty prowadzi lubi odgałęzia się w kierunku piekła. Zrób najmniej seksowną rzecz – pełną robotę – to nie będziesz musiał płacić oszustom. Którzy może nauczą Cię sprowadzać kontenerem śmieci z Chin, zrobić rebranding i sprzedawać to jako swoje, czy może przez „jedną technikę” rozwiążą wszystkie Twoje problemy – jak im zapłacisz. Nie, nie rozwiążą. #37 Osoby z dużymi sukcesami są często „szorstkie”. Nie zawsze, ale często. Chodzi o to, że taki człowiek bardzo mocno naciska samego siebie, przez co może sprawiać wrażenie mało wrażliwego i bardzo bezpośredniego. Jeżeli będziesz miał takiego nauczyciela, to nie obrażaj się, tylko zrozum, że to nie jest leżący przed kanapą nieudacznik, tylko zahartowany w boju człowiek czynu, który nie trawi głupoty. Bądź uważny na nauczycieli, którzy głaskają Cię i wmawiają cudowność, wyjątkowość, obiecują łatwy sukces czy mówią o rzeczach rozmytych do osiągnięcia (np. musisz jeszcze więcej oddychać, żeby uwolnić się od problemów, „zawsze” spotka cię zło) - bo za chwilę ktoś zrobi Ci skok na portfel i zgwałci Cię duchowo. Równocześnie – wraz z rozwojem możesz samemu stać się bardziej szorstki. #38 Jeżeli będziesz pracował nadmiernie, staniesz się nudny jak flaki z olejem – bardzo ciężko, a czasem nie da się mieć normalnego życia społecznego i zasuwać po coś większego. Zwróć na to uwagę i domyśl się co zrobić, żeby takiej sytuacji jak najbardziej uniknąć i żebyś miał o czym z ludźmi rozmawiać. Czasem raz na tydzień wyjście z kimś będzie miało lepszy wynik na poprawę wydajności niż ciągłe forsowanie się do niekończącej się pracy. Jeżeli będziesz ciężko pracował i nie wychodził z piwnicy, może okazać się, że utracisz zdolność zabawy i cieszenia się życiem, tą radość i afirmację samego życia – możesz zwyczajnie zgorzknieć i zdziczeć. #39 Wpuszczając kogoś bardzo blisko do Twojego życia, dbaj o wykształcenie i wychowanie takiej osoby. Przykładowo, zadbaj o to, żeby potencjalna kobieta była chętna nauczyć się jak najwięcej o dopaminie (korzeniu wszelkiego zła), a potem jak ta dopamina będzie się realizować przez jej najgorsze instynkty. Jeżeli kobieta nie chce się tego uczyć i uważa np. że „jej to nie dotyczy”, oznacza to właściwie pewne problemy z taką osobą. Co z nią zrobić dalej, zrób co uważasz za słuszne. Mądra kobieta daje się lekko i przyjemnie prowadzić, głupia kobieta jest jak ciężki worek z piaskiem, który ciągniesz na plecach i ten worek jest jeszcze bardzo arogancki i agresywny. Zwróć uwagę czy przypadkiem Ty takim workiem z piaskiem nie jesteś dla kogoś bliskiego. #40 Najlepsza rada jaką dałbym sobie od lat – staraj się, żebyś zawsze budził się naturalnie, a nie budzikiem. W razie czegoś nastaw budzik, jednak dopilnuj tak bardzo jak możesz, żebyś wstawał w pełni wypoczęty i wyspany, naturalnie. Sen to najlepszy suplement i jedno z najlepszych lekarstw jakie istnieje. Brak snu niszczy wszystko, z motywacją/samokontrolą do czegokolwiek włącznie. Nie śpisz, nie kontrolujesz siebie. Nie kontrolujesz siebie, to prosisz się o to, żebyś był kontrolowany przez kogoś, kto ma wobec Ciebie osobiste zamierzenia – np. żebyś na niego długo i mozolnie pracował. #41 Dowiedz się o zdrowiu tyle, ile możesz. Ucz się o oczyszczaniu ciała, suplementach – to NIE jest scam wbrew temu co mówią ludzie, powinieneś jednak nie kupować podrobionych supli (znaleźć takie firmy nie jest tak trudno). Staraj się nie zarywać nocek i chodzić spać (prawie idealny wariant) około 23. Jedna z najlepszych rzeczy jakie możesz zrobić dla siebie. Polecam specjalistów od zdrowia: Dave Asprey, blog Pepsi Eliot (trochę jest babeczka odklejona, ale ogólnie w kwestii wiedzy o zdrowiu – jest bardzo w porządku), dr Joseph Mercola – Mercola to kot, bardzo polecam. Oczyszczanie ciała i zdrowie – Małachow czy Michał Tombak. Jeżeli ciało Ci wysiądzie od pracy, to sukces wydaje się bezcelowy. Pro tip na spanie. Jeżeli usypiasz późno, a chciałbyś wcześniej wstawać, rób poranne treningi z ciężarami przed 8-9 rano. Po kilku treningach wykonywanych codziennie (około 3 treningów), zaczniesz naturalnie wstawać wcześniej i twój rytm okołodobowy szybko się przesunie. #42 Codziennie, jak tylko możesz, praktykuj wdzięczność – poczuj to uczucie w sobie, masz naprawdę czuć przyjemne ciarki w ciele – jeżeli tego nie czujesz, ćwiczenie nie jest wykonane. Możesz być wdzięczny nawet za to, że masz zdrowy nadgarstek i jesteś teraz w cieple – miliony ludzi nie mają tego przywileju na świecie. Wdzięczność jest przeciwieństwem wiecznie niezadowolonego narcyzmu i natychmiast usuwa rozwrzeszczane, nadęte i upoważnione do wszystkiego, ego. Narcyzm nie potrafi być wdzięczny i jest ze swojej natury agresywny, a sukces lubi sprawiać, że pycha rośnie do kosmosu. Powinieneś pozostać z techniką wdzięczności do końca swoich dni. #43 Nigdy nie trać czasu – czas to wszystko co masz. Ja zrozumiałem, że moim największym wrogiem jest elektronika – i staram się ją włączać wtedy, kiedy zrobię już wszystko to, co ważne. Jeżeli nie zrobię swojej pracy, to nie włączam elektroniki. Najważniejsza cecha w pracy, to KONCENTRACJA. Jeżeli jesteś w stanie skoncentrować się na czymś bez ciągłego sięgania do telefonu, komputera czy rozpraszania się czymś innym, gratulacje i trzymaj tak dalej. Na ten temat polecam książkę: Praca głęboka. Koncentracja i zarządzanie czasem są ekstremalnie ważne, cokolwiek nie robisz. Jeżeli nie szanujesz swojego czasu, to będziesz go przepalał na największe głupoty. Będziesz romantycznie śledził politykę, wypowiedzi (nie)ważnych osób i co kto powiedział, będziesz namiętnie oglądał głupie filmiki, dbał o osiągnięcie "platyny" w grach i uznasz to za normę. Jeżeli nie szanujesz bezcennego zasobu jakim jest czas, to mówi o Tobie i kim jesteś więcej, niż sobie wyobrażasz. Dopiero po sporym czasie dorosłego życia zrozumiałem, że ciężko szanować człowieka, który nie szanuje godziny swojego czasu. #44 Znajdź mentora. Dzięki PRAWDZIWEMU mentorowi w dowolnej dziedzinie jesteś w stanie zrobić taki progress, który sam metodą prób i błędów opanowałbyś w ciągu kilku lat nauki. Mentor da Ci wiedzę za kilka stówek, dzięki której zaoszczędzisz setki, a może nawet tysiące godzin własnych, czyli dziesiątki tysięcy złotych. Dobry il Mentore, to jest najważniejsze co miałem w życiu i to tylko dzięki nim chyba się nie powiesiłem : ). I tutaj ważne – to nie musi być człowiek, z którym pracujesz osobiście, po prostu to musi być osoba doświadczona i przeprowadzi Cię przez proces, który chcesz przejść. To nie przypadek, że jednym z najważniejszych celów wojny jest zabicie jak najszybciej jak najwyżej stojącego przywódcy. Wzrastasz albo opadasz na poziom swojego nauczyciela – jak zadajesz się z oszustem, to mam złą wiadomość dla Twojego czasu i do tego, co on z Tobą zrobi. Prawdziwy nauczyciel nauczy Cię tego, co ma sam – dlatego nie idziemy do rady po bezdomnych i nie prosimy socjologa o pomalowanie domu (tego ostatniego możesz zapytać jednak o podanie w końcu tego hamburgera). Obecnie poziom rynku jest wystarczająco napakowany, żeby nie marnować czasopieniędzy na teoretyków bez praktyki albo praktyków bez teorii. Szukaj specjalistów wykształconych w obu tych formach. Specjaliści, typu: „facet, no mówię ci” – odpadają. #45 Rozpoznaj wzorce najlepszych w swojej branży. Dajmy na to – jeżeli na siłowni masz 10% najsilniejszych ludzi, postaraj się odkryć co robią, że tacy są. Następnie oceń, czy ich poziom jest dla Ciebie. Rób tak ze wszystkim i nigdy nie naśladuj najsłabszego 80-95%. Oni mają być dla Ciebie przykładem tego, czego NIE robić. Ci ludzie często doradzają w internecie (jak własnie ja teraz, heheh ^-^) i rzadko się zdarza, że mówią naprawdę profesjonalnie. Profesjonaliści są cisi, nie wykłócają się w Internecie, po czym najczęściej na spokojnie wystawiają Ci paragon za swoje usługi. Zrozum – ludzie najczęściej nie pracują latami po to, żeby oddać Ci najlepszą wiedzę za darmo. Popularna wiedza jest najczęściej najsłabszą i najbardziej wadliwą. #46 Konkurencja na poziomie psychicznym ma nie istnieć. Konkurencja istnieje fizycznie, owszem, ale pożytku z jej śledzenia i przejmowania się nią ciągle, nie ma najczęściej żadnego. Jeżeli Twoja konkurencja jest rozmyta i nieokreślona i jest to jakaś duża grupa społeczna/ludzi i jesteś nią przejęty, to właściwie jest pewne, że przechodzisz z tego powodu psychiczne katusze. Skupianie się na konkurencji ma za zadanie redukować strach i podświadomie dążyć do zrezygnowania z procesu, jakim podążasz. Czyli podchodząc do kobiety nie zastanawiasz się kim ona jest – nie masz ŻADNEGO pojęcia kim ona jest, a może być właściwie każdym kogo sobie wyobrazisz – w graniach rozsądku. Myśli o niej, tworzą czasem absurdalną historyjkę i mają za zadanie zrobić wszystko, żebyś do niej nie podszedł. Innymi słowy, te myśli mają chronić Cię przed lękiem. Chcesz sukces – zaakceptuj, że z nim zawsze związane jest ryzyko, a ryzyko z ośmieszeniem i wysiłkiem. #47 Nie potrzebujesz specjalnej samooceny, poczucia własnej wartości ani niczego innego, żeby robić rzeczy, które są wybitne. Nikt nie udowodnił, że taki poziom samooceny istnieje, istnieją tylko związki (korelacje) z tym, co nie oznacza związku przyczynowo-skutkowego. Jedyne co musisz zrobić, to toczyć kulkę z gównem przed siebie, regularnie, codziennie, przez lata, pomimo wszystkiego – psychologie mówią, że jest nawet inaczej, ludzie mają obecnie ZA DUŻĄ samoocenę niż przystaje do tego, kim w rzeczywistości są. Gdyby nagle brakło elekryczności i dostaw jedzenia do sklepów to odkryłbyś, że możesz bardzo dużo i nie potrzebowałbyś do tego „specjalnych stanów” ani mówcy motywacyjnego. O tym poziomie zawzięcia pisał David Goggins czy Tim Grover. Polecam obu tych kocurów. Jednym z najlepszych sposobów budowania ZDROWEJ samooceny i szacunku do siebie, to zbudowanie sobie uniwersalnego kodeksu etycznego i trzymanie się go przy jednoczesnej metodzie osiągania codziennie małych (i potem coraz większych), celów. To jest KOMPLETNIE NORMALNE, że zaczynasz od żałosnego punktu w życiu. I to jest jak z grą video – najpierw nic nie masz, jesteś gołodupcem, robisz najbardziej głupie i żałosne rzeczy, potem coraz bardziej się „hartujesz”, coraz bardziej „ubierasz” swoją postać i w ten sposób idziesz do przodu - zauważ, że w grze są to najbardziej atrakcyjne momenty, gra zakończona i postać "ubrana" to moment, kiedy tą grę wyłączasz. Ty nie jesteś przegrywem, jesteś na początku jakiegokolwiek rozwoju. Jeżeli jesteś wyjątkowo nieatrakcyjny, nikt Ci nie broni zostać nieatrakcyjnym multimilionerem. Jeżeli tworzysz sobie warunki życia, które dają Ci jak największy komfort, to tworzysz sobie najgorsze życie w przyszlości, jakie możesz sobie zapewnić. Najlepszym motywatorem w życiu jest desperacja. Jeżeli nie jesteś zdesperowany (patrz wyżej na punkty o ciele utrzymywanym w wygodzie), a nie podoba Ci się Twoje życie, masz przejebane. #48 Wszystkie Twoje „nie mogę” to tak naprawdę „nie chcę/ nie chce mi się”. Zrozum, że Twoje ego/mózg wymyśli każdą wymówkę, żeby usprawiedliwić strach i dążyć do opierdalania się. Złu wystarczy się poddać i iść z jego nurtem, a to, co dobre i konstruktywne buduje się w wysiłkach i trudach. #49 Zaakceptuj to, że charakter (mindset) jest wszystkim, a taki mindset będzie obrażał prawie wszystkich i prawie wszyscy poczują się nim dotknięci i urażeni, dlatego nie okazuj go tak bardzo, jak możesz. Wmawianie komuś urażenia i okazywanie swojej dezaprobaty to technika manipulacji – jeżeli faktycznie nie zrobiłeś nic złego i nikogo nie skrzywdziłeś, nie złamałeś danego słowa, to po prostu to zignoruj. Nie czytaj takich ludzi, nie wyświetlaj wiadomości, nie reaguj na zaczepki – zignoruj jak kundla, który szczeka za bramą na przechodnia na wsi. Ci ludzie nienawidzą jaki jesteś i jak żyjesz - zazdrość i zawiść pochodzi z dołu, a nie z góry. Oskarżanie o „dorabianie się” i „dorobkiewiczostwo” czeka od biedniejszych ludzi, nie milionerów. To „baby face’y” atakują ludzi z brodami. To słabeusze atakują wszystkich od „sterydziarzy” i dla niego nie istnieje sukces na siłowni bez sterydów – czy ewentualnie kompensacji małego siurka J. Milioner nie będzie Tobą pogardzał za pracę – chamski Janusz, już z dużą chęcią to zrobi. Milioner może nawet być zawiedziony, ze Ci się nie udało w biznesie, Janusz poczuje nieludzką ulgę i radość. Wręcz nigdy się nie zdarza, żeby hejter był lepszy niż Ty, bo on tylko chce Cię ściągnąć na swój poziom i żebyś żył w takim gównie, jak on. W