Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'pomoc kobiety lol' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Lektura Obowiązkowa - nie tylko dla nowego użytkownika
    • Regulamin Forum
    • Jak kupić książki, nagrania i złożyć dotację
    • FAQ - poradniki, pytania i odpowiedzi
    • Przedstaw się
  • Rozwój - przejmujemy władzę nad światem :>
    • Co zmienić na Forum - Dział Techniczny
    • Rozwój idei Forum
    • Radio Samiec!
    • Czasopismo
    • Dotacje
    • Ważne!
  • Klub Weterana
    • Zasłużona Starszyzna
  • Relacje męsko-damskie i nie tylko
    • [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
    • Na linii frontu - podrywanie.
    • Seks
    • Manipulacje kobiet i obrona przed nimi
    • Moje doświadczenia ze związku, małżeństwa
    • Sprawy rodzinne i dzieciaki
    • Rozstania, zdrady, prawo rozwodowe.
    • Mądry Mężczyzna po szkodzie.
    • Ściana hańby
  • Zaburzenia emocjonalne, psychiczne Pań i Panów
    • Borderline
    • Narcyzm
    • Depresja
    • Pozostałe zaburzenia
  • Męskie i niegrzeczne sprawy
    • Samodoskonalenie i samowychowanie
    • Bad Boy
    • Hajs i inne dobra materialne
    • Wtopy i upokorzenia
  • Youtube - ciekawostki, dramy, informacje, nowinki
    • Niekonwencjonalni youtuberzy
    • Zagraniczni youtuberzy
    • Kanały sportowe
    • Konwencjonalni youtuberzy
  • Sport i zdrowie
    • Sport
    • Zdrowie fizyczne i psychiczne
  • Polska i świat
    • Co w zagrodzie i za miedzą
  • Przetrwanie, apokalipsa, preppersi
    • Survival w mieście
    • Survival w terenie
    • Przydatne umiejętności
    • Zestawy ewakuacyjne
    • Ogień, woda, żywność, ubrania, energia
    • Broń i narzędzia
    • Apteczki, zestawy medyczne, pierwsza pomoc, higiena
    • Schronienie, domy, bunkry, ziemianki
    • Urządzenia, pojazdy, gadżety
    • Książki, opracowania, podręczniki, artykuły, wiedza - związane z survivalem
    • DIY, "patenty", life hacki
  • Motoryzacja i Technologie
    • Wszystko co jeździ, pływa i lata.
    • Komputery
    • Technika i sprzęt
  • Hobby
    • Zainteresowania
    • Hobby i twórczość
  • Duchowość
    • Nie samym ciałem człowiek żyje
  • Rozmowy przy wódce
    • Flakon, kielon i zagrycha
  • Rezerwat dla Kobiet
    • Dlaczego tak?
    • Bara-bara
    • Wokół domowej 'grzędy'
    • Bóg stworzył kobietę brzydką, więc musi się ona malować.
    • Niedojrzali emocjonalnie faceci - ploty - dupoobrabialnia ;)
    • Kobiecy kącik 'kulturalny'
  • Domowa grzęda
  • Samczy Mobil Klub HydePark- zbiór tematów niepasujących do pozostałych kategorii
  • Samczy Mobil Klub Rowery
  • Samczy Mobil Klub Powitalnia
  • Samczy Mobil Klub Zabezpieczenia przed miłośnikami cudzej własności.
  • Samczy Mobil Klub Samochody
  • Samczy Mobil Klub Latadła:szybowce, śmigłowce, rakiety, balony :)
  • Samczy Mobil Klub Motocykle
  • MacGyver a GADGETY MĘSKIE : ......?
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • IT Linux
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • Klub poligloty Jaki język
  • NAUKA - SCIENCE Wprowadzenie do Metodologii Naukowej
  • Klub Pasjonatów Futbolu Reprezentacja Polski
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ekstraklasa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka klubowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka międzynarodowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ogólne
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji s
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Pornografia - ubojnia pomysłowości, kreatywności i działania
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji 50 powodów aby porzucić pornografię
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Odwyk Piotra i nowe lepsze życie
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji NOFAP - Odwyk od A do Z
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Co robić by Nofap się udał?
  • Klub Wschodnioazjatycki Ogólne
  • Klub Wschodnioazjatycki Korea
  • Klub Wschodnioazjatycki Chiny
  • Klub Wschodnioazjatycki Japonia
  • Klub Wschodnioazjatycki Mongolia
  • In web development Przydatne linki
  • In web development Mam problem

Blogi

  • Blog Ruchacza
  • Critical Thinking
  • Pan Kabat Blog
  • Bacy
  • Paweł z N.
