Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'praca' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Lektura Obowiązkowa - nie tylko dla nowego użytkownika
    • Regulamin Forum
    • Jak kupić książki, nagrania i złożyć dotację
    • FAQ - poradniki, pytania i odpowiedzi
    • Przedstaw się
  • Rozwój - przejmujemy władzę nad światem :>
    • Co zmienić na Forum - Dział Techniczny
    • Rozwój idei Forum
    • Radio Samiec!
    • Czasopismo
    • Dotacje
    • Ważne!
  • Klub Weterana
    • Zasłużona Starszyzna
  • Relacje męsko-damskie i nie tylko
    • [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
    • Na linii frontu - podrywanie.
    • Seks
    • Manipulacje kobiet i obrona przed nimi
    • Moje doświadczenia ze związku, małżeństwa
    • Sprawy rodzinne i dzieciaki
    • Rozstania, zdrady, prawo rozwodowe.
    • Mądry Mężczyzna po szkodzie.
    • Ściana hańby
  • Zaburzenia emocjonalne, psychiczne Pań i Panów
    • Borderline
    • Narcyzm
    • Depresja
    • Pozostałe zaburzenia
  • Męskie i niegrzeczne sprawy
    • Samodoskonalenie i samowychowanie
    • Bad Boy
    • Hajs i inne dobra materialne
    • Wtopy i upokorzenia
  • Youtube - ciekawostki, dramy, informacje, nowinki
    • Niekonwencjonalni youtuberzy
    • Zagraniczni youtuberzy
    • Kanały sportowe
    • Konwencjonalni youtuberzy
  • Sport i zdrowie
    • Sport
    • Zdrowie fizyczne i psychiczne
  • Polska i świat
    • Co w zagrodzie i za miedzą
  • Przetrwanie, apokalipsa, preppersi
    • Survival w mieście
    • Survival w terenie
    • Przydatne umiejętności
    • Zestawy ewakuacyjne
    • Ogień, woda, żywność, ubrania, energia
    • Broń i narzędzia
    • Apteczki, zestawy medyczne, pierwsza pomoc, higiena
    • Schronienie, domy, bunkry, ziemianki
    • Urządzenia, pojazdy, gadżety
    • Książki, opracowania, podręczniki, artykuły, wiedza - związane z survivalem
    • DIY, "patenty", life hacki
  • Motoryzacja i Technologie
    • Wszystko co jeździ, pływa i lata.
    • Komputery
    • Technika i sprzęt
  • Hobby
    • Zainteresowania
    • Hobby i twórczość
  • Duchowość
    • Nie samym ciałem człowiek żyje
  • Rozmowy przy wódce
    • Flakon, kielon i zagrycha
  • Rezerwat dla Kobiet
    • Dlaczego tak?
    • Bara-bara
    • Wokół domowej 'grzędy'
    • Bóg stworzył kobietę brzydką, więc musi się ona malować.
    • Niedojrzali emocjonalnie faceci - ploty - dupoobrabialnia ;)
    • Kobiecy kącik 'kulturalny'
  • Domowa grzęda
  • Samczy Mobil Klub HydePark- zbiór tematów niepasujących do pozostałych kategorii
  • Samczy Mobil Klub Rowery
  • Samczy Mobil Klub Powitalnia
  • Samczy Mobil Klub Zabezpieczenia przed miłośnikami cudzej własności.
  • Samczy Mobil Klub Samochody
  • Samczy Mobil Klub Latadła:szybowce, śmigłowce, rakiety, balony :)
  • Samczy Mobil Klub Motocykle
  • MacGyver a GADGETY MĘSKIE : ......?
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • IT Linux
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • Klub poligloty Jaki język
  • NAUKA - SCIENCE Wprowadzenie do Metodologii Naukowej
  • Klub Pasjonatów Futbolu Reprezentacja Polski
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ekstraklasa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka klubowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka międzynarodowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ogólne
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji s
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Pornografia - ubojnia pomysłowości, kreatywności i działania
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji 50 powodów aby porzucić pornografię
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Odwyk Piotra i nowe lepsze życie
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji NOFAP - Odwyk od A do Z
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Co robić by Nofap się udał?
  • Klub Wschodnioazjatycki Ogólne
  • Klub Wschodnioazjatycki Korea
  • Klub Wschodnioazjatycki Chiny
  • Klub Wschodnioazjatycki Japonia
  • Klub Wschodnioazjatycki Mongolia
  • In web development Przydatne linki
  • In web development Mam problem

Blogi

  • Blog Ruchacza
  • Critical Thinking
  • Pan Kabat Blog
  • Bacy
  • Paweł z N.
  • Silvia
  • Blogosfera Vincenta
  • 105 kg skurwysyna
  • Droga do męskości
  • „Sukces jest czymś, co przyciągasz poprzez to, kim się stajesz.”
  • RysiekBlog
  • PZK
  • Aroxblog
  • Zasady Drugiej Strony Lustra
  • Prywatne zapiski Leona
  • Self Blog
  • friendship
  • redBlog
  • OpenYourMind
  • kootasBlog
  • Blog
  • The Samiec Post
  • TradeMe
  • Zapiski Eldritcha
  • Blog Chłopaka na Testosteronie
  • nowhereman80
  • ALPHA HUMAN
  • Myśli bieżące - filozoficznie ...
  • Samczym okiem
  • Za twórczością podążający, pragnący swego zaniku.
  • Ryśkowe szaleństwa.
  • Spira - żeby wygrać, trzeba przegrać
  • Scarcity of Knowledge
  • Throat full of glass
  • .
  • listy do dusz
  • Cytaty ważne i więcej ważne
  • Różne wypociny EjczFajfa
  • Moje przemyślenia
  • Blog Duńczyka
  • Podkręcili mi śrubkę!
  • Pułapki i kruczki
  • Jak działa rzeczywistość i kim jesteśmy - rozważania
  • TOALSWAHCADTLKCAFG
  • Arasowy blog postrzegania subiektywnego
  • Otwórz Oczy
  • Bez litosci
  • Przelewanie mysli.
  • Blog Metodego !
  • Boks - kompletnego laika trening
  • New Day at oldschool
  • Moim okiem
  • Czerwony Notatnik
  • Świadomość,Świadomość,Świadmość
  • Human Design: self-study
  • TOP seriali telewizyjnych
  • Szkaradny's
  • Coś tu może kiedyś będzie.
  • Przebudzenie z Marixa
  • Cortazarski Blog
  • .
  • Indigo puff obraża nasze forum na streamie!!!!!!!!!
  • Blogowo
  • Analconda
  • danielmagical ...fenomen patostreemow
  • W poszukiwaniu prawdziwych emocji
  • "Rz"ycie
  • Always look on the bright side of life...
  • Za horyzontem zdarzeń
  • Kubeł zimnej wody
  • Just Easy
  • .
  • Rody Krwi
  • sumer
  • Filmoteka Białego Rycerza
  • Życie W Kuchni
  • Człowiek Renesansu
  • BS lepsze niż Vitalia!
  • Okiem borderki, czyli świat z innej perspektywy
  • Blog Dzika
  • Podglądam siebie.
  • Światłopułapka
  • Wzloty i upadki ducha
  • Złote myśli Sary.
  • ezo
  • La chica loca
  • nowy rok numerologiczny rozpoczety
  • 30 dniowe wyzwanie.
  • 1
  • "Jak się przewróce to ja się za swoje przewrócę"
  • Coś Więcej...
  • Kobieta to rarytas dla bogaczy.
  • Narkonauta
  • Casual Gentleman
  • Luźne przemyślenia Ksantiego
  • .
  • Dziennik rozwojowy
  • Studęt tłumaczy
  • antymatrixman
  • Rapke
  • Między ziemią a piekłem czyli ile kosztuje spełnianie marzeń.
  • Archiwa Miraculo
  • IBS/SIBO - moje zmagania z chorobą
  • Wielka ucieczka z więzienia "Przeciętność"
  • Chore akcje z mojego poje*anego życia
  • Czas zapłaty
  • Jan Niecki - manosfera
  • Miejsce ulotnienia dla zbyt dużego ścisku pod kopułą
  • Z Przegrywu do Wygrywu
  • Droga do Zwycięstwa
  • Nerwica, lęki, pogadajmy.
  • Wewnętrzna stabilizacja świadomego mężczyzny
  • Baldwin Monroe...na płótnie
  • moj pulpit
  • Dobry, zły i brzydki
  • Różności
  • Uśmiechnięta (p)ironia
  • Instrukcja życia w systemie...
