Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'kobieta' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Lektura Obowiązkowa - nie tylko dla nowego użytkownika
    • Regulamin Forum
    • Jak kupić książki, nagrania i złożyć dotację
    • FAQ - poradniki, pytania i odpowiedzi
    • Przedstaw się
  • Rozwój - przejmujemy władzę nad światem :>
    • Co zmienić na Forum - Dział Techniczny
    • Rozwój idei Forum
    • Radio Samiec!
    • Czasopismo
    • Dotacje
    • Ważne!
  • Klub Weterana
    • Zasłużona Starszyzna
  • Relacje męsko-damskie i nie tylko
    • [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
    • Na linii frontu - podrywanie.
    • Seks
    • Manipulacje kobiet i obrona przed nimi
    • Moje doświadczenia ze związku, małżeństwa
    • Sprawy rodzinne i dzieciaki
    • Rozstania, zdrady, prawo rozwodowe.
    • Mądry Mężczyzna po szkodzie.
    • Ściana hańby
  • Zaburzenia emocjonalne, psychiczne Pań i Panów
    • Borderline
    • Narcyzm
    • Depresja
    • Pozostałe zaburzenia
  • Męskie i niegrzeczne sprawy
    • Samodoskonalenie i samowychowanie
    • Bad Boy
    • Hajs i inne dobra materialne
    • Wtopy i upokorzenia
  • Youtube - ciekawostki, dramy, informacje, nowinki
    • Niekonwencjonalni youtuberzy
    • Zagraniczni youtuberzy
    • Kanały sportowe
    • Konwencjonalni youtuberzy
  • Sport i zdrowie
    • Sport
    • Zdrowie fizyczne i psychiczne
  • Polska i świat
    • Co w zagrodzie i za miedzą
  • Przetrwanie, apokalipsa, preppersi
    • Survival w mieście
    • Survival w terenie
    • Przydatne umiejętności
    • Zestawy ewakuacyjne
    • Ogień, woda, żywność, ubrania, energia
    • Broń i narzędzia
    • Apteczki, zestawy medyczne, pierwsza pomoc, higiena
    • Schronienie, domy, bunkry, ziemianki
    • Urządzenia, pojazdy, gadżety
    • Książki, opracowania, podręczniki, artykuły, wiedza - związane z survivalem
    • DIY, "patenty", life hacki
  • Motoryzacja i Technologie
    • Wszystko co jeździ, pływa i lata.
    • Komputery
    • Technika i sprzęt
  • Hobby
    • Zainteresowania
    • Hobby i twórczość
  • Duchowość
    • Nie samym ciałem człowiek żyje
  • Rozmowy przy wódce
    • Flakon, kielon i zagrycha
  • Rezerwat dla Kobiet
    • Dlaczego tak?
    • Bara-bara
    • Wokół domowej 'grzędy'
    • Bóg stworzył kobietę brzydką, więc musi się ona malować.
    • Niedojrzali emocjonalnie faceci - ploty - dupoobrabialnia ;)
    • Kobiecy kącik 'kulturalny'
  • Domowa grzęda
  • Samczy Mobil Klub HydePark- zbiór tematów niepasujących do pozostałych kategorii
  • Samczy Mobil Klub Rowery
  • Samczy Mobil Klub Powitalnia
  • Samczy Mobil Klub Zabezpieczenia przed miłośnikami cudzej własności.
  • Samczy Mobil Klub Samochody
  • Samczy Mobil Klub Latadła:szybowce, śmigłowce, rakiety, balony :)
  • Samczy Mobil Klub Motocykle
  • MacGyver a GADGETY MĘSKIE : ......?
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • IT Linux
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • Klub poligloty Jaki język
  • NAUKA - SCIENCE Wprowadzenie do Metodologii Naukowej
  • Klub Pasjonatów Futbolu Reprezentacja Polski
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ekstraklasa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka klubowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka międzynarodowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ogólne
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji s
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Pornografia - ubojnia pomysłowości, kreatywności i działania
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji 50 powodów aby porzucić pornografię
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Odwyk Piotra i nowe lepsze życie
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji NOFAP - Odwyk od A do Z
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Co robić by Nofap się udał?
  • Klub Wschodnioazjatycki Ogólne
  • Klub Wschodnioazjatycki Korea
  • Klub Wschodnioazjatycki Chiny
  • Klub Wschodnioazjatycki Japonia
  • Klub Wschodnioazjatycki Mongolia
  • In web development Przydatne linki
  • In web development Mam problem

Blogi

  • Blog Ruchacza
  • Critical Thinking
  • Pan Kabat Blog
  • Bacy
  • Paweł z N.
  • Silvia
  • Blogosfera Vincenta
  • 105 kg skurwysyna
  • Droga do męskości
  • „Sukces jest czymś, co przyciągasz poprzez to, kim się stajesz.”
  • RysiekBlog
  • PZK
  • Aroxblog
  • Zasady Drugiej Strony Lustra
  • Prywatne zapiski Leona
  • Self Blog
  • friendship
  • redBlog
  • OpenYourMind
  • kootasBlog
  • Blog
  • The Samiec Post
  • TradeMe
  • Zapiski Eldritcha
  • Blog Chłopaka na Testosteronie
  • nowhereman80
  • ALPHA HUMAN
  • Myśli bieżące - filozoficznie ...
  • Samczym okiem
  • Za twórczością podążający, pragnący swego zaniku.
  • Ryśkowe szaleństwa.
  • Spira - żeby wygrać, trzeba przegrać
  • Scarcity of Knowledge
  • Throat full of glass
  • .
  • listy do dusz
  • Cytaty ważne i więcej ważne
  • Różne wypociny EjczFajfa
  • Moje przemyślenia
  • Blog Duńczyka
  • Podkręcili mi śrubkę!
  • Pułapki i kruczki
  • Jak działa rzeczywistość i kim jesteśmy - rozważania
  • TOALSWAHCADTLKCAFG
  • Arasowy blog postrzegania subiektywnego
  • Otwórz Oczy
  • Bez litosci
  • Przelewanie mysli.
  • Blog Metodego !
  • Boks - kompletnego laika trening
  • New Day at oldschool
  • Moim okiem
  • Czerwony Notatnik
  • Świadomość,Świadomość,Świadmość
  • Human Design: self-study
  • TOP seriali telewizyjnych
  • Szkaradny's
  • Coś tu może kiedyś będzie.
  • Przebudzenie z Marixa
  • Cortazarski Blog
  • .
  • Indigo puff obraża nasze forum na streamie!!!!!!!!!
  • Blogowo
  • Analconda
  • danielmagical ...fenomen patostreemow
  • W poszukiwaniu prawdziwych emocji
  • "Rz"ycie
  • Always look on the bright side of life...
  • Za horyzontem zdarzeń
  • Kubeł zimnej wody
  • Just Easy
  • .
  • Rody Krwi
  • sumer
  • Filmoteka Białego Rycerza
  • Życie W Kuchni
  • Człowiek Renesansu
  • BS lepsze niż Vitalia!
  • Okiem borderki, czyli świat z innej perspektywy
  • Blog Dzika
  • Podglądam siebie.
  • Światłopułapka
  • Wzloty i upadki ducha
  • Złote myśli Sary.
  • ezo
  • La chica loca
  • nowy rok numerologiczny rozpoczety
  • 30 dniowe wyzwanie.
  • 1
  • "Jak się przewróce to ja się za swoje przewrócę"
  • Coś Więcej...
  • Kobieta to rarytas dla bogaczy.
  • Narkonauta
  • Casual Gentleman
  • Luźne przemyślenia Ksantiego
  • .
  • Dziennik rozwojowy
  • Studęt tłumaczy
  • antymatrixman
  • Rapke
  • Między ziemią a piekłem czyli ile kosztuje spełnianie marzeń.
  • Archiwa Miraculo
  • IBS/SIBO - moje zmagania z chorobą
  • Wielka ucieczka z więzienia "Przeciętność"
  • Chore akcje z mojego poje*anego życia
  • Czas zapłaty
  • Jan Niecki - manosfera
  • Miejsce ulotnienia dla zbyt dużego ścisku pod kopułą
  • Z Przegrywu do Wygrywu
  • Droga do Zwycięstwa
  • Nerwica, lęki, pogadajmy.
  • Wewnętrzna stabilizacja świadomego mężczyzny
  • Baldwin Monroe...na płótnie
  • moj pulpit
  • Dobry, zły i brzydki
  • Różności
  • Uśmiechnięta (p)ironia
  • Instrukcja życia w systemie...
  • Orszak Trzech Króli
  • Human LATA - Od zera do ATPL'a.
  • Niezapominajka
  • Niezapominajka
  • Ozór na szaro
  • PsYCH14trYK
  • (...)
  • boczkiem przez życie
  • Ze szczura w Kruka (PuA, rozwój osobisty i duchowy)
  • Ozór na szaro.
  • Strumień świadomości
  • Przygody faceta w prawie średnim wieku
  • :-)
  • Esej - jaki jest i powinien być cel życia ludzkiego?
  • Eksponowanie kreatywności.
  • W samo okienko
  • Saturn i co dalej?
  • Zapiski
  • Jakie są korzyści z skontaktowania się z profesjonalną firmą w celu dochodzenia odszkodowania za poniesione straty?
  • Bruxawirus
  • Redpill
  • Naukowy blackpill
  • Czy to friendzone?
  • Jak żyć ?
  • Jak żyć, Panie Premierze?
  • Żywot wieśniaka poczciwego
  • Jack Hollywood
  • Analconda
  • smerfiBlog
  • Dzień, w którym przestałem być nieśmiały.
