Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'kobiety' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Lektura Obowiązkowa - nie tylko dla nowego użytkownika
    • Regulamin Forum
    • Jak kupić książki, nagrania i złożyć dotację
    • FAQ - poradniki, pytania i odpowiedzi
    • Przedstaw się
  • Rozwój - przejmujemy władzę nad światem :>
    • Co zmienić na Forum - Dział Techniczny
    • Rozwój idei Forum
    • Radio Samiec!
    • Czasopismo
    • Dotacje
    • Ważne!
  • Klub Weterana
    • Zasłużona Starszyzna
  • Relacje męsko-damskie i nie tylko
    • [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
    • Na linii frontu - podrywanie.
    • Seks
    • Manipulacje kobiet i obrona przed nimi
    • Moje doświadczenia ze związku, małżeństwa
    • Sprawy rodzinne i dzieciaki
    • Rozstania, zdrady, prawo rozwodowe.
    • Mądry Mężczyzna po szkodzie.
    • Ściana hańby
  • Zaburzenia emocjonalne, psychiczne Pań i Panów
    • Borderline
    • Narcyzm
    • Depresja
    • Pozostałe zaburzenia
  • Męskie i niegrzeczne sprawy
    • Samodoskonalenie i samowychowanie
    • Bad Boy
    • Hajs i inne dobra materialne
    • Wtopy i upokorzenia
  • Youtube - ciekawostki, dramy, informacje, nowinki
    • Niekonwencjonalni youtuberzy
    • Zagraniczni youtuberzy
    • Kanały sportowe
    • Konwencjonalni youtuberzy
  • Sport i zdrowie
    • Sport
    • Zdrowie fizyczne i psychiczne
  • Polska i świat
    • Co w zagrodzie i za miedzą
  • Przetrwanie, apokalipsa, preppersi
    • Survival w mieście
    • Survival w terenie
    • Przydatne umiejętności
    • Zestawy ewakuacyjne
    • Ogień, woda, żywność, ubrania, energia
    • Broń i narzędzia
    • Apteczki, zestawy medyczne, pierwsza pomoc, higiena
    • Schronienie, domy, bunkry, ziemianki
    • Urządzenia, pojazdy, gadżety
    • Książki, opracowania, podręczniki, artykuły, wiedza - związane z survivalem
    • DIY, "patenty", life hacki
  • Motoryzacja i Technologie
    • Wszystko co jeździ, pływa i lata.
    • Komputery
    • Technika i sprzęt
  • Hobby
    • Zainteresowania
    • Hobby i twórczość
  • Duchowość
    • Nie samym ciałem człowiek żyje
  • Rozmowy przy wódce
    • Flakon, kielon i zagrycha
  • Rezerwat dla Kobiet
    • Dlaczego tak?
    • Bara-bara
    • Wokół domowej 'grzędy'
    • Bóg stworzył kobietę brzydką, więc musi się ona malować.
    • Niedojrzali emocjonalnie faceci - ploty - dupoobrabialnia ;)
    • Kobiecy kącik 'kulturalny'
  • Domowa grzęda
  • Samczy Mobil Klub HydePark- zbiór tematów niepasujących do pozostałych kategorii
  • Samczy Mobil Klub Rowery
  • Samczy Mobil Klub Powitalnia
  • Samczy Mobil Klub Zabezpieczenia przed miłośnikami cudzej własności.
  • Samczy Mobil Klub Samochody
  • Samczy Mobil Klub Latadła:szybowce, śmigłowce, rakiety, balony :)
  • Samczy Mobil Klub Motocykle
  • MacGyver a GADGETY MĘSKIE : ......?
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • IT Linux
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • Klub poligloty Jaki język
  • NAUKA - SCIENCE Wprowadzenie do Metodologii Naukowej
  • Klub Pasjonatów Futbolu Reprezentacja Polski
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ekstraklasa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka klubowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka międzynarodowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ogólne
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji s
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Pornografia - ubojnia pomysłowości, kreatywności i działania
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji 50 powodów aby porzucić pornografię
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Odwyk Piotra i nowe lepsze życie
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji NOFAP - Odwyk od A do Z
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Co robić by Nofap się udał?
  • Klub Wschodnioazjatycki Ogólne
  • Klub Wschodnioazjatycki Korea
  • Klub Wschodnioazjatycki Chiny
  • Klub Wschodnioazjatycki Japonia
  • Klub Wschodnioazjatycki Mongolia
  • In web development Przydatne linki
  • In web development Mam problem

Blogi

  • Blog Ruchacza
  • Critical Thinking
  • Pan Kabat Blog
  • Bacy
  • Paweł z N.
  • Silvia
  • Blogosfera Vincenta
  • 105 kg skurwysyna
  • Droga do męskości
  • „Sukces jest czymś, co przyciągasz poprzez to, kim się stajesz.”
  • RysiekBlog
  • PZK
  • Aroxblog
  • Zasady Drugiej Strony Lustra
  • Prywatne zapiski Leona
  • Self Blog
  • friendship
  • redBlog
  • OpenYourMind
  • kootasBlog
  • Blog
  • The Samiec Post
  • TradeMe
  • Zapiski Eldritcha
  • Blog Chłopaka na Testosteronie
  • nowhereman80
  • ALPHA HUMAN
  • Myśli bieżące - filozoficznie ...
  • Samczym okiem
  • Za twórczością podążający, pragnący swego zaniku.
  • Ryśkowe szaleństwa.
  • Spira - żeby wygrać, trzeba przegrać
  • Scarcity of Knowledge
  • Throat full of glass
  • .
  • listy do dusz
  • Cytaty ważne i więcej ważne
  • Różne wypociny EjczFajfa
  • Moje przemyślenia
  • Blog Duńczyka
  • Podkręcili mi śrubkę!
  • Pułapki i kruczki
  • Jak działa rzeczywistość i kim jesteśmy - rozważania
  • TOALSWAHCADTLKCAFG
  • Arasowy blog postrzegania subiektywnego
  • Otwórz Oczy
  • Bez litosci
  • Przelewanie mysli.
  • Blog Metodego !
  • Boks - kompletnego laika trening
  • New Day at oldschool
  • Moim okiem
  • Czerwony Notatnik
  • Świadomość,Świadomość,Świadmość
  • Human Design: self-study
  • TOP seriali telewizyjnych
  • Szkaradny's
  • Coś tu może kiedyś będzie.
  • Przebudzenie z Marixa
  • Cortazarski Blog
  • .
  • Indigo puff obraża nasze forum na streamie!!!!!!!!!
  • Blogowo
  • Analconda
  • danielmagical ...fenomen patostreemow
  • W poszukiwaniu prawdziwych emocji
  • "Rz"ycie
  • Always look on the bright side of life...
  • Za horyzontem zdarzeń
  • Kubeł zimnej wody
  • Just Easy
  • .
  • Rody Krwi
  • sumer
  • Filmoteka Białego Rycerza
  • Życie W Kuchni
  • Człowiek Renesansu
  • BS lepsze niż Vitalia!
  • Okiem borderki, czyli świat z innej perspektywy
  • Blog Dzika
  • Podglądam siebie.
  • Światłopułapka
  • Wzloty i upadki ducha
  • Złote myśli Sary.
  • ezo
  • La chica loca
  • nowy rok numerologiczny rozpoczety
  • 30 dniowe wyzwanie.
  • 1
  • "Jak się przewróce to ja się za swoje przewrócę"
  • Coś Więcej...
  • Kobieta to rarytas dla bogaczy.
  • Narkonauta
  • Casual Gentleman
  • Luźne przemyślenia Ksantiego
  • .
  • Dziennik rozwojowy
  • Studęt tłumaczy
  • antymatrixman
  • Rapke
  • Między ziemią a piekłem czyli ile kosztuje spełnianie marzeń.
  • Archiwa Miraculo
  • IBS/SIBO - moje zmagania z chorobą
  • Wielka ucieczka z więzienia "Przeciętność"
  • Chore akcje z mojego poje*anego życia
  • Czas zapłaty
  • Jan Niecki - manosfera
  • Miejsce ulotnienia dla zbyt dużego ścisku pod kopułą
  • Z Przegrywu do Wygrywu
  • Droga do Zwycięstwa
  • Nerwica, lęki, pogadajmy.
  • Wewnętrzna stabilizacja świadomego mężczyzny
  • Baldwin Monroe...na płótnie
  • moj pulpit
  • Dobry, zły i brzydki
  • Różności
  • Uśmiechnięta (p)ironia
  • Instrukcja życia w systemie...
  • Orszak Trzech Króli
  • Human LATA - Od zera do ATPL'a.
  • Niezapominajka
  • Niezapominajka
  • Ozór na szaro
  • PsYCH14trYK
  • (...)
  • boczkiem przez życie
  • Ze szczura w Kruka (PuA, rozwój osobisty i duchowy)
  • Ozór na szaro.
  • Strumień świadomości
  • Przygody faceta w prawie średnim wieku
  • :-)
  • Esej - jaki jest i powinien być cel życia ludzkiego?
  • Eksponowanie kreatywności.
  • W samo okienko
  • Saturn i co dalej?
  • Zapiski
  • Jakie są korzyści z skontaktowania się z profesjonalną firmą w celu dochodzenia odszkodowania za poniesione straty?
  • Bruxawirus
  • Redpill
  • Naukowy blackpill
  • Czy to friendzone?
  • Jak żyć ?
  • Jak żyć, Panie Premierze?
  • Żywot wieśniaka poczciwego
  • Jack Hollywood
  • Analconda
  • smerfiBlog
  • Dzień, w którym przestałem być nieśmiały.
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • O podróżach
  • Młodzi samcy w równowadze Blog
  • Klub muzyków i kompozytorów (muzyczny) Blog muzyczny
  • Red Pill Blog Redpill

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Miejscowość:


Interests

  1. Nie jestem osobą nieśmiałą, ale zawsze nie wiedziałem jak witać się z kobietą, grupą kobiet czy grupą kobiet i mężczyzn nieznanymi mi lub słabo znanymi. Więc jak? Trzeba wyczuć jak w danej sytuacji się zachować czy są jakieś utarte sposoby?
  2. Temat założony żeby nie było, że skupiamy się tylko na męskich problemach, a kobiecie mamy w czterech literach. Będzie zatem merytorycznie 1. Niższe zarobki Przede wszystkim jest to bujda, że kobieta zarabia mniej od mężczyzny "za tę samą pracę". Jest to zwyczajnie niemożliwe, bo wtedy pracodawcy woleliby zatrudniać kobiety, jako tańszą siłę roboczą, a wiemy że tak nie jest. Mężczyźni zarabiają więcej, ponieważ pracują w bardziej wymagających i lepiej płatnych zawodach, biorą więcej nadgodzin, podczas gdy kobiety częściej chodzą na zwolnienia, głównie ze względu na macierzyństwo. Co mogą więc zrobić kobiety żeby więcej zarabiać? Odpowiedź to samorozwój, pracować, uczyć się, rozwijać się i nabywać umiejętności. Oraz uczyć tego własne córki, aby od małego uczyły się zaradności, przedsiębiorczości i finansowej odpowiedzialności a nie tylko jak zdobyć męża, który wszystko za nią zrobi. 2. Gwałty Tym zajmuje się policja, prokuratura i sądy, które trzeba w Polsce w końcu usprawnić. A co jeszcze można zrobić samemu? Na pewno nie zaszkodzi kurs samoobrony, można też pomyśleć o czymś do ochrony, np. gaz pieprzowy. Nie jest to żadne "wybielanie sprawców" jak w swojej "logice" sugerują feministki tylko minimalizowanie zagrożenia. Trzeba to odróżnić od głupich komentarzy typu: "mogła się tak nie ubierać, sama sobie winna". W razie godziny "W" warto wiedzieć jak wygląda zgłoszenie sprawy na policji, żeby zwiększyć szansę na ujęcie sprawcy, zebranie dowodów itd. Dokładnie jest to opisane poniżej: http://wylecz.to/pl/choroby/ginekologia/gwalt-czy-zglaszac-go-na-policje.html#close I kwestia profilaktyczna. Jak pokazują badania znaczna większość gwałcicieli płci męskiej, i to takich którzy atakują wyłącznie kobiety to mężczyźni, którzy doznali w przeszłości krzywdy od kobiety, nierzadko własnej matki: http://womenagainstfeminism.com/the-uncomfortable-truth-about-rape/ http://sabinagatti.blogspot.com/2015/04/gwaty-nie-o-spudnice-tutaj-chodzi.html Dlatego trzeba przestać lekceważyć temat przemocy kobiet wobec dzieci i wobec mężczyzn, bo jak widzimy przynosi to tragiczne konsekwencje. Również należy zacząć na poważnie karać kobiety za składanie fałszywych oskarżeń, bo niewątpliwie działa to także na szkodę prawdziwych ofiar gwałtów. Ważne jest również aby podnieść świadomość w społeczeństwie, że gwałt zazwyczaj nie jest "dla seksu" tylko jest aktem agresji, chęci skrzywdzenia i upokorzenia ofiary, aby ludzie przestali nie dowierzać że kobieta mało atrakcyjna czy starsza mogła także paść ofiarą zgwałcenia. 3. Przemoc w rodzinie Najpierw trochę psychologii. Dlaczego ofiary tak często nie odchodzą od sprawców? Kłaniają się tzw. cykle przemocy w rodzinie: http://www.niebieskalinia.info/index.php/przemoc-w-rodzinie/30-cykle-przemocy-w-rodzinie Prawda że warto mieć taką wiedzę? . Do tego warto wiedzieć jak działa tzw. syndrom sztokholmski: http://www.poradnikzdrowie.pl/psychologia/choroby-psychiczne/syndrom-sztokholmski-gdy-ofiara-broni-swojego-kata_45339.html i zespół współuzależnienia: http://www.psychologia.edu.pl/czytelnia/52-alkoholizm-i-narkomania/625-koncepcja-i-terapia-wspoluzaleznienia.html Po zorientowaniu się z bycia w toksycznym związku należy z niego czym prędzej uciekać i nie liczyć, że "on się zmieni", nie nie zmieni się, przejdziecie tylko z fazy miesiąca miodowego do fazy narastającego napięcia a potem znowu do fazy ostrej przemocy i tak w kółko. Pamiętajmy również, że przemoc zdarza się także w związkach homoseksualnych, w tym lesbijskich: http://www.psychologia.edu.pl/czytelnia/59-niebieska-linia/818-przemoc-w-zwiazkach-homoseksualnych.html https://mainweb-v.musc.edu/vawprevention/lesbianrx/factsheet.shtml Dopowiem na koniec, że przydało by się odsunięcie feministycznego lobby od tematu na rzecz profesjonalistów: psychiatrów, psychologów, seksuologów, terapeutów, prawników itp. Nie wiem tylko jak można by tego dokonać, na razie pozostaje chyba tylko stopniowe uświadamianie społeczeństwa. 4. Fałszywe stereotypy Najlepiej obalać je dając własny przykład. Żyjemy w czasach gdzie kobiety wykonują coraz więcej zawodów, lepiej już gorzej ale jednak. Nikogo to już nie dziwi. Jeśli kobiety gdzieś sobie dobrze radzą, pokazują że potrafią. A jeśli gdzieś coś idzie nie tak.... no cóż wychodzi że akurat tam stereotyp nie był aż taki fałszywy. Deal with it . Ale spróbować zawsze warto. Mam nadzieję że temat się Paniom spodoba, zachęcam również do dyskusji
  3. Cześć Bracia. Właśnie znalazłem artykuł w którym piszą, ze nauka potwierdza, że kobiety sa lepszymi szefami od mężczyzn. Co o tym sądzicie? Ja uważam, że to nie prawda. LINK ----> http://www.independent.co.uk/life-style/women-better-leaders-men-study-a7658781.html?cmpid=facebook-post
  4. Myślę, że warto zrobić listę kobiecych kanałów antyfeministycznych (w tym kobiet popierających MRA, Red Pill etc.), bo trzeba przyznać że są naprawdę fajne WomenAgainstFeminism - https://www.youtube.com/channel/UCqwHXC3qpRxBjAkPfVWHMMQ Cassie Jaye - https://www.youtube.com/channel/UCW0XocdjHAzMJmTQIboO8qw Shoe0nHead - https://www.youtube.com/user/Shoe0nHead ABitOfBritt - https://www.youtube.com/channel/UCGP7Obfm6Z1TFg_Pwx4ctxg Roaming Millennial - https://www.youtube.com/channel/UCLUrVTVTA3PnUFpYvpfMcpg StudioBrule - https://www.youtube.com/user/StudioBrule HoneyBadgerRadio - https://www.youtube.com/user/HoneyBadgerRadio karen straughan - https://www.youtube.com/user/girlwriteswhat Bettina Arndt - https://www.youtube.com/user/bettinaarndtaus Whitney Dahlin - https://www.youtube.com/channel/UCFmGu_0gJFKQWrbBp5N3oqw Barbara4u2c - https://www.youtube.com/channel/UC-oGhTTXFHBydqyG-ENiwTw Feminism KEK - https://www.youtube.com/channel/UCVRQqUgDRBevsDGOeE1DL3A Hannah Wallen - https://www.youtube.com/channel/UC_7Bt0vnvdJqAwF8Ow8iT0g Shmufkin TV - https://www.youtube.com/channel/UC1Y7SRZlf6BNmBPakawhLXA Typhonblue - https://www.youtube.com/user/Genderratic Blonde in the Belly of the Beast - https://www.youtube.com/channel/UCpbyOgUSjTSPpvVUAT2OyHw Jeśli ktoś zna coś jeszcze niech śmiało pisze
  5. Cześć Bracia Znalazłem film, który może się wam bardzo spodobać
  6. Cześć Bracia. Niedawno z pracy został wyrzucony jeden z pracowników Googla za swoje słowa na temat tego dla czego jest tak mało kobiet w branży IT. Ten jednak chce za pomocą sądów chce jednak przeciwdziałać temu procesowi. To głośna sprawa i mogłaby pomóc nagłośnić Red Pill. Co o tym sądzicie? link - http://tvn24bis.pl/tech,80/pracownik-google-zwolniony-za-slowa-o-pracy-kobiet-w-branzy-it,763090.html treść artykułu: Twierdził, że kobiety nie nadają się do pracy w IT. Szef Google przerwał urlop i sam zajął się sprawą Google zwolniło pracownika, który twierdził, że to różnice biologiczne, a nie dyskryminacja stoi za brakiem kobiet na kierowniczych stanowiskach w branży technologicznej. James Damore, starszy inżynier Google napisał w wewnętrznej notce firmy, że "kobiety rzadko obejmują wysokie stanowiska w branży technologicznej nie z powodu uprzedzeń i dyskryminacji, ale z powodu różnic biologicznych między mężczyznami a kobietami”. Krytykował też inicjatywy podejmowane przez Google, które mają na celu wyrównanie szans kobiet i mężczyzn. Kontrowersyjne słowa W notce, która wypłynęła do publicznej wiadomości Damore napisał m.in., że "należy przestać zakładać, że różnice między płciami oznaczają seksizm". Przekonywał także, że kobiety generalnie preferują miejsca pracy w branżach społecznych lub artystycznych, a w programowaniu, które jest domeną Google, lepiej sprawdzają się mężczyźni. Podkreślił również, że prowadzenie przez Google programów edukacyjnych dla kobiet jest błędem. Kiedy treść notatki została upubliczniona, w sieci zawrzało. Google w opublikowanym oświadczeniu podała, że nie zgadza się z treścią notatki i nie popiera zawartych tam tez. Jej przedstawiciele podkreślili też, że Google promuje i zachęca kobiety do rozwoju kariery w branży technologicznej. Wyrzucony z pracy Do sprawy odniósł się także szef Google Sundar Pichai, który przerwał wakacje, aby osobiście zająć się kontrowersyjną sprawą. Prezes koncernu w komunikacie powiedział, że inżynier naruszył kodeks postępowania firmy i przekroczył granicę poprzez promowanie szkodliwych stereotypów dotyczących płci. Poinformował również, że mężczyzna został zwolniony z pracy. Sam zainteresowany potwierdził informację o zwolnieniu, ale dodał, że nie zgadza się z decyzją byłego już pracodawcy i zapowiedział, że podejmie działania prawne przeciwko Google. - Mam prawo do wyrażania obaw związanych ze środowiskiem pracy i to miała na celu moja notatka - przekonywał James Damore. Oskarżenie Warto przypomnieć, że w kwietniu tego roku Amerykański Departament Zatrudnienia (DoL) oskarżył Google o skrajną dyskryminację kobiet pod względem płacowym. Zdaniem instytucji w branży IT kobiety zwykle zarabiają mniej niż mężczyźni, a przypadek Google był szczególnie widoczny. Śledztwo DoL wykazało bowiem, że koncern narusza przepisy federalne dotyczące zarobków kobiet. Google zaprzeczyło tym oskarżeniom i zapewniło, że każdego roku przeprowadza wewnętrzną analizę wynagrodzeń ze względu na płeć i dotąd nie wykryło żadnych różnić. Badania firmy Accenture "Getting to Equal" pokazują, że na całym świecie luka płacowa między kobietami i mężczyznami wynosi obecnie 40 proc. Według prognoz różnice w wynagrodzeniach znikną dopiero w 2080 roku.
