Search the Community
Showing results for tags 'dużyformat'.
-
https://wyborcza.pl/duzyformat/7,127290,29830283,uwaga-na-bekarty-i-bekartki-tindera-w-opisie-mam-chlopaka.html Ciekawy tekst, więc się podzielę Ale nie byłbym sobą, jakbym pozbawił się przyjemności zrobienia kilku dopisków (na niebiesko) Uwaga na bękarty i bękartki Tindera. W opisie: Mam chłopaka, szukam lepszego (punkt za szczerość). ONA: Umówił się ze mną tylko dlatego, że gdyby nie udało mu się znaleźć tej wymarzonej dziewczyny, to Polki są jego planem B (kolejny punkt za szczerość xD). Powiedziałam, że muszę iść do łazienki, i już nie wróciłam do stolika. Za jedzenie i butelkę wina musiał sam zapłacić. ON: Kasa, rozmiar penisa, kasa, poczucie humoru, kasa, kasa, kasa. Na każdej z randek padło pytanie o to, ile zarabiam. A ja nigdy ich o to nie pytam (z pewnością xD). – Najgorsze są skorpiony i raki (xDD). Ci pierwsi mają obsesję na punkcie kontroli i szantażów emocjonalnych. A zodiakalne raki nie potrafią uszanować, gdy kobieta mówi „nie". Kompletnie nie nadają się na mężów – uważa Elwira, 29 lat, od dwóch lat singielka. Kaśka, 27 lat, mówi, że znak zodiaku nie jest ważny. – Najgorsi są po prostu roszczeniowi kolesie, czyli tacy, którzy w jednej kobiecie chcieliby mieć wszystko: kucharkę, sprzątaczkę, matkę ich dzieci i piękną kochankę (straszna sprawa - mieć wymagania co do partnerki życiowej). Kaśka: – Mnie też wkurza, jak kolesiom chodzi tylko o jedno. Ale i tak najbardziej denerwuje mnie, jak porównują nas, Polki, z kobietami z innych krajów (o jak to boli xDD Urocze. I jakże ludzkie). Pokazują screeny profili z Tindera, na pierwszym zdjęciu Piotr, który szuka Ukrainki, bo chce założyć rodzinę. „Z Polkami już się wyszalałem, teraz szukam dziewczyny z Ukrainy. Mam dobrą pracę i mieszkanie, lubię zagraniczne wakacje parę razy do roku" – pisze. I dodaje, że ma 195 cm wzrostu. Kaśka: – No i jak w tych czasach sobie kogoś znaleźć? Do tego zaznaczył, że jest niezaszczepiony (xDDD). Z plusów tylko to, że nie pali i nie pije. Ale to może też oznaczać, że w ogóle nie umie wyluzować (zawsze źle, kurwa xD). POLKI PLANEM B W ciągu ostatnich dwóch lat Elwira była na kilkudziesięciu randkach z Tindera i Bumble’a, aplikacji randkowej, która w niektórych kręgach uchodzi za tę „bardziej na poziomie". – Na Bumble’u po zmaczowaniu się dwóch osób, czyli jak oboje damy sobie lajka w prawo, to tylko dziewczyna ma możliwość napisania do drugiej osoby jako pierwsza. Ma na to 24 godziny, a po tym czasie ta opcja przepada. Oznacza to, że w przypadku heterorandek to mężczyźni muszą czekać na pierwszy ruch ze strony kobiety. Dzięki temu, mówi Elwira, nie ma tam kolesi, którzy jako pierwsi, bez słowa wstępu, piszą: „Seks u mnie czy u ciebie?". – A na Tinderze jest ich masa, nawet jeśli w opisie mam, że nie interesuje mnie ONS (one night stand) ani FWB (friends with benefits). Kaśka: – Mnie też wkurza, jak kolesiom chodzi tylko o jedno. Ale i tak najbardziej denerwuje mnie, jak porównują nas, Polki, z kobietami z innych krajów (o jak to boli xD Już po raz drugi). Takich porównań jest mnóstwo. Potwierdzają to Bękarty Tindera, 38-tysięczna grupa na Facebooku, na której ludzie przestrzegają się przed specyficznymi randkowiczami albo oszustami. I gdzie Kaśka i Elwira wraz z innymi ostrzegają się przed podejrzanymi typami. Jak