Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'praca' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Lektura Obowiązkowa - nie tylko dla nowego użytkownika
    • Regulamin Forum
    • Jak kupić książki, nagrania i złożyć dotację
    • FAQ - poradniki, pytania i odpowiedzi
    • Przedstaw się
  • Rozwój - przejmujemy władzę nad światem :>
    • Co zmienić na Forum - Dział Techniczny
    • Rozwój idei Forum
    • Radio Samiec!
    • Czasopismo
    • Dotacje
    • Ważne!
  • Klub Weterana
    • Zasłużona Starszyzna
  • Relacje męsko-damskie i nie tylko
    • [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
    • Na linii frontu - podrywanie.
    • Seks
    • Manipulacje kobiet i obrona przed nimi
    • Moje doświadczenia ze związku, małżeństwa
    • Sprawy rodzinne i dzieciaki
    • Rozstania, zdrady, prawo rozwodowe.
    • Mądry Mężczyzna po szkodzie.
    • Ściana hańby
  • Zaburzenia emocjonalne, psychiczne Pań i Panów
    • Borderline
    • Narcyzm
    • Depresja
    • Pozostałe zaburzenia
  • Męskie i niegrzeczne sprawy
    • Samodoskonalenie i samowychowanie
    • Bad Boy
    • Hajs i inne dobra materialne
    • Wtopy i upokorzenia
  • Youtube - ciekawostki, dramy, informacje, nowinki
    • Niekonwencjonalni youtuberzy
    • Zagraniczni youtuberzy
    • Kanały sportowe
    • Konwencjonalni youtuberzy
  • Sport i zdrowie
    • Sport
    • Zdrowie fizyczne i psychiczne
  • Polska i świat
    • Co w zagrodzie i za miedzą
  • Przetrwanie, apokalipsa, preppersi
    • Survival w mieście
    • Survival w terenie
    • Przydatne umiejętności
    • Zestawy ewakuacyjne
    • Ogień, woda, żywność, ubrania, energia
    • Broń i narzędzia
    • Apteczki, zestawy medyczne, pierwsza pomoc, higiena
    • Schronienie, domy, bunkry, ziemianki
    • Urządzenia, pojazdy, gadżety
    • Książki, opracowania, podręczniki, artykuły, wiedza - związane z survivalem
    • DIY, "patenty", life hacki
  • Motoryzacja i Technologie
    • Wszystko co jeździ, pływa i lata.
    • Komputery
    • Technika i sprzęt
  • Hobby
    • Zainteresowania
    • Hobby i twórczość
  • Duchowość
    • Nie samym ciałem człowiek żyje
  • Rozmowy przy wódce
    • Flakon, kielon i zagrycha
  • Rezerwat dla Kobiet
    • Dlaczego tak?
    • Bara-bara
    • Wokół domowej 'grzędy'
    • Bóg stworzył kobietę brzydką, więc musi się ona malować.
    • Niedojrzali emocjonalnie faceci - ploty - dupoobrabialnia ;)
    • Kobiecy kącik 'kulturalny'
  • Domowa grzęda
  • Samczy Mobil Klub HydePark- zbiór tematów niepasujących do pozostałych kategorii
  • Samczy Mobil Klub Rowery
  • Samczy Mobil Klub Powitalnia
  • Samczy Mobil Klub Zabezpieczenia przed miłośnikami cudzej własności.
  • Samczy Mobil Klub Samochody
  • Samczy Mobil Klub Latadła:szybowce, śmigłowce, rakiety, balony :)
  • Samczy Mobil Klub Motocykle
  • MacGyver a GADGETY MĘSKIE : ......?
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • IT Linux
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • Klub poligloty Jaki język
  • NAUKA - SCIENCE Wprowadzenie do Metodologii Naukowej
  • Klub Pasjonatów Futbolu Reprezentacja Polski
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ekstraklasa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka klubowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka międzynarodowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ogólne
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji s
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Pornografia - ubojnia pomysłowości, kreatywności i działania
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji 50 powodów aby porzucić pornografię
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Odwyk Piotra i nowe lepsze życie
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji NOFAP - Odwyk od A do Z
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Co robić by Nofap się udał?
  • Klub Wschodnioazjatycki Ogólne
  • Klub Wschodnioazjatycki Korea
  • Klub Wschodnioazjatycki Chiny
  • Klub Wschodnioazjatycki Japonia
  • Klub Wschodnioazjatycki Mongolia
  • In web development Przydatne linki
  • In web development Mam problem

Blogi

  • Blog Ruchacza
  • Critical Thinking
  • Pan Kabat Blog
  • Bacy
  • Paweł z N.
  • Silvia
  • Blogosfera Vincenta
  • 105 kg skurwysyna
  • Droga do męskości
  • „Sukces jest czymś, co przyciągasz poprzez to, kim się stajesz.”
  • RysiekBlog
  • PZK
  • Aroxblog
  • Zasady Drugiej Strony Lustra
  • Prywatne zapiski Leona
  • Self Blog
  • friendship
  • redBlog
  • OpenYourMind
  • kootasBlog
  • Blog
  • The Samiec Post
  • TradeMe
  • Zapiski Eldritcha
  • Blog Chłopaka na Testosteronie
  • nowhereman80
  • ALPHA HUMAN
  • Myśli bieżące - filozoficznie ...
  • Samczym okiem
  • Za twórczością podążający, pragnący swego zaniku.
  • Ryśkowe szaleństwa.
  • Spira - żeby wygrać, trzeba przegrać
  • Scarcity of Knowledge
  • Throat full of glass
  • .
  • listy do dusz
  • Cytaty ważne i więcej ważne
  • Różne wypociny EjczFajfa
  • Moje przemyślenia
  • Blog Duńczyka
  • Podkręcili mi śrubkę!
  • Pułapki i kruczki
  • Jak działa rzeczywistość i kim jesteśmy - rozważania
  • TOALSWAHCADTLKCAFG
  • Arasowy blog postrzegania subiektywnego
  • Otwórz Oczy
  • Bez litosci
  • Przelewanie mysli.