ten sposób Janusz czuje, że to świat jest zły i niesprawiedliwy, a nie on słaby i żałosny. #50 Wytrenuj w sobie, żeby nie napinać się przed pracą. Napięcie ma Cię przygotować „na uderzenie”, a w rzeczywistości wysysa z Ciebie wszelkie siły, że opadniesz z nich przed samą główną częścią zadania. Nauczyłem się tego przy martwych ciągach. Zdarzało mi się, że dźwigając cięższe ciężary przygotowałem się do tego dobre kilka sekund i ze sporym napięciem ciała wisiałem się nad tą sztangą i nic z tym nie robiłem – myślałem tylko czy wszystko zrobiłem dobrze technicznie. To napięcie tak bardzo mnie wyczerpywało, że nawet nic nie robiąc, nie miałem czasem siły na więcej niż jedno powtórzenie, kiedy normalnie zrobiłbym takich 5-6. Rezultat można ekstrapolować na całe życie – zawodowcy najczęściej robią robotę tak, że nie mitrężą i nie napinają się przed wyzwaniem, tylko rzucają się w bój natychmiast jak będą wiedzieli co mają zrobić. Innymi słowymi, im dłużej o czymś będziesz myślał, im bardziej będziesz napinał się psychicznie przed czymś ważnym, tym szansa rośnie, że ABSOLUTNIE NIC z tym nie zrobisz (np. nie podejdziesz do nieznanej kobiety). Jeżeli masz ważny telefon do wykonania, to możesz się przygotować na rozmowę wcześniej, JEDNAK jak już rozpiszesz co masz zrobić, natychmiast bierzesz telefon i dzwonisz. Co się stanie dalej, jakoś to ogarniesz i najczęściej – samo wyjdzie w praniu. Stosuję tę zasadę, gdzie wcześniej byłem raczej „myślicielem” i za dużo analizowałem co może się złego stać. Jest to jedną z najważniejszych rzeczy na jakie wpadłem w całym swoim pracującym życiu – a pomogła mi to zrozumieć sztanga pełna obciążeń. #51 punkt bonusowy. Rzeczy są w rzeczywistości bardziej proste, niż Ci się to wydaje. Zauważ jakie bardzo to jest wszystko proste. Dajmy na to, że chcesz nauczyć się marketingu/reklamować/copywritingu. Możesz zrobić bardzo prostą rzecz – ustawiasz stoper na 3-4 godziny i w tym czasie cały czas się tego uczysz. Gdy minie określony czas, jesteś gotowy do pracy. Czyli robisz następnie 4 godziny dziennie marketingu sobie, reklamujesz siebie w jakimś wybranym sposobem (tik toki? Filmy na yt? Facebook?). Robisz to tak często jak możesz, najlepiej codziennie. Po czasie możesz być jednym z najbardziej rozpoznawanych ludzi w branży. To jest tak bardzo proste. Myślę, że zamęt pochodzi od „kołczów rozwoju”, którzy rozpaczliwie szukają zassania pieniędzy z rynku i mówią o wszystkim, tylko nie o „mięsie”. Po czasie ja w 100% utożsamiam się z tym materiałem: Wdrożenie w życie nawet kilku takich punktów i pracowanie nad nimi, może bardzo szybko zmienić Twoje położenie w życiu na bardziej sensowne i przynieść nawet nieoczekiwane rezultaty. Nie spodziewaj się, że będziesz za swój rozwój wychwalany i wynoszony pod niebiosa. Rozwijając się, nie spodziewaj się poklasku. Poklask jest przyjemny, ale częściej spotkasz się z niechęcią niż podziwem. Nie domagaj się takich emocji, bo prędzej spotkasz się z oburzeniem niż uznaniem. A najgłupsze co możesz robić, to podkreślać, że masz dużo pieniędzy i/lub udane relacje z innymi. Dlatego chciałem poświęcić szczególny kawałek dotyczący ludzkiej zazdrości. Gdy się rozwijasz i jesteś lepszy od innych, masz blisko 100% pewności, że natychmiast z tego powodu zostaniesz zaatakowany. To jest pewne. Dlaczego? Jeżeli osiągniesz coś fajnego dla siebie, co chciałeś, to przypadkiem w emocjach o tym komuś wykłapiesz. Jeżeli będziesz miał więcej i fajniejsze życie, ludzie to zauważą. Będą wiedzieć, że masz dobrą pracę czy firmę. I musisz być na to gotowy, co się wtedy stanie. A w przypadku wieluuuuuu ludzi, nie stanie się nic dobrego. Na bazie swojego sporego doświadczenia wyróżniłem kilka poziomów (4), na jakim osoby zazdrosne i zawistne, atakują. Mianowicie: - na początek jest delikatne podszczypywanie, lekkie prowokacje, związane z trzymaniem zazdrości w miarę na wodzy, z którą sobie bardzo średnio radzą, ale nie jest jeszcze super źle. Ci ludzie udają, że będą „pomagać” i wyrażają fałszywą troskę o kogoś, „diagnozują psychologiczne” i wymyślają komuś problemy natury fizycznej i psychicznej (psychoanaliza). Pojawia się sugerowanie wad osobowościowo-światopoglądowo-fizycznych, przepowiadanie złej przyszłości, odnoszenie się do moralności i etyki (której i tak oni nie przestrzegają), czyli zwykłe moralizowanie. Na przykład – pieniądze szczęścia nie dają, nie zabierzesz pieniędzy do grobu etc. Nie uwierzyłbym, gdybym tego nie zobaczył, ale istnieją ludzie, którzy piszą do ludzi zarabiających milion+/miesiąc, i PROPONUJĄ IM, że kompletnie przestawią im biznes i ustawią po swojemu, żeby byli jeszcze „lepsi” i zarabiali jeszcze więcej! Ciężko uwierzyć w taki poziom bezczelności i zawiści z dążeniem do zniszczenia komuś biznesu, ale naprawdę takie sytuacje się zdarzają. - pojawia się mocniejsze podszczypywanie, wulgarniejsze pociski, wykorzystywanie wcześniejszych diagnoz w celu coraz mocniejszego poniżenia obiektu zazdrości, powolne puszczenie hamulców, - bezpośrednie bluzgi, ostre wyzwiska, utrata „pretekstów” albo bardzo słabe trzymanie się ich, taki poziom „opadnięcia maski”, gdy podręcznikowo widać, że zazdrość to naprawdę jest ukryta nienawiść, prawie w ogóle brak trzymania się wcześniejszego poziomu „pomagania” i „bycia chodzącą matką Teresą”, dalsze oczernianie w swoim otoczeniu, gdy osoby już w pobliżu nie ma, - bezpośrednia, bardzo mocna konfrontacja, najczęściej jak się da – to fizyczna. W przypadku Internetu – banowanie, naginanie regulaminów i własnych zasad do swoich zawistnych potrzeb etc. Na tym poziomie czasem dochodzi do zniszczenia mienia czy nawet zabójstwa. Z butów osoby zazdrosnej wygląda to tak: 1. Zakompleksiona osoba słyszy, że ktoś ma coś czego on nie ma, a bardzo by chciał. Czyli np. ktoś podnosi dużo kilogramów, ma atrakcyjnego partnera/kę, ma po prostu pieniądze czy zwyczajne fajne życie. 2. Zakompleksioną osobę to automatycznie BOLI. Czuje się źle z tym, że ktoś inny ma coś czego on nie ma. Pamiętaj – im większe kompleksy, tym większa pycha. Im mniejsze kompleksy, tym pycha jest coraz mniejsza. Kompleksy to znak rozpoznawczy pychy. Im większe kompleksy, tym reakcja na czyiś sukces będzie większa. 3. Umysł zakompleksionego człowieka szuka czegoś, co pogorszy wizerunek osoby, której zazdrości - a przez to zmniejszy ból, który odczuwa. 4. Umysł zakompleksionego wymyśla, zmyśla coś na temat osoby, której zazdrości. Tutaj lecą cuda – bieda-ezoterycy powiedza Ci, że masz kontakt z ciemną stroną, diabłami, krokodylami, diabelskimi i ciemnymi siłami. Nie uda Ci się osiągnąć sukcesu, no to wiadomo, że ciemnej strony nie masz ze sobą – to, czy ona jest z Tobą świadczy tylko czy osiągniesz jakiś sukces i jak bardzo złym, brudnym i wstrętnym człowiekiem jesteś, że korzystasz z „ciemnych sił”. Dalej idą najczęściej diagnozy psychologiczne o chorobach i zaburzeniach psychicznych – najczęściej narcyzmie, mitomanii, złodziejstwie czy dziedziczonych pieniądzach (chyba każdy słyszał, że przedsiębiorcy to złodzieje (pomimo tego, że na nich zbudowała się Ameryka – najsilniejsze państwo na świecie) i chyba każdy widział jak zazdrośni robią chorobliwy research, żeby udowodnić sobie, że ktoś wszystkie pieniądze odziedziczył)), jakiejś złowrogiej manupulacji, życie prymitywnym życiem, usilne nawracanie i umoralnianie tej osoby i przekonywanie, że pieniądze szczęścia nie dają – czyli ta osoba cierpi. A to oznacza, że można się przerzucić z bolesnego zazdroszczenia Tobie na bardziej przyjemne POGARDZANIE i POTĘPIANIE, a nawet żałowanie, że ktoś jest tak próżny i prymitywny, że np. ma pieniądze. Ta osoba podświadomie chce Cię sprowadzić do swojego poziomu – żebyś był tak słaby i tak żałosny jak on, żeby cierpiący mógł w końcu na chwilę uśpić wewnętrzne poczucie zazdrości, które odbiera jak biegający człowiek kamyczek w bucie. I nie ma większej straty czasu niż rozmawianie z taką osobą - jej podświadomym celem jest zawiść – a pamiętaj, że zazdrość i zawiść to ukryta nienawiść. Celem nienawiści jest sama nienawiść i destrukcja, a nie logika. Osoba, która Cię głęboko nienawidzi, CHCE CIĘ na poziomie przedświadomym WYELIMINOWAĆ. Jeżeli rozmawiasz z zazdrośnikiem to złapałeś jego przynęte i za chwilę będziesz niszczony. Jeżeli chcesz wygrać w tej grze z zazdrośnikiem, to w nią.. po prostu nie grasz. Zostawiasz tego kundla, a kundel jak to kundel, lubi się rzucić potem na następną ofiarę, jak tylko ją zobaczy i wyniucha. Kundlowi nie można pomóc, taka jest jego natura – niestety. To jest przykre, ale ci ludzie pomocy w 99.99% nie chcą. Proszę o wybaczenie, że ludzi porównuję do psów, ale nie znalazłem lepszego rodzaju metafory jak to wygląda. Gdy to się zbierze do kupy, to wychodzi z tego niezły nonsens na poziomie logicznym – na poziomie emocjonalnym wszystko jest oczywiste. Dlatego nie rozmawiaj z taką osobą „o faktach”, bo ona ma chorą emocjonalność. Te „fakty” to tylko preteksty, żeby Ci dojebać. 5. Zakompleksiony ma desperacką potrzebę przekonania siebie i całego świata do tego, że jego propaganda pogarszająca wizerunek osoby której zazdrości jest prawdziwa. Bo jeżeli jest prawdziwa, to może dalej unikać bólu i zamiast tego POGARDZAĆ, POTĘPIAĆ osobę której zazdrości. A jeżeli jego koncepcja jest fałszywa, to musi wrócić do odczuwania bólu płynącego z zazdrości i z palącego poczucia, że to on jest gorszy (nienawiść do samego siebie za bycie tym gorszym, zamiast nienawiść do kogoś w świecie – Rosjanie mają na to przyjemne słowo, mianowicie: biezdar – osoba „bez daru”). Czyli w gruncie rzeczy sprowadza się to do niedojrzałej ucieczki od bólu i konfrontacji z rzeczywistością, z byciem od kogoś gorszym. Dodatkowo – brakiem zdolności regulacji i zarządzania swoimi emocjami (przypominam teksty mężczyzn o emocjonalnych kobietach). Dobra wiadomość jest następująca – (biali) ludzie w obecnym świecie są tak słabi, że ich zdolności konfrontacji gwałtownie spadły i większość będzie nienawidziła w ciszy, ewentualnie obgadywała. Jednak trzeba mieć na względzie chociażby badania amerykańskie – w nich wykazuje się, że milionerzy mają o około 50% większe szanse (!!!) na zostanie celowo zamordowanym, niż osoby mniej zamożne. Bez problemu można to przełożyć i zrozumieć, że sukcesy w innych branżach również pociągają za sobą większe niebezpieczeństwo, również fizyczne. Innymi słowy, za swój wysiłek i zarzynanie się możesz zostać zabity, możesz mieć podpalony samochód czy zniszczoną opinię w okolicy, przez ludzi, którzy nie włożyli w pracy nawet 5% tego, co Ty. Trzeba to z pokorą zaakceptować, że tak to wygląda i unikać takich obrotów wydarzeń jak tylko możesz. Innymi słowy, jak masz pieniądze to nie pokazujesz światu, że masz w ładnych kolorach kartę kredytową, tylko ma być ona tak pospolita dla świata, jak to możliwe. Co z tego wynika? Rozwój osobisty, taki poważny, to droga, które może Cię mocno unieszczęśliwić (albo nie). Uświadomiłem to sobie, jak na forum wspomniałem przypadkiem, że więcej dźwigam niż normalny człowiek. Jeden user nagle w jakimś temacie, po miesiącach, zaczął mnie subtelnie cisnąć i podkreślać, że rzekomo się tym wszędzie obnoszę – biorąc pod uwagę, że moja aktywność w Internecie w procesie gadania z losowymi ludźmi, prawie całkowicie spadła do zera. Nie miałem pojęcia kim on jest, a facet zaczął mi wręcz ubliżać z powodu moich sukcesów i celowo napisał PO MIESIĄCACH, odkąd pisałem o dźwiganiu, o co mu chodzi. O co chodziło – gość napisał bezpośrednio co go boli i w czym ma kompleks, gdzie jego psychika kuleje. Sprawiło mu to taki ból, że on może tygodniami/miesiącami chodził z tym bólem, że LOSOWY TYP Z INTERNETU dźwiga więcej kilogramów. Gdy nadarzyła się okazja, natychmiast zaatakował (przypominam jaki cel ma zazdrość). Internet to nic, to tylko pole, na którym możesz coś takiego obserwować, a teraz wyobraź sobie, że masz problem z taką osobą W RZECZYWISTOŚCI – i pomyśl, że ja dla niego jestem po prostu nickiem na forum, nikim ważnym. A czegoś takiego, jako kumaty człowiek, za wszelką cenę masz uniknąć. Ten problem popełniła również @ViolentDesires, gdy napisała więcej o swoim życiu (mam bezpośrednie potwierdzenie, że ona nie kłamała i faktycznie jest kobietą z najwyższej ligi) czy @SanktiMagistri, który ponoć został zlokalizowany w rzeczywistości i uszkodzono mu mienie na dużą kwotę. Zrozum – pomyśl o sterydziarzach, ludziach którzy w sporcie osiągają wszystko, co mogą. Czy osoba zazdrosna powie – „wow! Ten facet zasuwał całe życie, żeby coś takiego osiągnąć. On naprawdę podporządkował temu całe swoje życie! Ba, nawet sterydy brał i ryzykował zdrowiem i całym życiem, przecież mógł od tego umrzeć, żeby to osiągnąć! Sterydy skracają w ogóle życie, ten gość tyle poświęcił! Szacunek!”