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • O podróżach
  • Młodzi samcy w równowadze Blog
  • Klub muzyków i kompozytorów (muzyczny) Blog muzyczny
  • Red Pill Blog Redpill

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Miejscowość:


Interests

  1. Witam Panowie Zdarza mi się odczuwać stres przy kobietach które uznam w swojej głowie że mi się podobają. Przy dziewczynach które podobają mi się mniej lub bardziej, lecz są wygadane, miłe, wesołe, mają ochotę na rozmowę ze mną nie odczuwam tego stresu prawie 100 % luz pożartuje i pogadam z takimi. Jednak gdy tafię na jakąś "żelazną damę" która wystarczy że jest w moim otoczeniu (wiem że ona mnie widzi, obczaja mnie) lub z taką rozmawiam a ona odpowiada zdawkowo lub zgrywa taką że ona tutaj nic ze mną nie chce, ja mam ją zabawiać a ona może łaskawie mnie zaakceptuje i nie powie spierdalaj ( zazwyczaj takie mają dużą atencje, ego wyjebane w kosmos bo wygrała na loterii genetycznej atrakcyjny wygląd ). Właśnie przy takich odczuwam stres mniejszy większy ale zawsze jakiś, da się przeżyć lecz ostatnio spotkała mnie wyjątkowo dziwna sytuacja. Wsiadam do autobusu, kasuje bilet, szukam miejsca, znajduje wolne, siadam, obok siedzi facet, naprzeciwko jakaś loszka, obydwoje oblukałem standardowo na szybko żeby wiedzieć z kim siedzę, no i jest ta loszka zerknąłem z wyglądu ładna spodobała mi się (ona mnie na szybko oblukała wcześniej tak żebym nie widział i głowa w dół robi coś na telefonie). W mojej głowie myśli - w tej sytuacji się do niej nie odezwę nie zagadam nie poderwę (obok siedzi jakiś facet w podobnym wieku dziwnie by to wyglądało) więc ją zlewam i patrzę gdzieś indziej udaje jak by ich nie było, jednak widzę że loszka co chwilę patrzy tak żeby katem oka mnie oblukać (tak że jak coś ona na mnie nie patrzyła tylko gdzieś w okno ). I tak jak to zauważyłem w myślach mam - ona się na mnie patrzy co chwile czy nie? o co chodzi? Siedzę dalej i nagle zaczynam się stresować w środku lekko roztrzęsiony nie wiem o co chodzi w myslach - co tu się kurw*** odpierda** przecież z nia nie gadam nic nie chcę od niej ani ona ode mnie a jednak się stresuję. Podejrzewam że to może być strach przed odrzuceniem, i przeżywanie tego co ktoś sobie o mnie pomyśli jednak pewien nie jestem dlatego chcę się was Bracia Samcy poradzić co to może być i jak to wyeliminować bo myślę reakcja organizmu wręcz chora. Czyli jak to usunąć i nie czuć tego stresu? Dziękuję z góry za odpowiedzi
  2. Zastanawialiście się kiedyś kim będzie mężczyzna wykreowany przez feministki? Jak będzie wyglądał? Jak będzie się zachowywał? Jakie wartości będzie wyznawał? Polecam zobaczyć ten film. Ten chłopak w koronie i okularach to produkt feministycznej propagandy tworzącej facetów-wymoczków, metroseksualnych, bardziej kobiecych niż męskich. Taki facet ma nikłe szanse na seks z samicą, chyba że z jakąś desperatką choć i tutaj mogą być problemy, gdyż kobiety traktują takich facetów z pogardą i im matkują. Możliwy jest "Sneaky Fucker" chociaż i tu miałbym wątpliwości i bardziej skłaniał się ku biseksualnym o ile nie homoseksualnym zapędom takich zniewieściałych kolesi. Taki facet wspiera inicjatywy prokobiece nie widząc zupełnie, że działa jednocześnie przeciw własnej płci i nie dba o swoją męskość, którą już dawno utracił. Jest jedynie narzędziem w rękach kobiet, które wykorzystują go do swoich celów. Taki facet nie ma własnego zdania i jedynie mówi to co kazały mu jego matkujące koleżanki. Nie potrafi się postawić kobiecie i bezdyskusyjnie zgadza się na ich zdanie. One mu rozkazują, a on spełnia te rozkazy. Zarówno fizycznie jak i psychicznie przypomina bardziej kobietę niż mężczyznę. Oto kim stanie się nasza płeć jeśli nie zacznie działać w przeciwnym kierunku - antyfeministycznym i antymarksistowskim. Musimy rozwijać swoją męskość i wspierać się wzajemnie każdego dnia by nie zostać pokonanym, a następnie zniewolonym przez utopijny matriarchat. Walkę o swoją męskość zacznijmy już dziś bo wróg nie śpi i działa przeciwko nam. Każdy odwlekany dzień to ich zwycięstwo ze względu na naszą bierność. Do dzieła !
  3. Kilka dni temu miałem przyjemność przeczytać w internecie, artykuł dotyczący aż 10 objawów dziwaczenia się singli. Problem w tym, że sam artykuł nie do końca był zaadresowany do singli, lecz bardziej do ogółu osób odwiedzających dany portal, niezależnie od stanu cywilnego. Wiadomo jak w Polsce postrzegani są single, pisząc najdelikatniej – źle. Mam wrażenie, że społeczeństwo i media, wypowiedziały takim jak ja – singlom – wojnę. Niemniej jednak można śmiało zauważyć, że wszelkie, problemy jakie niby posiadają single, można również śmiało przypisać osobom, które znajdują się w jakiś związkach – lepszych czy gorszych. Artykuł dotyczył 10 objawów dziwaczenia się singli; oto one: 1) Stronienie od pornografii – z własnego doświadczenia wiem, że wszelkie pary, również często i gęsto korzystają z tego dobrodziejstwa, jakim są stronki z takimi filmami. Szkoda tylko, że w większości robią to mężczyźni, którzy padli ofiarą, kupczenia dupy ze strony ich partnerek 2)Dotrzymują sobie towarzystwa – no jasne, przecież pary nie dotrzymują sobie towarzystwa, tylko dotrzymują sobie towarzystwa innym parom przez co, próbują wzmocnić swój status społeczny. A taki singiel…jedyną, wartościową osobę jaką widzi do dyskusji to właśnie on sam. Jest to poniekąd efekt społecznego wypierania takiej jednostki, z grupy. Szkoda tylko, że kiedy pary mają problemy – ratunku szukają w poradach singla. 3) Najczęściej roznegliżowani – nie widzę niczego złego w tym aby we własnych, czterech ścianach, chodzić w stroju Adama. Przecież ludzie w związkach, kiedy mieszkają ze sobą, również często i gęsto, w ciągu dnia albo hasają na golasa albo w byle czym na sobie. Rozumiem, że zdrowe i normalne związki to takie, które spać do łóżka chodzą ubrani jak na wyjście do Opery? 4)Nadużywanie używek – kolejny punkt, mający kompromitować biednych, niechcianych singli, którzy widzą ucieczkę od problemu w używki związane z alkoholem albo papierosami. O innych używkach nawet nie będę wspominać. Musimy w końcu zrozumieć, że w normalnych związkach nie ma miejsca na coś takiego jak alkohol. Kto to widział aby szerzyć patologie…? 5)Krążenie po ścieżce samotnika – mnie ciekawi bardziej po jakiej ścieżce chodził autor lub autorka artykułu, kiedy go tworzył lub tworzyła? Być może odleciał na drugi krąg sprawdzić czy nie ma awarii podwozia? Ja tam w sumie lubię moją ścieżkę samotnika – ale jeszcze bardziej wolę ścieżkę wojownika, podróżnika, zdobywcy i odkrywcy…przynajmniej nie mam ograniczonej drogi z pracy do domu. Co ciekawe wiele par również wybiera podobne drogi co do singli…wszakże spacery od telewizora do laptopa to oznaka ciężkiej samotności. Z pewnością autor artykułu jeszcze nie odkrył, że cierpi na ból mózgu. 6)Nie zamykają drzwi do toalety – czy to można w jakiś sensowny sposób komentować? 7) Jedzenie wprost z lodówki – single podobnie jak pary, jedzenie zwykle trzymają w lodówce. Chyba, że jesteś już tak zdziczałym singlem, że w każdy poranek, wychodzisz do pobliskiego parku i polujesz na gołębie…z łuku…niekoniecznie kupidyna. 8)Huśtawki nastrojów – tutaj bardziej jest to problem samego nastawienia u singla, mogę się zgodzić, że niektórzy mają problem aby czerpać z bycia singlem jak najwięcej się da. Jeśli nie potrafią przebywać sami ze sobą, to w żaden sposób nie uda im się dobrze czuć, będąc z jakąkolwiek kobietą. Ale jest i druga strona medalu – w związkach huśtawki nastrojów zazwyczaj występują u kobiet – Nas to raczej nie powinno dziwić. Przecież kobiety będące w związkach, mają całą masę wyuczonych i nabytych narzędzi kontroli i manipulacji mężczyzny począwszy od kupczenia ciałem, po manipulację opinii w oczach rodziny i znajomych, na huśtawce nastrojów kończąc. Jeżeli jakiemuś facetowi, w związku, zaczyna pojawiać się jakakolwiek huśtawka nastrojów – to jest ona spowodowana tylko i wyłącznie huśtawką emocjonalną wywołaną przez kobietę, w celu uzyskania przez nią, dowolnej korzyści. 9) Brak dbania o porządek – nie wiem jak Wy, ale mi nigdy nie przyszło do głowy aby spać lub żyć na śmieciach. Nawet będąc z samicą, nigdy nie pozwoliliśmy sobie na to, aby na własnym gruncie tworzyć wysypisko śmieci. Owszem brudasy zdarzają się wszędzie, ale to jest kwestia raczej już wychowania i pochodzenia społecznego. 10) Sprzątanie raz na miesiąc – odnosi się to podobnie, co do punktu 9. Moja ocena tego artykułu oraz wartości merytorycznych jest następująca: Brakuje w Polsce, porządnego dziennikarstwa społecznego. Artykuł jest słaby, tendencyjny, uderza i obraża całą masę ludzi nie będących w żadnych związkach – formalnych, nieformalnych. Ale ludzi zapewne inteligentnych, wykształconych czy realizujących swoje pasje i zainteresowania. To, że ktoś dzisiaj jest singlem, nie znaczy, że będzie nim zawsze. Nawet jeśli ktoś uzna singlowanie za swoje życiowe powołanie – to obowiązkiem jest uszanowanie takiej woli i decyzji. Cała 10 zarzutów pod adresem rzekomego dziczenia się singli na jakimś, bliżej nie określonym etapie życia, spokojnie można również wrzucić w przeciwny artykuł o dziczeniu ludzi, którzy znajdują się obecnie w związkach. Szkoda tylko, że autor tematu – kiedyś go znajdę – nie odważył się poruszyć bardzo fundamentalnej kwestii – kim jest dzisiaj singiel? Co to znaczy być singlem? Być może to oznaka jedyne głupoty i tendencyjności a może niewiedza lub brak zwyczajnej, dobrej woli ze strony autora artykułu. Mnie osobiście pozostaje na te 10 zarzutów, spuścić zasłonę milczenia…i oddać komentowanie ich w Wasze ręce.
  4. Cześć Bracia. Dziś na pewnej stronie na Facebooku o nazwie "Popieranie PO świadczy o brakach w samodzielnym rozumowaniu" autor posta wstawił zdjęcie żołnierzy z zapytaniem czy ludzie chcą powrotu służby wojskowej. Jedna kobieta napisała bardzo "ciekawy" komentarz: "Myślę że rok służby powinien być obowiązkowy, nie tylko by nabyć podstawową wiedzę i umiejętności, ale przede wszystkim aby oszlifować charaktery młodych mężczyzn i wyszkolić ich w sprawnym wykonywaniu rozkazów." Ciekawe czyich rozkazów Wiadomo! kobiecych. Pisała też tylko o młodych mężczyznach, a ja się pytam a co z kobietami?! Jestem bardzo zniesmaczony zachowaniem tej samicy, która dyskryminuje mężczyzn oraz kobiety To idealnie pokazuje dlaczego kobiety tak bardzo chcą aby mężczyźni szli do wojska. Chcą tego ponieważ chcą mieć wyszkolonych do wykonywania rozkazów niewolników. Same natomiast są przeciwko wysyłaniu kobiet do wojska pewnie dlatego, że w wojsku im się tipsy połamią Tutaj macie link do tego posta. Komentarz tej kobiety jest na samej górze. https://www.facebook.com/tusk.donald/photos/a.204417642942545.66219.204072239643752/1569559793094983/?type=3&theater
  5. Cześć Bracia. Właśnie znalazłem artykuł w którym jest mowa o młodej samicy (13-latka), która pobiła 40-letnią kobietę i okazało się, że nie wiedziała czemu to zrobiła. Zatrzymana 13-latka została przesłuchana i przyznała się do pobicia. Nie wyjaśniła jednak dlaczego to zrobiła. Pokrzywdzona 40-latka twierdzi, że została zaatakowana bez żadnego wyraźnego powodu, przewrócona na ziemię i dotkliwie skopana. Link do artykułu - http://www.polskatimes.pl/fakty/kraj/a/13latka-brutalnie-pobila-40letnia-kobiete-zobacz-wideo,12307869/ Wy też zauważyliście coraz częstszą agresję wśród młodych kobiet? Jeszcze kilka miesięcy temu była ta akcja z pobiciem 1 dziewczyny przez jej 3 koleżanki w gimnazjum i nikt nie zareagował czy ta sprawa gdzie grupa nastolatek pobiła jakiegoś starszego faceta, alkoholika. Skąd się bierze taka agresja?