  • Blog Metodego !
  • Boks - kompletnego laika trening
  • New Day at oldschool
  • Moim okiem
  • Czerwony Notatnik
  • Świadomość,Świadomość,Świadmość
  • Human Design: self-study
  • TOP seriali telewizyjnych
  • Szkaradny's
  • Coś tu może kiedyś będzie.
  • Przebudzenie z Marixa
  • Cortazarski Blog
  • .
  • Indigo puff obraża nasze forum na streamie!!!!!!!!!
  • Blogowo
  • Analconda
  • danielmagical ...fenomen patostreemow
  • W poszukiwaniu prawdziwych emocji
  • "Rz"ycie
  • Always look on the bright side of life...
  • Za horyzontem zdarzeń
  • Kubeł zimnej wody
  • Just Easy
  • .
  • Rody Krwi
  • sumer
  • Filmoteka Białego Rycerza
  • Życie W Kuchni
  • Człowiek Renesansu
  • BS lepsze niż Vitalia!
  • Okiem borderki, czyli świat z innej perspektywy
  • Blog Dzika
  • Podglądam siebie.
  • Światłopułapka
  • Wzloty i upadki ducha
  • Złote myśli Sary.
  • ezo
  • La chica loca
  • nowy rok numerologiczny rozpoczety
  • 30 dniowe wyzwanie.
  • 1
  • "Jak się przewróce to ja się za swoje przewrócę"
  • Coś Więcej...
  • Kobieta to rarytas dla bogaczy.
  • Narkonauta
  • Casual Gentleman
  • Luźne przemyślenia Ksantiego
  • .
  • Dziennik rozwojowy
  • Studęt tłumaczy
  • antymatrixman
  • Rapke
  • Między ziemią a piekłem czyli ile kosztuje spełnianie marzeń.
  • Archiwa Miraculo
  • IBS/SIBO - moje zmagania z chorobą
  • Wielka ucieczka z więzienia "Przeciętność"
  • Chore akcje z mojego poje*anego życia
  • Czas zapłaty
  • Jan Niecki - manosfera
  • Miejsce ulotnienia dla zbyt dużego ścisku pod kopułą
  • Z Przegrywu do Wygrywu
  • Droga do Zwycięstwa
  • Nerwica, lęki, pogadajmy.
  • Wewnętrzna stabilizacja świadomego mężczyzny
  • Baldwin Monroe...na płótnie
  • moj pulpit
  • Dobry, zły i brzydki
  • Różności
  • Uśmiechnięta (p)ironia
  • Instrukcja życia w systemie...
  • Orszak Trzech Króli
  • Human LATA - Od zera do ATPL'a.
  • Niezapominajka
  • Niezapominajka
  • Ozór na szaro
  • PsYCH14trYK
  • (...)
  • boczkiem przez życie
  • Ze szczura w Kruka (PuA, rozwój osobisty i duchowy)
  • Ozór na szaro.
  • Strumień świadomości
  • Przygody faceta w prawie średnim wieku
  • :-)
  • Esej - jaki jest i powinien być cel życia ludzkiego?
  • Eksponowanie kreatywności.
  • W samo okienko
  • Saturn i co dalej?
  • Zapiski
  • Jakie są korzyści z skontaktowania się z profesjonalną firmą w celu dochodzenia odszkodowania za poniesione straty?
  • Bruxawirus
  • Redpill
  • Naukowy blackpill
  • Czy to friendzone?
  • Jak żyć ?
  • Jak żyć, Panie Premierze?
  • Żywot wieśniaka poczciwego
  • Jack Hollywood
  • Analconda
  • smerfiBlog
  • Dzień, w którym przestałem być nieśmiały.
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • O podróżach
  • Młodzi samcy w równowadze Blog
  • Klub muzyków i kompozytorów (muzyczny) Blog muzyczny
  • Red Pill Blog Redpill

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Miejscowość:


Interests

  1. Dzień Dobry, Skończyłem studia na kierunku budownictwo (jak dotąd pierwszego stopnia). Magisterki nie obroniłem z różnych przyczyn, których nie będę tutaj wypisywał bo nie chcę się głupio tłumaczyć. Studia drugiego stopnia chciałbym zaliczyć zaocznie na innej uczelni. Mam 24 lata od października szukam pracy bezskutecznie (szukam pracy tylko w zawodzie i tylko na śląsku). Uczelnia na której studiowałem nie cieszy się dobrą opinią. Jestem zdesperowany, źle czuję się z tym, że pomimo wielu wysłanych CV zaproszono mnie na jedną rozmowę kwalifikacyjną. Czy jest ktoś w stanie doradzić mi w jaki sposób pokierować "moją karierą" tak abym zaczął zdobywać praktykę w moim zawodzie? Może tu na forum ktoś z braci jest kierownikiem budowy lub pracuje w firmie budowlanej i mógłby doradzić jakie kroki podjąć aby wyjść z 5-cio miesięcznej stagnacji i zacząć się rozwijać w wyżej wymienionym kierunku? Z góry dziękuję za odpowiedzi.