choćby przed tym, który postanowił nie ukrywać swoich zamiarów i wprost napisał na Tinderze: „Szukam kobiety ze Wschodu, najlepiej z Ukrainy. Polki nadają się tylko do zabawy, nie mają instynktu macierzyńskiego ani szacunku dla porządnych mężczyzn". W treści tinderowego opisu nazywa polskie dziewczyny „patologią". „Nie szanują się, a potem płaczą po 30. roku życia, że nikt ich nie chce. Szukam porządnej dziewczyny z prawdziwego Wschodu" – tłumaczy. Elwira: – To jest hit, ale kolejny to był, jak poszłam na randkę z Bumble’a, to była włoska restauracja na poziomie. I przyszedł chłopak, który na wstępie powiedział, że jego crushem są niskie Azjatki (szczerość + asertywność xD). A ze mną umówił się tylko dlatego, że gdyby jednak nie udało mu się znaleźć tej wymarzonej dziewczyny, to Polki są jego planem B. I ewentualnie mogłabym to być ja. Powiedziałam, że muszę iść do łazienki, i już nie wróciłam do stolika. Na szczęście zamówiliśmy wcześniej jedzenie i butelkę wina, więc został z tym sam. No i musiał za to zapłacić. PRZYKRO NA DZIEŃ DOBRY Hitów, jak dziewczyny mówią o randkach z „bękartami", jest więcej. – Wprost piszą, że szukają pięknej, szczupłej dziewczyny, choć sami urodą nie grzeszą. O, tu, zobacz, jakie ma wymagania: „Piękna, ciało modelki. Taka, co się nie szczepiła i jest bez tatuaży". Marta ma 33 lata i akurat duży tatuaż na ramieniu, motywy tropikalnych roślin i węża boa. Liście monstery wiją się jej po szyi. Tatuaż jest duży, robi wrażenie. Marta ukrywa go na swoim profilu, nie widać go na żadnym ze zdjęć. Foty zrobiła w taki sposób, że go nie widać. Na przekór. – To dla mnie nie do przyjęcia, jeśli ktoś miałby problem z moim tatuażem i tylko dlatego randka miałaby się nie udać (oto modelowy przykład głupoty, marnowania własnego czasu i czasu potencjalnego partnera). Zdarzyło mi się, że kiedyś jeden typ zwrócił mi uwagę, że powinnam napisać o tym, że jestem wytatuowana. Wprost rzucił, że to dla niego obrzydliwe, i wyszedł z randki. Od tamtej pory uznałam, że to będzie test dla osób, z którymi się spotykam. Na randki chodzi od dwóch lat, od trzech jest rozwódką. Kiedyś miała męża, dziś chciałaby fajnego związku partnerskiego, czyli żeby nawzajem słuchać o swoich potrzebach. Spotyka się z chłopakami i dziewczynami. Szuka odpowiedniej osoby, ale zaznacza, że jeśli miałaby się zaangażować, to tylko w związek monogamiczny. – Choćby wszyscy godzili się na trójkąty czy inne łóżkowe kombinacje, to i tak zawsze przychodzi moment, w którym jedna z osób angażuje się bardziej i zaczyna cierpieć. Ja się na to nie piszę, nawet jeśli to nieco kuszące. Elwira: – No, dla mnie takie propozycje poliamoryczne też są nie do przyjęcia. A zdarza się to coraz częściej. I bądź tu mądry, i znajdź kogoś, kto weźmie cię na poważnie. Ogólnie to na rynku, jak mówimy z dziewczynami o Tinderze, jest coraz ciężej. Umawiają się i nie przychodzą albo na wejściu komentują twój wygląd, np. „Na zdjęciu wyglądałaś ładniej i na młodszą". I myślą, że dalej będziemy się śmiać z ich żartów. A to przecież przykro tak usłyszeć na dzień dobry, nie? Kaśka: – To i tak nic w porównaniu z tym, jak poszłam na randkę, a potem trafiliśmy do mieszkania tego kolesia. Piękny apartament, stylowy, może nie za duży, ale świetnie urządzony ($$$ czuję). Nie bałam się, bo na tym samym osiedlu mieszkała moja