  • Orszak Trzech Króli
  • Human LATA - Od zera do ATPL'a.
  • Niezapominajka
  • Niezapominajka
  • Ozór na szaro
  • PsYCH14trYK
  • (...)
  • boczkiem przez życie
  • Ze szczura w Kruka (PuA, rozwój osobisty i duchowy)
  • Ozór na szaro.
  • Strumień świadomości
  • Przygody faceta w prawie średnim wieku
  • :-)
  • Esej - jaki jest i powinien być cel życia ludzkiego?
  • Eksponowanie kreatywności.
  • W samo okienko
  • Saturn i co dalej?
  • Zapiski
  • Jakie są korzyści z skontaktowania się z profesjonalną firmą w celu dochodzenia odszkodowania za poniesione straty?
  • Bruxawirus
  • Redpill
  • Naukowy blackpill
  • Czy to friendzone?
  • Jak żyć ?
  • Jak żyć, Panie Premierze?
  • Żywot wieśniaka poczciwego
  • Jack Hollywood
  • Analconda
  • smerfiBlog
  • Dzień, w którym przestałem być nieśmiały.
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • O podróżach
  • Młodzi samcy w równowadze Blog
  • Klub muzyków i kompozytorów (muzyczny) Blog muzyczny
  • Red Pill Blog Redpill

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Miejscowość:


Interests

  1. Witam Zastanawia mnie fakt czy osoby, które mają pracować z dziećmi są badanie pod względem psychologicznym. Zapewne np. taki przyszły lekarz pediatra przechodzi mnóstwo różnych testów. Ale co np. z nauczycielami w przedszkolu. To zawód gdzie dominują panie. A panie również mogą mieć skłonności seksualne do małych dzieci. O czym niestety nie mówi się głośno. Gdy mowa o pedofili, to tylko w stosunku do mężczyzn. Cóż mamy medycynę pracy, ale czy 5 minutowa rozmowa wystarczy, by poznać potencjalnie niebezpieczna osobę dla dzieci. Czy osoba która chce pracować z dziećmi nie powinna przejść bardzo dokładnych badań pod okiem i psychologa i lekarza psychiatry. By zminimalizować szansę, że trafi się pedofil / pedofilka, ale też psychopata czy po prostu osoba nie nadająca się do pracy z dziećmi ? To ciekawy artykuł na temat problemu pedofili wśród kobiet: http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,17943350,Seksuolog_sadowy__Nie_dowierzamy__ze_pedofilem_moze.html
  2. Rick

    Nowa praca i Polski lider zmiany

    Witajcie Po pożegnaniu się z firmą, która miała totalnie w dupie fakt mojego istnienia, jak też wkładu mojego w dobrze wykonaną pracę i zaangażowania do nauki nowych rzeczy, maszyn, technologii - podjąłem zatrudnienie w firmie nieopodal sąsiadującej od mojego poprzedniego miejsca zatrudnienia, która zajmuje się produkcją amunicji treningowej dla armii USA. Praca przy dość sporych wymiarów maszynach - tokarkach (o których nawiasem mówiąc nie wiedziałem w momencie podjęcia tej pracy absolutnie nic), jako "operator maszyn". System pracy nieco lepszy, koniec z "nockami", na brud uczulenia nie mam, a do temperatury otoczenia przy maszynach człowiek jakoś przywyknie. Z pozytywnym więc nastawieniem, myśląc o nowych możliwościach rozwoju na nowym (dla mnie) stanowisku pracy, przy maszynach, których od podstaw muszę się nauczyć od strony mechanicznej, jak również i programistycznej, rozpocząłem swoją karierę w tej firmie. Na początku, w celu aklimatyzacji w nowym miejscu pracy, wykonywałem jedynie pomiary produkowanych detali, po wcześniejszym zapoznaniu się z oprogramowaniem służącym do inspekcji tychże, jak też poznałem podstawowe procedury przy kontroli produkcji, podstawowe błędy maszyn itp., itd. Praca w porządku, towarzystwo dość wesołe, a lider - Brytyjczyk o imieniu Dave, bez zbędnych spięć i z łagodnym usposobieniem tłumaczy w razie potrzeby co i jak zrobić. Pomimo, że byłem po pierwszym dniu totalnie zdezorientowany, skołowany i zrezygnowany z dalszej tam pracy uznałem, że tak łatwo przecież nie będę się poddawał - po prostu muszę się przespać z natłokiem nabytych tego dnia informacjami. Ze względu na to, że pracuje tam moja partnerka (na innym jednak dziale), doszliśmy wspólnie do wniosku, że najlepiej będzie pracować na tej samej zmianie - oszczędzi się trochę na paliwie, spędzi się trochę więcej czasu wspólnie itp. Po niedługim czasie udało mi się załatwić moje przeniesienie na inną brygadę, gdzie jak już się dowiedziałem chwilę wcześniej - liderem jest Polak o imieniu Sławomir, pracujący w firmie od 11 ponad lat. Doświadczony, choć podobno też "wymagający", ale "potrafiący dobrze nauczyć pracy". W zasadzie będąc już prawie 4 lata w UK i słysząc, że Polak jest na stanowisku lidera, dostaję zawsze gęsiej skórki. Może to tylko moje uprzedzenia, ale niestety rodak na takim stanowisku nie wróży nic dobrego, a już na pewno nie gwarantuje normalnej atmosfery w pracy (choć rzecz jasna zdarzyło się parę nielicznych wyjątków). Już w pierwszy dzień na nowej brygadzie przekonałem się, jak bardzo jest "wymagający" nowy lider. Zostałem wrzucony na dwie maszyny starszego typu, z zupełnie innym interfejsem i obsługą, które wymają znacznie więcej uwagi operatora podczas produkcji. Początki często bywają trudne - to normalne, więc przyjąłem to już jako coś naturalnego. Nie było już "szoku" jak w pierwszy dzień, gdzie najebali mi do głowy tyle informacji, że z uszu szedł mi dym zaraz po skończeniu pierwszej dniówki... Nie było zbędnych spięć z liderem, choć atmosfera na tej brygadzie w moim odczuciu okazała się zupełnie odmienna, niż na poprzedniej, gdzie lideruje Brytyjczyk. Na tej czuje się jakieś takie wiszące nieco "napięcie", ludzie jacyś tacy nieco bardziej spięci, gdzie najbardziej spięty jest właśnie lider i chyba roztacza swoją aurę na cały dział. Na poprzedniej zmianie na wesoło można było zamienić parę słów z ludźmi, tutaj jakoś tak pracujący mniej do tego skorzy, mniej uśmiechnięci i jakby nieco zestresowani. Sam Sławomir to facet około 40-ki, już nieco przysiwiały, z angielskim na poziomie, ja bym określił - podstawowym (najlepiej operuje słowami "fuckers, fuck, fucking, idiots") - charakterystyczną jego cechą jest srebrny łańcuch noszony na koszulce, postawa Quasimodo próbującego iść w pozycji wyprostowanej, oraz (jak się szybko przekonałem) - braku cierpliwości. Jego brak cierpliwości poznałem w momencie, kiedy uczył mnie już podstaw regulacji wierteł i ostrzy, żeby skorygować błędny wymiar naboju na odpowiadającym mu narzędziu. Miałem z tym na początku spory problem, a spięta atmosfera w miejscu pracy i temperatura (oscylująca między 29 a 33/34 stopni celsjusza), również mi nie pomagały. Sławomir żeby lepiej utrwalić wiedzę swojego ucznia, często stosuje "pułapki", czyli np. mówi do mnie - "ustaw na pozycji 1-szej wiertło