  6. Powiedzmy, że to prezent na dzień samca, którego nie ma. :>   Kobieta co nie chce hajsu i w dodatku Polka. (samica znalazła, a samcy nie mogli ;))   Jak widzicie abberacje istnieją. Możecie już przestać się pytać czy takie istnieją. Nastawienie, że nie istnieją, najlepiej zachować, żeby się nie naciąć. :>
  7. Cześć. Macie jakieś sposoby na radzenie sobie z kobietą-szefem w pracy? Do firmy w której pracuję na stanowisko menedżerskie przyszła loszka, która de facto nie robi żadnej szczególnej roboty, a jednocześnie ma władzę nad całym polskim oddziałem tej firmy. Przez pierwszy miesiąc było ok, pierwsze wrażenie było pozytywne, ale teraz zaczęło jej odpierdalać. Żąda wprowadzenia jakiś swoich pomysłów, które nic nie wnoszą i są tylko po to, by mogła sobie wpisać w portfolio, że coś zrobiła, ale w praktyce nie ma to żadnego wpływu na organizację. Np zażyczyła sobie, że laptopy nie mogą zostać na biurkach jak kończymy pracę i musimy je codziennie zabierać do domu, bo to może być powodem do wykradzenia danych (ta kurwa, sprzątaczka zhakuje bitlockera, hasło do windowsa i vpn...). Albo jakieś bzdurne treningi, które nie wnoszą nic. Albo kazała ludziom zmieniać miejsca na których siedzą i przenieść ich do innych pokojów, bo tak! Poruszyłem niewygodne dla mnie tematy dziś na rozmowie 1on1, ale ego ma ogromne, a możliwości jego zaspokojenia małe, więc nie wynegocjowałem nic. Firma jest ok, ludzie ok i perspektywy w pracy też ok. Nie chcę zmieniać tego,tylko przez korpo biurwę z ambicjami, która chce się pokazać. Pamiętam, jak Marek w audycjach też opowiadał o swoich perypetiach. Teraz zaczynam to dostrzegać samemu? Macie podobne sytuacje? Jak sobie radziliście z loszkami, które Wami ,,zarządzały/ zarządzają"?
  8. Dzisiaj przeglądając swojego Facebook'a, zauważyłem, że niektóre z moich znajomych, zamieszczają na swoich tablicach posty z linkami do różnych for, tematów, blogów poświęconych relacji damsko-męskich. Zazwyczaj tematy te dotyczą relacji w małżeństwie i jeden z takich tematów biorę właśnie na tapetę i poddam własnej analizie. Zaznaczam, że temat małżeństwa jest mi bardzo obcy, mogę polegać jedynie na własnym doświadczeniu, w relacjach męsko-damskich oraz na obserwacji związków oraz małżeństw moich własnych znajomych. Link: http://www.calareszta.pl/mezowi-trzeba-dac-zupy-i-dupy/ ,,Wyczytałam ostatnio, że stara babcina prawda głosi, że „mężowi trzeba dać zupy i dupy”. To już było kilka tygodni temu, a do teraz śmieję się pod nosem na wspomnienie tych słów. Bo wiecie co? A gówno prawda. Możliwe, że ja nie jestem całkowicie przystosowana do życia. Przyznaję. Wychowałam się w rodzinie, w której kobiety miały swoje zdanie, umiały tupnąć nogą, a w moim domu rodzinnym to w ogóle gotował tata, a mama od święta coś słodkiego. Kiedy miałam niewiele ponad dwadzieścia lat wyjechałam na tak zwany zachód i moje podejście do równouprawnienia na dobre się ukształtowało. " No więc na dzień dobry, autorka tematu przyznaje się, że nie jest przystosowana do życia w relacjach społecznych na równych i uczciwych warunkach a swoje niedostosowanie wyniosła z domu rządzącym przez matriarchat. Gdzie roszczeniowa kobieta, z mężczyzny robi niewolnika i pozbawia go prawa i możliwości do tworzenia faktycznego związku rodzinnego oraz prawa głosu i stanowienia o sobie. Z takimi wzorcami zderzyła się z inną rzeczywistością na zachodzie, gdzie egzotyczni mężczyźni niwelują wszelkie względem równouprawnienia. ,,I mam do powiedzenia tyle – możliwe, że coś w tym jest, że facet z pełnym brzuchem i zaspokojony seksualnie jest zadowolony z życia. Możliwe. Jednak dla mnie mężczyzna, partner, ojciec moich dzieci to nie jest ktoś przypominający intelektem jamniczka, który ma mieć w jednym miejscu pełno, a w drugim pusto, bo inaczej świat mu się zawali, albo, o zgrozo, poleci na kiełbasę do suczki sąsiadów. I takie stwierdzenie, nawet w żartach, jest lekko dla facetów obraźliwe." Nie znam mężczyzn, których takie określenie obraża - wręcz przeciwnie - znam mężczyzn, którzy właśnie chcą mieć to wszystko a więc pełny brzuch i zaspokojenie seksualne. Niestety nie mają tego ponieważ w związkach - czy to nieformalnych czy małżeńskich - na wszystko ten mężczyzna musi zapracować, poświęcić resztki wolnego czasu jaki ma dla siebie oraz oszczędności życia. Jednoznacznie dostajemy do zrozumienia, że według autorki seks w związku nie jest ważną kwestią a jeśli mężczyzna poleci na inną - to tylko dlatego, że ,,głupim psem" ,,Nie mówiąc już o tym, że sprowadza związek do zaspokajania potrzeb, a kobiety zniża do poziomu niewolnicy, bo jaśnie pan mąż, pan i władca ma mieć podane a sex w małżeństwie nudny i z obowiązku, więc gdzie tu mowa o romansie, grze wstępnej, czy w ogóle podnieceniu. Szybko, szybko Halina, ogarnij się jak już dzieciaka położysz, bo mecz będzie i browara po drodze podaj. Możliwe, że tak to wyglądało gdzieś kiedyś w średniowiecznych wioskach zabitych dechami, ale Proszę Państwa, to już nie te czasy. " Autorka tematu nie ma zielonego pojęcia o tym jak faktycznie było w średniowieczu, gdzie zdecydowana większość małżeństw była aranżowana i zazwyczaj potencjalna wybranka rodziny aranżującego nie miała w ogóle nic do powiedzenia. W średniowieczu kobieta była kobietą a mężczyzna mężczyzną i każde zajmowało się tym do czego zostali powołani. Ogólnie w średniowieczu społeczeństwa były zdecydowanie lepiej zorganizowane i ogarnięte jak dzisiaj - oczywiście zdarzały się wyjątki od reguły, ale bardzo szybko usuwano takie jednostki. Bywało nawet - zwłaszcza w niższych warstwach społecznych - że faktycznie zdarzała się miłość i uczucie jak z bajki ale bardzo rzadko i nie wszędzie. Ogólnie na co dzień społeczeństwo miało bardzo dużo do czynienia ze śmiercią, z bólem, z twardą walką o przetrwanie i nikt nie miał czasu myśleć o czymś takim jak równouprawnienie. Funkcjonowały bardzo dobrze prosperujące zamtuzy - burdele - na które, łożyli nawet królowie. Kobieta znała swoje miejsce - wiedziała, że jak jej mężczyzna idzie na wojnę, to na pewno pokradnie, na pewno pogwałci po drodze ale w gruncie rzeczy zawsze do niej wróci. Była świadomość tego, że dzisiaj jesteśmy i żyjemy a jutro mogą wszystkich w wiosce zarąbać i nikt z pomocą nam nie przyjdzie. Druga sprawa jest taka, że w małżeństwie wszystko przemija - młodość, piękność, szczęście, pieniądze, zdrowie - wszystko schodzi na dalszy plan, ponieważ życie upływa oklepanym schematem. Kobieta staje się panem mężczyzny, wylicza mu czas co do sekundy, wyznacza codzienne zadania jak w jakiejś grze, karze i nagradza takiego rycerzyka, który dla niej, z miłości zrobi wszystko. Nie są istotne potrzeby mężczyzny - trzeba realizować potrzeby kobiety, tylko potocznie zwane potrzebami małżeńskim oraz rodzinnymi. ,,Jak to mówią: nie dla psa kiełbasa. I jeśli ten mąż jest z tych, co to tylko czeka na tę zupę, mrucząc przy tym z niezadowoleniem, że bałagan jakby wkoło, a potem uważa, że jak psu buda mu się ta zupa na czas należy, to mam dla niego nowinę – raczej się nie doczeka. Kobiety pozostawione same sobie z dziećmi, domem i ogarnianiem rodziny są tak wykończone, że musisz się chłopie postarać, żeby coś jeszcze wykrzesać, a dostać to możesz ewentualnie mopa do ręki. Dwie rączki Bozia dała? Ano dała. Żelazko w męskiej ręce dość ergonomicznie wygląda. Instrukcja obsługi pralki napisana jest przystępnym dla obu płci językiem. Kupa dzieciaka to problem i matki i ojca. Jeśli chcesz być kolego męski, to Ci podpowiem, że nic tak kobiety nie kręci, jak widok faceta, który sprząta, opiekuje się dziećmi i naprawia sprzęty domowe sam z siebie, bez przypominania co dwa tygodnie przez rok. " Dla autorki tematu nie ma problemu - tak samo jak dla zdecydowanej większości kobiet - aby w małżeństwie kupczyć wszystkim a nawet wykorzystywać własne dzieci celem manipulacji i osiągania z tego własnych korzyści. Starający się facet jest w oczach kobiety nikim, niewolnikiem i nawet niech nie liczy na jakieś specjalne względy. Ona zajmuje się dzieckiem, jednocześnie pokazuje, że kręci ją władza w małżeństwie. Władza absolutna nad facetem sprowadzonym do parteru, którym wystarczy pomachać dzieckiem przed oczami aby ten tańczył jak ona zagra. Seks w małżeństwie zanika albo jest nudny i z obowiązku, ponieważ kobieta nie czuje podniecenia względem takiego faceta; brzydzi się takim facetem, poniża go w oczach własnych, rodziny i znajomych. Ale przynajmniej będzie zajmować się dziećmi, naprawiać sprzęty domowe i myśleć, że wszystko jest dobrze. ,,Panuje takie dziwne przekonanie, że kiedy w naszym kiedyś namiętnym związku nagle włączy się faza „rodzina”, to kobieta będzie lizała podłogi od rana do nocy, ślęczała przy garach z potomkiem luźno zwisającym z biodra, będzie te kupy przebierała, brudne skarpetki prała, śpiki z nosa wyciągała, usługiwała komu akurat najbardziej trzeba, a potem hop siup wskoczy z czarującym uśmiechem i figurą supermodelki w ponętne ciuszki i zamieni się w ognistą kochankę. Bo przecież to jej małżeński obowiązek. Tymczasem obowiązki małżeńskie faceta można skrócić do prostej zasady: ma być. Jeśli nie puści nas kantem, znudzony małżeńską rutyną książę, zdegustowany ciałem, które rozorała ciąża, a do tego nie bije i za dużo nie pije, wtedy to już naprawdę jest rewelacyjny mąż. A jak jeszcze czasami w domu pomoże, dziecko przez te trzy minuty, kiedy matka w toalecie, doglądnie, takiego to na rękach nosić, dbać o wątłe męskie ego, głaskać często, zupę i dupę bez mrugnięcia okiem podawać! Szlag mnie trafia, kiedy słyszę, że taki facet co w domu pomaga, to skarb. Dom przecież też jest jego! Dzieci też nie zrobiłyśmy sobie same! Braw za ogarnianie wspólnego życia niestety nie będzie. ,,Tak więc, moje drogie Panie i jakże drodzy Panowie. Jeśli chcesz zjeść zupę, to sam sobie ugotuj. Byle nie tylko dla siebie, bo dzieci też głodne. A jak chce Ci się dupy, to zacznij od dzielenia obowiązków domowych ze swoją kobietą. Możliwe, że starczy jej jeszcze siły na nocne rozrywki. I od czasu do czasu się zastanów, że skoro mężowi trzeba dać zupy i dupy, czego trzeba dać żonie, co dla niej jest tą „zupą i dupą”. Możliwe, że to, co Was kręci, to dwie różne rzeczy i dlatego tak często boli ją głowa. " Nie znalazłem choćby jednego akapitu mówiącego o obowiązkach kobiety w trakcie małżeństwa - są jedynie roszczenia i zrzucanie całej odpowiedzialności za rodzinę na faceta. Nawet jeśli facet znajdzie poza rodziną, inną kobietę to właśnie dlatego, że własna żona sprowadziła go do roli służącego, zniszczonego małżeńską rutyną z kobietą, która ani myśli zadbać o siebie, ponieważ jest leniwą krową. Zdaniem autorki, w małżeństwie czy w życiu rodzinnym kobieta nie ma żadnych obowiązków, przecież ona rodzi dzieci, to jej się należy - wbrew pozorom to właśnie wg kobiety - ma być! Mało tego - nawet jeśli facet jest dobrze ogarnięty, to i jak nic z tego nie będzie mieć. Bo w jej oczach będzie samcem beta - dlatego są bóle głowy, dlatego są testy na posiadanie nabiału, niewybredne komentarze, pojawienie się kochanka, którego czeka taki sam los jak biednego męża, który przecież z uwagi na dzieci, swoją złą, żonę jednak kocha i poświęci dla niej wszystko. Resztę i ocenę pozostawiam Wam - miłego komentowania.