znajoma. Napisałam jej, gdzie jestem, i zameldowałam, że wszystko OK. Było wino, jakieś oliwki. A on po chwili chciał zaciągnąć mnie do łóżka ($$$ czuję nadal, ale jednak muszę poudawać trochę cnotkę, bo i Adonis to w sumie żaden nie jest). Zapytałam, czy to nie za szybko. No i wybuchł. Krzyczał, że „zawsze to samo" i „jak ma sobie kogoś znaleźć, skoro nawet nie może nikogo dotknąć". Że dziewczyny z Polski udają takie otwarte, a potem nic z tego nie wychodzi. Wyrzygał na mnie wszystkie żale, obraził się i zamknął w łazience. Myślałam, że ochłonie i pożegnamy się jak cywilizowani ludzie (szkoda trochę tracić potencjalne $$$, poczekam trochę). Próbowałam załagodzić sytuację. A on nie odezwał się zza zamkniętych drzwi przez pół godziny. No to się ubrałam i wyszłam. Elwira: – Ja mam lepszy hit. Na randce dowiedziałam się, że chłopak, z którym się umówiłam, wcale nie pracuje w IT (gdyby nie napisał, randki by pewnie nie było? : ), ale jest bezdomny. Chciał zjeść coś lepszego, a ktoś mu podpowiedział, żeby założył Tindera. Fajny był, przystojny. I nie powiedziałabym, że śpi po schroniskach. Oczytany, opowiadał coś o Hemingwayu. Ale nie chciał powiedzieć, jak to się stało, że został bezdomnym. W każdym razie doceniłam jego szczerość. Więcej się nie spotkaliśmy, ale za obiad w tajskiej knajpie mu zapłaciłam. SZUKA PORZĄDNEJ Z ZACHODU Dziewczyny są zgodne co do profilu prawdziwego „bękarta z Tindera". – Wprost pisze, że szuka kobiety, która zrobi mu dobrze, posprząta i o nic nie będzie pytać: gdzie był, z kim, dlaczego nie wrócił na noc. – Kłamie, że ma ponad metr osiemdziesiąt wzrostu, a potem przychodzi dziesięć centymetrów niższy i dziwi się, że jestem taka wysoka. – Mówi tylko o sobie, nie umie słuchać, w ogóle nie interesuje go moje życie. Tylko to, czy atrakcyjnie wyglądam przy jego boku na selfie, które po chwili publikuje, nawet mnie nie oznaczając. I pyta, czy na pewno zapłacę za swój obiad. – Chwali się, że przespał się z setkami dziewczyn. I myśli, że będę go za to podziwiać. A ja sobie myślę: człowieku, opanuj się, wylądujesz za chwilę z jakimś syfem. Ja na pewno go nie chcę po tobie przejmować (odwróć tabelę, damska hipokryzja znów na czele xD). Elwira pokazuje mi kolejny profil. To Radek, z którym poszła do kina na „Avatara". Znak zodiaku (panna) (Jezu, kolejna z Whiskasem we łbie xDDD) był w porządku, a z opisu wynikało, że kocha uprawiać sporty wodne, lubi dzieci i zwierzęta. Nie pije, nie pali. Na zdjęciu dobrze zbudowany („czyli dba o zdrowie, a to ważne"). I że szuka kogoś na stałe, związek monogamiczny. – Po kinie poszliśmy do baru z kraftowymi piwami i okazało się, że jednak lubi sobie wypić. Podczas gdy ja byłam w połowie pierwszego piwa, on zamawiał sobie trzecie. O sporty wodne nawet nie zdążyłam zapytać, bo puściły mu hamulce i zaproponował mi orgię na sześć osób (ulało się chłopu, nomen - omen). Chciałam go oblać tym piwem, ale po prostu dopiłam i wyszłam. Kaśka: – Lepiej zobaczcie to. Kamil zalotnie uśmiecha się ze zdjęcia, brunet po trzydziestce. Napisał, że szuka kobiety, która będzie „oddana i posłuszna, na co dzień i w łóżku". Za to Marcin, 29 lat, szuka „porządnej kobiety z Zachodu". Dlaczego? Bo „te ze wschodnią mentalnością są wszystkie poryte". Według Marcina zarówno te z Polski, jak i z Ukrainy to materialistki, często z patologicznych