  2. http://www.focus.pl/artykul/f1-bez-grid-girls-decyzja-wywolala-lawine-komentarzy Kobiety w końcu odczuwają bat feminizmu na sobie samych. Takie sytuacje jak ta pozwolą im zobaczyć czym naprawdę jest ta chora ideologia. Piszcie co sądzicie na ten temat Piękne kobiety w skąpych strojach znikną z torów Formuły 1. - To przestarzała praktyka, która kłóci się ze współczesnymi normami społecznymi - tłumaczą władze F1. Władze Formuły 1 podjęły decyzję, że od tego roku rezygnują z tzw. grid girls (w wolnym tłumaczeniu „dziewczyn z prostej startowej”). Liberty Media, koncern zarządzający F1, tłumaczy, że to przestarzała praktyka, która kłóci się ze współczesnymi normami społecznymi. Wiele mówi się o uprzedmiotowieniu kobiet i erotyzacji przekazu, o naleciałościach z poprzedniej epoki i o tym jak dużo się w międzyczasie nauczyliśmy. W branży motoryzacyjnej zawrzało. Wiele osób związanych z motorsportem zauważa, że kobiety zatrudnione jako grid girls miały nie tylko ładnie wyglądać, ale pełniły też istotną funkcję - wskazywały miejsca, w których kierowcy mieli stanąć przed startem wyścigu. Temat grid girls znalazł się na okładce "La Gazetta dello Sport": Koniec z kobietami, tylko samochody! - czytamy. Decyzja Formuły 1 wywoła oburzenie wśród samych zainteresowanych. Kobiety zatrudnione jako grid girls same zabrały głos w social media. Na Twitterze pojawiły się wpisy oznaczone hashtagiem #SaveTheWalkOnGirls. "Przez te feministki straciłam pracę”, „Kocham to zajęcie. Jestem szanowana, dobrze wynagradzana i z dumą reprezentuję swój zespół”, „Nigdy nie czułam się niekomfortowo” - czytamy. Byłe grid girls podkreślają, że pracę wybrały z własnej woli i nikt ich do tego nie zmuszał. Nie brakuje też głosów zawiedzionych kibiców, dla których piękne dziewczęta w skąpych strojach były częścią sportowego spektaklu. „Absurdalny pomysł”, „szalona poprawność polityczna”, „spisek brzydkich feministek”. Zadowolenia z decyzji nie kryje natomiast fundacja Women's Sport Trust. - Kolejny sport dokonał jasnego wyboru tego, co chce sobą reprezentować - czytamy w komunikacie. Jedno jest pewne: cała sytuacja stawia ważne pytania - o granice wolności i poprawności politycznej. Co Wy na to? Kres szowinizmu w sporcie czy triumf fanatycznej poprawności?
  3. Jestem zdegustowany tym co przeczytałem. Dziewczyna chce rzucić chłopaka, bo ten cieężko pracuje i nie ma dla niej czasu. Ona chce się bawić i podróżować, a chłopak, który pracuje fizycznie po 10h dziennie, żeby opłacić studia i mieszkanie jej nie odpowiada. Wiec najlepsze co może zrobić to go rzucić w tym czasie. W momencie kiedy jest mu po prostu cieżko. No i jeszcze te komentarze... "Lepiej go zostaw, bo nie rokuje dobrze". Nóż w kieszeni się otwiera. Źródło: http://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1211576
  4. Taki mały film dla zmotoryzowanych inaczej.
  5. Cześć! W temacie, który założyłem opisałem dokładniej o co chodzi i co się wydarzyło. Otóż szukam więc pracy, która pozwoli mi żyć i jednocześnie się realizować grając. Może kiedyś pozwoli połączyć jedno z drugim? Każdy z nas coś robi w życiu, każdy jest inny, każdy ma inną historię. Macie jakieś ciekawe zajęcia, które mają fajną ścieżkę rozwoju i możliwość bycia mobilnym w późniejszym czasie? Nie chcę pracować w IT, nie nadaję się do tego, nie cierpię więc od razu uprzedzam Mam 30 lat z hakiem, przekwalifikowałbym się bo w mojej branży w Polsce nie ma perspektyw (jedynie własny biznes, ale ociera się o urzędy, starostwa, sądy a jak wchodzę do rządowego budynku dostaję drgawek i piany z pyska). Praca w dużym mieście, możliwości rozwoju (nie chcę utknąć w pracy bez możliwości rozwoju - szybko się nudzę) i nie chcę sobie wypruwać flaków (max 10 h dziennie). Satysfakcję i możliwości przedkładam nad pieniądze (w granicach rozsądku oczywiście). Coś o mnie? Z plusów to na pewno przywiązuję dużą uwagę do detalu - albo robię coś na tip-top albo wcale. Brzydzę się fuszerką. Lubię muzykę, gram na gitarze (to już pewnie wiecie ). Potrafię znaleźć wyjście z problemu - będę szukał rozwiązania aż na nie wpadnę więc nie poddaję się łatwo. Pomysłowość - to na pewno (branża wykształciła), lubię pracować w zespole. Potrafię zarządzać ludźmi choć z asertywnością często mam problemy. Angielski - perfekt, płynny. Szybko się uczę, lubię forsować moje rozwiązania na ogólnym forum - często z sukcesem. Umiem całkiem OK AutoCAD 2D, potrafię działać w stresie, nie panikuję (choć wiadomo staram się unikać takich sytuacji). Z minusów to na pewno nie mógłbym pracować długo w środowisku biurowym. Jasne - przy komputerku z kawą popracuję, ale gdybym miał siedzieć sztywno od 8-16 przy kompie i coś klepać to bym nie wytrzymał. Lubię swobodę działania. Mój typ osobowości to dyskutant: https://www.16personalities.com/pl/osobowosc-entp Wg ogólnego opisu jaki zrozumiałem to osobowość o otwartej głowie lubiąca zasiać jakąś ideę, którą potem kontynuuje ktoś inny. Trochę zbyt miły dla wszystkich, ekstrawertyk - dobrze czuję się w grupie. Wiele z tego się zgadza. Pytajcie bracia jeśli coś jeszcze potrzebujecie wiedzieć. Przez głowę przeszedł mi handel (przedstawiciel sprzętu, którego używam w pracy, może nieruchomości?), praca w salonie muzycznym, spedycja, praca jako dźwiękowiec (ale to chyba później bo oprócz bardzo wybrednego ucha, dobrego słuchu i umiejętności gry na instrumencie, nie mam jeszcze wiedzy). Tak mi odwaliło - chciałem spróbować czegoś nowego a może mi się spodoba (umiejętności zawodowe zawsze gdzieś zostaną i pozwolą się ewakuować do UK gdy będzie taka potrzeba). Pozdro!
