Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'lenistwo' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Lektura Obowiązkowa - nie tylko dla nowego użytkownika
    • Regulamin Forum
    • Jak kupić książki, nagrania i złożyć dotację
    • FAQ - poradniki, pytania i odpowiedzi
    • Przedstaw się
  • Rozwój - przejmujemy władzę nad światem :>
    • Co zmienić na Forum - Dział Techniczny
    • Rozwój idei Forum
    • Radio Samiec!
    • Czasopismo
    • Dotacje
    • Ważne!
  • Klub Weterana
    • Zasłużona Starszyzna
  • Relacje męsko-damskie i nie tylko
    • [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
    • Na linii frontu - podrywanie.
    • Seks
    • Manipulacje kobiet i obrona przed nimi
    • Moje doświadczenia ze związku, małżeństwa
    • Sprawy rodzinne i dzieciaki
    • Rozstania, zdrady, prawo rozwodowe.
    • Mądry Mężczyzna po szkodzie.
    • Ściana hańby
  • Zaburzenia emocjonalne, psychiczne Pań i Panów
    • Borderline
    • Narcyzm
    • Depresja
    • Pozostałe zaburzenia
  • Męskie i niegrzeczne sprawy
    • Samodoskonalenie i samowychowanie
    • Bad Boy
    • Hajs i inne dobra materialne
    • Wtopy i upokorzenia
  • Youtube - ciekawostki, dramy, informacje, nowinki
    • Niekonwencjonalni youtuberzy
    • Zagraniczni youtuberzy
    • Kanały sportowe
    • Konwencjonalni youtuberzy
  • Sport i zdrowie
    • Sport
    • Zdrowie fizyczne i psychiczne
  • Polska i świat
    • Co w zagrodzie i za miedzą
  • Przetrwanie, apokalipsa, preppersi
    • Survival w mieście
    • Survival w terenie
    • Przydatne umiejętności
    • Zestawy ewakuacyjne
    • Ogień, woda, żywność, ubrania, energia
    • Broń i narzędzia
    • Apteczki, zestawy medyczne, pierwsza pomoc, higiena
    • Schronienie, domy, bunkry, ziemianki
    • Urządzenia, pojazdy, gadżety
    • Książki, opracowania, podręczniki, artykuły, wiedza - związane z survivalem
    • DIY, "patenty", life hacki
  • Motoryzacja i Technologie
    • Wszystko co jeździ, pływa i lata.
    • Komputery
    • Technika i sprzęt
  • Hobby
    • Zainteresowania
    • Hobby i twórczość
  • Duchowość
    • Nie samym ciałem człowiek żyje
  • Rozmowy przy wódce
    • Flakon, kielon i zagrycha
  • Rezerwat dla Kobiet
    • Dlaczego tak?
    • Bara-bara
    • Wokół domowej 'grzędy'
    • Bóg stworzył kobietę brzydką, więc musi się ona malować.
    • Niedojrzali emocjonalnie faceci - ploty - dupoobrabialnia ;)
    • Kobiecy kącik 'kulturalny'
  • Domowa grzęda
  • Samczy Mobil Klub HydePark- zbiór tematów niepasujących do pozostałych kategorii
  • Samczy Mobil Klub Rowery
  • Samczy Mobil Klub Powitalnia
  • Samczy Mobil Klub Zabezpieczenia przed miłośnikami cudzej własności.
  • Samczy Mobil Klub Samochody
  • Samczy Mobil Klub Latadła:szybowce, śmigłowce, rakiety, balony :)
  • Samczy Mobil Klub Motocykle
  • MacGyver a GADGETY MĘSKIE : ......?
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • IT Linux
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • Klub poligloty Jaki język
  • NAUKA - SCIENCE Wprowadzenie do Metodologii Naukowej
  • Klub Pasjonatów Futbolu Reprezentacja Polski
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ekstraklasa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka klubowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka międzynarodowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ogólne
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji s
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Pornografia - ubojnia pomysłowości, kreatywności i działania
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji 50 powodów aby porzucić pornografię
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Odwyk Piotra i nowe lepsze życie
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji NOFAP - Odwyk od A do Z
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Co robić by Nofap się udał?
  • Klub Wschodnioazjatycki Ogólne
  • Klub Wschodnioazjatycki Korea
  • Klub Wschodnioazjatycki Chiny
  • Klub Wschodnioazjatycki Japonia
  • Klub Wschodnioazjatycki Mongolia
  • In web development Przydatne linki
  • In web development Mam problem

Blogi

  • Blog Ruchacza
  • Critical Thinking
  • Pan Kabat Blog
  • Bacy
  • Paweł z N.
  • Silvia
  • Blogosfera Vincenta
  • 105 kg skurwysyna
  • Droga do męskości
  • „Sukces jest czymś, co przyciągasz poprzez to, kim się stajesz.”