  7. Cześć Bracia. Pewien portal - Vice, który jest raczej kierowany do wyzwolonych, liberalnych kobiet z wielkich miast opublikował artykuł na temat tego jak kobiety radzą sobie po rozstaniu. Dobrze aby faceci go przeczytali gdyż dobrze on pokazuje zachowanie kobiet po rozstaniu i nie jest to jedzenie lodów i szlochanie do poduszki tylko totalna rozpusta. Link do artykułu - https://www.vice.com/pl/article/dpn7yz/zapytalam-dziewczyny-jak-radzily-sobie-po-rozstaniach-z-facetami Treść artykułu: Zapytałam dziewczyny, jak radziły sobie po rozstaniach z facetami Wyprowadziłam się, zablokowałam jego numer, konta na wszystkich portalach i próbowałam sobie poradzić. Założyłam Tindera i w pierwszy miesiąc przespałam się z kilkunastoma kolesiami Nie jesteście już razem, nie będzie średniej pizzy na spółę, a swojego kota musiałaś zabrać po kryjomu. Co teraz? Można słuchać rad z randkowych portali lub na własną rękę podejmować wiele nieodpowiedzialnych decyzji. W słowniku hollywoodzkiego kina klasy C, pod hasłem „rozstanie" znajdziesz: lody Ben&Jerry's, rozdzieranie wspólnych zdjęć, wino i płacz w szlafroku frotte. Z moich doświadczeń to zamiast lodów, je się zakąski w barze, rozdziera się folijki od kondomów, pije wódkę sour, a jeśli się płacze, to w klubowej toalecie, w swoich najlepszych ubraniach, marząc o szlafroku frotte. Postanowiłam zbadać sprawę i zapytałam trzy dziewczyny, które są kilka tygodni po rozstaniu. WERONIKA, 21 lat Mój związek trwał dwa lata. Kończył się stopniowo, przestaliśmy się rozumieć, każda najmniejsza rzecz była powodem do kłótni. Potrafiłam się rozpłakać, bo powiedział mi „dobranoc" w zły sposób, stałam się ekstremalnie nadwrażliwa, a on robił wszystko, żeby spędzać ze mną jak najmniej czasu. Mieliśmy też inne plany na życie, on chciał domku na przedmieściach i dzieci, a ja małego mieszkanka i kota. Wszyscy moi znajomi mówili mi, że powinnam to skończyć, a ja łudziłam się, że to tylko etap przejściowy. W końcu to on zakończył sprawę, a ja wpadłam w histerię. Zaczęłam go wyzywać, położyłam się na podłodze, pełen zestaw. Po tym wszystkim wyprowadziłam się, zablokowałam jego numer, konta na wszystkich portalach i próbowałam sobie poradzić. Założyłam Tindera i w pierwszy miesiąc przespałam się z kilkunastoma kolesiami. Udawałam, że wszystko jest w porządku, chodziłam kilka razy w tygodniu na imprezy, wypiłam pewnie z milion litrów ginu. Pewnego dnia poszłam z jakimś gościem do niego, nawet nie pamiętam, jak miał na imię, wiem, że mieszkał na Mokotowie. Wtedy wszystko puściło. Zapaliliśmy blanta, jakieś wino poszło, on zaczął się do mnie dobierać, a ja histerycznie płakać. Wszystko dlatego, że zobaczyłam, że jedyne książki na jego półkach to Stephen King. Pomyślałam, że już nigdy nie znajdę kogoś, kto ma mózg, jest przystojny i do tego rozumie moje żarty. Tej samej nocy pojechałam do mieszkania mojego byłego, a u niego była inna dziewczyna. Pamiętam tylko tyle, że krzyczałam i przewracałam rzeczy, a sytuacja skończyła się tak, że ona wyszła. Spędziłam resztkę nocy na kanapie i uciekłam rano, zanim wstał mój eks. Było mi tak wstyd. Teraz mamy przyjacielskie kontakty, a ostatnio coś pomiędzy nami iskrzyło. Nie wykluczam, że do siebie wrócimy, bo ani on, ani ja nie widywaliśmy się z nikim „na poważnie" od rozstania. Moja rada dla innych dziewczyn, które rozstaną się ze swoimi facetami? Po prostu zacznij spędzać czas sama ze sobą. ALA, 24 lata Byliśmy ze sobą sześć lat. Nie rozkręciliśmy żadnej telenoweli brazylijskiej i nie latały talerze. Wiele razy słyszałam „ale z was super para, jesteście tacy zgrani" tylko dlatego, że po prostu nie kłóciliśmy się przy innych. Umówiliśmy się, że najbliższych znajomych powiadomimy jedną wiadomością, z szacunku do siebie i tych wszystkich lat razem. Ustaliliśmy treść oświadczenia, że nie chcemy tego rozdrapywać, oboje potrzebujemy czasu i że nie będziemy robili żadnego zamieszania pt. „Kto stanie po mojej stronie" i na raz do wszystkich wysłaliśmy. Status na Facebooku, który sobie ustawiliśmy jeszcze jako nastolatkowie, po prostu ukryłam. Tak sobie poradziłam technicznie. A psychicznie? Na początku potrzebowałam tygodnia, żeby nie ryczeć na każdym kroku, potem rzuciłam się w wir pracy i było to chyba najlepsze, co mogłam zrobić. Musiałam myśleć o czymś innym. Ale żeby pochować zdjęcia i inne rzeczy z mieszkania związane z dawnym chłopakiem potrzebowałam aż 8 miesięcy. I stało się to dopiero gdy kogoś poznałam. To nie mogło być natychmiastowe, jak „zerwanie plastra". Myślę, że dodatkowo pomogło mi to, że jestem odrobinę przesądna. Moja liczba astralna to 8, poznałam kogoś równo 8 miesięcy po rozstaniu i to w dodatku w dzień, w który wypadałaby szósta rocznica dawnego związku. Uznałam to trochę za znak i skupiłam całą swoją uwagę na nowo poznanej osobie, skończyłam z rozpamiętywaniem „a co by było, gdyby". Teraz dochodzę do wniosku, że nawet jeśli sobie to wmówiłam, to dobrze się stało. Nadal czasem myślę o moim byłym, ale nie jest to już związane z miłością, bardziej w stylu „co tam u niego słychać". Nowy związek jest dla mnie ważny — stał się moim priorytetem. No i chyba dopiero teraz mogę powiedzieć, że sobie z tym poradziłam. KASIA, 22 lata Ten związek trwał 2 lata. Straciliśmy zainteresowanie sobą nawzajem, przestaliśmy rozmawiać, wspólna codzienność stała się nudna i uciążliwa. To skończyło się z mojej inicjatywy. On za dużo pił, ja zmagałam się z okropnymi wyrzutami sumienia. Było ciężko, niezręcznie i czułam się okropnie z faktem, że muszę od niego odejść, ale nie widziałam innej opcji. Po tym wszystkim nabrałam pewności siebie. Nareszcie zdobyłam się na zakończenie relacji, która przez dłuższy czas trzymała mnie w tym samym życiowym punkcie. Poczułam się silna i wolna. Gorsze było to, że uświadomiłam sobie, że w życiu mało rzeczy jest naprawdę pewnych i stabilnych. Teraz trochę mniej poważnie podchodzę do związków „na zawsze". Gdybym miała to wszystko kończyć jeszcze raz, to byłoby trochę mniej wzajemnych pretensji, a więcej szczerej rozmowy i wzajemnego zrozumienia. Nie jestem w stanie nawet pomyśleć, że moglibyśmy do siebie wrócić. Jesteśmy dobrymi znajomymi. Przynajmniej tak mi się wydaję, choć jemu zdarza się jeszcze czasami zadzwonić do mnie po pijaku i mówić, że tęskni za tym, co było między nami.
  8. Cześć Bracia Właśnie znalazłem na Youtube film jakiegoś 16-latka, który pokazuje jak podrywać dziewczyny. Film jest chyba robiony dla beki ale utrzymany w tonie powagi dla zrobienia lepszego efektu na widzach. Koleś mimo młodego wieku wie, że nic nie działa tak na kobiety jak pieniądze i właśnie taki sposób podrywu promuje na swoim filmie:
  9. Cześć Bracia. W trakcie przeglądania Youtube natrafiłem na taki film w którym Renata Kaczoruk mówi, że kobieta może być lepszym przywódcą od mężczyzny. Tylko dziwne jest to, że Wszechświat tak ukształtował nasz gatunek, że to właśnie mężczyźni naturalnie są przywódcami w oczach kobiet, a teraz feministki chcą ten kosmiczny porządek odwrócić. Przecież gdyby Patriarchat rzeczywiście byłby taki zły i wadliwy to nigdy by nie powstał lub chociaż szybko się rozpadł, a jak historia pokazuje stało się zupełnie inaczej i to społeczeństwa matriarchalne zawsze upadają pod naciskiem patriarchalnych np. Współczesna Europa vs Islam. Moim zdaniem ten film doskonale pokazuje cel feminizmu - wyparcie mężczyzn i wprowadzenie matriarchatu. Problem jest w tym, że mało mężczyzn się temu przeciwstawia, a ci którzy nawet próbują (My) są wyśmiewani i szykanowani ze strony kobiet i co najgorsze ze strony mężczyzn także. Prawda jest taka, że jeśli za ruchami typu MGTW czy ruchami walczącymi o prawa mężczyzn nie staną jakieś wpływowe osoby np. miliarderzy, politycy, przemysłowcy, celebryci itp to nasza walka ograniczy się tylko i wyłącznie do Nas samych co w efekcie poskutkuje tym, że feminizm wygra. Jest jeszcze nadzieja w Islamie, ale to już raczej radykalne rozwiązanie. Co ogólnie sądzicie o wypowiedzi tej kobiety? Ja osobiście jestem do niej negatywnie nastawiony
  10. Panowie Bracia! Nie wiem, jak tam u Was z znajomością niemieckich czasopism. Otóż, fragment który pozwolę sobie zacytować pochodzi z internetowego wydanie "Der Spiegel", od pewnego czasu ukazuje się na ramach Spiegel dodatek o tytule "Bento" - feminizm, lewactwo w najgorzej postaci. Na początku były pod artykułami komentarze, ale moderatorzy nie nadążali z usuwaniem obelg... teraz komentarzy już nie ma. Ale do sedna sprawy: "Keine Lust auf Sex zu haben, das hat immer auch einen Grund." Stress in der Uni, ein leeres Bankkonto, Probleme mit dem Partner: "All das sind berechtigte Gründe, warum jemand keine Lust, ja vielleicht nicht mal die Energie dafür hat, mit seinem Partner zu schlafen." Tłusty druk w originale. Krótkie tłumaczenie: Brak ochoty na seks zawsze ma jakiś powód. Stres na uczelni, puste konto w banku, problemy z partnerem. Wszystkie te powody są uzasadnione, gdy ktoś nie ma ochoty na seks, może nawet energii by przespać się z partnerem. Artykuł był zatytułowany "Czy naprawdę kobiety mają mniej ochoty na seks niż mężczyźni?" - oczywiście nie... To wyboldowane pokazuje, jak jest tłumaczone. Mnie się zo jednoznacznie skojarzyło z tym, co jest tu na forum opisywane: jest forsa - jest seks, jest stres - to najwyżej można królewnie stópki masować, no i oczywiście problemy z partnerem... wyboldowane słowo "partner" chociaż cały czas przedtem pisane w formie neutralnej (jakby mogło też chodzić o mężczyznę, który odmawia seksu) - i tu przekaz problem z partnerem, a nie problem z twoją głową... Chciałem się tą perełką podzielić!
