Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'praca' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Lektura Obowiązkowa - nie tylko dla nowego użytkownika
    • Regulamin Forum
    • Jak kupić książki, nagrania i złożyć dotację
    • FAQ - poradniki, pytania i odpowiedzi
    • Przedstaw się
  • Rozwój - przejmujemy władzę nad światem :>
    • Co zmienić na Forum - Dział Techniczny
    • Rozwój idei Forum
    • Radio Samiec!
    • Czasopismo
    • Dotacje
    • Ważne!
  • Klub Weterana
    • Zasłużona Starszyzna
  • Relacje męsko-damskie i nie tylko
    • [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
    • Na linii frontu - podrywanie.
    • Seks
    • Manipulacje kobiet i obrona przed nimi
    • Moje doświadczenia ze związku, małżeństwa
    • Sprawy rodzinne i dzieciaki
    • Rozstania, zdrady, prawo rozwodowe.
    • Mądry Mężczyzna po szkodzie.
    • Ściana hańby
  • Zaburzenia emocjonalne, psychiczne Pań i Panów
    • Borderline
    • Narcyzm
    • Depresja
    • Pozostałe zaburzenia
  • Męskie i niegrzeczne sprawy
    • Samodoskonalenie i samowychowanie
    • Bad Boy
    • Hajs i inne dobra materialne
    • Wtopy i upokorzenia
  • Youtube - ciekawostki, dramy, informacje, nowinki
    • Niekonwencjonalni youtuberzy
    • Zagraniczni youtuberzy
    • Kanały sportowe
    • Konwencjonalni youtuberzy
  • Sport i zdrowie
    • Sport
    • Zdrowie fizyczne i psychiczne
  • Polska i świat
    • Co w zagrodzie i za miedzą
  • Przetrwanie, apokalipsa, preppersi
    • Survival w mieście
    • Survival w terenie
    • Przydatne umiejętności
    • Zestawy ewakuacyjne
    • Ogień, woda, żywność, ubrania, energia
    • Broń i narzędzia
    • Apteczki, zestawy medyczne, pierwsza pomoc, higiena
    • Schronienie, domy, bunkry, ziemianki
    • Urządzenia, pojazdy, gadżety
    • Książki, opracowania, podręczniki, artykuły, wiedza - związane z survivalem
    • DIY, "patenty", life hacki
  • Motoryzacja i Technologie
    • Wszystko co jeździ, pływa i lata.
    • Komputery
    • Technika i sprzęt
  • Hobby
    • Zainteresowania
    • Hobby i twórczość
  • Duchowość
    • Nie samym ciałem człowiek żyje
  • Rozmowy przy wódce
    • Flakon, kielon i zagrycha
  • Rezerwat dla Kobiet
    • Dlaczego tak?
    • Bara-bara
    • Wokół domowej 'grzędy'
    • Bóg stworzył kobietę brzydką, więc musi się ona malować.
    • Niedojrzali emocjonalnie faceci - ploty - dupoobrabialnia ;)
    • Kobiecy kącik 'kulturalny'
  • Domowa grzęda
  • Samczy Mobil Klub HydePark- zbiór tematów niepasujących do pozostałych kategorii
  • Samczy Mobil Klub Rowery
  • Samczy Mobil Klub Powitalnia
  • Samczy Mobil Klub Zabezpieczenia przed miłośnikami cudzej własności.
  • Samczy Mobil Klub Samochody
  • Samczy Mobil Klub Latadła:szybowce, śmigłowce, rakiety, balony :)
  • Samczy Mobil Klub Motocykle
  • MacGyver a GADGETY MĘSKIE : ......?
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • IT Linux
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • Klub poligloty Jaki język
  • NAUKA - SCIENCE Wprowadzenie do Metodologii Naukowej
  • Klub Pasjonatów Futbolu Reprezentacja Polski
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ekstraklasa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka klubowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka międzynarodowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ogólne
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji s
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Pornografia - ubojnia pomysłowości, kreatywności i działania
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji 50 powodów aby porzucić pornografię
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Odwyk Piotra i nowe lepsze życie
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji NOFAP - Odwyk od A do Z
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Co robić by Nofap się udał?
  • Klub Wschodnioazjatycki Ogólne
  • Klub Wschodnioazjatycki Korea
  • Klub Wschodnioazjatycki Chiny
  • Klub Wschodnioazjatycki Japonia
  • Klub Wschodnioazjatycki Mongolia
  • In web development Przydatne linki
  • In web development Mam problem

Blogi

  • Blog Ruchacza
  • Critical Thinking
  • Pan Kabat Blog
  • Bacy
  • Paweł z N.
  • Silvia
  • Blogosfera Vincenta
  • 105 kg skurwysyna
  • Droga do męskości
  • „Sukces jest czymś, co przyciągasz poprzez to, kim się stajesz.”
  • RysiekBlog
  • PZK
  • Aroxblog
  • Zasady Drugiej Strony Lustra
  • Prywatne zapiski Leona
  • Self Blog
  • friendship
  • redBlog
  • OpenYourMind
  • kootasBlog
  • Blog
  • The Samiec Post
  • TradeMe
  • Zapiski Eldritcha
  • Blog Chłopaka na Testosteronie
  • nowhereman80
  • ALPHA HUMAN
  • Myśli bieżące - filozoficznie ...
  • Samczym okiem
  • Za twórczością podążający, pragnący swego zaniku.
  • Ryśkowe szaleństwa.
  • Spira - żeby wygrać, trzeba przegrać
  • Scarcity of Knowledge
  • Throat full of glass
  • .
  • listy do dusz
  • Cytaty ważne i więcej ważne
  • Różne wypociny EjczFajfa
  • Moje przemyślenia
  • Blog Duńczyka
  • Podkręcili mi śrubkę!
  • Pułapki i kruczki
  • Jak działa rzeczywistość i kim jesteśmy - rozważania
  • TOALSWAHCADTLKCAFG
  • Arasowy blog postrzegania subiektywnego
  • Otwórz Oczy
  • Bez litosci
  • Przelewanie mysli.
  • Blog Metodego !
  • Boks - kompletnego laika trening
  • New Day at oldschool
  • Moim okiem
  • Czerwony Notatnik
  • Świadomość,Świadomość,Świadmość
  • Human Design: self-study
  • TOP seriali telewizyjnych
  • Szkaradny's
  • Coś tu może kiedyś będzie.
  • Przebudzenie z Marixa
  • Cortazarski Blog
  • .
  • Indigo puff obraża nasze forum na streamie!!!!!!!!!
  • Blogowo
  • Analconda
  • danielmagical ...fenomen patostreemow
  • W poszukiwaniu prawdziwych emocji
  • "Rz"ycie
  • Always look on the bright side of life...
  • Za horyzontem zdarzeń
  • Kubeł zimnej wody
  • Just Easy
  • .
  • Rody Krwi
  • sumer
  • Filmoteka Białego Rycerza
  • Życie W Kuchni
  • Człowiek Renesansu
  • BS lepsze niż Vitalia!
  • Okiem borderki, czyli świat z innej perspektywy
  • Blog Dzika
  • Podglądam siebie.
  • Światłopułapka
  • Wzloty i upadki ducha
  • Złote myśli Sary.
  • ezo
  • La chica loca
  • nowy rok numerologiczny rozpoczety
  • 30 dniowe wyzwanie.
  • 1
  • "Jak się przewróce to ja się za swoje przewrócę"
  • Coś Więcej...
  • Kobieta to rarytas dla bogaczy.
  • Narkonauta
  • Casual Gentleman
  • Luźne przemyślenia Ksantiego
  • .
  • Dziennik rozwojowy
  • Studęt tłumaczy
  • antymatrixman
  • Rapke
  • Między ziemią a piekłem czyli ile kosztuje spełnianie marzeń.
  • Archiwa Miraculo
  • IBS/SIBO - moje zmagania z chorobą
  • Wielka ucieczka z więzienia "Przeciętność"
  • Chore akcje z mojego poje*anego życia
  • Czas zapłaty
  • Jan Niecki - manosfera
  • Miejsce ulotnienia dla zbyt dużego ścisku pod kopułą
  • Z Przegrywu do Wygrywu
  • Droga do Zwycięstwa
  • Nerwica, lęki, pogadajmy.
  • Wewnętrzna stabilizacja świadomego mężczyzny
  • Baldwin Monroe...na płótnie
  • moj pulpit
  • Dobry, zły i brzydki
  • Różności
  • Uśmiechnięta (p)ironia
  • Instrukcja życia w systemie...
  • Orszak Trzech Króli
  • Human LATA - Od zera do ATPL'a.
  • Niezapominajka
  • Niezapominajka
  • Ozór na szaro
  • PsYCH14trYK
  • (...)
  • boczkiem przez życie
  • Ze szczura w Kruka (PuA, rozwój osobisty i duchowy)
  • Ozór na szaro.
  • Strumień świadomości
  • Przygody faceta w prawie średnim wieku
  • :-)
  • Esej - jaki jest i powinien być cel życia ludzkiego?