o 200 mikronów bliżej", po czym po chwili pokazuje mi suwak z pozycji 6-tej (która jest zaraz poniżej pierwszej), gdzie tłumaczy mi skalę jak przesuwać żeby ustawić wedle jego życzenia te 200 mikronów. Kiedy mi w ten sposób objaśniał zaraz na początku dniówki co i jak ustawić, chwyciłem klucz imbusowy i zacząłem luzować pokrętło, aby zmienić ustawienie - pod czujnym okiem "mistrza" lidera. Oczywiście, że byłem jeszcze nie do końca rozbudzony i skupiłem się głównie na informacji o skali, którą mi objaśniał na pozycji, której nie powinienem ruszać, oczywiście zacząłem luzować właśnie tą pozycję (6-tą), zamiast 1-szej. Lider do mnie z pytaniem: - co Ty odkręcasz? Odpowiadam mu: - No odkręcam regulację wiertła, żeby przesunąć jak mi pokazywałeś. Ten już nieco wkurwiony: - A którą pozycję odkręcasz? Ja: - No tą, na której mi objaśniałeś skalę. Lider (już zagotowany konkretnie): - Czemu ku*wa nie odkręcasz tego, które mówiłem, tylko to, które jest dobre? Ja (też już wkurwiony nieźle): - Bo żeś mi ku*wa pokazywał jak regulować na tym, które odkręcam, a nie na tamtym! Lider (100% wkurw): - Ale masz kurwa regulować pozycję 1-szą, a nie 6-tą!!! Ja (125% wkurw): - To po jaki ch*j mi mieszasz we łbie i mówisz "kręć 1-szą pozycję", a objaśniasz mi sposób regulacji na 6-tej!!!!???? Lider (tryb armageddon): - Bo żeś ku*wa powinien już wiedzieć która pozycja gdzie jest!!!!!!! Ch*ja się tym interesujesz czy co???? Ja pierdolę, co za ................... (dalej nie słyszałem, gdyż odszedł wkurwiony, robiąc szerokie gesty i drąc ryja na pół hali). Moje wkurwienie również sięgnęło zenitu, więc zabrałem swoje narzędzia, schowałem do skrzynki i już byłem gotów żeby podziękować firmie za współpracę. Za chwilę wrócił lider (widocznie ostygł) i mówi do mnie nieco spokojniej: - Chodź na chwilę, ustawimy to jeszcze raz Ja, że dalej wkurwiony byłem, odpowiedziałem mu grzecznie: - Weź spie*dalaj ku*wa zostaw mnie w spokoju!!! Wyprowadził mnie po prostu konkretnie z równowagi, dałem się ponieść tym cholernym emocjom. Ręce mi latały jakbym miał zespół Parkinsona - niezawodny znak, że jeden fałszywy ruch z jego strony i zarobi w mordę, gdyż jestem krok przed końcem granicy o nazwie "samokontrola". Odszedł jednak jeszcze bardziej wkurwiony, ponownie wyzywając na mnie, na cały świat i wszystko dookoła - nie dał mi (na szczęście pretekstu). Ja, żeby odreagować te nerwy, poszedłem do ubikacji, gdzie następnie całą siłą wydarłem ryja do lustra, potem obmyłem się zimną wodą, żeby trochę ostygnąć. Niestety - przy wchodzeniu do łazienki, niezbyt grzecznie potraktowałem drzwi, w konsekwencji czego zostały delikatnie uszkodzone (dość cienka dykta, która dosłownie włamała się delikatnie do środka). Gdybym potraktował te biedne drzwi pełną siłą, prawdopodobnie już nigdy więcej nikt nie musiałby ich otwierać, aby się do tego pomieszczenia dostać. Prawdopodobnie wtedy wyobrażałem sobie, że owe drzwi to głowa mojego lidera, a nieco mocniejsze pchnięcie już poszło z "automatu". Lider widząc mój wyraz twarzy, telepiące się jeszcze nieco łapy, jak również "pamiątkę" na drzwiach od łazienki - uspokoił nieco ton wypowiedzi i zmienił podejście do tematu. Usiadł ze mną przy biurku, wziął notes i zaczął mi dokładnie rozpisywać pozycje w maszynie, wraz z wiertłami/ostrzami, co które i za co odpowiada na detalu itp. Wyjaśnił dokładnie, ja porobiłem zdjęcia, które sobie w domu spokojnie jeszcze obrobię na gotowy materiał pomocniczy, ale co najważniejsze - pojąłem w końcu w normalny sposób, jak działa ta cholerna maszyna, bez zbędnego pie*dolenia i "pułapek" lidera, który chyba uznał, że po 3 dniach nauki będę biegle operował co najmniej jedną maszyną. Oczywiście jeszcze wrócił do tematu drzwi: - ja Cię nie podpie*dolę do menadżera, ale musisz sam iść z nim o tym porozmawiać. Powiedz mu, że ja Cię wku*wiłem i dlatego te drzwi uszkodziłeś. Pomyślałem sobie, że z jednej strony to dziwne, że sam mnie śle do menadżera, żebym opowiedział zgodnie z prawdą, co się stało. Sam na siebie bata kręci? Nie... Coś mi tu nie gra. Zaraz zaraz... Przecież on tutaj robi 11 lat już ponad, więc podejrzewam, że jedyną osobą, która otrzyma "zjebki" - to będę Ja. W końcu, że ja "agencyjny", no i robię łącznie niecały miesiąc. Nie myliłem się wcale... Po przedstawieniu całej sytuacji, metody nauczania przez lidera, jego werbalną agresję, jak też porywczość, po czym moje wkurwienie przez to i w efekcie lekko uszkodzone drzwi - otrzymałem pierwsze i ostatnie ostrzeżenie, z informacją, że pomimo nawet tego, że Sławek mnie zdenerwował, powinienem hamować swój temperament, bo on po prostu "jest specyficzny". "Już bym Cię mógł teraz zwolnić, ale masz ostrzeżenie - następnym razem będziesz zwolniony". Sławek z miną jakby Boże Narodzenie nadeszło pół roku wcześniej, zapytał mnie z szyderczym następnie uśmieszkiem: - No i co? Pochwalił Cię? Odpowiedziałem jedynie: - Nie bardzo... Jednak pomimo tego, że "opuściłem gardę" - czyli uległem kompletnie emocjom i towarzyszącej im adrenalinie, uszkodziłem drzwi, jak też otrzymałem ochrzan od menadżera - Sławek jakby nieco zmienił nastawienie do mojej osoby. Wyjaśnił mi również, że z niego jest "emocjonalna dość osoba", więc często mogę go widzieć drącego ryja na cokolwiek co się na hali zjebie, albo kogokolwiek, ale żeby zasadniczo nie brać tego do siebie, bo on taki "po prostu jest". "Nie ma spiny, a o sprawie zapominamy, wszytko jest ok" - stwierdził na koniec. Ja też uznałem, że wypada przeprosić, gdyż poniosło mnie znacznie za dużo, w stosunku do zaistniałej sytuacji. Pomimo pewnych poniesionych konsekwencji, odebrałem dobrą lekcję życia i sporo wiedzy na temat moich obecnych reakcji na pewne stresujące sytuacje. Jednego dzięki temu jestem pewien na 100% - sporo przede mną jeszcze nauki, zmiany odruchów i zachowań, jak też ćwiczenia odporności na stres. Warunki pracy w poprzedniej firmie spowodowały, że troszeczkę spocząłem na laurach, gdyż nie byłem wystawiany bezpośrednio na stresujące czynniki (nocka, a więc cisza i spokój, brak menadżera i innych idiotów, więc i sporów nie było za wiele). Póki co więc, dalej tam pracuję, choć świadomy tego, że menadżer może mnie odbierać jako "narwanego i agresywnego wariata" - moje dni mogą być w firmie już policzone, ewentualnie sam ją opuszczę gdy uznam, że jednak nie jestem w stanie wziąć na klatę podejścia lidera, atmosfery na dziale, warunków pracy i natłoku (póki co) zdobywanej tam wiedzy. Czas pokaże...