  • Silvia
  • Blogosfera Vincenta
  • 105 kg skurwysyna
  • Droga do męskości
  • „Sukces jest czymś, co przyciągasz poprzez to, kim się stajesz.”
  • RysiekBlog
  • PZK
  • Aroxblog
  • Zasady Drugiej Strony Lustra
  • Prywatne zapiski Leona
  • Self Blog
  • friendship
  • redBlog
  • OpenYourMind
  • kootasBlog
  • Blog
  • The Samiec Post
  • TradeMe
  • Zapiski Eldritcha
  • Blog Chłopaka na Testosteronie
  • nowhereman80
  • ALPHA HUMAN
  • Myśli bieżące - filozoficznie ...
  • Samczym okiem
  • Za twórczością podążający, pragnący swego zaniku.
  • Ryśkowe szaleństwa.
  • Spira - żeby wygrać, trzeba przegrać
  • Scarcity of Knowledge
  • Throat full of glass
  • .
  • listy do dusz
  • Cytaty ważne i więcej ważne
  • Różne wypociny EjczFajfa
  • Moje przemyślenia
  • Blog Duńczyka
  • Podkręcili mi śrubkę!
  • Pułapki i kruczki
  • Jak działa rzeczywistość i kim jesteśmy - rozważania
  • TOALSWAHCADTLKCAFG
  • Arasowy blog postrzegania subiektywnego
  • Otwórz Oczy
  • Bez litosci
  • Przelewanie mysli.
  • Blog Metodego !
  • Boks - kompletnego laika trening
  • New Day at oldschool
  • Moim okiem
  • Czerwony Notatnik
  • Świadomość,Świadomość,Świadmość
  • Human Design: self-study
  • TOP seriali telewizyjnych
  • Szkaradny's
  • Coś tu może kiedyś będzie.
  • Przebudzenie z Marixa
  • Cortazarski Blog
  • .
  • Indigo puff obraża nasze forum na streamie!!!!!!!!!
  • Blogowo
  • Analconda
  • danielmagical ...fenomen patostreemow
  • W poszukiwaniu prawdziwych emocji
  • "Rz"ycie
  • Always look on the bright side of life...
  • Za horyzontem zdarzeń
  • Kubeł zimnej wody
  • Just Easy
  • .
  • Rody Krwi
  • sumer
  • Filmoteka Białego Rycerza
  • Życie W Kuchni
  • Człowiek Renesansu
  • BS lepsze niż Vitalia!
  • Okiem borderki, czyli świat z innej perspektywy
  • Blog Dzika
  • Podglądam siebie.
  • Światłopułapka
  • Wzloty i upadki ducha
  • Złote myśli Sary.
  • ezo
  • La chica loca
  • nowy rok numerologiczny rozpoczety
  • 30 dniowe wyzwanie.
  • 1
  • "Jak się przewróce to ja się za swoje przewrócę"
  • Coś Więcej...
  • Kobieta to rarytas dla bogaczy.
  • Narkonauta
  • Casual Gentleman
  • Luźne przemyślenia Ksantiego
  • .
  • Dziennik rozwojowy
  • Studęt tłumaczy
  • antymatrixman
  • Rapke
  • Między ziemią a piekłem czyli ile kosztuje spełnianie marzeń.
  • Archiwa Miraculo
  • IBS/SIBO - moje zmagania z chorobą
  • Wielka ucieczka z więzienia "Przeciętność"
  • Chore akcje z mojego poje*anego życia
  • Czas zapłaty
  • Jan Niecki - manosfera
  • Miejsce ulotnienia dla zbyt dużego ścisku pod kopułą
  • Z Przegrywu do Wygrywu
  • Droga do Zwycięstwa
  • Nerwica, lęki, pogadajmy.
  • Wewnętrzna stabilizacja świadomego mężczyzny
  • Baldwin Monroe...na płótnie
  • moj pulpit
  • Dobry, zły i brzydki
  • Różności
  • Uśmiechnięta (p)ironia
  • Instrukcja życia w systemie...
  • Orszak Trzech Króli
  • Human LATA - Od zera do ATPL'a.
  • Niezapominajka
  • Niezapominajka
  • Ozór na szaro
  • PsYCH14trYK
  • (...)