rodzin. Marta, która testuje chłopaków na tatuaż: – Najbardziej lubię spotykać się z Włochami, Hiszpanami. Tam jest krótka piłka (coś takiego, kto by się spodziewał xDD). Od razu chemia, dobre jedzenie i dobre maniery. Nawet jeśli komplementy są na wyrost, to i tak miło je usłyszeć. Nie przejechałam się jeszcze na takich spotkaniach, choć nic poważnego z nich nie wyszło. To jedyny minus. Ale przynajmniej zaliczam miło spędzony czas. NIE CHCĘ ONS Mateusz, 35 lat, pracuje w amerykańskiej korporacji w dziale IT, na niższym szczeblu. Zarabia prawie 13 tys. zł miesięcznie i ma żal do świata, że w aplikacjach randkowych trafia jedynie na Tinderelle. Tak nazywa dziewczyny, którym zależy na przygodnym seksie i dobrym winie. A najlepiej, jeśli do tego facet domówi sushi. I zaproponuje jakieś wakacje. – Jestem już zmęczony tym nieustannym szukaniem miłości. Są dni, kiedy przestaję wierzyć, że to się uda – żali się. Na koncie ma ponad dwadzieścia randek (liczył) w ciągu dwóch lat. – Te opowieści-yeti, czyli że wszyscy słyszeli, ale nikt nie widział, że „mój kolega znalazł żonę na Tinderze", to bujda. Oczywiście, że się zdarza, ale nie tak często, jak się o tym mówi. Mateusz w swoim opisie jest szczery – wielkimi literami komunikuje: „NIE CHCĘ ONS". – A dziewczyny i tak piszą do mnie krótkie: „ONS?". Nie kumam, nie czytają ze zrozumieniem? (to tak chyba nie działa ) Na Bękartach Tindera, bo grupa dotyczy każdej płci, wrzucił zdjęcie jednej z dziewczyn, której wprost napisał, że nie interesuje go ani przygodny seks, ani sponsoring. A ona pocisnęła mu litanię: żeby spadał (tylko wulgarniej), że jest prawiczkiem i nic nie umie, a na pewno nie w łóżku. – Nie rozumiem, o co chodzi. To tak, jakby zaczepiać obcych na ulicy, proponować im seks albo seks za pieniądze, a jak odmawiają, to ich za to zwyzywać. Masakra. Profile dziewczyn w skąpych bikini, które szukają sponsorów, jest na Bękartach Tindera mnóstwo. Chłopaki, które wrzucają screenshoty, żalą się, że mają w swoich opisach wyraźnie zaznaczone: „NIE sponsoring, NIE ONS", i to kosztem miejsca, w którym mogliby napisać coś o swoim hobby. A i tak są zarzucani propozycjami o wynajęciu pokoju w hotelu. Na ich koszt. MAM CHŁOPAKA, SZUKAM LEPSZEGO – Mogę się pożalić? – Kamil jest przed trzydziestką, ale na życie patrzy z powagą, tak co chwilę powtarza, upewniając się, czy na pewno zrozumiałam. – Mówi się, że to faceci patrzą na wygląd, ale po kilku randkach z Tindera muszę stwierdzić, że to dziewczyny są większymi materialistkami. Kasa, rozmiar penisa, kasa, poczucie humoru, kasa, kasa, kasa. To się dla nich najbardziej liczy. Na każdej z randek padło pytanie o to, ile zarabiam. A ja nigdy ich o to nie pytam. Pokazuje mi też profil Amelki, 23 lata. W opisie: „Mam chłopaka, ale szukam lepszego". Albo: „Jesteś lewakiem? Nie pisz, to największa red flag". Są też zdjęcia dziewczyny, matki trójki dzieci w kolejnej ciąży (czwarty miesiąc), która „wie, czego chce, dużo przeszła, rozstała się miesiąc temu, nie żyje wyobrażeniami, tylko faktami". Natrafiamy też na profil Katarzyny, która uwielbia doświadczać nowych rzeczy. Dowód? „Mam zwariowany cel na 2023 rok, aby przespać się ze stoma osobami w ciągu tego roku. Ale uprzedzam, jestem wybredna, żeby do mnie napisać, musisz mieć naprawdę sporą wyobraźnię!". Kamil: – O ludzieeee, albo