  • Eksponowanie kreatywności.
  • W samo okienko
  • Saturn i co dalej?
  • Zapiski
  • Jakie są korzyści z skontaktowania się z profesjonalną firmą w celu dochodzenia odszkodowania za poniesione straty?
  • Bruxawirus
  • Redpill
  • Naukowy blackpill
  • Czy to friendzone?
  • Jak żyć ?
  • Jak żyć, Panie Premierze?
  • Żywot wieśniaka poczciwego
  • Jack Hollywood
  • Analconda
  • smerfiBlog
  • Dzień, w którym przestałem być nieśmiały.
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • O podróżach
  • Młodzi samcy w równowadze Blog
  • Klub muzyków i kompozytorów (muzyczny) Blog muzyczny
  • Red Pill Blog Redpill

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Miejscowość:


Interests

  1. Cześć Bracia. Moją pasją odkąd pamiętam jest Kung fu i szeroko pojęte sztuki walki. Tak jak w tytule, zastanawiam się jak mógłbym z tego żyć? Na 90% wykluczam zabawę w MMA , a do zostania Sifu (mistrzem) potrzeba mi jeszcze wiele, wiele lat praktyki. Prosiłbym was o konstruktywne wypowiedzi. Z góry dziękuję.
  2. Pewien youtuber stracił pracę przez swój kanał. https://apynews.pl/youtuber-stracil-prace-przez-swoj-kanal
  3. Witam Bracia, Od jakiegos czasu, obserwuję siebie I staram sie dostrzec, co sprawia, ze jestem szczesliwy, jak chcialbym zyc, jak chcialbym zeby wygladalo moje zycie I zaobserwowalem, ze mam pelno mysli, a propo mojej przyszlosci, zastanawiam sie, co przyniesie mi dochod, co sprawi, ze bede niezalezny, bede wolny finansowo I personalnie. Wewnatrz czuje, ze jest we mnie ogromny potencjal, zeby byc kims slawnym I znanym I czuje, ze chcialbym byc taka osoba, ale jednoczesnie, jestem zablokowany, zeby dzialac. Obecnie dorabiam sobie w gastronomii I wynajmuje maly pokoj, jakos udaje sie wiazac koniec z koncem, dostaje pomoc od rodzicow tez, ale czuje, ze chcialbym zmienic mieszkanie, uniezaleznic sie od rodzicow totalnie, tylko mam blokade przed taka zwykla praca, zle sie czuje jak musze dzien w dzien robic dla kogos I czuje sie jak szarak, wiec nie szukalem stalej pracy, tylko zawsze dorabialem, byle starczylo. Nie wiem, w czym sie chce rozwijac, znajduje zawsze jakies "ale". Zalozylem bloga kulinarnego, mam strone juz zrobiona, ale jestem zablokowany, zeby zaczac nagrywac filmy, wszystko sobie"lewituje", a wystarczy przysiasc, umysl to wie, ale podswiadomosc chyba nie. Druga sprawa, ostatnio zaczalem wystepowac w serialach I przez lato mialem ich kilka I zastanawiam sie czy by nie isc w aktorstwo( zawsze mnie to rajcowalo, tylko wiem, ze zanim bede w tym zarabial minie troche czasu, a ja bym chcial juz sie uniezaleznic, tylko zeby to zrobic musze zarabiac siano teraz, a z bloga czy aktorstwa, na razie nic nie bedzie mi splywac, bo wiadomo, ze potrzeba czasu, moze dlatego z tym zwlekam. Kolejna pasja to modeling, mam predyspozycje, wszyscy mi to mowia, robie czasem jakies sesje, mam konta na stronach modelingowych, ale nic nie wpadlo jeszcze, zadna sesja platna. Mam sporo tych rzeczy, ktore mnie moga potencjalnie interesowac, ale nie jestem do konca ich pewny, boje sie zaryzykowac, ze znowu strace czas, a dalej nic nie zarobie. Czasem mam tak, ze mega wierze w sukces I ze bede kims w tym zyciu, a drugiego dnia te emocje opadaja. Chce wynajac to mieszkanie, bo juz czas, a wiem, ze zeby to zrobic potrzebna mi kasa, a zeby ja zarobic musze isc do jakiejs roboty etatowej, bo trzeba przeciez oplacic czynsz, rachunki, miec na swoje sprawy. Czesto wydaje mi sie, ze za duzo mysle, co by bylo gdyby, szukam drog, analizuje, a nie dzialam, za malo sie rozwijam, trace czas na glupoty. Nie wiem, jak sie odblokowac I zaczac brnac do celu, duza blokada jest przed zwykla praca, nie lubie jak ktos mi mowi, co mam robic. Z takich rzeczy co umiem robic, to moglbym byc barmanem, kucharzem lub kierowca, ale nie przez cale zycie tylko tak na ten czas zanim bym sie przelamal z pasjami I zaczal na nich zarabiac, no I po to, zeby dostac kredyt jakis(umowa). Bracia, jak to u Was wygladalo, wyglada? Co byscie poradzili, zrobic w takiej sytuacji, jakie sa Wasze sugestie? Troche sie pogubilem, w tym wszystkim. A wewnetrznie czuje, ze mam potencjal I jakbym tylko sie przelamal, odrzucil ten stres, strach przed tym , ze nie wyjdzie, a co jak to, a co jak tamto, to by mi sie udalo, ale jest blokada. Pozdrawiam
  4. Witam, szanowne grono. Od kiedy zacząłem życie zawodowe pracowałem w jednej firmie po kilka miesięcy góra rok. Praca zaczynała mnie niesamowicie nużyć wręcz brzydzić. Następnie zmieniałem pracodawcę/zawód/branże na nowo bez skutecznie. Błędne koło zaczynało się do nowa. Próbowałem różnych testów predyspozycji zawodowych/psychologicznych ale bez wyraźnych wskazówek w którą stronę powinienem iść. Uprzedzając pytania odnośnie hobby/pasji interesuje się wieloma tematami. Niestety nic specjalnie mnie nie pociąga bym mógł powiedzieć tak to jest to. Jestem w takim wieku w którym to już chyba ostatnie chwile na znalezienie swojej drogi zawodowej. Czy któryś z braci ma lub miał podobne dylematy? Jak sobie z tym poradził? Jeśli zły dział proszę o przeniesienie.
  5. Witajcie, Nie.wiedzialem gdzie umiescic temat wiec umieszczam go tutaj. Brakuje mi dzialu Meskie relacje. Otoz pracuje sobie w UK niestety jeszcze wsrod Polakow. Jeszcze moze.potrwac troche nim sie przeniose na inna zmiane. Ale do.rzeczy. Na 5 osobej zmianie 4 osoby (w tym ja) to Polacy. No I oczywiscie wiekszosc rozmow jest po Polsku. Ja nie potrafie sie odnalezc w tym towarzystwie. Z Hiszpanem co.z.nami pracuje dogaduje sie dobrze. Z teamliderem (Polak) tez cAłkiem ok chociaz poczatkowo mialem go za ignoranta I cwaniaka ale przyjrzalem sie mojej projekcji na niego I zmienilo sie moje nastawienie. Niestety pozostAli panowie to typowe cebulaki. "Oo stary tak sie najebalem ze polamalem suszarke" itp. Rozmowy w naszym gronie wlasnie o tym sa. Kto ile wypil, kto ktora wyruchal, kto komu najebal. Nie.potrafie rozmawiac na takie tematy, stoje I sie.usmiecham, nie chce aby mnie uznano za odludka jakiegos ktory nie chce sie "integrowac". Chcialem poruszyc jakis ciekawy temat niekiedy ale jakos sie wszyscy zaczeli rozchodzic dziwnie. Mam tez.wrazenie ze panowie skacza I liza dupe teamliderowi, probuja go zabawiac. Przypomina mi sie ksiazka Sposob na Alcybiadesa bo I tutaj chłopaki maja sposob, zagaduja, drufuja I dzieki temu TL ich nie goni do pracy. Jeden z panow to exćpun. Ciągle smiech, wyzwiska, jest glosny I opowiada takie.glupoty ze hej. Mnie tez to.smieszy ale bardziej z tego jak to mowi niz co mowi. Ogolnie chce sie przeniesc ze wzgledow jezykowych na zmiane do angoli. No ale tez jakos tych ludzi trzeba tolerowac. Pogadac nie ma o czym, kazdy w.malzenstwie, dzieci, chlanie co weekend itp. Jakbym wyjechal z tematem ze ostatnio.podczas medytacji odczuwalem ucisk w glowie to by mnie wysmiali chyba albo.zaczal cytowac kobietopedie... Takze Bracia co myslicie o.tym ?