. Powie – czy nie? Oczywiście, że nie. „Pencil-neck” powie coś takiego, że jebany sterydziarz napchał się sterydów i to tyle. Co ma oznaczać domyślnie, że taki ktoś jest tak żałosny, że brał sterydy, a CAŁA JEGO PRACA JEST DOMYŚLNIE BEZWARTOŚCIOWA z tego właśnie powodu. Tak niszczą osoby zazdrosne i te, czujące się przy czyichś sukcesach, jak gówno. Jak będą zazdrośnicy niszczyć inaczej, napisałem u góry. Uprzedzając głupie pytania – osobiście sterydów nie biorę. Stąd anegdotka: Rosyjska armia ma długą historię przechwalania się techniką której jeszcze nie pozyskali lub która dopiero raczkuje (T-14 czy "niewidzialne" Su-57), a znowu u Amerykanów widać odwrotną tendencję - do samego dnia wprowadzenia do produkcji seryjnej zaprzeczają, że coś mają albo mówią, że mieli ale testy zakończyły się niepowodzeniem i anulowano projekt (np. railgun czy rakiety hipersoniczne). Dość wspomnieć o niesławnym F-117 o którym cały czas mówiono, że to samolot MYŚLIWSKI (nawet powstała o nim w latach 90-tych gra komputerowa w 100% skupiająca się na zadaniach myśliwskich) o słabym zasięgu, ograniczonych możliwościach stealth, braku możliwości tankowania w powietrzu – można powiedzieć, że to totalny fail, ślepy zaułek w rozwoju i zaraz bedzie anulowany. Mówiono tak aż do dnia, gdy "myśliwce" F-117 zostały nagrane podczas bombardowania Podobnie z B-2 mówiono cały czas, że ma ograniczony udźwig i bardzo małe zbiorniki paliwa, więc nie może być użyty do bombardowania np. Moskwy, a tu nagle cud - ma możliwość tankowania w powietrzu (co oznacza zasięg praktycznie nieograniczony) a luki bombowe pomieszczą tyle nuklearnych prezentów, że mogą zaorać wszystkie duże miasta Rosji jednym przelotem. Po prostu ze swoimi sukcesami bądź jak Amerykanie – opowiadaj o nich WYŁĄCZNIE najbliższym sobie ludziom i nie obnoś się nimi przed obcymi, albo nawet przed „bliższymi obcymi”. Nie chodzi tutaj o przechwalanie się (pod którym zawsze leży ból), tylko nawet o zwyczajne pochwalenie się z radości, z emocji zadowolenia i satysfakcji – przeciętni do bólu, zakompleksieni ludzie NIGDY NIE WYBACZĄ CI SUKCESU, pomimo tego, że między przechwalaniem a pochwaleniem się jest ogromna różnica. A jak się życiowo potkniesz, to zrobisz im jeden z najlepszych dni w roku, a zjedzie z nich całe powietrze. Mów o zwykłych rzeczach, przed nimi – Twój sukces ma nie istnieć, jeżeli możesz im go nie zdradzać. Po prostu zamknij dziób – zaoszczędzisz sobie tony problemów. Uwierz mi – zamknij tą mordę i nic o tym nie mów osobom, które nie są Ci bliskie. Zresztą, z bliskimi tez uważaj. To dlatego bogaci odgradzają się od biedniejszych – nie z powodu, że są biedniejsi, tylko dlatego, że biedniejsi nie dają sobie rady z zazdrością i problemami jakie ta zazdrość rodzi. Nie mówi się o tym też, że bogatsi tworzą również pewne zamknięte kręgi, w których trzymają się razem i robią nawet tak zwyczajne rzeczy, jak wspólny grill i napicie się alkoholu. Po prostu ze „zwykłymi” januszami tego zrobić się nie da, bo oni psychicznie tego nie uniosą. Jak chcesz mieć „normalnych” znajomych, to oni nie powinni wiedzieć nic o Twoich większych osiągnięciach. Zrozumienie tego przychodzi z dojrzałością życiową i im szybciej ją zdobędziesz, tym lepiej. W skrócie - najlepiej nie dyskutuj z osobami, która mają ewidentny problem. Ich celem jest Ci „dojebać”, zniszczyć Cię, a nie dążyć do prawdy i pomocy Tobie, jaką lubią deklarować. Ludzie wybaczą Ci wszystko, tylko nie sukces. Ostatnio znalazłem w necie cytat, który tutaj wrzucę. Ego przez całe życie stara się bronić przed bólem związanym z zawiścią i nie dopuszczać jej do świadomości. Jednym z powszechnych sposobów zaprzeczania uczuciu zawiści jest dewaluacja osoby, która inaczej stałaby się obiektem podziwu, a następnie zawiści. Czasami ta dewaluacja nie jest łatwa do zauważenia. Innym sposobem zaprzeczania zawiści jest idealizowanie osoby, która ją wzbudza. Jest ona wówczas wynoszona na takie wyżyny, że podmiot nie może nawet się z nią porównywać. W ten właśnie sposób udaje się nam wielbić rozmaite gwiazdy lub celebrytów, nie nienawidząc ich równocześnie za ich sukcesy. Pamiętaj, że większość ludzi jest tak emocjonalnie biedna, że oni są „emocjonalnie bezdomni”. Dosłownie. Poziom zdrowia psychicznego w Polsce i na zachodzie jest w bardzo kiepskiej kondycji, dlatego nie opowiadaj losowym ludziom o swoich sukcesach, bo za coś takiego możesz być ukarany, a nawet nie wiesz od kogo. Naprawdę możesz nie zdawać sobie sprawy jak bardzo kogoś zaboli nawet najgłupsza rzecz jaką osiągnąłeś i ta osoba zaatakuje „znikąd” i rzekomo „bez powodu” w najmniej spodziewanym momencie. Potrzebowałem lat, żeby ten fakt przyswoić i zrozumieć co się właśnie stało i dlaczego ktoś atakuje mnie jak wściekły pies o jakąś po prostu głupotę i rzecz tak mało istotną, a ten wzorzec powtarzał się nieustannie. Ostatnia rzecz – uświadom sobie, że sukces jest jako tako rozczarowujący. Ludzie biedni duchem (czyli większość), wierzą, że będą mieli określone rzeczy i dostatek, to w końcu będą szczęśliwi. W rzeczywistości będzie im.. wygodniej, ale nie będą szczególniej szczęśliwi. Pomyśl o tym ewolucyjnie – jaskiniowiec musiał mieć spory ból dupy, że ktoś miał lepszą jaskinię i krowę – dla niego to było szczytem spełnienia. Ilu znasz obecnych ludzi, których ucieszyłoby nędzne lokum i butelka mleka? Na poziomie mózgu ten rodzaj zazdrości nie różni się niczym od Twojego zazdrosnego o krowę i jaskinię przodka, kiedy Ty chcesz np. super samochodów i willi. Jesteśmy istotami społecznymi – więc z reguły chcemy to, czego chcą inni. To są „wirusy” naszego społeczeństwa. Stąd tacy ludzie mogą być nawet rozgoryczeni sukcesem. Wiele osób jak osiąga to, co chce, zadaje sobie pytania czy to wszystko było tego warte. Rzucanie absolutnie wszystkiego, żeby osiągnąć coś, co nawet teraz nie jest określane jako fajne. Często odpowiedź brzmi, że: nie. To są w stanie zrozumieć chyba tylko ludzie, którzy coś osiągnęli. Polecam o tym posłuchać. Psycholog Rutkowski specjalizuje się w pracy z bardzo bogatymi ludźmi i tutaj o tym opowiada. To jest ekstremalnie mocny odcinek, który serio polecam odsłuchać. Rozwój osobisty nie jest za darmo, bo żeby dojść do tego swojego nieba, czasem trzeba spacerować latami przez piekło. A potem może okazać się, że do nieba właściwie się nie dotarło, bo to nie ta droga. Do nieba na ziemi idzie się poprzez pracę nad swoją emocjonalnością/ duchowością, mniej przez finanse. Elon Musk, oficjalnie najbogatszy człowiek na Ziemi, powiedział, że to może śmierć będzie w końcu wybawieniem i dopiero po śmierci odczujemy coś w rodzaju spokoju. To tyle w tym baaaardzo długim tekście. Piona dla każdego, kto doczytał i podwójna piona jak coś z tego wyciągniesz dla siebie. Nie miej problemów z tym, żeby do tego tekstu regularnie wracać, jeżeli coś jest dla Ciebie odkrywcze i jeżeli nie traktujesz swojego życia jak zawartość klopa, po którym tylko spuścisz wodę. Żałuję, że ja tego wszystkiego nie znałem dekadę temu, bo właściwie wszystko co napisałem odkryłem sam albo z małą pomocą, a to zajęło mi zdecydowanie zbyt długo i traciłem na nonsensy tony energii. Teraz te wszystkie pułapki są oczywiste, ale straciłem na nie zbyt dużo czasu i pieniędzy (oszustów). Może Ty unikniesz moich błędów, dzięki temu tekstowi? Możesz zadać sobie na koniec pytanie – ale po co ten cały rozwój, skoro on tyle wymaga? Na to pytanie przychodzi mi jedna odpowiedź. Na początku – uświadomienie sobie, że ogrom ludzi na zachodzie czeka ten los, co Pana na załączonym materiale. Kiedy jesteś ogarnięty, wykształcony i zdrowy psychicznie i spełniony, szansa na uniknięcie tego gwałtownie wzrasta. Ta korelacja dotyczy mężczyzn – u kobiet obserwuje się.. rzecz odwrotną, czyli im bardziej wykształcona kobieta, tym bardziej samotna, jednak na tym forum jakieś >95% to mężczyźni. Ten filmik mówi po prostu wszystko. A następne powody przyjdą same, w czasie trwania drogi. Osobiście nie wierzę, że roboty zastąpią ludzi w relacjach – wydaje mi się, że ktoś i tak na koniec powie, że jesteś tylko zaprogramowaną, zimną, pierdoloną maszyną. Humanoidalną, ale tylko maszyną. No to jak mawia klasyk – Szczęść Boże i ratuj się kto może. Powodzenia! 💪
- 184 replies
-
- 61
-
-
-
- pigułka
- podsumowanie
-
(and 5 more)
Tagged with:
-
Zainspirowany ostatnio wieloma tematami @SzatanK i brakiem wiedzy wielu młodych chłopaków na forum na temat kobiet i ich natury poczyniłem poszukiwania sławnego bloga dwóch adwokatów znienawidzonych przez kobiety i środowiska lewicowe. Poniżej jeden z tematów ich bloga, który zamieszczam. Niejednemu otworzy oczy czy obali iluzję bredni, którymi faszerowano mężczyzn od dziecka. Zapiszcie sobie sam link bloga, który jest trudno znaleźć w necie. Blog dla mężczyzn (archive.org) Znajdziecie tam mnóstwo informacji a skoro wielu mądrych chłopaków z forum nie jest wstanie was przekonać jak chociażby w temacie o kobietach 40+ gdzie dla was milf to ekstra laska😆 to może dwaj adwokaci będą w stanie odpowiedzieć na nurtujące was pytania i poszerzyć zakres wiedzy na temat relacji damsko-męskich. Czasami bardzo zły biznes, czasami bardzo dobry, najczęściej przeciętny ale zawsze najlepszy, na jaki ją stać w danym momencie. Kobieta nie „kocha” mężczyzny tak, jak mężczyzna kocha ją. Jest to zasada nie znająca wyjątków. Może darzyć go uczuciem, ale uczucie to nie będzie miłością w takim sensie, w jakim zna je mężczyzna. To, że kobieta nie kocha mężczyzny nie znaczy, że nie może go lubić albo być do niego przywiązaną. Nie znaczy to również, że nie można świetnie bawić się z kobietą. Znaczy to dokładnie i tylko to, co napisałem. W przypadku mężczyzny, przejawem miłości jest poświęcenie. Mężczyzna oddaje swoje zasoby, swoje terytorium, chroni kobietę i dzieci. Oto rola, którą odgrywa mężczyzna, a która jest przejawem jego miłości do kobiety. Gdy mężczyzna nieświadomy różnicy pomiędzy miłością mężczyzny do kobiety a uczuciem kobiety do mężczyzny ogląda (zapewne z konieczności) film o miłości, albo też czyta powieść, w której wątkiem jest miłość, z reguły ma wówczas kontakt z miłością w wydaniu męskim. W przypadku kobiety, słowem – kluczem, umożliwiającym zrozumienie, na czym polega „miłość” kobiety, nie jest poświęcenie. Jest nim obecność. Gdy kobieta wybiera jakiegoś mężczyznę na partnera, pierwszym tego przejawem jest seks (z wyjątkiem seksu dla sportu, zemsty czy podobnych incydentalnych przypadków). Innym przejawem kobiecej „miłości” jest dostosowywanie do swoich potrzeb dotychczasowego terytorium mężczyzny. Tzw. gnieżdżenie się kobiety zaczyna się z reguły od pozostawiania szczoteczki do zębów lub pojedynczych części garderoby w domu mężczyzny. Przejawem typowej kobiecej „miłości” może być również zaborczość i chęć kontrolowania różnych aspektów życia partnera. Takim przejawem może być na przykład ciągłe wysyłanie wiadomości, które mają na celu utrzymanie zainteresowania mężczyzny konkretną kobietą oraz kontrolę tego, kogo on obdarza zainteresowaniem. Rola mężczyzny w związku polega na tym, że dostarcza on dóbr i usług, chroni i poświęca się. Rola kobiety w związku polega głównie na tym, że obdarza mężczyznę swoją obecnością. „Miłość” kobiety jest bardzo, jak by to ująć, pasywna. Kobieta otrzymuje i w zamian daje swoją obecność. Jeżeli kobieta ze względu na swoją niską atrakcyjność nie jest w stanie przyciągnąć mężczyzny, który zapewni jej dużo zasobów, wybierze takiego mężczyznę, który zapewni użyteczność, przynajmniej w jakimś stopniu. Okoliczność, iż mężczyźni i kobiety doświadczają uczucia, które określa się jako „miłość”, w inny sposób i przejawiają je inaczej, nie oznacza, że kobiety są „złe”. Są inne niż mężczyźni. Prawdziwe niebezpieczeństwo tkwi w tym, iż wielu mężczyzn dokonuje projekcji własnego uczucia, którym obdarzają kobietę i wierzy, iż są obdarzani przez nią takim samym uczuciem, uczuciem związanym z poświęceniem. Owszem, kobieta może się cokolwiek poświęcać ale tylko tak długo, jak będzie przekonana, że jej partner ma zdolność do zaspokajania jej potrzeby. Problem mają zatem ci mężczyźni, którzy w związku pełnią rolę, opisaną wyżej, a zarazem spodziewają się tego, że kobieta będzie pełnić rolę analogiczną, po czym ich oczekiwania zostają unicestwione