  11. Witam Braci Jak większość z Was "poluję" na portalach. O tym wszystkim co tam się dzieje, wiele tutaj napisano. Jednak napisała do mnie dzisiaj kobieta. Treść macie poniżej. Jak to mówi popularny redaktor - moja ocena tego jest taka. Bazując na tym co ona pisze. Gdy była młoda korzystała z życia - życie na walizkach bez zobowiązań, pewnie zwiedzanie, dyskoteki, alkohol lejący się strumieniami, ruchanie po kątach. Poznawała badboyów, którzy działali na nią jak heroina (sama pisze) ruchali ją na lewo i prawo, jeden, drugi, trzeci, piąty, dziesiąty, setny. Faceci traktowali ją jak szmatę i tylko do rozrywki. A czas upływał, stawała się tylko starsza a nie młodsza. Jej miejsce zajęły młodsze z jędrnymi piersiami i tyłeczkiem. A ona zrobiła swoje i mogła odejść z towarzystwa rozrywkowego bo ma już 36 lat. Jak wiemy facet z kasą jakiego ona by chciała takiej przechodzonej 36 latki raczej nie chce. Stać go na dziunię 20 kilku letnią. Więc panna jest teraz w czarnej dziurze, dla kasiastych za stara, dla "normalnych" zbyt wymagająca i zmanierowana zbytkiem. Do tego bez dzieci - dla mnie jest to duży MINUS - bo ja dzieci nie chcę mieć więcej, a ona pewnie tak i będzie robiła wszystko, żeby mnie złapać na dziecko a przy tym spełnić swój biologiczny obowiązek. Teraz loszka chce stabilizacji i bezpieczeństwa to dla niej priorytet - no tak, czas ucieka, a strach zagląda w oczy, że będzie starą panna bez frajera, który będzie na nią łożył, i zapewni jej wikt opierunek i zbytki. Wybawiła się, jak to ktoś tutaj napisał, "kutasiła" a teraz szuka misia/łosia/providera. No więc tekst macie poniżej - jeszcze jej nie odpowiedziałem. Czekam na Waszą analizę i propozycje odpowiedzi. Nie zależy mi na spotkaniu z nią. Dla mnie jest przeciętna no i nie ma dzieciaka co dla mnie jest wadą bo będzie chciała złapać kogoś na dzieciaka, a ja jak napisałem wcześniej nie chcę mieć więcej dzieci. Mam swoją małą księżniczkę - i mi to wystarczy. "Cześć! Widzieliśmy się na tym portalu pewnie ok. 1,5 tyg. temu, gdyż Ty polubiłeś mnie w „Bingo!”, może zrobiłeś to zupełnie przypadkiem, tego nie wiem, a ja odwiedziłam Twój profil. Wczoraj usunęłam swoje konto po ok. 3 tyg. obecności tu, nie mogłam się odnaleźć w wirtualnym świecie. Zdecydowałam jednak, że wrócę jeszcze na kilka dni, zaryzykuję i napiszę do Ciebie. Przeczytałam informacje o Tobie, tzn. wiem, że jesteś rozwiedziony, masz dziecko lub dzieci, pewnie to dziewczynka ze zdjęcia i jestem świadoma, że w związku z tym Twoje życie wygląda zupełnie inaczej niż moje…, że już dzielisz je z kimś, że najważniejsze osoby dla Ciebie to dzieci, a ich mama zawsze będzie w nim obecna i to się nie zmieni. Ja jestem, pewnie dla większości ludzi, tzw. „starą panną”, mam 36 lat i nie mam dzieci, nie wiem nawet czy chcę mieć, a przynajmniej dotychczas nie spotkałam nikogo z kim chciałabym założyć rodzinę. W pewnym momencie postawiłam wszystko na jedną kartę i to była zła decyzja, konsekwencje bolesne do dziś, ale uczę się na błędach. Podobnie jak Ty nie szukam przygód i wrażeń, ani zabawy na chwilę. Dla mnie bliskość drugiej osoby, poczucie bezpieczeństwa i stabilizacja w życiu są priorytetem, życie bez zobowiązań i na walizkach było fajne 10 lat temu. W dodatku tak się pechowo zdarzało, że trafiałam na mężczyzn, którzy działali na mnie jak heroina, teraz chcę być z kimś to podziała jak kasza jaglana… Nie wiem, czy odczytasz tę wiadomość, ale gdybyś miał ochotę kiedyś spotkać się, np. na spacerze, to będzie mi miło. Jeśli nie, to wszystko rozumiem, ja niczego nie oczekuję po tej wiadomości. Gdyby nasze spotkanie mimo wszystko doszło do skutku nie chciałabym, abyś czuł się w jakikolwiek sposób zobowiązany do kontynuacji znajomości, jeśli sobie tego nie będziesz życzył! Zdjęcie to jedno, a rzeczywistość zupełnie coś innego – dopiero kiedy połączysz obraz danej osoby ze sposobem zachowania, mówienia, barwą i tonem głosu, czy też poruszania się widzisz o wiele więcej niż na monitorze komputera. Z doświadczenia wiem, że tak bywa. Rozpisałam się tutaj, ponieważ mój profil nie zawiera tych informacji o mnie. Miłego wieczoru! Monika"
  12. Cześć Bracia. Właśnie natrafiłem na pewną stronę na Fb o nazwie "Kapitalizm Zabija" której autor, a raczej autorka pisze (w odniesieniu do tego artykułu ---> http://kobieta.onet.pl/dziecko/male-dziecko/ojcostwo-nie-konczy-sie-z-rozwodem/0h9x55y ) takie rzeczy: " WRACAMY DO IDEOLOGII... DZIECI. nie ustaje temat praw ojców, a raczej skowyt ojców którzy niczym Romea walczą o swoje dzieci niczym o pieski czy samochody, coś co najlepiej dowodzi jak fatalnymi są oni ojcami. zrozumcie więc jasno: 1. DLA DZIECKA LEPSZA JEST NAJGORSZA MATKA NIŻ NAWET NAJLEPSZY TATUŚ 2. MATKA DECYDUJE O TYM CZY OJCIEC MA WIDZENIA, CZY NIE, I ROLĄ SĄDU JEST TYLKO (A) PRZEKAZYWANIE WIADOMOŚCI, ORAZ (B) DECYDOWANIE O ALIMENTACH. W KWESTIACH WIDZENIA, MIEJSCA ZAMIESZKANIA, WYCHOWYWANIA, ROLI OJCA, CODZIENNOŚCI DZIECKA MATKA JEST SĘDZIĄ OSTATECZNYM. JEŚLI WIĘC OJCOWIE CHCĄ WYCHOWYWAĆ DZIECI TO POWINNI WYSYŁAĆ WNIOSKI DO MATKI A NIE DO SĄDÓW. MATKA JEST SĘDZIĄ. takie są prawa natury. " Nie ukrywam, że ten post tej durnej lewackiej stronki Mnie wkurzył. A co Wy sądzicie na ten temat?
  13. Polecam obejrzeć ciekawą prezentację. Myślę, że pasuje to tutaj idealnie, co o tym sądzicie?
  14. Paul Julius Möbius - O fizjologicznym niedorozwoju umysłowym kobiety Motto Jane Austen (1775-1817), autorka powieści „Duma i uprzedzenie” i „Rozważna i romantyczna”: "Kobieta, zwłaszcza jeśli ma nieszczęście wiedzieć cokolwiek, powinna się z tym jak najstaranniej kryć". Freya Stark (1893-1993), podróżniczka i pisarka: "Wielką i chyba jedyną korzyścią bycia kobietą jest to, że zawsze może udać głupszą, niż jest i nikogo to nie zaskoczy". Wstęp Prezentujemy Państwu wydany w 1900 roku antyfeministyczny i antykobiecy klasyk. Książka bardzo niepoprawna politycznie! Autorzy uważają, że kobiety są wyraźnie głupsze, mniej twórcze i bardziej wredne od mężczyzn, że ich podstawową rolą jest rodzenie i wychowywanie dzieci, a podstawowym zainteresowaniem upiększanie się i plotkowanie. Wszystko to miałoby wynikać z faktu, że mózgi kobiet są mniejsze niż mózgi mężczyzn. Tekst jest arcyciekawym dokumentem epoki – uświadamia nam, jak bardzo na lepsze, zmienił się nasz świat w ciągu zaledwie kilku pokoleń. Nasz e-book składa się z trzech części. Pierwsza, to tekst „O fizjologicznym niedorozwoju umysłowym kobiety” autorstwa niemieckiego lekarza – psychiatry Dr Paula Juliusa Möbiusa. Druga, to tekst tego samego autora będący komentarzem do reakcji jakie wywołało pierwsze wydanie jego dzieła. Część trzecią, zatytułowaną „O moralnym niedorozwoju kobiety” napisała Katinka von Rosen, która „rozwija” myśli zawarte w książce Dr Möbiusa. Tekst Katinki von Rosen (ukazał się jako osobna publikacja w 1903 roku) jest jednak najprawdopodobniej parodią „dzieła” Möbiusa – autorka zapewne szczerze ubawiła się tezami Möbiusa i ironicznie mu potakuje doprowadzając jego rozumowanie do absurdu. Nie każdy się w tym jednak połapał – w wydaniu polskim, które było podstawą do opracowania tego e-booka (szczegóły poniżej), wydawca i tłumacz z całą powagą informują, że tezy Möbiusa są tak nieodparcie słuszne, że nawet Katinka von Rosen (kobieta przecież) je popierają. Choć od opublikowania tej książki minęło już ponad sto lat, to wciąż wzbudza ona żywe emocje. Zapewne dlatego, że choć kobiety uzyskały już wiele, to walka o ich pełne równouprawnienie, albo wręcz o przejęcie przez nie całej władzy i pieniędzy (co postulują najbardziej radykalne feministki), wciąż trwa. W Niemczech książka jest stale dostępna od momentu pierwszego wydania – co kilka lat ukazują się tam jej kolejne wznowienia (ostatnie już w XXI wieku). Czasem opatrzone współczesnym komentarzem. Nierzadko w formie reprintów wydań z początku XX wieku. W kraju tym dziełko dr Juliusa Möbiusa jest więc najwyraźniej antyfeministycznym klasykiem. Książka była męską odpowiedzią na ruchy feministyczne, które na przełomie XIX i XX wieku zaczynały odgrywać w Europie coraz większą rolę. Jej autor chciał się sprzeciwić narastającej emancypacji kobiet – ich chęci do kształcenia się na wyższych uczelniach, ich chęci do, generalnie rzecz biorąc, równouprawnienia z mężczyznami. Dr Möbius w wielu miejscach swego tekstu uparcie postuluje (a wtóruje mu, choć, jak wiemy, nieszczerze Katinka von Rosen), że kobiety nie powinny pracować ale „siedzieć w domu” i wychowywać dzieci, a o utrzymanie rodziny powinien zadbać małżonek. A przecież wiemy, że na przełomie XIX i XX wieku (moment publikacji książki) większość kobiet pracowała na równi z mężczyznami – czy to w powstających masowo fabrykach, czy to na wsi – przy uprawie roli. Autor oczywiście o tym wiedział – ich tekst odnosił się więc w istocie do klasy średniej, będącej wtedy w zdecydowanej mniejszości, podczas gdy większość stanowili robotnicy i chłopi. Pamiętajmy jednak, że w owych czasach robotników i chłopów traktowano jak pod-ludzi – nie mieli oni pełni praw – byli rodzajem niewolników na łasce fabrykanta czy (czasem) feudalnego pana. Dopiero w wieku XX-tym klasy te (stanowiące zdecydowaną większość) wywalczyły sobie lepsze traktowanie. Podobnie było z kobietami a także z innymi dyskryminowanymi i źle traktowanymi grupami: murzynami, inwalidami, dziećmi wreszcie. Podstawą przy opracowywaniu naszego e-booka, była zeskanowana wersja książki „O umysłowym i moralnym niedorozwoju kobiety” dostępna w zbiorach e-biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego. Autorzy: Dr P. J. Möbius i Katinka von Rosen, wydawca: Gebethner i Wolff, miejsce i rok wydania: Kraków 1937, drukarnia: Powściągliwość i Praca, przekład: Adam Drowicz. Tekst dr Möbiusa nieco skróciliśmy – wyrzuciliśmy z niego nudne lub nieistotne fragmenty. Pominęliśmy też niektóre „dodatki” jak przedmowę tłumacza, hagiograficzny życiorys autora czy posłowia lub wstępy do kolejnych wydań. Tekst autorstwa Katinki von Rosen nie wymagał naszym zdaniem redakcji – opublikowaliśmy go praktycznie bez zmian. Zabawne i znaczące, że tekst ten jest napisany zdecydowanie lepiej niż tekst dr Möbiusa, który pisze czasem dość mętnie i rozwlekle (stąd potrzeba skrótów), choć przecież oboje się „zgadzają”, że kobiecy umysł jest słabszy niż męski. Zachowaliśmy oryginalną pisownię – dość mocno różniącą się od dzisiejszej. To dla podkreślenia archaiczności tego tekstu – jego „zabytkowej” natury. Jednak dr Möbius nie do końca się mylił, bo nie jest przecież tak, że psychika kobiet jest taka sama jak psychika mężczyzn. Aby się o tym przekonać wystarczy przeczytać książki „Płeć mózgu” (autorzy: Anne Moir, David Jessel) oraz „Mężczyźni są z Marsa a kobiety z Wenus” (autor: John Gray) a także obejrzeć film Marka Koterskiego „Baby są jakieś inne”. Można też uznać dr Möbiusa za osobę, która przewidziała gnębiący obecnie Europę niż demograficzny – bo w swej książce ostrzega, że emancypacja (w tym kształcenie) kobiet spowoduje spadek ich rozrodczości. Trudno jednak rozstrzygnąć, czy emancypacja kobiet jest tu głównym sprawcą czy też raczej dostępność środków antykoncepcyjnych i oświata seksualna. Postawa dr Möbiusa może też być wzorem dla tych naukowców, którzy boją się publikować a czasem nawet w ogóle podejmować badań dotyczących tematów drażliwych, których wyniki mogłyby być w sprzeczności z tak zwaną poprawnością polityczną. Po opublikowaniu swej książki dr Möbius był bardzo ostro krytykowany ale przecież nie odwołał swych tez (inna sprawa czy były one słuszne). Mamy nadzieję, że lektura tej książki dostarczy Ci nie tylko rozrywki ale też zachęci do zainteresowania się tematem różnic mentalnych pomiędzy płciami – skłoni do poszukiwań wyników badań na ten temat, pobudzi do refleksji, zachęci do dyskusji. O autorach Dr Paul Julius Möbius (1853 – 1907) – niemiecki neurolog, psychiatra i psycholog – był praktykującym lekarzem w tych dziedzinach a także naukowcem o znaczącym dorobku – jego publikacje wywarły duży wpływ na XX-wieczną psychiatrię i psychologię. Zajmował się między innymi elektroterapią (elektrowstrząsy). Twórca psychoanalizy, Sigmundt Freud (1856 – 1939) uznawał Möbiusa za jednego ze swoich mistrzów. Tytuł doktora uzyskał w 1873 roku a habilitację w 1877 roku. Prywatnie P. J. Möbius był wnukiem Augusta Ferdynanda Möbiusa – znanego (głównie dzięki wstędze jego imienia) matematyka. Obecnie najbardziej znany jest jego prowokujący pamflet „O fizjologicznym niedorozwoju umysłowym kobiety”, w którym przedstawia kobiety jako głupsze od mężczyzn i argumentuje, że jest to uwarunkowane ewolucyjnie, konieczne dla przetrwania ludzkości zjawisko. Katinka von Rosen - Niewiele o niej wiadomo. Przez pewien czas była wice przewodniczącą Stowarzyszenia Pisarek i Artystek „Ariadna” z siedzibą w Wiedniu (oryginalna nazwa: Verein der Schriftstellerinnen und Künstlerinnen „Ariadne”; stowarzyszenie to istnieje zresztą do dzisiaj). Jest autorką tekstu „O moralnym niedorozwoju kobiety” będącego prawdopodobnie ironiczną parodią dzieła „O fizjologicznym niedorozwoju umysłowym kobiety” autorstwa P. J. Möbiusa. Można być pewnym, że umysłowe zdolności mężczyzny i kobiety różnią się znacznie między sobą. Ale czy jest tak, że kobiety są uzdolnione więcej pod jednym względem, mężczyźni zaś pod innym? Czy też że kobiety pod każdym względem są umysłowo niedorozwinięte w porównaniu z mężczyznami? Przysłowie przechyla się do tego ostatniego twierdzenia, gdy mówi: długie włosy, krótki rozum, współczesna mądrość jednak nie chce nic o tem wiedzieć, według niej kobiecy umysł stoi co najmniej narówni z męskim. Na ten temat spisano już morze atramentu, a przecież trudno mówić o jakimś uzgodnieniu i wyjaśnieniu przedmiotu. Abstrahując od cech płciowych jest kobieta pod względem budowy ciała tworem pośrednim między dzieckiem a mężczyzną, a i duchowo jest nim również przynajmniej pod wieloma względami. W szczegółach są pewne różnice. U dziecka jest głowa relatywnie mniejsza niż u mężczyzny, u kobiety głowa jest nietylko absolutnie, ale także i relatywnie mniejsza. Mała głowa obejmuje naturalnie również i mały mózg, ale