  6. Witam wszystkich, mam nadzieję na waszą pomoc w tym, co mam zrobić dalej ze swoim życiem W tym roku kończę 30 lat. Na przełomie marca i lutego czeka mnie koniec moich studiów zaocznych (ale nie wiadomo, kiedy się obronię), w tym czasem zamierzam też odejść z mojej firmy (pracuję jako operator wózków). Od razu zaznaczę, że studia robię dla tzw. "papierka". Idąc na nie myślałem, że czegoś konkretnego się nauczę. Niestety rzeczywistość okazała się inna. Przede wszystkim przekonałem się, że rzeczy, które mam na studiach po prostu średnio mnie interesują i teraz muszę je po prostu dociągnąć do końca. O dziwo jest to jeden z najlepszych kierunków na rynku - informatyka i telekomunikacja. Poza dokumentem, który być może uda mi się uzyskać w tym roku, prawdopodobnie nic z tych studiów nie wyniosę. Ostatni semestr na tych studiach kończy się za kilka tygodni. Potem będę tam dojeżdżał raz na jakiś czas żeby kończyć sprawy z obroną pracy inżynierskiej. W ogóle nie widzę się w tej branży ze względu na brak wiedzy i doświadczenia, a przede wszystkim pasji do tego. Nie mam partnerki, nie mam żadnych zobowiązań, kredytów, czy wyroków na karku, więc nic mnie w moim regionie nie trzyma. W związku z tym w ciągu 2-3 miesięcy postanowiłem opuścić miejsce w którym obecnie mieszkam. Są to KIELCE, miasto bez perspektyw na lepsze życie i zarobki w mojej obecnej sytuacji. Zamierzam wyjechać na jakiś rok w inne miejsce w Polsce, bo po prostu nie chcę tutaj dłużej mieszkać. Nie lubię tego miejsca i mam z niego wiele negatywnych wspomnień. Poza tym, większe miasto to większe możliwości i perspektywy. Kto wie, być może uda mi się pójść drogą o której nigdy wcześniej nie myślałem. Po kilku miesiącach zdecyduje, czy tam zostać na dłużej. Jeśli mi się nie spodoba, to wyjadę za granicę. Poniżej macie moje CV, które podzieliłem na 3 screeny. Niektóre nazwy zasłoniłem dla własnych potrzeb. Proszę nie sugerować się posiadaniem przeze mnie świetnego certyfikatu CCNA - to tylko papier, który udało mi się uzyskać, bo po prostu wykułem się egzaminu na pamięć. Dodam może to, że wszystkie kursy i uprawnienia sfinansowałem z własnych środków. I nie zamierzam na tym poprzestać, jak tylko pojawi się okazja na jakiś rozwój i zwiększanie swoich kwalifikacji, to na pewno z niej skorzystam. https://i.imgur.com/6BnlqiB.png https://i.imgur.com/aWexzBy.png https://i.imgur.com/LP63Z0u.png Miasta o których poważnie myślę to WARSZAWA, KATOWICE, POZNAŃ, WROCŁAW i GDAŃSK. Kolejność nieprzypadkowa. Prosiłbym o polecenie mi ścieżki jaką mam się udać i przede wszystkim gdzie mam się udać, biorąc pod uwagę moje kwalifikacje i doświadczenie. Dodam może do tego, że jestem osobą ambitną, uczciwą i pracowitą. Jeśli temat znajduje się w nieodpowiednim dziale, to proszę moderatorów o jego przeniesienie.
  7. Bracia, naszedł czas, żebym podzielił się swoją historią. Będzie to moja spowiedź przed wami. Myślę, że przyniesie mi to ostateczne oczyszczenie, bo mimo że jej koniec nastąpił pół roku temu i zdążyłem pozbyć się większości negatywnych emocji, coś we mnie jeszcze zostało. Do rzeczy. Rok temu pracowałem w przedszkolu, byłem asystentem dziecka z niepełnosprawnością. Wydawało mi się, że jest to na tym etapie życia praca marzeń. Wszystko układało się wzorcowo, koleżanki z pracy miłe, pomocne. Obdarzono mnie szacunkiem i zaufaniem, chociaż byłem tam najmłodszy (wszystkie panie po 40). Pierwszy miesiąc nie było chłopca w placówce, więc chodziłem do innej grupy (w przedszkolu są grupy dla dzieci od 3 roku życia do 6). Po miesiącu, gdy dziecko wróciło, trafiłem do właściwej grupy (tej, do której byłem w pierwotnym zamierzeniu zatrudniony). Tu drodzy Panowie zaczyna się moja historia. Osoba, z którą przyszło mi pracować, moim zdaniem pełna lęków, nerwic i nienawiści kierowanej w stronę samczej części społeczeństwa, odnalazła idealną ofiarę. Wiecie Panowie dobrze, że panie mają swoje specjalne metody niszczenia człowieka. Ja kulturalny, miły, przyjazny (teraz wiem, że cipowaty) a tu osoba, która się nie pierd*li. Nie wchodząc w szczegóły, Pani ta robiła mi wiele świństw w pracy. Przenosiła moje dodatkowe zajęcia, gdy jej pasowało (musiałem osobiście tłumaczyć się rodzicom, dlaczego nie było zajęć), na każdym kroku pokazywała mi, że jestem gówno warty, pomawiała mnie wśród innych koleżanek, mówiła o mnie bzdury do dyrekcji. Może i byłoby to do zniesienia, gdybym nie musiał przebywać z nią w sali po kilka godzin dziennie. Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta. Ta osoba zaczęła już w pewnym momencie krzyczeć na mnie z byle powodu. Ja reagowałem spokojnie, chociaż ze stresu łamał mi się głos. Gdy ona to widziała, to jeszcze mocniej atakowała. Były momenty, że nie jadłem po kilka dni, nie mogłem spać w nocy. Rozmowy z dyrekcją nic nie pomogły. Problem zamieciono, choć każdy wiedział co się dzieje. Potem okazało się, że ja jestem tym złym. Co ciekawe wszystkie inne Pani nauczycielki stały za mną murem, nikt nic oficjalnie mi nie powiedział tylko między słowami, dochodziły do mnie również głosy, że z tą osobą nikt już nie chce pracować, i że mi współczują. W Maju wypowiedziałem umowę, bo miałem dość. Dyrekcja zaproponowała mi, żebym się zastanowił, bo w tym momencie robiłem staż nauczycielski i szkoda było go przerwać. Powód tej propozycji był jasny. Mimo że przez tą panią miałem złą opinię w oczach dyrekcji, to gdybym odszedł, musiałyby do tego chłopca znaleźć kogoś na już. Wolały więc żebym został. Mi zależało na stażu i postanowiłem, że skoro tyle wytrzymałem to i pociągnę jeszcze do czerwca. Na koniec roku szkolnego dowiedziałem się, że opinia o mojej pracy jest negatywna (potrzebowałem opinię do drugiej roboty). Ok, przyjąłbym to do wiadomości tylko wiecie co? Przez cały rok nie było na mnie ani jednej skargi, moja praca oceniana była wysoko, staż zaliczyłem na ocenę bardzo dobrą. Miałem oficjalne wizyty dyrekcji na zajęciach i moje zajęcia, praca z dziećmi była oceniana wysoko. Więc głowię się, czemu na koniec dyrektorki zmieniły zdanie?! W międzyczasie rozstałem się z dziewczyną (5 lat związku), z czego ostatnie 3 miesiące (czerwiec – sierpień) mieszkaliśmy razem (kwestia umowy i braku pieniędzy na wyprowadzkę). Ona też mi dała do wiwatu (bolca sprowadzała na mieszkanie jak mnie nie było)… Po tym czasie (wrzesień) wróciłem do rodzinnego miasta, żeby ochłonąć. Zajęło mi to trochę czasu. Obecnie czuję się na tyle dobrze, że szukam zatrudnienia. Mam jednak mega lęk, że jeśli znowu ktoś zacznie mnie tak traktować w pracy to pierdolne to i zostanę bez roboty. Mam w sobie jakieś przeczucie, że nie pozwolę sobie już na takie traktowanie i zareaguję bardzo emocjonalnie. Nawet na najmniejszą zaczepką. Wybaczcie, jeśli w mojej wypowiedzi jest dużo chaosu. Piszę to pod wpływem emocji, chociaż wydaje mi się, ze większość rzeczy przepracowałem. Dużo tak naprawdę pomogły mi audycje Marka. Odnalazłem w nich opowieść o człowieku, który się nie poddaje, jest świadomy tego, co się wokół niego dzieje i reaguje. Powiem szczerze, że nie wiem czego oczekuję od Was Bracia. Opierdolu, rady, wsparcia? Dzięki
  8. Część. W związku z obecną sytuacją życiową postanowiłem założyć temat z cyklu "dołek egzystencjonalny". Jakieś tam doświadczenia z pracą miałem już w szkole średniej. Hala hiperdupermarketu. Strasznie mnie wkurzało, że tak dużo ludzi tam jest, wielka przestrzeń, wszyscy mnie obserwują i jestem pod kontrolą. Poza tym non stop stanie i trzeba sie wyrabiać. [Na końcu opiszę dlaczego zwracam na to uwagę]. Jednak pierwsze moje przemyślenia egzystencjonalne pojawiły się po ukończeniu szkoly średniej. Nie zdawałem sobie wtedy sprawy z moich raczej poważnych słabości. Pierwsze moje zderzenie ze ścianą nastapiło kiedy zobaczyłem jak wygląda rynek pracy i jak bardzo jest zjebany. Jednak z dozą entuzjazmu i nieświadomy zagrożenia zaaplikowałem m.in. CV do firmy, która reklamowała się w samych superlatywach. Standardowo dobre zarobki, nienormowany czas pracy, dobra atmosfera, praca biurowa (ahh ten prestiż wmawiany przez rodziców - biuro to przecież łatwa praca papierkowa nic nie trzeba robić itd.) blah blah blah. Wymagania natomiast to komunikatywność, dobra dykcja oraz pozytywne nastawienie do życia czy coś tego typu. Pewnie odrazu zgadniecie o jaką pracę chodzi. Tak jest!!! Call center. Wtedy nie wiedziałem co to jest, myślałem, że to start do wielkiego świata biznesu i takie tam. Entuzjazm młodego chłopaka i życie bajkami które wciskano w szkole, ogłoszeniach i przy rekrutacji do pracy. Tak więc poszedłem/ połechtali moje ego jaki ja to jestem super, że przeszedłem rekrutacje. Następnie szkolenie. Po kilku dniach nadszedł pierwszy dzień pracy. Uswiadomiłem sobie, że moja praca polega na dzwonieniu i naciąganiu ludzi. Mój pierwszy telefon i nagle poczułem wielki niepokój. To pierwszy telefon a jeszcze takich będzie pewnie ze 100 danego dnia. Przecież nie wiem co powiedzieć, mam niepewny głos, w dodatku wysoki. Przez kilka minut wstrzymywałem się z decyzją zadzwonienia. Tak... uświadomilem sobie, że jest to moją fobią - zajebiście. Wykonałem 3 telefony z czego w dwóch zostałem zwyzywany. Po tym powiedziałem kordynatorce, że idę na przerwę i już więcej tam nie wróciłem (nie podpisywałem żadnej umowy). W domu do końca dnia byłem cały roztrzepany i podenerwowany. Za 3 lata powtórzyłem eksperyment. Wsumie też nie do końca byłem świadomy co to za praca. Myslałem, że jakaś księgowość, analizy itd. No bo pisanie biznesplanów. A to kontakt z klientami głównie telefoniczny w dodatku w pomieszczeniu nie byłem sam. Trzeba po jakichś instytucjach wydzwaniać itd. Tu jeszcze jestem na podsłuchu przez współbiurowiczów. Niestety tutaj wytrzymałem kilka dni. Znowu ten ogromny stres się pojawił na samą myśl o tym aby zadzwonić do kogos obcego i go przekonywać. Strasznie nie lubię tej całej maski i udawania miłego. Czemu oni do cholery zmuszają mnie, żebym się oddzywał wtedy kiedy nie mam na to ochoty? Telefon od kogoś obcego to dla mnie jak atak i wkroczenie w strefę osobistą. Czemu nie mogę czegoś robić tam sobie w spokoju? Aaa i w tym call center stresował mnie też fakt, że rozmowa jest nagrywana. Po tych zdarzeniach zacząłem analizowac