przez rzeczywistość. Czują wtedy zawód, czują się oszukani i narzekają, że nie byli nigdy kochani. Są w błędzie. Nie rozumieli, że kobiety nie są w stanie obdarzyć mężczyzn takim uczuciem, którym obdarzają je mężczyźni, jak również nie rozumieli, że tego rodzaju stan rzeczy jest normalny, zgodny z naturą. Chcieliby, żeby było inaczej. Nigdy tak nie było, nie jest i nie będzie. Mężczyzna, który chce doznawać satysfakcji, zadowolenia z pozostawania w stałym związku z kobietą musi nie tylko zrozumieć powyższe uwagi na poziomie intelektualnym. Musi je przetrawić i zaakceptować, muszą się one stać częścią jego światopoglądu. W przeciwnym razie życie w związku nie będzie dla niego lekkie. Powiedzenie „when the going gets tough, the tough get going” oznacza, że jeżeli życie zaczyna być trudne należy stwardnieć. W przypadku kobiety należałoby stwierdzić, że jeżeli związek z mężczyzną zaczyna być dla niej trudny, kobieta, jeżeli tylko może, zostawi tego mężczyznę. Wcześniej poczyniłem uwagę, iż nieświadomi mężczyźni dokonują projekcji swojej wersji miłości na kobietę. Z kobietami jest podobnie. Projektują swój rodzaj „miłości” na mężczyzn. Dlatego oczekują ciągłego zainteresowania i obecności od mężczyzny. Bo na tym polega ich „miłość”. Brak zainteresowania ze strony mężczyzny i brak jego obecności powoduje, iż kobiety manifestują swoje niezadowolenie na różne sposoby. Wielu mężczyzn miało w życiu do czynienia z kobietą, która próbowała ograniczać jego czas ze znajomymi, kolegami czy rodziną w ten czy w inny sposób, oczekując zainteresowania głównie jej osobą. Mężczyzna nie ma nic przeciwko spędzaniu przez kobietę czasu z koleżankami ponieważ nie zagrażają one jego sukcesowi reprodukcyjnemu. W przypadku kobiety, dokonuje ona projekcji własnego uczucia na mężczyznę, oczekuje od niego uwagi i zainteresowania i nie chce aby mężczyzna przeznaczał swoją uwagą i zainteresowanie na kogokolwiek innego poza nią, niezależnie od tego, czy są to kobiety czy mężczyźni. Ważne, żeby niektórzy mężczyźni zamiast narzekać na kobiety zauważyli, że ani mężczyźni nie są źli, ani też kobiety nie są złe. Złe jest jedynie to, że tego rodzaju wiedza, nie jest powszechna, że buduje się niezgodny z prawdą obraz rzeczywistości w świadomości mężczyzn, którzy nie rozumieją do końca na czym polega związek z kobietą. Tylko wtedy, gdy rozumie się naturę kobiet można je docenić i nie paść ofiarą niepotrzebnych rozczarowań. Widziałem wielu niedoświadczonych mężczyzn, którzy na pewnym etapie swojego życia odczuwali wielką satysfakcję, płynącą ze związku z kobietą, a potem doznawali równie wielkich rozczarowań tylko dlatego, że nie rozumieli kobiecej natury. Bardzo wielu z nich nosiło w sobie, czasem wiele lat, złość lub nienawiść do kobiet. To nieporozumienie i strata energii. To tak, jakby mieć pretensje do jakiegokolwiek człowieka, że nie ma skrzydeł i nie potrafi latać. Zamiast złościć się i przeżywać rozczarowania, rujnować sobie życie często niemądrymi decyzjami, lepiej wiedzę taką posiadać, nieść ją przez życie i robić to, co się chce, będąc w tą wiedzę wyposażonym. Kobieta będzie mężczyznę na tyle i tak długo „kochać”, na ile będzie on zaspokajał jej potrzeby. Jest to normalne, powinno być powszechnie wiadome i akceptowane. Tym wszystkim, którzy zadają sobie pytanie „i co z tego” albo „co praktycznego z tego wynika” proponuję doczytać do końca. Kobieta wybiera sobie na męża najlepszego mężczyznę, na jakiego ją stać. Ocenia, czy taki mężczyzna jest w stanie ją zapłodnić i ile zasobów może jej dostarczyć w trakcie wspólnego życia. Być może w danym momencie jest to jedyny mężczyzna, który się nią interesuje a być może jest jeszcze jedna lub kilka ewentualności, które kobieta rozważy z praktycznego punktu widzenia. Dla kobiety, zwłaszcza dla kobiety żyjącej współcześnie, kwestią najważniejszą, ważniejszą niż jakakolwiek inna (owszem, generalizuję i owszem zdarzają się wyjątki), ważniejszą niż własne dzieci, jest jej własne bezpieczeństwo. Widziałem dziesiątki przypadków, w których kobieta dbając o własne bezpieczeństwo rezygnowała z opieki nad własnym dzieckiem, ponieważ kolidowałoby to z jej własnym komfortem. Brak społecznych czy kulturowych mechanizmów, zabezpieczających przed takim zachowaniem w obecnych czasach powoduje, że przypadki takie są coraz częstsze, a jednocześnie dowodzą, że co do zasady, w hierarchii wartości własne bezpieczeństwo będzie dla kobiety ważniejsze niż cokolwiek innego. Jeżeli kobieta wiąże się, na przykład, ze starym mężczyzną, starszym od niej o trzydzieści, czterdzieści lat, to czyni to wyłącznie dlatego, że taki mężczyzna w jej przekonaniu zapewni jej lepsze, wygodniejsze życie, niż ktoś inny. Jeżeli taki mężczyzna uważa, że pomimo różnicy wieku jest atrakcyjny dla znacznie młodszej kobiety i nie liczy się dla niej wyłącznie to, co może jej dać w sensie materialnym, statusu czy też najogólniej ujmując, aby zaspokoić jej potrzebę posiadania poczucia bezpieczeństwa, mężczyzna taki jest nieświadomy swojej roli w związku. Jeżeli kobieta, która w wieku dwudziestu kilku lat była dość atrakcyjna, zaś w wieku trzydziestu kilku lat spadła do trzeciej ligi i wiąże się wówczas z mężczyzną poczciwym ale nudnym, inteligentnym ale nie błyskotliwym, dość zaradnym ale nie przebojowym, znaczy to tyle, że na więcej ją nie stać. Kobieta zawsze wybiera takiego mężczyznę do małżeństwa albo do stałego związku, który zarabia więcej niż ona, który ma więcej zasobów niż ona. Na tym właśnie polega hipergamia. Zdarza się również nierzadko, że kobieta wybiera takiego mężczyznę, który dobrze lub bardzo dobrze według niej rokuje na przyszłość, jeżeli chodzi o możliwość pozyskiwania zasobów (czytaj pieniędzy), które będą jej potrzebne. Niektóre kobiety mają bardzo dobrze rozwiniętą zdolność wychwytywania takich właśnie mężczyzn, którzy w momencie nawiązania znajomości niczego nie mają natomiast w miarę upływu czasu budują swoją pozycję finansową i często okazuje się, że budują ją z rozmachem. Te kobiety, które wybierają nieudaczników życiowych, mężczyzn niezaradnych, wybierają po prostu to, na co je stać. Mężczyzna taki to szczyt aktualnych możliwości danej kobiety jeżeli chodzi o jej zdolność znalezienia partnera. Wyobraźmy sobie świat, w którym wiedza o tym, że kobieta inaczej „kocha” mężczyznę, niż mężczyzna sobie to wyobraża, jest powszechna. W którym każdy mężczyzna wie, że nie istnieje coś takiego jak miłość romantyczna kobiety do mężczyzny (nie mylić z zauroczeniem), że to uczucie, którym kobieta może darzyć mężczyznę jest na wskroś praktyczne. Czy nie zaoszczędziłoby to lokowania niemożliwych do spełnienia oczekiwań, czy nie zaoszczędziłoby to rozczarowań tak wielu mężczyznom? Tym wszystkim młodym mężom, którzy mają inne zdanie i niewiele doświadczenia życiowego sugeruję dać sobie kilka lat i obserwować to, co się wydarzy. Jest bardzo prawdopodobne, że przyjdzie im zmienić zdanie. Jest również bardzo prawdopodobne, że ich małżeństwo skończy się rozwodem, choć teraz taka wizja przyszłości nie mieści im się w głowie. Kobiecie zależy na małżeństwie ponieważ kobieta potrzebuje mężczyzny żeby się nią opiekował. Jakkolwiek mocno niektóre kobiety będą temu na zewnątrz zaprzeczać, w głębi ducha wiedzą, że to prawda. Kobieta, sama bez mężczyzny, nie może pełnić w zadowalający sposób roli matki i osoby robiącej karierę. Jeżeli będzie tego próbować, polegnie na obu frontach. Nie będzie w stanie rozwijać się zawodowo ponieważ….dzieci. Będzie kiepską matką bo będzie na tyle zajęta pracą, że nie uda jej się poświęcić wystarczająco dużo czasu na opiekę nad dzieckiem. Kobieta inteligentna będzie starała się pozyskać możliwie najlepszego dla siebie mężczyznę wówczas, gdy będzie jeszcze młoda i płodna. Mężczyzna im starszy, tym jest w stanie zainteresować sobą więcej kobiet (do pewnego momentu), natomiast w przypadku kobiet, ich wartość na rynku spada proporcjonalnie do wieku. W jaki więc sposób kobieta jest w stanie związać ze sobą mężczyznę i zapewnić sobie, że będzie się on nią zajmował do końca jej życia, podczas gdy jej atrakcyjność spada a atrakcyjność mężczyzny rośnie? Środkiem do osiągnięcia tego celu jest małżeństwo jako stosunek prawny. Taki, w którym mężczyzna może zostać zmuszony przez państwo do łożenia na kobietę. Z tej przyczyny – wzmocnienia gwarancji na zaspokajanie własnych potrzeb – wiele kobiet ma na pewnym etapie życia, niektóre przez całe życie, obsesję na punkcie wyjścia za mąż. Kobieta, w przeciwieństwie do mężczyzny, dysponuje stosunkowo krótszym czasem aby związać ze sobą mężczyznę. W obecnych czasach dość często kobieta dwudziestokilkuletnia prowadzi rozrywkowy tryb życia, nagle orientuje się, że ma lat trzydzieści kilka i wpada w panikę, ponieważ z roku na rok maleje jej realna szansa na dziecko, a zarazem zmniejsza się w coraz większym tempie jej atrakcyjność fizyczna. Z reguły, kobieta, która przekracza trzydziestkę a tym bardziej sięga czterdziestki i do tej pory nie ma dziecka ani mężczyzny na stałe, ma bardzo duże szanse na to, że nie będzie miała ani jednego, ani drugiego. Wówczas często zadowala się po prostu tym, co jest dostępne. Wie, że wkrótce uderzy z pełną mocą w ścianę czasu i nie będzie wyglądać tak, jak wówczas, gdy miała 25 lat. Obecnie, główna przyczyna, dla której niektóre kobiety nie chcą wychodzić za mąż na danym etapie swojego życia polega na tym, że wydaje im się, że będzie im lepiej samym niż w małżeństwie. Niektórym kobietom wydaje się również, że podobnie jak w przypadku mężczyzn, ich atrakcyjność będzie do pewnego momentu rosła im starsze będą się stawać. To przekonanie niezgodne z rzeczywistością. Mężczyzna prawie zawsze będzie wolał młodszą kobietę od starszej i jeżeli pozostawić by mu taki wybór, wybierze kobietę młodszą. Jeżeli weźmiemy dwie kobiety o zbliżonej urodzie, inteligencji, poczuciu humoru i innych zaletach, jedna z nich będzie w wieku 25 lat a druga 40, mężczyzna, który chce mieć dzieci, instynktownie ciągnął będzie do kobiety młodszej z tej prostej przyczyny, że daje ona większe prawdopodobieństwo zajścia w ciążę. Mężczyzna jest zainteresowany w pierwszej kolejności młodą, atrakcyjną kobietą. Części kobiet wydaje się, że brak atrakcyjności lub młodości są w stanie skompensować czymś innym. Na przykład mało atrakcyjnej kobiecie wydaje się, że jeżeli będzie miała udaną karierę zawodową, to w jakiś sposób przyciągnie do siebie atrakcyjnego mężczyznę, który będzie się nią opiekował. Możliwe. Jednak atrakcyjny mężczyzna, który jest zainteresowany posiadaniem potomstwa, będzie szukał szczęścia z młodą i atrakcyjną kobietą. Każda kobieta, która traktuje otwarcie małżeństwo jak biznes, nie robi z tego tajemnicy, nie próbuje ukrywać jej pod pozorem czegokolwiek innego, powinna być wzorem do naśladowania dla innych kobiet – z korzyścią dla mężczyzny, który jest jej mężem. Dlaczego? Związek taki usuwa iluzję ze stosunku mężczyzny do kobiety, polegającą na tzw. „prawdziwej miłości”. Prawdziwa miłość brzmi naprawdę pięknie, wzniośle. Piętnaście lat temu, gdybym przeczytał to, co teraz piszę, byłbym oburzony i zły. Lata obserwacji prowadzą jednak, o ile jest to obserwacja uważna, do jednego miejsca. Dla kobiety, związek z mężczyzną, nawet jeżeli jest to przelotna znajomość, jest traktowany jak interes (za wyjątkiem seksu „dla sportu”). Interes, w którym kobieta szuka mężczyzny, który będzie możliwe najlepszym dostarczycielem dóbr i usług. Nie dotyczy to rzecz jasna kobiet bardzo zamożnych, które po prostu nie potrzebują pieniędzy mężczyzny, ale ile takich kobiet jest. Nie należy tego, co napisałem rozumieć w ten sposób, że kobieta w takim związku będzie wyprana z emocji. Przeciwnie, emocje będą zaangażowane ale koniec końców, zawsze chodzi o interes. Interes wyrażający się w tym, by pozyskać mężczyznę, który będzie dać z siebie w stanie maksimum aby zaspokoić na możliwie najwyższym poziomi materialne potrzeby kobiety, ewentualnie potrzeby jej dzieci. Jeżeli mężczyzna zawiedzie w dziedzinie zaspokajania potrzeb materialnych, kobieta zacznie rozglądać się za kimś innym. Przy czym wyjątki jedynie potwierdzają regułę. Mężczyzna powinien żyć bez fałszywych oczekiwań. Przed zawarciem małżeństwa, co proponowałem w jednym z wcześniejszych postów, mężczyzna i kobieta w odrębnej umowie powinni określić wszelkie wzajemne oczekiwania, dotyczące każdego aspektu ich wspólnego życia. Powinni również określić, niespełnienie których z tych oczekiwań skutkować może rozwodem.