spotykasz Tinderellę, która jak zmyje make-up i zdejmie filtry z Insta, wyciągnie push-upy i zdejmie obcasy, to nie możesz się nadziwić, z kim się umówiłeś. I kim jest ta dziewczyna. Mateusz: – Kiedyś z chłopakami przeglądaliśmy Tindera dla beki, a tam: „Natalka. Blachara, ale się tego nie wstydzę". Do dziś robimy sobie z tego memy. Chłopaki wciąż narzekają, że „bękartki" chcą tylko pieniędzy. – Jedna dziewczyna powiedziała mi wprost, że są dla niej najważniejsze. Też całkiem dobrze zarabiała, nie szukała sponsora, ale jak to ujęła: szuka równego sobie. Czyli nie mógł zarabiać mniej niż 15 tys. zł. BRAK SZACUNKU DLA NETFLIXA (xDDDDD) Problemem dla każdej ze stron bywają też poglądy polityczne. Marta: – Zaznaczają w aplikacji, że są apolityczni, a potem na randce słucham, że nienawidzą lewaków, Netflixa nie szanują, a ludzie, którym w życiu się nie powiodło, to nieroby. A ja słucham i myślę sobie o tym, że głosowałam na partię Razem. I śmieję się w środku, do siebie, jak to możliwe, że siedzimy naprzeciwko siebie i mielibyśmy cokolwiek razem w życiu zbudować. Mateusza: – Mnie denerwuje, jak dziewczyny mówią, że od Kościoła trzymają się z daleka, a potem wypiją dwa kieliszki wina i zaczynają o wymarzonym ślubie. Kościelnym. Kamil: – Moim zdaniem najgorsze są te niestabilne emocjonalnie. Tego nigdy nie można przewidzieć. Widziałem się z dziewczyną trzy razy, w końcu wymieniliśmy się numerami telefonów, nie przestawała pisać i wysyłać po nocach głupich filmików. Niby nic takiego, ale czułem się stalkowany. Do tego było w nich dużo polityki, a ja od tego tematu staram się trzymać z daleka. Elwira: – A co powiecie na chłopaka, który udawał, że skończył studia, a tak naprawdę był w więzieniu za kradzieże, ganiał się z kibolami po Wrocławiu i chwalił się, że zaciągnął chwilówki na podrobiony dowód? Nie powiem, słuchało się go zajebiście. Miał gadane, to było nawet pociągające. Ale na szczęście szybko wybiłam to sobie z głowy. Jestem za stara, by iść w takie czerwone flagi. A na Tinderze jest ich od cholery. ALIMENTY ALBO NARA A co, gdyby naszkicować profil „poszukiwany, poszukiwana"? Wtedy idealni randkowicze wyglądaliby tak: Kaśka: – Zabawny i mądry, ale tak życiowo. Żeby wiedział, czego chce od życia, bez kręcenia i kłamania. Stały w uczuciach, otwarty na założenie rodziny w przyszłości. Pieniądze nie są aż tak ważne, choć fajnie, gdyby jakieś były, bo to pokazuje zaradność. Elwira: – Poszukuję mężczyzny, który dużo się śmieje, jest odważny, nie boi się konsekwencji swoich decyzji. Jak chodzę na randki i okazuje się, że faceci mają dzieci z poprzednich związków, to pytam, czy płacą alimenty. Jeżeli płacą, 100 punktów do seksapilu. A jeśli widzę, że kręcą, to od razu są skreśleni. I nara. Kamil: – Zadbana, radosna i otwarta. Duże, wesołe oczy. I żeby nie bała się zmian. Nie wiem, gdzie będę w przyszłości mieszkać, więc fajnie, gdybym miał z kim o takim wyjeździe pomarzyć. A, i zaradna. Czyli nie żadna księżniczka, ale taka dziewczyna, co bierze życie w swoje ręce. I nie narzeka. Kaśka: – A ja serio nie pomyślałam o tym, że ma być przystojny. Ma być piękny, ale w moich oczach, a to zależy od charakteru (xD) Kamil: – No i żeby traktowała mnie serio, słuchała, pytała o to, co u mnie. To chyba najważniejsze, nie? Być widzianym, dostrzeżonym.
- 83 replies
-
- 28
-
-
-