swoje życie pod kątem emocji i traum. W gimbie bylem alienowany w klasie i wyszydzany. A zaczeło się od wypisywania obraźliwych rzeczy na mój temat na naszej klasie. Wszyscy z klasy mogli to przeczytać. O ile wcześniej docinki mi nie przeszkadzały i każdy każdemu robil sobie na złość. To od momentu trwałych wpisów na forum klasowym zaczęło mnie to mocno boleć. Już wtedy miałem tendencje introwertyczne chociaż udawałem ekstrawertyka (w dzieciństwie nim byłem naturalnie). W 3 klasie przestałem rozmawiać z ludzmi, jedynie z 2 osobami trzymałem w klasie słaby kontakt. Oczywiście moje oceny w nauce bardzo zaczęły kuleć. W szkole średniej zacząłem jeździć autobusem. Zauważyłem, że w przypadku kiedy jest dużo ludzi zaczynam odczuwać niepokój i podenerwowanie. Obecnie tego nie mam. Nie mam też problemów w kontaktach 1 vs. 1. W przypadku grupy osób wiekowo czy społecznie do mnie podobnych również. Jedynie to szybko się męcze spędzając czas w grupie i udaje, że mnie wszystko bawi. Mam też tendencje do unikania kontaktu jak kogoś nie zznam (w sensie odkładanie spotkania). Wychodzi na to, że mam lekką fobie społeczną a nawet może i neuropatie. Współcześnie panuje kult krzykaczy i ekstrawertyków (tacy celebryci). Te sławne szukamy osoby komunikatywnej, pozytywnie nastawionej do życia, młody dynamiczny skład oraz praca zespołowa. No po prostu rzygać się chce jak widzę takie ogloszenia, niestety prawie każde. ------------------------------------------------------------ Przedząc do meritum: Nachodzi mnie taka refleksja czy znajdę w tym wszystkim miejsce dla siebie. Nieukrywam, że chciałbym trochę zarobiči jakoś ustawić się w życiu. Studiuję i po kierunku prawdopodobnie praca w korpo (czego się obawiam zważywszy na to co opisałem powyżej). Z drugiej strony niejasne plany na przyszłość i presja z racji wieku i aby się usamodzielnić. Ktoś może te problemy uznać za śmieszne ale mi na serio nie jest do śmiechu. Wariacka praca bez prywatności i z wydzwanianiem to dla mnie droga do nerwicy. Niestety nie wiem za bardzo czy są jakieś odpowiednie zawody gdzie można byloby zminimalizować powyższe problemy. Głównie myślałem o zawodach analityka/kontrolera finansowego. Bo tak by przebiegała ścieżka edukacyjno zawodowa. Jednak to też w dużej mierze chyba telefony, rozgardiasz i burdel emocjonalny czego się obawiam. Poza tym ubieranie maski i sztywne udawanie kogoś kim się nie jest. Nie wiem też jak jest naprawdę. Bo gdybym mógł sobie w spokoju pracować i od czasu do czasu coś pogadać bez spiny na luzie to nie ma problemu. Oczywiście fajnie by było mieć work-life balance. Z takich innych ścieżek to myślałem, żeby ewentualnie zrobić kurs na masażystę albo grafika. W przypadku tego pierwszego to zniechęca mnie wizja pracy po kilkanascie godzin za grosze w jakichś spa. IT kompletnie nie dla mnie (a tam chyba najbardziej by pasowało pod mój charakter - wolnego wilka). Jestem w tym pogubiony. Teraz jest mi dobrze jednak boje się, że kiedy pójdę do poważnej pracy i na swoje to moje życie zamieni się w emocjonalne piekło bez odwrotu. Niestety chcąć czy nie, jestem fobikiem bez "wywoływaczy" funkcjonuje normalnie. Czy ktoś z braci ma podobne problemy/ przemyślenia? Albo jakieś sensowne rady odnośnie ścieżki zawodowej w życiu pod to co opisałem?
  9. https://www.forbes.pl/gospodarka/rownosc-plac-kobiet-i-mezczyzn-islandia-pierwszym-krajem/nlbjcb3 Kolejny postępowy skandynawski kraj czyli wieści z mroźnej Islandii Piszcie co sądzicie na ten temat Bracia Wraz z nadejściem 1 stycznia w Islandii zaczęła obowiązywać ustawa przegłosowana w 2017 roku, która zabrania płacić więcej mężczyznom niż kobietom. W ten sposób mały, wyspiarski kraj zamierza zlikwidować lukę płacową. Ustawa, którą przyjął w ubiegłym roku parlament Islandii, zakazuje nie tylko dyskryminacji finansowej, ale też rasowej, religijnej, z powodu wieku, niepełnosprawności i orientacji seksualnej. W przypadku nierówności płac wśród zatrudnionych firmy, zarówno państwowe, jak i prywatne, są zobowiązane do zapewnienia takich samych zarobków mężczyznom i kobietom za tę samą pracę. Warunkiem podlegania tym regulacjom jest zatrudnianie 25 lub więcej osób - tylko takie przedsiębiorstwa są zobowiązane do przestrzegania nowego prawa. Dodatkowo takie podmioty będą musiały poddawać się audytom. W przypadku firm powyżej 250 zatrudnionych będą musiały one uzyskać certyfikat, który potwierdzi, że zapewniają równe płace pracownikom. Oprócz firm, prawo obowiązuje także w instytucjach publicznych. Jeśli przedsiębiorstwa nie dostosują się do nowych regulacji, grożą im grzywny, około 500 dolarów dziennie za każdy przypadek. M.in. takimi ustawami Islandia planuje do 2022 roku zlikwidować lukę płacową (gender pay gap - różnice w płacach ze względu na płeć) w kraju. Islandia od wielu lat przoduje w rankingach pod względem równości płci - wielokrotnie zajmowała pierwsze miejsca w zestawieniach tworzonych przez Światowe Forum Ekonomiczne (WEF). W 2016 roku wygrała taki ranking, wyprzedzając Norwegię (miejsce drugie), Finlandię (trzecie), Rwandę (czwarte) i Szwecję (piąte).