- 138 replies
-
- 60
-
-
-
Witam. Tu się rozpisuję trochę pokrętnie i czasem wciskając swoje egoistyczne dwa grosze, choć PRZYSIĘGAM, że warto, zważywszy, że jest potencjał do zarobku. Długo się wahałem czy zrobić o tym temat (który jest bardzo podobny, ale jednak inny) w kwestii nowych potencjalnych start-up'ów, jakie mogą się otworzyć na bazie nowych narzędzi, które zostały stworzone przez giganty technologiczne. Nie chodzi tu o typowe chmury lecz duże modele językowe. Temat był już wcześniej, ale wybuchł dopiero od pół roku i jakby świat przejrzał jaki gigantyczny potencjał tkwi w pracy naukowej pod ciekawym tytułem "Attention is all you need" (gdzie opisywane są transformersy będące podstawą współczesnych modeli językowych). To dłuższy temat. Liznąłem trochę Data Science i Machine Learningu na studiach, a także w jeszcze większym stopniu webdev czy architekturę aplikacji (niekoniecznie webowych). Stąd też już "doświadczyłem" jakie słabe predykcje się daje odnośnie tego jak to oddziała na rynek nie rozumiejąc zagadnienia. Oczywiście programiści to masowo używają. W ostatnim githubowej ankiecie 92% programistów stwierdziła, że to używa. Ja sam także posiłkuję się GPT-4 płacąc 120 zł miesięcznie za generowany tekst tylko dlatego, że jest mądrzejszy. Przesyt na rynku juniorów wraz z pojawieniem się kryzysu w tej branży i narzędzi AI pokazał, że era łatwego zatrudnienia i mitu programisty 15k bez studiów informatycznych przestała być realna... Ale z drugiej strony jeśli są narzędzia, konkurencja na tradycyjnym rynku jest duża, to wciąż można tworzyć duże projekty jeśli wie się jak o nie spytać (brzmi paradoksalnie, ale tak jest [wiem, bo sam stworzyłem, co mogę potem opisać za parę dni]). Nowa rewolucja w AI, bo tak już jest nazywana, choć na co dzień tego nie doświadczamy za nadto, dała złudne poczucie, że popyt wzrośnie na programistów z zakresu analizy danych/AI/nauki o danych itd., zaś spadnie popyt na webowców/testerów/devopsów (jak zwał, często się przeplatają). I tu pojawia się pewne ale i już z tego ale podam pewną ideę. Zarzucam to: automatycznie rozwój dużych modeli językowych oddziałuje i musi oddziaływać na wzrost podaży aplikacji webowych, a same narzędzia dostępne sprawiają, że stworzenie jako-tako dobrze stworzonej aplikacji nie wymaga kilkudziesięciu godzin nauki algorytmów, języka (no może trochę - kilka godzin). Jeśli ktoś chce wyjść ze strefy komfortu, pobawić się w twórcę, ktoś kto nawet nie zna się na programowaniu (jeśli ma się GPT-4 i wie się, że przy większych kwestiach trzeba rozbijac pytania na części), to zapodam 10 pomysłów na aplikację webową/mobilną, które oczywiście wymagają podłączenia do API openAI. Żeby nie być tylko teoretykiem od razu polecę typowy stack. Do małych projektów, a nie kolosów bankowych Spring Boot javowy niby nie jest potrzebny (bo się długi kod pisze), więc podam tak: Na back-end Ruby/django[Python]/Flutter. Na front-end Flutter/Angular. Na mobile Flutter/Kotlin. Chmura - AWS zalecam, choć drogi. Są jeszcze Azure i Google cloud. Z Fluttera na YT jest świetny kurs 37 godzinny na freecodecamp. Taka maszynka do wszystkiego, całkiem niezła. W Polsce temat jest mało znany, trafienie do klientów czasem wymaga zwyczajnie wysyłania masowo maili, reklamy na tiktoku lub fb. Oczywiście to wymaga saas (Software as a Service) - czyli udostępnienie poprzez chmurę do szerszego grona osób. To w skrócie: "Jeśli chodzi o tworzenie startupu opartego na aplikacji mobilnej i webowej, potrzebujesz zdecydowanie więcej niż tylko miejsca do hostingu kodu. Poniżej znajduje się lista różnych aspektów, które powinieneś wziąć pod uwagę: Hosting: Amazon Web Services (AWS), Google Cloud Platform (GCP) i Microsoft Azure są głównymi dostawcami usług chmurowych. Wszystkie oferują szeroką gamę usług, takich jak hosting serwerów, bazy danych, funkcje lambda (serwerless), itp. Wybór zależy od twoich specyficznych potrzeb, ale wszystkie te platformy oferują pewnego rodzaju darmowe tier, które mogą ci pomóc na początku. Backend: Jeśli tworzysz backend, możesz wybrać między wieloma językami i frameworkami, takimi jak Node.js (JavaScript), Django (Python), Ruby on Rails (Ruby), Spring Boot (Java), itp. Wybór zależy od twojego doświadczenia i wymagań. Frontend: Jeśli tworzysz stronę internetową, potrzebujesz JavaScript i jednego z frameworków, takich jak React, Angular lub Vue. Jeśli tworzysz aplikację mobilną, musisz wybrać między natywnymi językami (Swift dla iOS, Kotlin lub Java dla Androida) a frameworkami cross-platform, takimi jak React Native, Flutter czy Xamarin. Baza danych: Musisz wybrać odpowiednią bazę danych do przechowywania danych użytkowników i innych danych. Możliwe opcje to MySQL, PostgreSQL, MongoDB, Firebase, itp. Autentykacja i bezpieczeństwo: Musisz zaimplementować bezpieczne metody logowania i przechowywania danych użytkowników. Możesz skorzystać z usług takich jak Firebase Auth, Auth0 itp. Monitorowanie i logowanie: Potrzebujesz narzędzi do śledzenia błędów i monitorowania wydajności swojej aplikacji. Popularne narzędzia to Sentry, New Relic, Datadog itp. Koszty zależą od wielu czynników, takich jak liczba użytkowników, ilość przetwarzanych danych, złożoność architektury, itp. Dla małych projektów i startupów wiele z tych usług oferuje darmowe plany lub jest dość tanie w użyciu. Jednak koszty mogą szybko rosnąć, gdy twoja aplikacja staje się bardziej popularna, więc ważne jest, aby starannie planować i monitorować wydatki." No to lecimy: 1. Aplikacja mobilna dostosowana pod rolnika pod jego uprawy. Idea prosta. Rolnik jest przedsiębiorcą i chce maksymalizować swoje zyski. Więcej zbiorów, lepszej jakości, więcej klientów i te sprawy. Nie wie jednak wszystkiego. Nie wie jakie są współczesne możliwości technologii i nauki w kwestii nawadniania, automatyzacji procesów i kiedy najlepiej zbierać żniwa. Każdemu przydałby się asystent, który wie prawie wszystko. Załóżmy, że hoduje buraki. W takim wypadku powinien wiedzieć jak i czy nawadniać, kiedy zebrać najlepiej (albo jakich technologii użyć - kamer podczerwieni rozpoznających świeżość), komu i gdzie sprzedać albo kiedy, co więcej powinien wiedzieć by zmaksymalizować uprawy itd. Potencjał w polskim rolnictwie jest ogromny, co widać przy tym jak słabo wypada na reszcie Europy (to w sumie kiedyś Zbigniew Dylewski pokazywał w jednym z wykładów). Produktywność z pola u Holendrów jest 8 razy większa niż z polskiego pola. Świetne pole do działania i osiągania zysków. 2. Automatyzacja pracy urzędów i aplikacje dla urzędników. Byłem na praktykach u wujka w geodezji w 2018 roku na wakacjach. Jedną z wielu rzeczy, które wyjątkowo zapamiętałem, to jego opowieść jak bardzo urzędnicy, z którymi musi współpracować są kompletnie niekompetentni w swojej pracy, że musi im pomagać w kwestiach map, prawniczych czy ogólnego nieogarnięcia ich. Więc aż samo się prosi - poznać procesy i zautomatyzować. Spytałem chat o to i konketnie: 2.1. Analiza map i danych geodezyjnych: Aplikacja korzystająca z AI może pomóc w analizie map i danych geodezyjnych, wykrywaniu wzorców, identyfikowaniu błędów i niezgodności oraz generowaniu raportów z wynikami analizy. 2.2. Wspomaganie w sporządzaniu dokumentów geodezyjnych: Aplikacja może pomóc w tworzeniu dokumentów geodezyjnych, takich jak mapy, plany geodezyjne, protokoły pomiarowe czy operaty techniczne. Może oferować sugestie dotyczące formatu, zawartości czy procedur sporządzania dokumentów. 2.3. Wyszukiwanie informacji geodezyjnych: Aplikacja może dostarczać szybkiego dostępu do informacji geodezyjnych, takich jak dane katastralne, granice działek, numery ewidencyjne, numery geodezyjne itp. Urzędnicy będą mogli szybko wyszukiwać i weryfikować te informacje bez konieczności przeglądania papierowych dokumentów. 2.4. Wykrywanie nieprawidłowości: Aplikacja może wykorzystywać AI w celu wykrywania nieprawidłowości w dokumentach geodezyjnych. Może analizować i porównywać różne dane, sprawdzać spójność i zgodność oraz sygnalizować ewentualne nieprawidłowości, które mogą wymagać dalszej weryfikacji. 2.5. Automatyzacja obliczeń geodezyjnych: Aplikacja może wspierać urzędników w wykonywaniu skomplikowanych obliczeń geodezyjnych, takich jak wyznaczanie współrzędnych punktów, obliczanie powierzchni działek czy tworzenie tras geodezyjnych. Może dostarczać narzędzi i algorytmów, które usprawnią ten proces. 3.Tu trochę z innej beczki i zapewne wymaga trochę więcej hajsu i cierpliwości, ale idea ciekawa i owoce większe. Wpadłem ostatnio na pomysł. Wiedza jest. Jest jej pełno. Uporządkowanie wiedzy i trochę kapitału pozwala zdziałać cuda, wszak mozliwości w tym megazłożonym fizycznym świecie jest ogrom. A co jeśli poprosiłbym chata by mi opisał jak mógłbym zaprogramować automatyczną maszynę do produkcji np. biżuterii z żywicy? Widziałem znajoma takie robi. Ręcznie. Tak, wiem, duże firmy się takimi rzeczami zajmują, które mają swoich inżynierów, a takie rzeczy nie dla nie-inżyniera... Ale w sumie czemu nie? Wiem jaka to działka i... Mam świetnego pomocnika. Na początku miałem pomysł by stworzyć aplikację, gdzie można modelować biżuterię niczym w blenderze, a potem ją zamawiać... Ale i zeszło na maszynę do tego. Więc zapytałem GPT-4 o każdy krok, który muszę wykonać by stworzyć taką maszynę: (ps. tak, wiem jakim paradoksem jest pytanie o stworzenie tak dużej maszyny - chodzi bardziej o pokazanie możliwości i złożoności) I teraz dopytajmy się o szczegóły: Gdybym chciał stworzyć dla użytkownika interfejs w C++(by wiedziało jaki ma przybrać kształt, to jak byś to dorobił do tej maszyny? Tym sposobem, mając kompletnie zerowe pojęcie o temacie możecie wykonać coś, co wymaga lat ciężkiej pracy (tak, wiem, jest to bardziej skomplikowane, lecz jak to optymalizuje proces, to jest niepojęte). Dodajmy do tego wtyczki z poszukiwaniem prac naukowych, wolfram do matematyki i wuala. Jeśli nie pasuje wam biżuteria, to zapytałem jakie są inne działalności takie fajne-produkcyjne, z których można czerpać: "Możesz wymienić inne tego typu rodzaje biznesy, które można tworzyć (produkty) samemu (nawet jeśli wymagają wiedzy technicznej lub kreatywności), a które można reklamować na instagramie, facebooku itp.?" Do wyboru, do koloru: 4. Poznanie technik manipulacyjnych poprzez znalezienie prac naukowych i wykorzystanie tego na swoją korzyść (czysto machiavelliczne, wybaczcie, nas też wykorzystują, więc pff). Jak mamy już produkt, to trzeba wiedzieć jak zareklamować i sprzedać, nie? No to jedziemy z tym jak znaleźć prace naukowe, które omawiają temat jak najbardziej uzależnić użytkownika od swoich produktów, co w sumie chamsko robią agencje reklamowe, a czego zwykli użytkownicy nie są świadomi (ale ty, obdarzony wiedzą tajemną, możesz posiąść): (wtyczka aischoolar) "Znajdź mi badania naukowe o przyciąganiu uwagi użytkownika do filmiku (na tiktok)" https://www.mdpi.com/1660-4601/19/16/10115 - Badanie to skupia się na analizie preferencji widzów w odniesieniu do krajobrazów wiejskich na podstawie krótkich filmów na TikToku. Choć nie jest to bezpośrednio związane z przyciąganiem uwagi użytkowników do konkretnych filmów, badanie to pokazuje, jak analiza treści i komentarzy użytkowników może dostarczyć cennych informacji na temat ich preferencji. https://journals.sagepub.com/doi/10.1177/07067437221082854 - To badanie skupia się na jakości treści dotyczących ADHD na TikToku. Choć nie jest to bezpośrednio związane z przyciąganiem uwagi, badanie to pokazuje, jak różne rodzaje treści mogą wpływać na odbiór i zaangażowanie użytkowników. https://www.frontiersin.org/articles/10.3389/fpsyg.2022.1050214/full - Badanie to bada, jak różne konteksty użytkowania wpływają na zaangażowanie użytkowników w krótkie filmy turystyczne. Choć nie jest to bezpośrednio związane z TikTokiem, badanie to może dostarczyć cennych informacji na temat tego, jak różne konteksty użytkowania mogą wpływać na zaangażowanie użytkowników https://journals.sagepub.com/doi/10.1177/08944393231178603 - To badanie bada, jak sentyment i perspektywa drugiej osoby wpływają na zaangażowanie użytkowników w wiadomości na TikToku. No to teraz dajemy z instagrama. https://ojs.aut.ac.nz/rangahau-aranga/article/view/101 - Badanie to analizuje, jakie taktyki zarządzania wrażeniem są stosowane przez influencerów na Instagramie i jakie reakcje wywołują u ich obserwujących. https://journal.binus.ac.id/index.php/BBR/article/view/8576 - Badanie to analizuje wpływ marketingu w mediach społecznościowych przez Instagram na zamiar ponownego zakupu, pośredniczony przez zaangażowanie klienta. https://swecjmc-ojs-txstate.tdl.org/swecjmc/article/view/109 - Badanie to analizuje strategie komunikacyjne stosowane w reklamach alkoholu na platformach mediów społecznościowych, w tym na Instagramie. Niezłe. Teraz jak mamy "co", to teraz trzeba "jak". A więc szukamy narzędzi. Mamy więc wtyczkę "There is AI for that", które pozwala do danej tematyki znaleźć narzędzia. "Znajdź mi AI do szybkiej edycji zdjęć by było przyciagające" PhotoFix: Umożliwia łatwą edycję zdjęć bez ręcznego usuwania obiektów. https://theresanaiforthat.com/ai/photofix/?ref=search&term=quick+photo+editing&from=chatgpt Photospells: Ułatwia profesjonalną edycję zdjęć. https://theresanaiforthat.com/ai/photospells/?ref=search&term=quick+photo+editing&from=chatgpt Stillgram: Czyści tło na zdjęciach z miasta i podróży. https://theresanaiforthat.com/ai/stillgram/?ref=search&term=quick+photo+editing&from=chatgpt Boolpic: Posiada zaawansowane możliwości edycji zdjęć. https://theresanaiforthat.com/ai/boolpic/?ref=search&term=quick+photo+editing&from=chatgpt ClipDrop Replace Background: Umożliwia edycję i manipulację zdjęciami. https://theresanaiforthat.com/ai/clipdrop-replace-background/?ref=search&term=quick+photo+editing&from=chatgpt Magic Studio by PhotoRoom: Umożliwia edycję profesjonalnych zdjęć produktów i marketingowych. https://theresanaiforthat.com/ai/magic-studio-by-photoroom/?ref=search&term=quick+photo+editing&from=chatgpt Pixlr: Umożliwia edycję i projektowanie zdjęć przez przeglądarkę. https://theresanaiforthat.com/ai/pixlr/?ref=search&term=quick+photo+editing&from=chatgpt Cleanup pictures: Ulepsza edycję i retusz zdjęć. https://theresanaiforthat.com/ai/cleanup-pictures/?ref=search&term=quick+photo+editing&from=chatgpt Muszę niestety kończyć. I tak zrobiłem pewną przerwę w robieniu by tu napisać, tak mnie naszło. Mam nadzieję, że poszerzyłem horyzonty tym wpisem, bo wydaje mi się temat trochę cichy (nie tylko chatGPT, bo to zna każdy, ale kwestia tworzenia aplikacji z podłączonym API modelu językowego). Tu dopowiedzeń jest więcej. Ogólnie może ze słuchania Mirka B. wziął mi się pomysł na ten wpis: https://www.youtube.com/watch?v=KwAiT4lsAZw https://www.youtube.com/watch?v=mWqhwvK4SZU&t Alex Becker. Gość, który w 2020 roku naprawdę trzymał poziom i miał dobre merytoryczne filmy, potem przeszedł na tematy bitcoinowe i zdebilniał, a ostatnio wypuścił o tym co mniej-więcej tu piszę: Po co napisałem tego posta? Zazwyczaj jest dużo narzekań. Zbyt dużo. Beznadziei, braku pomysłów. Że AI nas zastąpi, że zniszczy branże itd. Koszt energii człowieka wciąż jest niższy niż koszt utrzymywania tych krzemowych kolosów. Podałem pomysły. Podałem nadzieję. Sam staram się realizować jedno z podanych (wychodzi raz lepiej raz gorzej). Udało mi się znaleźć (na 90%) pracę W KOŃCU w branży, w której mniej-więcej chciałem, ale o tym może później napiszę, bo akurat tej części branży kompletnie nie znałem (powiedzmy, że rekrutowali na staż w mieście i w sumie nawet spodobało mi się - życie potrafi być przewrotne jeśli się człowiek choć trochę stara, bo mocno się nie starałem, skłamałbym gdybym napisał, że byłem leniwy...). Takim wpisem także się może sam do życia motywuję i do robienia tego (wszak karmiąc się w głowie, że jest to jakkolwiek potrzebne...)