  • RysiekBlog
  • PZK
  • Aroxblog
  • Zasady Drugiej Strony Lustra
  • Prywatne zapiski Leona
  • Self Blog
  • friendship
  • redBlog
  • OpenYourMind
  • kootasBlog
  • Blog
  • The Samiec Post
  • TradeMe
  • Zapiski Eldritcha
  • Blog Chłopaka na Testosteronie
  • nowhereman80
  • ALPHA HUMAN
  • Myśli bieżące - filozoficznie ...
  • Samczym okiem
  • Za twórczością podążający, pragnący swego zaniku.
  • Ryśkowe szaleństwa.
  • Spira - żeby wygrać, trzeba przegrać
  • Scarcity of Knowledge
  • Throat full of glass
  • .
  • listy do dusz
  • Cytaty ważne i więcej ważne
  • Różne wypociny EjczFajfa
  • Moje przemyślenia
  • Blog Duńczyka
  • Podkręcili mi śrubkę!
  • Pułapki i kruczki
  • Jak działa rzeczywistość i kim jesteśmy - rozważania
  • TOALSWAHCADTLKCAFG
  • Arasowy blog postrzegania subiektywnego
  • Otwórz Oczy
  • Bez litosci
  • Przelewanie mysli.
  • Blog Metodego !
  • Boks - kompletnego laika trening
  • New Day at oldschool
  • Moim okiem
  • Czerwony Notatnik
  • Świadomość,Świadomość,Świadmość
  • Human Design: self-study
  • TOP seriali telewizyjnych
  • Szkaradny's
  • Coś tu może kiedyś będzie.
  • Przebudzenie z Marixa
  • Cortazarski Blog
  • .
  • Indigo puff obraża nasze forum na streamie!!!!!!!!!
  • Blogowo
  • Analconda
  • danielmagical ...fenomen patostreemow
  • W poszukiwaniu prawdziwych emocji
  • "Rz"ycie
  • Always look on the bright side of life...
  • Za horyzontem zdarzeń
  • Kubeł zimnej wody
  • Just Easy
  • .
  • Rody Krwi
  • sumer
  • Filmoteka Białego Rycerza
  • Życie W Kuchni
  • Człowiek Renesansu
  • BS lepsze niż Vitalia!
  • Okiem borderki, czyli świat z innej perspektywy
  • Blog Dzika
  • Podglądam siebie.
  • Światłopułapka
  • Wzloty i upadki ducha
  • Złote myśli Sary.
  • ezo
  • La chica loca
  • nowy rok numerologiczny rozpoczety
  • 30 dniowe wyzwanie.
  • 1
  • "Jak się przewróce to ja się za swoje przewrócę"
  • Coś Więcej...
  • Kobieta to rarytas dla bogaczy.
  • Narkonauta
  • Casual Gentleman
  • Luźne przemyślenia Ksantiego
  • .
  • Dziennik rozwojowy
  • Studęt tłumaczy
  • antymatrixman
  • Rapke
  • Między ziemią a piekłem czyli ile kosztuje spełnianie marzeń.
  • Archiwa Miraculo
  • IBS/SIBO - moje zmagania z chorobą
  • Wielka ucieczka z więzienia "Przeciętność"
  • Chore akcje z mojego poje*anego życia
  • Czas zapłaty
  • Jan Niecki - manosfera
  • Miejsce ulotnienia dla zbyt dużego ścisku pod kopułą
  • Z Przegrywu do Wygrywu
  • Droga do Zwycięstwa
  • Nerwica, lęki, pogadajmy.
  • Wewnętrzna stabilizacja świadomego mężczyzny
  • Baldwin Monroe...na płótnie
  • moj pulpit
  • Dobry, zły i brzydki
  • Różności
  • Uśmiechnięta (p)ironia
  • Instrukcja życia w systemie...
  • Orszak Trzech Króli
  • Human LATA - Od zera do ATPL'a.
  • Niezapominajka
  • Niezapominajka
  • Ozór na szaro
  • PsYCH14trYK
  • (...)
  • boczkiem przez życie
  • Ze szczura w Kruka (PuA, rozwój osobisty i duchowy)
  • Ozór na szaro.
  • Strumień świadomości
  • Przygody faceta w prawie średnim wieku
  • :-)
  • Esej - jaki jest i powinien być cel życia ludzkiego?
  • Eksponowanie kreatywności.
  • W samo okienko
  • Saturn i co dalej?
  • Zapiski
  • Jakie są korzyści z skontaktowania się z profesjonalną firmą w celu dochodzenia odszkodowania za poniesione straty?
  • Bruxawirus
  • Redpill
  • Naukowy blackpill
  • Czy to friendzone?
  • Jak żyć ?
  • Jak żyć, Panie Premierze?
  • Żywot wieśniaka poczciwego
  • Jack Hollywood
  • Analconda
  • smerfiBlog
  • Dzień, w którym przestałem być nieśmiały.