  • boczkiem przez życie
  • Ze szczura w Kruka (PuA, rozwój osobisty i duchowy)
  • Ozór na szaro.
  • Strumień świadomości
  • Przygody faceta w prawie średnim wieku
  • :-)
  • Esej - jaki jest i powinien być cel życia ludzkiego?
  • Eksponowanie kreatywności.
  • W samo okienko
  • Saturn i co dalej?
  • Zapiski
  • Jakie są korzyści z skontaktowania się z profesjonalną firmą w celu dochodzenia odszkodowania za poniesione straty?
  • Bruxawirus
  • Redpill
  • Naukowy blackpill
  • Czy to friendzone?
  • Jak żyć ?
  • Jak żyć, Panie Premierze?
  • Żywot wieśniaka poczciwego
  • Jack Hollywood
  • Analconda
  • smerfiBlog
  • Dzień, w którym przestałem być nieśmiały.
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • O podróżach
  • Młodzi samcy w równowadze Blog
  • Klub muzyków i kompozytorów (muzyczny) Blog muzyczny
  • Red Pill Blog Redpill

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Miejscowość:


Interests

Znaleziono 1 wynik

  1. Dzień dobry Panowie dziś odcinek numer 12345 czyli co się stanie jeśli pokażesz kobiecie z która jesteś w związku słabość. Po prostu zacznie Cię traktować jak... Póki był kredyt i pieniążki, facet wykastrowany biegał z dzieckiem w getrach - super życie. Skończyła się kasa i musi utrzymywać Pana - koszmar kobiet. --------------------------------------------------------------------------------------------------- „Gdyby chłopiec był mały, wątły, zniekształcony, zrzucono by go ze skały” Ubezpiecz się na wysoką sumę, to popełnię samobójstwo, ale upozoruję wypadek. Bo przecież chodzi ci o kasę, nie o mnie – powiedział mąż Doroty. Zamiast współczucia poczuła pogardę. Szantażować samobójstwem? Trzeba nie mieć jaj. Odpaliła „300” na Netflixie. Z nadzieją, że Sparta mężowi je przywróci. – Netflix, wino, wino, Netflix, Teamsy, kawa, Netflix, wino, tak nam minął rok pandemii – mówi Dorota. W marcowym lockdownie, rok temu, w tej wyliczance byłaby jeszcze joga. Ale skończyła się na trzech razach. Entuzjazm w ich domu zdechł jeszcze szybciej, niż noworoczne postanowienia. Myślała, że to już szczyt degrengolady, ale okazało się, że może być jeszcze gorzej. – Mąż wpadł w depresję – mówi. Po chwili: – W każdym razie on i jego psychiatra ten stan tak definiują. – A ty? – pytam. 1. – Ja tu tylko sprzątam… Dorota siedząc przed ekranem, nabiera powietrze, jakby miała zanurkować. I wypuszcza głośno. A może to głośnik na Teamsach tak podbija dźwięk. Rozmawiamy na nich, bo tak często używa ich w pracy, że hasło do Skype'a już dawno uleciało jej z głowy. REKLAMA – Wracam do domu po pracy i przekręcając klucz w zamku, czuję, jak wali mi serce. Przez głowę przelatują obrazy: Rafał dyndający na linie wspinaczkowej, Rafał leżący w pościeli, a z ust cieknie mu ślina i krew. Psychiatra mówi, że jest z nim lepiej, że gdyby było niebezpieczeństwo samobójstwa, doradziłby szpital. A ja nie mogę uwolnić się od obsesyjnego lęku, że Rafał popił psychotropy alkoholem, że się powiesił… I że tak go znajdę. I zawsze go znajduję. W pościeli. Ale nie w krwi i ślinie. W papierkach. I pierwsze, co robię, to zbieram te papierki. Po snickersach, po papierosach, po lionach, usiane wokół łóżka męża, który w nim zalega 24 h. Zbieram piętrzące się talerzyki i szklanki. Wyrzucam butelkę po winie, która też na mnie czeka. Jak robię nadgodziny, to czekają dwie – wylicza. 2. – Nie byłam przygotowana na depresję męża. Jakkolwiek głupio to zabrzmi. Gdyby dostał raka, to bym się z tym jakoś pogodziła. Tak, jak pogodziłam się z pandemią – mówi Dorota. Znalazła mnie na Messengerze po tekście „Czy mężczyzna może mieć depresję, w dodatku w pandemii?”