W nawiązaniu do audycji Marka, wrzucam temat do przegadania w sam raz na chłodne jesienne wieczory, pytanie; czy jesteśmy kowalami własnego losu?
Pomijając już pierdy ''kołczów'' którzy twierdzą że tak, a swój los poprawisz jak kupisz u niego cały pakiet ''motywacyjny'' wklejam fragment tekstu z księgi Kohaleta ze ST;
'' I znowu widziałem pod słońcem, że szybcy nie rozporządzają biegiem, ani bohaterowie walką, ani mędrcy chlebem, ani roztropni bogactwem, ani rozumni upodobaniem, lecz, że w swoim czasie wszystkich spotyka przypadek. ''
Uważam że ta myśl jest chyba najbardziej trafionym fragmentem z całej Biblii, który świetnie opisuję mechanizmu zarządzające światem.
Znajomy mnie zapytał, a co na to miłosierny Bóg?
Odpowiadam mu po chwili; a kto stworzył takie zasady??
Tutaj wklejam obrazek który pokazuje jak to wygląda w praktyce
Photo:
Photo:
Photo:
Oczywiście, starać się zawsze warto, pracować, uczyć się, ale początki naszego życia, rodzina, wychowanie, środowisko determinują je bardzo mocno, mają wpływ na nasze decyzje, co przekłada się na tzw sukces.
Drobne różnice od początku życia kumulują się, aż w końcu to one zdecydują o twoim sukcesie. A osobista mądrość i pracowitość to niestety sprawa drugorzędna. Niektórym zdolnym się uda dzięki szczęściu, ale więcej jest takich, którzy polegną gdzieś po drodze.
Temat może dość pesymistyczny, nie mniej jednak zapraszam do dyskusji.