  3. viko

    Prośba o radę

    Witam, zwracam się do Was z prośbą o radę, bo trochę stoję na rozdrożu i nie wiem w którą stronę mogę się udać. Obecnie mieszkam w dużym mieście, studiuje zaocznie informatykę. Rocznik 88. W życiu podejmowałem się wielu prac. Pochodzę z bardzo małej miejscowości i na to co mam zapracowałem sam, bez pomocy rodziców czy znajomych. Kilka dni temu straciłem pracę w następujący sposób: pracowałem jako tester dla jednej z firmy, a pracodawca dla którego wykonywałem usługi zerwał ze mną umowę B2B przez SMS, z poczatkiem miesiaca, czyli dokładnie 1.05. I w sumie dobrze bo to była męka, ciągle problem z dogadaniem się odnośnie stawki, nowy projekt, nowa umowa, wiecej obowiazków, a stawka ta sama. Obecnie szukam pracy. Rozsyłam CV na różne ogłoszenia i to co widzę to jest jakiś meksyk. Mnóstwo agencji pośredniczących, praca dla: "naszego klienta z branży ..." wymagania w kosmos wyczesane, stawka wiadomo jaka ... jak najtaniej. Brat podczas rozmowy ze mną nie raz się pyta co ja tu jeszcze robie. Przeciez minie dużo czasu zanim odożę na mieszkanie lub coś swojego, a i tak będę pracować przez firmy Polskie, które oferują najniższą stawkę. I teraz główna część wątku. Mam odłożonych troche pieniedzy, oszczedzałem, sprzedałem rzeczy których nie używam. Nie wiem czy szukać pracy w Polsce jednocześnie kończac powoli studia, czy wyjechać. Co byście doradzali? Jeśli czytacie poprzednie moje wątki, to pewnie wiecie, że po godzinach dużo się ucze i programuję. Chcę zmienić ścieżkę rozwoju na programistę. Patrzac jednak na rynek pracy to na stanowisku młodszego programisty mistrzowie biznesu oferują 2500 brutto, często też więcej, w zależności od miejsca zamieszkania, wielkości firmy, technologii. Prosiłbym o rady. Zaznaczam, że nie mam rodziny i większych zobowiązań.
  4. Witam jako że jestem jeszcze młokos, a nie mam za bardzo z kim w otoczeniu porozmawiać, kto mógł by mi pomóc doradzić. Mam problem i zwracam się do was z prośbą o wsparcie. Mam dwie oferty pracy na podobnych warunkach jeśli chodzi o szkolenia, wyposażenie i wypłatę. Różnica jest taka że jedna jest 20 lat na rynku, szef starszy gość firma dość spora z kilkoma oddziałami w Polsce. Druga oferta to firma której żywot liczy zaledwie rok ale ludzie są z niej zadowoleni, młodzi ludzie w zespole, szef też przed 30, chęć rozwoju i poszerzenie działalności. W drugiej pracy wprost powiedział szef że będzie szukał osoby odpowiedzialnej za region więc również możliwość awansu. W pierwszej firmie wątpię ale z drugiej strony jest aktualnie wieksza. Większość z was ma doświadczenie w pracy proszę o pomoc i obiektywne opinie. Podkreślam że nie zależy mi na mega hajsie odrazy tylko budowaniu kariery i myślę co na dłuższą metę będzie lepszym wyborem.
  5. Ostatnio zacząłem się nad tym zastanawiać i... jestem nieco zaniepokojony. a zresztą (źródło): https://www.runners-world.pl/zdrowie/Czy-siedzenie-jest-grozne-jak-palenie,5136,1 "Trudno byłoby wymienić miejsca, gdzie usiąść nie można. Poza zatłoczonym tramwajem, niemal zawsze mamy tak możliwość. I chętnie z niej korzystamy. Mimo uszu puszczamy informacje, że szkodzimy sobie, przemieszczając się autami, przykuwając do biurek i przesiadując przed telewizorem. Udowodniono, że czas spędzony za kółkiem, nad klawiaturą lub na kanapie ma związek ze zwiększonym ryzykiem chorób serca, cukrzycą, nowotworami i depresją. Siedzenie, jak nikotyna, uzależnia, niszczy zdrowie i skraca życie. "Dobrze, że jestem biegaczem" – myślisz sobie. Do tej pory nie przejmowałeś się skutkami siedzącego trybu życia, bo przecież jesteś osobą aktywną jak mało kto. Niestety, okazuje się, że nawet maraton na koncie nie zniweluje zgubnych skutków siedzenia. Coraz więcej badań wskazuje, że ludzie przykuci godzinami do krzesła, nawet jeśli po godzinach są aktywni, umierają wcześniej niż osoby siedzące mniej. Na kanapie siedzi biegacz Do niedawna, jeśli ćwiczyło się 60 lub więcej minut dziennie, można było się zaliczyć do grona osób aktywnych. Dziś to za mało. Badacze coraz częściej zauważają powszechny problem, jakim jest nadmierna ilość czasu spędzanego w ciągu doby na siedząco. O ile samo siedzenie nie jest niczym złym, o tyle skutki nadużywania bezruchu prowadzą do wielu chorób i skracają życie. I to, niestety, nawet jeśli między przesiadką z krzesła za służbowym biurkiem na domową kanapę przed telewizorem pokonujesz w tygodniu dziesiątki kilometrów biegiem. Podobnie jak żaden dystans nie wymaże z organizmu efektów wypalenia iluś tam paczek papierosów. Okazuje się, że mimo czasu przeznaczonego na regularne treningi, ludzie aktywni spędzają na siedząco tyle samo godzin, co ich niećwiczący znajomi. Z badań opublikowanych w 2012 r. przez "International Journal of Behavioral Nutrition and Physical Activity" wynika, że ludzie spędzają średnio 64 godziny siedząc, 28 stojąc, a 11 przemieszczając się (chodząc, nie biegając). Bez względu na to, czy ćwiczą przez zalecane 150 minut tygodniowo, czy nie. To oznacza 9 godzin siedzenia każdego dnia, bez względu na pozostałą aktywność. "Byliśmy bardzo zaskoczeni, że nawet najwyższy poziom aktywności nie miał wpływu na zmniejszenie czasu spędzanego na siedząco" – mówi dr Marc Hamilton, autor badań. Okazuje się, że osoby uprawiające sport, poza regularnymi treningami, rzadko starają się znaleźć czas na ruch. Badania zaprezentowane w 2013 r. przez American College of Sports Medicine na Illinois State University pokazują, że ludzie są ogólnie o około jedną trzecią mniej aktywni w ciągu dnia, gdy robią trening, niż w ciągu doby bez biegania czy siłowni. Być może wydaje im się, że przed godzinę dość się poruszali jak na jeden dzień. Eksperci twierdzą jednak, że przeciętny człowiek nie biega, nie chodzi ani nie stoi na co dzień wystarczająco długo, by zniwelować skutki 8 czy 10 godzin siedzenia. "Być może biegacze lepiej niż osoby nieaktywne tolerują długie siedzenie, ale może to dawać im fałszywe poczucie bezpieczeństwa – ostrzega dr Zbigniew Jóźwiak z Zakładu Fizjologii Pracy i Ergonomii Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi. – Bez przyzwoitego stanowiska pracy nawet bieganie w wolnym czasie na niewiele się zda. Przesiadywanie z kręgosłupem wygiętym w pałąk przy stole obiadowym albo z laptopem na kolanach, by potem dobijać go, biegając po twardej nawierzchni, mija się z celem. Najbardziej wskazany jest rozsądek i umiar" – dodaje nasz ekspert. Jak na tureckim kazaniu Unieruchomienie mięśni, spowodowane przez długie spoczywanie na "czterech literach", spowalnia krążenie. Metabolizm zwalnia: zużywasz mniej cukrów i tłuszczów, a to zwiększa ryzyko powstania chorób serca i cukrzycy. Naukowcy przebadali 3757 kobiet i zaobserwowali, że za każde przesiedziane przez nie w pracy 2 godziny ich ryzyko zachorowania na cukrzycę wzrastało aż o 7%. A przecież większość ludzi siedzi (nawet tylko służbowo) minimum 8 godzin. "American Journal of Epidemiology" opublikował równie zatrważające wyniki badań. Według nich mężczyźni, którzy siedzą ponad 6 godzin dziennie, narażeni są na zwiększone o 18% ryzyko śmierci z powodu chorób serca, a o 7,8% bardziej zagraża im cukrzyca w porównaniu do facetów siedzących mniej niż 3 godziny dziennie. Jak od tego uciec? Bieganie po pracy to za mało – musisz ruszać się również za biurkiem. Prowadzone przed 12 lat na ponad 17 000 Kanadyjczykach badania pokazały, że im więcej czasu osoby spędzały siedząc, tym wcześniej umierały – nie zależnie od wieku, wagi czy tego, ile ćwiczyły. Nauka wbija w fotel Udowodniono też, że tkwiąc godzinami w miejscu, zwiększamy szanse zachorowania na nowotwory piersi, jelit, płuc i prostaty. Do tego im dłużej siedzisz, tym bardziej rośnie to ryzyko. Jeżeli te dane jeszcze nie spowodowały u Ciebie spadku nastroju, posiedź dłużej, a na pewno tak się stanie. W 2013 roku przebadano bowiem 30 tysięcy kobiet i na tej podstawie udowodniono, że te przesiadujące dziennie ponad 9 godzin były bardziej podatne na stany depresyjne niż te, które siedziały do 6 godzin. Mniej ruchu oznacza mniej hormonów szczęścia docierających do mózgu. I jak? Po tych wszystkich doniesieniach nabierasz dystansu do krzesła? To dobrze, bo im częściej się od niego oderwiesz, tym lepiej dla Twojego ciała i umysłu." Teraz pytanie do was. Czy coś z tym robicie? No i ile średnio spędzacie czasu dziennie przy kompie lub choćby siedząc?