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • O podróżach
  • Młodzi samcy w równowadze Blog
  • Klub muzyków i kompozytorów (muzyczny) Blog muzyczny
  • Red Pill Blog Redpill

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Miejscowość:


Interests

Znaleziono 7 wyników

  1. Witajcie, Do przygotowania tego poradnika zainspirowało mnie spotkanie ze starymi znajomymi, wśród których kilku z nich, to koledzy poznani w czasie studiów, którzy trenowali ze mną po akademikach i uczelnianych halach sportowych. Kilka lat temu, każdy z nich prezentował świetną sylwetkę, teraz jednak już u nich nic z tego nie zostało. Jako jedyny mam obecnie sportową sylwetkę, (i w sumie młodzieńczy entuzjazm-ale nie o tym) - czułem się przy nich, jak nastolatek wśród starych zgredziałych wujków. Kwestia to znana i popularna - niczego odkrywczego tutaj nie napisałem. Ludzie po 25 roku życia - tak, nie tylko Panie, co jest podkreślane na Forum - zapuszczają się, zaniedbują; niewielu utrzymuje formę. Przyczyn (tak naprawdę, często wymówek) jest kilka: 1) Panowie motywowani są do treningu, swoją kompetytywną naturą, chęcią wyróżnienia się na tle innych, byciem lepszym pod jakimś względem. Będąc nastolatkiem albo młodszym studentem, chłopacy nie mają zbyt wielu dziedzin w których mogą konkurować, wybierają więc sport, budowanie sylwetki. Po ukończeniu studiów, potem mając te 25-30kilka lat - Panowie budują swoją pozycję w świecie, zakładają biznesy, przyjmują różne role w zarządach - i teraz w taki sposób próbują się wykazać, wyróżnić. 35-latek raczej porównuje się z rówieśnikiem, nie rozmiarem bicepsa i poziomem tkanki tłuszczowej, lecz statusem szeroko rozumianym. 2) Panowie ćwiczą "dla kobiet". Postawiłem cudzysłów, ponieważ nie lubię tego okreslenia, w końcu "dla kobiet" to tak naprawdę "dla siebie" - bo sobie chcesz dogodzić, zwiększając szanse u kobiet i je zdobywając - a nie kobietom, jeśli ćwiczysz "dla kobiet" to nie robisz tego z dobroci serduszka i troski, lecz dla spełnienia własnych pragnień. No i Panowie 25-30 lat mają już (często) stałe związki, czują się już statecznie pod tym względem, uważają, że nie muszą pozostawać atrakcyjni dla kobiety, z którą są w związku - zaniechują więc starań o swój wygląd. 3) Słomiany zapał, chwilowa pasja - niektórzy po prostu poćwiczą kilka tygodni, i im się to znudzi; nie uznają sportu za element higieny życia i regularny nawyk, lecz chwilowe hobby. 4) Brak higieny snu, dobrej diety, przytłoczenie obowiązkami (praca, dzieci) - co za tym idzie, mały poziom energii do działania i treningu 5) Kontuzja - to raczej dotyczy małego promila trenujących, raczej nikt nie doznaje takiej kontuzji która wykluczy go z regularnego dbania o swoje ciało. Tak naprawdę, nieważne, co jest przyczyną rezygnacji z treningów. Rozwiązaniem dla każdej z wersji może być to samo - podejście minimalistyczne do treningu. Kiedy byłem na 3. roku studiów, od 4 lat już trenowałem na siłowni, pod kątem budowania sylwetki. W tamtym czasie ćwiczyłem siłowo 4 razy w tygodniu, jeden trening trwał 90 minut. Jednak zdecydowałem się podjąć pracę na pełen etat, w trakcie normalnych dziennych studiów, dodatkowo robiłem coś jeszcze zawodowo poza pracą i studiami. Miałem zatem bardzo napięty harmonogram dnia, mało czasu dla siebie, mało czasu (i energii) na trening. Postanowiłem wtedy, że będę ćwiczyć tylko raz w tygodniu w soboty, planem FBW, który wyglądał tak: 1. Wyciskanie sztangi leżąc - 3 serie po 8 powtórzeń 2. Przysiad ze sztangą lub martwy ciąg (zmieniane co tydzień) 2 serie po 8 powtórzeń 3. Podciąganie na drążku z ciężarem - 3 serie po 5 powtórzeń 4. Wyciskanie sztangi stojąc - 2 serie po 8 powtórzeń i to tyle. Trening trwał około 35-40 minut, wykonywałem superserie - na przemian wyciskanie leżąc i drążek, wyciskanie stojąc i przysiad/MC - pozwalało to zaoszczędzić czas. Ćwiczyłem tak przez pół roku, bo tyle czasu miałem umowę/pracę. Potem pracowałem mniej i trenowałem więcej. Rezultat? Przez te 6 miesięcy, nie zauważyłem żadnego pogorszenia sylwetki. Poprawiłem wyniki siłowe w każdym z ćwiczeń. Nie zauważyłem, by zmalał mi biceps/triceps/łydki, pogorszyła się jakość mięśni brzucha - aczkolwiek poprawy tutaj też nie zauważyłem. Podsumowując, przez 6 miesięcy poświęcałem około 11% czasu na trening (40 minut vs. 4*90 minut) w porównaniu z dotychczasowym podejściem, a utrzymałem formę, nawet trochę poprawiłem. Byłem zaskoczony. Zacząłem wtedy czytać na temat różnych podejść do planów treningowych. W międzyczasie zainteresowałem się też ekonomią i analizą finansową. W ekonomii jest coś takiego jak prawo malejących zysków marginalnych - law of diminishing returns. To jednak jest bardziej prawem natury, i funkcjonuje nie tylko w ekonomii, lecz wszędzie. Przykłady: - skuteczność leku wraz ze zwiększeniem dawki rośnie bardzo szybko, potem zwiększając dawkę wzrost skuteczności jest bardzo niewielki - a jesli jeszcze bardziej zwiększysz dawkę, to lek nie będzie już lepiej działać, albo będzie działać gorzej - jakość produktu (np. telefonu, samochodu, alkoholu, wykwintnych dań) rośnie bardzo szybko wraz z wybieraniem wyższej półki cenowej, potem jakość produktu rośnie bardzo powoli, różnią się detale - wykonujesz jakiś projekt, chociażby rysunek - lubisz to robić, chcesz to dopracować na cacy - zauważasz, że w pewnym momencie poświęcasz bardzo dużo czasu, ale poprawa efektu końcowego jest już bardzo niewielka Z prawem law of diminishing returns wiąże się też reguła Pareto, mówiaca o tym, że 20% wkładu/wysiłku daje 80% rezultatów. Oraz prawo św. Mateusza. Zachęcam do zainteresowania się statystyką, pozwala dużo zrozumieć. Poniższy wykres prezentuje moje rozważania. Teraz jak to już rozumiemy, to płynnie przejdźmy do kwestii planów treningowych. Większość trenujących uważa, że robiąc 8 serii tygodniowo na partię mięśniową, będą mieć 2x większy efekt, niż gdyby robili 4 serie. NIE - robiąc 4 serie będą mieć nie 50% efektu lecz bliżej 85-90% efektu. Zatem, czy to mając cięższy okres w życiu/pracy, mając małe dziecko, albo nie lubiąc treningu, będąc leniwym, czy chcąc poświęcać energię na inne sfery życia - cokolwiek jest przyczyną, gorąco zachęcam do tego, by nie rezygnować z treningu, ale zastosować podejście minimalistyczne. W takim wydaniu, najprawdopodobniej dalej będziecie poprawiać sylwetkę/siłę (trochę spowolni progress), w najgorszym wypadku utrzymacie obecny poziom - a kiedy znów w Waszym życiu będzie więcej przestrzeni na sport, powrócicie do większej objętości treningowej. Zróbmy jeszcze jeden eksperyment myślowy. Wyobraź sobie, że przez 9 miesięcy w roku, jesteś bardzo zabiegany, ciągle w rozjazdach, dużo pracy, a pozostałe 3 miesiące masz więcej czasu na trening. - opcja 1) Przez 3 miesiące w roku trenujesz bez ograniczeń, poprawiasz sylwetkę i siłę, a przez 9 miesięcy wykonujesz tylko jeden trening na 6-10 dni - wtedy kiedy akurat masz na to czas i energię. To, co wybudowałeś przez 3 miesiące, utrzymujesz lub lekko poprawiasz. Po 5 latach takiego podejścia, skumulowałeś 5*3=15 miesięcy regularnych treningów + 5*9=45 miesięcy treningów utrzymujących (lub lekko poprawiających) formę. Masz teraz dobrą sylwetkę, ustawiłeś się już zawodowo, możesz mniej pracować, delegować różne obowiązki - Twoja sylwetka wygląda tak, jakbyś miał co najmniej 2-3 lata regularnych treningów za sobą. - opcja 2) Przez 3 miesiące na rok ćwiczysz regularnie, ale przez pozostałe 9 miesięcy nie ćwiczysz wcale - bo uznajesz, że nie masz na to czasu, "100% albo nic", nie chcesz ćwiczyć na pół gwizdka itd. Po 9 miesiącach bez trenowania, tracisz wszystko, co wypracowałeś przez 3 miesiące, dodatkowo, zapominasz technikę ćwiczeń, wzorce ruchowe. Mija 5 lat, wyglądasz tak, jakbyś nigdy nie ćwiczył, ale ustawiłeś się zawodowo i możesz znów ćwiczyć regularnie bo masz na to czas - jednak w pewnym sensie zaczynasz od nowa, nie masz wypracowanej sylwetki, masy mięśniowej. Podsumowując - w opcji 1) ćwicząc przez większość roku raz za 