Search the Community
Showing results for tags 'pomówienia'.
-
Od dawna niemal w ogóle nie grałem w gry komputerowe. Ostatnio robiąc porządki w kanciapie natknąłem się na płytkę z falloutami, przy których spędziłem w latach 2007-2012 kawał czasu. Chciałem tylko sprawdzić, czy gra odpali, z ciekawości zainstalowałem - i od 1 do 4 lipca przeszedłem tę produkcję po raz kolejny, teraz po 12 letniej przerwie. Nie myślałem, że jeszcze tak mnie wciągnie heh. No i przejrzałem, co słychać u twórców tych gier. W jakich projektach pracowali, w ostatnich latach, bo od 2008 praktycznie w ogóle nie śledziłem podobnych tematów. Znalazłem artykuły, w których opisano, że jeden z istotniejszych twórców Fallouta w 2020 roku został oskarżony w mediach społecznościowych o molestowanie seksualne. Sprawdziłem jaki ostatecznie finał miała ta sprawa, i prezentuje się to następująco[tekst z 2023 roku]: Chris Avellone podpisał ugodę z kobietami, które oskarżały go publicznie o napaść seksualną. Na jej mocy autor scenariuszy do gier otrzyma finansową rekompensatę, a wszelkie zarzuty wobec niego zostają wycofane. Mężczyzna nie odzyska jednak trzech lat na społecznym marginesie i nieposzlakowanej reputacji. Chris Avellone to jeden z najsławniejszych scenarzystów w branży gier wideo, a także producent i projektant wielu gier. Amerykanin zyskał uznanie swoją pracą przy kultowym klasyku Fallout 2. Serca graczy podbił natomiast opowieścią w Fallout: New Vegas. Avellone współtworzył takie hity jak Planescape: Torment, Neverwinter Nights 2, Icewind Dale II, Pillars of Eternity czy Star Wars Jedi: Fallen Order. Jednym z najnowszych projektów przy którym pracował Chris Avellone był polski Dying Light 2 wrocławskiego studia Techland. W tym samym czasie światło dzienne ujrzały zarzuty skierowane wobec scenarzysty przez dwie kobiety - Karissę Barrows i Kelly Rae Bristol - dotyczące molestowania oraz napastowania seksualnego. Media społecznościowe rozdmuchały sprawę, a Avellone znalazł się pod pręgierzem bezwzględnej krytyki. Scenarzysta błyskawicznie wylądował na branżowym marginesie. Rodzimy Techland zerwał współpracę z Amerykaninem, który wcześniej stanowił jedną z głównych dźwigni marketingowych Dying Light 2. Ostatnia gra przy której współpracował Avellone została wydana w 2019 roku. Można więc napisać, że popularny producent popadł w niełaskę, a jego kariera została zrujnowana. Teraz Karissa Barrows i Kelly Rae Bristol przyznają: nie było żadnego molestowania i napaści seksualnej. Po trzech latach od wybuchu branżowego skandalu Chris Avellone oraz dwie kobiety podpisały sądową ugodę. Na jej mocy scenarzyście Fallouta przysługuje zadośćuczynienie w wysokości siedmiocyfrowej sumy. Mówimy więc o minimum milionie dolarów. Do tego obie panie wycofują wszelkie zarzuty, a także publicznie przyznają, że nie zostały wykorzystane seksualnie przez pisarza (tłumaczenie redakcyjne): Pan Avellone nigdy nie wykorzystywał nas seksualnie. Nie mamy wiedzy na temat tego, aby molestował jakąkolwiek kobietę. Wszystko inne, co wcześniej mówiłyśmy oraz pisałyśmy o panie Avellonie, nie było naszym zamiarem. Chciałyśmy wspierać kobiety w branży. W ten sposób nasze słowa zostały błędnie zinterpretowane, mogąc sugerować niewłaściwe zachowanie. (…) Uważamy, że pan Avellone zasługuje na powrót do branży i wspieramy go w tych staraniach. "Zostałyśmy błędnie zinterpretowane", a Chris Avellone stracił reputację, karierę i dochody. Burzy mi się krew, gdy widzę takie tłumaczenie. Zdaję sobie sprawę, że ugoda to specyficzna forma porozumienia, w której nie powinno być wyraźnego wygranego oraz przegranego. Stąd brak jednoznacznego przyznania się do oszczerstw, z których kobiety nigdy się nie wycofały, gdy sprawa urosła do rangi jednego z największych skandali obyczajowych 2020 roku w branży gier. Chris Avellone latami budował markę, która została zniszczona w kilka chwil, efektem kuli śnieżnej w mediach społecznościowych. Tak zwane "cancel culture" sprawiło, że firmy jak polski Techland bezceremonialnie zrywały z nim współpracę, a także usuwały go z napisów końcowych. Polowanie na czarownice na miarę XI wieku. Dlatego ten milion dolarów - albo kilka milionów - nie wydaje mi się właściwym wynagrodzeniem dla znanego twórcy. Zwłaszcza, że uwzględnia koszty batalii ciągnącej się przez trzy lata przed amerykańskim sądem. Pozostaje osobna kwestia realnego wyegzekwowania tej sumy od dwóch kobiet, co wcale nie musi być takie proste. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że nie były to osoby wybitnie majętne. Przyzwoitość wymaga, aby wszystkie firmy i media - w tym polski Techland - przeprosiły pisarza. Do teraz mam w pamięci nagonkę na Avellone'a w mediach społecznościowych. Inni producenci gier oraz pracownicy mediów nazywali go obrzydliwym typem zdolnym do seksualnej napaści. Osoby prześcigały się w krytyce pisarza w pogoni za lajkami, dając pełną wiarę w jednostronną relację dwóch kobiet. Zapewnienia Avellone'a o niewinności nie trafiały na równie podatny grunt. Dlaczego? Chodzi o stosunek dwa do jednego? O większą skłonność do zaufania kobietom? O naturalne stereotypy ofiary i oprawcy? Jeżeli Chris Avellone nigdy nie molestował ani napastował seksualnie żadnej kobiety - a tak wynika z ugody sądowej - należy mu się coś więcej niż tylko powrót do branży. Należą się mu szczere i publiczne przeprosiny od wszystkich tych, którzy arbitralnie potępili lub skreślili producenta. Mam tutaj na myśli zachodnich dziennikarzy biorących aktywny udział w nagonce, ale również firmy takie jak polski Techland, bezceremonialnie zrywające z nim współpracę, bez prawa do obrony i bez domniemania niewinności. Sprawa Avellone'a jest kolejnym przykładem tego jak tzw. cancel culture niszczy życia niewinnym osobom. Media społecznościowe coraz częściej przejmują rolę kolektywnych policjantów, sędziów i katów w jednej osobie. Wydają wyroki nim rozprawy w prawdziwych sądach w ogóle się rozpoczną, skazując ludzi (często niewinnych) na ostracyzm, potępienie oraz publiczną niełaskę. Avellone przez 3 lata wylądował na aucie, ale pisarz był na tyle majętny i doświadczony, że wywalczył sobie prawdę oraz przynajmniej częściowe zadośćuczynienie. Postawił kobiety przed sądem i stał się stroną ugody, która jednoznacznie uznaje jego racje. Niestety, wielu innych nie ma podobnych możliwości. Zaszczuci i zepchnięci na margines, tracą całe swoje dotychczasowe życie. Nawet jeśli później uzyskują odkupienie przed prawdziwym sądem, sprawa jest już przebrzmiała i nikogo nie interesuje. Publiczny wyrok został wydany lata wcześniej, trafiając do społecznej świadomości mas, na którą często składają się sąsiedzi, współpracownicy, a nawet rodzina. //////////////////////////////////// Ta ugoda i oczyszczenie z zarzutów, to niestety pyrrusowe zwycięstwo dla chłopa. Mam nadzieję, że jeszcze gdzieś go zatrudnią w branży, ewentualnie, że już gdzieś się zaczepił.
- 20 replies
-
- 18
-
-
-
-
- fallout
- oskarżenia
-
(and 2 more)
Tagged with:
-
Szanowni Państwo, duchowi Bracia syjamscy itd., itp., etc. Rozstrzygnięcie kolejnej sprawy karnej z Panem Krzysztofem R., odbyło się następująco, co napiszę poniżej, ale najważniejsze - jest to wyrok nieprawomocny i można apelować. 1. Ja oskarżyłem jego - Sąd uznał go winnym. I tu ważna informacja; zatarcie skazania wyroku u tego Pana nastąpi dopiero po trzech latach, ALE dopiero po wykonaniu wyroków i środków karnych, czyli musi odbyć karę i wszystko zapłacić. 2. Korzystając "z okazji", on oskarżył mnie - Sąd uznał mnie niewinnym. Czyli kontynuując jak prosty człowiek (którym przecież jestem), wygrałem dwa razy. Jest nawet takie powiedzenie, mądrość ludowa - "upiec dwie pieczenie na jednym ogniu". To tak jakby młody mężczyzna, uczący się fachu hydraulika, miał jedną wizytę (naprawiał kran) u samotnej kobiety (małżonek był w pracy), a za dziewięć miesięcy na tym cudownym świecie, pojawiły się wesoło kwilące bliźniaki. Jeden strzał - dwa "trupy", jak to mówią młodzi gracze komputerowi. Do nauki małolaty, a nie do gier! Zaraz się wami zajmę, tylko dokończę Elden Ringa. Z tego miejsca chciałbym Państwu bardzo podziękować za wszelką pomoc: materialną, psychologiczną, być może