tutaj można zrobić zarzut, że mały mózg może również być tyle wart co i duży, gdyż może posiadać równie dobrze rozwinięte te partje, które są ważne dla duchowego życia. Dlatego ważniejsze, a przynajmniej bardziej przekonywujące są badania porównawcze poszczególnych części mózgu. Tutaj powinny być uwzględnione zwłaszcza wyniki badań Rüdingera, który wykazał, że u donoszonego noworodka cała grupa zwojów, która otacza bruzdę Sylwiusza jest u dziewcząt bardziej pojedyncza niż u chłopców i jest uboższą w zakręty, że wyspa Reila jest u chłopców przeciętnie we wszystkich wymiarach nieco większa, wypuklejsza i silniej pobruzdowana niż u dziewcząt. Wykazał on również u dorosłych, że kobiecy gyrus frontalis tertius jest prostszy i mniejszy od męskiego, zwłaszcza ten jego odcinek, który bezpośrednio graniczy z gyrus centralis. Oglądanie tablic, przekonuje, że różnice są bardzo znaczne. Rüdinger wykazał dalej, że „całe medjalne pasmo zwojów płatu ciemieniowego i wewnętrzny górny zwój przejściowy są w kobiecych mózgach w swoim rozwoju zahamowane”. U mężczyzn umysłowo nisko stojących (np. u murzyna) znalazł on stosunki płatu ciemieniowego podobne do kobiecych, podczas gdy u duchowo wysoko stojących mężczyzn potężny rozwój piata ciemieniowego dawał całkiem inny obraz. Najbardziej proste stosunki znalazł Rüdinger u pewnej bawarskiej kobiety, mówi on poprostu o „typie zbliżonym do zwierzęcego”. Jest więc wobec tego dowiedzionem, że te części mózgu, które są szczególnie ważne dla życia umysłowego, jak zwoje płatu czołowego i ciemieniowego są u kobiety gorzej wykształcone niż u mężczyzn i że różnica ta istnieje już przy urodzeniu. Co do zmysłów, to zdaje się obie płci posiadają je mniej więcej w stopniu równym. Lombroso na podstawie swoich badań przypuszcza, że skóra, kobiety jest mniej wrażliwa na ból. Przypuściwszy nawet, że jego spostrzeżenia znalazłyby ogólne potwierdzenie, to jednak chodzi tu przecież nie o mniejszą czułość zmysłów, lecz o zmniejszoną reakcję duchową na silne bodźce. Okoliczność, że mężczyźni nadają się lepiej do subtelnego różnicowania np. przy próbach herbaty, sortowaniu wełny, również w ten sposób należy rozumieć, że są oni w stanie lepiej ocenić drobne różnice w czuciu. Z drugiej strony radość, jaką kobietom sprawiają kolory nie należy uważać za dowód lepszego zmysłu barw, lecz trzeba tłumaczyć duchowemi skłonnościami. Inaczej ma się sprawa z motoryczną stroną, gdyż co do siły i zręczności stoi kobieta niżej od mężczyzny. Spowodu swej słabości jest ona skazana wyłącznie na prace, które wymagają pewnej, zręczności i stąd pochodzi wiara w zręczność kobiecych palców. Skoro jednak mężczyzna weźmie się do pracy kobiecej jako krawiec, tkacz, kucharz itp. to lepiej wykonywa pracę niż kobieta. Przecież w gruncie rzeczy zręczność jest czynnością kory mózgowej, podobnie jak zdolność oceniania wrażeń zmysłowych i my jeszcze raz wskażemy na to, że różnic obu płci należy szukać w swoistych właściwościach umysłowych. Jedną z najistotniejszych różnic jest ta, że instynkt większą gra rolę u kobiety niż u mężczyzny. Można, w myśli utworzyć szereg, na którego jednym końcu stoją istoty, które kierują się wyłącznie instynktem, na drugim zaś takie, których każda czynność polega na refleksji. Jest ogólną zasadą dla rozwoju duchowego, że instynkt do coraz mniejszego, rozwaga do coraz większego dochodzi znaczenia, że z gatunkowości wyłania się coraz więcej indywidualność. Wtedy mówimy o instynkcie, gdy człowiek wykonujący jakąś czynność celową nie zdaje sobie sprawy dlaczego to czyni; skoro tylko pewne warunki znowu zaistnieją, pracuje w nas jakby pewien mechanizm, a my spełniamy daną czynność jakby pod nakazem obcego rozumu. Lecz mówimy również o instynktownem pojmowaniu, gdy dochodzimy do wniosku, nie wiedząc jak. W istocie niema czynności czy procesów poznawania wolnych od wpływu instynktu, gdyż zawsze pewna część tego procesu tkwi w nieświadomem, zależnie od stopnia nasilenia. Im poczucie indywidualności większy ma udział w poznawaniu i postępowaniu danej jednostki, tem ona zajmuje wyższy stopień rozwoju, tem jest samodzielniejsza. Stan pośredni pomiędzy czysto instynktownem a czysto świadomem nazywamy uczuciem. Kierować się w postępowaniu uczuciem, uważać coś za prawdę tylko z punktu widzenia uczucia znaczy to działać na pół instynktownie. Instynkt daje duże korzyści, jest niezawodny i nie sprawia kłopotu; uczucie korzysta z tych zalet w dużej mierze. Instynkt czyni więc kobietę podobną do zwierzęcia, niesamodzielną, pewną siebie i beztroską. W nim leży jej specyficzna siła, on czyni ją podziwu godną i pociągającą. Bardzo wiele kobiecych właściwości ma swój związek z tem podobieństwem do zwierzęcia. Więc przedewszystkiem brak własnego sądu. Co uchodzi za prawdziwe i dobre, to dla kobiet jest prawdziwem i dobrem. Są one surowemi konserwatystkami i nienawidzą nowości, za wyjątkiem naturalnie tych przypadków, w których nowość przynosi im osobistą korzyść lub daje szanse w miłości. Podobnie jak zwierzęta, które od niepamiętnych czasów czynią wciąż to samo, tak też i rodzaj ludzki pozostałby w pierwotnym stanie, gdyby składał się tylko z kobiet. Cały postęp pochodzi od mężczyzn. Dlatego kobieta ciąży mu niejednokrotnie wagą ołowiu; zapobiega ona niekiedy rozruchom i niepotrzebnym nowościom, ale równocześnie hamuje szlachetnego, gdyż nie umie odróżnić dobrego od złego i uzależnia poprostu wszystko od zwyczaju i od tego „co ludzie powiedzą”. Brak krytycyzmu przejawia się również w suggestywności. Instynkt nie przejawia się jak u zwierząt wyłącznie prawie sam, lecz idzie w parze z indywidualnem myśleniem, które ze swej strony nie jest dość silne, aby mogło być samodzielne, dlatego musi się oprzeć na obcem myśleniu, uważają przy tem uprzedzenie, miłość, próżność za rzeczy wartościowe. Tem tłumaczy się ta pozorna sprzeczność, że choć kobiety przestrzegają dawnych obyczajów, jednak hołdują każdej modzie, są konserwatystkami, a jednak przyjmują każdą absurdalność, jeżeli tylko jest zręcznie zasuggerowaną. W miarę przeobrażania się pierwotnego instynktu na własne Ja i w miarę rozwijania się indywidualnego myślenia zjawia się najpierw egoizm, albo raczej ze swą naturą egoistyczna jednostka, która jak długo jeszcze słucha własnego popędu, może działać nieświadomie z korzyścią również dla innych, ale skoro zacznie myśleć, wówczas działać będzie wbrew socjalnym skłonnościom. Dopiero wysoki rozwój ducha daje to zrozumienie, że popierając dobro ogółu, popiera się również własne dobro. Przeważna ilość kobiet pozostaje w stadjum pośredniem: Moralność ich jest nawskrośl moralnością uczucia lub nieświadomą prawością, moralność pojęciowa jest dla nich niedostępną, pod wpływem zaś refleksji stają się jeszcze gorsze; ta jednostronność, do której dochodzi ich ciasny sposób myślenia, jest wywołana ich naturalnem położeniem. Dzieci i mąż są celem ich życia, poza rodziną nie interesują się niczem. Sprawiedliwość w abstrakcyjnem znaczeniu jest dla nich pustem pojęciem. Uważanie kobiet za niemoralne jest zgoła rzeczą niesłuszną, są one jednak pod względem moralnym jednostronne i upośledzone. W granicach własnej miłości i o ile widok cierpienia wzbudzi w nich litość, są one często zdolne do każdej ofiary i potrafią zawstydzić nierzadko zimniejszego mężczyznę. Ale z natury swej są one niesprawiedliwe, śmieją się w duchu z prawa i przekraczają go, skoro tylko nie krępują się obawą lub zewnętrznym nakazem. Do tego dołącza się gwałtowność afektów i niezdolność panowania nad sobą. Zazdrość i obrażona lub niezaspokojona próżność wywołują burze, którym nie jest w stanie sprostać żaden moralny skrupuł. Gdyby nie to, że kobieta jest fizycznie i duchowo słabą, gdyby nie to, że okoliczności czynią ją z reguły nieszkodliwą, byłaby ona wielce niebezpieczną. W czasach politycznej niepewności przekonano się ze zgrozą o niesprawiedliwości i okrucieństwie kobiet, co zauważono również u tych, które na nieszczęście doszły do władzy. W życiu codziennem obie te właściwości objawiają się przeważnie jako czynność języka i pióra; obelgi, obmowy, anonimowe listy. Język jest bronią kobiet, a ponieważ spowodu fizycznej słabości nie mogą używać dowodów pięści, zaś z innych dowodów muszą zrezygnować spowodu słabości umysłu, przeto pozostaje im tylko obfitość słów. Kłótliwość i gadatliwość były każdego czasu zaliczane słusznie do rysów kobiecego charakteru. Obracanie językiem daje kobiecie wiele zadowolenia, jest właściwym kobiecym sportem. Da się może to zrozumieć, obserwując zabawy zwierząt. Kotka goni za piłką i ćwiczy się w ten sposób w łowieniu myszy, kobieta ćwiczy swój język przez całe życie, aby być uzbrojoną w razie kłótni. Po tej ogólnej charakterystyce należałoby wziąć pod uwagę t. zw. intellektualne właściwości. Trzeba będzie rozróżnić przyjmowanie i przechowywanie wyobrażeń, a więc z jednej strony zrozumienie i zapamiętanie, z drugiej strony samowolne wiązanie wyobrażeń i tworzenie nowych sądów. Co do zrozumienia i zapamiętywania, to te nie są u wielu kobiet bynajmniej złe, jeśli nie chodzi o specjalne talenta. Pojmują one, jeśli chcą, wcale dobrze i pamiętają to czego się nauczyły równie dobrze jak mężczyźni. A ponieważ przytem są uległe i cierpliwe, więc mogą rzeczywiście stanowić materjał na wzorowych uczniów. Wszędzie tam, gdzie kobiety uwzięły się, by uczęszczać na wyższe uczelnie, panuje ogólne zdanie, że są one doskonałemi uczniami, a im więcej nauczyciel jest ograniczony, tem zdaje się być bardziej zadowolony z gorliwego uczenia się uczennic, które przeważnie jest uczeniem się na pamięć. Jeżeli mimo tego duża masa kobiet nadzwyczajnie mało się uczy a rzeczy nauczone niezwykle szybko zapomina, to zależy to nie od ich mogę, lecz od chcę. Przeciętna kobieta ma swoje wyłącznie osobiste zainteresowania, a jeżeli nauka nie przedstawia w bliskiej perspektywie osobistej korzyści, to wydaje się dla niej bardzo przykrą. Zainteresowanie się przedmiotem rzadko tylko zachodzi. Ten względnie pomyślny sąd o pojętności kobiety traci jednak na znaczeniu wobec faktu bezpłodności duchowej kobiety. Szczytem jest, jeżeli kobieta okaże się natyle dobrym uczniem, że w myśl instrukcji nauczyciela potrafi kierować się jego metodą. Natomiast właściwa „robota”, to jest wynajdywanie i tworzenie nowych metod jest kobiecie niedostępną. Nie może ona poprostu być mistrzem, gdyż mistrzem jest ten, który coś wymyśli. Twierdzenie, że kobietom brakuje tylko wprawy, że one są, jak ci afrykańscy czarni, przerobione na niewolnice przez obdarzonych silnymi mięśniami mężczyzn i że niewola wypaczyła im ducha, jest tylko ulubionym frazesem tych mężczyzn, którzy w kobietach podniecają ich emancypacyjne zachcianki i wtórujących im naśladowczyń. Z temi twierdzeniami łączy się darwinowskie fantazje, że nabyty w ten sposób zanik mózgu może się dziedziczyć, i że wobec tego należy oczekiwać, iż wnuczki dzisiejszych kobiet ćwiczących swój mózg będą przychodziły na świat z dużym mózgiem, fantazje, które najwyżej, wtenczas mogłyby mieć sens, gdyby chodziło o partenogenezę. Śmielej jak to czynią „feminiści” nie można prawdy uderzyć w twarz. Wystarczy wskazać na te działy, które dla kobiet stały zawsze otworem i którym mogły się według upodobania oddawać. Muzyka np. nigdy nie była męską domeną, przeciwnie więcej uczą muzyki dziewcząt niż chłopców. I cóż z tego wynikło? Kobiety śpiewają i grają po części całkiem dobrze, ale na tem koniec. Gdzie jest kobiecy kompozytor, któryby oznaczał jaki postęp? W malarstwie nie ma takiej różnicy jak w muzyce pomiędzy artystą tworzącym a ćwiczącym: wszyscy malują, a czy przytem który z nich tworzy, to nie zawsze łatwo powiedzieć! W każdym razie można bez trudu zaobserwować, że wielka liczba kobiecych malarzy pozbawiona jest zupełnie twórczej fantazji i nie wychodzi ponad przeciętną technikę: kwiaty, życie zacisza, portrety. Bardzo rzadko znajduje się rzeczywisty talent, a wtedy można wykazać i inne cechy duchowego hermafrodytyzmu. Brak umiejętności kombinowania, czyli tego co w sztuce nazywa się brak fantazji czyni kobiecy artyzm wogóle bezwartościowym. Podobnie rzecz przedstawia się i na innych polach. Przypominam o akuszerji, którą to sztukę kobiety raczej wstrzymały, niż posunęły w rozwoju. Również powieściopisarki, które po części wcale wdzięcznie piszą, jak również rzadkie naogół, poetki, poruszają się po utorowanych ścieżkach i uprawiają lichwiarstwo monetą, którą mężczyźni wybili. Nawet sztuka kucharska i sztuka ubierania były rozwijane przez mężczyzn, oni znajdywali nowe przepisy i nowe metody. Wszystko, co widzimy dokoła siebie, każdy sprzęt domowy, każdy przedmiot codziennego użytku, wszystko to wynaleźli mężczyźni. Zrozumiałą jest rzeczą, że wiedza w ścisłym znaczeniu nie została przez kobiety w niczym wzbogaconą, ani nie może się tego spodziewać. Ta skromna liczba kobiet uczonych, których nazwiska wymienia historja ostatnich dwóch tysiącleci, była tylko skromnemi uczniami, niczem więcej. To samo można wprawdzie powiedzieć również o większej części męskich uczonych, ale podczas gdy tamte są tylko wierzchołkami, oni tworzą dolne podkłady, z których dopiero wznoszą się prawdziwe kolosy wiedzy. Również w potocznym życiu spotyka się niespodziewanie często ten brak zdolności kobiecego umysłu do tworzenia i samodzielnego myślenia, co tworzy nieraz rażące przeciwieństwo do tej łatwości przyswajania. Z drugiej strony właściwy kobiecie realizm przynosi jej właśnie praktyczne korzyści, ponieważ obliczając tylko korzyści lub szkody i dążąc bezwzględnie do celu nie jest on hamowany przez rzeczowe rozważania i w rezultacie sprawia, że w chwili nadarzającej się sposobności odnosi ona zwycięstwo nad bardziej powolnym i rzecz ze wszystkich stron raczej nieosobowo rozważającym mężczyzną. Tylko że ta przebiegłość kobieca nie stanowi wcale dowodu wyższych walorów ducha, a kobieta gra tu rolę w stosunku do mężczyzny, jak sprytny kupiec w stosunku do artysty lub uczonego. Zresztą kobieca przebiegłość zwija żagle, gdy spotka się przypadkowo z męską przebiegłością, która nie jest hamowana przez popęd płciowy. Przebiegłość bywa wspierana przez