. Na zdjęciach na Facebooku był obok niej brodacz w czarnych legginsach do biegania, z wózkiem przypiętym do roweru, w jakim Skandynawowie dzieci wożą od zawsze, a Polacy od lat. – Te foty? Przeszłość. Nie wywaliłam, jeszcze się łudzę. Zresztą nie muszę jak Żyła z Zamachowską robić Big Brothera, ustawiać status związku na „to skomplikowane” – powiedziała. – Ale skomplikowało się. Podle. Dorota pracuje w banku, trzy dni z domu, dwa z firmy, bo ze zdalnej przeszli na hybrydę. Rafał też był w korpo. W agencji PR obsługiwał firmy branży farmaceutycznej. Kilka miesięcy temu go zwolnili. – Ukrywaliśmy to przed rodziną do marca – pół roku. Depresję zresztą też. Aż pół roku, wyobrażasz sobie? – O pół roku za długo? – Nie. O pół roku za krótko. 3. 19 marca Dorota zmusiła męża, żeby poszedł do jej rodziców. – Był nafaszerowany prochami, ale chyba już zaczynały działać, bo od dwóch dni wstawał z łóżka i snuł się po domu w dresie. Postęp. Pierwszy wieczór od pół roku, gdy udało mi się go wyciągnąć z domu. Bo psychiatrę ma on-line. Cholerny 19 marca – mówi Dorota. – Nie myśl, że mam w głowie jakiś pieprzony kalendarz z Excela, pamiętam, bo Bogdana – imieniny mojego taty. – „W medycynie bezrobocia nie ma, szczególnie w pandemii. Jak widać, są wyjątki. Rafał zawsze był utalentowany” – tak na wieść o stracie pracy zareagował mój tato, gdy już wszyscy trochę wypiliśmy. – I co wy na to? – Nic. Rafał, wiadomo... ale że ja nic nie odpowiedziałam? Poczułam tylko złość na ojca, ale po chwili na męża. Tak, jakby ojciec jednym zdaniem wykastrował Rafała. A właściwie dwoma. Bo dodał: „takie miałaś powodzenie, kolejki chłopaków się ustawiały, ale pokazałaś, na co cię stać… na utrzymanka”. Bo chwilę wcześniej mąż zrobił mi niedźwiedzią przysługę, mówiąc do moich rodziców: „Dorcia jest taka kochana, utrzymuje mnie drugi miesiąc i jeszcze płaci mi terapię”. Zarejestrowałam kątem oka, że na słowo „terapia”, mój tato uśmiechnął się ironicznie. Byłam wściekła na Rafała. Zawsze był introwertyczny, skryty. Ale widać już po dwóch spotkaniach on-line z psychiatrą coś mu się w głowie przestawiło. Jeszcze niedawno, słysząc, że Meghan i Harry u Oprah, skwitował: „Księciuniowi już zupełnie odpierd***". A może to te psychotropy połączone z alkoholem uderzyły do mózgu. Chwalił się, że psychiatra zapisał mu takie, po których można „normalnie żyć”. Co to znaczy normalnie? Definicja mojego męża: „pić albo prowadzić samochód”. 4. Z imienin ojca nikt nie prowadził, wracaliśmy Uberem. W kompletnej ciszy. Pierwsze słowa, jakie wypowiedział mój mąż po wejściu do domu? „Ubezpiecz się na wysoką sumę, a ja popełnię samobójstwo. Bo przecież nie chodzi ci o mnie, ale o kasę”. – Żałosne… – powiedziałam. W pierwszej chwili chciałam podejść do niego, wtulić się, błagać, żeby tak nie mówił, że go kocham, że musi żyć – dla mnie, dla naszego synka. Ale to był tylko moment. Bo zaraz zamiast współczucia, poczułam pogardę. – Kasy nie dostanę, za samobójców nie wypłacają – prowokowałam. – Nie przejmuj się, upozoruję wypadek – powiedział. Próbował przetrzymać mnie wzrokiem. Palant. Zamiast brać się w garść, szantażować żonę depresją? Trzeba kompletnie nie mieć jaj. Włączyłam „300” na Netflixie. W nadziei, że Sparta mu je przywróci. Zamiast tego przywróciło mi wspomnienia. „Gdyby chłopiec się urodził, zostałby sprawdzony jak inni Spartanie. Gdyby był mały, wątły, albo zniekształcony, zrzucono by go ze skały” – z ekranu dobiegł głos lektora, a ja w swojej głowie wchodziłam z nim w polemikę. – Mojego męża by nie zrzucono. 