-
Zapewne będzie tak jak zwykle. https://msp.money.pl/wiadomosci/kobiety-chca-otwierac-wlasne-biznesy-online-startuje-najwiekszy-w-polsce-program-edukacyjno-rozwojowy-dla-kobiet-top-women-w-e-biznesie-6609888795585376a.html
-
Mnożą się ostatnimi czasy tematy, nie wiem dokąd iść, w jakim kierunku poprowadzić swój rozwój, za co się chwycić, w co zainwestować. Tym tematem chcę pokazać pewną perspektywę, perspektywę możliwości i rynków w zależności od wysiłku włożonego w przesunięcie się poza swoje geolocale. Geolokale, to nic innego jak twoje śmieci na które składa się język, ojczyzna i ewentualnie familia (ziomki, region) oraz twoje tam rozeznanie. Zróbmy na początek mały wywód matematyczny. Ile jest państw na świecie? W wikipedii czytamy: Wykaz obejmuje 194 państwa: 193 będące członkami Organizacji Narodów Zjednoczonych oraz Watykan. Hmm... hmmmmmm.... no bardzo ciekawe, ledwo otworzyliśmy internet, a tu taki kwiatek Ale nie miał być to wątek o spiskach, więc zobaczmy, ile jest w takim razie języków na świecie (za wikipedią): Języki świata – na świecie używanych jest około 6–7 tysięcy języków. Dokładne ustalenie tej liczby utrudnia brak zgody wśród językoznawców co do klasyfikacji niektórych kodów komunikacyjnych jako odrębnych języków bądź dialektów. Przeważająca część języków świata pozostaje w formie bezpiśmiennej. Szacuje się, że do 2100 roku wymrze ponad połowa obecnie używanych języków na świecie, dlatego że są używane przez bardzo małą liczbę użytkowników[1]. Najpopularniejsze języki ojczyste to: mandaryński (jeden z języków chińskich) (1213 mln użytkowników), angielski (1200 mln), hiszpański (550 mln), hindi (450 mln) i arabski (390 mln) Przypominam, że w Europie jest około 500 milionów ludzi i używa się tam ... nieznanej liczby języków (sic!) I to jest prawda, bo gwarantuję Wam, że lądując w jakiejś niemieckiej, francuskiej, czy włoskiej wsi nie pomogła by nauka hochdeutscha, czy fiorentino. Guano byście zrozumieli. Ale pomijając jakiś endemicznych dziwolągów, czy jakieś tropikalne wyspy, tudzież tubylcze dialekty, można rzec iż na świecie występuje około 100 geolokali, w tym 10 znaczących, skupiających wkoło siebie większość ludności ziemi. Przypuśćmy, że nauczyłeś się jednego języka obcego. Masz zatem do dyspozycji n nowych krajów, w których tego języka się używa. Jeżeli nauczyłeś się dwóch - kolejne m, ale czy na pewno tylko n+m? Otóż z pewnością nie, bo w każdym z tych n krajów, gdzie używa się języka n istnieje mniejszość posługująca się językiem m a także twoim i w drugą stronę, w każdym kraju m istnieje mniejszość n i twoja. To daje razem (n+1)(m+1) społeczności, mikroświatów, które tworzą RYNEK. A zatem potencjalne możliwości dostarczenia tam swoich usług, czy zaspokojenia bardzo specyficznych potrzeb. Przejdź się do sklepu będąc gdzieś na emigracji, takiego, czy innego, lokalnego lub kolonialnego i porównaj produkty oraz kraj ich pochodzenia. U mnie są produkty niemieckie, sezonowo, albowiem sezonowo jest klientela, więc wszystko jeszcze fluktuuje na osi czasu. Oczywiście nie wszędzie wszystko ma sens i nie wszędzie będziesz miał możliwości do takiej grupy dotrzeć, ale przynajmniej teoretycznie jest to możliwe. Ciężko wyobrazić sobie sklep z czeskimi specjałami kulinarnymi na Madagaskarze, czy rynek zbytu polskiej wieprzowiny w Katarze, ale wyobraźmy sobie teraz przez chwilę, że znasz może nie język w ogólności, ale byłeś tam i masz znajomego ziomka. Nie od dziś wiadomo, że po sznurku 5 znajomości można dotrzeć do KAŻDEGO człowieka na ziemi, do 6ciu, czy tam 7 miliardów ludzi. Co więcej, jeżeli masz trochę przebojowości i chęci możesz to zrobić z internetu, nie wychodząc nawet z domu. Właściwie nawet z poziomu fejsa, jeżeli tylko nie otoczysz się... no właśnie. Starymi swoimi śmieciami. Czyli nie popadniesz w tzw. echo informacyjne w wyszukiwarce. Ludzie szukają tylko rzeczy im znanych, których przynajmniej istnienia są świadomi. Logiczne, ale czy zastanawiałeś się nad tym głębiej? Czy byłeś kiedyś np. w czeskim internecie? Jak myślisz, czy mają tam takie forum jak BS? Czy mają czeskie rezerwatki? Albo dajmy na to znasz angielski i niemiecki i siedzisz w Anglii. Byłeś kiedyś na forum niemieckim w UK? Albo włoskim? Co mówią tam o Angielkach? Albo o Polkach? A te wszystkie dyskusje istnieją, tylko w innym uniwersum, równoległym, do którego nie masz wglądu, nawet nie przez nieznajomość języka, bo istnieje google translate od biedy, tylko przez to, że nie chciało ci się nagiąć trochę własnego umysłu, by tam wybrać się na wycieczkę, choćby wirtualną. A takie materiały istnieją, o tu jakiś Niemiec żali się, że nie miał nigdy seksu: https://www.bym.de/forum/sex/486124-maennliche-jungfrau-hat-aufgegeben.html Może z wiedzą z BSów mógłbyś zajechać tam z kagankiem oświaty i wyjechać nowym Audi? Niemiec chętnie się podzieli, bo każdemu z nas czegoś brak... Myślisz, że to nie ma racji bytu? Rumun, który dostarczył mi usługę transportową w Italii znalazł mnie przez polski portal logistyczny. Co on tam robił? Ano przeszedł do takiego uniwersum równoległego. A tu Italianiec się żali, że się srogo rozczarował, jak wyrywał Polki i w wątku odradzają ten kierunek emigracyjny: https://wloski.ang.pl/forum/solo-italiano/235738 Wątek już stary, ale może są i jakieś nowe? Zobacz jak łatwo pomniejszyłeś swój świat o cały wymiar, ograniczając się do swoich geolokali. Ze świata 3D, nawet 4D zrobiłeś świat płaszczaków i żalisz się, że nie ma dla ciebie ratunku. Zresztą, wystarczy, bo ten post się robi przydługi. Zapraszam do jego kontynuacji, może wspólnie odkryjemy jakieś nowe wymiary?
-
Na początku wyraźnie zaznaczę: nie jestem specem od inwestowania, temat mnie interesuje od dłuższego czasu. Będę opierać się na różnych źródłach, do których linki znajdziecie na końcu posta. Proszę nie traktować tego jak porady. Dla mnie jest to forma usystematyzowania wiedzy a zarazem dzielenia się nią z osobami, które zupełnie nie zgłębiały tematu. 1. Wiedza Należy zacząć przede wszystkim od inwestycji we własną wiedzę. Zanim wyłożysz pieniądze czy to na kryptowaluty, czy to na akcje, obligacje, metale szlachetne - doedukuj się. Poświęć jakiś wolny czas kup książki, ściągnij ebooki, obejrzyj parę materiałów na YT na interesujący Cię temat. Działaj spokojnie, rozważnie, nie podpalaj się. Koniecznie zakup pozycję o psychologii inwestowania. Od siebie polecam: Finansowy Ninja - M. Szafrański Biedny ojciec, bogaty ojciec - Kyosaki/ T. Harv Eker - Bogaty albo biedny. Po prostu różni mentalnie Jak inwestować w srebro i złoto - M. Maloney Inwestowanie w jednej lekcji - M. Skousen Inteligentny Inwestor XXI wieku - Trader21 Jak zarabiać na kryptowalutach - T. Waryszak Biznes w kraju dziadów - K. Cebulski * więcej w komentarzu pod postem 2. Pierwsze kroki Aby inwestować, musisz mieć z czego inwestować, czyli powinieneś generować nadwyżki. W pierwszej kolejności dobrze by było sobie odłożyć kupkę pieniędzy na co najmniej pół roku przeżycia. Mam tu na myśli stworzenie poduszki finansowej na czarną godzinę. Mając zabezpieczenie możemy myśleć co robić z nadwyżkami pieniędzy. https://jakoszczedzacpieniadze.pl/107-porad-oszczedzanie-pieniedzy 3. Inwestowanie Mając niewielką wiedzę, którą mam nadzieję stale uzupełniasz i niewielkie doświadczenie przede wszystkim - bezpieczeństwo. Wiele osób radzi, abyś na początku zainwestował część w metale szlachetne: złoto/srebro. Zalecana forma inwestycji: jedno uncjowe monety bulionowe, żadne kolekcjonerskie, żadne sztabki i wynalazki. Najlepiej najbardziej popularne: Krugerrand, Wiedeńscy Filharmonicy, Kanadyjski Liść Klonowy, Australijski Kangur, Amerykański Orzeł. https://independenttrader.pl/jak-inwestowac-w-metale-szlachetne.html 4. Inwestycje wyższego ryzyka W tym momencie powinieneś zainteresować się: akcjami, etfami. Jeśli wziąłeś sobie do radę z punktu 1 to powinieneś wiedzieć jak wyszukiwać tanie spółki, jak migruje kapitał. Poświęć dużo czasu aby wyszukać jak najlepsze kąski i przemyśl decyzję zanim zdecydujesz się na kupno. Słowa klucze: analiza techniczna, fundamentalna. https://kontostudenta.pl/skad_wziac_pieniadze/jak-zaczac-inwestowanie-na-gieldzie.html 5. Większe ryzyko, większy zarobek W skrócie kryptowaluty z naciskiem na BTC i ETH. https://coinmarketcap.com/ https://alternative.me/crypto/fear-and-greed-index/ https://bithub.pl/kryptowaluty/bitcoin/ * Nie wspomniałem o ziemii czy nieruchomościach, przeciętna osoba nie ma na starcie tak dużych kwot aby móc pozwolić na takie inwestycje. ** Wyrobienie sobie nawyków planowania budżetu domowego, zbieranie rachunków, płacenie kartą, oszczędzanie, pracowanie więcej - pomaga maksymalizować efekty. Linki do portali wartych uwagi: https://independenttrader.pl/ https://jakoszczedzacpieniadze.pl/ https://milionerstwo.pl/ Kanały: VETO https://www.youtube.com/channel/UCR_Deywzf9vfBxdbVNX4Bqg TRADER21 https://www.youtube.com/user/IndependentTrader21 J. FIJOR https://www.youtube.com/channel/UCu-vDxK1OM-IudcDXDwB5Bg P. KONIECZNY https://www.youtube.com/channel/UCQpBmjL9kJ768fty4tbqa6Q EFEKT WYTRWAŁOŚCI https://www.youtube.com/channel/UCeHFfLZc7_wp1kPDKC_E6nw FINANSOWY PREPPERS https://www.youtube.com/channel/UC7wryPko-As253vbllCFkWQ C.GRAF https://www.youtube.com/channel/UCNJhvs1-yagsP9QixA6Nm5A Bardzo proszę osoby, które mają dużo większą wiedzę na te tematy o jakiś odzew pod tym artem. Proszę o sensowne, konstruktywne opinie, jakieś dodatkowe porady na co należy na początku zwracać uwagę. Chętnie poczytam co mają do powiedzenia osoby z większą wiedzą i doświadczeniem, a i mam nadzieję, że kogoś to zainspiruje do założenia blogu o takich tematach.
- 6 comments
-
- 2
-
-
-
- inwestowanie
- inwestycje
- (and 15 more)
-
Znacie jakichś ciekawych, inspirujących youtuberów, gadających na temat rozwijania swojego biznesu? Z racji mojego doświadczenia szukam rzeczy dotyczących branży IT, ale chętnie się dowiem o wszelkich możliwych Ponieważ tak naprawdę dopiero zacząłem poszukiwania, mam tylko jednego, który wydaje się być jako tako sensowny: TechLead. Wrzucajcie w wątku twórców, którzy są inspirujący
-
Ostatnio dużo "nurkuję" w temacie kupna nieruchomości. Dla mnie i dla męża kupno mieszkania jest teraz ogromnym wyzwaniem. W poszukiwaniach informacji/wiedzy znalazłam kanał youtube tego pana. Oglądałam jego filmy, videokomentarze odnośnie kupna/sprzedaży/wynajmu/najmu mieszkań. Przy okazji posluchalam jego wystąpień na jakiś biznesokonferencjach. Z powyższego video jest najlepsze to, że facet jest prosty w przekazie, nie "mymlo" w kołczingowy sposób. Temat przedsiębiorczość. Co to jest? Czym się objawia? Jak realia pomagają ją rozwinąć lub dobić? Na pewno nie będę w życiu przedsiębiorcą, nie mam takiego usposobienia. P.S. Chciałam rzucić jakiś ciut ambitniejszy temat na rezerwat, mam dosyć gownoburz w innych tematach.
- 2 replies
-
- 2
-
-
- przedsiębiorczość
- coaching
-
(and 3 more)
Tagged with:
-
W 2013 założyliśmy firmę. Z pasji, która towarzyszy nam od gówniaka. My wtedy - kumple, bardzo dobrzy kumple! Dotacja z UP. Najpierw jedna, potem druga, trochę wkładu własnego, dużo zaangażowania w remonty, sprzęt itp., po dwóch latach – kosztowna przeprowadzka do większego lokum (finansowana głównie z własnych portfeli). Firma oficjalnie jest na niego, a dziedziczy po nim jego żona. Od początku układ między nami miał być 50/50, mimo że ja nie figurowałem nigdy oficjalnie jako wspólnik, współwłaściciel itp. Klienci i pracownicy, rzecz jasna, wiedzieli o tym, lecz w papierach bytowało tylko jego nazwisko. Po jakimś czasie zacząłem figurować, jako pracownik zatrudniony na zlecenie. Co miesiąc rachunek – wiadomo. Tak, żeby w papierach było czysto. Od 2015 roku zaczęły się psuć relacje. W zasadzie od momentu, gdy na jaw wyszło, że sypiałem córką (18lat) jednej z klientek. Groźba podkopania reputacji firmy wisiała na włosku, bowiem wspólnik – już wtedy mąż i ojciec – „stracił do mnie zaufanie”. Dodać chcę, że jego moralność i wierność żonie nigdy nie były wzorcami do naśladowania, toteż myślałem, że sytuacja będzie nieco prostsza. Nie była. Od kiedy założył rodzinę (żona, dwójka dzieci) większość spotkań kadry pracowniczej, integracji i wszelkich inicjowanych przeze mnie sposobów na utrzymywanie dobrych relacji paliła na panewce. Koleś notorycznie punkt 20:00 (zakończenie pracy) uciekał do domu, na „kąpiele”, do rodziny. Wielokrotnie próbowałem tłumaczyć, prosić o zaangażowanie w sprawy firmy, relacji między pracownikami itp. Jednoznaczne motto – rodzina najważniejsza. I luz – każdy ma swój prywatny świat. Mi z jego rodzinnością nie po drodze, ale też nie toczyłem batalii o jakieś hierarchie. Wymagałem jedynie uważności na sprawy bieżące, zaangażowania w nie. Odpowiedzialności wobec mnie - wspólnika. Warto dodać, że bardzo go wspierałem, gdy się hajtał, rodziło mu się pierwsze dziecko. Wtedy ja wyrabiałem te „większe” 50% normy nie oczekując niczego w zamian, nie zmieniając zasad. Słowo dane na początku wrysowało się w mój bios, stając się przy okazji swego rodzaju, hmm – ideałem? Zaczęło się psuć, gdy dostrzegłem totalny brak zaangażowania z jego strony i przez bardzo długi czas tego zaangażowania nie było. Zacząlem powoli przejmować jego retorykę, mój zapał wraz z motywacją spadały. W gniewie, po kolejnej olewce jakiejś mojej, czy pracownika prośby, wygarnąłem wspólnikowi, że jego rodzina i sprawy osobiste mnie nie interesują, że łączy nas wspólny biznes i że mam „wywalone” (użyłem bardziej wulgarnej wersji) na jego prywatę. Bardzo go to zabolało. Zadrę nosi do dziś, nie mając chęci na wyleczenie się z niej. W międzyczasie posypało mi się życie prywatne. Przeżyłem zdradę na miesiąc przed własnym weselem. Długo się zbierałem do kupy. Wylądowałem na 12 tygodni na terapii (po 5h, codziennie). Potem samobójstwo bliskiej mi osoby, które również dotkliwie mnie „wyłączyło”. Miało to wpływ na moją absencję i brak zaangażowania w sprawy bieżące firmy. Niestety, teraz on przejął pałeczkę, izolując mnie po cichu od wszelkich decyzji, które po trochu zaczęły od niego wychodzić lub podejmując je bez mojej jurysdykcji. Suma summarum, mimo tego wszystkiego i moich najszczerszych chęci; kilkukrotnych przeprosin skierowanych do wspólnika i autentycznie – zupełnego odcięcia emocji od jakichś tematów niefirmowych, wspólnik chce mnie wyjebać. Skąd wiem? Zapytałem wprost. Był zaskoczony, wybielał obraz sytuacji ale, jak sam później rzucił: „tak, chodziło mi to po głowie, bo nie lubię z tobą pracować”. Jesteśmy przed zakończeniem sezonu, przed nami najważniejszy projekt w roku. Wychodzi na to, że po wykorzystaniu moich zasobów, chciał postawić mnie przed faktem dokonanym. Emocje, których nie mogę ostudzić. Stąd też, być może, chaos w składni, za który przepraszam czytających ten długawy wywód. Za niebawem mogę być pozbawiony swojego dziecka, pasji i sposobu na życie. Bracia, macie jakieś sugestie, by z sytuacji wyjść obronną ręką? Nie chodzi mi jakieś zemsty, tylko o rozejmowe klimaty, o naprawianie a nie palenie mostów. Z góry dziękuję.