  6. Rzadki obraz gdzie widać pracującą Gochę Oglądajcie bo nie wiadomo kiedy 2 taka okazja się nadarzy o ile w ogóle się wydarzy
  7. Cześć Bracia. Niedawno z pracy został wyrzucony jeden z pracowników Googla za swoje słowa na temat tego dla czego jest tak mało kobiet w branży IT. Ten jednak chce za pomocą sądów chce jednak przeciwdziałać temu procesowi. To głośna sprawa i mogłaby pomóc nagłośnić Red Pill. Co o tym sądzicie? link - http://tvn24bis.pl/tech,80/pracownik-google-zwolniony-za-slowa-o-pracy-kobiet-w-branzy-it,763090.html treść artykułu: Twierdził, że kobiety nie nadają się do pracy w IT. Szef Google przerwał urlop i sam zajął się sprawą Google zwolniło pracownika, który twierdził, że to różnice biologiczne, a nie dyskryminacja stoi za brakiem kobiet na kierowniczych stanowiskach w branży technologicznej. James Damore, starszy inżynier Google napisał w wewnętrznej notce firmy, że "kobiety rzadko obejmują wysokie stanowiska w branży technologicznej nie z powodu uprzedzeń i dyskryminacji, ale z powodu różnic biologicznych między mężczyznami a kobietami”. Krytykował też inicjatywy podejmowane przez Google, które mają na celu wyrównanie szans kobiet i mężczyzn. Kontrowersyjne słowa W notce, która wypłynęła do publicznej wiadomości Damore napisał m.in., że "należy przestać zakładać, że różnice między płciami oznaczają seksizm". Przekonywał także, że kobiety generalnie preferują miejsca pracy w branżach społecznych lub artystycznych, a w programowaniu, które jest domeną Google, lepiej sprawdzają się mężczyźni. Podkreślił również, że prowadzenie przez Google programów edukacyjnych dla kobiet jest błędem. Kiedy treść notatki została upubliczniona, w sieci zawrzało. Google w opublikowanym oświadczeniu podała, że nie zgadza się z treścią notatki i nie popiera zawartych tam tez. Jej przedstawiciele podkreślili też, że Google promuje i zachęca kobiety do rozwoju kariery w branży technologicznej. Wyrzucony z pracy Do sprawy odniósł się także szef Google Sundar Pichai, który przerwał wakacje, aby osobiście zająć się kontrowersyjną sprawą. Prezes koncernu w komunikacie powiedział, że inżynier naruszył kodeks postępowania firmy i przekroczył granicę poprzez promowanie szkodliwych stereotypów dotyczących płci. Poinformował również, że mężczyzna został zwolniony z pracy. Sam zainteresowany potwierdził informację o zwolnieniu, ale dodał, że nie zgadza się z decyzją byłego już pracodawcy i zapowiedział, że podejmie działania prawne przeciwko Google. - Mam prawo do wyrażania obaw związanych ze środowiskiem pracy i to miała na celu moja notatka - przekonywał James Damore. Oskarżenie Warto przypomnieć, że w kwietniu tego roku Amerykański Departament Zatrudnienia (DoL) oskarżył Google o skrajną dyskryminację kobiet pod względem płacowym. Zdaniem instytucji w branży IT kobiety zwykle zarabiają mniej niż mężczyźni, a przypadek Google był szczególnie widoczny. Śledztwo DoL wykazało bowiem, że koncern narusza przepisy federalne dotyczące zarobków kobiet. Google zaprzeczyło tym oskarżeniom i zapewniło, że każdego roku przeprowadza wewnętrzną analizę wynagrodzeń ze względu na płeć i dotąd nie wykryło żadnych różnić. Badania firmy Accenture "Getting to Equal" pokazują, że na całym świecie luka płacowa między kobietami i mężczyznami wynosi obecnie 40 proc. Według prognoz różnice w wynagrodzeniach znikną dopiero w 2080 roku.
  8. Przeglądając neta trafiłem na aktualny ranking kierunków studiów. Przytoczę: Źródło: http://www.wwsi.edu.pl/pg.php/news/informatyka_po_raz_piaty_na_pi__/772/ Jak widać informatyka na czele, ale i parę technicznych też cieszy się zainteresowaniem młodych ludzi. Natomiast dalej sporo młodzieży idzie na nie dające szans znalezienia dobrej pracy kierunki - zarządzanie, psychologia, pedagogika. Co do jakości kształcenia to wiadomo, że na skutek braku chętnych (niż demograficzny) i bezpłatnego szkolnictwa wyższego (byle złapać kandydata wtedy dostaniemy z ministerstwa kasę) - jest bardzo słaby. Z własnego doświadczenia: - szukałem do przyuczenia adminów windows/linux wśród znajomych - i tu dramat nikogo takiego nie znalazłem, mimo tego, że to spora szansa, a i kasa w miarę jak na takie wymagania, ludzie kończą informatykę w zasadzie nie wiedzą co robić nie mają wybranej dla siebie ścieżki kariery, okupują nisko płatne stanowiska bez szansy na rozwój boją się podjąć wyzwanie i przycisnąć z rozwojem. Pytałem około 10 osób, a także prosiłem o ewentualne podsyłanie jakiś ambitnych - poza pytaniami, "a za ile", a to może po wakacjach - odzew zerowy. - rekrutacja na specjalistyczne stanowiska informatyczne - sieciowcy, admini ds. bezpieczeństwa - 8 osób rekrutacja rozmowa ogólna + test techniczny, bardzo słabo goście z małą wiedzą (najczęściej z małych firemek zajmujący się utrzymaniem paru serwerów i infrastruktury) wygórowane żądania finansowe 8-11 netto (mimo że test poszedł im słabo), 2 osoby z większą wiedzą, ale stawki zaporowe. - znajomy szukał elektroników/automatyków z minimalnym chociaż doświadczeniem - dramat, po studiach zerowa wiedza (nic nie robią poza materiałem studiów, zero rozwoju), nawet ciężko kogoś do przyuczenia bo wypali ze stawką rynkową jak u specjalisty. Podobne doświadczenia mają znajomi z innych firm, często rekrutują na programistów, adminów itp, ciężko jest znaleźć doświadczonych rozwijających się pracowników mimo stawek rynkowych i dobrych warunków pracy (praca zdalna, konkretne bonusy itp.) Straciłem chęć "wyciągania" znajomych do lepszej pracy - mówię im bezpośrednio jakie umiejętności musza mieć na konkretne stanowiska - nic prócz jojczenia i własnego lenistwa. Jakie są wasze spostrzeżenia? Nie wiem po co tym ludziom studia jeżeli nie chcą rozwijać się i wyrabiać sobie dobry fach. Czy naprawdę jest tak źle z podejściem ludzi?
  9. Cześć Bracia. Właśnie znalazłem artykuł w którym jest napisane o mężczyznach którzy mieli zakaz noszenia krótkich spodenek w swojej pracy, mimo wysokich temperatur. Mężczyźni ci aby obejść procedury założyli spódnice i sukienki. Cała akcja wydarzyła się w Wielkiej Brytanii. Link do artykułu na ten temat ----> - W takich chwilach zazdrościmy kobietom (http://www.tvn24.pl) To nie pierwszy taki przykład w UK. W jednej ze szkół w Exeter w Wielkiej Brytanii. Ich mundurek szkolny nie ma wersji letniej z krótkimi spodniami. Nauczyciele nie ustąpili nawet, kiedy temperatura przekraczała 30 stopni Celsjusza. Kilkoro nastolatków przyszło więc na lekcje w spódnicach pożyczonych od koleżanek. Opis tego zdjęcia na Twitterze po przetłumaczeniu na polski: "- Około 50 chłopców próbowało pożyczyć od dziewcząt spódnice i zamierzają tak pójść jutro do szkoły - poinformowała mama jednego z buntowników." We Francji też wyszła taka akcja. Kierowcy autobusów w Nantes we Francji, gdzie temperatura w ostatnich dniach sięgała 38 stopni. Sami kierowcy powiedzieli też "W takich chwilach zazdrościmy kobietom" Co o tym sądzicie Bracia? Czy to jest właśnie przykład wykorzystania równouprawnienia? Czy smutny przykład "wykastrowania" mężczyzn w XXI wieku? A może jedno i drugie łącznie?
  10. Witam braci, Temat ten założyłem jako pokłosie wątku o moim powrocie do kraju. O co chodzi? Ano chodzi o legalne prowadzenie działalności będąc u nas w kraju a rozliczanie się w innych krajach, które mają dużo przyjaźniejsze prawo podatkowe. W moim przypadku jest to UK, ale mam nadzieję, że inni też będą mogli się wypowiedzieć. Wiem, że @Grzenio prowadzi biznes poza PL, kolega @Drizzt też mógłby się wypowiedzieć. Jakie macie sposoby? kontakty? Na co uważać w przypadku skarbówki? Jak to jest z ubezpieczeniem? Czy skarbówka (tfu) nie przyjebie się do oszczędności z zagranicy jak to lubią ponoć robić? Każde informacje będą przydatne, na pewno więcej osób prowadzi/prowadziło nawet jednoosobową działalność. Przyda się potomnym albo innym przedsiębiorczym braciom, którzy chcą swojej przygody spróbować. Drugi wątek (mniej istotny). Jakich platform używacie przy transferze pieniędzy? Ktore z nich mają najmniejszą prowizję? Ja używam transferwise, ale przy mniejszych kwotach w ogóle się nie opłaca. Mam też cinkciarza, ale od ok roku nie korzystam bo mieli problemy z angielskim kontem i transfer był możliwy tylko przez jakieś chujowe konto walutowe w mbanku. Pozdro!