sztukę udawania. Do tej zaś zmusza kobietę jej rola, jaką odgrywa ona w popędzie płciowym i w jakiej instynktownie się ćwiczy, a udoskonalenie tej sztuki stanowi istotną część kobiecego wykształcenia. Zadanie na tem polega, aby okazać się godną pożądania, dlatego musi własne pożądanie skłonić do milczenia i zręcznie ukryć to wszystko, co w oczach drugich mogłoby obniżać jej wartość. W sztuce mówi się, niech między nami panuje prawda, a w życiu wygląda to, niech między nami panuje fałsz. Tak widocznie być musi i nie ma nic głupszego, jak zabraniać kobiecie kłamstwa. Udawanie t. zn. kłamanie jest naturalną i niezbędną bronią kobiety, z której wcale nie może zrezygnować. Jakkolwiek broń powinna służyć tylko do obrony, to jednak łatwo pojąć, że nie obejdzie się bez tego, aby ktoś, nawet bez potrzeby nie zastosował takiego środka, który stanowi ważny czynnik w jego życiu. Kobiece kłamstwo, jako takie, jest uzasadnione tylko w zakresie stosunków życia płciowego, a sprawiedliwość wymaga osądzać go o wiele łagodniej niż kłamstwo męskie. Podobnie jak sztukę udawania i inne dotychczas omawiane właściwości, tak też i całą istotę kobiety najlepiej można pojąć ideologicznie. Jak więc ta istota musi być utworzoną, aby mogła najlepiej wypełniać swoje zadania? Kobieta ma nie tylko rodzić dzieci, lecz je także pielęgnować, gdyż potrzebują one w przeciwieństwie do młodych zwierząt, przez tyle a tyle lat opieki. Ta niezaradność dzieci sprawia, u ludzi konieczność większego zróżnicowania się płci, niż u zwierząt. Dostarczanie pożywienia, obrona, wogóle cały departament spraw zewnętrznych należy wyłącznie do mężczyzny, gdyż kobieta w pierwszym rzędzie musi być matką. Również pod względem umysłowym należy kobiecie dostarczyć wszystkiego tego, co ułatwia powołanie matki, a usunąć wszystko to, co je utrudnia. Macierzyńskiej miłości i wierności żąda natura od kobiety. Dlatego już mała dziewczynka bawi się lalkami i z całą czułością opiekuje się niemi. Dlatego jest kobieta podobną do dziecka, żywa, cierpliwa i nieskomplikowanego umysłu. Odwaga potrzebna jest kobiecie do obrony dzieci, w innych okolicznościach przeszkadzałaby tylko i dlatego kobieta jej nie posiada. Tak samo ma się rzecz z innymi męskiemi właściwościami; siła, pęd w dal, fantazja i żądza poznania napawałyby kobietę niespokojem i przeszkadzały w jej zawodzie jako matki, dlatego natura obdarzyła ją niemi tylko w skąpych granicach. Podobnie jak rozumny mężczyzna, celem powierzenia opieki nad swemi małemi dziećmi nie będzie się kierował uczonością kobiet, tak też przedwieczna mądrość ustanowiła obok mężczyzny nie jeszcze jednego mężczyznę z macicą, ale kobietę i obdarzyła ją we wszystko, co jest potrzebne do tego szlachetnego zawodu, ale równocześnie odmówiła jej siły męskiego umysłu. Wobec tego niedorozwój umysłowy kobiet nie tylko istnieje, ale również jest konieczny, jest on nie tylko fizjologicznym faktem, lecz zarazem fizjologicznym postulatem. Jeżeli chcemy mieć kobietę, któraby w zupełności sprostała swemu powołaniu matki, to nie może ona posiadać męskiego mózgu. Gdyby dało się to uskutecznić, aby kobiece właściwości rozwijały się tuż obok męskich, wówczas zmarniałyby organa matki i mielibyśmy przed sobą jakąś wstrętną, nie przynoszącą pożytku istotę dwuplciową. Ktoś powiedział, że od kobiety nie powinno się więcej wymagać, jak tylko, aby była „zdrowa i głupia”. Jest to trywialnie powiedziane, ale w tym paradoksie leży prawda. Nadmierna czynność mózgu nie tylko kobietę przeinacza, lecz również czyni ją chorą. Widzimy to niestety dzień w dzień na własne oczy. Jeżeli kobieta ma pozostać tem, do czego natura ją przeznaczyła, to nie powinna ubiegać się o palmę pierwszeństwa z mężczyznami. Dzisiejsze ogłupiałe modnisie są złemi rodzicielkami i złemi matkami. Równocześnie ze wzrostem „cywilizacji” obniża się płodność, im lepsze stają się szkoły, tem gorsze połogi, tem skąpsze wydzielanie pokarmu, jednym słowem, tem niezdatniejsza staje się kobieta. Lombroso, który chętnie powołuje się na świat zwierzęcy, podkreśla, że w całem państwie zwierzęcym inteligencja stoi w stosunku odwrotnym do płodności, że samice mrówek i pszczół osiągają wyższą inteligencję tylko kosztem płciowości, podczas gdy królowa pszczół, wyłącznie tylko zdolna do płodności jest całkowicie głupiem stworzeniem. Mimo tego mówi on dalej: „zapewne wybitniejszy współudział kobiety w życiu socjalnem podniesie zwolna jej inteligencję, czego pocieszające wyniki dają się już w rzeczywistości zauważyć u niektórych wyżej rozwiniętych ras”. To „pocieszające” wygląda albo na gorzką ironję, albo na okropną niekonsekwencję. Bo prawdę mówiąc z tego, co rasę gubi i oznacza początek końca może cieszyć się tylko djabeł lub jakiś głupiec, wierzący we wspólnotę dusz i podobne niedorzeczności. Lekarze już wielokrotnie żywo dyskutowali nad kwestją dopuszczenia kobiet na medycynę. Zapewne sprawa nie jest tak ważna. Z jednej strony nie można zaprzeczyć, iż kobiece zdolności umysłowe wystarczą do wyuczenia się medycyny i że tu i ówdzie kobiety lekarki mogą okazać się pod należytem kierownictwem i nadzorem pożyteczne, (n. p. u ludności mahometańskiej), z drugiej strony, nie wiele tylko dziewcząt będzie poświęcać się temu studjum, tem mniej, im bardziej rzecz będzie tracić na „aktualności”, temi nielicznemi zaś będą takie, które do kobiecych zadań i tak nie są odpowiednie. Skoro więc ani medycyna, ani kobiety same nie będą mieć wiele korzyści z kobiecych studjów, to niema o czem więcej mówić. Natomiast wydaje mi się o wiele ważniejszą rzeczą, że lekarze wyrobili sobie jasne pojęcie o kobiecym mózgu jak i o stanie kobiecego umysłu, że rozumieją znaczenie i wartość niedorozwoju umysłowego kobiet i że czynią wszystko co tylko leży w ich mocy, aby w interesie rodzaju ludzkiego zwalczać te przeciwne naturze dążenia „feministek”. Chodzi tu o zdrowie narodu, które przez „modne kobiety'' bywa narażane na szkodę. Natura jest srogą panią i za przekroczenia swych przepisów grozi surowemi karami. Chciała ona, aby kobieta była matką i do tego celu skierowała wszystkie swoje siły. Nie chce kobieta oddawać swych usług na rzecz gatunku, a chce się „wyżywać” jako indywiduum, to zostanie ukarana charłactwem. Niestety przy tem zostaje ukarany również mężczyzna i potomstwo. Naszym obowiązkiem, jako lekarzy jest radzić tutaj i ostrzegać. Kiedyś w przyszłości musimy z tego zdać sprawę. Czy mamy tylko biadać nad kobiecą wątrobą, zniekształconą wskutek nadmiernego sznurowania, a patrzeć spokojnie na wykoszlawianie kobiecego mózgu? Niestety, nawet gdyby wszystko zostało zrobione, co można zrobić, zło jednak pozostanie nawet prawdopodobnie będzie wzrastać. Przyczyną tego, jak się zdaje, jest cywilizacja. Podobnie jak ludność miejska pracująca przeważnie mózgiem powoli staje się niepłodna i wymarłaby, gdyby nie dopływ ze wsi, tak też i cywilizacja zdaje się zakopywać źródła życia, a skutkiem tego cywilizowania wreszcie jest to, że naród traci swoje żywotne siły, które tylko przez krew barbarzyńców mogą być odświeżone. Widocznem jest, że między czynnością mózgu a rozrództwem istnieje sprzeczność jako zjawisko pradawne. Obie funkcje są w ścisłym ze sobą związku, lecz im większa jest przewaga jednej, tem bardziej druga na tem cierpi. Ludzie pracujący mózgiem są nerwowi, a tem bardziej staje się nerwowe ich potomstwo. Najwidoczniejszą odznaką tej formy zwyrodnienia jest zatarcie różnicy charakterów płciowych: zniewieściali mężczyźni i umężczyźnione kobiety. Im bardziej nerwową staje się ludność, tem częstszem zjawiskiem są dziewczęta obdarzone talentami i typowo męskiemi właściwościami umysłu. Musi się również uwzględnić dziedziczenie skrzyżowane; córka podaje się na ojca, a im więcej będzie mężczyzn o tęgich mózgach, tem częściej będą przenosić swe cechy na córki. Mimo tych wszystkich prób, wyjaśnień, nie zmieni to rzeczy na lepsze, gdyż zawsze umężczyźnienie kobiety pozostanie nieszczęściem bez względu na to, czy da się wytłumaczyć, czy nie, czy jest koniecznością lub też nie. Również prawo powinno mieć wzgląd na fizjologiczny niedorozwój umysłowy kobiety. Nasze ustawy są w całości pisane dla mężczyzn; zatroszczono się o niepełnoletnich, ale dorosła kobieta jest wprawie karnym (żeby tylko je wymienić) traktowaną na równi z dorosłym mężczyzną i wogóle nigdzie nie stosuje się okoliczności łagodzących wobec rodzaju żeńskiego. To jest niesłuszne. Do rozważań dotychczasowych trzeba dodać, jeszcze to, że znaczną część życia kobiety należy uważać jako stan anormalny. Wobec lekarzy nie potrzebuję mówić o znaczeniu miesiączki i ciąży dla życia duchowego i wskazywać na to, że oba te stany nie zaliczane do właściwych chorób sprowadzają zaburzenia duchowej równowagi i ścieśniają w znaczeniu prawa wolność woli. Jeżeli się przypomni poprzednio omówione właściwości kobiecego umysłu, zwłaszcza niemożność panowania nad stanami afektów, brak poczucia sprawiedliwości, to musi się dostrzec, że jest wielką niesprawiedliwością obie płci mierzyć tą samą miarą. I tylko mniejsza przestępczość kobiety, dająca się łatwo wytłumaczyć przez warunki kobiecego życia, nie daje jej sposobności do odczucia surowości naszego prawa. Im bardziej jednak kobieta wydostaje się spod opieki domu, tem łatwiej może wejść w konflikt z prawem i wówczas często surowiej zostaje ukarana, niż na to zasługuje. Tak dla przykładu, czy jest słusznem, aby zwyczajną obrazę, zwłaszcza obrazę urzędników równo osądzać u obojga płci? Czy tego samego nie można powiedzieć o wielu bagatelnych kradzieżach, które w gruncie rzeczy należy traktować jako błahostki? Zwłaszcza jedno jeszcze należy zauważyć. Wiele kobiet nie potrafi zupełnie w swych zeznaniach co do wypadków przeszłych odróżnić tego, co rzeczywiście przeżyły, od tego, co im się zdaje, że przeżyły. Podobne zafałszowanie wspomnień zdarza się też i u mężczyzn, jednak u kobiet zachodzi ono częściej i powoduje fałszywe zeznania tam, gdzie nie ma wcale winy. Z tego też przeważnie powodu w starożytnych czasach powoływano się na świadectwo kobiet bardzo mało, albo też wcale nie. Starożytni przeholowali w jednym kierunku, my czynimy to w innym. Przeceniamy kobietę jako świadka, traktujemy ją zbyt surowo jako oskarżoną. Jeżeli uznaliśmy za konieczne ocenić normalną kobietę jako niedorozwiniętą umysłowo w porównaniu z mężczyzną, to przecież przez to nie powiedzieliśmy nic ujemnego o kobiecie. Jej zalety leżą w czem innem, niż zalety mężczyzny i to zróżnicowanie płci wydaje się nam jako celowe urządzenie natury, na którem tak mężczyzna jak i kobieta źle nie wychodzą. Gdy się jednak dokładniej obserwuje życie kobiety, to możnaby myśleć, że natura obeszła się z nią surowo. Kobieta mianowicie jest nietylko skąpiej obdarzona w przymioty umysłu niż mężczyzna, ale również traci je o wiele szybciej spowrotem. I to jest drugie znaczenie, w jakiem można mówić o fizjologicznem niedorozwoju umysłowym kobiety; tutaj przedwcześnie zestarzała kobieta porównywana bywa ze świeżą lub normalną kobietą. Mam wrażenie, jakoby dotychczas częstość i przedwczesność umysłowego cofania się kobiety nie była dostatecznie obserwowana. Również i tutaj najlepiej będzie ująć rzecz ze stanowiska teleologicznego. Kobieta ma być matką; aby jednak mogła nią zostać, musi wprzód mieć takiego mężczyznę, któryby wziął na siebie troskę o nią i o dzieci. Muszą zatem istnieć takie urządzenia, aby mężczyznę skłonić do tego. Schopenhauer mówi: „Z dziewczętami postąpiła natura w sposób, który w znaczeniu dramatycznem nazywa się teatralnością, obdarzając je na niewiele lat nadmiarem piękna, powabu, i pełnią kształtów, kosztem ich całego pozostałego życia, a to w tym celu, aby w owych latach mogły do tego stopnia zawładnąć wyobraźnia mężczyzny, iżby ten czul się zniewolony podjąć się w swej poczciwości troski o nie na cale życie pod jakąkolwiek formą”. Należy zaznaczyć, że to wyposażenie dziewcząt dotyczy nie tylko cielesnych przymiotów i że zanik, któremu kobiety stosunkowo wcześnie podlegają, nie tylko się na nie rozciąga. O wiele częściej, niż się przypuszczać zwykło stan zewnętrzny odpowiada wewnętrznemu stanowi. Odpowiednio do tego rozkwitu i przekwitu kobiecej piękności przebiegają w podobny sposób duchowe zmiany. Umysł dziewicy jest żywy, zapalny, bystry. Wskutek tego z jednej strony jej siła, która działa przyciągająco, bywa spotęgowana, z drugiej strony ona sama może stać się aktywną w doborze płciowym i okazać się godną przeciwniczką w grze i walce miłosnej. Całe znaczenie życia kobiety na tem się zasadza, aby jako dziewczyna otrzymała odpowiedniego dla siebie męża, na ten moment, jako punkt kulminacyjny w życiu są skierowane wszystkie siły i w tym celu koncentrują się wszystkie właściwości duchowe. Intellekt jest jak wiadomo na usługach woli, t. zn. nasz rozsądek służy naszym skłonnościom i my wtenczas dopiero stajemy się bystrymi, gdy kierujemy się naszemi zamiłowaniami, zainteresowanie czyni mądrym. Jeden ma ten talent, drugi inny, każdy jest sprawny w zawodzie, który kocha, w innych zawodach już nie. Talent kobiecy jest więc poprostu skłonnością do przygód miłosnych, w tym kierunku wola popędza intellekt, zaostrza i wytęża go. Wszystkie inne sprawy nabierają właściwie dopiero wtedy na znaczeniu, gdy mogą być wciągnięte w związek z tą kwestją zasadniczą. Jeżeli dziewica spotka młodego mężczyznę, czuje się w roli wodza ciągnącego na wojsko nieprzyjacielskie. Teraz już od kilku chwil może wszystko dalsze zależeć. Lecz i poza potyczką (żeby się wyrazić po wojskowemu) można dziewicę przyrównać do zmobilizowanego wojska. Nosi na sobie kostjum wojenny, jest zawsze na posterunku i pod bronią. Innemi słowy: duchowe podniecenie przebija się w każdym czynie. Dziewczę zapala się do rzeczy, które ją zgoła nic nie obchodzą, objawia zainteresowanie, częściowo zapewne dla pozoru, częściowo jednak poważnie do wszystkich możliwych rzeczy, krytykuje, spiera się, krótko mówiąc wydaje się być w rozkwicie umysłu, a w sercowych sprawach często nawet genjalna. Teraz wychodzi zamąż i po krótkim czasie staje się inną. Z żywego, często wspaniałego dziewczęcia przeobraża się w