7-10 dni przez 40 minut, będziesz wyglądać o niebo lepiej, niż gdybyś w tym czasie zaniechał treningów. Nie mówię tutaj tylko pod kątem masy mięśniowej, ale i tkanki tłuszczowej - mając większą masę, spalasz więcej kalorii nic nie robiąc (badania mówią o 13 kcal na 1kg mięśni na dobę). Gdyby ktoś nie wierzył i bardzo chciał badania na takie tematy, to potem mogę podesłać, a zachęcam też do samodzielnego zglębienia tematu, choćby na youtube - kanały Jeff Nippard, filmy nieżyjącego już kulturysty Mike Mentzer'a. Można jeszcze zapytać, czy takie podejście minimalistic approach nie będzie działać tylko na osobach początkujących - NIE. Sprawdzi się również świetnie u zaawansowanych. Dlaczego? - osoba zaawansowana ma większą świadomość pracy mięśnia, ma lepszą technikę. Przykładowo, wykonując wyciskanie hantli na ławce na skosie, będzie tam faktycznie pracowała klatka (inne partie tylko pomocniczo). Początkujący ze słabą techniką będzie pracować tricepsami, barkami, klatką, nawet bicepsem i mięśniem kruczoramiennym, zarzucać całym ciałem -> będzie więc potrzebować więcej serii tego wyciskania, by dać taki bodziec klatce, jak osoba zaawansowana - bliskość do załamania mieśniowego - największy efekt dają ostatnie powtórzenia w serii; zaawansowany ma lepsze wyczucie tzw. true muscular failure w porównaniu do początkującego - ciało przyzwyczaja się do dużej objętości treningowej - częstotliwości, ilości serii (słynna habituacja bodźca) i gdy przez jakiś czas już ćwiczysz rzadziej, to uwrażliwiasz mięsień na bodziec treningowy (nawet mały) - przy podejściu minimalistycznym możesz nie czuć kompletnie potrzeby robienia tzw. deloadów dla regeneracji ścięgien, stawów i układu nerwowego - ćwiczysz mniej więc nie jesteś zajechany Na koniec dla przykładu - plan treningowy, trening raz na 4 dni (1.75 treningu w skali tygodnia) Trening 1. - wyciskanie hantli leżąc na skosie, 3 serie 8 powt. - podciąganie na drążku z ciężarem, 3 serie 8 powt. - powell raise na tył barku - 2 serie 10 powt. - przysiad ze sztangą - 1 seria 8 powt. - triceps - wyciskanie trancuskie+JMpress (seria łączona) - 1 seria 8 powt.+6powt. - biceps, uginanie z hantlami - 1 seria myoreps - 8 powtórzeń, 15 sekund przerwy, 4 powtórzenia, 15 sekund przerwy, 4 powtórzenia Trening 2. - wyciskanie hantli leżąc na skosie, 2 serie 8 powt. - pompki na poręczach z ciężarem - 1 seria 6-7 powtórzeń - wiosłowanie ze sztangą - 2 serie 8 powtórzeń - przenoszenie sztangi - 1 seria 10 powtórzeń - martwy ciąg zwykły lub rumuński - 1 seria - wyciskanie hantli stojąc - 2 serie 6 powtórzeń - unoszenie na boki 1 seria myoreps - 10 powtórzeń, 15 sekund przerwy, 5 powtórzenia, 15 sekund przerwy - powtórzyć kilka razy - triceps - wyciskanie trancuskie+JMpress (seria łączona) - 1 seria 8 powt.+6powt. - biceps, uginanie z hantlami - 1 seria myoreps - 8 powtórzeń, 15 sekund przerwy, 4 powtórzenia, 15 sekund przerwy, 4 powtórzenia Takim planem treningowym jechałem przez ostatnie kilka miesięcy. Skupiałem się na poprawie wyników siłowych co się udało, sylwetka poszła do przodu. W dni wolne od trenigu jeśli miałem chęć to robiłem 1-2 serie na brzuch, jakieś wspięcia na łydki albo ćwiczenia na mięśnie stabilizujące barki (rotatory), uginanie podudzi z gumą oporową na dwugłowe uda, bądź ćwiczenia na przedramiona/szyję - ale to tylko jeśli naszła mnie chęć. Najczęściej dodatkowe ćwiczenia robiłem, gdy chciałem zjeść posiłek z większą ilością węglowodanów (jestem na keto) i potrzebowałem je przepalić. Trening robiłem w domu po pracy, przez co jeszcze oszczędzałem czas na prysznic przed siłownią (tylko po), pakowanie się i dojazd na siłkę, czekanie aż zwolni się stanowisko. Dobór ćwiczeń i ilości serii w tym planie, jak i kolejność, nie są przypadkowe; uważam że jako osoba ćwicząca bez sterydów należy skupić się mocno na rozbudowie partii takich jak: barki, plecy (szczególnie góra), góra klaty. Tak, by mieć dobre shoulder to waist ratio, bo to jest wyrazem atrakcyjności i męskości. A wymienione partie jest trochę trudniej rozbudować bez sterydów. Co do kolejności i doboru ćwiczeń - dobrze hipertroficznie działa wykonanie ćwiczenia gdzie jest duże napięcie w pozycji rozciągniętej (np. przenoszenie sztangi, pompki na poręczach) - szczególnie, jeśli mięsień jest już spompowany innym ćwiczeniem. Jeśli macie jakieś pytania, wątpliwości, nie zgadzacie się z opisaną metodyką, to zachęcam do pisania, chętnie odpowiem pozdro