  11. Witam braci. Jak wiecie w Sobotę w Londynie wydarzył się kolejny atak terrorystyczny, gdzie psychopaci w imię religii pokoju zabili 7 osób a 48 ranili nożami z czego 18 jest w stanie krytycznym. Jest to trzeci atak w ciągu jakiś 2 miesięcy (Westminster i Manchester) w UK. A to są tylko te, które się wydarzyły bo cała reszta udaremnionych jest szybko wyciszana w mediach. Czemu o tym piszę? Ano po temu, bo tylko mój brak asertywności spowodował, że nie byłem w środku tych wydarzeń ponieważ usilnie namawiałem kumpla na browarek właśnie na London Bridge i pewnie byśmy siedli przy Borough Market, gdzie biegali ci psychopaci i dźgali ludzi nożami. Wracając do domu nie wiedziałem jeszcze co się dzieje, ale stacje były zamknięte. Wyszedłem więc na kolejnej i szybko przeszedłem ulicami do tej, która była zamknięta. Zszedłem na stację i policjant do mnie krzyknął, że mam się kierować na dół na perony a przez radio-węzeł co chwilę obsługa przypominała, żeby nie opuszczać stacji i udać się do pierwszego lepszego pociągu i opuścić stację. Perony były puste, ulice puste, ludzie biegali w popłochu. Kiedy wszedłem do domu jeszcze oglądałem się za siebie. Atak było około 22.30 a ja dokładnie o tym samym czasie zebrałem się na chatę więc pewnie i o tej byśmy wyszli z pubu. Nie mówię już o tym, że pewnie stalibyśmy cały czas przed pubem, bo kumpel kopci jak parowóz. Wczoraj wieczorem zdałem sobie sprawę, że mogłem dzisiaj być w lodówce. Od niedzieli w mediach jak co atak - koncerty, serduszka, pszczółki, świeczuszki itp gówna. Burmistrz Londynu (muzułmanin defacto) oczywiście się solidaryzuje, donek nasz oczywiście jest całym swoim sercem z całym światem, Theresa May pierdoli znów, że "London stand together" (no bo co ma powiedzieć kobieta, w mieście, w którym muzułmanie traktujący kobiety jak gówno już robią swoje getta) a ja wracając codziennie metrem na stacji widzę plakaty "Save children this ramadan" i jakies zdjecie z Syrii. Zwymiotować można od tego. Generalnie sielanka, serduszka przeciw maczetom i namiociki "The real islam is love". Możliwości samoobrony w UK są niemalże zerowe - za gaz pieprzowy grożą 3lata, za nóż, paralizator, kastet - do 10lat. Spoleczeństwo jest rozbrojone totalnie! Jak jebane barany na rzeź. Myślę, że w krajach gdzie można mieć broń, tym pojebom udało by się zranić może kilka osób zanim nie dostaliby kólki w łeb. Kariery zawrotnej tutaj nie osiągnąłem aczkolwiek doszedłem do poziomu, gdzie mogę tu przyjechać w każdym momencie i dorobić za bardzo dobrą stawkę, firme mam swoją otwartą tutaj, odłożyć nie odłożyłem za wiele, ale na rok utrzymania się bez pracy spokojnie wystarczy więc jakaś baza startowa jest (oczywiście nie zamierzam siedzieć wentylem do góry i łoić browarów dzień w dzień a pracować), znajomych też już niewiele zostało, część wróciła do Polski, część to przelotne znajomości. 2-3 solidne znajomości mam i tyle. Od wczoraj jednak mam porytą banię, i to konkretnie. Po części przez wpis @Geralt o powrocie do kraju. Nie chce nic inwestować, nie chcę nowej pracy szukać a coś miało dla mnie być nowego w centrum (no właśnie), nawet mi się nie chce inwestować w siebie, trening, dieta. Przez 3 lata tutaj zmieniłem się dużo, cynizm zrobił ze mnie mało empatycznego chuja. Musiałem taki być, żeby nie zwariować tutaj z samotności. Człowiek obrasta w twardą skorupę, to taki system obronny, ale to odbiło się na mnie, są duże pokłady pogardy i złości gdzieś głęboko, czuję to. Kiedyś szedłem z pracy do domu i zobaczyłem małego czarnego dzieciaka w oknie na drugim piętrze. Stał i trzymał się jedną ręką za jaja a drugą za framugę. Matki tam od połowy parku z wrzaskiem biegły już do niego. Przeszedłem pod oknem i zastanawiałem się czy "plasnie czy nie plasnie, byle nie mi na łeb. Czarnych jest i tak za dużo to co tam...". Cały czas brakuje mi wielu rzeczy - jedzenia naszego, wypadów nad jezioro, tripów pociągiem, rybek, polowań, niektórych znajomych. Wiadomo, że przez wyjazd baza kumpli się skurczyła, ale wszystko jest dużo łatwiej odnowić jak się mieszka 5km dalej a nie 1500km dalej. Zwykłego wypadu za miasto na pełny chill i relaks pod parasolkami mi brakuje. Sytuację mam dobrą, dom odziedziczony tylko trzeba go trochę udoskonalić, z głodu nie zginę, zobowiązań żadnych, oboje rodziców mam a i kilka pomysłów na biznes też. Tutaj mam ciągły stres, ciągłe rozglądanie się naokoło. Co jakiś czas (co kilka miesięcy) łapią mnie depresje i to co udało mi się ze sobą zrobić, jakaś dietka, rzeźba - to wszystko idzie wpizdu. Czuje się tu nieswojo. Najbardziej jednak przeraża mnie wizja, że mogę wyjść sobie spokojnie na piwo i zginąć od ciosów nożem od jakiegoś śmiecia. Umrzeć w karetce do szpitala z dala od kraju gdzie w tym czasie moi rodzice i znajomi będą sobie spokojnie spać. Pytanie do was brachy. Co byście zrobili na moim miejscu? Jakaś trzeźwa ocena sytuacji. Wiem, ze temat narzuca odpowiedzi (za powrotem), ale też chce poznać wasze zdanie. Jak to u nas faktycznie jest z robotą, możliwościami... Bo to co mówi GUS nie ma za dużo wspólnego z prawdą. Szczególnie @Assasyn, @SledgeHammer @Kelner Panic @Eredin @BigDaddy@zuckerfrei. Jak wy widzicie wasze życie tutaj w UK? Pozdro!
  12. Ostatnio jestem w trakcie szukania swojej pierwszej pracy . Dostałem kilka ofert ,tylko wiadomo - nie są z tego jakieś duże kokosy. Dostałem również ofertę pracy jako Przedstawiciel Handlowy ,tylko na zasadzie - od mieszkania do mieszkania . Miałem ostatnio przebyty jeden dzień szkolenia . I tak sobie myślę (nie znam osób z branży i na takich stanowiskach) ,czy bawić się w coś takiego ? Pomijam kwestię zarobków ,które są tutaj duże ,czy dylematów moralnych ,czyli de facto wbijanie się czasem ludziom do domów czy zagadywanie ,aby nie mieli czasu na zastanowienie się. Mam pewien dylemat ,bo mógłbym nauczyć się kilka przydatnych rzeczy ,ale z drugiej strony wydaję mi się to wszystko zbyt piękne (pod względem finansowym) ,ale i podejrzane . A mam wrażenie jakby te osoby ,co tam pracują to ostre krętacze ,które nie ufają nawet sobie. Zastanawiam się czy taka pierwsza praca byłaby odpowiednia.