-
Panowie jako, że zawodowo jestem biznes deweloperem i mam taki dar że wszędzie dostrzegam okazje biznesowe, podzielę się swoimi wnioskami z mojego wyjazdu do Filipin. Robię to, bo w tym przypadku na pewno, nie będę w stanie ich skonsumować. Pierwsza obserwacja, na Filipinach każdy szanujący się hotel/ budynek montuje klimatyzację per pokój. Są to klimatyzację niskiej sprawności, gdzie w Polsce odpowiednikiem jest klima typu słoń. Do tego dochodzi sprawa, czystości tej instalacji oraz nieszczelnych okien. Rozmawiałem z filipińczykiem właścicielem hotelu i powiedział mi że materiały budowlane odpowiedniej jakości musiał ściągać z USA. Dodatkowo nadmienie że prąd na Filipinach jest kosmicznie drogi i kosztuje od 1zł do 2,5zł w zależności od wyspy za jedną kilowatogodzinę. Wnioski : Są potencjalnie do zrobienia pięć rodzai biznesów : a) Import polskich szczelnych okien i materiałów do izolacji termicznej. b) Czyszczenie klimatyzacji c) Sprzedaż i wynajem elektrycznych Tricykli z fotowoltaniką na dachu. d) Turystyka - przewodnik, animator, promotor. e) Logistyka transportu międzynarodowego (z polski i USA przesyłki idą miesiąc) Prawdą jest że cudzoziemiec, bezpośrednio nie może posiadać ziemi. Rozmawiałem z ogarniętym lokalsem i Polonią i znalazłem kilka obejść, wymagających weryfikacji. 1. Spółka powiernicza, która ci dzierżawi za 1 peso kupioną wcześniej za twoje pieniądze ziemie z opcją pierwokupu po zmianie przepisów. 2. Fundacja powiernicza j.w. 3. Spółka z lokalsem z grupy lokalnych bonzów. Dla zainteresowanych, głos chyba jedynego eksperta.
-
Serwus! Panowie, potrzebuję pomocy i porady w sprzedawaniu za granicę. Chcę sprzedać produkt żeby był widoczny z zagranicy na ebayu. W tym celu wystawię go na ebay_pl z opisem aukcji po Angielsku i po Polsku. Teraz ustawiam opcję wysyłki zagranicznej i portal mnie pyta o cenę. Do każdego kraju jest różna cena wysyłki. Do Portugalii mi pokazuje 160zł do UK 60zł. Ochujać można. Jak rozwiązać ten problem? Nie mogę podać jednej ceny wysyłki, bo jak ktoś kliknie kup teraz to od razu go przekieruje do przelewu na paypal i zapłaci tyle co produkt + wysyłka. Nie mam pojęcia jak to rozwiązać. Ktoś z was sprzedaje za granicę? Albo sprzedawał... Coś robię źle? Rynki, na które chcę sprzedawać to głównie Niemcy, UK, może Francja... Taka typowa Europa. Potrzebuję pomocy ASAP bo już trzeci dzień nad tym siedzę i cierpliwość mi się kończy. Ja mam konto swoje na ebay_uk, ale założyłem też konto w PL, z którego bym chciał sprzedawać bo chcę rodzicom pomóc rozkręcić interes z ich konta. Dzięki!
-
Witam brachy. Ostatnio wpadła mi w ręce książka "Bogaty Ojciec, Biedny Ojciec" Roberta Kiyosaki (dzięki @Rnext i @TheFlorator). Kupiłem ją już jakiś czas temu, ale leżała na półce w domu. Gdy wyjechałem do UK zacząłem czytać ją w pociągu do tego stopnia, że brałem chu...we roboty daleko od domu żeby tylko móc w spokoju poczytać w pociągu. Sam jestem zdziwiony jak ciągnie mnie do tej książki mimo iż nie ma tam jakiś prawd objawionych. Jest tam jednak kilka rzeczy, które dały mi do namysłu. Jedna z nich to fakt, że ludzie błędnie biorą zamrażanie pieniędzy jako inwestycje. Druga, na której bardziej się chciałem skupić to fakt, że często okazje umykają nam co chwilę i ich nie zauważamy. Na słuchawkach równolegle leci Timothy Ferris i jego "4 godzinny tydzień pracy". Nie powiem, że te książki wraz z moim rosnącym wkur...niem na pracę sprawiają, że powoli zaczynam się interesować realizacją moich pomysłów i tematem inwestowania. A więc w mojej głowie zrodziło się przez lata kilka pomysłów jednak ich realizacje odstawiałem zawsze na później. Myślę, że to mogą być nawet milionowe biznesy, ale wiadomo jak jest z pomysłem - jest gówno warty dopóki go nie zacznę realizować. Ale czy na pewno? Kilka z nich to produkty i stąd moje pytanie. Czy są jakieś książki, podcasty, historie milionerów, kanały na YT (a może któryś z braci z sukcesem wprowadził na rynek swój produkt?), z których mogę się dowiedzieć jak od pomysłu przejść przez zbadanie rynku, wywiad środowiskowy, patent aż do sprzedaży produktu. To są niewielkie rzeczy ale użyteczne i łatwe do sprzedaży i wysyłki. Żadne tam samochody czy traktory Jakiś czas los podrzucił mi szansę i mieszkałem z kolesiem, który pracuje w biurze patentowym w Londynie i sam nawet zaproponował mi patent po kosztach (jednak to wciąż 8-9tys. funtów więc nie chcę wywalić kupy kasy na produkt, który nie będę mógł sprzedać). Drugie pytanie. Również potrzebuję źródeł czy drogi rozwoju wielkich sieciówek dzisiaj takich jak McDonalds, Subway, KFC itp... Pomysł jest na lokal, ale myślę, że będę mógł znaleźć wiele analogii w tym. Jakiś hajs mógłbym odłożyć, żeby otworzyć jeden lokal (nie gastronomia a rozrywka) dlatego myślę nad konkretnym biznes planem na mój pomysł i jego sprzedażą tylko pojęcia nie mam jak, gdzie, komu, jak to ugryźć żeby nie zostać wyruchanym bez mydła, jak się zabezpieczyć prawnie, do jakich drzwi pukać itp. Jak to Kiyosaki napisał - pułkownik Sanders został odrzucony 1009 razy aż za 1010 ktoś kupił jego przepis na panierkę do kurczaka i tak zaczęła się historia KFC. Za wszelkie informacje, linki, tytuły będę bardzo wdzięczny. Pozdro!
-
Siemanko. Udało mi się zaoszczędzić kwotę ok. 15000 zł. Problem w tym, że codziennie, nieustannie - 18 godzin na dobę myślę jak powiększyć ten kapitał. Potrafię produkować formy do odlewów (płytek elewacyjnych, betonu architektonicznego itp) jestem w stanie wykonać każdą formę do odlewania płytek w domowym zaciszu. Myślałem żeby iść w tym kierunku. Pójść w dobrą reklamę, masę ulotek, youtube, social media, nawiązać kontakt z jakimiś sklepami internetowymi. Jednak jest coś co mnie hamuje - jest w Polsce jedna taka firma która się tym zajmuje, ceny mają z kosmosu (uważam, że jest to spowodowane brakiem klientów, bo jeśli ktoś ma kupić taką formę za 500 zł, i zaoszczędzić przy tym ok 3000 zł to i tak kupi). Mam na myśli sprzedaż tych form dla ludzi, wiecie jakie pieniądze oszczędza kupujący? Ja sobie z nudów zrobiłem 80 metrów kwadratowych w takich płytkach które sam odlałem, i zaoszczędziłem 6000 zł. Jeśli nie ten pomysł, to jaki inny ? Myślałem nad produkcją drewna opałowego, jednakże pieniądze z tego są małe na rękę ok. 30 zł na godzinę i ciężka praca fizyczna więc raczej odpada. Posiadam również wiele kontaktów u ''Instagramowych modelek'' (zasięgi ich postów są w granicach 10000-30000 osób na jedno zdjęcie) wiem, że będą w stanie reklamować mi rzeczy, jednakże chciałbym trafiać w target ich obserwatorów - dziewczyny w wieku 16-25 lat. Zatem myślałem nad sklepem internetowym, pytanie - z czym ? Posiadam również kontakty na targowiskach i bazarach które odwiedza codziennie dosłownie setki bardzo zamożnych ludzi, skorych wydać kasę na pierdoły. Celują głównie w podróbki znanych firm, jednakże ja bym stawiał na coś legalnego no właśnie - na co ? . Dobrze, gdyby gabarytowo było małe, coś co można ustawić na regale metr na metr. Jeśli ma to cokolwiek do rzeczy, jestem dość młodym gościem - niedługo kończę szkołę i nie uśmiecha mi się praca za 12 zł/h. Moim takim cichym marzeniem, od zawsze, było prowadzenie działalności przez internet - wysyłkowo. (potrafię rozmawiać z ludźmi, polubownie załatwiać sprawy, ponadto prawo konsumenta mam w małym palcu) Prosiłbym o jakieś porady, jak Wy widzicie moje pomysły ? Może sami macie jakieś ciekawe pomysły i chcecie się z nimi podzielić, a może nawet wejść wspólnie w biznes?
-
http://innpoland.pl/139231,z-youtube-a-odplywaja-pieniadze-gigant-dopiero-teraz-bierze-sie-za-obsceniczne-materialy-wideo "Obsceniczne filmy adresowane do dzieci, jakie pojawiały się na YouTube, a także treści ekstremistyczne, w otoczeniu których pojawiały się reklamy, zdenerwowały reklamodawców. Rynkowi gracze jeden po drugim wycofywali się ze współpracy z YouTube. Google, dotychczas unikający ingerencji w treści publikowane przez użytkowników, nie może pozwolić sobie na dalsze ignorowanie problemu." "Firma informuje na swoim blogu, że w przyszłym roku liczba administratorów, którzy będą kontrolować materiały, wzrośnie do 10 tys. Ponadto Google usprawni techniki uczenia maszynowego – wszelkie przejawy mowy nienawiści i obsceniczne materiały wideo będą częściej automatycznie usuwane."
-
Mój kumpel zwrócił się do mnie dzisiaj z prośbą. Mianowicie jego kolega, Polak mieszkający na stałe w Szwecji, trudni się na stałe jako kierowca TIR-a. Wjechał dzisiaj na prom do Gdyni i zapomniał zabrać swoich uprawnień do kierowania TIR-em. Teraz siedzi zesrany na promie bo nie wie czy go zamkną. Doradziłem żeby rodzina zrobiła foto kwitów i przesłała na telefon, zawsze coś, plus dobra bajera i przejdzie. Oraz to aby przesłali dokumenty na firmę gdzie zrzuca towar. Teraz mój pomysł. Ponieważ zdarzają się takie sytuacje, dobrze by było stworzyć takie oprogramowanie na fona i bazę gdzie to można wrzucać i jeżeli zajdzie potrzeba wylegitymować się dokumentami zastępczymi. Wiem że na drodze są nie prawomocne, ale zawsze coś. W Polsce, z polskim kierowcą nie ma problemu bo jest baza dokumentów gdzie każdy F-sz może je potwierdzić. Natomiast obcokrajowcy bez dokumentów mają problem. Wiem że każdy może sobie porobić kopie w formie elektronicznej czy skopiowanie papierowe. Ale ludzie są leniwi i wolą skorzystać z usługi, nawet płatnej. Wtedy czują że zapłacili i są bezpieczni. Jak ktoś skorzysta z 'pomysła' i zacznie zarabiać, to liczę na odpowiednią gratyfikację.
- 3 replies
-
- biznes
- oprogramowanie
-
(and 1 more)
Tagged with:
-
Czy ktoś z was wybiera się na Europejskie Forum Gospodarcze-Łódzkie 2017?
-
Samce, potrzebuję MOCNYCH kontaktów w bankach: Alior, Millenium, BZ WBK, ING, mBank, PKO BP, Getin, T-mobile Usługi Bankowe, Orange Finanse. Dziedzina - innowacje, bankowość mobilna, płatności mobilne. Mocne kontakty - ludzie, którzy mają otwarte głowy i są decyzyjni. Pracy nie szukam. Wręcz przeciwnie - banki zarobią dzięki mnie sporo kaski. Muszą tylko chcieć - nawet kasy wykładać nie muszą, więc żebrania nie będzie i wstydzić się też nie będziecie za Brata. Alior i PKO BP - już gadam na poziomie Dyrektorów obszarów, ale wsparcie może się przydać. Jak coś na priv. Wdzięczność za skuteczny kontakt... będzie ogromna i wynagrodzona.