  10. http://natemat.pl/164795,jest-najmlodszym-emerytem-w-polsce-zamiast-pkb-produkuje-endorfiny Całkiem dobry artykuł o facecie w wieku +/- 40 lat, który kilka lat wcześniej rzucił pracę w korporacji gdzie zarabiał dobre pieniądze, teraz żyje w kamperze, pracując 2 miesiące w roku i chwali sobie to. Rozumiem, że chodzi tutaj o idee, że można żyć inaczej niż w kieracie praca->dom->spłacanie kredytu na m3 i szanuję jego wybór, chociaż na tym etapie życia bym się z nim nie zamienił. Jednak u niektórych z komentujących te wyznania spowodowały głośny trzask hemoroidów spowodowany zaciśnięciem pośladów z siłą imadła i poniższe zdanie: Stanowiło pretekst do rozpętania shitsztormu gdzie jest nazywany w mniej lub bardziej dosadny sposób dzieciorobem, alimenciarzem i pasożytem. Mimo, że z tego co wywnioskowałem - jego dzieci są zabezpieczone finansowo, prawdopodobnie na alimenty idą $$$ z jego mieszkań/mieszkania które wynajmuje[#niepotwierdzone_info]. Inni oświeceni zarzucają mu, że korzysta z publicznych toalet, albo tłumaczą jak nieetyczne jest niepodbijanie PKB. Na szczęście pojawia się też ~10-15% komentarzy osób które go rozumieją i popierają oraz nie snują domysłów stawiających go w negatywnym świetle, co ciekawe też jakieś panie się tam przewijają. Tutaj jego blog: http://kamperwmiescie.blogspot.com/ A tu komentarz zainteresowanego na podobne zarzuty na innej stronie: http://porozmawiajmy.tv/kamper-w-miescie-witold-zbijewski/ Co myślicie?
  11. Witam. Ostatnio dużo słuchałem audiobooka "Biografia Elona Muska", oraz wielu innych pamiętników ludzi z dawnych lat, "Atlas Zbuntowany" Ayn Rand, gdzie był pokazany ten heroiczny duch człowieka. Zainspirowało mnie to do tego "Czy możliwe jest, abym był produktywny 16 godzin dziennie na dobę?". W książce "Biografia Elona Muska" (Elon Musk to miliarder, który dorobił się wręcz od pracy własnej), w którym było napisane, że w młodości dużo się uczył, pochłaniał wiedzę, stworzył grę, a teraz od zawsze niemal pracuje tyle godzin dziennie, tym samym podstawowe rzeczy robiąc najszybciej jak się da. Rzeczy prywatne robić możliwie najszybciej, oraz jeść - nie tracić czasu. Czasu, czyli zasobu skończonego, który można wykorzystać bardziej produktywnie, niż zastanawianie się nad zjedzeniem kolejnego kotleta, poderwaniem dziewczyn (mówię ogólnie, nie konkretnie o Elonie), lub oczywiście pałowaniem wiplera. Czy udawało Wam się kiedyś produktywnie całkowicie spędzić czas np. od 7:00 do 23:00 i jeszcze zachować pogodę ducha w ogóle nie żałując tego? Jak do tego dążyć? Wiele tysięcy godzin w roku schodzi na rzeczy całkowicie zbędne, które mogłyby być inaczej przeznaczone, czy jednak od nadmiernej pracy można zwariować? Albo może nadmierna aktywność jest tylko reakcją podświadomości - naszego mózgu na nowy tryb? Jest to niezwykle ważne, aby dużo pracować, tworzyć, czytać, wymyślać, ponieważ zostaje po nas tyle, ile jesteśmy zmienić swoim istnieniem. Próbowałem wiele razy planować sobie dzień idealny, ale zbyt często nie udawało mi się kończyć poprzedniej czynności, pojawiało się coś nowego lub zwyczajnie nie miałem sił. Jak Wam udaje się i co was motywuje do waszych dziennych postanowień i ciężkiego wysiłku postanowionego od Was samych? Mam 20 lat i często myślę o tym, aby obecny czas spędzić tak, aby za 10 lat w ogóle tego nie żałować. Teraz studiuję geoinformatykę, choć i tak wiem, że studia mi wszystkiego nie dadzą - inwestowanie w siebie jest nieskończone. Wiele już pożałowałem za stracony czas sprzed paru lat. Mieliście również takie przemyślenia? Jak przezwyciężacie w siebie w dążeniu do ciężkiej pracy nad sobą, oraz niemarnowaniu ani sekundy w tym skończonym życiu (oraz skończonym świecie, jak już wtapiać się w wymiary ) Pozdrawiam. Szczęśliwego nowego roku!