10 punktów w skali Agpar. Teściowa wspominała, że „jak po porodzie zobaczył Rafałka neonatolog, to powiedział, cześć chłopie, oby się więcej takich wojowników rodziło”. Jak to dzisiaj żałośnie brzmi… Wojownik. Mój mąż wojownik... korporacyjny. Tylko że to nie były żadne Termopile. Poległ bez walki. Wolał zajadać stres. Za chwilę będzie mówił jak Lubaszenko, że otyłość to siostra depresji. I poprosi mnie o pieniądze na operację bariatryczną. Wojownik to sobie może mówić o sobie Tomek Adamek. Jak pytali go w wywiadzie, dlaczego został bokserem: „Jak się urodziłem, tato wskazał na mnie palcem i powiedział do mamy: to będzie wojownik". „Odkąd chłopiec nauczył się sam stać, szkolono go do walki”. Uczono go, że nie wolno mu się wycofać ani poddać” – padło z ekranu, tylko mnie rozsierdziło. "Uczono go, że nie wolno mu się wycofać ani poddać”? No nie, nie uczono, nie mojego męża… Może nigdy nie dowiedziałabym się, że jest takim tchórzem, gdyby nie ta cholerna pandemia i praca zdalna. Na Teamsach wyszło wszystko. Przez pierwsze dni, gdy miał zebranie, wychodziłam do drugiego pokoju, żeby nie przeszkadzać. Ale lubiłam nasłuchiwać, jak mój mąż zabiera głos. Wyluzowany, pewny siebie, tłumaczył wszystko wszystkim na zebraniach, stawiał trafne diagnozy, że np. problem Polski to uzależnienie farmacji od Chin i Indii, które produkują większość substancji aktywnych zawartych w lekach. Przegapiłam moment, w którym wszystko zaczęło się zmieniać. Musiały być chyba jakieś przepowiadające znaki. Ale dla mnie to zmieniło się „na pstryknięcie”. Wieczorem weszłam do domu, myśląc, że Rafała nie ma, bo światła było pogaszone. Nim zapaliłam, usłyszałam „hej” z głębi mieszkania. „Wywaliło korki?” – zapytałam. Ale to nie było to. Mąż siedział po ciemku na łóżku w sypialni. Zawsze witał mnie już w korytarzu, przy drzwiach, tak jak psy. – Stało się coś? – zapytałam. – Nic – odpowiedział. Czekałam, aż sam powie. Nie powiedział. „Nerwówka w pracy i tyle” – to jedyne, co wyciągnęłam od niego tego wieczora. „Pamiętaj o szacunku i honorze. A tak samo będziesz traktowany”. „Im więcej się napocisz tutaj chłopcze, tym mniej krwi stracisz w bitwie”. Honor? Serio? A co jest honorem w korpo? Utrata krwi w „bitwie” na e-maile, na calle albo na Teamsach? Dzień po „nerwówka w pracy” usłyszałam, jak mój mąż płaszczy się przed szefem. Nie wierzyłam. Słyszałam, jak Rafał się jąka, zacina, jak go zatyka, jak zmienia mu się głos. Czułam się zmieszana, że on wie, że słyszę, że jestem świadkiem jego upokorzenia. Schowałam się w łazience, bo jest w głębi mieszkania. Ale i tam dobiegł mnie głos szefa: „jesteś tylko słabym, głupim fi..kiem”. Byłam pewna, że to nie było do Rafała. Ale jak tylko wróciłam, gdy zebranie się skończyło, odwrócił się w moją stronę na obrotowym krześle i powiedział: „Słyszałaś, jak mnie nazwał?!”. Nie mogłam uwierzyć, że mi się z tego zwierza. – I nic mu nie odpowiedziałeś?! – zapytałam, choć przecież wiedziałam, że nie. – Kredyt mamy, ot tak ci mówię, jakbyś zapomniała. – Nie zapomniałam. Kredyt to nie powód, żebyś się stawał wycieraczką, w którą szef sobie buty wyciera – powiedziałam. – Pier..l się! – syknął. Po raz pierwszy tak się do mnie odezwał. Przeprosił dopiero w nocy, gdy już byliśmy w łóżku – wspomina Dorota. – Próbowaliśmy się kochać. Ale pierwszy raz nam nie wyszło. Nam? Nie, nie nam. Jemu. Nie dotknął mnie przez kolejne trzy