  9. Siema, nie wiem czy było, jeżeli tak to pewnie szybko domkniecie, jeżeli nie to może wyniknie z tego coś ciekawego. Więc właśnie słuchałem n-tej audycji Marka (Pozdrawiam) i na myśl nasunęło mi sie pytanie odnośnie tego przeświadczenia panującego w naszym społeczeństwie o odstępie wiekowym między partnerami wahającym się od 0 do 5 lat. Dla jasności mam jasne jest to, że facet swoje zdolności reprodukcji traci wolniej od kobiety. Czy to również zostało jakoś subtelnie wykreowane przez socjalizm bądź indoktrynacje? Jeżeli tak to które konkretne sznurki zostały pociągnięte, aby matki zaczęły twierdzić iż 10-20 letnia luka wiekowa jest czymś diabelnie złym dla córki bądź też syna? Fanatyczna walka propagandowo-medialna przeciwko pedofilii doprowadziła do znieczulicy która w efekcie wyparła nawyki ewolucyjne na rzecz programowania kulturowego? Co wy o tym sądzicie? Pozdrawiam X-ter
  10. Siema.Mam problem chodzi o kobiete z ktora jestem juz chwile.Kocham ja i planuje z nia przyszlosc.Lecz mam wrazenie ze ostatnio sie popsulo... Czyli wczesniej bylo inaczej. Ostatnio dosc czesto z jest strony pojawiaja sie gadki ze ja w******m potrafi nawet krzyczec ja jestem dosc spokojny i nie nawidze klotni ie potragie nawet..Ostatnio pojawily sie zarzuty ze nigdzie jej nie zabieram nie mowie ze ja kocham mowie ale twierdzi ze za malo..nie mieszkamy razem co nie do konca jest prawda bo.Ja nie lubie siedziec w domu tylko wolnym czasie gdzies wyskoczyc.. podczas z jednej sytuacji znajoma z chłopakiem byla u niej nagle znikad poszedl tekst ze nic nie potrafie bardzo mnie to zabalo poczulem sie ten gorszy.. zawsze pamietam o jej swietach od cAsu do czasu kupie kwiaty wiem ze nie jestem idealny ale czuje ze ona wysmiewa moje ja tak nie robie .. nie ma zlego charakteru potrafi byc dobra jestem dosc wrazliwym czlowiekiem bo i trochu w życiu przeszylem.. zrobilbym dla niej naprawde wszystko staram nie klocic i byc dobrym ale zawsze cos nie tak.. zdarza sie awantura o byle co ze cos zle zrobilem polizylem itd. Powiem ze mnie to przeraza ostatnio byla awantura ze wyskoczylem z kizunem nie daleko mnie na chwile na piwo na festyn chcialem z nia ale pozno wrocila z pracy powiedzialem ze ide wyskoczyc na chwile i odwiedze ja jutro zgodzila sie po czym byle awantura ze nie przyjechalem do niej .. moze i tu trochu ciala dalem..nie wiem czy ze mna cos nie tak? Nie raz jej mowie swihe zdanie ona stawia na swoim okazuje ze mialem racej jak jej to mowie denerwuje sie czyli wyglada to czasami ze jej zdanie liczy co o tym sadzicie?
  11. Witam samczych wojowników!:) Moja kobieta(tak jeszcze z nią jestem) zaprzyjaźnila się z trenerem z silowni,w którym wcześniej sie bujała(pisałem o tym w temacie" Kochanie czy to ty,czy twoja mamusia?"). On poznał kobietę,z którą jest szczęśliwy i moja mu dopinguje teraz. Widzę,że gadają itd.mówię sobie,niech sie przyjaźnią,ale ostatnio napierdalała z nim na messengerze jak szalona,zostawiła telefon,no a ja coś mnie podkusilo,żeby zerknąć. A ona nawija jemu o naszych osobistych sprawach,żali mu się, że ona czuję się przy mnie brzydka,że kobieta powinna przy facecie rozkwitac,czuć się piękna( ten jej piszę,że rozumie,że jej na mnie zależy,ale być może inny partner by jej to dał) być promienna,być szczęśliwa. Pisze do niego, ze nie chwalę jej w ogóle i że ostatnio jak wychodzilismy z silowni i powiedziałem,że nie będę tachał jej torby i że jestem za równouprawnieniem kobiet tak pół żartem pół serio, to ona jemu napisała,że ja powiedziałem,ze nie noszę kobitom toreb. Jak powiedziałem kiedyś, ze dziwię się,że ze mną rywalizuje,bo kobieta powinna byc dumna i szczesliwa jak ma faceta lepszego niż ona sama,to jemu napisała,że ja uważam,że kobieta powinna być we wszystkim gorsza. Napisała, że czuje,że przy mnie usycha, że podobam jej się,ale nie mam tego jak to ujęła"flow". Pisze mu,że ja z sukcesów jej sie cieszę typu "aha", a to nie prawda,bo chwale ją bardzo jak coś jej sie uda,ale ona sobie przyjęła,ze nie i koniec,nie chwale nic( często zakłamuje prawdę, przedstawiając mnie w tym najgorszym świetle). Pisała mu, że jej zależy na związku ,bo boi się,że jak ze mną nie będzie,to będzie sama i nikt jej nie zechce. Jemu dopinguje, chwali go, mówi, że jemu to zawdzięcza wszystko i w ogóle i ze on ja tylko rozumie i woli z nim pisać niż mi coś powiedzieć. Pisze mu,ze jest najwartościowszym człowiekiem, którego spotkała. Słuchajcie, wiem,że napiszecie, żebym sie ulatnial, ale cholera jestem 5 lat w tym związku były gorsze,ale i chwile, ktore zapamiętam na bardzo dlugo, jak przypominam sobie nasze poczatkowe spotkania to wtedy ja bylem tym najwartosciowszym facetem, brakuje mi tego. Ostatnio zająłem sie sobą i jej to samo zalecilem, może to moja wina, że relacja się tak toczy. Kocham ją i chciałbym, żeby wróciły te chwile. Bracia samcy poradzcie, dlaczego czuję, że to może moja wina, a nie tylko jej. Kiedy mam nerwy i rozstalbym się z nią,to wtedy w głowie przypominają mi sie wszystkie,piękne chwile, które razem przeżyliśmy i to ile dla mnie Ona znaczy, kurwa dlaczego to jest takie trudne....ehhh....
  12. Siema Braciszkowie... Podlinkowuje Wam tutaj filmik na jaki przed chwilą trafiłem przeglądając tablice na fejsbuniu. Przeczytajcie komentarze facetów, aż chuj strzela po prostu... https://web.facebook.com/popularnie/videos/1963577827205564/
  13. Art. z wykopu Żródło -http://turystyka.plportal.pl/node/607 Ciekawy jestem jaka jest skala roczna wyjazdów Polek, tysiące czy dziesiątki tysięcy.