prostą, zwyczajną kobiecinę. Naturalnie sprawa nie zawsze w ten sposób przebiega, ale przecież stosunkowo często. Lud zauważył od dawna tę zmianę in pejus i na swój sposób objaśniał. Wyobrażano sobie, że razem z dziewictwem bywa przełamany jakiś urok, że tajemnicze siły zanikają. W pieśni o Nibelungach dziewica Brunhilda zwyciężyła każdego mężczyznę; skoro została przez Siegfrieda pokonaną, stała się taką kobietą jak inne. Podobne historje znajduje się często w podaniach. Obecnie mówi się raczej: to więcej nie jest jej potrzebne, przez co chce się powiedzieć, że ta żywość ciała i duszy miała na celu jedynie zwabienie męża. W każdym razie chodzi tutaj nie tylko o sam świadomy akt woli. Kobieta traci istotne właściwości, które przedtem posiadała i obecnie nawet przy najlepszej woli nie mogłaby zdziałać tego, co poprzednio zdziałała. Wątpliwem wydać się może tylko to, czy ten minus dotyczący wydatności duchowych da się istotnie wytłumaczyć samym tylko wypadnięciem owego czynnika pobudzającego intellekt. Również u tych, które w pierwszych latach małżeństwa dobrze się trzymały, zaczyna się upadek często po kilku połogach. Równolegle do zaniku piękności i sił fizycznych idzie w parze cofanie się sił umysłowych, i kobiety, jak popularnie się mówi, „kończą się”. Często tego się nie zauważa lub przynajmniej to nie razi, ponieważ tak zwane przymioty umysłu pozostają niezmienione, a codzienne życie nie stawia kobietom wymagań pod względem umysłowym. Uważny obserwator nie da się łudzić jednak i fakt takiego kończenia się bywa niejednokrotnie zauważony. Damy z pod znaku emancypacji często o tem wspominały, wskazując naturalnie w zajadliwości swej poniżające zamknięcie się w obrębie pokoju dziecinnego i kuchni jako powód tego umysłowego zaniku. To zamknięcie się nie nastąpiłoby jednak, gdyby istniały istotne potrzeby umysłowe. U względnie wielu kobiet, których mózg jest trwale czynny nie występuje ono rzeczywiście lub gdy okoliczności w istocie wymagają tego koniecznie, wówczas mimo dzieci i kuchni pozostaje zachowana świeżość umysłu. Bez wątpienia nie wszystkie podlegają zjawisku kończenia się, co widocznie ma swoje uwarunkowanie we wrodzonych właściwościach, chociaż nie zawsze udaje się wykazać bliższy związek. Abstrahując od tych źle uposażonych, których życie umysłowe jest minimalne i u których nawet w okresie pełni rozwoju nie można zauważyć jakiegoś rozkwitu życia umysłowego, można kobiety przyrównać do grupy wojska, które ucierpiało od wielokrotnych ataków nieprzyjaciela, tj. czasu. Niektóre padają już w pierwszej, potyczce lub stają się po kilku latach małżeństwa słabowite, inne trzymają się dłużej, ulegają jednak zwolna, stając się czy to całkiem prostemi kobietami, czy też zasychając na dziwaczne stare panny. Ale również i pozostałe mają jeszcze do wytrzymania główny atak swego wroga, klimakterjum. Im wyżej stoi, jakaś istota, tem później dojrzewa. Już przez to samo, że natura kazała mężczyźnie później dojrzewać od kobiety, wyróżniła go przez to i pokazała, że chce go wyżej postawić. To wyszczególnienie mężczyzny jest jeszcze większe przez to, że może on raz nabytą umiejętność zatrzymać prawie do końca życia. Wcześnie dojrzewająca kobieta ma natomiast przeciętnie tylko 30 lat, w czasie których jest kompletna. Klimakterjum oznacza przede wszystkiem tylko ustanie czynności płciowych, w organizmie zaś jako w odrębnej jednostce stoją rozmaite funkcje ze sobą w związku. Szczególnie istnieje ścisła łączność między czynnością płciową a czynnością mózgu. Budzi się do życia pierwsza, to druga ulega zmianie, a gdy pierwsza zanika, to również i druga przeobraża się. Jeżeli pierwsze przeobrażenie jest znacznym plusem, to drugie oznacza minus. Po klimakterjum zatem, wskutek którego kobieta staje się „starą babą” możemy spodziewać się osłabienia sił umysłowych. Doświadczenie też nie zawodzi oczekiwania. Zastrzegam się jednak tutaj, że istnieją wyjątki i niektóre stare kobiety aż do późnego wieku cieszą się zadziwiającą świeżością. Są one jednak tylko starą gwardją, która się nie poddaje i odpiera przynajmniej w zasadzie główny atak nieprzyjaciela. Gros armji ulega. Trzeba raz jeszcze to przypomnieć, że zewnętrzne jest odzwierciedleniem wewnętrznego. Wyśmiewamy się wprawdzie nieraz z fizjognomji, a w rzeczywistości zwykle nie jesteśmy w stanie uzasadnić rozumowo naszego sądu co do fizjognomji i raczej opieramy się na instynktownem poznaniu, mimo to można jednak polegać na wyrazie oblicza. Wystarczy, jeżeli będziemy obserwować nieuprzedzonem okiem gros starych kobiet i potem zastanowimy się nad mimowoli cisnącym się sądem. Znana jest obfitość żartów i nieżyczliwych uwag wylanych od niepamiętnych czasów na biedne stare kobiety w wierszach, przysłowiach i innych powiedzeniach. Czy było to bez powodu? Możnaby mniemać, że jest to wyrazem jakiegoś wrogiego sposobu myślenia, lecz skąd taki może pochodzić? Przecież mężczyzna nie nienawidzi rodzaju żeńskiego, nawet w wypadku, gdy zmuszony jest z nim walczyć. A do płciowo nieczynnych już kobiet, pomijając pewne specjalne przypadki, musi odczuwać obojętność względnie uprzejmość nawet z pewną dozą współczucia, one są już dla niego niczem, a wspomnienie własnej matki każdego napełnia tkliwością. Jeżeli mimo tego opinja ludu nie ma o nich nic dobrego do powiedzenia, a przysłowie nie pozostawia na nich suchej nitki, to winę tego muszą ponosić własne jej przymioty. Zarzuca się im zabobonność, egoizm, drobiazgowość, w ogóle kłótliwość, gadatliwość, plotkarstwo, same właściwości, które wskazują na niski stopień władz umysłowych i stanowią właśnie o tym niedorozwoju umysłowym kobiety. Słuszność każe jednak przyznać, że ten ogólny sąd wypadłby łagodniej, gdyby stare kobiety nie były tak szpetne. Szpetny to tyle, co godny nienawiści i lud istotnie nienawidzi rzeczy szpetnych, jak n. p. niektórych obrzydliwych zwierząt. Tak więc ten uszczypliwy sąd nie mija się z celem, gdy mówi o złośliwych starych babach, o złych starych czarownicach itp. Złośliwe stare kobiety i przedtem nie przydawały się na nic, nie podkreślano tylko ich złośliwości jak długo posiadały cielesne powaby. Bezwątpienia jednak wskutek niedorozwoju umysłowego występuje ta złośliwość jawniej na światło dzienne i przybiera śmieszne formy, nie bywa jednak przez niego wywołaną. Zwyczajny niedorozwój umysłowy, jaki powstaje wskutek lat, na szczęście pozostawia właściwe zalety kobiece niezmienione, matczyny sposób myślenia pozostaje i mimo całego prostactwa może stara kobieta ukrywać w sobie skarb tkliwości. Po tym ogólnym przeglądzie byłoby wskazanem jeszcze nieco dokładniej pokazać, w jaki sposób objawia się ten cały fizjologiczny niedorozwój umysłowy kobiety. Zwróciło to już uwagę ludzi, że zdolność przyswajania, która u kobiety najsilniej jest rozwinięta, ta właśnie stosunkowo wcześnie ustaje. Niestety trudno jest coś bliżej o tem powiedzieć. Bardzo uderzającym rysem jest powolne zwiększanie się duchowej miopii. Tylko to, co najbliższe bywa dostrzegane i dlatego przeceniane. Charakterystyczna jest oszczędność na niewlaściwem miejscu; robi się z konieczności wielkie wydatki, ponieważ nie można zdecydować się na małe i, aby uratować fenigi traci się marki. Bliskie temu jest przecenianie nieznacznych naogół zdarzeń; bieżące banalne rzeczy każą zapominać o przeszłości i przyszłości i absorbują całą uwagę; tem samem zainteresowaniem obdarzone są zarówno sprawy wielkie jak małe, a rzeczy naprawdę ważne są uważane za błahe i dlatego lekceważone. Złe doświadczenia nie są w stanie zmienić tego stanu rzeczy, a próby przekonywania uzyskują wprawdzie przyznanie racji, ale tylko w zasadzie i nie prowadzą do poprawy. „Taka już jestem”. Osłabienie siły rozsądku dlatego szczególniej występuje, ponieważ z latami instynkt słabnie. Bywa ono często maskowane przez opieranie się na obcym sądzie; skoro jednak raz braknie tej podpory, to zatrważają nas niewiarygodne błędy, popełniane przy lada okazji. Podatność na suggestję zmniejsza się coraz bardziej, panują przeważnie jednostajne autosuggestje, powodujące upór, przeciw któremu wszystko jest bezsilne. Ponieważ umysł jest sztywny, więc to co obecne, ma zawsze więcej racji, w ten sposób powstaje misoneizm, a wszelka reakcja odbywa się mechanicznie. Jakkolwiek podobne rzeczy są naogół charakterystyczne dla tego wieku, jednak u kobiety obserwuje się je wybitnie wcześniej, a przytem otrzymują one swoiste zabarwienie przez związek z kobiecą wymową. Kto nie miał szczęścia być świadkiem rozmów starszych pań, ten nie może wyrobić sobie pojęcia co do długości i jałowości tematu. Najprostsze historje bywają obrabiane w niezliczonych warjacjach i zmieniają się w szybkim tempie. Dla obrazowego przedstawienia tego potoku słów mogą być najrozmaitsze porównania: pluskanie kropel z okapu, szemranie fal itd., najlepsze zapewne jest porównanie z pusto idącym młynem. Paul Julius Möbius - O fizjologicznym niedorozwoju umysłowym kobiety – odpowiedź na zarzuty Moja praca spotkała się naturalnie z rozmaitą oceną. Wielu przyznało mi rację bądź to ustnie, bądź pisemnie; nikt jednak, o ile wiem, nie znalazł na tyle odwagi, aby to uczynić publicznie. Ku mojej radości otrzymałem pochwalę również ze strony kobiecej. Jedna pani mówiła mi, że czuje się jakby uwolnioną od ciężaru, ponieważ przez całe swoje życie nie mogła ona pogodzić w swoim przekonaniu twierdzenia, że kobieta może to samo uczynić, co mężczyzna. O wiele częstszą od pochwały była nagana, niezadowolenie przybierało różne stopnie, od uprzejmego potakiwania głową, aż do namiętnego oburzenia. Kilku moich krytyków mniemało, że moja praca jest pewnego stopnia polemiką przeciw rodzajowi kobiecemu i, że ja jestem wrogiem kobiet. Naprawdę, jakie to głupie. W rzeczywistości bowiem bronię sprawy kobiecej przed jej szkodnikami i walczę z bezkrwistym intellektualizmem, że źle zrozumianym liberalizmem, który zmierza ku pustemu partactwu równouprawnienia. Właściwymi wrogami kobiet są feministki, które chciałyby znieść różnice pomiędzy płcią. Nawet wtedy, kiedy z niemi walczę, nie występuję przeciwko kobietom, gdyż te łatwo dadzą się zwodzić .pozorom i marzą o „nowej kobiecie”, ponieważ brakuje im właśnie roztropności i rozsądku, aby mogły wiedzieć co czynią; nie zdobyłyby się one też na nic, gdyby nie miały za sobą mężczyzn, którzy im takie myśli podsuwają. Nacisk kładę nie na twierdzenie, że kobiecy mózg jest mniej wydolny, niż męski, gdyż to już nieraz powiedziano i dla nieuprzedzonego rzecz ta jest zupełnie jasna, ale na to, że ta niższość kobiecego mózgu jest pożyteczna i konieczna. Niektórzy dobitniej niż ja podkreślają słabe strony intellektualne i moralne płci żeńskiej, lecz sądzili przytem, że zależą one od stosunków obyczajowych i dadzą się zmienić przez wychowanie. Jest to zdaje się cechą reformatorów, że przeceniają oni znaczenie własnej woli. Polityczni i religijni nowatorzy nie rozumieją tego, że ludzkość jest cząstką natury i że wszelkie ludzkie urządzenia wynikają z konieczności istoty człowieka. Wierzą oni, że wystarczy mieć zdrowy rozsądek i dobrą wolę, a wówczas świat się zmieni. Nie widzą żywego człowieka, który w istocie kieruje się swym instynktem, lecz mają przed oczyma jakby woskową lalkę, której kształty można dowolnie zmieniać i chcieliby przepisami tryumfować nad naturą. Feministki myślą przetworzyć kobietę za pomocą prawa i wychowania. Wprost dzieciństwem jest uważać właściwości kobiety, jakie posiadała ona we wszystkich czasach i u wszystkich ludów za wynik własnej woli. Obyczaj jest rzeczą wtórną nie on wyznaczył kobiecie jej miejsce, tylko natura podporządkowała ją mężczyźnie, stąd pochodzi obyczaj. Skoro więc wszystkie usiłowania zmierzające do usunięcia zasadniczych różnic płci, do których zalicza się także mała głowa kobiety, muszą spełznąć na niczem, to można by się z nich wyśmiać, gdyby nie to, że wyrządzają tyle biedy. Kobieta jest powołana, aby była matką, a wszystko, co jej w tem przeszkadza jest przewrotne i złe. Najgorszem złem jest bieda życiowa, która odwleka termin zawarcia małżeństwa, albo go uniemożliwia, która zmusza kobietę do zdobywania sobie samej pożywienia. Pragnienie niesienia pomocy dziewczętom i kobietom przez los życiowy udręczonych, zaopatrzenia je w możliwości i środki potrzebne do przyzwoitego sposobu życia jest naturalnie uzasadnione i żaden rozumny człowiek nie będzie zwalczał tego rodzaju „emancypacji”. Całkiem inaczej, niż z nędzą ma się sprawa ze samowolnem wypaczaniem kobiecego powołania. Odepchnięcie kobiety od stanowiska matki może być mianowicie przeprowadzane dwojakiego rodzaju sposobami, tak, że można mówić z jednej strony o metodzie francuskiej, a z drugiej o angielsko-amerykańskiej. Pod metodą pierwszą rozumiem buduar dam, pod drugą forsowanie pracy mózgu. Francuskim nazwę ten kult dam dlatego, ponieważ doszedł on do najwyższego rozkwitu w czasie ostatniego stulecia pod ancien regime we Francji i tam najwyraźniej pokazał swoją szkodliwość. Taka prawdziwa dama istnieje dla przyjemności; dla przyjemności innych i dla przyjemności własnej. Wszystko co ciężkie, nieczyste, mozolne, dla niej nie istnieje, ona unosi się jak ta grecka bogini, otoczona blaskiem słonecznego piękna ponad ziemskimi oparami. Ona chce kochać, panować i mówić, a mężczyźni są od tego, aby w niej się kochali, jej służyli i z nią dysputowali. Jej tron stoi „w salonie”. Słowo salon oznacza jak wiadomo społeczeństwo z czasów przed wielką Rewolucją i śmiało można twierdzić, że ta ostatnia nie byłaby możliwa bez salonu. Społeczeństwo bowiem z czasów przedrewolucyjnych zginęło nie wskutek swego zepsucia, lecz wskutek swojej słabości. Przyczyną zaś słabości był przedewszystkiem salon, w którym, w tej atmosferze dam przyjemność uchodziła za jedyny cel życia, a w którym wszystko stawało się delikatne i zniewieściałe. Tam wszystko służyło zabawie, a wszystko co poważne było wyszydzane. Miłość była zabawką, o, ile możności bez następstw; były jednakże następstwa, to nie powinny przeszkadzać przyjemności dłużej, niż to bezwarunkowo było konieczne. Sztuka i wiedza były zabawą, ich właściwym sensem było dostarczanie