  2. Witam. Przysięgam przed braćmi niniejsze postanowienie. W dniach 19.05-20.08.2023 postanawiam w pełni naprawić swój umysł od nieprawości. Tak też: - wszelka abstynencja od social mediów, od których niezauważalnie się uzależniłem; - codziennie spędzać 10-12 godzin nad pracą w swojej działce i rozwoju w nim - codziennie rano spędzając godzinę (idealnie 6:00-7:00) na 15 minut medytacji (ćwiczenie skupienia), ćwiczenia i zimny prysznic oraz wypisanie dzisiejszych celów. - kompletna abstynencja od taniej dopaminy bezproduktywnej rozwalającej długotrwałe skupienie (wiadomo o co hehe chodzi) - stoicki spokój w osiąganiu celów. Akceptuję rzeczywistość taka jaka jest. Robię swoje, "pushuję" do celu. Nie uda się? Trudno, będę próbować dalej. - codziennie będę sobie zapisywać wynika z danego dnia. Co mi się udało. Gdzie mam problemy. Czy idę w dobrym kierunku. - kompletnie odetnę się od tematu wojny na Ukrainie. Nie mam na to wpływu, a od grudnia 2021 za często o tym myślę, że już wtedy niektórzy bliscy mieli bekę z tego jak się przejmuję. Gdy człowiek niebędący bogaty, niemający wpływu na rzeczywistość, a mogący być bogaty, wiedzący jak to zrobić, wiedzący co poczynić by mieć większą sprawczość by mieć wpływ ostatecznie na politykę zajmuje się polityką, to oznacza, że jest tu coś grubo nie halo. Dopóki nie ma się umiejętności, nie ma się pieniędzy wynikających z wypracowanych zasobów pozyskanych przez te umiejętności (+ charyzmę, mądrość itd.), to nie ma absolutnie sensu tracić czas na politykę, papkę serwowaną w mediach, mętne dyskusje w internecie o tym która idea jest lepsza, o tym że politycy są tacy czy sracy, o tym że życie jest niesprawiedliwe... Czy sam jak urodziłbym się babą, to chciałbym kogoś takiego, kto jest nikim, dąży do bycia nikim, a swój czas przelewa na jałowe dyskusje? No jasne, że nie. Trzeba być ponad tym. Poznać naturę ludzką, nauczyć się wartościowych umiejętności, wejść w rynek, - nie będę grać w gry komp. Zamiast tego na swojej liście rzeczy do zrobienia zamienię sobie język jakby to była gra. Konkludując, bo mózg nie lubi nadto kompikować - codziennie przez 90 dni będę sobie zapisywać co mi się udało, co mam zrobić i czy wygrałem dzień. Wygrać dzień oznacza po pierwsze (POZYTYW) zrobić 5 zadanych sobie zadań (np. sesja pracy nad projektem (np. 16x25-minutowych sesji| kończę studia...) bieganie + zimny prysznic, medyt, przeczytanie 30 stron książki z branży i np. zrobić film instruktarzowy) oraz (NEGATYW) - nie grać, nie bić niemca, nie leniuchować bezczynnie, nie wchodzić w dyskusje internetowe, nie wchodzi w social media jeśli nie mam z tego żadnego pożytku (nie tworzę kontentu, nie uczę się na tym, nie mam żadnego interesu będąc konsumentem a nie twórcą) To jest matryca, którą będę stosować przez następujące dni. Postaram się napisać wyniki po 3 miesiącach. Cudów za nadto nie oczekuję jeśli chodzi o to, że obudzę się kompletnie zmienioną osobą. Cuda przyjdą po 2 latach jeśli odważę się wykonać swoje niektóre pomysły, które teraz nie mogą być zrealizowane, bo albo za dużo się uzależniłem od krótkich nagród, które nic nie dają, albo czuję się zbyt mały. Jest to żałosne. Największym problemem jaki zauważyłem parę dni temu jest to, że mam nieustrukturyzowaną swoją filozofię i swój ostateczny cel. Muszę zamknąć drzwi, skupić się, w dwóch stronach napisać swój ustrukturyzowany sens życia (swoje twarde "DLACZEGO?", "PO CO?" i "KIM JESTEM?" ORAZ "DLACZEGO MUSZĘ I BRAK TEGO JEST TEŻ WYBOREM"), w kolejnych swoją misję, swój cel, co robić codziennie by na