  14. Witam wszystkich mężnych wojowników na forum;) Moja kobieta we wszystkim ze mną rywalizuje, w każdym aspekcie życia. Jeśli chodzi o sylwetkę,o status społeczny, o to,że mnie ktoś chwali,o to,że coś mi się udało na płaszczyźnie zawodowej,sportowej bądź prywatnej. Ja jako samiec,dobrze się czuję,kiedy dominuje( i jeszcze rymuje) i zastanawia mnie dlaczego ona nie cieszy się moim sukcesem i tym,ze coś mi się udało,tzn: niby się cieszy,ale na zasadzie:.." fajnie, szkoda,że mi nie idzie tak jak Tobie... fajnie....ciekawe dlaczego ja tak nie mogę....fajnie,ciesze się to teraz wszystkie laski będą twoje..." Poza tym ona wszystko ma trudno,a mi jest łatwiej,bo to,bo tamto, no kurwa bracia samcy co tu nie gra,o co tu kurwa chodzi?? Czy jako samica nie powinna się cieszyć,że ma faceta,któremu idzie,który dominuje ,przewodzi,przecież powinna być z tego dumna,że to ona jest z takim mężczyzną,a nie inna kobieta (a jej duma,to wiecie jaka to jest duma,Ci z Was co wiedza o co mi chodzi,to wiedzą o co chodzi; w stylu: fajnie,że mu idzie, czyli jak jemu idzie to ja jestem do niczego). Po kilku gadaniach mówi: ..." ja też sobie zrobię sesję zdjęciową zajebistą....ja też rozwinę sie na tym polu...ja też osiągnę to i zobaczysz...,a ja jej mówię,że cieszylbym się,żeby tak bylo i w glębi uwierzcie mi naprawde bym się cieszył,ale ona myśli,że tylko tak mówię. A no i też słyszę,że jestem za mało zazdrosny (czy tutaj mi pachnie utratą kontroli nade mną i z tego wynikają tez te zachowania??) Napiszcie co o tym sądzicie, podejrzewam,że to jej niska samoocena,powoduje takie zachowanie,a Wy co sądzicie? Pozdrawiam;)
  15. Witam bracia. Dzisiaj przeglądając neta natrafiłem na ciekawy artykuł o kobietach utrzymujących się za pieniądze facetów. Wydawać by się mogło, że alimenty są przeznaczane wyłącznie na dziecko... Nic bardziej mylnego. Kobieta często pozostając sama z dzieckiem oraz bez pracy zastanawia się jak pozyskać środki na życie, często obmyślając kompletne bzdury w tabelach pokazujących wydatki na dziecko. Zastanawiacie się co tam się znajduje? A no np. potrzebny cholernie dziecku kurs języka suahili czy perfumy dla trzyletniej dziewczynki... Poczytajcie sami. Do samych alimentów nic nie mam, na mnie również były płacone alimenty i choć małe to należą się one dziecku, cytując przysłowie "jak psu buda". DZIECKU. Źródło: http://kobieta.onet.pl/dziecko/male-dziecko/alimenciara-kobieta-ktora-zyje-z-alimentow-i-500-plus/xlyl03p
  16. Kobieta oskarżyła dziadka (swojego teścia) o molestowanie seksualne synka, po tym gdy dowiedziała się, że jej były mąż ułożył sobie szczęśliwe życie z inną kobietą. Tak postanowiła się zemścić. Jakim bezmózgim warzywem trzeba być, żeby zrobić w ten sposób krzywdę własnemu dziecku? Babska logika w najlepszym wydaniu: http://www.nowosci.com.pl/torun/a/10-tys-zl-za-falszywe-oskarzenie-o-molestowanie,11973043/
  17. Witam Braci. Szperałem po necie i natrafiłem na źródło rosyjskie. Tam też widzą co się dzieje z rozkapryszonymi ksiemżniczkami i analizują te problemy. Myślę, że warto posłuchać - lektor polski. Link Pozdro
  18. Nadepnęłam w sieci na ciekawy wykład Olega Gadzieckiego na temat związków, różnic płciowych itd.
  19. Witam Braci Po porannej prasówce internetowej mały artykuł do zapoznania. Oczywiście o kobietach. One zawsze wszystko "bardziej" od mężczyzny. Toż to nadistoty wrażliwe, uduchowione, i jak to ostatnio było na 8 marca - 8 cud świata. Czyli ciąg dalszy robienia rycerzykom wody z mózgu. W tekście wytłuściłem sedno sprawy. Link http://kobieta.wp.pl/samotnosc-po-smierci-partnera-kobietom-doskwiera-bardziej-6099823056781953a Artykuł Samotność po śmierci partnera. Kobietom doskwiera bardziej Kobietom trudniej jest pogodzić się ze śmiercią partnera. Znacznie dłużej oswajają się z nową sytuacją, próbując wypełnić pustkę. Poczucie samotności uważają za najgorszą rzecz, z jaką muszą radzić sobie podczas żałoby. A tam - po prostu zniknął provider i widmo biedy zagląda w oczy. Skąd wziąć kasę na zachcianki potrzeby itd. Ból i żałoba po stracie partnerki czy partnera, z którymi spędziło się lata, przeżywane są indywidualnie i dlatego są bardzo trudne do zdefiniowania. To sfera intymna, a każdy przeżywa ten czas na swój własny sposób. Jakiekolwiek licytowanie się w tej delikatnej materii nie ma zatem sensu. Eksperci postanowili jednak sprawdzić, czy w tej kwestii występują różnice ze względu na płeć. Zdaniem analityków z Charity Independent Age czas żałoby i pustka wywołana przez śmierć partnera odciska większe piętno na kobietach. Podczas badania potwierdziły one, że samotność jest najtrudniejszą rzeczą, z jaką muszą się mierzyć w czasie następującym po śmierci partnera. Taka odpowiedź padła wśród 30 procent kobiet, które brały udział w badaniu. To dużo więcej niż wśród mężczyzn. W przypadku panów tylko 17 procent wskazało na stan samotności jako najtrudniejszą rzecz, z którą muszą sobie radzić w następstwie odejścia partnerki. Badacze zaznaczyli równocześnie, że kobietom łatwiej jest rozmawiać o swoim problemie i opowiadać o żalu, co może przynosić efekt terapeutyczny. Ponad połowa z nich (53 procent) przyznała, że miałyby jeszcze większy problem, by dojść do siebie, gdyby nie rozmowa z bliskimi przyjaciółmi. Panom trudniej jest zwerbalizować swój stan wewnętrzny. Tylko 35 procent z nich mówiło o kojącej mocy rozmowy. Ankietowani różnili się też pomiędzy sobą, jeśli chodzi o rozpiętość czasu, w jakim towarzyszy im trudna do wyrażenia pustka po stracie bliskiej osoby. W tym wypadku duże znaczenie miał wiek. Osobom, które miały ponad 65 lat, zmaganie się z tym zjawiskiem zajmowało znacznie więcej czasu. 20 procent badanych znajdujących się w tej grupie wiekowej przyznało, że walka z doskwierającą samotnością trwała przez trzy lata i dłużej. - To badanie pokazało, jak skrajna jest różnica pomiędzy mężczyznami oraz kobietami, gdy chodzi o radzenie sobie ze smutkiem - powiedziała Janet Morrison z fundacji, która przeprowadziła badania. - Choć kobiety więcej rozmawiają o swoich uczuciach z rodziną oraz przyjaciółmi, wciąż towarzyszy im silniejsze poczucie samotności. Eksperci zwrócili uwagę na jeszcze jedno ważne zjawisko, które nierozerwalnie związane jest z opłakiwaniem bliskiej osoby - chodzi o finanse. Czas smutku ma znaczący wpływ na zasoby materialne. Żałoba zazwyczaj przekłada się na spadek dochodów. I w tym wypadku kobiety znacznie dotkliwiej doświadczają skurczenia się wpływów - średnio zmniejszają się one o 51 procent. W przypadku mężczyzn wskaźnik ten wynosi 35 procent. Analitycy twierdzą, że zdarzają się przypadki, gdy stan finansów kobiet pogarsza się tak znacząco, że są one zmuszone do wyprowadzenia się z dotychczas zajmowanego lokum. - Nasze badania pokazały jasny podział, jeśli chodzi o przeżywanie żałoby ze względu na płeć - powiedziała cytowana przez dziennik „The Daily Telegraph” Mona Patel z Royal London. - Kobiety cierpią bardziej zarówno pod względem finansowym, jak i praktycznym po utracie małżonka albo wieloletniego partnera. Lekarze uważają, że po stracie partnera w sposób szczególny należy zatroszczyć się o swoje samopoczucie i zadbać o działania, które pozwolą złagodzić ból. Wiele osób o tym zapomina. Choć nie zawsze jest to proste, konieczne jest spotykanie się z przyjaciółmi, rodziną. Żałoba nie może być też wymówką dla obowiązków domowych czy usprawiedliwieniem dla zaniedbywania zobowiązań zawodowych. Osoby, które pracują w domu, powinny jak najczęściej znajdować okazje do wyjścia na miasto. Należy też pamiętać o wysiłku fizycznym. Wszystko to dla własnego dobra i jak najszybszego powrotu do względnej normalności.
  20. Witam Braci Moja aktualna kobieta wykupiła wejściówki na - nie wiem jak to nazwać, wykład albo szoł - chyba dwa w jednym. Zgodziłem się tam pójść, nie wiedząc w ogóle na co idę. Wyszedł sapiący parowóz - tak wyglądał bardzo otyły prowadzący i poinformował, że mowa będzie o seksie. Na początek wprowadził zasady, że jak kobiety się z czymś zgadzają to klaszczą i tak samo z mężczyznami. W zasadzie cały "wykład był jak zrobić dobrze kobiecie" kwestię mężczyzn prawie całkowicie pominął. Przesłaniem wykładu było to - ze praktycznie facet ma być sługą pani i powinien dążyć do tego wszelkimi sposobami, aby panią zadowolić. Jego tezy: 1. Facet ma się starać aby kobiecie było dobrze w łóżku. 2. Kobieta ma mieć orgazm zawsze pierwsza potem ewentualnie facet może doznać zaspokojenia. 3. Szeroko prezentował na manekinie metody obserwacji reakcji kobiety na działania "łóżkowe" 4. Omawiał kwestię przyjścia kobiety do domu z pracy - jak facet w domu już jest (!) tak jakby facet był gosposią domową. Facet ma kobietę wysłuchać potakiwać mówić "eche" "tak kochanie" "czy coś jeszcze" ani słowa nie było o tym czy facet ma coś mówić i czy kobieta ma go słuchać. Tak aby kobieta była zadowolona z przyjścia do domu. 5. Jak sprawić kobiecie radość - kąpiel w wannie otoczonej płonącymi świecami w płatkach róż. 6. No i teraz kwiatek/wisienka na torcie - jak facet ma się zachowywać aby mieć wieczorem seks a) wstać wcześnie rano i przygotować pani śniadanko do łóżka, pozmywać naczynia posprzątać w domu, ugotować obiad, zająć się wszystkim aby pani była zadowolona i dopuściła wieczorem kolesia do krocza. Oczywiście wszystkie głupawe laski biły brawo jak oszalałe. 7. Opisał sytuację po seksie żeby pani była zadowolona do końca - to facetowi nie wolno zasnąć w łóżku jako pierwszemu. Bo pani w samotności będzie myślała o głupotach. 8. Zawsze przed seksem ma być gra wstępna. 9. Na koniec rzucił pytanie - kto ma ostatnie słowo w domu - i stwierdził że mężczyzna - a brzmi ono - "tak kochanie" Oczywiście napisał książki: pod tytułem wszystko mówiącym Jak WYCHOWAĆ faceta. Jak zrozumieć kobietę. Zaklinacz Kobiet Oraz kwiatek na koniec pozycja o tytule Jak rozmawiać z chłopem JEŁOPEM. Z jego "wykładu" przebija się postawa, że faceci to debile, nie wiedzą nic o związkach i kobietach, nie umieją zadowolić kobiety, faceci to JEŁOPY. Na a kobiety.....cud świata, anioły wcielone, sama dobroć, itd. Spotkał ktoś tego człowieka kiedyś - bo mi to wygląda na niezłego pajaca. Nawet moja kobieta z którą byłem nie ze wszystkim się zgadzała - i czasami wprost się śmiała z tego. A nawet podsumowała to w ten sposób, że nie chciała by w domu takiego faceta jakiego przedstawił i opisał ten koleś. W dodatku wspomniał, że jest wielkim fanem tego pisarza co napisał - Kobiety z wenus a faceci z marsa. I się ponoć spotkali i doświadczenia wymieniali. Moja ex kupiła mi kiedyś te książki z marsa i wenus - ale po kilku stronach nie mogłem czytać tych pierdół.