  6. Witam wszystkich braci, Otóż mam taki mały problem. Zacząłem właśnie pracę w biurze i powoli wdrażam się w systemy i procesy. W tym wszystkim pomaga mi kierowniczka zespołu, z którą wydaje mi się załapałem dobry kontakt. Jak to na początku byłem trochę cipowaty i pytałem się czy mogę iść do ubikacji czy na papierosa. W sumie jestem kumaty i mniej więcej ogarniam temat co podoba się kierowniczce i daje mi coraz to nowsze zadania. Niestety najwyraźniej nie spodobało się to reszcie grupy, a konkretnie jednej lasce. Nastąpiły już pierwsze docinki jej i kilku osobom z grupy. Dzisiaj nastąpiła kulminacja gdyż zostałem troszkę ponad czas gdyż chciałem skończyć szkolenie. Padły niemiłe słowa odnośnie mojej osoby dotyczące tego, że chce się wykazać, że mi nie zapłacą, dokładnie nie pamiętam. Prowodyrką całego zamieszania jest właśnie ta laska. Mam teraz zagwozdkę jak tą sprawę rozwiązać ponieważ zależy mi na pracy. Co zrobić przy kolejnej próbie obrazy mojej osoby. Czy podejść od razu do niej i przy wszystkich wyrazić moją dezaprobatę do jej zachowania, czy może załatwić to z nią twarzą w twarz? Proszę o pomoc.
  7. https://mamstartup.pl/przestrzen/13081/mezczyznom-wstep-wzbroniony-w-tej-przestrzeni-coworkingowej-pracuja-wylacznie-kobiety The Wing to przestrzeń coworkingowa wyłącznie dla kobiet. Niedawno pozyskała 32 miliony dolarów i właśnie poinformowała, że rusza z międzynarodową ekspansją. Pojawi się między innymi w Londynie i Toronto. Wyjazd poza Stany Zjednoczone The Wing, przestrzeń coworkingowa dedykowana wyłącznie kobietom powstała w Nowym Jorku w 2016 roku. Od tamtej pory szybko zyskała popularność i 13 tysięcy zwolenniczek, które zdecydowały się wpłacić na konto startupu roczną opłatę w wysokości od 2 350 do 2 700 dolarów, aby móc pracować w przestrzeni wolnej od mężczyzn. Poza tym uczestniczki klubu mają szereg innych udogodnień, w tym między innymi pomoc wolontariuszek oraz dostęp do projekcji filmowych i występów publicznych. The Wing działa już w 2 miastach. Wkrótce jednak spółka pojawi się w kolejnych sześciu lokalizacjach, głównie na terenie Stanów Zjednoczonych: w Los Angeles, San Francisco, Seattle, Williamsburg (w północnej części Brooklynu) oraz ruszy z międzynarodową ekspansją i w efekcie zacznie prowadzić działalność się w Londynie i Toronto. Wejście na kolejne rynki jest możliwe dzięki środkom finansowym, które w listopadzie minionego roku zebrały właścicielki sieci coworków. Dyskryminacja? Okazuje się, że WeWork, inny operator przestrzeni coworkingowych, zainwestował 32 miliony dolarów w przedsięwzięcie, a nie jest to jedyna rudna finansowania jaką do tej pory zamknął startup. We wszystkich seriach zebrał łącznie 42 miliony dolarów. Nie znamy natomiast wyników jakie osiąga The Wing, bo panie tworzące projekt nic nie mówią na ten temat. Możemy jednak przypuszczać, że są na dobrym poziomie, skoro zainteresowały inwestorów swoim startupem. Poza tym The Wing wzbudza sporo kontrowersji ze względu na swoją politykę, zgodnie z którą członkami klubu i sieci coworków nie mogą być mężczyźni. Sprawa okazał się na tyle istotna, że postanowiła się jej przyjrzeć nowojorska Komisja Praw Człowieka, która stara się dociec czy startup nie dyskryminuje panów. Niezależenie od tego The Wing ma pełne poparcie burmistrza Nowego Jorku, Bill’a de Blasio oraz jest ciepło przyjmowany w miastach, w których się pojawia. Niemniej nie jest jedynym tego typu coworkiem na rynku. Panie chcą czuć się komfortowo W Toronto, gdzie niebawem rozpocznie działalność The Wing, działa już Make Lemonade, które ponoć ma nieco mniej restrykcyjne podejście do płci. Członkami tego co-worku mogą więc zostać mężczyźni, ale muszą przestrzegać pewnych zasad i ogólnie przyjętych norm. Założycielka przestrzeni tłumaczy, że w jej murach nie wolno używać języka nienawiści i zwracać się do przebywających tam osób w sposób, który nosi znamiona np. seksizmu. Mimo mniej restrykcyjnego podejścia Make Lemonade do płci członkami tego co-worku nie są mężczyźni. – Ważne, aby mieć miejsce, w którym wszyscy czujemy się komfortowo i, w którym czujemy, że to nasze miejsce; miejsce, do którego mamy prawo własności. Gdy zaczniesz odwiedzać przestrzenie coworkingowe, zauważysz, że w wielu tych miejscach dominuje męska kultura, a to jest nieco przytłaczające – mówi w rozmowie z Huffington Post właścicielka Make Lemonade, Rachel Kelly.
  8. Źródła: http://www.polskatimes.pl/motofakty/aktualnosci/a/genewa-2018-hostessy-na-targach-motoryzacyjnych-to-przezytek-feministki-uwazaja-ze-tego-typu-praca-uprzedmiotawia-kobiety,12987517/ http://www.gazetakrakowska.pl/tag/hostessy-na-targach-motoryzacyjnych/ https://www.motofakty.pl/artykul/genewa-2018-hostessy-na-targach-motoryzacyjnych.html Feministki chcą zabrać kobietom pracę! Skandal! Jak one teraz będą silne i niezależne?! Tak właśnie działa chora ideologia jaką jest feminizm Co sądzicie na ten temat? Czy należy przyzwyczajać się do myśli, że podczas targów motoryzacyjnych przy stoiskach zabraknie hostess? Zdaniem feministek tego typu praca uprzedmiotawia kobiety, a krytyka doprowadziła do tego, że władze Formuły 1 zrezygnowały z obecnych od lat na prostej startowej grid girls. Również podczas salonu samochodowego w Genewie niektóre koncerny zrezygnowały z zatrudnienia pięknych kobiet oprowadzających klientów. - Dla Seata i Cupry hostessy są niesamowicie ważnym elementem wizerunkowym. W najbliższym czasie nie zamierzamy się ich pozbywać - zapewnił Jakub Góralczyk, PR Manager Seat Polska. Na stoisku Alfy Romeo, Lamborghini czy Citroena, zamiast długonogich piękności można zobaczyć skromnie ubrane kobiety. Pierwsze dwa dni tegorocznego Geneva Motor Show (6-7 marca) to tzw. dni prasowe, organizowane z myślą o dziennikarzach oraz zaproszonych przez wystawców gościach i VIP-ach. Dla zwiedzających drzwi genewskiej wystawy będą otwarte od 8 do 18 marca. Jednorazowa wejściówka dla dorosłej osoby kosztuje 16 franków szwajcarskich, natomiast dzieci w wieku od 6 do 16 lat zapłacą 9 franków szwajcarskich. Przygotowano także zniżki do grup powyżej 20 osób. W takim przypadku każdy musi zapłacić 11 franków szwajcarskich. Salon samochodowy można odwiedzać od poniedziałku do piątku w godzinach od 10.00 do 20.00, natomiast w sobotę i niedzielę od 9.00 do 19.00.
