Żeby coś w życiu osiągnąć, trzeba motywacji, pracy, szczęścia, intuicji i wstrzelenia się w "lukę rynkową".
To ważne, oczywiście.
Ale najważniejsze jest to, co transerfing nazywa "brakiem poczucia ważności", a ludzie nie wierzący w "ezo bajki" pojmują jako nadawanie zbyt dużego znaczenia. Jeśli za bardzo Ci zależy, przeciwnik to natychmiast wychwyci i wywinduje cenę... bądź zrobi o wiele gorsze rzeczy. Ideałem jest budowanie jakiejś struktury (biznesu, organizacji) i postawa "to fajna sprawa, ale gdy upadnie nic złego się nie stanie".
Zdaniem magii, taka postawa to 99% sukcesu i zaczynają się dziać cuda. Wystarczy wizja, trochę wiary... i wszystko układa się niejako samo z siebie. Śmiejesz się z magii... a korzystali z niej najwięksi tego świata... motłoch nie mógł tego zrozumieć, dlatego był motłochem.
Ale jak tego dokonać?
Jest sposób.
Systematycznie wyobrażaj sobie wszystkie swoje ważne sprawy - stosunki między bliskimi członkami rodziny - biznes - pieniądze - przyjaciół; z perspektywy kosmosu. Czyli jesteś na zewnątrz i oglądasz wirującą kulę ziemską (niebocentrycy mnie zajebią), wyobrażasz sobie jak mijają setki i tysiące lat, a wszystkie sprawy które uważasz za WAŻNE, są zagrzebane w ziemi i oceanach. Na "nasze" miejsce przychodzą nowe narody, nowe religie, przekonania, systemy społeczne, mody i trendy... Twoi bliscy od setek lat użyźniają ziemię, Ty też tam leżysz... Twoje plany, marzenia, ambicje... wszystko pochowane w ziemi, która rodzi pomidory, ogórki i rzodkiewki wzrastające na substancjach z ciała które kiedyś zajmowałeś.
Wszystko co jest ważne, z punktu widzenia kosmicznego jest śmieszne. Po prostu śmieszne. Inaczej się tego nie da nazwać.
Właśnie wtedy czujesz, że wszystko co tworzysz, jest śmieszne. To bardzo obniża poczucie ważności, powodując że działasz agresywnie, lekko, ze swobodą i na luzie... a wtedy faktycznie, wszystko może się wydarzyć. Idziesz do przodu jak czołg. Bawisz się zwycięstwami, po prostu się tym wszystkim zabawiasz. I tyle.
Spróbuj tego z każdą życiową sytuacją, problemem.