  13. Witam. Ostatnimi dniami kiedy co raz bardziej zaczynam się nudzić bez swojej samicy która wypełniała mój czas, zaczynam co raz więcej myśleć o powrocie do zaniechanego już 2 razy pomysłu. Pomysł powstał jakieś półtora roku temu kiedy pracowałem w mrówce i miałem na stanie dział budowlany. Były w nim płytki gipsowe na ściany, różne wzory... bardzo mi się spodobały i myślałem jak fajnie byłoby mieć takie w domu. Zainteresowałem się tym, zacząłem sprawdzać w internecie ceny gipsu, i obliczyłem że ktoś kto to produkuje i sprzedaje ma z tego satysfakcjonujące pieniądze, więc pomyślałem że zrobię sobie takie sam. Formy na takie płytki są bardzo drogie (bardzo zależy jak dla kogo) dla mnie przedział 300-500/sztuka to jest dużo. Szybko jednak pomyślałem że może najpierw zamiast robić sobie, to zrobię i sprzedam. Niestety pomysł nie wypalił, w 45 metrowym mieszkaniu z 6 osobami na karku w tym dwoje dzieci wylanie 10 metrów płytek to jest maksimum możliwości przy nieziemskich nerwach, w końcu dałem sobie spokój. Potem próbowaliśmy z kolegą robić u niego w garażu i też nie wypaliło ale nie będę opisywał czemu, bo to nie jest sens tego posta. Sens jest taki że to jest jedyny pomysł, który utrzymuje się w mojej głowie aż tyle czasu. O innych pomysłach zapominałem już po kilku dniach, o płytkach nadal rozmyślam. Mógł bym nawet powiedzieć że mam wizję, jak by wyglądał spory zakład z nowoczesna taśmą produkcyjną, dział projektowania nowych wzorów, magazyny, suszarnia, pakownia, dział sprzedaży... Wszystko mam w głowie, ale są 2 główne problemy. 1 - hajs... większość rozbija się o to że mam za mało kasy aby inwestować z własnej kieszeni. 2 - kiedy robiliśmy z kolegą, mieliśmy zrobione 20 m2 i przez rok udało nam się sprzedać chyba 10m... Od razu mówię że porównywałem moje płytki z produktami markowych firm i nie ustępują one jakością. Formy mam 2 podstawowe, są profesjonalne kupione w firmie, gips prosto z kopalni specjalna odmiana, środek antyadhezyjny (do lepszego oddzielania gipsu od formy i poprawa wzoru) Zgłębiłem wiedzę na temat gipsu, właściwości mieszanki proporcje co utrudnia schnięcie itd itp, sporo się dowiedziałem. Mam wiedzę, profesjonalne produkty, a i tak mimo wszystko ludzie wolą kupić o 20 zł drożej w sklepie. Chciałbym to rozwinąć ale ciągle coś się sypie, notorycznie brakuje hajsu, produkcja idzie w ślimaczym tempie bo na jednej formie to się nie da, składam kasę na następną ale boje się że nadal nie uda mi się sprzedać... CO ROBIĆ??? Teraz będę robił dla rodziców, po robocie zrobię zdjęcia i wystawie wszędzie jako dowód że jednak ktoś zaryzykował i jest zadowolony. A co wy sądzicie o takim pomyśle? Myślicie że to ma jakieś szanse na odpalenie? Co sądzicie o takim produkcie? Może macie jakieś podobne doświadczenia? Może ktoś już rozpędzał taką działalność od zera i coś doradzi? Z góry dziękuje za odpowiedzi
  14. Witam Bracia! Przeglądając internety natrafiłem na test talentów Gallupa. Test zakłada istnienie 34 talentów, które pozwalają nam zbudować świadomość swoich mocnych stron i predyspozycji. 5 z nich może odpowiadać za dominujące wzorce naszego zachowania, myślenia i odczuwania. Czy ktoś z braci małe styczność z testem tzn. wykonał go? Jeśli tak,to jakie wnioski,warto go zrobić?
  15. http://strajk.eu/bil-pracownika-rurka-po-glowie-ten-zmarl-wyrok-brzmi-jak-zart/ Polski kapitalizm w akcji :/
  16. Tak sobie Panowie myślę od dłuższego czasu, że nie opłaca się pracować. Owe myślenie zaczęło mi ciążyć już jakieś 3 - 4 lata temu (jak jeszcze nie było tak źle jak teraz) i jest podparte doświadczeniem osobistym. Wielu z was wie, a dla tych którzy nie wiedzą, napiszę, że mam wykształcenie czysto techniczne, górna półka zawodowa, bardzo mało jest takich gostków jak ja. Zajechało skromnością, no coż , taki dar wrodzony. Zawód oraz wykształcenie zostawmy bohaterowi tego postu oraz Mossadowi, CIA, KGB, i whooy wie komu - to nieistotne jest. Otóż jeżdże sobie po krajach, (to tu, to tam), większość to srUNIA i zauważyłem jedną ciekawą zależność. Podam na przykładzie tego roku, a ten rok był całkiem niezły w money "brutto". Jak sobie podliczyłem wszystkie wydatki związane z wyjazdami, podatki, koszty utrzymania to wyszło mi, że zarobiłem 40 - może 50% całej kwoty. Mimo wszystko jak na Polskę to i tak duże pieniądzę. Dodam, że jestem już coraz starszy i zaczynam być zmęczony tym burdelem, pracuję po 60 godz. w tygodniu i moje zdrowie zaczyna podupadać. Jestem obecnie na kontrakcie za granicą, firma dobra, za nic nie płacę, przeloty po ich stronie itd. jednak coś we mnie pękło. Firmy dzwonią jak pierdolnięte, abym u nich zaczął pracować - znowu skromność, tak naprawdę to brak fachowców. Przechodzę do meritum. Niby wszystko okey, Ja sprzedaje im swoją wiedzę i umiejętności, oni płacą mi niezłą kasę za nie - pięknie. TO QRWA MAĆ DO CZEGO TY @SledgeHammer SIĘ PRZYCZEPIASZ ? A no właśnie, do tego co napisałem na górze, do kwoty netto na łapę. Jakoś 12 albo 13 tego miesiąca dostałem wypłatę, za niecały zeszły miesiąc. Whooy 50-tek, trochę 100% overtime, bo pracuję po 60 ałer na week (a i więcej) to qrwa, jak ma nie być. Jaki z tego wynik: 45% wypłaty zajebane, jebane podatki i hooy wie co, szkoda że nie wzięli 60%. Jak zacząłem rozmawiać o tym z Menagerererem, to odpowiedział mi lakonicznie : Duzio mamona, duzio podatki Wiedzę oraz doświadczenie zbierałem latami. Jestem w tym całkiem dobry, nie chleję, jestem dyspozycyjny i mam dobrą opinię. A co najciekawsze - ciężki zawód, którego nikt już nie chcę sie uczyć (automatyka przemysłowa - ogólnie). I qwra jego mać nie mam zamiaru zapierda........ć na jakiś ciapatych nierobów, czarnych nierobów i białych też, czyli w ogólnym pojęciu na "System Opieki Cwaniaków i Bałwanów" + oczywiście Banksterka. Brachy co robić, co począć mam, bo mi się w tym Socjalistycznym Cyrku za Błazna robić nie przystoi. Brachy liczydełka i inni radcie, bom nie z depresji te bazgroły wypisywał. Szczególnie liczę na liczydełka, typu @Mosze Red. @EnemyOfTheState, @kootas i inni. Z wyrazami szacunku SH.
  17. TL;DR: krótkie przemyślenia na temat jednego z rodzajów mindset'u mogącego przynieść wymierne korzyści w życiu oraz próba wyjaśnienia w jaki sposób wykorzystać swoje porażki życiowe jako dźwignię do lewarowania przyszłych sukcesów. Dlaczego? Wczoraj, 14 sierpnia, upłynęło dokładnie 6 miesięcy odkąd jestem na forum Braciasamcy.pl oraz (lekko ponad) rok czasu odkąd zakończyłem swój 5.5 letni LTR. Z pierwszym wydarzeniem wiązała się dość ciekawa historia - w Walentynki byłem umówiony z pewną młodą damą, która tegoż to dnia zadzwoniła do mnie (kilka godzin przed terminem spotkania), iż nie umówimy się dziś ponieważ przyjeżdża do niej długo niewidziany kolega. Pamiętam, iż zacząłem się naprawdę mocno śmiać z i życząc jej miłej zabawy pomyślałem - "dziękuję Ci za ten kop w dupę". Swoją drogę, gdybym był jej równolatkiem (20 lat), taki strzał 14 lutego skończyłby się niezłym knockdown'em ale (o czym ona nie widziała) "w odwodzie" miałem dwie FF (i 12 lat różnych doświadczeń z babami) więc po prostu zadzwoniłem do jednej z nich i umówiłem się na walentynkowe bzykanie. Zaraz po nim poszedłem do kolejnej dziewczyny, z którą powtórzyłem ten numer (ach, jak słodko, że Twoim rodzice wyjeżdżają na weekendy - to był mój ulubiony tekst do niej ), a wieczorową porą, dołączyłem do szacownego grona miejscowych looserów i stulejarzy Byłem wtedy właśnie w środku okresu, kiedy w wódzie i kolejnych nowo-poznanych cipkach