tygodnie. „Spartańskie koszary od 300 lat tworzą najdoskonalszych żołnierzy na świecie” – padło z ekranu. Korporacyjne koszary tworzą najdoskonalszych, ale wazeliniarzy, nie żołnierzy. W każdym razie z mojego męża stworzyły. Na zebraniach przepraszał, że żyje. Bo nie skończyło się wtedy na tym jednym. Cięte riposty miał już tylko do mnie. W domu zrobił się agresywny. Całe dnie cisza. I od czasu do czasu ciszę przerywał wybuch Rafała, po którym przepraszał, ale dopiero, gdy zasypialiśmy. Łóżko służyło nam już tylko do spania. – Weź się w garść! – powiedziałam którejś nocy. – Daj mi spokój. Kup sobie wibrator, znajdź kochanka, albo jedno i drugie, wszystko jedno – odburknął, gapiąc się w sufit. Byłam wściekła, że nie jestem już dla niego żadnym bodźcem, ale bardziej niż o seks, chodziło mi o to jego wieczne podminowanie, wieczny wkurw. Kochać się i tak próbowałam już tylko z desperacji, że może to go wyrwie z letargu, a mnie utwierdzi, że nic się nie zmieniło. Rafał nie golił się i chodził w starym dresie Pumy, na którym plamy od kaszki mlecznej naszego synka wyglądały jak zaschnięte nasienie. Któregoś dnia poczułam, że śmierdzi. I wtedy uświadomiłam sobie, że dawno nie słyszałam, żeby brał prysznic. Przestał mnie pociągać. „Wróć z tarczą lub na niej. – Tak moja pani” – Leonidasa przed walką żegnała żona. Tylko że z Rafałem to nie były żadne Termopile. Mąż poddał się w pracy walkowerem. Z każdym kolejnym dniem, gdy widziałam, jak przed monitorem kurczy się tak, jak w łóżku, czułam, że go wywalą. Raz krzyknęłam: „Dziwię się, że cię jeszcze nie zwolnili. Ja bym cię dawno wywaliła, gdybym była twoim szefem!”. I dwa dni później to właśnie się stało. Było mi strasznie wstyd. – Wykrakałaś. Zadowolona, zadowolona? – zacisnął pięść i podszedł do mnie. Ale na nic więcej się nie odważył. Założyłam maskę, wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu i zaczęłam słuchać podcastu wybranego na chybił trafił. Jeden, drugi, trzeci… jakoś trafiłam na „Farbowanie życia” jakiejś kobiety, ale trochę mnie znudziło, wybrałam to, co podpowiadał algorytm, to był „Co brać czy co ćpać po odwyku”… Coś w tym stylu. Żulczyka. Jacyś faceci opowiadali o problemach z głową i terapiach. – Rafał, a może ty masz depresję. I maskujesz agresją – zapytałam po powrocie. Ale tak, jak z tym „nic nie odpowiedziałeś szefowi?!”, to było raczej stwierdzenie, takie tam, na zagajenie... – Znowu się czegoś nasłuchałaś na YouTube? – Nie. Na Spotify. – Pierd…nie o Chopinie. Nalegałam tak długo, aż zgodził się na rozmowę z psychiatrą. Tele-, a raczej wideoporada na Skypie. Psychiatra z polecenia przyjaciółki. Chciałam, żeby ktoś mojego męża wreszcie postawił na nogi. Żeby wrócił dawny Rafał. To było jeszcze zanim go zwolnili. Zaczęłam się bać, że straci robotę i nie spłacimy kredytu z jednej pensji. Ale i tak ją stracił, nim psychotropy zaczęły działać. Wyrzucałam sobie, że trzeba było szukać lekarza, który zapisuje benzidiazepiny i nie szczypie się jak inni, że nie, nie, bo uzależnią. Może by i uzależniły, ale zadziałały przed wypowiedzeniem. No i tak mąż przestał „chodzić” do pracy i nie wychodząc z pokoju, zaczął do psychiatry. Zmiana fioletowego okienka Teamsów na Skype w kolorze niebiańskim. „Ojciec nauczył mnie, że strach nigdy nas nie opuszcza. A kiedy się z tym pogodzisz, staniesz się silniejszy”. – „Tato nie ma siły” – to zdanie, które nasz syn słyszy w domu chyba najczęściej. Gdy chce na spacer, gdy chce się bawić w wyścigi dinozaurów. Całe życie byłam pewna, że „tato nie ma siły”, to coś jak oksymoron. No, ale Rafał to zmienił – mówi Dorota. – Syn ciągle powtarza: „tata nie sili, tata nie sili!”