  21. Witam Braci Podczas porannego przeglądania prasy internetowej natrafiłem na artykuł o samotnych kobietach. Polecam lekturę Mały fragmencik. "Jestem samotna, ponieważ… boję się nieudanego związku. Zainwestowałam w siebie dużo pieniędzy. Po burzliwym rozstaniu przeszłam dwuletnią psychoterapię. Jestem w trakcie studiów podyplomowych. Potrafię się utrzymać i uważam siebie za dość zaradną osobę. Dlatego nie chcę wiązać się z kimś przypadkowym. Z mężczyzną, który będzie na mnie wisieć. Z jakimś słabym kolesiem, który nie wie czego chce w życiu. Boi się zadeklarować. Boi się odpowiedzialności. Nie chcę miałkiego związku z kimś, kogo będę musiała ciągnąć za uszy, a współcześni faceci tacy są. Pragną, aby się nimi opiekować. " Od siebie dodam - że z moim doświadczeniem - żadnych deklaracji w moim życiu już nie będzie, a zabawy w branie odpowiedzialności - ja na takie miałkie robaczki nie dam się już złapać. Ponadto Pani pisze kłamliwie - że radzi sobie sama w dużym mieście. Jednak pisze że pracuje w bibliotece - a mieszka w kawalerce udostępnionej jej przez znajomych bo pojechali za granicę. CO będzie jak wrócą?? Tak to Ona sobie właśnie radzi - mając mieszkanie za free (bez kredytu i kosztu najmu) każdy pajac z biblioteki sobie poradzi. Ponadto - artykuł stawia kobiety jako te pokrzywdzone biedna żabusie bo przecież nie one się rozwodzą i nie one zdradzają i oszukują i nie one biją i znęcają się nad dziećmi i mężem. Po lekturze tego forum i po moim doświadczeniu - nabyłem umiejętność realnego/ właściwego czytania takich artykułów. Stąd też prośba o komentarze pod artykułem - sami wiecie jakie. " Po czwarte wyobraźnia: kobiety znają liczbę rozwodów, nieściągalność alimentów, przemoc mężczyzn wobec kobiet (potężny problem w Polsce) więc wolą nie łączyć się z nikim na stałe. To zresztą zew dzisiejszych czasów: ludzie lubią się spotykać w czasie weekendu i praktykować tak zwaną "miłość współbieżną", niż zamykać się w sytuacji wzajemnych odpowiedzialności. Po piąte: Internet. W nim się żyje (gada, flirtuje, a nawet uprawia seks) lepiej niż w realnym świecie." Wisienka na torcie to ---- " Anna jest atrakcyjną 49-latką " - HAHAHHAHA padłem ze śmiechu. No i jeszcze jedna sprawa "Iwona ma 38 lat i 12 letniego syna. Od sześciu lat wychowuje go sama, ale chłopiec ma regularny kontakt z ojcem. Iwona mogłaby mieć niejednego partnera, jednak uważa, że ciąży nad nią jakieś fatum. Jest niezwykle atrakcyjną brunetką, która - jak mówi sama o sobie - przyciąga albo drani, albo nieudaczników" - My wiemy dlaczego przyciąga drani i dlaczego też nieudaczników. Drań = bad boy = pragnie silnego samca. Nieudacznik - provider - toż to samotna matka jest. http://kobieta.onet.pl/w-2035-roku-co-trzecie-gospodarstwo-bedzie-jednoosobowe/erfqztz Z prognoz demografów wynika, że w 2035 roku co trzecie gospodarstwo będzie jednoosobowe i tworzone w większości przez samotne kobiety, a już dziś nie brakuje ich przede wszystkim w dużych miastach. Dlaczego kobiety wybierają życie w pojednynkę? Foto: Shutterstock W 2035 roku co trzecie gospodarstwo będzie jednoosobowe W skrócie Dlaczego więc jest samotna? Duże miasto - moja przystań Nie po to tyle w siebie inwestuję! Matki siłaczki Znajomi mają przerąbane Same, bo inteligentne? Hej, jestem Dominika. Mam 34 lata i jestem samotna. Dziwnie mi to brzmi, bo to nie jest do końca prawda. Mam mnóstwo koleżanek, dwie wspaniałe przyjaciółki, oddaną siostrę, rodziców. Nie ma dnia, w którym nie mogłabym spotkać się z kimkolwiek. Jestem sama w tym sensie, że od 5 lat nie żyję w związku z mężczyzną. Taki jest mój wybór. W kawalerce Dominiki jest przytulnie. Młoda kobieta aranżuję przyjazną atmosferę. Kawa dymi z porcelanowych filiżanek. Sączy się zapach z kadzidełka, palą świeczki. W takich warunkach trudno mówić o samotności, bo jest po prostu przyjemnie. Dominika uśmiecha się. O tym, jak wciąż bolą rany po zerwaniu długoletniego związku i jak codzienne życie w pojedynkę potrafi być nieznośne, przyznaje dopiero po dwóch godzinach spotkania. - Nie czuję się żadną singielką. Nie jestem lwicą salonową i nie robię kariery w korporacji. Pracuję w bibliotece, a to mieszkanie mam do dyspozycji dzięki uprzejmości koleżanki mojej mamy, która wyjechała za granicę. W innym razie mieszkałabym jeszcze z rodzicami, ale to wydaje mi się po prostu straszne. Dlaczego więc jest samotna? - Jestem samotna, ponieważ… boję się nieudanego związku. Zainwestowałam w siebie dużo pieniędzy. Po burzliwym rozstaniu przeszłam dwuletnią psychoterapię. Jestem w trakcie studiów podyplomowych. Potrafię się utrzymać i uważam siebie za dość zaradną osobę. Dlatego nie chcę wiązać się z kimś przypadkowym. Z mężczyzną, który będzie na mnie wisieć. Z jakimś słabym kolesiem, który nie wie czego chce w życiu. Boi się zadeklarować. Boi się odpowiedzialności. Nie chcę miałkiego związku z kimś, kogo będę musiała ciągnąć za uszy, a współcześni faceci tacy są. Pragną, aby się nimi opiekować. Duże miasto - moja przystań Z prognoz demografów wynika, że w 2035 roku co trzecie gospodarstwo będzie jednoosobowe i tworzone w większości przez samotne kobiety. Już dziś co czwarta kobieta w pełni sił zawodowych żyje samotnie. Szczególnie w dużych miastach, gdzie łatwiej jej zamarkować swoją samotność i zachować jednocześnie pozory życia we wspólnocie, bo jednak żyjąc w bloku lub pracując w dużej firmie ma się ludzi dookoła, tworzy się, choćby i anonimowa, społeczność. - Co ciekawe, samotne kobiety w dużych miastach nie są wcale krwiożerczymi karierowiczkami, które myślą wyłącznie o kolejnym awansie i miewają wpływowych kochanków – mówi terapeutka, Jadwiga Morawska. - To jeden z rozlicznych stereotypów odchodzący do lamusa. Samotne kobiety w wielkim mieście to obecnie dziewczyny ze średniej klasy społecznej. Nie zawsze super wykształcone, jednak – samodzielne. Umiejące zadbać o siebie i utrzymać się na rynku pracy, żyjące jednak z dnia na dzień, bez większych planów na przyszłość. A przede wszystkim – bez partnera. Filozofka i etyczka, Magdalena Środa, uważa natomiast: Wymieniłabym pięć czynników, które powodują, że kobiety wybierają samotność. Po pierwsze: emancypacja. Kobiety stały się i chcą być samodzielne, niezależne i chcą samorealizować się nie tylko w obrębie rodziny, ale przede wszystkim w obrębie swoich ambicji. Stereotyp "kobiety jako matki" i "kobiecości jako macierzyństwa" stracił swój fatalizm. Okazuje się, że można być szczęśliwą będąc po prostu sobą i ze sobą. Po drugie; na ten stan rzecz mają wpływ mężczyźni. Od dawna mówię, że mamy w Polsce wielu mężczyzn, ale bardzo niewielu partnerów. A wyemancypowane kobiety potrzebują partnerów, a nie macho czy nieudaczników. Wiele młodych dziewczyn mówi, że jeśli nie znajdą mężczyzny, który będzie je traktował po partnersku, to wolą samotność. Po trzecie: rynki pracy, które wymagają od kobiet dyspozycyjności, poświęcenia, aktywności, bycia lepszymi niż mężczyźni i praktycznie dają mało szans, by te wymagania połączyć z rodzicielstwem. Po czwarte wyobraźnia: kobiety znają liczbę rozwodów, nieściągalność alimentów, przemoc mężczyzn wobec kobiet (potężny problem w Polsce) więc wolą nie łączyć się z nikim na stałe. To zresztą zew dzisiejszych czasów: ludzie lubią się spotykać w czasie weekendu i praktykować tak zwaną "miłość współbieżną", niż zamykać się w sytuacji wzajemnych odpowiedzialności. Po piąte: Internet. W nim się żyje (gada, flirtuje, a nawet uprawia seks) lepiej niż w realnym świecie. Nie po to tyle w siebie inwestuję! Anna jest atrakcyjną 49-latką. Podobnie jak Dominika ma za sobą psychoterapię i wciąż wkłada wiele wysiłku w samodoskonalenie się. Jej pasją od niedawna jest mindfulness oraz medytacja Vipassana. Dobra pensja w agencji PR oraz stabilna sytuacja mieszkaniowa (Anna odziedziczyła mieszkanie po rodzicach), pozwalają jej konsumować pieniądze wyłącznie na siebie. Ponad to Ania angażuje się w wolontariat (raz w tygodniu odwiedza dzienny dom opieki społecznej dla staruszków i poświęca swój czas pensjonariuszom) oraz wysyła regularnie niewielkie fundusze na rzecz edukacji dziewczynki z Afryki. Anna jest również praktykującą katoliczką. Co roku bierze w opiekę duchową dziecko poczęte zagrożone aborcją. Modli się za jego szczęśliwe narodzenie. - Pierwsza rzecz jaka przychodzi ludziom na myśl o samotnej kobiecie to taka, że jest super nieszczęśliwa, a to nieprawda – mówi Ania. – Nie czuję się nieszczęśliwa. Przeciwnie, mam przeświadczenie, że moje życie jest wypełnione sensem, jednak minęło trochę czasu, zanim do tego doszłam. Przed kilkoma