  12. W tytule jest zawarta moja konsternacja , coś o czym myślę już jakiś czas . Studiuję Logistykę na I-szym roku , już wiem ,że nie traktuję tego jako swój cel numer 1. Mało tego studia interesują mnie jako tako ,bo po prostu nie wiem ,który "port obrać". Jestem starostą (na szczęście ćwiczeniowym , choć chcieli zrobić ze mnie roku) obowiązków nie ma dużo. Duża część osób pracuję jakoś dorywczo , sam pracowałem w wakacje ,ale (może niesłusznie) chciałbym znaleźć pracę albo gdzie znajdę doświadczenie albo gdzie przynajmniej coś zarobię Uczę się dobrze ,ale czuję ,że te studia mnie za bardzo nie rozwijają . Myślałem o tym ,aby zdać sesję i przejść na studia zaoczne ,a z racji tego ,że mieszkam blisko granicy mógłbym pracować choćby w Berlinie. Tylko z racji mojego wieku i niewielkiego doświadczenia na rynku pracy musiałbym robić pracę w stylu : wykładanie towaru czy inne tego typu . Znaleźć chociaż praktyki nie jest bynajmniej łatwo ( znam biegle angielskie,niemiecki idzie bardzo topornie). Chętnie wysłucham rad , szczerze bez ogródek
  13. Panowie, ostatnio mam jakieś słabe samopoczucie, czuję ogólne zmęczenie, problemy z koncentracją i jakby myślenie szło mi nieco wolniej co niestety odbija się na pracy. Zdaję sobie sprawę z faktu, że moja efektywność nieco zeszła z poziomu, do którego przyzwyczaiłem zarówno siebie czy przełożonych a i znajomi z pracy jakby inaczej na mnie patrzą pozwalając sobie na liczne komentarze związane z zaistniałym faktem. Nie zaskoczę Was, że najwięcej do powiedzenia mają stworzenia z cyckami i to one ujadają najgłośniej. To od nich słyszę, że "nic nie robię" albo, że "jeszcze męczę się z jakimś zadaniem" i inne tego typu bla bla bla. W normalnych warunkach opierdoliłbym taką pannę na dzień dobry (choć będąc w dobrej formie nigdy czegoś podobnego nie słyszałem) ale w takiej sytuacji nie chce mi się nawet strzępić gęby. Męska część społeczności albo milczy albo mówi o tym po cichu choć i tutaj coraz częściej da się wyczytać między wierszami podobną postawę. Zastanawiam się czy to pieprzenie jest odzwierciedleniem tego co mówią przełożeni, czy jest to zwyczajne dobijanie leżącego przez stado rozwścieczonych macic. Jeżeli tak miałaby wyglądać relacja w związku z kobietą gdzie to ja naglę mam gorszy okres w życiu a babka wyskakuje mi z takimi tekstami i przypierdala się do mnie o byle gówno to ja pierdolę. Jak na to reagować bo manipulacja jest tutaj ewidentna. Wkurwiać się nie zamierzam, tłumaczyć tym bardziej. Olać temat i robić swoje? Wiem, że podobam się części z nich, tego nie da się ukryć, wiem też, że ostatnio ktoś puścił jakieś śmierdzące wiadomości na mój temat bo zauważyłem zmianę nastawienia większości załogi w tym męskiej jej części (mocno białorycerskiej). Nie wiem czy jest sens rozpoczynać jakąś poważniejszą batalię o... no właśnie o co? O powrót do poprzedniego stanu? Chyba mi się już nie chcę tym bardziej, że nie wiążę planów z firmą na dłużej niż do końca obecnego miesiąca...
  14. Mam w swojej pracy, na około 40-50 facetów jedną, jedyną kobietę. Ogólnie jest grzeczna, nie fika, nie knuje, nie snuje intryg, może dlatego, że jest tak miażdząco zdominowana przez samców, a jak zaczyna się lenić (do czego ma tendencję) dostaje natychmiast kopa w dupę, głównie ode mnie Los chciał że została przeniesiona do nas z innego oddziału firmy i miałem okazję ją poznać. Krótki rys charekterologiczno-poglądowy kobity: - 32 lata - baaaardzo przeciętna z wyglądu, czarne włosy, małe wąskie usta, twarz jakaś taka bez wyrazu, zero biustu, absolutna decha - wegetarianka/weganka i co tam jeszcze można wymyślić. Na samo słowo "mięso" piana zaczyna obficie spływać jej po brodzie, dostaje wściekłych spazmów. Jeszcze nigdy nie spotkalem aż tak zaciekłej fanatyczki - ogólnie silnie lewoskrętna światopoglądowo, nie uważa się za feministkę, ale wiele jej poglądów jest żywcem zaczerpniętych z tej ideologii - popiera Nowoczerstwą i Swetru, jednak nie potrafi w żaden sposób uzasadnić swojego wyboru niż tym, że "nie lubi PiSu" - uważa, że Leszek Balcerowicz (Aaron Bucholtz) to wielki człowiek, który uzdrowił i wyprowadził z recesji naszą gospodarkę - zna w stopniu perfekcyjnym język angielski, jest tłumaczem przysięgłym - popiera LGBT, jej stosunek do uchodźców jest niejednoznaczny: niby ich chce przyjmować, ale z drugiej strony chyba się boi, bo jak sama twierdzi - trzeba prowadzić jakąś weryfikację - chwali się wszem i wobec że dokonała już w swoim życiu dwóch zabiegów aborcyjnych i uważa to za powód do dumy - żyje na kocią łapę ze swoim facetem, mieszkają razem, nigdy nie była mężatką, nie chce mieć dzieci Swego czasu powiedziałem jej wprost na przerwie w pracy, ze jestem absolutnym zwolennikiem, aby odbierać kobietom prawa wyborcze. Dowiedziałem się, że "mam nazistowskie poglądy". Przed Świętami powiedziałem jej nieco o ruchu MGTOW. Tak z grubsza rzecz jasna i nakazałem zapoznanie się z nim, inaczej nie odezwę się do niej po świętach ani słowem i nie ma się nawet co do mnie odzywać. Dzisiaj przychodzi i mówi że wszystko przeczytała, po czym dodała z wyrazem pogardy i cynizmu na twarzy: "ale prosze Cię, przecież to są faceci co tylko siedzą pod kompem, grają w gry i złopią na okrągło browary". Ja zaniemówiłem. Na koniec zadeklarowała że sama stworzy sobie podobny ruch - "Ladies Going Their Own Way".
  15. Ostry zawodnik trzeba przyznać. A co Wy sądzicie na ten temat? https://wrealu24.pl/byly-listonosz-jest-ojcem-1300-dzieci-jak-to-mozliwe-usa/?utm_medium=social&utm_source=facebook.page&utm_campaign=postfity&utm_content=postfity385c0
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.