tematu do rozmowy, a uchodziły za doskonałe, gdy przypadały do smaku damom. Takie sromotne życie nie ograniczało się naturalnie tylko do jednego kraju, albo do jednego wieku, było ono prawdopodobnie przed Rewolucją najsilniej rozwinięte, ale panoszyło się do pewnego stopnia i u nas, i wszędzie tam, gdzie przy braku poważnych celów istniał dostatek. Gnuśniejące społeczeństwo gnije, a jedną z najważniejszych oznak zgnilizny jest to, że na miejscu matki występuje dama. Więcej godną szacunku, jakkolwiek również zgubną jest metoda angiełsko-amerykańska, dlatego tak zwana, ponieważ prądy dążące do obdarzenia głów kobiecych mózgami męskimi znalazły swoje rozprzestrzenienie najwcześniej u narodów mówiących po angielsku. Gdyby szlachetny zamiar był w stanie złą rzecz uczynić dobrą, to mogłoby to stać się w tym wypadku, gdyż przedstawiciele angielskiej metody pracując z reguły bezinteresownie dążą do swego celu w tem podniosłem przekonaniu, że spełniają dobry czyn. Jest doprawdy coś wzruszającego, gdy się widzi jak młode dziewczęta rezygnują z różnego rodzaju przyjemności i marnują swoje zdrowie dla chimery wykształcenia. Ponieważ feministki są szczerze przekonane, że ich szkodliwa działalność jest bardzo użyteczną, rzucają się przeto na każdego oponującego z dużą zawziętością i w podobnych do mnie widzą wstrętnych obskurantów, których nieuctwo jest jeszcze najmniejszym błędem. Przypuśćmy nawet, że feministkom udałoby się osiągnąć ich cel i kobiety zdobyłyby dla siebie wszystkie gałęzie męskich zawodów i praw, to w najlepszym wypadku wynik ten nie przyniósłby korzyści. Kobiety bowiem robiłyby co najwyżej jeszcze raz to samo, z czem mężczyźni już poprzednio dawali sobie radę. Lecz w ten sposób liczba pracowników uległaby podwojeniu, a wartość pracy zmniejszeniu. To byłoby już złem, ale stosunkowo małem złem wobec dalszych skutków. Albowiem spadłaby przedewszystkiem znacznie liczba urodzin, ponieważ zawieranie małżeństw stałoby się rzadsze, a w małżeństwie rodziłoby się mało dzieci. Obecnie garnie się duża ilość dziewcząt do małżeństwa, idąc za głosem instynktu i szukając swego zabezpieczenia. Jeżeli będą nakłaniane do zastanowienia się i jeżeli będą mogły utrzymywać się bez pomocy mężczyzny, to ich dotychczas naiwny egoizm stanie się egoizmem wyrafinowanym i właśnie najmądrzejsze z nich będą stroniły od małżeństwa. Również umężczyźniona kobieta będzie mniej pociągała mężczyznę, niż naturalna. Ponieważ nowa kobieta nie jest w stanie rodzić dużo dzieci i dziecka nie chce, więc rozumie się samo przez się, że małżeństwa będą mieć mało dzieci. Będą to małżeństwa bezdzietne, mające jedno dziecko, najwyżej dwa. Jeżeli czasem przyjdzie do większej ilości dzieci, czy to wskutek życzenia mężczyzny, czy też w inny sposób, to wówczas muszą cierpieć nędzę albo dzieci, albo kobieta, gdyż kobieta będzie zmuszona poświęcić albo dobro dzieci dla zawodu, albo zawód dla dzieci. Pozatem również i jakość dzieci będzie pozostawiać dużo do życzenia, ponieważ potomstwo kobiet pracujących mózgiem nie oznacza się siłą, matki zaś cierpią na brak pokarmu. Krótko mówiąc zaludnienie będzie szybko zmniejszać się liczebnie i zmieniać charakter, a naród wejdzie w okres starości. Ponieważ na pewno nie cala ludzkość będzie brać udział w tem przeobrażeniu się kobiety, wskutek tego naród feministów musi ulec swoim sąsiadom, a jego szczątki wejdą w skład innych zdrowych narodów. Jeżeli w narodzie pewne tylko warstwy przeprowadzą eksperyment męskiej kobiety, to skazują się na wymarcie. W każdym razie w takim wypadku można mówić o samobójstwie społeczeństwa, a jeśli kto woli o zdradzie kraju lub stanu. Na szczęście nie potrzeba się obawiać, aby te posępne przepowiednie miały się spełnić, ponieważ rozsądek objawiający się nieświadomie w popędzie nie dopuści do zrealizowania tych feministycznych planów, dopóki tylko naród zachowa swoje siły żywotne. Jeżeli „intelektualiści” chcą utrzymać swój ród i żyć w swoim potomstwie, to muszą przede wszystkiem baczną zwrócić uwagę na to, aby żony ich były zdrowemi kobietami, a nie damami o typie mózgowym. Cóż zatem należy czynić? Najpierw poniechać tego wszystkiego, co kobiecie przynosi szkodę jako matce. A więc przede wszystkiem wychowanie dziewcząt. Myślano, że budując wyższe szkoły żeńskie, w których dziewczęta mają pobierać ogólne wykształcenie, zrobiono coś dobrego. Ostatnio otwarto nawet gimnazja żeńskie, o których proboszcz Hans Jakób mówi, że są one jak wole: nieużyteczne. Najlepiej byłoby zburzyć wszystkie „wyższe szkoły”. Ich rezultat jest i tak nikły, zło leży jednak w tem, że w nich stają się dziewczęta nerwowe i słabowite. Uczą się tego, co nie jest im potrzebne, a przytem dostają bólów głowy, natomiast nie uczą się rzeczy potrzebnych. Zgroza ogarnia, gdy się słyszy, jak ładuje się do głów daty historyczne, nazwy geograficzne, chemiczne formułki itd., jak przez opracowania absurdalnych tematów ułatwia się rozwój kłamliwości i frazeologji. Publiczne urządzenia muszą być obliczone na skalę przeciętności. Nieprzeciętnie uzdolnione dziewczęta trafiały się zawsze, jest ich jednak niewiele. Tym nie powinno się stawiać przeszkód na drodze, przeciwnie trzeba im. ułatwiać i wszystkie drzwi zostawiać otworem. Dla każdego talentu otwarta droga, ale nie bezużyteczna masowa tresura. Jeśli duża ilość chłopców nie ma dosyć wystarczających kwalifikacyj do wykształcenia „humanistycznego”, to tem bardziej dziewczęta, które natura przeznaczyła do przedmiotów praktyczno-pożytecznych. Jeżeli ograniczy się do tego, aby po skończeniu szkoły powszechnej dziewczęta uczyły się tego, co im może w życiu być pożyteczne, jak robót ręcznych, gospodarstwa domowego, pielęgnacji dziecka, wiadomości z zakresu urządzeń publicznych państwa, gminy, kościoła, znajomości pożytecznych, technicznych urządzeń codziennego życia, obrotu pieniężnego i co tam jeszcze może wchodzić w rachubę, to będą one uczyć się tego z łatwością i wiadomości zapamiętywać. Języków muszą się uczyć, ale tak jak dziecko uczy się mówić, nie systemem „naukowym”. Nauka literatury może zaspokoić odpowiedni dobór lektury. Niedawno temu zrobiła pewna pani dobrą propozycję zaprowadzenia dla dziewcząt jednorocznej służby, t. zn. oddania ich pod kierownictwo na pewien czas do jakiejś użytecznej instytucji. O ile sobie dobrze przypominam chodziło tam głównie o pielęgnację chorych. Jednak nie można kłaść na to zbytniego nacisku, gdyż wymaga to specjalnych właściwości, a nie byłoby wskazane, aby zapach szpitalny przesiąkał na całe życie. Główną rzeczą pozostanie jednak zawsze pielęgnacja dziecka. Właściwie każda dziewczyna w 20, a najpóźniej w 25 roku życia powinna mieć w sposób godny własne dziecko. Obecnie niektóre młode matki mają za dużo dzieci, podczas gdy wiele niezamężnych kobiet nie posiada wcale dzieci. Tutaj powinny bezdzietne przyjść z pomocą posiadającym dzieci i ulżyć biednym matkom, które często są obarczone ponad siły. Niestety nie mogę tutaj rozwodzić się nad tem, jakby to można było zrobić i tak dawno przyganiają mi, abym patrzył swego kopyta. Dlatego przerywam i powtarzam tylko: strzeżcie kobietę przed intellektualizmem.
  15. Witam Braci. Być może wiecie od swoich samiczek, że od kilku dni jest promocja w drogerii Rossmann na kosmetyki do makijażu. Ja dowiedziałem się przypadkiem przechodząc obok jednego z nich jeszcze przed otwarciem. Zaciekawił mnie tłum tychże właśnie istot, czekających na otwarcie. Od młodych do tych bardziej, że tak się wyrażę poprawniej politycznie, "dojrzałych" Dopiero później zauważyłem plakat informujący o tym jakże genialnym promo dla samic. Oczywiście chyba nie muszę pisać co się tam działo, walka o najlepsze produkty, przepychanki, kolejki jak za komuny której nie doświadczyłem, burdel i puste półki. Wyzywanie pracownic, że nie nadążają z wykładaniem towaru i kasowaniem produktów na kasie. To zjawisko właśnie natchnęło mnie do napisania tego wątku. Zwykło się mówić o kobietach, iż są płcią piękną. Jak zatem ma się to do całej masy używanych przez nich "ulepszaczy urody". Czy kogoś kto niemal całe swe dorosłe życie, musi wydawać kupę kasy i marnować codziennie ogromne ilości czasu aby być zdolnym do wyjścia na ulicę, można nazwać pięknym? Wszelkie reklamy w TV i gazetkach są skierowane do kobiet właśnie. Rynek kosmetyków to miliardy dolarów. Czy naprawdę płeć piękna potrzebuję takiej ilości kosmetyków żeby być piękną? Sam nie mam nic przeciwko makijażowi u kobiety jeśli jest to makijaż podkreślający urodę a nie maskujący niedoskonałości. Są samiczki które mogą się tym pochwalić, iż wystarczy im delikatne maźnięcie tuszem czy kredką i wymiatają. Niestety większość jest takich która straszy i bez spędzenia co najmniej godzinki przed lustrem, nie odważą się wyjść do ludzi. Jakież to szczęście drodzy Bracia, że nas takie problemy omijają. Nie musimy wydawać ogromnych ilości pieniędzy, żeby wyglądać wyjściowo. Nie marnujemy po kilka godzin dziennie na oszukiwanie siebie oraz ludzi. Nam wystarczy grzebień i szczoteczka do zębów Kto zatem jest prawdziwą płcią piękną?
  16. można obejrzeć, skąd my to znamy... Dobra gadka i samiczka dostaje zastrzyk zmiennych emocji, ubranie, luz z wypowiedzi, akcentowanie dotyku w pewnym momencie czyli to co pisał @Długowłosy i @Subiektywny .
  17. Wiadomo że Paniom chodzi o różnie rozumiane korzyści z samca (hajs, opieka, akceptacja, emocje, emerytura itd.) - to już było, jest i będzie miliony razy wałkowane. Ale i samiec chce korzyści od samicy, głównie atencji, akceptacji, seksu i często różnie rozumianej opieki. Czyli mamy grę - czarne przeciwko białym. Każdy chce coś ugrać kosztem drugiego gracza. Problem w tym, że system w którym żyjemy premiuje w każdy możliwy sposób tylko jedną stronę - druga ma pod górkę. Właśnie dlatego ciężko pracujemy wszyscy, by ten stan rzeczy odmienić. Ale chyba warto zrozumieć, że wobec ogromu potęgi systemu, jesteśmy bez szans. Jednostki zrozumieją i coś z tego wezmą do siebie, ale reszta pójdzie pod walec. Tak to widzę. Walczymy. Nie poddajemy się. Niesiemy kaganek wiedzy, mimo że wszyscy nam przeszkadzają. Ale i tak wszyscy; niosący prawdę, oraz niszczący ją, przemienią się w proch.
  18. Cześć Bracia. Dzisiaj zobaczyłem nowy film pewnej ezoteryczki - Pauliny Magdaleny Moskalik. W filmie tym ostrzega ona wszystkich przed Wiedźmą Anją Anną z kanału "Akademia Ducha" zarzucając jej że ona nie jest człowiekiem a reptilianką która wspiera Illuminatów oraz że jest postacią Demoniczną która podłączyła się pod Paulinę aby kraść jej energię. Jest to odpowiedź na o wiele wcześniejszy film tej Wiedźmy. Co o tym wszystkim myślicie Bracia? LINK do filmu Pauliny Magdaleny Moskalik ---> LINK do filmu Wiedźmy Anny Anji --->
  19. Moim zdaniem. Pierwsza o ktorej trąbie od dawna to dominacja kobiet, która jest ustawowa "bo tak". Nie jest to w zadnym wypadku żal, a fakt. To do niech sie podchodzi, one maja w kim wybierac nawet jak są przeciętne, one maja ulgi w towarzystwie, one moga okazywac slabosci, one dostana pomoc od rycerzy (ktos widzial rycerki?), one krocej pracuja, one dluzej zyja, one moga uprawiac manipulacje i przemoc psychiczna i bedzie uznane to za naturalne, a gdy mezczyzna to od razu nazwie sie to tak jak powinno sie nazywac: socjopata, psychopata. One dostaja dziecko na wlasnosc, opieke nad nim, one potrafia ustawic sobie zycie dajac odpowiedniemu mezczyznie, one dostaja alimenty, one dostaja prace w ktorych sa wyreczane, one dostaja prace do ktorych nie maja predyspozycji wiec zajmuja stanowiska bo tak z gory jest nakazane, tylko one moga byc zgwalcone, one nigdy nie popelniaja wykroczen, zawsze sa swiete, wybielane i potrafia same to zrobic, to mezczyzna zawsze jest "tym złym" i sprawca nieszczesc, to do mezczyzny nalezy zapewnianie kobiecie korzysci: emocjonalnych czy finansowych, zabawianie, inicjowanie wszystkiego, rozmow tez, w ktorych to on bedzie ta rozmowe prowadzil, a kobieta nie musi miec nic wartosciowego do powiedzenia, bycie dobrym w lozku, inteligentnym, z pasjami, ciekawym, silnym (najlepiej niezniszczalnym i bez emocji), pewnym siebie, dzis dodatkowo przystojnym, zaradnym, przesiebiorczym, dobrze zarabiajacym (i lepiej od kobiety, bo inaczej rzuci go na 100%). To mezczyzna zawsze jest tym ktorego sie nie akceptuje, to on musi się według kobiety zmienić, nie ona. To on jest winnym klotni, sprzeczek, braku chemii, czy słabego seksu, czy zaniku miłości. To mezczyzne mozna i trzeba krytykowac, kobietom zwracac uwagi nawet nie mozna. To kobieta moze sie obrazac i strzelac fochy, ale siebie nigdy ine nazwie niedojrzałym dzieckiem, tylko nazwie tak mezczyzne gdy raz na 100 lat pokaze podobne zachowanie do niej, albo uzasadni sobie to ze jest dziecinny bo... nie lozy na jej zachcianki, a zajmuje sie sobą, czy pasja ktora nie przynosi kasy - ale tez jak uwaza nie jest materialistką. Zachowuje sie jak dziwka, czy jak te aktorki porno, po których sama jedzie i obraża je, ale nie stawia sie na rowni z nimi. Zawsze siebie wybiela, kreuje w dobrym swietle, uwaza siebie za lepszą, mimo ze zachowania posiada takie same lub nawet gorsze niz osoba obok (niewazne czy kobieta czy mezczyzna). Do mezczyzn jest o wiele wiecej wymagan, musza oferowac wiecej, a nie sa plcia wystawiana na piedestal i majaca autorytet. Oczywiscie mam tu na uwadze, ze od kobiet tez sie wymaga, ale zdecydowanie mniej, oraz latwiej wykaraskaja sie z klopotow przebiegloscia. Mam na uwadze to ze brzydka kobieta ma ciezki zywot, ale ja nie o tym, tylko o blednym postrzeganiu czy ocenianiu plci i podwojnych standardach, ktore sa korzystniejsze dla kobiet, mimo ze wymagaja wiecej niz daja i to rodzi oslabienie meskiej sily, uleglosc wobec kogos kto jest definitywnie slabszy w ofercie i mimo ze ten ktos uległości nie lubi. Czyli obowiazki mezczyzn, poswiecanie mezczyzn, roszczniowosc i wybrzydzanie kobiet jest dla mnie problemem numero uno nie tylko w zwiazkach, ale cala ta kultura tak wyglada, ze tworzy chore relacje przez odwrocenie rol ktore obiektywnie nie sa poprawne, oraz falszywa rownosc, ktora jest tez tylko korzysciami dla kobiet, co powoduje konflikty bo