laty byłam związana z mężczyzną. W sumie, mam za sobą trzy poważne związki, z których ostatni omal nie skończył się małżeństwem. Skończył się… rozstaniem. Partner zdradził mnie z koleżanką z pracy. Z perspektywy czasu nie żałuję, że dałam sobie z nim spokój. On jest już po rozwodzie. Relacje damsko-męskie (psychologia) – różnice między płciami, porady Stres (definicja) – sposoby na stres w pracy. Jak go pokonać? Ania niechętnie opowiada o swoich byłych. Pozamykała te rozdziały i nie chce ich rozgrzebywać. Zapytana, dlaczego teraz nikogo sobie nie poszuka, konkluduje: - Wiesz, nie chciałabym być z byle kim. I już na pewno nie w głowie mi romanse. Inna rzecz, że nie bardzo wiem, gdzie mogłabym znaleźć tego wymarzonego? Na portalu randkowym? Mam spokojne, poukładane życie. Masę emocji dostarcza mi praca. Nie dokucza mi moja samotność. Jedyne, czego żałuję: że nie urodziłam dziecka. Tymczasem okazuje się, ze samotne matki w wielkich miastach stanowią obecnie aż 20 procent spośród opiekunów dzieci. Dla porównania, samotnych ojców jest niespełna 3 procent. Dlaczego aż tyle pań wychowuje swoje potomstwo w pojedynkę? Matki siłaczki Iwona ma 38 lat i 12 letniego syna. Od sześciu lat wychowuje go sama, ale chłopiec ma regularny kontakt z ojcem. Iwona mogłaby mieć niejednego partnera, jednak uważa, że ciąży nad nią jakieś fatum. Jest niezwykle atrakcyjną brunetką, która - jak mówi sama o sobie - przyciąga albo drani, albo nieudaczników. Rozmawiamy w jej wysmakowanym mieszkaniu na Ursynowie. Syn jest na zajęciach z języka hiszpańskiego. Naszą konwersację przerywają częste telefony od kontrahentów Irminy. Kobieta prowadzi dochodową działalność w branży rozrywkowej. Jest jak człowiek orkiestra. Nie ma sprawy, której by nie załatwiła. Pełna energii, ekspresji, nawet teraz, w domowych pieleszach – świetnie ubrana i wymalowana. Jednak – samotna. - Powiem ci tak. Z czasem samotność staje się wygodna. Pewnie, że są momenty, kiedy brakuje tego męskiego ramienia do wypłakania się. Najtrudniej jest w bezsenne noce, gdy syna nie ma w domu. Wtedy wstaję i zaczynam pracować. Lubię pracować w nocy. Wymyślam nowy event i już mam głowę zapełnioną. Wolę polegać na sobie. Na mężczyznach sparzyłam się. Iwona ma adoratorów, nie powie, że nie. - Ale co to za faceci? - krytykuje. - Najbardziej zniechęca mnie nieszczerość. Oni chcieliby mieć ciastko i zjeść ciastko. Ja mam prawie 40-lat więc nie rozglądam się za młokosami, a mężczyźni w moim wieku są przeważnie w jakichś związkach. I te jakieś ich związki odstręczają mnie. Szukam mężczyzny z uporządkowaną sytuacją osobistą. Takiego, który jest np. po rozwodzie i płaci alimenty. Nie robi szopek na swój temat. Toksycznym układom powiedziałam STOP. Zbyt często ulegałam facetom, którzy mnie najzwyczajniej w świecie wykorzystali. Cechą wyróżniającą samotne kobiety w wielkich miastach jest ich samodzielność – mówi terapeutka Jadwiga Morawska. – One wiedzą jak sobie poradzić, jak przetrwać w miejskiej dżungli i na niełatwym rynku pracy. Mają wiele cech, które im to ułatwiają: urok osobisty, zadbaną aparycję, przebojowość, pragmatyzm. Samotne matki wybierają trudy rodzicielstwa w pojedynkę, bo nie chcą, aby dziecko dorastało w cieniu toksycznego związku rodziców. Eliminują ze swojego życia nieudanego partnera opierając się na silnej wierze we własne możliwości podsycanej przez ruchy pro kobiece oraz też – na pomocy z zewnątrz, chociażby ze strony matki czy siostry. Jedyne, z czym sobie nie radzą, to nawiązanie dobrej i trwałej relacji z mężczyzną. Paradoks współczesnych czasów, w których żyją i mają przed sobą tyle perspektyw polega między innymi na tym, że dając je kobiecie, odebrał jednocześnie mężczyźnie możliwość do wykazania się przed swoją damą serca. A one za tym tęsknią. Z kolei Hubert Kotarski, socjolog z Uniwersytetu Rzeszowskiego tak to ujmuje: "To, że kobiety są bardziej wymagające, wynika z coraz większych wymagań, które stawiane są w stosunku do nich. To pewnego rodzaju paradoks, bo jeśli społeczeństwo, czyli również mężczyźni, wymaga od kobiet coraz więcej, to ich wymagania w stosunku do społeczeństwa muszą być coraz większe. Można przewrotnie powiedzieć, że ten los zgotowali sobie sami mężczyźni. Ci jednak mężczyźni, którzy mają świadomość rosnących wymagań w życiu społecznym, jakie dotyczą kobiet na polu rodzinnym i zawodowym, łatwiej godzą się z faktem, że kobiety również podnoszą poprzeczkę w stosunku do mężczyzn". Znajomi mają przerąbane Dominka po kawie proponuje aromatyczną herbatę. – A może zostaniesz jeszcze i obejrzymy jakiś dobry film na HBO? Lubię noce. Jestem kotem. Ożywiam się wtedy fejsbukowo – śmieje się dziewczyna. Dominika zauważa, że w nawiązaniu trwałej relacji z mężczyzną przeszkadza jej również to, co obserwuje w innych związkach jej rozlicznych znajomych. – Wiesz, jestem w takim wieku, że dużo moich rówieśnic rodzi teraz dzieci. W tym czasie, gdy one są zaabsorbowane maleństwem, ich faceci bujają nocami po Internecie i zwierzają się, również mnie, że mają czasami dość tych domowych pieleszy. Boże, jak łatwo nakręcić ich na internetowy romans! I wtedy sobie myślę: po co mam tęsknić za czymś, co potem i tak rozczarowuje. Trawa po drugiej stronie rzeki zawsze wydaje się bardziej zielona. Dominika jest niezwykle oczytaną humanistką. Nie ma tematu, na który nie podjęłaby dyskusji. Dlatego ma wielu kolegów i wierzy w przyjaźń damsko-męską. Na nielicznych randkach lubi testować mężczyzn w kierunku ich wiedzy i intelektu. Męski mózg uważa za najseksowniejszy organ w ich ciele. -Tylko żal duszę ściska, jak czasami mało mają w tych głowach, a z butów wychodzi słoma – żali się dziewczyna. Uważa, że takich "słomiarzy" spotykała na "speed-randkach", na które kiedyś chodziła. Przestała, bo, jak twierdzi, przeważają na nich zdesperowani mężczyźni pod lub po 40-tce. Przeważnie informatycy. - Spotkasz się z takim, a on daje do zrozumienia: "Zobacz, jaki jestem fajny, ustawiony. Staraj się teraz, maleńka…" A ja nie mam zamiaru nadskakiwać mężczyźnie. Chcę, abyśmy funkcjonowali na równych prawach. Jako partnerzy. Dlatego Dominika czeka na tego właściwego. Dla którego jej trud włożony w pracę nad sobą nie pójdzie na marne. Same, bo inteligentne? Satoshia Kanazawa i Norma Li, psycholożki ewolucyjne z Singapore Management University i London School of Economics and Political Science, przebadały grupę ponad 15 tys. osób. Były wśród nich przede wszystkim te osoby, które stronią od towarzystwa innych i preferują spędzać czas wolny w samotności. Badaczki interesował związek między sposobem spędzania wolnego czasu a poziomem inteligencji. Ich badania prowadzą do wniosku, że, jak powszechnie wiadomo, towarzystwo innych ludzi czyni nas szczęśliwszymi, ale osoby o wyższym ilorazie inteligencji są wyjątkami od tej reguły. - A wiesz, że coś może w tym jest – śmieje się Ania.- Znam trochę ludzi żyjących podobnie jak ja. Są to zarówno samotne dziewczyny, jak i mężczyźni. I tego nie można im odmówić, że są inteligentni. Magdalena Środa tak to ujmuje: Do tego typu stwierdzeń trzeba wiarygodnych badań, ale chyba nie da się ich zrobić, poza tym test na inteligencję niewiele mówi. Osoby samotne mają z pewnością znacznie większe szanse rozwoju (uczenia się, podróżowania, doświadczania świata) niż osoby obciążone rodziną i dziećmi (szczególnie jak jest ich dużo). Powiedziałabym, że nie o inteligencję tu chodzi, lecz o możliwości. Nie jest jednak powiedziane, że zwiększenie pola naszych możliwości zwiększa nasza inteligencję, wrażliwość, etc. Na pewno nie zwiększa ich nieudany, obciążający związek lub wielodzietność. Ale też życie z kimś, odpowiedzialność za innych, troska, wspólne przeżycia, dzieci - to daje szczęście nawet tym, którym nie starcza inteligencji. Jadwiga Morawska konkluduje: - O samotności nie zawsze decyduje nasz świadomy wybór. Współczesne czasy, które w pewien sposób nakręciły koniunkturę na "singielstwo", sprzyjają takim postawom. Żyjemy w czasie znaczących przemiany kulturowo-obyczajowych, których niejakim skutkiem ubocznym jest samotność. Ale decyzji o życiu w pojedynkę upatrywałabym jeszcze w czymś innym – to również wynik wygórowanych oczekiwań wobec ewentualnego partnera, wynikający z głębszej samoświadomości tego, jak związek może wyglądać, co ma mi dać, czy będzie spełnieniem moich potrzeb, zgodnym z moim ja. Ta indywidualizacja XX i XI wieku doprowadziła również do tego, że pragniemy partnera precyzyjnie skrojonego na naszą miarę. Zwłaszcza kobiety podniosły poprzeczkę. One umieją jej sprostać. A mężczyźni?
