Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'kobiety faceci studia' .
-
Wzgórza hipokryzji okraszone kobiecym egoizmem
Matthew opublikował(a) temat w Manipulacje kobiet i obrona przed nimi
Witam serdecznie samczą brać. W tej historii poruszę pewne aspekty społecznej świadomości, kobiecego rozumowania jak i sytuacji w których musimy podjąć decyzję znajdujac się wówczas w impasie. Otóż zostałem dziś doświadczony pewną sytuacją, a rzecz miała miejsce w czasie kolokwium z fizyki (studiuję.) Tak się złożyło iż patrząc na oceny z tego przedmiotu to porównując się do innych (a mam praktycznie same laski w grupie - to będzie ważne poźniej) jestem daleko, daleko z tyłu - z innych przedmiotów sytuacja jest odwrotna, ale do rzeczy. Dwa dni temu postanowiłem przełamać złą passę ocen - a tym samym uchronić się od brania warunku na nowy rok, i jak siadłem w środę do książek tak odszedłem od nich dopiero po dwóch dniach aby wybrać się na zapowiedziany egzamin. Jaki były tego wyniki - lub co ważniejsze - konsekwencje? A no wyniki były takie iż na 20 osób zdały jedynie dwie - ja i do tego jeszcze jedna dziewczyna na 5, reszta na 1. I na jaki świetny pomysł wpadł profesor? Otóż postawił nam ultimatum, że: albo nie wpisuje nikomu żadnej oceny (dodając przy tym komentarz, że jednak ta otrzymana dziś przeze mnie piątką miała by wpływ moje ewentualne zaliczenie) lub wpisuje zarówno mi jak i koleżance (która również jest w podobnej sytuacji jeżeli chodzi o oceny) te piątki, a reszcie grupy - te nieszczęsne jedynki. Mieliśmy wyrazić obopólna zgodę, co do której kwestii przystajemy. Początkowo byłem za tą opcją, aby poświęcić się dla grupy (bo jednak muszę spędzić z nimi jeszcze trochę czasu) - ale z drugiej strony miałem obawy czy ta decyzja którą teraz podejmę, nie odbije się na mnie później i czy nie będę musiał poprawiać roku. Do tego wszystkiego dochodziły te błagalne spojrzenia koleżanki obok, która wciąż starała dać mi do zrozumienia w jakim dołku się ona znajduje, i, że brak tej oceny może już ją całkowicie pogrążyć - oczywiście, odpowiednio - aczkolwiek subtelnie to komentując. Widziałem ten strach i rozbieganie w jej oczach. Miałem wybór. Wybór między pogrążeniem siebie siebie i koleżanki i przypodobanie się grupie (która - tak sądzę - i tak by mnie olała ciepłym moczem jeżeli bym nie zaliczył roku), a otrzymaniem szansy zaliczenia jednak przy jednoczesnym ukrzyżowaniu i odseparowaniu. Więc pomyślałem: Dobra Matthew, czas na męską decyzję. "- Poprosimy o wpisanie tych ocen rzekłem." I się zaczęło... Szał macic, i zgrzytanie zębów. Wyobraźcie sobie teraz kilkanaście dziewczyn, które były o krok od zaliczenia ale ten suki*syn (ja ) postanowił jednak co innego. Pomijam już fakt, że to te same dziewczyny śmiały się do rozpuku, iż egzaminator się na mnie uwziął - ale im to jest na rękę bo ich przynajmniej nie pyta - kobiety te znajdują się o wiele lepszej sytuacji jeżeli chodzi o zaliczenie niż ja. Oczywiście stało się to czego się spodziewałem - zostałem "wykluczony" ze społeczności, a nawet usunięty z "grupy na facebook'u" - ta dojrzałość emocjonalna. Zostałem również okrzyknięty - egoistą roku. No ale właśnie - kwestie społeczno-psychologiczne panowie. Kto jest egoistą? Ta osoba która jednak ma szansę uratować siebie i osobę obok, czy jednak egoistyczną postawą wykazuje się grupa, która wymaga od jednostki aby ta dokonała autodestrukcji. mimo iż nie otrzyma nic za to w zamian? A może zachowałem się źle? Nieodpowiednio? Co Wy o tym sądzicie? Do tego wszystkiego nie chce mi się pisać nt. tego, jak szybko wiadomość dot. tej sytuacji obiegła ludzi z całego roku. (W wielu wersjach bo każda z rozwścieczonych macic dodała trochę pikanterii od siebie, aby to już calkiem przedstawić mnie jako bezdusznego potwora). I w tym wszystkim moglibyśmy już zapomnieć o mojej koleżance, która również musiała na to wyrazić zgodę. Ją całkowicie jednak w tych opowiadanych historiach pominięto. I czy uważacie, że to taka solidarność jajników, czy po prostu chęć odcięcia jej, co by na mnie zrzucić całe zło tego świata? Na samca, który już od samego początku wykazywał braki subordynacji? Piszę o tym do Was i pytam co o tym sądzicie Panowie, bo zawsze lepiej jak ktoś na całą sytuację spojrzy obok. Do tego mam trochę ambiwalentne (mieszane) uczucia, bo z jednej strony czuję się zadowolony, iż jak miałem szansę uratować siebie i znajomą - to ją wykorzystałem, a z drugiej strony przypłaciłem to tym, iż została zniszczona moja relacja z grupą oraz pewnie z pewną częścią ludzi z roku, bo to w jaki sposób te laski przedstawiają całą sytuację przechodzi całkowicie moje wyobrażenie - zresztą czułem te spojrzenie innych ludzi przechodząc później przez uniwerek. Niezbyt sympatyczne. Czułem się w pewnym sensie jak ktoś "wyklęty". No ale pewnie w takim świetle zostałem przedstawiony. Jeszcze dojdzie do tego, że będą mówić iż zmusiłem profesora siłą do uje*ania wszystkich. I to wszystko robią ludzie, którzy ku*wa niedawno brali udział w debacie nad tym, że ludzie oceniają innych zbyt pochopnie i co zrobić, aby zapobiec plotkom i dyskryminacji? Tak bardzo mnie wku*wia ta hipokryzja ludzi.. Ale to swoją drogą. Więc co Panowie? Mieć wyjebane i działać dalej niczym samotny wilk (mam świetnych znajomych poza studiami) czy może na tych studiach jestem już spalony i spróbować się jednak wkupić w łaski owej grupy? Żyć z nimi jakoś trzeba mimo wszystko. A zostałem już kilkanaście dziś razy uświadomiony, że to co zrobiłem nie było "fair" wobec nich, i, że na studiach już nikt mi nie pomoże. Z jednej strony nie chce być rozpoznawany na roku jako ta osoba "co ujebała grupę" bo nie zależy mi specjalnie na ocenach oraz brzydzę się wyścigiem szczurów, ale z drugiej strony... nosz ku*wa nie dajmy się zwariować i szkodzić sobie samemu na korzyść innych. Co sądzicie?