topiłem swoje problemy emocjonalne i nieumiejętność poradzenia sobie z samotnością po bardzo udanym związku. Zapytacie teraz - jak to udanym, skoro zakończonym? O kobiecie z którą spędziłem ten kawał czasu nie mogę powiedzieć złego słowa - mój ulubiony typ urody, semicki (wielokrotnie pytano mnie czy nie jest z południa europy / żydówką), skromna, pracowita oraz przede wszystkim dbającą o swojego faceta i o to, żeby były mu dobrze. Te 5.5 roku nauczyło mnie, że LTR z dobrze dobraną kobietą jest czymś naprawdę fajnym. Kłótni między nami nie było prawie w ogóle, kwestie łóżkowe to miód i malina (ogólnie stąd właśnie wyniosłem przekonanie, że najlepszy seks jest tylko między ludźmi, którzy są w związku i trochę się znają). Co nie zatrybiło? Jakoś od około 3 lat trwania związku zacząłem mieć cykliczne sny, które łączyły, po przebudzeniu, dwa odczucia - "jest za łatwo" oraz "nie robisz kolejnego kroku". Stąd, z dnia na dzień, postanowiłem to skończyć - był to bardzo ciężki czas, płaczu i szlochania (z jej strony) i bardzo dużej presji (ze strony całego naszego otoczenia) abym do niej wrócił. Czekała pół roku, obecnie układa sobie życie z innym facetem - szczerze, życzę jej żeby wyszło jej tak jak zawsze marzyła - dom, dzieci i fajny mężczyzna obok. Trzymam kciuki Podsumowując - na książki Marka oraz forum trafiłem w momencie nieprzyjemnego rozbicia emocjonalnego zaprawionego dużą ilością seksu i substancji powodujących utratę kontaktu z "realem" i "bezmyślnik". Można więc powiedzieć, że uciekałem przed realnym życiem, po to, żeby zgubić demony własnej nieporadności i nieumiejętności poradzenia sobie z zastaną rzeczywistością. Nie dasz rady. Na bank się do tego nie nadajesz. Te słowa usłyszałem w sobotni wieczór, kiedy próbowałem rozpalić ogień za pomocą, polanych chwilę wcześniej wodą, gałęzi, krzesiwa oraz niewielkiej ilości suchej trawy i patyczków. Prawa dłoń krwawiła (zdarte kilka godzin wcześniej kostki), a w lewym kciuku uwierały, zatopione w moim mięchu, resztki spalonego tamponu (znacie smród mięsa na którym topi się plastik? ). Tu, gwoli wyjaśnienia - ten środek higieny intymnej, jak i chusteczka higieniczna czy kawałek koszulki, to najprostsze źródła do rozpalenia ognia. Instruktor doskonale wiedział co robi, to dobry psycholog, wiedzący, iż nic nie kręci mnie tak, jak pewne formy negatywnej motywacji oraz dociśnięcie dupy i twarzy bardzo blisko ziemi. Sytuacja powtórzyła się również w niedziele, kiedy podczas wielokilometrowego marszu byłem już bliski upadku z braku cukru i zmęczenia, gdy usłyszałem te słowa, od razu, jakaś część mnie odpowiedziała -"pozwolisz, żeby jakikolwiek skurwysyn mówił Ci, że nie dasz rady"? Ten typ myślenia i sposoby w jaki można go wykorzystać, chciałbym Ci przedstawić poniżej. Zastrzegam jednak z góry - jako, że życie jest implementacją w swój własny mózg tego, co działa najlepiej z naszą własną głową - nie jest on dla każdego i nie każdemu przyniesie sukcesy. Sól w ranę w pracy Twoja praca musi dawać Ci: a) satysfakcję b ) energię c) rozwój d) pieniądze. Dokładnie w takiej kolejności i takim ułożeniu. Musem jest bowiem to, żebyś przychodząc do niej szedł jak na odkrycie nowego lądu albo randkę z naprawdę seksowną kobietą. Poszukiwanie zawodu dającego mi takie odczucia zajęło mi wiele lat. Właściwie, swoje życie "w branży" zacząłem dość późno, bo w 29 roku życia - bez studiów kierunkowych, doświadczenia itp. Ale odkąd zetknąłem się z tym co robię wiedziałem, że to jest to. Pracowałem często za grosze albo za "miskę ryżu" byleby tylko mieć możliwość podpatrzenia mistrzów w swoim fachu. Od znajomych i rodziny słyszałem - "nie nadajesz się do tego", "nie skończyłeś kierunku ścisłego", "jesteś słaby z matematyki". Moim ekspracodawcy powtarzali mi to bardzo często, że nie jestem typem człowieka, który się sprawdzi w tego typu zadaniach. I wiecie co? Naprawdę dziękuję im teraz wszystkim, właśnie im, a nie tym, którzy mówili "uda się". Uwielbiam ten moment, gdy wchodzę rano do roboty ( a przychodzę zawsze jako ostatni, bo lubię się spóźniać ostentacyjnie) widzę te znudzone i zdołowane twarze, które dostają szału na widok mojego banana na pysku. "Jesteś w pracy, przecież tu trzeba narzekać, a nie się cieszyć" - usłyszałem niedawno. Moja odpowiedź - "nie moja wina, że masz ch.jowe życie i pracę" Co musisz zrobić, żeby Twoja robota była dla Ciebie seksi? a) Pracować z lepszymi - praca z ludźmi, którzy wiedzą mniej od Ciebie jest kusząca, bo oznacza przywództwo ale daje stagnację, natomiast praca z lepszymi daje Ci ich wiedzę i możliwość przechwycenia umiejętności plus walkę o przywództwo - a to rozwija b ) Rób to co Cię interesuje - wtedy Twoja praca stanie się przyjemnością, a Ty będziesz się dokształcał po godzinach nie z bólem dupy ale bananem na twarzy c ) Mieć ambicje zawodowe i wytyczać sobie cele - gdzie chcę być za rok? Za pół roku? Kiedy otwieram własną firmę żeby nie tyrać na kogoś całe życie? d) Przestać się bać zmieniać pracodawców - nie siedź w jednej firmie latami. To zabija kreatywność i stajesz się leniwy. Rok-półtora i idź się sprawdzać gdzie indziej. Zamiast wygodnej kawki rano ze znajomymi ziomkami kolejne rozpychanie się łokciami w nowym towarzystwie. e) Kiedy praca w danej firmie / przy projekcie przestaje być wyzwaniem - odejdź f) Do minimum ogranicz kontakty z narzekającymi g) bierz się za zadania, przy których padają inni, a łatwe zostaw leszczom. Sól w ranę w szkole "Na pewno się tego nie nauczysz", "Dam Ci 3 i masz spokój", "Zostaw, po co Ci to potrzebne", "Nigdy nie złapiesz tego akcentu" - dzięki takim stwierdzeniom, przez wiele lat moimi słabymi stronami były matematyka oraz języki obce. Dzisiejszy system edukacji promuje bycie miernym, pasywnym oraz minimalistycznym. Zakuj, Zdaj, Zapomnij. Pamiętając o tym, że Twoja praca ma być dla Ciebie "seksi" nie rezygnuj z rzeczy (przedmiotów), których nie rozumiesz / masz z nimi problemy. Czellendżuj je tak długo, aż nie rozgryziesz tego co jest ich treścią. Jeśli już studiujesz, przejrzyj cały program uczelni na która uczęszczasz (ale też i innych co Cię interesują) i chodź na wykłady z innych kierunków, które dadzą Ci więcej mocy (praktycznej wiedzy). Pamiętaj, że każdy wykład na każdej uczelni,ma formę otwartą i z założenia może na niego uczęszczać każdy. Bądź aktywny i wchodź w interakcję z wykładowcami, cześć z nich będzie zachwycona, bo 99% studentów ma w doooopie co oni mówią, a często zdarza się, że opowiadają oni o swojej pasji. Czerp z ich wiedzy pełnymi garściami, to kapitał, który nigdy Cię nie zawiedzie. Nie możesz zrozumieć - nie łam się - pytaj i drąż do skutku. Nauka języka. Nie bądź pizdeuszem i zarób kasę na prywatne lekcje 1 na 1 z osobą, która nie zna języka polskiego. Angielski - tylko z nativem, który nie kuma co to "barszcz". Hiszpański - jasne ale Rodrigo czy Juanita nie może wymówić "brzęczyszczykiewicz". Tylko wtedy będziesz w stanie spiąć się w 100% żeby móc się z nimi komunikować. To nie ma znaczenia, że się wstydzisz, że myślisz, że nie dasz rady - po prostu musisz to zrobić żeby Cię zrozumiano. Przełamiesz lęk i barierę, gramatyka i poprawność to później pikuś. Sól w poczucie własnej atrakcyjności "Jestem gruby i się wstydzę", "Jestem chudy i się wstydzę", "jestem słaby i nie podołam wysiłkowi fizycznemu", "wyglądasz jak gówno, jak mogłabym się z Tobą umówić", "nie masz szans w konkurencji z tym przystojnym kolesiem" - codzienność? I bardzo dobrze. Stań przed lustrem i odpowiedz sobie na jedno pytanie - czy podobasz się sobie taki jaki jesteś? Jestem pewien, że większość z nas odpowie "NIE", a potem dopowie "ale nie mogę z tym nic zrobić". Wymówki i wstyd związany ze swoimi ułomnościami blokują pracę nad ciałem bardzo wielu samców. Do tego ciągłe porównywanie się "ideałami" z okładek i teledysków.... Chłopie - "każdy z nas ma swój Mount Everest" na który musi wejść. Jesteś niski - musisz na siebie narzucić mniej kg mięsa, żeby wyglądać fajnie i jesteś bardziej zwinny (sporty walki?) - otoczenie będzie Cię postrzegać jako atrakcyjnego. Jesteś wysoki - jeśli fajnie dopakujesz, będziesz miał naturalny respekt u innych. Jesteś chudy - łatwiej będzie Ci zrobić fajną rzeźbę. Jesteś gruby - łatwiej będzie z siebie zrobić szafkę trzydrzwiową. Dążę do tego, że żadna sytuacja bazowa nie przekreśla tego, iż możesz się stać naprawdę atrakcyjną najlepszą wersją swojego ciała. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że w przypadku pracy nad nim nie jesteś w stanie oszukiwać. Żresz po nocach - zamiast kraty - bęben. Opierdalasz się na treningach - nadal 50 kilogramowy charłak. Jeśli usłyszysz jakikolwiek krzywy tekst co do swojego ciała - podziękuj za niego (chyba, że chodzi o jakąś formę inwalidztwa - wtedy wal chama w pysk ). Niech będzie to paliwo do przyszłej zmiany. "Ty maluchu jesteś gówno wart", "grubasie, co Ty tam możesz" - podziękuj, a w myślach powiedz - "ja Wam skurwysyny pokażę" i działaj Sól w poczucie własnej wartości Chyba zgodzicie się ze mną, że nic nie robi lepszego kuku w głowie niż zgnojenie przez kobietę. Chcecie posłuchać czegoś dobrego? No to lecimy z koksem: "chyba żartujesz, z Tobą?" "nie pasujesz do mojego stylu ubierania się" "z taką biedą jak Ty?" "co Ty sobie wyobrażasz, myślisz że z kimś takim jak Ty?" "jesteś zupełnie nieatrakcyjny" "jesteś nikim" To tylko niektóre teksty jakie udało mi się usłyszeć od nowo-poznanych kobiet. Za każdy z nich jestem ogromnie wdzięczny, ponieważ, pomimo robienia mi często mind fucka w głowie, po jakimś czasie dawał mi paliwo do dalszej pracy. Ale to w sumie drobnostki, ot laski zaczepiane na ulicach, w sklepach czy gdziekolwiek - "siema, co u Ciebie", chwila rozmowy i albo się zapoznajecie albo zapominasz bo to kolejna z setek twarzy. Umawianie się z zupełnie nieznanymi kobietami (i otrzymywanie od nich zlewek) ma też ten plus, iż zwalczasz swoją nieśmiałość. Dlatego też, zawsze pisałem Wam, aby na portalach randkowych od razu dążyć do umówienia się, bez zbędnego poznawania. Ale do rzeczy - dziękuj każdej kobiecie, która Cię olała i stawiajcie poprzeczkę coraz wyżej. W pewnym momencie, kiedy już zaczniesz się umawiać z naprawdę ładnymi dziewczynami, kolejne kosze nie będą miały znaczenia, ponieważ zawsze włączy Ci się mechanizm "dociśnij pracę nad sobą" oraz "he he he przecież już pukałem dużo lepszą od niej". Zrozum - odrzucenia od kobiet mają Cię motywować nie dołować. Żeby jeszcze podnieść poprzeczkę, kiedy nie mam motywacji do pracy nad sobą wychodzę wieczorem na rynek mojego miasta i siadam w jakiejś knajpie / ławce, tak aby widzieć przechadzający się tłum. O tej porze bujają się tam najbardziej wylaszczone panny ze swoimi facetami - bogaczami, playboyami, modelami, kolesiami których znam z TV. Siedzę i patrzę myśląc - kurwa, dociskam za słabo, jestem gówno wart w stosunku do nich ale jeśli docisnę mocniej, będę o dwa stopnie wyżej, bo oni są już w swoim maksie, a ja wchodzę na swój Mount Everest. Tylko ode mnie zależy, czy tam wejdę czy odpadnę. Kto ma bliżej do Berlina / bywa niech idzie na Kreuzberg. Koło bud z żarciem i sokami (stacja metra) siedzą Turasy i Arabusy zaczepiające białe laski. Patrzcie. Uczcie się. adaptujcie. To samo z Włochami i Latynosami. Nie wkurwiajcie się - uczcie i myślcie - oni są w swoim maksie, ja do tego co robią oni dołożę siebie i będę jeszcze lepszy. Sól w ranę na długi dystans 14 lat temu zakochałem się, jak typowy szczyl, w pewnej dziewczynie. Dostałem kosza. Dość ciężkiego. Składałem się po tym długi czas. Ta kobieta to w 3/4 mój ideał jeśli chodzi o urodę, natomiast jeśli brać pod uwagę lifestyle i podejście do życia to... 99%. Skąd o tym wiem? Kilka lat temu minęliśmy się dość przypadkowo na ulicy. Oczywiście nawet mnie nie poznała ja rzuciłem na nią tylko kątem oka i pomyślałem - mało się zmieniłaś. Jednak prawdziwe wyzwanie pojawiło się po tym, gdy znalazłem ją na fejsie. Okazało się, że wiedzie ona dokładnie takie życie, jakie zawsze marzyło mi się co do wspólnego spędzania czasu z partnerką, co więcej jest matką i teraz najlepsze - z kolesiem, który jest totalnym zaprzeczeniem mojego wyglądu i charakteru. To drugie wiem stąd, że całkowitym przypadkiem, poznałem go niedługo później i zapytałem jak się z nią żyje. Okazało się, że mamy wspólnych znajomych, oni potwierdzali jego wersję. Mind fuck jaki miałem w związku z tym trwał dobre kilka tygodni. Domyślacie się jednak co z niego wyniosłem? Tak - jeszcze większą chęć do pracy nad sobą i walki. O co? O to, żeby mieć jeszcze lepiej i w kwestii związków akceptować tylko bardzo duże zbliżenie do ideału jaki mam w głowie. Udowodniło mi to po prostu jedno - to, czego szukam", istnieje. A że tego nie dostałem? "Cóż, za słabo docisnąłem". Jej fejsa przeglądam zawsze, kiedy zaczynam wątpić w siebie - "patrz na to, chcesz mieć coś takiego, dociskaj życie mocniej". Podsumowanie Doskonale zdaję sobie sprawę, iż zaproponowany przeze mnie mindset nie jest dla wszystkich. On boli, uwiera jak kamień w bucie, powoduje częste mind fuck'i, zwątpienia ale... daje też kosmiczne efekty. Po prostu jest to benzyna, którą możesz się oblać i podpalić albo zatankować rakietę i polecieć nią na swój księżyc. Twój wybór Czy jest to dla Ciebie dowiesz się po pierwszej załamce - w tym systemie myślenia nie ma miejsce na tłumaczenie porażek osobami trzecimi - za nie winny jesteś Ty. Ok więc jak - dasz radę tak postrzegać rzeczywistość czy wymiękasz? Bo słyszałem, że miękka fajeczka z Ciebie A jeśli się jednak zdecydujesz 1. Dużo medytuj i czytaj o rozwoju duchowym - w chwilach dołka to Cię uratuje 2. Pracuj z ludźmi lepszymi od siebie 3. Przebywaj w towarzystwie które Cię motywuje 4. Bierz się za rzeczy, przy których inni wymiękają - to Twój drogowskaz 5. Pokonaj swoje demony - rób to w czym jesteś słaby 6. Nie łam się i nie odpuszczaj 7. Pamiętaj - czy wygrasz czy przegrasz, zależy od Ciebie Trzymaj głowę w górze i do zobaczenia na szlaku
  18. Zacząłem w pełni korzystać ze swoich praw pracowniczych. Przede wszystkim nie zgadzam się, na nieobowiązkowe nadgodziny. Czułem się z tym coraz pewniej. Ostatnio pojawiły się docinki ze strony współpracowników. Takie głupkowate prowokacje w stylu: -wychodzisz o 14? Chyba nie, bo kierownik mówił, że zostajesz dłużej. -Ale Ty wyluzowany jesteś, uśmiechnięty, jarasz jakieś zioło? -Co, nie pasuje Ci, że masz przyjść na drugą zmianę? -Czemu Cię nie było w sobotę? a wiem, nie mogłeś przyjść. Zdarza się to coraz częściej i właściwie, tylko kiedy pracuje z więcej niż jednym współpracownikiem. Większość tych zaczepek jest podana w takim miłym stylu, niby z życzliwością, ale doskonale czuję jaki to ma cel. Nie ruszało mnie to zbytnio, ale jak pojawia się coraz częściej, to po prostu mnie wkurwia i zaczynam męczyć się w pracy. Widzę, że niektórzy ludzi stali się niechętni do mnie. Jak reagować w takich sytuacjach? Wkurwia mnie też to, że mogę wybierać tylko z dwóch opcji: albo dostosuje się i będę robił jak wszyscy, albo będę wyrzutkiem.