. Jak nakręcony. Jeśli to prawda, że psychika nasiąka wszystkim do trzeciego roku życia, to czarno widzę, kim to dziecko kiedyś będzie. Bezradnym 30-latkiem na kanapie psychoanalityka. „Uczono go, że śmierć na polu bitwy, w służbie Sparcie, jest największą chwałą w jego życiu” – usłyszałam, na ekranie było coraz więcej krwi i trupów. Mojemu mężowi była przeznaczona śmierć na ołtarzu korporacji. I nie w chwale. Poległ roztrzęsiony, jak tylko zaczęły się zwolnienia i mobbing. Moje życie to segregowanie śmieci – butelki do butelek, papierki spod łóżka do folii. Dom – babcia – praca. Praca – babcia – dom. Bo w te dwa dni, gdy nie jestem na zdalnej, syna zaprowadzam do mamy. Rafał jest w domu, ale nie ma siły zająć się synem. Nawet nie jestem w stanie mamie tego wytłumaczyć: że Rafał w domu jest, ale „jakoby nikogo nie było” – trochę, jak u Kochanowskiego, w trenach. „Kiedy miał siedem lat, zgodnie ze spartańskim zwyczajem chłopca odebrano matce i trafił prosto do świata przemocy. Chłopca karano pałką i biczem. Ćwiczono go, by nie okazywał bólu ani litości. Jego szkolenie nie miało końca” – na ekranie scena, w której ojciec Leonidasa uczył go fechtunku. Czego ojciec Rafała go nauczył? Nie wiem, ale na pewno „zabrał do świata przemocy”. Zamiast pałki była pięść, zamiast bicza pas. Choć nie zabrano go od matki. Z teściową nie mam nadzwyczajnej relacji, ale która kobieta ma? Ale nie miałam pojęcia, że była fatalną matką. Rafał chyba też nie wiedział. Dopóki nie odkrył tego za pomocą psychiatry. Wcześniej wiedziałam tylko, że miał walniętego ojca, który musztrował żonę, a Rafała bił. Teraz ruszyła lawina przewin mojej teściowej. Nagle okazało się, że była bierno-agresywna, że neurotyczna, że karała Rafałka ciszą aż do „Dobranocki”, że była sknerą, że nie kupiła mu jakiegoś dużego zestawu Lego, tylko mikro. I to wszystko niby miało sprawić, że Rafał w dorosłym życiu ma fobię społeczną, bo szef uosabia „figurę rodzica”. Sknerowata, znerwicowana matka i ojciec – raz despota, raz pierdoła, już zresztą nieżyjący, doprowadzili mojego męża rzekomo do depresji. – Matka nic nie zrobiła, jak ojciec mnie lał – po kolejnej rozmowie z psychiatrą opowiadał mi kolejne rewelacje. Miał minę jak mały chłopiec, drżała mu broda. Jakby terapia to była teleportacja do przedszkola. Jakby był w wieku naszego syna. Miałam wrażenie, że jeszcze dwa spotkania i cofnie się do łona matki. Mój mąż zamiast się składać, rozpadał się na moich oczach. „Robimy to, do czego nas wyszkolono, do czego nas wychowano, do czego się urodziliśmy. Żadnych jeńców, żadnej litości” – padało z ekranu… Kiedyś trafiłam na post Jastruna, tego poety, który całe życie zmagał się z depresją i opowiada, jak poddał się elektrowstrząsom. Trafiłam na to, bo przetrząsałam cały internet, szukając ratunku dla Rafała. Na grupie, „Twarz męskiej depresji” czy „Męska twarz depresji” pisał, że człowiek w depresji jest jak w zaciśniętej stalowej pieści, a pogrążyć się w niemocy to nie słabość, bo przecież jest się ciężko rannym. A depresja to fala, która porywa człowieka, to obóz koncentracyjny, z którego nie ma ucieczki. Można tylko w nim żyć i czekać wyzwolenia. Czułam, jak ogarnia mnie furia. Jak może porównywać tsunami do leżenia w łóżku pod ciepłą kołdrą, przy zasuniętych roletach? Jak może porównać popijanie snikersów winem do obozu koncentracyjnego? Więźniowie Dachau w grobie