  22. Witam serdecznie. Jakiś czas temu przeglądając strony związane z franczyzami trafiłem na taką oto perełkę i pomysł na biznes: http://kobietairozwod.pl/wspolpraca/ Oczywiście założycielka sama jest rozwódką, także informację o tym jak bardzo korzystny dla kobiety może być rozwód ma z pierwszej ręki. Tiaaaa...jak wiadomo biedne kobietki nie mają żadnego wsparcia i pomocy Co o tym sądzicie? Może pora pomyśleć o podobnej alternatywie dla mężczyzn? Reklama zrobiłaby się sama, wystarczyłoby podrzucić informację o takim miejscu do różnych lewackich i feministycznych środowisk
  23. Coś mało tematów w tym dziale, więc dodam coś, co sprawdziłem w praktyce i oczym sporo pisało się już na tym forum. Myślę, że może to być jedna z pierwszym lekcji zrzucania zbroi białego rycerza. Chodzi o gniew i jego okazywanie. Przez lata mojego białorycerstwa sądziłem, że okazywanie gniewu wobec kobiety jest czymś złym i niedopuszczalnym. Gdy tylko się chociażby leciutko uniosłem czy skrzywiłem, zaraz solennie sto razy przepraszałem. Był to poważny błąd, który prowadzi kobietę do przekonania (uświadomionego lub nie), że jej facet jest cipką i nie nadaje się do prowadzenia jej przez życie. Moje szczęście polegało na tym, że zawsze lubiłem obserwować relacje damsko-męskie. Również własne. Przypadek sprawił, że kiedyś poważnie ochrzaniłem swoją kobietę, po raz pierwszy mocniej, gdy próbowała mnie wyśmiać przy moich kumplach. Efektem był oczywiście foch, ale potem... Nagły przypływ miłości i uczucia. Zaraz, pomyślałem, skąd te sprzeczne reakcje? Uświadomiłem sobie jak to działa po wysłuchaniu jednej z lekcji F. Błaszkiewicza. Otóż gniew jest to intuicja mężczyzny. Gdy kobieta cię testuje, gdy robi coś co cię mocno wkurza, gdy czujesz wtedy gniew - to go wyraź. Efekt będzie zbawienny. Oczywiście najpierw ona strzeli focha albo się popłacze. Być może nie będziecie spali razem. Ale poczekaj. Potem będzie tylko czekała aż się zbliżycie i da ci więcej gorącego uczucia w każdej sferze waszego życia. Trzeba pamiętać tylko o paru rzeczach. Po pierwsze musi to być gniew sprawiedliwy. Czyli wynikający z realnego zachowania lub sytuacji związanej z twoją kobietą. Nie może to być wyżywanie się na niej, bo dzisiaj masz zły dzień i wszystko cię wkurza. To może odnieść skutek odwrotny. Po drugie, gniew nie polega na poniżeniu kobiety jakimiś wyzwiskami czy biciu. To musi być mocno i stanowczo wyrażony twój sąd na temat danej sprawy. Po trzecie, gdy kobieta w pierwszej fazie ma focha, nie staraj się jej przepraszać. Zostaw ją. Jeśli spełniłeś pierwszy warunek i twój gniew był słuszny to nie masz za co przepraszać. A to, że zachowałeś się wobec swojej kobiety jako sędzia sprawiedliwy szybko przyniesie efekty. Bo one właśnie tego od nas oczekują. W sposób niekoniecznie świadomy oczywiście...
  24. Witam Braci, Zaczne moze od siebie, mam 30 lat, od malego faszerowany szacunkiem do Kobiet, przez to troche niesmialy do nich (choc sporo sie zmienilo przez ostatnie kilka lat..), w LO jakies bzykanka niewinne, ogolnie bez parcia na zwiazek, bo powodzenie zawsze mialem, i moge zaryzykowac stwierdzenie ze mam. Dbam o siebie, jakies sporty uprawiam, nie jestem zapuszczonym gamoniem. potem zakochalem sie na studiach na 1 roku w... kolezance z LO i sie z nią ożeniłem 6 lat pożniej czyli w wieku 26 lat. moja Żona - byłem dla niej pierwszym facetem jesli chodzi o calowanie, ruchanie, ogolnie wszytsko, nie miala nikogo nawet na 1 noc przede mna (przynajmniej tak mowi... ;)) ogolnie osoba cicha, ale bawic sie lubi jak jest dobra okazja. w moim wieku. byla ladna, caly okres lovciowania super, slub po 6 latach chodzenia z jednym dwoma powazniejszymi kryzysami, nie mieszkalismy razem wczesniej. docieralismy sie z pol roku po slubie, wiadomo, jak to z nowym lokatorem, a to skarpetki a to to, a to sramto, ale bylo OK. seks, wypady itp. po 3 latach od slubu urodzila nam sie pierwsza Córka, i po porodzie to byl najlepszy okres w naszym zwiazku, nawet te kilka miechow bez seksu. ja zakochalem sie z podwojna sila, ona chyba tez widziala ze sie staram itp, no miód. po 5 miesiacach znowu zaszla w ciaze, a po nastepnych 6 miesiacach jej ODJEBALO. i tu sie zaczyna moj problem. zaczelo sie niewinnie, chcialem isc na piwo - foch, seks raz na dwa tygodnie to maks totalny. spotkania ze znajomymi - chuja, sam idz a potem tydzien focha jesli poszedlem. Z jej strony zero inicjatywy w jakimkolwiek temacie a moje inicjatywy najlepiej zniszczone w zarodku. tylko sprzatanie, i raz na tydzien do mamusi czyli mojej tesciowej (ktora wtedy uwielbialem, naprawde kochalem ja bardziej niz wlasna Matke, dlatego zabardzo nieoponowalem). Ogolnie jak bylem w domu to bylem zadreczony totalna pretensja o chuj wie co, a raczej o wszystko. W koncu dostalem takiego cisnienia ze prawie wpadlem w alkoholizm, przed wejsciem do domu walilem 200g jakiegos trunku zeby byl amortyzator. Szale przelala darowizna ktora dostalem od ojca - dom w budowie, w stanie surowym ale nie moglismy dogadac sie o drzwi wejsciowe z moją szanowną i oddalem darowizne bratu/. ja dawalem jej np 20 projektow do wyboru a ona miala 2 chujowe jak z przed wojny, no nie szlo. Fundusze na to byly bo ogolnie na brak kasy nie narzekamy (nie dzieki mojej żonie ktora zarabia 2600 na reke tylko dzieki mojej firmie). W pore przyszlo opamietanie, przestalem chlac, zaczalem cwiczyc i rozmawiac z ludzmi na tego typu problemy. zaczalem czytac, szukac problemu. w miesiac bylem innym czlowiekiem, moje postrzeganie kobiet zmienilo sie o 180 stopni. Od tamtego czasu (jakies 2 lata) jestesmy po 3 prawie wyprowadzkach z domu, tysiacu klotni itp. Probowalem ja sprostowac na kilka sposobow, chuja wszystko daje. Nawet rozmawialem z jej matka na ten temat, szczerze bez zadnej sciemy, nawet powiedzialem ze nie daje dupy mowila zebym wytrzymal, zebym byl bardziej wyrozumialy itp. Jakiez bylo moje zdziwienie jak przejebalem telefon mojej lubej i sie okazalo ze w oczach mojej tesciowej 'odebralo mi rozum od pieniedzy, albo to wszystko mnie przerasta' i dlatego jej sie czepiam no nic... juz jej nie kocham haha. W kazdym razie, postawilem sprawe jasno, albo bedzie dobrze albo za rok sie rozstajemy. pierwsze miesiace - tragedia, jakby chciala mi zrobic na zlosc. Robila wszystko przeciwko mnie. Nawet jej trener (zaczela chodzic na te same zajecia co ja) - facet ktory jej nie zna, po paru treningach z nia powiedzial ze powinienem dostac jebany medal za to ze z nia jestem. zaciagnalem ja do psychologa, bo mowie sobie ze moze dpresja baby blues etc, W SYLWESTRA o 10 rano rok temu. rozbeczala sie, ogolnie stanelo na tym ze dzieci najwaniejsze, ze ona wie ze mnie krzywdzi i ze juz nie bedzie tak robila. wychodzimy od psychologa a ona wypala mi prostoi w oczy ze mi nie zapomni ze ja tam zaciagnalem..... wrocilismy do domu, spakowalem plecak i wyjebalem z chalupy, ale potem sie pogodzilismy... po kilku telefonach i od mojej matki i od jej (kurwa głupek) ogolnie nie ma miesiaca zeby nie bylo mega awantury. Ostatnia 2 miesiace temu. ostatnio jakies 5 miesiecy temu jak mnie spoliczkowala wzialem ja za reke mocno, przyciagnalem do siebie i powiedzialem ze jej tak jebne jak facetowi nastepnym razem. 2 miesiace temu obrazila mnie przy moim najlepszym kumplu, strasznie ja zjebalem w domu, lecialy ostre epitety, a ona mnie spoliczkowala, a ja jej oddalem, niestety tez tylko policzkiem, na wiecej nie bylo mnie stac (pierwszy raz w zyciu uderzylem kobiete) - byla uprzedzona. zaczela kręcić temat jaki ja jestem cham i prostak i zebym spierdalal z domu - na szczescie juz bylem po lekturze paru pozycji i powiedzialem zeby sama wypierdalala, bo to moje mieszkanie. Zdziwicie sie jak powiem, ze sie nie wyprowadzila ? Ogolnie traktuje ja ostatnio bez ochow achow, kwiaty wstrzymane, i jest jakby lepiej. Seks zawsze z nia byl fajny jak juz byl, nie ma ze w dupe nie, jest wszystko, anal, lodzik, jak powinno byc, w chwili obecnej 2-4 razy w tygodniu. Jestesmy na szczycie sinusoidy i zastanawiam sie czy to ma sens. czy jej przejdzie. Sinusiuda ma cykl ok miesieczny - poltoramiesieczny, na jednym koncu jest zajebisty seks i rob co chcesz, a na drugim foch o byle gowno, dodam ze nie jest to uwarunkowane ciotą. Nawet zaszalalem w zeszlym tygodniu i kupilem niemaly mebel ktory za chuja jej sie nie podobal - skwitowala tylko pod nosem ze bedzie musiala sie na to patrzec tyle czasu, ale nie bylo nawet awantury. Moze idzie to w dobrym kierunku? moze potrzebuje czasu na nowego, oschlego mezusia ktory ma wyjebane (a przynajmniej takie robi wrazenie) na to co ona mysli ? bo ogolnie dalem nam czas do konca tego roku. i nie wiem co robic... fuckboya nie ma albo bardzo dobrze sie ukrywa bo przejebalem telefony, maila, fb i nic, ani sladu. Sory za chaotyczny post, pierwszy tutaj. Dzieki za kazdego posta ps. jesli mam poprawic forme lub jezyk to przepraszam, obiecuje poprawe pozdro
  25. Nie znalazłem tutaj takiego tematu. Warto byłoby się podzielić doświadczeniem w zakresie: Związku wyglądu mieszkania kobiety a jej charakterem. Miałem w życiu kilka kobiet i zauważyłem pewne cechy wspólne pomiędzy wyglądem/porządkiem/utrzymaniem technicznym mieszkania a charakterem kobiety 1. Mogę napisać o dwóch kobietach mających poważne problemy psychiczne i codziennym wyglądzie ich mieszkania - nie od święta. Kobieta ze stanami depresyjnymi - mieszkanie w stanie złym technicznie (kamień na kranach, widoczne uszkodzenia wyposażenia mieszkania - nie ma to związku ze stanem finansowym kobiety), różne rzeczy porozrzucane po mieszkaniu, ogólny bałagan, żadna z rzeczy nie ma swojego miejsca, wszystkiego zawsze trzeba szukać - szczotki do włosów, nożyczek do paznokci itp. 2. Kobieta choleryczka - nadpobudliwa, pedantka, tzw. motorek w dupie. Kobieta zdecydowana, rywalizująca o pozycję alfa. Jej ojciec nie nosi spodni w domu tylko matka. Mieszkanie pedantycznie WYLIZANE - mało tradycyjnych kobiecych upiększaczy mieszkania. Dominuje styl praktyczny - wszystko w pedantycznym porządku. Wszytko ma być zapięte na ostatni guzik. Taka zaharuje się na śmierć i zajeździ faceta. Zna każdą rysę i wgniecenie w podłodze. W sumie dla niej facet to zabawka do łóżka i obiekt do rządzenia. Jakie są Wasze doświadczenia w tym zakresie. Taki zbiór powiązań wyglądu mieszkania na co dzień z typem charakterologicznym kobiety byłby nieoceniony dla faceta wizytującego swoja wybrankę w jej domku. Można wyszczególnić na co zwracać uwagę na jakie szczegóły tak by ona nie mogła ukryć prawdy. Piszcie co was spotkało.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.