koniec dnia być w pełni usatysfakcjonowanym, że "tak, tego dnia posunąłem się dalej, jestem zadowolony, miało to sens". Zrobię to po tym (częściowo w swoim blogu rok temu to napisałem). To co mnie przez lata kompletnie cofało, to ten spi*rdolony głos w głowie. Zaczynam coś wartościowego robić, co realnie chciałem, zaplanowałem sobie i wszystko git - po czym "dopiero teraz to robisz? Nie no, daj sobie spokój, masz czas." albo "i pomyśl sobie, że straciłeś te wszystkie lata nie robiąc tego. Boli, nie?" - i pojawia się wkurzenie. W książce "Do Roboty" Steven Pressfield nazwał tą siłę "oporem" - przezwyciężenie tej siły odpowiada za wszelkie sukcesy. Jest ona związana z naturą ludzką i do naturalnego dążenia do minimum egzystencji (to dlatego kultury dążyły do złamania natury ludzkiej i to one wygrywały - te które najwięcej potrafiły wycisnąć z ludzkiego geniuszu łamiąc harmonię dnia codziennego... choć to temat na inną dyskusję). Mocne wkurzenie. Miałem mnóstwo nawyków, gdyż wzrastałem w domu bez ojca, bo ten zginął gdy miałem rok - wracał od kochanki pijany. Brat starszy o 4 lata także doświadcza podobnych słabości. Brak wewnętrznej dyscypliny, ujarzmienie swojego wewnętrznego konia, zależność względem bliskich osób zamiast dominowanie ich i podążanie w pełni swoją drogą, wyciszanie swoich pragnień grami, przelewaniem czasu. Nie ma co żałować jeśli się zaczęło później, bo czas i tak minie. Oczywiście nie łatwo się zmienić. Szczególnie im jest się starszym (ehh, mam 25 lat). Zawsze myślałem, że "w końcu się zmienię, w końcu się ogarnę, będzie dobrze, jakoś to będzie" - nie, nie będzie. Jeśli naprawdę nie zacznie się kontrolować samego siebie, pozna się czego się chce docelowo i tego się osiągnie, to wszystko będzie do dupy. Słuchałem wielu osób czy "cudownych książek", lecz dopóki wartościowej wiedzy nie dostosowuje się do swojego życia, to nie jest produktywne. Można siedzieć godzinami dziennie grając w gry i słuchając w tle bardzo wartościowych rzeczy tym samym uznając, że nie traci się czasu... Ale jeśli porzuci się granie i się posłucha według tej wiedzy. Jak można skonkludować? Jak zapewne i wy i wszyscy zauważyli, mamy w głowie kilka głosów. Najpewniejsze są dwa. Jeden jest racjonalny, dostosowany do tego jakie mamy IQ. Drugi ma IQ 30, a jego językiem są emocje. Jeśli sądzimy, że "ach, wygramy z tym głosem", to nie - nie da się, bo ta część głupsza jest lepiej ukrwiona, zalewa emocjami i potrzebuje wyciszenia (tu jest dobra książka odnośnie ujarzmiania - "Paradoks Szympansa"). Dodatkowo natura ludzka ma tendencję do maksymalnego ograniczania wykonywanych czynów, ponieważ ewolucyjnie lenistwo popłacało - gdy się oszczędza energię, to może się przydać gdy ktoś zaatakuje, stąd tendencja do lenistwa gdy nie ma pogoni, gdy nic się nie dzieje. Stąd zapewne też motywowanie się negatywnościami jest dosyć skuteczne, choć okupione jest to wysokim poziomem kortyzolu... Lecz cóżby innego... Do idei 90 dni skusił mnie film Rafała Mazura "Twój 90-dniowy rok". Wybaczcie, musiałem gdzieś przysięgać, wystawić się. Pokazać słabość by móc pokazać od siebie dla siebie siłę. Mam dosyć udawania przed sobą, że jest zajebiście oraz przysięganiu samemu sobie tego wszystkiego by potem zapomnieć lub porzucić....
  3. Czołem Bracia! Trochę mnie tu ostatnio nie było, mam nadzieję że byliście grzeczni Do rzeczy: potrzebuję motywacji. Nie wiem, kopa w dupę, zachęty, zjeby, cokolwiek. Moje życie romantyczno-seksualne utkwiło w martwym punkcie. Po krótkim związku z nerwową 25-latką o ciele modelki wróciłem "na stare śmieci", do relacji typu fwb ze starą (w obydwu znaczeniach tego wyrazu) znajomą. I mi się jakoś nie chce sięgać wyżej (a raczej niżej, jeśli chodzi o wiek). Jutro wbijam na randkę z taką niczego sobie (jak na jej wiek) 33 czy 34-latką, no ale kurwa już to widzę jak ona się rozbiera a ja "o ja pierdole czemu nie wziąłem viagry". No więc nie wiem, taki mnie jakiś marazm naszedł. Jesień czy ki chuj. Ratujcie bracia!