się przewracają. Spróbuj pobyć jeden dzień Nawalnym! „Spartańskie agoge zmusza chłopców do walki. Głodzi ich, zmusza do kradzieży i zabijania, jeśli to konieczne”, „chłopiec nie odczuwał strachu, lecz niepokój płynący z wyostrzonych zmysłów”. Rafał, wielki fan wczesnego metalu, cała skrytka w samochodzie zawalona płytami Led Zeppelin i TSA. Niech teraz zaczerpnie siłę od swojego idola – przypomni sobie, jak katował mnie jakąś nocną audycją radiową, w której Piekarczyk mówił, że miał deprechę i nie mógł ruszyć ręką ani nogą, ale szedł do pracy. „Szedłem jak wytresowany pies. Wbiłem sobie do mózgu, że idę do pracy”. Dlaczego Rafał tak nie może? Nie może? Ta „praca” to przejść dwa metry – z łóżka do komputera. Nawet nie musi wstawać z łóżka. Wystarczy, że wyłączy kamerę. Znów wrócił do mnie ten Jastrun, jedno zdanie. Że nie słyszał, by ktoś wyszedł z ciężkiej depresji o własnych siłach. Że lekarze mówią, że to niemożliwe… Przeraziłam się, co będzie… – Że z tym samobójstwem to Rafał jednak nie straszył? – Nie. Co będzie, jak już taki zostanie. Jak będzie taki już zawsze… A zresztą, niech to wszystko się skończy, wszystko jedno jak – przemknęło mi. I przeraziło. A jak któregoś dnia naprawdę upozoruje ten wypadek? Co, jeśli nie straszy. – Kto straszy samobójstwem, ten się nie zabija? – zapytałam jego psychiatry. Powiedział, że to mit. I że przed nami najgorszy czas – jeszcze nie mija depresja, ale leki już dają o sobie znać i wraca energia. Wtedy ludzie to robią. Wtedy się zabijają. Jak Robin Williams? Nikt się tego nie spodziewał, świat miał go za komika. Oscar, parę Złotych Globów to za mało, by żyć. Mnie nie dadzą wtedy żyć wyrzuty sumienia. „Wysłano go w dzikie ostępy. Furii natury mógł przeciwstawić tylko swój rozum i wolę. Przechodził inicjację, próbę w dziczy. Miał wrócić jako Spartanin albo nie wrócić w ogóle”. Dlaczego Rafał mi tego nie ułatwia, dlaczego zachowuje się tak, jakbym to ja była winna jego depresji? Ja, jego matka, jego ojciec. To pieprzone psychologizowanie. Szukanie winy wszędzie, ale nie w sobie. Jest jak profesor Mikołejko, który po "60" wciąż pamięta, jak mama biła go kablem do żelazka, jak były ministrant, który pcha się do Sekielskiego, bo nie może zapomnieć tego, co zdarzyło się 40 lat temu... Czekam aż mózg Rafała napęcznieje serotoniną jak gąbka. Czekam na zakończenie tej terapii, jak choroby zakaźnej. Odra, świnka, różyczka – wiesz, ile trwa, co do dnia. Ile można chodzić na terapię? Tego nie wiesz. Boję się, że do końca życia. Jego albo mojego. Nie wiem, ile jeszcze wytrzymam... „I tak chłopiec, uznany za martwego powrócił do swojego ludu, do świętej Sparty jako król Leonidas”. Dwa dni temu Rafał pierwszy raz od miesięcy się uśmiechnął. Zaklinam rzeczywistość: „Wróci… do siebie, znów będzie sobą. Wróci do mnie, wróci do syna, wróci do domu”. Wyobrażam sobie, że mój mąż jest jak Neo w „Matrixie”. Ma tylko wziąć tabletki. I odbierać połączenia od psychiatry. Nic więcej. Jest seronil, jest viagra. Może dla nas jeszcze nie jest za późno… Tylko do domu rodziców mój mąż już nigdy nie powróci jako król. Mój ojciec, w swojej pieprzonej Sparcie uznał go za martwego. https://kobieta.onet.pl/depresja-u-mezczyzny-maskowana-alkoholem-i-agresja-koronawirus-polska/v5v0h7q Płaczcie i okazujcie uczucia przy Paniach Waszego życia. Zwierzajcie się z problemów. Mówcie o wszystkim. One już będą wiedziały co z tym zrobić Jestem ciekaw czy Panu już znalazła "pocieszyciele".
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.