-
Cześć Bracia. Przeczytałem przed chwilą pewien artykuł dotyczący coraz bardziej aktywnej grupy kobiet w biznesie, która wypiera mężczyzn. Autor już w tytule narzuca mężczyznom poczucie winy. A wy co sądzicie na temat coraz większej feminizacji biznesu oraz innych stref życia? Czym to się dla nas skończy? link do artykułu: http://innpoland.pl/137135,seksmisja-w-biznesie-to-kobiety-staja-sie-potega-mezczyzni-przegrywaja-dzieki-plci-pieknej-pkb-urosnie-o-15-proc treść artykułu: Mężczyźni przynoszą wstyd, a kobiety pną się w górę. Samce przegrywają bardziej niż kiedykolwiek wcześniej Koniec z dotychczasową przewagą mężczyzn. Od dominacji płci pięknej nie ma odwrotu. Chodzi zwłaszcza o biznes. Mężczyźni muszą pogodzić się z tym, że w interesach już niedługo nie będą mieć szans z płcią piękną. To kobiety okazały się silniejsze i bardziej zdeterminowaną w walce o swoje. 10 lat. Tyle wystarczy, by na świecie było więcej bogatych kobiet niż mężczyzn. Tak zwana silna płeć, każdego roku traci bowiem na znaczeniu. Raport z 2012 r., który opracowała firma konsultingowa Mc Kinsey & Company, pokazuje, że firmy zyskują na zatrudnianiu kobiet. Przedsiębiorstwa, w których zarządach zasiadają kobiety, mają zyski operacyjne wyższe o 56 proc. niż te, które kierowane są tylko przez mężczyzn. Jeszcze bardziej uderzającą informacją jest to, że dzięki wprowadzeniu kobiet do władz największych korporacji PKB państw wysoko rozwiniętych mógłby wzrosnąć od 9 do 15 proc. – wieszczą analitycy banku Goldman Sachs. Jak informuje Focus.pl, w Polsce kobiety jeszcze nie „rządzą” tak bardzo jak w Wielkiej Brytanii, gdzie 47 proc. z nich to finansowa elita. Prognozy dla naszego kraju są jednak entuzjastyczne. Według nich, w roku 2025 na trzech milionerów będą przypadały dwie milionerki. Kluczowe jest w tym wypadku to, że w krajach wysoko rozwiniętych mamy więcej studentek niż studentów. Z ośmiu milionów nowych miejsc zatrudnienia, które od XXI wieku powstały w Unii Europejskiej, sześć milionów zajęła płeć piękna. Za rosnącą przewagą kobiet przemawia także to, że po wybuchu ostatniego kryzysu finansowego fala zwolnień z pracy objęła głównie mężczyzn. W USA na czterech zwolnionych panów przypadała jedna zwolniona kobieta. Philipe Zimbardo i Nikita Coulombe piszą w książce „Gdzie ci mężczyźni”, że panowie rezygnują z gruntownego wykształcenia, nie radzą sobie na rynku pracy, a ponadto nie potrafią stworzyć dojrzałej relacji z kobietą. Mężczyźni nie dbają o zdrowie i kondycję, wolą mieszkać z rodzicami, którzy łożą na ich utrzymanie. Nie chcą postawić na samodzielność. Ich ulubioną rozrywką są gry wideo, zaś wiedzę o relacjach damsko-męskich czerpią z filmów pornograficznych. Zimbardo ostrzega, że dzieje się coś złego, co sprawia, że dzisiejsi mężczyźni zamieniają się w nieporadnych chłopców. W efekcie jest im trudno dorównać kobietom – lepiej wykształconym, zdeterminowanym i bez problemu odnajdującym się w relacjach społecznych.
-
Użyłem wyszukiwarki i nic nie znalazłem. Aż dziwne, że temat nie był poruszany! Naprawiam ten błąd, więc do rzeczy. Panowie Bracia, taka sytuacja: pracuję na etacie, nie narzekam, jest fajnie, przyzwoicie, w dodatku w zawodzie. Od dziecka jednak bez przerwy zżera mnie ambicja, więc dumam od czasu do czasu nad dodatkowym źródłem dochodów lub ich powiększeniem. Najlepiej gdyby to był dochód możliwie pasywny, ale na zakup mieszkania pod wynajem mnie nie stać. Kuszącą opcją jest odbycie zaległej służby zasadniczej i zaciągnięcie się do wojsk OT: takie 500+ dla chłopa plus kałach i poligon w pakiecie. Można oczywiście dorobić na giełdzie, temat mam wstępnie rozpoznany, jednak na obecnym etapie uznałem że nie warto się tam na razie wpychać. Myślałem też o nauce nowego zawodu, np. licencji pilota, ale koszty i nakłady zbyt duże a praca jak to w Polsce, tylko dla wybranych. Zmiana kwalifikacji to zresztą osobny temat. Inną możliwością jest poszerzanie kwalifikacji obecnych. To robię właśnie w tej chwili: w tym roku kurs językowy, a w przyszłym być może podyplomówka otwierająca wychudzonemu humaniście wrota do mitycznego świata IT, gdzie smoki i gołe baby tańczą w złotych klatkach O to jeszcze podpytam, jest jednak i trzecie wyjście: Biznes po godzinach. Jak wiemy, najprostszą i najszybszą (zaraz po rabunku) formą pierwotnej akumulacji kapitału jest handel. W dzisiejszych czasach jako najoczywistszy pomysł narzuca się jakikolwiek sklep internetowy albo po prostu zwykły handelek na allegro, np. spekulacja sztuką lub antykami. Ewentualnie można by było znaleźć jakąś swoją niszę na rynku usług lub treści, tak jak np. nasz Guru Słuchałem już oczywiście nagrania Marka o pasjach i zarabianiu na nich... Powróćmy jednak do podstaw. Biznesik po godzinach: jak zacząć i z czym to się je? Czy macie w czymś takim, Panowie, własne doświadczenia? Możecie polecić mi książki, które rozjaśnią temat, pomogą wybrać branżę i rodzaj działalności? Mi się nie pali, noża na gardle nie mam, chciałbym to wszystko spokojnie i rozsądnie rozeznać.
-
Witam panowie. Ostatnio zastanawiam się bardzo intensywnie nad handlem w sieci. Co przez to rozumiem? Strona internetowa, dobra reklama, pozycjonowanie i produkt - swój lub import rzeczy mało popularnych u nas w kraju lub nawet za granicą. Ponieważ to zupełnie nie moja branża i nie mam w tej materii doświadczenia, chętnie poczytam opinie doświadczonych handlowców, którzy na pewno tutaj są. W szczególności mam kilka pytan: * Jak wygląda w praktyce ta branża, czy jest to ciężki kawałek chleba (mówię już o późniejszym etapie gdy nasz produkt "zaskoczy")? * Jakie przeszkody czekają mnie po drodze? * Od jakiej platformy handlowej mógłbym zacząć? Własne WWW, ebay, allegro, gumtree etc...? * Jak wybadać rynek? Czy wystarczy sprawdzić dostępność mojego produktu w różnych sklepach i na tej podstawie stwierdzić niszę? * Jakieś blogi, książki, strony czy przykłady konkretnych ludzi, które wpłynęły jakoś na wasz biznes? * Co byście doradzili mi krok po kroku żeby ruszyć w tym temacie? Ktokolwiek kto zajmuje się tą branżą jest mile widziany ze swoimi przemyśleniami. Sledzę od jakiegoś czasu sukces.pl i Jacka Wiśniowskiego - z tego co obserwuję gość ma łeb na karku. Mam jakąś gotówkę, którą mogę zainwestować, mam też pomieszczenie gospodarcze w razie, gdybym rozwinął biznes bardziej, ale nie mam wolnych 9k zł żeby zapisać się na jego seminarium w ciemno, mimo iż wiem, że wiedza i doświadczenie kosztuje. Po prostu to wszystko raczkuje u mnie w głowie, nie mam presji czasu na sobie ale chciałbym zacząć to robić jako droga do pasywnego dochodu. Wszelkie sugestie - będę bardzo wdzięczny. Pozdro!
- 35 replies
-
- biznes
- zarabianie
-
(and 4 more)
Tagged with:
-
Witam braci! Jakiś czas temu założyłem firmę w UK (jednoosobowa działalność ale limited) i mam w planie otworzyć konto biznesowe. Czytam już od kilku dni o różnych ofertach i nie mogę się zdecydować. Na pierwszy rzut oka wszystkie oferty są identyczne przez pierwszy rok (czyli za free), ale później jak to z bankami bywa - można się zesrać w tym bankowym bełkocie i kruczkach bo okres darmochy się kończy i zaczyna się zabawa. Ktoś z was ma konto biznesowe (nie inne) w UK? Większość transakcji mam zamiar wykonywać online (słyszałem, że Lloyds jest chujowy jak nieszczęście jeśli chodzi o obsługe on-line) gdyż nic tak mnie nie wkurwia jak 20min rozmowa z konsultantem, żeby uzyskać odpowiedź na pytanie jaki jest dzień tygodnia. Nie będzie ich wiele, gdyż z racji zawodu będą to głównie wpłaty pensji i wypłaty dywidend co jakiś czas, od czasu do czasu jakieś rzeczy do pracy. Nie liczę więcej tranzakcji niż 10 na miesiąc. Jeśli ktoś ma doświadczenie i może polecić któryś bank - będę bardzo wdzięczny. Mogę też udzielić więcej informacji czego oczekuję od konta w miarę możliwości bo jestem laikiem jeśli chodzi o księgowe sprawy. Pozdrawiam!
- 1 reply
-
- działalność
- praca
-
(and 6 more)
Tagged with:
-
Cześć. Mam 22 lata, mieszkam we Wrocławiu, wynajmuję pokój. Uczyłem się pilnie, ale nie w szkole. Całe życie pracuję w sprzedaży. Potrafię tworzyć systemy marketingowo-sprzedażowe (sklepy internetowe, grafikę, organizuję reklamę). Biznesowych książek mam sporą kolekcję, przeczytałem z 50. W skrócie - mam teorię. Nie miałem nigdy swojej firmy, nie wiem jak to jest w praktyce. Moi rodzice prowadzą od kilkunastu lat firmę produkującą meble, mają pracę, ale brakuje tam dobrze zorganizowanych systemów i marketingu. Nisko cenią swoje usługi chodź są jednymi z lepszych w branży. (wspominam o tym bo sprawa tego dotyczy) Ostatnio wymyśliłem i sprawdziłem kilka pomysłów - przekalkulowałem wszystko i wyszło mi, że opłaca się robić dla mnie 2 rzeczy. 1. Mogę zacząć tworzyć kontent w internecie (kursy, blogi, wideo, podcastu). Myślę, że mógłbym pomóc ludziom, którzy chętnie mi za to zapłacą. Wiem i już. Biznes bym rozwijał po godzinach w międzyczasie jebał bym na etacie na niezbyt wymagającym stanowisku, po to by zapewnić sobie przepływ pieniężny. 2. Mogę wejść do rodzinnego biznesu, gdzie teren jest już rozeznany, firma i magazyn stoi, a pracownicy pracują. Działał bym tam w kontekście marketingu i sprzedaży, oraz obsługi klienta. Żeby być cenny w firmie zaplanowałem to tak, że zajmę się tym na co mam największy wpływ i da największe rezultaty tzn. sprzedaż. A kiedy zdobędę, dzięki sprzedaży wpływ na firmę to będę mógł wprowadzić zmiany, które ułożą biznes i zapewnią większy zwrot z biznesu dla mnie i rodziców. Do tej pory wszystko wygląda super tylko. Mam problem z ojcem. Nigdy nie traktował, poważnie moich pomysłów. Niszczył poczucie mojej własnej wartości. Wiem, że może to brzmieć jak lament, ale często wyśmiewa moje propozycje. Nie ukrywam takie zachowanie podcina mi skrzydła. Wiem, że muszę ojcu udowodnić, że jestem warty tego, by być traktowany poważnie w ich firmie, ale boję się, że to może skończyć się jak walka z wiatrakami. Zawsze moje działania będą uzależnione od tego co on o tym myśli, a na to nie mam wpływu. A nie chcę, by moja przyszłość zależała od kogoś innego. Mając te 2 możliwości. 1. Jestem zależny tylko od siebie i tego co robię. Nie mam nikogo kto podcinał by mi skrzydła co jest oczywiście plusem. Jednak zwrot z tej opcji pojawi się dopiero po dłuższym czasie (1-2 lata). Nie mam tu pewności czy to będzie dobry biznes, co wiąże się z ryzykiem. 2. Mam dobry, sprawdzony interes rodzinny. Gotową infrastrukturę i now how w branży. Ale mam też człowieka, który nademną stoi i może w prosty sposób zniszczyć efekty mojej pracy. Robiąc z rodzina biznes narażam swoje z nimi relacje. Czy ktoś z Was też miał taki dylemat? Jak kończy się współpraca z rodziną? Może jakieś przykłady? Czy warto ryzykować i tracić czas? Może lepiej zająć się swoimi sprawami i szukać swojej drogi? Jak przeobrazić się w oczach ojca z dziecka na mężczyzną, z którego zdaniem trzeba się liczyć?
-
Witam. Ostatnimi dniami kiedy co raz bardziej zaczynam się nudzić bez swojej samicy która wypełniała mój czas, zaczynam co raz więcej myśleć o powrocie do zaniechanego już 2 razy pomysłu. Pomysł powstał jakieś półtora roku temu kiedy pracowałem w mrówce i miałem na stanie dział budowlany. Były w nim płytki gipsowe na ściany, różne wzory... bardzo mi się spodobały i myślałem jak fajnie byłoby mieć takie w domu. Zainteresowałem się tym, zacząłem sprawdzać w internecie ceny gipsu, i obliczyłem że ktoś kto to produkuje i sprzedaje ma z tego satysfakcjonujące pieniądze, więc pomyślałem że zrobię sobie takie sam. Formy na takie płytki są bardzo drogie (bardzo zależy jak dla kogo) dla mnie przedział 300-500/sztuka to jest dużo. Szybko jednak pomyślałem że może najpierw zamiast robić sobie, to zrobię i sprzedam. Niestety pomysł nie wypalił, w 45 metrowym mieszkaniu z 6 osobami na karku w tym dwoje dzieci wylanie 10 metrów płytek to jest maksimum możliwości przy nieziemskich nerwach, w końcu dałem sobie spokój. Potem próbowaliśmy z kolegą robić u niego w garażu i też nie wypaliło ale nie będę opisywał czemu, bo to nie jest sens tego posta. Sens jest taki że to jest jedyny pomysł, który utrzymuje się w mojej głowie aż tyle czasu. O innych pomysłach zapominałem już po kilku dniach, o płytkach nadal rozmyślam. Mógł bym nawet powiedzieć że mam wizję, jak by wyglądał spory zakład z nowoczesna taśmą produkcyjną, dział projektowania nowych wzorów, magazyny, suszarnia, pakownia, dział sprzedaży... Wszystko mam w głowie, ale są 2 główne problemy. 1 - hajs... większość rozbija się o to że mam za mało kasy aby inwestować z własnej kieszeni. 2 - kiedy robiliśmy z kolegą, mieliśmy zrobione 20 m2 i przez rok udało nam się sprzedać chyba 10m... Od razu mówię że porównywałem moje płytki z produktami markowych firm i nie ustępują one jakością. Formy mam 2 podstawowe, są profesjonalne kupione w firmie, gips prosto z kopalni specjalna odmiana, środek antyadhezyjny (do lepszego oddzielania gipsu od formy i poprawa wzoru) Zgłębiłem wiedzę na temat gipsu, właściwości mieszanki proporcje co utrudnia schnięcie itd itp, sporo się dowiedziałem. Mam wiedzę, profesjonalne produkty, a i tak mimo wszystko ludzie wolą kupić o 20 zł drożej w sklepie. Chciałbym to rozwinąć ale ciągle coś się sypie, notorycznie brakuje hajsu, produkcja idzie w ślimaczym tempie bo na jednej formie to się nie da, składam kasę na następną ale boje się że nadal nie uda mi się sprzedać... CO ROBIĆ??? Teraz będę robił dla rodziców, po robocie zrobię zdjęcia i wystawie wszędzie jako dowód że jednak ktoś zaryzykował i jest zadowolony. A co wy sądzicie o takim pomyśle? Myślicie że to ma jakieś szanse na odpalenie? Co sądzicie o takim produkcie? Może macie jakieś podobne doświadczenia? Może ktoś już rozpędzał taką działalność od zera i coś doradzi? Z góry dziękuje za odpowiedzi
- 12 replies
-
- 1
-