  9. Źródła: https://polskaniepodlegla.pl/kraj-swiat/item/15089-wzruszylismy-sie-maciej-stuhr-narzeka-ze-ma-mniej-propozycji-praco-bo-robi-sie-z-niego-lewaka http://wsensie.pl/polska/27560-stuhr-robia-ze-mnie-lewaka-i-wichrzyciela-poklosie-to-superpropolski-film-a-obecna-propaganda-nie @Stulejman Wspaniały Twój film dotyczący Macieja Stuhra i filmu "Pokłosie" widocznie pomógł Ma teraz mniej ofert pracy Maciej Stuhr nie ukrywa, iż nie jest wielkim afirmatorem obecnych rządów Prawa i Sprawiedliwości. Aktor niejednokrotnie brał udział w protestach przeciwko władzy, potrafił także mocno ironicznie "uderzyć" w nią na swoim profilu w portalu społecznościowym. W wywiadzie dla tvn24.pl opowiedział o swoim politycznym zaangażowaniu. – Na pewno dostaję mniej propozycji, za którymi stoją państwowe pieniądze. Ludzie boją się skalać zatrudnieniem tego wichrzyciela i lewaka. Aczkolwiek przyjście "dobrej zmiany" szczęsliwie się złożyło z moim powtórnym ojcostwem i przekroczeniem czterdziestki. Marzę, by pracować mniej, nie szukam kolejnych zajęć. – powiedział pytany o zawodową cenę swej politycznej aktywności. Stwierdził także, że za lewaka się nie ma. – Ze mnie się go robi. Taka jest epoka, że ludziom przyczepia się etykiety. By się nam łatwiej żyło. Zobaczą: Stuhr, lewak, pewnie teraz będzie opowiadać o polityce. Tak się przykleiła łatka, choć nie ukrywam, że sam się w to trochę wmanewrowałem i podłożyłem. Nie ukrywam, że nie podoba mi się wiele rzeczy, które się w naszym kraju dzieją. Z miłości do tego kraju – bo z czego by innego – czasem ten głos zabieram. – przekonywał. Przyznał także, iż często jego słowa są źle zrozumiane. – Często jestem posądzany o coś, czego nie powiedziałem. I budzi się w człowieku: Słuchajcie, to nie tak, ja wam powiem, co miałem na myśli. Myślicie, że śmiałem się z ofiar tupolewa – nie, nie śmiałem się. Muszę wam to wytłumaczyć. I robię to, piszę jakiś post na Facebooku, spotykam się z jakimś dziennikarzem. – wyjaśnił. W dobie sporu o ustawę dotyczącą IPN, nie mogło zabraknąć pytania o stosunki polsko-żydowskie i kontrowersyjny film na ten temat, w którym wystąpił właśnie Stuhr. Mowa oczywiście o "Pokłosiu". – Ten film nie powstał, żeby się pastwić nad Polakami, pożreć ich, znienawidzić. Powstał tylko w jednym celu: Żebyśmy się z tym zmierzyli i przerazili. By nigdy coś takiego się nie powtórzyło. Uważam, że "Pokłosie" było superpropolskim filmem. A obecna propaganda jest antypolska. I mówię to z całą odpowiedzialnością! – oznajmił Maciej Stuhr.
  10. Witajcie bracia. Mam 21 lat, od pół roku pracuję w swojej pierwszej pracy, podjąłem ją by odciążyć finansowo rodziców, być niezależnym i rozpocząć swoje dorosłe życie. W czasie wolnym uczę się programowania (frontend) i z nim wiążę swoje nadzieje. Daje sobie czas do końca tego roku by wejść do IT jako Junior. Problem w tym że praca jest ciężka, zmianowa, pracuję raz w dzień raz w nocy, a co za tym idzie mam poważne problemy z biorytmem, samopoczuciem i koncentracją. Plusem jest to że pieniądze nie są złe, albo tak mi się wydaje. Zwracam się z pytaniem do was bo wiem że jest tu wiele ogarniętych osób, które z pewnością coś mi doradzą. Jaka praca w Warszawie, bez większego doświadczenia i wykształcenia pozwoli mi zarobić 2,5k+ i nie wpłynie aż tak negatywnie na moje zdrowie? Dziękuje Wam z góry za każdy pomysł i radę. Pozdrawiam
  11. https://apynews.pl/ajgor-ignacy-hugh-hefner-playboy Ajgor Ignacy najwidoczniej dojrzał do tego, żeby odrabiać prace domowe, chociaż już od długiego czasu nie chodzi do szkoły. Jednak lepiej późno niż wcale, a zwłaszcza w takim stylu! Ajgor kiedyś dostał jedynkę z polskiego od Pani Edytki z pracy na temat hedonizmu, dlatego zadośćuczynił jej swoim najnowszym filmem, w którym przybliża postać jednego z największych hedonistów w historii - Hugh Hefnera. Poniżej znajdziecie masę ciekawostek o Hefnerze, a także poznacie bliżej jego osobowość. Trzeba przyznać, że jego najnowsza produkcja robi duże wrażenie. Świetna scenografia, montaż i przygotowanie do odcinka zasługują na uznanie. Format, którym posługuje się Ajgor można porównać do tego znanego z kanału Dla Pieniędzy, jednak nie jest to nic złego, bo Ajgor wykorzystuje go na swój własny sposób.
  12. http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/metoo-mentorher-inicjatywa-co-to-jest Kolejna akcja po #MeToo. Mężczyźni zauważyli, że #MeToo jest ostrzem wymierzonym w nich i przez to boją się być mentorami dla kobiet w pracy. Oczywiście kobietom taka sytuacja się nie podoba i rozpoczęły akcję #mentorher, która ma zachęcić mężczyzn do mentorowania kobietom, aby te mogły awansować na wyższe stanowiska. Jak dla mnie ta akcja ma za zadanie ponowne nakierowanie mężczyzn na ostrze #MeToo. Piszcie co sądzicie na ten temat Od rozpoczęcia akcji #metoo aż o jedną trzecią spadła liczba mężczyzn chcących szkolić swoje podwładne w miejscu pracy – wynika z badań organizacji LeanIn walczącej o prawa kobiet. Aby zatrzymać to nieoczekiwane zjawisko, powstała inicjatywa #mentorher, która ma przekonać menadżerów do zmiany postaw. Społecznościowa akcja #metoo ruszyła w następstwie skandalu obyczajowego, jaki wybuchł w USA po tym, jak ujawniono, że prominentny hollywoodzki producent filmowy Harvey Weinstein przez lata molestował seksualnie dziesiątki współpracownic. Dzięki #metoo tysiące kobiet z całego świata przyznało publicznie, że były ofiarami molestowania seksualnego w różnych formach. Teraz LeanIn we współpracy z SurveyMonkey pokazał kolejne pokłosie #metoo. Z badania przeprowadzonego przez organizacje wynika, że od czasu #metoo mężczyźni-menadżerowie w firmach w USA średnio 3,5 razy rzadziej deklarują swoje wsparcie mentorskie dla zatrudnianych kobiet. Podyktowane jest to obawą, że w toku wspólnej, bliskiej współpracy (która wymusza częste sytuacje np. bycia sam na sam w jedynym pomieszczeniu) mogą paść ofiarami oskarżeń o molestowanie. Odsetek mężczyzn czujących dyskomfort w czasie procesu mentoringu kobiet wzrósł z 5 proc. do 16 proc. To samo badanie pokazuje jednak, że dla 47 proc. amerykańskich pracowników obojga płci skala przypadków molestowania seksualnego nie jest zadziwiająca. Badanie przeprowadzono pod koniec stycznia na reprezentatywnej próbie ponad 2,9 tys. osób, metodą wywiadów online. Aby odwrócić ten trend, LeanIn zainicjowała #mentorher – akcję skierowaną do mężczyzn, którzy mają obawy przed szkoleniem pracownic. Ma im pomóc w przełamaniu często przesadnego dystansu, z jakim od czasu #metoo podchodzili do współpracownic. Brak szkoleń, także w formie opieki mentorskiej, zdaniem organizatorek jest szkodliwy zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn – koniec końców nie rozwijają się zawodowo, a jedynie oddalają się od siebie, zaprzepaszczając szanse na porozumienie. Akcję poparła m.in. dyrektor operacyjna Facebooka Sheryl Sandberg, która zauważyła, że „w tym momencie kobiet nie może spotkać nic gorszego niż izolacja”.W #mentorher włączyli się także szefowie Facebooka Mark Zukcerberg, LinkedIna Jeff Weiner, Unilevera Paul Polman czy Disneya Bob Iger. Okiem ekspertki - Joanna Niemiec, strateg i wiceprezes LoveBrands