  19. @Dziemies czy robiłeś testy predyspozycji zawodowych. Jeśli nie, to zrób, przynajmniej kilka, są dostępne w necie, można je zrobić w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej (są też prywatne poradnie), u doradców zawodowych. Im więcej tym lepiej, bo po iluś dostajesz listę zawodów odpowiadających Tobie. Zacznij od tego. Masz wachlarz do wyboru. Na pewno to co doradził Brzytwa lista tego czego nie lubisz i nawet jeśli są to zawody, które w odbiorze społecznym są uważane za dochodowe, to w to nie wchodź. Jak nie kojarzy Ci się z danym zawodem jakakolwiek satysfakcja na możliwość wykonywania takiego zawodu, to nawet jak zdobędziesz uprawnienia w takim zawodzie, to podejście do wykonywania go, tzw. na siłę, nie przyniesie Ci korzyści, bo w żadnym stopniu nie będziesz się przy wykonywaniu zawodu czuł dobrze. Im bardziej z czymś się utożsamiasz, tym większa masz większą satysfakcję z wykonywania jakiegoś zwodu. Bierz też pod uwagę rynek, realia i to jak wykonywany zawód ma się w rzeczywistości, tu im więcej realizmu tym lepiej. Szkoda 5 lat na studiowanie tylko dla zasady, to już lepiej nie studiować, szkoda kasy.
  20. Nie wiem czy to dobry dział. Mam pytanie. Miałem umowę do 7 czerwca i dopiero dzisiaj byłem umówiony na przedłużenie (firma pośrednicząca zawaliła sprawę, a ja pracowałem bez umowy). Tak się złożyło, że wczoraj dostałem ofertę pracy która jest dla mnie atrakcyjniejsza. Poinformowałem kierownika, że od dzisiaj nie będę pracował. Jak nie mam umowy, a umowa miała być na 3 miesiące od 07.06.16, to czy można sporządzić taką umowę żeby była od 07.06 do wczoraj,a nie do września? . Orientujecie się jak to wygląda według prawa? Kobieta z pośrednictwa twierdzi, że mam i tak podpisać na 3 miesiące.
  21. Witam i cieplutko pozdrawiam braci! Jeśli temat był już poruszany to panowie moderatorzy wiecie co robić Od niedawna niczym prawdziwy mężczyzna wyruszyłem z ciepłego i przyjaznego domciu w polowanie za sukcesem i pieniędzmi. Ci, którzy znają doskonale moją historię mogą wyczuć tutaj mój sarkastyczny ton Przechodząc bezpośrednio do tematu: podjąłem pracę o bardzo przyzwoitych zarobkach w porównaniu z tym jak to bywa w Polsce, ale widocznie moja dusza/podświadomość zwał jak zwał sama podsunęła mi pod nos taką możliwość. Pełen młodzieńczego zapału, siły oraz chęci kręcenia coraz większych pieniędzy złożyłem swój podpis pod umową i wkrótce dowiedziałem się czemu tak bardzo wiele płacą xd W mojej pracy jest pełno samic, są przeważającą częścią zakładu, a moim szefem jest oczywiście przedstawicielka słabszej i uciemiężonej przez męski patriarchat płci.Oczywiście jest grupa samców w której bardzo szybko się zaklimatyzowałem, wspólny język został znaleziony raz dwa. Pełen szacunek, relacje bardzo dobre, więc zostawmy teraz rozprawę o tym jak wiedzie mi się w męskim towarzystwie, a zajmijmy się tematem pań. Z powodu takowego, że panie w miejscu pracy gdzie obecnie pracuję są dominującą płcią panuje totalnie mówiąc po imieniu rozpierdol. Kobiety w wieku 30-60 lat zachowują się totalnie jak rozkapryszone dzieci. Nie można znaleźć wspólnego języka. Próbowałem zdobyć pewne informacje czy też otrzymać głupi klucz do mojej szatni to zamiast odpowiedniego pokierowania i poinformowania co i jak zaczęły się fochy, dlaczego ja nic nie wiem i oczywiście ataki skoro nic nie wiem to co ja tu robię, my nie potrzebujemy takiego kogoś. Przyznam się wam, że może to nie powodowało u mnie żadnego gniewu czy frustracji po prostu zwykłe rozbawienie. Patrzyłem się po prostu prosto w oczy i uśmiechałem się od ucha do ucha, a samice, które próbowały jakoś mnie ruszyć i wyprowadzić z równowagi widząc mój uśmiech na twarzy po prostu spowodował, że zbiłem ich z tropu, że ich ta gadka szmatka nie działa i poprzestały, więc póki co jest spokój, ale tylko czekać, aż coś wybuchnie. To co się najbardziej rzuca w oczy to ich rozzuchwalenie. One mają do wszystkiego prawa i im wszystko się należy. Przykład? Byłem w pierwszy w kolejce do wypisania się z rejestru, a wtem nagle wbiły dwie samiczki, które podobno się gdzieś śpieszyły, więc z tego powodu miałbym im ustąpić. I teraz uwaga! Jak postąpił wasz młody człowieczek z forum,a no tak jak powinien zachowując pełną asertywność. Możecie być ze mnie dumny. Patrząc się im prosto w oczy stanowczo, dobitnie i dosadnie stwierdziłem, że nie tylko się im śpieszy, jest kolejka, a do tego mają zachować spokój ich kolej nadejdzie, a nie na siłę się wpierdalać licząc na jakieś ustępstwa. Wyraz ich twarzy po prostu bezcenny. Co wyście ze mną zrobili? Następną sprawą jest pani kierowniczka. Moja szefowa czysto mnie opierdalała, co chwila się jej nie podobało, groziła zwolnieniem, obcięciem pensji i innymi takimi pierdołami, a ja po prostu dosłownie miałem to w dupie. Nie przejmowałem się w ogóle. Nawet nie reagowałem, nie tłumaczyłem się. Nic z tych rzeczy. Po prostu zachowywałem kontakt wzrokowy i się głupkowato uśmiechałem, a ona widząc, że serio to nie robi na mnie żadnego wrażenia z dnia na dzień zeszła z tonu i co dziwnego opierdala innych, a mnie to nawet zamiast kazać to po prostu prosi czy mógłbym coś zrobić. Prosi co nie? Szok. Ale i tak widzę czasem jak przebywam w ich towarzystwie takie dziecinne zagrania, serio dziecinne. No kurcze myślałem, że jako tako wszystko będzie się trzymać kupy, a tu taka niespodzianka. A może i nie, bo trochę się spodziewałem, że będzie jak będzie. Od moich współpracowniczek trzymam dystans w większości i tak przebywam w męskim towarzystwie, a w damskie tutaj nie mam nawet ochoty się pchać, chyba tylko po to, by umrzeć ze śmiechu widząc ich schematyczne i dziecinne zachowania nawet jak piastują takie wysokie stanowiska. Alfa.
  22. Witam braci! Jakiś czas temu założyłem firmę w UK (jednoosobowa działalność ale limited) i mam w planie otworzyć konto biznesowe. Czytam już od kilku dni o różnych ofertach i nie mogę się zdecydować. Na pierwszy rzut oka wszystkie oferty są identyczne przez pierwszy rok (czyli za free), ale później jak to z bankami bywa - można się zesrać w tym bankowym bełkocie i kruczkach bo okres darmochy się kończy i zaczyna się zabawa. Ktoś z was ma konto biznesowe (nie inne) w UK? Większość transakcji mam zamiar wykonywać online (słyszałem, że Lloyds jest chujowy jak nieszczęście jeśli chodzi o obsługe on-line) gdyż nic tak mnie nie wkurwia jak 20min rozmowa z konsultantem, żeby uzyskać odpowiedź na pytanie jaki jest dzień tygodnia. Nie będzie ich wiele, gdyż z racji zawodu będą to głównie wpłaty pensji i wypłaty dywidend co jakiś czas, od czasu do czasu jakieś rzeczy do pracy. Nie liczę więcej tranzakcji niż 10 na miesiąc. Jeśli ktoś ma doświadczenie i może polecić któryś bank - będę bardzo wdzięczny. Mogę też udzielić więcej informacji czego oczekuję od konta w miarę możliwości bo jestem laikiem jeśli chodzi o księgowe sprawy. Pozdrawiam!
  23. Spotkała mnie dziś patowa sytuacja, a wręcz można powiedzieć, że się tego po prostu nie spodziewałem, ale co tu dużo mówić. Dostałem pracę i to z stawkę o wiele wyższą niż przeciętny Kowalski może sobie pomarzyć. Wewnętrznie strasznie się z tego ucieszyłem, bo w końcu będę zarabiać na siebie i co nie co odłożę sobie na swoje marzenia. Ale to co chcę poruszyć to reakcja całej rodziny na wieść tego, że jeden z nich staje się powoli niezależnym mężczyzną. Ojciec zamiast cieszyć się razem ze mną po prostu skwitował to słowami, że i tak mnie za kilka dni wywalą, a matka zaczęła nadawać swój monolog o tym, że nie potrzebuje pieniędzy, a wcześniej terkotała, że mam iść do pracy, że od nich nic na życie nie dostanę. No po prostu kurwica mnie złapała. Ci ludzie w moim domu są tak przesiąknięci zazdrością i nienawiścią, że nie potrafią się cieszyć, że ich własny syn łapie swoje życie za nogi i chce je tak ukierunkować, by miał po prostu kiedyś zajebiście. A tu taka negatywna reakcja. To jest takie naprawdę prawdziwe, że jak pojawiają się pieniądze to od razu więzy krwi tracą na znaczeniu, bo przecież skoro im się nie udało czegoś w życiu osiągnąć i dopiąć to czemu ma mi się udać?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.