  4. Bracia, mieliście kiedyś problem z bezproduktywnym spędzaniem poranków gdy macie dzień wolny od pracy/szkoły? U mnie wygląda to tak, że budzę się rano, poprzedniego dnia oczywiście przygotowalem sobie w myślach plan co mam zamiar zrobić od rana no i ... klops. Nic nie robie do południa, a czasem przeciąga się to do godziny 15. Jak juz zacznę to mam w głowie zmarnowane pół dnia, które przeznaczyłem na słuchanie muzyki, leżenie/spanie, oglądanie/przeglądanie internetu. Zamiast pouczyć się języka i zrobić projekt na studia itp. to minęło mi pół dnia i kompletnie nic dzięki temu nie zyskałem. Mam teraz 3 dni wolnego i poniedziałek jak i wtorek zmarnowałem nawet nie wiem na czym. Strasznie mnie to wkurzyło. Siedzę teraz i robie listę zadań na jutro, tym razem papierową. Dodam jeszcze ze jestem raczej typem "nocnym" potrafię siedzieć do 2 w nocy i się uczyć albo "pracować", tylko ze dalej te pół dnia jest zmarnowane i mi tego szkoda. Gdybym nie marnował tych poranków mógłbym zrobić 2-3 razy więcej. Ech...
  5. Witajcie Bracia w ten ponury dzień. Chciałem się was zapytać czy mieliście do czynienia z takim problemem jak mój (szczerze mówiąc to chyba każdy miał z tym do czynienia, taka kurtuazja J). Nie pracuję tylko uczę się w domu programowania, obsługi linuxa, gita itd. itp. Plany miałem wspaniałe: będę miał czas, będę w domu i na spokojnie zajmę się swoim rozwojem.Gówno prawda. Siedzę w cały dzień w domu, a mimo to ledwo wyciskam 2 – 3h nauki. Po drugie jak rano wstaję po 10h snu, to dalej jestem śpiący i dalej przez kolejne 3h ziewam i chodzę jak zombie. Kawa nie pomaga. Owszem pobudza, serce zaczyna pompować, rozkręca się fizjologia, a mózg jak spał tak śpi. Pobudzone ciało, a umysł by najchętniej spał i spał… Wkurza mnie cholernie to pieprzone lenistwo i oglądam sobie jakieś filmiki motywacyjne na YT, ale już nawet to przestało działać. Wiem, że na sukces trzeba ciężko pracować, ale na wiedzy się kończy. Powiedziałem sobie: jest 12:00 siadam i się uczę mimo wszystko. Ok… uczę się, ale to tylko pozory, próbuję się skupić, a umysł mi po prostu nie przyjmuje nic. Wyrzyguje to co ja mu podaję. Z tego rodzi mi się frustracja i presja, że muszę zdobyć umiejętności i potem pracę. Irytuje mnie nauka programowania, ale jak już posiądę wiedzę i sam tworzę to już jest satysfakcja i radość. Jak walczycie z takim porażającym nieróbstwem? Jestem zajebistym leniem, ale potrafię myśleć i boję się, że będę musiał podjąć radykalne kroki… Skoro się uczę tylko 3h dziennie to powinienem iść na resztę dnia do roboty. Gdzieś moja podświadomość nie chce współpracować ze mną. Podejrzewam, że jest jakiś konflikt na linii świadomość – podświadomość. Świadomie, chcę osiągnąć sukces (czyli zdobycie pracy i wyprowadzenie się z domu), ale podświadomość (chyba) twierdzi, że jest ciepełko i jedzenie za free to trzeba korzystać i się lenić i trzeba świadomość zgnieść i zabić jej ambicje, bo jest przecież dobrze to na cholerę się wysilać?
  6. Stwierdziłem u siebie coś takiego, łatwiej mi rzucić fajki, uzależnienia, niż coś zrobić dla siebie. Trzy tygodnie temu rzuciłem fajki, po tym jak synek wyjechał. Stwierdziłem że jest to mi już nie potrzebne i rzuciłem. Trzy dni bólu i po sprawie. Z alko było by tak samo, ale wolę się zresetować dla spokojności duszy. I co by stara nie wkurwiała. Teraz inna sprawa. Jestem otyły, potrzebuje ruchu i diety. Mam w chuj czasu, obok 4m stoi trenażer, keetle, aż się proszą. I co? I kurwa, może jutro! Jak to zrobić aby się zmusić?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.