Relations Jako kobieta w pełni utożsamiam się z kampanią #metoo. Jako strateg oceniam ją bardzo dobrze, bo wywołała tak potrzebną dyskusję społeczną i pokazała, że problem molestowania seksualnego jest dużo bardziej powszechny, niż można by sądzić – mnie on również dotknął. A świadomość problemu to w każdej kampanii społecznej pierwszy i niezbędny krok do zmian. Niestety wielu mężczyzn skrytykowało kampanię sugerując, że wyolbrzymia problem i zachęca kobiety do tego, by niewinne gesty interpretować, jako molestowanie – co ich zdaniem sprawia, że to oni stają się ofiarami. Jak widać z cytowanych przez fortune.com badań, opinie te w USA przełożyły się na konkretne postawy mężczyzn-przełożonych. W obawie przed niesłusznym posądzeniem o molestowanie podlegającej im osoby, zaczęli unikać sytuacji ścisłej współpracy sam na sam z pracownikami płci żeńskiej i z większą niechęcią podchodzić do idei występowania wobec nich w roli mentorów, co przełożyło się na zwiększenie izolacji kobiet w pracy i obniżenie ich szans na awans. Odpowiedzią na to zjawisko jest oczywiście kampania #mentorher, w której amerykańscy szefowie głośno manifestują swój szacunek do podwładnych i gotowość do dzielenia się z nimi swoją wiedzą – wbrew niepokojącym trendom, na jakie wskazuje wspomniane badanie. Mogłoby się zatem wydawać, że kampania #metoo zamiast pomóc, zaszkodziła kobietom. Byłaby to jednak błędna teza. Zmiany mają to do siebie, że nie przychodzą łatwo. Planując kampanie społeczną ukierunkowaną na zmianę postaw trzeba robić to etapowo. Zwykle pierwszy etap kampanii powinien zmusić do autorefleksji. W przypadku #metoo tak właśnie się stało. Mężczyźni zaczęli krytycznie patrzeć na swoje zachowania i oceniać je przez pryzmat tego, czy mogą potencjalnie zostać uznane za molestowanie. Zwykle po pierwszym etapie kampanii świadomościowej następuje drugi etap – ukierunkowany na zmianę postaw. Adresat przekazu już wie, że to co robił, robił źle. Szuka zatem alternatywy. Drugi etap takiej kampanii powinien mu w tym pomóc. W tym kontekście kampania #mentorher wydaje się właściwym kierunkiem, bo pokazuje, że mężczyzna może odnaleźć się w roli mentora kobiety bez oskarżeń o wykorzystywanie sytuacji zależności formalnej. Mam jednak wrażenie, że w Polsce ten drugi etap kampanii nie zarezonuje z taką siłą, bo programy mentoringowe, rozumiane jako element działań HR, to wciąż dziedzina dużo mniej rozwinięta, niż w USA. Programy mentoringowe mają niektóre polskie oddziały globalnych korporacji, ale wciąż jest to pewna nisza – a szkoda. Dla wielu osób słowo „mentor” wydaje się wręcz archaiczne – a nie powinno. Bo znalezienie mentora – bez względu na to, jakiej jest płci – to ważny element rozwoju zawodowego. Posiadanie zaś programu mentoringowego przez firmę to pozytywny sygnał dla potencjalnych pracowników, który może stać się wyróżnikiem w strategii employer brandingowej. W Polsce mentoring wymaga jeszcze skutecznego wypromowania tak, by kojarzył się z istotnym benefitem konkretnego miejsca pracy. Dopiero wtedy, gdy jego świadomość będzie duża, można myśleć o tym, by zachęcać mężczyzn do tego, by nie bali się wchodzić w rolę mentorów wobec kobiet. Obawiam się, że w chwili obecnej hasło #mentorher może wywoływać skojarzenia z postawą nieco protekcjonalną, a nie realną korzyścią, do której prawo powinni mieć w równym stopniu mężczyźni, jak i kobiety.
  13. Dzień Dobry, Skończyłem studia na kierunku budownictwo (jak dotąd pierwszego stopnia). Magisterki nie obroniłem z różnych przyczyn, których nie będę tutaj wypisywał bo nie chcę się głupio tłumaczyć. Studia drugiego stopnia chciałbym zaliczyć zaocznie na innej uczelni. Mam 24 lata od października szukam pracy bezskutecznie (szukam pracy tylko w zawodzie i tylko na śląsku). Uczelnia na której studiowałem nie cieszy się dobrą opinią. Jestem zdesperowany, źle czuję się z tym, że pomimo wielu wysłanych CV zaproszono mnie na jedną rozmowę kwalifikacyjną. Czy jest ktoś w stanie doradzić mi w jaki sposób pokierować "moją karierą" tak abym zaczął zdobywać praktykę w moim zawodzie? Może tu na forum ktoś z braci jest kierownikiem budowy lub pracuje w firmie budowlanej i mógłby doradzić jakie kroki podjąć aby wyjść z 5-cio miesięcznej stagnacji i zacząć się rozwijać w wyżej wymienionym kierunku? Z góry dziękuję za odpowiedzi.
  14. Jestem zdegustowany tym co przeczytałem. Dziewczyna chce rzucić chłopaka, bo ten cieężko pracuje i nie ma dla niej czasu. Ona chce się bawić i podróżować, a chłopak, który pracuje fizycznie po 10h dziennie, żeby opłacić studia i mieszkanie jej nie odpowiada. Wiec najlepsze co może zrobić to go rzucić w tym czasie. W momencie kiedy jest mu po prostu cieżko. No i jeszcze te komentarze... "Lepiej go zostaw, bo nie rokuje dobrze". Nóż w kieszeni się otwiera. Źródło: http://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1211576
  15. http://www.focus.pl/artykul/f1-bez-grid-girls-decyzja-wywolala-lawine-komentarzy Kobiety w końcu odczuwają bat feminizmu na sobie samych. Takie sytuacje jak ta pozwolą im zobaczyć czym naprawdę jest ta chora ideologia. Piszcie co sądzicie na ten temat Piękne kobiety w skąpych strojach znikną z torów Formuły 1. - To przestarzała praktyka, która kłóci się ze współczesnymi normami społecznymi - tłumaczą władze F1. Władze Formuły 1 podjęły decyzję, że od tego roku rezygnują z tzw. grid girls (w wolnym tłumaczeniu „dziewczyn z prostej startowej”). Liberty Media, koncern zarządzający F1, tłumaczy, że to przestarzała praktyka, która kłóci się ze współczesnymi normami społecznymi. Wiele mówi się o uprzedmiotowieniu kobiet i erotyzacji przekazu, o naleciałościach z poprzedniej epoki i o tym jak dużo się w międzyczasie nauczyliśmy. W branży motoryzacyjnej zawrzało. Wiele osób związanych z motorsportem zauważa, że kobiety zatrudnione jako grid girls miały nie tylko ładnie wyglądać, ale pełniły też istotną funkcję - wskazywały miejsca, w których kierowcy mieli stanąć przed startem wyścigu. Temat grid girls znalazł się na okładce "La Gazetta dello Sport": Koniec z kobietami, tylko samochody! - czytamy. Decyzja Formuły 1 wywoła oburzenie wśród samych zainteresowanych. Kobiety zatrudnione jako grid girls same zabrały głos w social media. Na Twitterze pojawiły się wpisy oznaczone hashtagiem #SaveTheWalkOnGirls. "Przez te feministki straciłam pracę”, „Kocham to zajęcie. Jestem szanowana, dobrze wynagradzana i z dumą reprezentuję swój zespół”, „Nigdy nie czułam się niekomfortowo” - czytamy. Byłe grid girls podkreślają, że pracę wybrały z własnej woli i nikt ich do tego nie zmuszał. Nie brakuje też głosów zawiedzionych kibiców, dla których piękne dziewczęta w skąpych strojach były częścią sportowego spektaklu. „Absurdalny pomysł”, „szalona poprawność polityczna”, „spisek brzydkich feministek”. Zadowolenia z decyzji nie kryje natomiast fundacja Women's Sport Trust. - Kolejny sport dokonał jasnego wyboru tego, co chce sobą reprezentować - czytamy w komunikacie. Jedno jest pewne: cała sytuacja stawia ważne pytania - o granice wolności i poprawności politycznej. Co Wy na to? Kres szowinizmu w sporcie czy triumf fanatycznej poprawności?
  16. Cześć! W temacie, który założyłem opisałem dokładniej o co chodzi i co się wydarzyło. Otóż szukam więc pracy, która pozwoli mi żyć i jednocześnie się realizować grając. Może kiedyś pozwoli połączyć jedno z drugim? Każdy z nas coś robi w życiu, każdy jest inny, każdy ma inną historię. Macie jakieś ciekawe zajęcia, które mają fajną ścieżkę rozwoju i możliwość bycia mobilnym w późniejszym czasie? Nie chcę pracować w IT, nie nadaję się do tego, nie cierpię więc od razu uprzedzam Mam 30 lat z hakiem, przekwalifikowałbym się bo w mojej branży w Polsce nie ma perspektyw (jedynie własny biznes, ale ociera się o urzędy, starostwa, sądy a jak wchodzę do rządowego budynku dostaję drgawek i piany z pyska). Praca w dużym mieście, możliwości rozwoju (nie chcę utknąć w pracy bez możliwości rozwoju - szybko się nudzę) i nie chcę sobie wypruwać flaków (max 10 h dziennie). Satysfakcję i możliwości przedkładam nad pieniądze (w granicach rozsądku oczywiście). Coś o mnie? Z plusów to na pewno przywiązuję dużą uwagę do detalu - albo robię coś na tip-top albo wcale. Brzydzę się fuszerką. Lubię muzykę, gram na gitarze (to już pewnie wiecie ). Potrafię znaleźć wyjście z problemu - będę szukał rozwiązania aż na nie wpadnę więc nie poddaję się łatwo. Pomysłowość - to na pewno (branża wykształciła), lubię pracować w zespole. Potrafię zarządzać ludźmi choć z asertywnością często mam problemy. Angielski - perfekt, płynny. Szybko się uczę, lubię forsować moje rozwiązania na ogólnym forum - często z sukcesem. Umiem całkiem OK AutoCAD 2D, potrafię działać w stresie, nie panikuję (choć wiadomo staram się unikać takich sytuacji). Z minusów to na pewno nie mógłbym pracować długo w środowisku biurowym. Jasne - przy komputerku z kawą popracuję, ale gdybym miał siedzieć sztywno od 8-16 przy kompie i coś klepać to bym nie wytrzymał. Lubię swobodę działania. Mój typ osobowości to dyskutant: https://www.16personalities.com/pl/osobowosc-entp Wg ogólnego opisu jaki zrozumiałem to osobowość o otwartej głowie lubiąca zasiać jakąś ideę, którą potem kontynuuje ktoś inny. Trochę zbyt miły dla wszystkich, ekstrawertyk - dobrze czuję się w grupie. Wiele z tego się zgadza. Pytajcie bracia jeśli coś jeszcze potrzebujecie wiedzieć. Przez głowę przeszedł mi handel (przedstawiciel sprzętu, którego używam w pracy, może nieruchomości?), praca w salonie muzycznym, spedycja, praca jako dźwiękowiec (ale to chyba później bo oprócz bardzo wybrednego ucha, dobrego słuchu i umiejętności gry na instrumencie, nie mam jeszcze wiedzy). Tak mi odwaliło - chciałem spróbować czegoś nowego a może mi się spodoba (umiejętności zawodowe zawsze gdzieś zostaną i pozwolą się ewakuować do UK gdy będzie taka potrzeba). Pozdro!
  17. Witam panowie! Jakiś czas temu wróciłem z UK. Plany były wielkie, ale wyszło jak wyszło a ostatnio gdy planowałem powrót to zdarzyło się coś takiego: Przeglądnąłem wiele wątków w innych tematach gdzie chłopaki pytali o cele w życiu, o to co powinni zrobić więc postanowiłem i ja zapytać. Żeby łatwiej było zobrazować jakie mam możliwości zrobiłem krótką listę: 1. Kredyty, zobowiązania - zero. Nic mnie nie trzyma nigdzie. 2. W mieście rodzinnym mam odziedziczony dom. Niewiele wkładu wymaga, wymiana pieca, jakiś rur oraz postępowanie spadkowe. Do ogarnięcia jak na Polskie warunki. Gdybym został, chciałbym wyprowadzić się od rodziców i przeprowadzić tam. Wynająć 4 pokoje a w piątym mieszkać. Mam kontrolę, doglądam, jest garaż, warsztat. Elegancko. Dlaczego teraz tego nie ogarnąłem? Zderzyłem się z przykrą rzeczywistością jak bardzo nieogarnięty jest mój brat, który jest też spadkobiercą. Łysy z kasy, sam wszystkiego robił za niego nie będę. 3. Robota u mnie w mieście jest i jest w spedycji dla przykładu. Nigdy z tym nie miałem do czynienia, ale słyszałem że branża się rozwija, są jakieś możliwości, potem relokacja. Pieniądze też ok, bo 3000 zł na start. Nie jest źle jak możliwość pomieszkania jeszcze z rodzicami - koszty drobnica. Ktoś może coś o tym kierunku pracy powiedzieć? 4. Dom zawsze można sprzedać za fajną kaskę, ale to byłaby głupota bo nie mam sprecyzowanych celów w co zainwestować i zwyczajnie rozwaliłbym pieniądze. 5. Na gitarze gram od dawna, naście lat. Zawsze czułem muzykę, mam wrażliwość, to było często niepojęte dla moich byłych i znajomych, że potrafią mnie ciarki przechodzić i łzy płynąć jak grałem albo słuchałem (nawet heavy metal ). Zawsze chciałem coś komponować, gdy mogę coś zremasterować albo doradzić komuś to aż mnie roznosi energia. Marzyła mi się od zawsze jakaś nawet mała scena klubowa. 6. Zespół jest z miasta ode mnie 200km oddalonego. Dojazd nawet co weekend oprócz upierdliwości jest jak najbardziej możliwy. Nawet blabla jeździ tam za 25zł w jedną stronę. 7. W tamtym mieście też prace mógłbym znaleźć oraz lokum po taniości bo mam rodzinkę - myślę, że wynajęli by mi pokój w domu bez problemu. 8. Minus pracy tam? Prawie w ogóle tam nie mam znajomych. 9. Myślałem o pracy w salonie muzycznym - bez kitu Przyjemne, grać umiem, kontaktu z ludźmi potrzebuję bo zdziczałem, jest możliwość podniesienia wiedzy z zakresu instrumentów. Gadkę mam, potrafię zareklamować dobry produkt. Później mogłoby mi się to przydać w handlu instrumentami. 10. Zawsze chciałem pracować jako dźwiękowiec, nawet na fuchy. Tyle razy byłem na koncertach i słyszałem jak najlepsze bandy na świecie były chu...owo nagłośnione. Myślę, że granie w bandzie pozwoli mi poznać wielu ciekawych ludzi! Wiem co się dzieje po koncertach na backstage, wiem jaki to mały świat gdzie każdy się zna. Podsumowując. Wiem co mnie czeka w UK, zawsze mogę tam pojechać, firma jest, sprzęt jest (trochę zły jestem, że leży nieużywany, ale jakiś pomysł się znajdzie na jego wykorzystanie). W UK czeka mnie prawdopodobnie zapierdzielanie, żeby zarobić, trochę knajp ze znajomymi, jakiś sport i cykliczne depresje jak sinusoida. Raz power - raz dno. Tutaj czeka mnie na pewno bardziej pod górkę, dużo mniejsze pieniądze, ale jest na horyzoncie pomysł tworzenia zespołu z fajnymi chłopakami. Znajomości trochę tutaj mam to i z koncertami w klubach nie było by problemu. Kto mnie zna to wie, że budowlanka to moja branża, ale muzyka zawsze była na drugim miejscu. Nie pamiętam dnia żebym nie słuchał jakiejś muzyki, nie mogę bez niej istnieć. Nigdy nie ćwiczyłem, nigdy nie cisnąłem na instrument, ale w tamten weekend obudziło się zwierzę... Tu wrzucę jeszcze dwa cytaty, które mi szczególnie dały do myślenia: Jak wy to widzicie? Mieliście kiedyś takie rozterki? Dosłownie - czy zrobić krok w tył, ale zaryzykować ciekawy kierunek życia czy zrobić krok w przód na stare śmieci. Liczę na waszą opinię! Pozdro!
  18. Ciekawy artykuł na temat jak wykonywany zawód może wpłynąć na ryzyko rozwodu. https://kobieta.onet.pl/slub/jak-praca-wplywa-na-malzenstwo-kiedy-istnieje-ryzyko-rozwodu/564kf68
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.