mezczyzna jest wychowany tak by był prawy, obowiazkowy i sprawiedliwy (oczywiscie nie wszyscy, są patole ktorzy... przyciagaja wiecej kobiet niz ci uczciwi). Widzimy ze cos jest nie tak w tym systemie i jestesmy karmieni kłamstwami. Roszczeniowosci kobiet: szacunek sie nalezy, adoracja sie nalezy, seks sie nalezy, zafanie do kobiety sie nalezy, kobietom odmawiac nie mozna Oczywiscie dziala to w 1 strone, bo mezczyznie nic sie nie nalezy i musi zapracować na to wszystko Kobiety nie mają poczucia obowiązku i odpowiedzialności, ponieważ sądzą, że im sie wszystko należy, jest to infantylne, narcystyczne i egoistyczne postrzeganie swiata, ktore wypacza zasady rownosci i wzajemnosci, o ktorych same trąbią więc głównie wychodzą na zakłamane hipokrytki Jeśli unikają obowiązków, a chcą korzyści, to prawda jest taka że mają mniej do zaoferowania, a na tym polega dzisiejszy feminizm przynajmniej rozumiany przez wiekszosc kobiet Dlaczego cenić je wyżej? tylko z powodu wyglądu, lub rodzenia, albo wmówienia tego że są płcią słabszą? jakoś nie widze tych ich słabości, nie popelniaja samobojstw, jak zerwą to zaraz mają innego, humorek sie zmienia jak w kalejdoskopie, zawsze znajdzie sie ktos kto pomoze, pocieszy, zawsze sie potrafią ustawić, urobić sobie mezczyzne jak nie kilku ufaj mi, zamiast sama niech pracuje na zaufanie do niej zamiast dać działania i czyny, ktore to zaufanie zbudują, to rości je do siebie (jak w przypadku daj intercyze, szantaz emocjonalny i wzbudzanie poczucia winy: nie ufasz mi? jak sie kocha to sie ufa!! ale sama nerwowo reaguje jak miło gawędzisz z atrakcyjną koleżanką) Ten mniejszy procent który "rozumie" że na zaufanie się pracuje zamiast rzeczywiście pracowac i być prawdomówną, spełniać obietnice, to stwarza pozory takich, a za plecami robi swoje. Ale jest jeszcze jedno roszczenie wyborowych ksiezniczek! kochaj mnie mężczyzno (akceptuj, miłuj, miej wgląd w potrzeby), a ja ciebie nie muszę (choć powiem że muszę, żebyś się kłócił i wyszło na moje) albo kochaj mnie bezgranicznie, bezinteresownie, a ja ciebie jak sobie zasłużysz Badzmy rowni, partnerscy, mowia slowa kobiet, a zachowanie kobiet mowi to ja w tej relacji jestem ważniejsza, mam wiecej problemow, potrzebuje wiecej uwagi, wiecej potrzeb moich ma byc spelnione, a twoje będą spełniane tylko zebys mi nie zwiał do innej i musze choc pozory zaangazowania dawac Traktowanie uzytkowe mezczyzn przez kobiety (i ludzi, bo w sumie kolezanek czy dzieci tez, bo w sadzie graja dzieckiem jak mogą, w relacjach rodzinnych dziecko tez jest tylko jednym z argumentow ktore powoduja to, ze moga wiecej rościć) i wyrachowanie kobiet Warto wpisac sobie w google "wszystkie kobiety są takie same" Sporo żalu, ale mnie ten żal nie obchodzi, tylko przekaz, a przekaz się zgadza: zakłamanie, interesowność i zapatrzenie w siebie kobiet, które wywyższają się bezpodstawnie. Dewaluują innych, którzy mają więcej do zaoferowania, lepiej się zachowują, a siebie wywyższają mimo braków, wad, ponieważ jak ze wszystkim uważają że ich złe zachowania sa winą innych, ich wady są też spowodowane kimś innym, albo czymś innym (łatwo zwalic na humor, który spowodowany jest innymi, albo hormonami, albo czymś czego nie da się zmienić, a zmiane gałęzi brakiem chemii, utraceniem "tego czegoś" przez mężczyzne co nic nie mówi i żyć dalej będąc taką jaka jest i się nie zmieniając) Problemem jest niskiej jakości towar którego cena jest bardzo wysoka Przecena może być wtedy kiedy kobieta jest załamana, ale bardzo szybko wyssie energie z pocieszyciela i wróci do ceny standardowo zawyżonej, poniewaz jak widać po kazdym zachowaniu kobiet są BIORCAMI, czyli głównie pasożytują na tym co ktos inny zbudował, lub na co im pozwolił Brak sprecyzowanej roli tworzy chaos i rywalizacje miedzy plciami, wiec nie ma wspolpracy w zwiazkach. Nie ma tego ze jedna jest zalezna od drugiej i dlatego nie ma MOTYWATORA DO STARAN. Nie ma tez KARY, za np rozstanie a pochwała, przynajmniej w przypadku kobiet. Brakuje motywacji do bycia w dlugim zwiazku, kiedy wyrownuje sie sztucznie plcie, ale tez brakuje kar za złe zachowania w przypadku kobiet, a uzasadniane jak wczesniej: ze jest silna, gdy odchodzi i zawsze od winnego mezczyzny. Zeby nie bylo ze wina jest tylko po stronie kobiet - nawet nie jestem za tym, ze po ich, tylko rządzących nami, bo to oni wykorzystują je do swoich prywatnych celów, a są łatwym kąskiem. Wina mezczyzn jest to, ze wolą siedzieć cicho zamiast mowic prawdę, wolą walczyć o seks, chowając głowe w piasek. Seks jest tak wielką potrzebą u mężczyzn, że zanika wartosc jak honor, przez co kobiety są jakie są, bo od nich wiekszosc nie wymaga. Po co mi było wnikać w te zachowania kobiet. mogłem dalej je usprawiedliwiać mówiąc nie ta to inna, nie wszystkie są takie same, kolejna będzie wyjątkowa, a ta po prostu miała zły dzień, tamten ją uwiódł, podły kretacz dam mu w mordę, wina jest innych, a nie w niej, tak jak ona uważa. Słuchanie kobiet daje jedno, wini się wszystkich tylko nie kobiety, więc można do konca zycia byc niepoprawnym romantykiem i je uwielbiac tak jak chcą, nawet gdy postępują jak bezlitosne zimne suki Co waszym zdaniem jest największym problemem, zgrzytem, co powoduje konflikty i nietrwałość związków, czy też braku dotrzymywania słów w byciu razem: na dobre i na złe?
  20. Witajcie drodzy bracia Jest to jeden z pierwszych postów, i tym razem bedzie krociotko Sluchajcie, znalazłem cos pokrewnego, do tego co serwuje nam Marek, cale forum itd. W propozycjach znalazlem kanał "zrozumieć świat". Na tym kanale ziomek. jako lektor, tlumaczy podobne rzeczy do tych co Maruś głosi, kwestia Torwalda, czyli mezczyzny bodajze z Gruzji. Moze i wy coś ciekawego podłapiecie z tego kanału, a tu daje link do audycji.
  21. Witajcie. Jeśli okaże się, że temat nie pasuje do tego wątku to możecie go przenieść. Po prostu mam mnóstwo myśli, które mnie męczą i muszę je przelać na klawiaturę. Miałem i cały czas mam wiele negatywnych odczuć co do kobiet, tego jak manipulują mężczyznami i tak dalej. Obejrzałem również film Marka pod tytułem " Nienawiść do kobiet, śmiertelny błąd na drodze samorozwoju" i zdenerwowałem się jeszcze bardziej. Mówi on tam o pewnym forumowiczu, który to niby usłyszał to co chciał usłyszeć i że niby myśli tylko o tym co złe u kobiety a powinien myśleć o powierzchownych rzeczach typu jej zapach dotyk czy inne pierdolamento. Ja podobnie jak ten forumowicz bardzo bym chciał kogoś znaleźć i w sumie pierwszy raz być w prawdziwym związku i mnie wkurwia takie coś bo ja nie jestem w stanie patrzeć na kobiety czy w ogóle na ludzi tak powierzchownie a wiedząc do czego dążą kobiety czuję się okropnie z tym wszystkim. Nie wiem, może ktoś mi wyjaśni co autor miał na myśli albo sam Marek bo biję się z myślami abstrahując od faktu, że kompletnie mi źle samemu i nie umiem czerpać szczęścia z czegokolwiek, nawet z pasji. Jeśli coś było zbyt chaotyczne czy niezrozumiałe, piszcie, pytajcie o co chodziło, chętnie dopowiem co niedopowiedziane. Serdecznie pozdrawiam i kłaniam się nisko
  22. Witajcie bracia! Mam żonę Turczynkę, jesteśmy 6 lat po ślubie, razem od 11 lat, w których od samego początku byłem mile widzianym członkiem jej rodziny. Mam super relacje z jej starszym bratem i na moje szczęście super szwagra, który jest rodowitym Niemcem. Jak zapowiadałem - chciałbym podzielić się moimi spostrzerzeniami na tematy jak małrzeństwo, rola kobiety vs. rola mężczyzny, jak to wszystko funkcjonuje (lub nie) i co się dzieje, gdy zachodzą zmiany (społeczne, ekonomiczne itd.), które dotyczą tureckich rodzin w podobny sposób. Zdecydowałem, że najlepiej będę opisywał tematyczne "wycinki" zamiast pracować nad ogólnym obrazem... Disclaimer: jestem niezadowolony stanem mojego małrzeństwa, nie wykluczam rozwodu- ale dzięki Waszego forum zacząłem dostrzegać pewne wzory, które można spotkać u róźnych samic i (o zgrozo w różnych kulturach...). Czy tureckim mężczyznom jest lepiej czy gorzej, jest dla mnie drugorzędne- uczę się tam, gdzie widzę "sukcesy" .... Na pierwszy ogień : rozdzielność świata mężczyzn i kobiet w tureckich rodzinach Pierwszą zauważalną róźnicą jest zachowanie par (także małrzeństw) w sytuacjach jak urodziny, rodzinne spotkanie etc. Bardzo często kobiety i mężczyźni siedzą w różnych pomieszczeniach - nie z powodów religijnych, ale praktycznych. Kobiety siedzą n.p. w kuchni, tam piją kawę, jedzą - a mężczyźni w gośćinnym przed TV. Brzmi fajnie... ale to tylko pozory. Chodzi przedewszystkim o to, żeby w spokoju móc pogadać o swoich tematach. Wracając z takiej imprezy wymieniam się informacjami z żoną- co było gadane u kobiet, opowiadam wybrane fragmenty naszej męskiej rozmowy... Podział pokojów dowolny- nie chodzi o degradacje kobiet. Często siedzimy z jej bratem w jego biurze i omawiamy interesy, gdy samice oglądają seriale w TV. Niby nic... ale: po pewnym czasie zauważyłem, że taki stan rzeczy daje relaks- przykładowo: idę na urodziny z żoną, ta ma humory... prezent nie pasuje, sukienka nie ta ... albo nawet: ostra kłótnia w drodze. Obojętnie co, ja wiem jedno, zaraz spędzę super czas, pośmieję się, coś załatwię, będę miał dobre żarcie i picie- a co ona robi mnie nie obchodzi. Na początku nie umiałem się w tym odnaleźć, no bo przecież idziemy tam razem jako para etc. Nauczyło mnie to czegoś, czego nigdy nie potrafiłem, szczególnie w fazie ciężkiej choroby umysłowej, błędnie nazywanej "miłością"- być szczęśliwym nie z powodu księżniczki, tylko po prostu tak sobie.... Dawniej, jeszcze ok. 50 lat temu, taki podział obejmował spore zakresy życia / dnia codziennego - mąż i żona spotykali się w łóżku, dzień spędzjąc osobno. W bardziej "zacofanych" regionach świata istnieją domy mężczyzn i domy kobiet- co w moim pojęciu jest mocnym przegięciem... Opisane zachowanie w towarzystwie to resztki takiego podziału. Podział ten ma swoje zalety i wady. Więzi między kobietami w rodzinie są cholernie silne, w swoim gronie planują, knują i podejmują ważne decyzje - bez konsultacji z mężem. Tak samo postępują mężczyźni- robią swoje, omawiają ważne rzeczy o których istnieniu samiczki nie mają pojęcia... Nasze zachodnie spostrzeganie małżeństwa jako partnerstwa nie istnieje....Małrzeństwo to według tureckich wyobrażeń przedewszystkim połączenie dwóch rodzin. Do zalet takiego podziału liczę spokój, który jest odczuwalny, gdy wszystkie kobiety znajdują się w innym pomieszczeniu....i fakt, że im mniej kobieta i mężczyzna się widzą, tym mniej okazji do kłótni .... Czy to wydłuża staż małrzeństwa? Nie wiem, ale zauważyłem jedno: jest bardzo mało rozwodów, chociaż z strony religi brakuje potępienia rozwodników jak n.p. w KK. Jest to jeden, ale nie jedyny punkt w którym turecki mężczyzna nie przywiązuje do osoby żony takich oczekiwań, jakie ja wyniosłem z mojej kultury. Spędzania fajnego czasu - do tego jest szwagier a nie żona .... Żona jest do seksu, a nie do oglądania wspólnie filmów- chociaż i to może się zdażyć. Nie wiem czy potrafiłem oddać sedno tematu... W razie zainteresowania chętnie rozwinę / dopiszę to i owo. Zgóry przepraszam za ewentualne błędy w ortografii - żyję od wielu lat w Niemczech. Pozdrowienia i wyrazy respektu wobec tej roboty, jaką odwalacie na tym forum! Dzięki! Sile
  23. Cześć Bracia. Przeglądając dzisiaj internet znalazłem pewne wydarzenie organizowane przez Fundację Filome która zajmuje się promocją chrześcijańskiego typu rodziny. Niedawno dali ogłoszenie o warsztatach dla kobiet o nazwie " Jak być posłuszną i uległą żoną" (Link do informacji o tych warsztatach ---> http://krknews.pl/warsztaty-dla-kobiet-byc-posluszna-ulegla-zona/ ). Oczywiście obudziło to już opór ze strony kobiet, które w komentarzach wyśmiewają i szykanują te warsztaty. I tak się właśnie zastanawiam czy to wydarzenie jest dobre bo z jednej strony namawia ono do naturalnego porządku rzeczy gdzie w rodzinie panem i głową rodziny jest mężczyzna ale z 2 strony jest ono promowane przez chrześcijan którzy będą na tym wydarzeniu instalować ludziom kody cierpienia i smutku jakie posiada religia chrześcijańska. A co wy sądzicie na ten temat?
  24. Gościu mówi jak jest. Kobiety starają się dowartościowywać poprzez portale, ciuchy itp. by być "lepszą". Mówi to, o czym my mówimy tylko, że w skrócie.
  25. Mam nadzieję, że to właściwy dział. Jeśli nie, to proszę moda o przeniesienie do właściwego. Podczas lektury tego forum przypomniała mi się historia sprzed kilku lat, którą opowiedziała mi jedna moja przyjaciółka. Pracowała ona w biurze z 4 koleżankami. Wszystkie były we wieku tak pomiędzy 30 a 40 lat. Z całej piątki cztery (w tym ona) grały z "złego męża" a jedna z całej piątki grała w "boże jaka jestem szczęśliwa". Pracowały one w public więc miały pracy na godzinę dziennie, a reszta to było pierdolenie o szopenie. Ta jedna to "jaki ten mój misiu kochany, nie pije, jaki wierny, wszystkie pieniądze do domu przynosi" itp itd. A pozostałe 4 narzekały na swoich mężów, ze tylko do domu, to piwo, telewizor, pierdzą w sypialni i takie tam. Oczywiście ta jedna nie była za bardzo lubiana no bo i za co. Oficjalnie to wszystkie 5 przyjaciółki jak skurwysyn. No ale wizerunek wszystkie musiały zachować. Baby fałszywe są wiadomo. I tak lata mijały. Życie towarzyskie tych pięciu par trwało, były wspólne imprezy wszystkich małżeństw w różnych układach, urodziny, imieniy, chrzciny, wyjazdy, nawet jakieś wakacje itp. Po 7 latach spotkały się te 4 laski, które grały w złego męża na imprezie i ostro się spiły. I zaczęły gadać o tej co grała w "boże jaka jestem szczęśliwa". I jedna z nich najodważniejsza przyznała się oficjalnie jakoś w stylu "wiecie co.. wkurwia mnie ta Bożena i wcale ten jej mąż taki święty nie jest. Stuknęłam się z nim 2 lata temu". No i zapadła cisza. I w ciągu 5 minut okazało się, że cała czwórka - wszystkie 4 laski z tego pokoju stuknęły się z mężem tej piątej. Bo wkurwiała. I tu pojawia się pytanie: czy ta moja koleżanka, która mi to opowiadała (jak to mówiła była też lekko wcięta) ściemniała, czy to jest możliwe, że baby aż takie wredne są?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.