duchową (np. różaniec w mojej intencji, czy chłostanie siebie i w worze pokutnym na kolanach udanie się do Leżajska ). Dzięki kolejnemu uniewinnieniu mnie, wiecie już, że kolejny Sąd sprawdzał te wszystkie pomówienia i kłamstwa na mój temat, rozpowszechniane w Internecie. I okazały się one tym, czym zawsze były - próbą sprawienia, by myśleli Państwo że jestem szemraną, cwaną, podłą kreaturą. A ci którzy kilka - kilkanaście lat rozpowszechnianiem tych "prawd" się zajmują (i niczym innym, nic nie stworzyli, w niczym nie pomagali), to czyste, niewinne i przede wszystkim pięknie pachnące Anioły, z których dobroć i szlachetność aż się wylewała zza paska. A więc, jeśli jestem ponoć diabłem wcielonym, to będę teraz Państwa kusił. Uwaga, kuszę; Skoro już Państwo mi pomogli kolejny raz, to może warto teraz zadbać też o siebie? Jak dobrze wiecie, jest portal Plusujemy.pl - założyło go trzech tenorów, jak Platformę Obywatelską. Wrzuca się tam linki z tych miejsc Internetu, które wam się podobają. Później, już po "wklejeniu" linka, można o nim dyskutować, pośmiać się itd. Można też umieszczać "memy", swoje wpisy, wszystko śmiga elegancko i szybko, bą tą. Nie życzę tego Państwu, ale bywa że i porządny człowiek poślizgnie się na prostej drodze. Ktoś was (tfu! Odpukać w niemalowane itd., itp., etc.) oszuka, wykorzysta, staniecie nagle przed państwową machiną, bądź jakąkolwiek inną. I dobrze wtedy wiecie, że sami z siebie nic nie wskóracie. Trzeba będzie żyć ze świadomością bycia oszukanym, a nie jest to miłe, o czym podejrzewam każdy z Państwa wie doskonale... Ale nagle się okazuje, że Plusujemy.pl dzięki dużej liczbie osób, staje się znane. Wy tam od początku lubiliście a to coś od siebie napisać, a to pośmiać się z polityków, a to na coś ponarzekać. Ot, po prostu miło spędzaliście czas na luzie, np. przy śniadaniu poczytacie co ciekawego wydarzyło się na świecie (ludzie wklejają newsy), pośmiać się czy powkurwiać polityką. Ludzie na Plusujemy was znają, wiedzą kim jesteście, zawsze utniecie sobie jakąś miłą pogawędkę. I gdy problem zjada Twoje życie, piszesz do mnie jaki jest problem - i opisujesz sprawę na portalu. Ja ze wspólnikami dbamy by było to wyróżnione, ludzie wpisują się setkami, może tysiącami i trafia to do kogoś, kto Cię oszukał. Zmienia się rozkład sił, znacznie, i różne rzeczy się wtedy dzieją. Robactwo lubi mrok i ciemność, a nie działanie w świetle reflektorów, i właśnie nagłośnienie łajdactwa uratowało niejednego człowieka ze szponów niegodziwości. Masa ludzi ze łzami w oczach mówi, że pójdzie do TV, do Pani Jaworowicz, ale ilu się uda nagłośnić niesprawiedliwość i łajdactwo? Bez "pleców" nie dostaniesz się do TV, a Internetowe media będą chciały pieniędzy, dużych. Co dasz, jak nic nie masz? A skąd wiesz, czy media Internetowe Cię nie oszukają? Bo mnie znasz od kilkunastu lat - nigdy nie było ze mną żadnej afery finansowej, żadnej dramy o oszustwo. Możesz śmiało dać mi na przechowanie milion złotych, i oddam Ci co do złotówki 900 tysięcy Oczywiście żart. Tak więc Plusujemy to jest inwestycja w siebie, ubezpieczenie od podłości ludzkiej - i płaci się nie pieniędzmi, tylko miłym spędzaniem czasu. Wy dbacie o mnie, a ja powołuję inicjatywy, które zadbają o was w problemach. A co do rzekomego bycia diabłem wcielonym, nie wierzcie w to! Troszkę się tylko zadraśniesz, podpiszesz tak dla żartu krwią taką karteczkę (nie czytaj, jakieś głupoty o Duszy na wieki itd., nikt normalny w to nie wierzy, to foliarze) i sprawa załatwiona! A następnego dnia kluczyki do nowej fabii w prezencie! W gazie! Gratis! To też oczywiście żart. Ale żartem nie jest poczucie wdzięczności, wypełniające moje serce. Wy pomagacie mi, ja pomagam wam, jakoś w miarę elegancko może uda się przeżyć te życie. Jestem wdzięczny ale nie radosny - Fionka choruje i nie wiadomo co przyniosą następne dni. Nic mnie nie cieszy, ale wdzięczność czuję - do was, do Fionki że całe życie nas pilnowała, nie żałując szczeknięć, co nie raz mnie doprowadzało do szału Podziękował!
- 10 replies
-
- 17
-
-
-
- sekuła
- proceskarny
-
(and 5 more)
Tagged with: