Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'psychologia' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Lektura Obowiązkowa - nie tylko dla nowego użytkownika
    • Regulamin Forum
    • Jak kupić książki, nagrania i złożyć dotację
    • FAQ - poradniki, pytania i odpowiedzi
    • Przedstaw się
  • Rozwój - przejmujemy władzę nad światem :>
    • Co zmienić na Forum - Dział Techniczny
    • Rozwój idei Forum
    • Radio Samiec!
    • Czasopismo
    • Dotacje
    • Ważne!
  • Klub Weterana
    • Zasłużona Starszyzna
  • Relacje męsko-damskie i nie tylko
    • [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
    • Na linii frontu - podrywanie.
    • Seks
    • Manipulacje kobiet i obrona przed nimi
    • Moje doświadczenia ze związku, małżeństwa
    • Sprawy rodzinne i dzieciaki
    • Rozstania, zdrady, prawo rozwodowe.
    • Mądry Mężczyzna po szkodzie.
    • Ściana hańby
  • Zaburzenia emocjonalne, psychiczne Pań i Panów
    • Borderline
    • Narcyzm
    • Depresja
    • Pozostałe zaburzenia
  • Męskie i niegrzeczne sprawy
    • Samodoskonalenie i samowychowanie
    • Bad Boy
    • Hajs i inne dobra materialne
    • Wtopy i upokorzenia
  • Youtube - ciekawostki, dramy, informacje, nowinki
    • Niekonwencjonalni youtuberzy
    • Zagraniczni youtuberzy
    • Kanały sportowe
    • Konwencjonalni youtuberzy
  • Sport i zdrowie
    • Sport
    • Zdrowie fizyczne i psychiczne
  • Polska i świat
    • Co w zagrodzie i za miedzą
  • Przetrwanie, apokalipsa, preppersi
    • Survival w mieście
    • Survival w terenie
    • Przydatne umiejętności
    • Zestawy ewakuacyjne
    • Ogień, woda, żywność, ubrania, energia
    • Broń i narzędzia
    • Apteczki, zestawy medyczne, pierwsza pomoc, higiena
    • Schronienie, domy, bunkry, ziemianki
    • Urządzenia, pojazdy, gadżety
    • Książki, opracowania, podręczniki, artykuły, wiedza - związane z survivalem
    • DIY, "patenty", life hacki
  • Motoryzacja i Technologie
    • Wszystko co jeździ, pływa i lata.
    • Komputery
    • Technika i sprzęt
  • Hobby
    • Zainteresowania
    • Hobby i twórczość
  • Duchowość
    • Nie samym ciałem człowiek żyje
  • Rozmowy przy wódce
    • Flakon, kielon i zagrycha
  • Rezerwat dla Kobiet
    • Dlaczego tak?
    • Bara-bara
    • Wokół domowej 'grzędy'
    • Bóg stworzył kobietę brzydką, więc musi się ona malować.
    • Niedojrzali emocjonalnie faceci - ploty - dupoobrabialnia ;)
    • Kobiecy kącik 'kulturalny'
  • Domowa grzęda
  • Samczy Mobil Klub HydePark- zbiór tematów niepasujących do pozostałych kategorii
  • Samczy Mobil Klub Rowery
  • Samczy Mobil Klub Powitalnia
  • Samczy Mobil Klub Zabezpieczenia przed miłośnikami cudzej własności.
  • Samczy Mobil Klub Samochody
  • Samczy Mobil Klub Latadła:szybowce, śmigłowce, rakiety, balony :)
  • Samczy Mobil Klub Motocykle
  • MacGyver a GADGETY MĘSKIE : ......?
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • IT Linux
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • Klub poligloty Jaki język
  • NAUKA - SCIENCE Wprowadzenie do Metodologii Naukowej
  • Klub Pasjonatów Futbolu Reprezentacja Polski
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ekstraklasa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka klubowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka międzynarodowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ogólne
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji s
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Pornografia - ubojnia pomysłowości, kreatywności i działania
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji 50 powodów aby porzucić pornografię
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Odwyk Piotra i nowe lepsze życie
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji NOFAP - Odwyk od A do Z
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Co robić by Nofap się udał?
  • Klub Wschodnioazjatycki Ogólne
  • Klub Wschodnioazjatycki Korea
  • Klub Wschodnioazjatycki Chiny
  • Klub Wschodnioazjatycki Japonia
  • Klub Wschodnioazjatycki Mongolia
  • In web development Przydatne linki
  • In web development Mam problem

Blogi

  • Blog Ruchacza
  • Critical Thinking
  • Pan Kabat Blog
  • Bacy
  • Paweł z N.
  • Silvia
  • Blogosfera Vincenta
  • 105 kg skurwysyna
  • Droga do męskości
  • „Sukces jest czymś, co przyciągasz poprzez to, kim się stajesz.”
  • RysiekBlog
  • PZK
  • Aroxblog
  • Zasady Drugiej Strony Lustra
  • Prywatne zapiski Leona
  • Self Blog
  • friendship
  • redBlog
  • OpenYourMind
  • kootasBlog
  • Blog
  • The Samiec Post
  • TradeMe
  • Zapiski Eldritcha
  • Blog Chłopaka na Testosteronie
  • nowhereman80
  • ALPHA HUMAN
  • Myśli bieżące - filozoficznie ...
  • Samczym okiem
  • Za twórczością podążający, pragnący swego zaniku.
  • Ryśkowe szaleństwa.
  • Spira - żeby wygrać, trzeba przegrać
  • Scarcity of Knowledge
  • Throat full of glass
  • .
  • listy do dusz
  • Cytaty ważne i więcej ważne
  • Różne wypociny EjczFajfa
  • Moje przemyślenia
  • Blog Duńczyka
  • Podkręcili mi śrubkę!
  • Pułapki i kruczki
  • Jak działa rzeczywistość i kim jesteśmy - rozważania
  • TOALSWAHCADTLKCAFG
  • Arasowy blog postrzegania subiektywnego
  • Otwórz Oczy
  • Bez litosci
  • Przelewanie mysli.
  • Blog Metodego !
  • Boks - kompletnego laika trening
  • New Day at oldschool
  • Moim okiem
  • Czerwony Notatnik
  • Świadomość,Świadomość,Świadmość
  • Human Design: self-study
  • TOP seriali telewizyjnych
  • Szkaradny's
  • Coś tu może kiedyś będzie.
  • Przebudzenie z Marixa
  • Cortazarski Blog
  • .
  • Indigo puff obraża nasze forum na streamie!!!!!!!!!
  • Blogowo
  • Analconda
  • danielmagical ...fenomen patostreemow
  • W poszukiwaniu prawdziwych emocji
  • "Rz"ycie
  • Always look on the bright side of life...
  • Za horyzontem zdarzeń
  • Kubeł zimnej wody
  • Just Easy
  • .
  • Rody Krwi
  • sumer
  • Filmoteka Białego Rycerza
  • Życie W Kuchni
  • Człowiek Renesansu
  • BS lepsze niż Vitalia!
  • Okiem borderki, czyli świat z innej perspektywy
  • Blog Dzika
  • Podglądam siebie.
  • Światłopułapka
  • Wzloty i upadki ducha
  • Złote myśli Sary.
  • ezo
  • La chica loca
  • nowy rok numerologiczny rozpoczety
  • 30 dniowe wyzwanie.
  • 1
  • "Jak się przewróce to ja się za swoje przewrócę"
  • Coś Więcej...
  • Kobieta to rarytas dla bogaczy.
  • Narkonauta
  • Casual Gentleman
  • Luźne przemyślenia Ksantiego
  • .
  • Dziennik rozwojowy
  • Studęt tłumaczy
  • antymatrixman
  • Rapke
  • Między ziemią a piekłem czyli ile kosztuje spełnianie marzeń.
  • Archiwa Miraculo
  • IBS/SIBO - moje zmagania z chorobą
  • Wielka ucieczka z więzienia "Przeciętność"
  • Chore akcje z mojego poje*anego życia
  • Czas zapłaty
  • Jan Niecki - manosfera
  • Miejsce ulotnienia dla zbyt dużego ścisku pod kopułą
  • Z Przegrywu do Wygrywu
  • Droga do Zwycięstwa
  • Nerwica, lęki, pogadajmy.
  • Wewnętrzna stabilizacja świadomego mężczyzny
  • Baldwin Monroe...na płótnie
  • moj pulpit
  • Dobry, zły i brzydki
  • Różności
  • Uśmiechnięta (p)ironia
  • Instrukcja życia w systemie...
  • Orszak Trzech Króli
  • Human LATA - Od zera do ATPL'a.
  • Niezapominajka
  • Niezapominajka
  • Ozór na szaro
  • PsYCH14trYK
  • (...)
  • boczkiem przez życie
  • Ze szczura w Kruka (PuA, rozwój osobisty i duchowy)
  • Ozór na szaro.
  • Strumień świadomości
  • Przygody faceta w prawie średnim wieku
  • :-)
  • Esej - jaki jest i powinien być cel życia ludzkiego?
  • Eksponowanie kreatywności.
  • W samo okienko
  • Saturn i co dalej?
  • Zapiski
  • Jakie są korzyści z skontaktowania się z profesjonalną firmą w celu dochodzenia odszkodowania za poniesione straty?
  • Bruxawirus
  • Redpill
  • Naukowy blackpill
  • Czy to friendzone?
  • Jak żyć ?
  • Jak żyć, Panie Premierze?
  • Żywot wieśniaka poczciwego
  • Jack Hollywood
  • Analconda
  • smerfiBlog
  • Dzień, w którym przestałem być nieśmiały.
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • O podróżach
  • Młodzi samcy w równowadze Blog
  • Klub muzyków i kompozytorów (muzyczny) Blog muzyczny
  • Red Pill Blog Redpill

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Miejscowość:


Interests

  1. Dzisiaj będzie krótko, prosto i na temat. Na wstępie zaznaczę tylko że metoda obrony, o której piszę działa jedynie w manipulacji w bezpośrednim kontakcie z manipulatorem. Nie przyda się np. do obrony przed wpływem reklamy czy spotu wyborczego. Jednak ma i swoje zalety, największą z nich jest to, że nie wymaga ona znajomości technik manipulacji (które mimo wszystko polecam poznać, tak czy inaczej), jest bardzo uniwersalna. Żeby wszyscy dobrze zrozumieli na czym ma polegać ta metoda proponuję przemyślenie następującej sytuacji: Mamy sobie „bandziora” który postanowił dokonać napadu ciemną nocą w celach „zarobkowych”. I teraz mamy dwie sytuacje: dróżką przechadza się grupa napakowanych dresiarzy z zakazanymi mordami dróżką idzie sobie jeden chudy koleś W której sytuacji istnieje większa szansa że napastnik przystąpi do akcji? Odpowiedź jest na tyle oczywista, że nasuwa się sama. Drapieżnik mając wybór, zawsze wybiera słabszą ofiarę. Tak samo jest z manipulacją psychiczną, najłatwiej manipulować człowiekiem: z niskim poczuciem własnej wartości – łatwy cel do wyrobienia w nim uczucia zazdrości oraz wyrobienia poczucia że nie może walczyć o swoje, zwyczajnie nie da rady, jest za słaby; jest też dobrym kandydatem na bycie ofiarą fałszywej miłości czy przyjaźni zbyt dobrotliwym, nie potrafiącym odmawiać – łatwo się go wykorzystuje przejmującym się opinią innych – idealny cel do wyrabiania poczucia winy i zaniżania samooceny naiwnym – łatwo go okłamać czy nakłonić do robienia różnych rzeczy, wmawiając mu że to dla niego dobre strachliwym – nietrudno go zastraszyć Uniwersalną metodą obrony przed manipulacją jest zatem nic innego jak przyjęcie postawy asertywnej. Wówczas osiąga się taki efekt, że osoby wyjątkowo toksyczne i wredne, po wyczuciu, że nie mają do czynienia z łatwą ofiarą, trzymają się na dystans, a osoby bardziej „normalne” zaczynają Cię szanować. Ma to przełożenie na wiele dziedzin życia: relacje damsko-męskie – modliszki trzymają się z dala (szukają frajerów gdzie indziej), a bardziej „zwyczajne” kobiety trochę się hamują z gierkami, wiedząc że nie przynoszą one zbyt dużych efektów, a mogę tylko wiele zepsuć w relacji relacje z innymi ludźmi ogólnie – znajomi bardziej Cię szanują, nie jesteś chłopcem na posyłki, obiektem drwin itp. różnego rodzaju oszuści i cwaniacy orientują się że tylko tracą swój czas i zostawiają Cię w spokoju, szukają okazji w innych ludziach sytuacje podbramkowe – jest większa szansa że unikniesz złego losu, jeśli sprawiasz wrażenie osoby z którą „nie ma tak łatwo”. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić Ok, wszystko jest zrozumiałe, ale jak wprowadzić to w życie? Możesz mi wierzyć, że sam nie jestem w pełni zadowolony z własnej asertywności ale też wiem, że praca nad tą cechą charakteru jest możliwa i z biegiem czasu widać coraz lepsze efekty. Właściwie to nawet dobrze, że prawie nie da się osiągnąć pełni sukcesu, dzięki temu wciąż ma się motywację do dalszego rozwoju. Droga do asertywności wiedzie przez poszczególne etapy: Musisz dobrze zrozumieć czym w ogóle jest asertywność, a jest czymś pomiędzy uległością i agresją. Obie postawy są równie złe. Uległość stawia Cię w roli popychadła. Natomiast przez agresję zniechęcasz do siebie ludzi i paradoksalnie łatwiej można Tobą manipulować, ponieważ kierujesz się emocjami. Asertywność natomiast oznacza, że szanujesz zarówno siebie, jak i innych ludzi. Zdajesz sobie sprawę, że masz prawo „walczyć o swoje”, starasz się jednak nie ranić innych ludzi, który również przecież powinni mieć takie samo prawo do szczęścia jak ty. Wbrew pozorom przydatna jest empatia. Nie można jej mylić z ciągłym obwinianiem siebie, albo postawą uległą, która karze Ci wierzyć, że twój interes jest mniej ważny od interesów innych ludzi. Zdrowa empatia to po prostu umiejętność zrozumienia drugiego człowieka, przyjęcie jego perspektywy. To z jednej strony usprawnia komunikację interpersonalną, a z drugiej pomaga w kontroli emocji. Wyobraź sobie, że idąc drogą, ktoś wyjątkowo chamsko Cię potracił, zapełnienie jakby Cię nie widział, a cały chodnik był tylko jego. Takie coś powoduje nagły przypływ gniewu. Ale po chwili orientujesz się, że osoba, która właśnie Cię „stuknęła” jest niewidoma. Ta nowa informacja niemal natychmiast powoduje, że złość przechodzi, pojawia się uzasadnienie, teraz wszystko nagle zaczyna mieć sens. Możesz łatwo wykorzystywać ten mechanizm w wielu sytuacjach. Ktoś jest dla Ciebie bardzo niemiły, zaczynasz myśleć że pewnie jest jakaś tego przyczyna, np. spóźnił się do pracy, ma problemy w domu, przyczyn może być wiele, w ten sposób trzymasz nerwy na wodzy. Pozostaje jednak pytanie, co robić z ludźmi, którzy nieustannie są strasznie złośliwi i chamscy bez powodu? Przede wszystkim musisz zrozumieć, że nie ma czegoś takiego jak brak powodu. Wszystko ma swój powód. Jakie są przyczyny charakteru danego człowieka to już pytanie dla psychologów, ty nie musisz się tym głowić, wiedz tylko że powód istnieje zawsze, a taka osoba nie należy do szczęśliwych ludzi. W końcu nikt normalny nie wkurza się na każdego, kto spojrzy na niego krzywym wzrokiem. Zostaje jeszcze kwestia, jak z jednej strony opanować emocje, a z drugiej nie wyjść na frajera, któremu można wszystko powiedzieć i wszystko z nim zrobić? Po prostu, ucinasz temat na spokojnie, np. zdaniem „nie no, jak masz zamiar mnie obrażać to nie będę z tobą rozmawiać, nara…”. I tyle, unikasz niepotrzebnej kłótni i idziesz w swoją stronę. Ważne jest ustalenie swoich zasad – czyli opracowanie swojego systemu wartości i hierarchii potrzeb, jeśli wiesz czego chcesz, masz punkt odniesienia, nie dasz się „skołować”. Jeśli ktoś próbuje wyrabiać w Tobie poczucie winy, weryfikujesz to ze swoim poglądem na sprawę i już wiesz że ta druga osoba zwyczajnie bredzi albo próbuje na Ciebie wpłynąć. Tylko oczywiście, twój system moralny musi mieć jakiś etyczny sens, pozbawiony relatywizmu i racjonalizacji na każdym kroku. Z kolei jeśli dobrze znasz swoje uczucia i potrzeby, nie dasz się wkręcisz w spełnianie nie swoich celów oraz nikt Ci nie wmówi że robisz coś złego, tylko dlatego że jesteś normalnym, zdrowym człowiekiem. Samoocena – coś nad czym trzeba pracować cały czas, pomagają afirmacje, jak również wyznaczanie sobie różnych celów i osiąganie „małych zwycięstw” Nie tłumacz się – jednym z największych błędów który często sam popełniałem, to niepotrzebne odpowiadania na sądy wartościujące innych ludzi, czasem zupełnie absurdalne. Takie coś wprowadza w stan złości i frustracji i właściwie do niczego nie prowadzi, druga osoba wie swoje i już, to ty jesteś „egoistą”, „idiotą”, „chujem”, „fanatykiem”, „nawiedzionym”, „pojebem”, „niedojrzałym emocjonalnie”, „dziwakiem”, „zboczeńcem”, „lewakiem”, „prawakiem”, „faszystą”, „płytkim”, „dupkiem”, „frustratem”, „draniem” itd. Praktycznie nie ma innych przyczyn takiej sytuacji jak próba wywołania poczucia winy, projekcja lub też skrajny egocentryzm. Z tym nie ma dyskusji, po prostu olewać i odmawiać dyskusji gdzie padają ataki personalne. Albo ktoś rozmawia normalnie albo niech leczy swoje kompleksy gdzieś indziej. Uwaga na testy innych ludzi – jak powszechnie wiadomo kobiety często stosują tzw. shit testy, każda książka o uwodzeniu o tym pisze, jednak nie tylko kobiety mają swoje testy. Wszyscy ludzie generalnie testują się nawzajem, sprawdzają na ile mogą sobie pozwolić w relacjach międzyludzkich. Tak robią nawet dzieci w podstawówce. Przypomnij sobie szkolne lata, jak działał taki szkolny łobuz? Stopniowo, najpierw drobne złośliwości i sprawdzanie jak zareaguje ofiara i przechodzenie przez kolejne etapy gnębienia. Nawet „dobrzy” ludzie sprawdzają ile można zdziałać dla siebie. Pożyczył 500 zł? A może pożyczy i 800? A skoro 800 dało radę, to czemu nie 1000? Istotne jest wyznaczanie swoich granic, od samego początku, im wcześniej tym lepiej.
  2. Witam szanownych forumowiczów Ostatnio natknąłem się na bardzo ciekawy materiał dotyczący kobiety dotkniętej chorobą osobowości mnogiej(link do filmu dodany w temacie). Mocno mnie poruszyła,ta jej nagła zmiana zachowania,ruchów,mimiki itp. Spotkaliście się kiedyś z taką osobą?Może byliście w związku z taką panią/panem?(ale przejebane haha) Ale wracając do tematu. Zastanawia mnie jedna istotna rzecz,a mianowicie...czy można w jakiś sposób wykorzystać to chorobę? Czy istnieje sposób kontrolowania(przynajmniej w jakimś stopniu) innych osobowości i kreowania ich? Moim zdaniem ewentualne posiadanie kilku charakterów i "włączanie" ich w odpowiedniej chwili stwarza dla nas wielkie możliwości,tylko czy to możliwe?
  3. Pierwszymi egoistami na jakich traficie w życiu będą wasi rodzice Poniżej chyba najlepsze omówienie tematu życia w rodzinie (nawet niekoniecznie toksycznej) jakie kiedykolwiek znalazłem - krótko, zwięźle i na temat. Nawet bardzo specyficzny sposób wypowiadania się pana prowadzącego nie zniechęcił mnie przed wysłuchaniem całości. Polecam szczególnie tym, którzy dostosowują życie pod normy swoich rodzicieli.
  4. Mam taką zagwozdkę: większość dam jakie poznaję na necie i potem się z nimi spotykam w realu to towar z recyclingu (tzn. ostatni ich związek był długi, powiedzmy 5-7 lat). I teraz tak - czy taka osoba, bo i nas facetów też to może dotyczyć, podświadomie szuka nowego partnera podobnego to tego starego (nie mam na myśli tylko wyglądu)?? Głownie o LTR mi chodzi. Wiecie, takie wdrukowanie w podświadomość. Mi się wydaje że coś w tym jest. I myślę, że taka dama, powiedzmy juz powyżej 30stki, nie znajdzie kogos podobnego, to zadowoli się jakimś beta bankomatem lub bedzie "wpadać" w związki z badboyami. Może trochę zbyt rozkminiam, ale wydaje mi się, kilka lat z 1 osobą wpływa na pewne mechanizmy doboru partnera. Co myślicie?
  5. Temat płaczu i wzbudzania poczucia winy u mężczyzny za płacz jego partnerki pojawiał się bardzo często. Tutaj ciekawy artykuł z psychologicznego fanpage'a "Evolutio - Psychoterapia Przez Ciało" - pogrubiłem ważne według mnie fragmenty: DLACZEGO PŁACZ JEST TAK ZAGRAŻAJĄCY? Płacz jest najpełniejszym aktem uznania i wyrażenia swojego bólu, bezsilności czy szczęścia. Jest równocześnie żywym świadectwem naszego człowieczeństwa, naszej kruchości i podatności na zranienie, jak i potężnej SIŁY NAPRAWCZEJ, która pozwala uczuciom osiąść, a układowi nerwowo- mięśniowemu przywrócić tonus spoczynkowy. Płacz jest żywy, dotknie w nas tego, co zamarło, znieruchomiało, czy zesztywniało. „Każe” to odczuć, uznać i jeśli jesteśmy W ZGODZIE ZE SOBĄ PŁACZĄCYM: zapłakać. Jeśli nie: łykniemy, zepchniemy do środka i przykryjemy napięciem. Pozwolić sobie płakać, to uznać swoje uczucia i zgodzić się na ich przepływ. To stanąć otwarcie i odważnie wobec tego, co we mnie. To otoczyć się czułym ramieniem własnego zrozumienia i troski. To DAĆ SOBIE MIŁOŚĆ, gdy właśnie jej zabrakło. Możliwość płaczu jest tak silnie blokowana nie tylko dlatego, że skojarzona jest ze wstydem, czy słabością. Płacz jest wstrzymywany, bo łączy nas z nami samymi w pełni. A objąć pełnię, to OBJĄĆ CIENIE, KRZYWDY I WSTYDY. To objąć i KATA, i OFIARĘ. Objąć siebie. Dlatego tak ważne jest, by obejmować dzieci, kiedy płaczą. By ich szlochające, rozedrgane ciałka miały doświadczenie oparcia w przyjmujących, bezpiecznych ramionach. „JAK TU ZROBIĆ, BY SIĘ NIE ROZPŁAKAĆ”- podstępne obrony W trakcie prowadzenia grup ćwiczeniowych obserwuje stale pojawiającą się potrzebę rozmawiania o płaczu. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie oczekiwanie, że porozmawianie o płaczu przyniesie taki sam rezultat, jak popłakanie. W mniejszym stopniu potrzeba „omawiania” dotyczy również innych uczuć, ale płacz jest tym stanem, któremu towarzyszy największa chęć rozmawiania, a nie doświadczania. O ile złość budzi wyjściowo dużo oporu, to w trakcie praktyki, obawy topnieją, pojawia się przepływ i możliwość swobodnego wyrażania. Po zakończonym ćwiczeniu pozostaje żywa chęć, by wrócić do tego doświadczenia. Z płaczem jest zupełnie inaczej. Opór wyjściowy jest wysoki i utrzymuje się często przez większość praktyki, skutecznie hamując falę przepływających uczuć. Kiedy człowiek pozwolił sobie zapłakać i popłakać, nawet czując się potem dobrze, nie oznacza to wcale, że przy kolejnej możliwości będzie chciał wrócić do tego doświadczenia. Płacz jest chroniony wysoko zorganizowanym zasiekami, których zwykle nie mamy w kontakcie. Co więcej myślimy, że one są naturalne i niezbędne. Mam tu na myśli: • zaciskanie ust • przełykanie śliny • wciskanie palców w kąciki oczu • nie oddychanie • przepraszanie otoczenia • zezłoszczenie się na siebie • tłumaczenie się • ocenianie się • i całe spektrum uruchamianych przekonań. Te wszystkie sposoby służą jednemu: nie rozpłakać się. I wcale nie chodzi tu o niesprzyjające okoliczności, jak przebywanie akurat w pracy czy w metrze. Stwierdzenia: „nie płaczę od lat”, czy „nie płaczę od dzieciństwa” są powszechne. Często tym zdaniom towarzyszy duma i poczucie dobrze wykonanego zadania. Z czasem pojawia się niejasne poczucie straty. Bywa, że stajemy się umęczeni własną kontrolą i ograniczeniami z niej płynącymi. Zwykle też dość dokładnie pamiętamy moment decyzji, kiedy postanawiamy więcej nie płakać. I można by pomyśleć: „no i co z tego? Płacz nie jest nikomu potrzebny”. Tylko, że prawda jest zupełnie inna… Każde uczucie ma swój kanał ekspresji. Płacz jest głównym kanałem dla smutku. A smucenie się bez płakania (zwłaszcza długoterminowe) staje się procesem tłumienia, prowadzącym do rozpaczy i beznadziei. Smutek to uczucie, które WYMAGA CZUCIA. Mam wrażenie, że smutek, co raz częściej jest omawiany, a nie przeżywany. Stał się permanentnym stanem, obciążającym nas, posępnym i martwym. A smutek tak jak i każde inne uczucie, ma swoją dynamikę, przepływ i bardzo ważną cechę: PRZEMIJALNOŚĆ. Tę cechę obserwujemy u dzieci. One ani nie smucą się bez końca, ani ciągle się nie złoszczą, ani nie są stale radosne. Są w przepływie uczuć, pozwalając na tą zmienność i poddając się jej. Stało się tak, że smucenie się przestało być kojarzone z płakaniem, a jeśli już płaczemy, to mamy na myśli kilka niemych łez płynących po policzkach. To jest bardzo ograniczone płakanie. Można je porównać z tym, jakby nadchodziła burza, było ciemno, szaro, błyskało, a na koniec spadło tylko kilka kropli deszczu. Świat dalej zostaje ciężki i duszny. Płacz to szloch przy którym brzuch się rusza, z gardła płynął dźwięki, łkamy, broda i ręce się trzęsą, twarz jest mokra od łez, a z nosa cieknie. Zwykle trwa 10- 15 minut (mam na myśli osoby, które regularnie pozwalają sobie płakać), przebiega falami, które nas ponownie wzbudzają, aż dochodzi do uspokojenia, wyciszenia i odpoczynku. Po płaczu oddychamy głęboko (spontanicznie, bez udziału woli), twarz jest miękka, gardło rozluźnione, całe ciało delikatnie pulsuje. Pojawia się coś, co nazwałabym wewnętrzną słodyczą: połączenie smutku, z ulgą i ukojeniem. Głowa jest przyjemnie ciężka, myśli spokojnie płyną. Można by się zastanowić, dlaczego skoro tak dobrze czujemy się po płaczu, unikamy go, jak ognia? Mam wrażenie, że o ile kontakt ze złością daje nam poczucie siły i sprawczości, to przeżywanie smutku oznacza poddanie się uczuciom, które czynią nas bezbronnymi, przypominając o naszej kruchości, o naszej podatności na zranienia i o bólu, którego doświadczyliśmy. Płacząc uznajemy swoją słabość i zależność od innych. Czujemy się odkryci. Jeśli do tego dołączymy przekazy: • i co się mażesz... • nie ma, co płakać! • tylko słabeusze płaczą... • płakanie Ci nie pomoże... • chłopaki nie płaczą! • zaraz dam Ci powód do płaczu! I doświadczenia: • kiedy w trakcie płaczu byliśmy upokorzeni, • gdy widzieliśmy innych ciągle rozpaczających, a bezmiar ich uczuć przykrywał wszystko inne, w tym nas i nasze potrzeby, • gdy byliśmy karani za płacz, • gdy nie mogliśmy zatrzymać płaczu i narażało nas to na dalsze cierpienia, • gdy płakaliśmy w samotności i nie było „do kogo płakać”. Nic dziwnego, że płacz stał się tak zagrażający. Myślę, że jest jeszcze jeden ważny powód. Przeczuwamy, że płacz może połączyć nas z głęboko skrywaną, często zaprzeczoną rozpaczą. O ile czujemy, że nad smutkiem możemy zapanować, tłumiąc go, to pozwalając sobie na głębokie zapłakanie obawiamy się, że dotkniemy rozpaczy otwierając bezdenną studnię, zalewających uczuć. Wierzymy, że kiedy je spychamy, one przestają istnieć. Niestety chroniąc się przed odczuwaniem jednych uczuć, ograniczamy możliwość przeżywania innych, również tych pozytywnych, takich jak radość czy przyjemność. Lowen mówi: „Płacz wyraża akceptację naszej ludzkiej natury…”, a to znaczy zgodę na to, że różne rzeczy nas dotykają, bolą i potrzebują być uznane i wyrażone. Pozwolenie sobie na płacz jest aktem potwierdzającym prawo do czucia i przeżywania naszych uczuć. Z jednej strony płacz zbliża nas do bolesnych uczuć, z drugiej pozwala je akceptować, a z czasem, co raz lepiej przyjmować, co z kolei wpływa na zdolność przeżywania uczuć przyjemnych. Lowen bezpośrednio łączy: na ile możesz płakać, na tyle możesz przeżywać przyjemność (w tym tą seksualną), na ile możesz się złościć, na tyle możesz czuć radość. Tłumienie uczuć nie jest operacją selektywną. Tłumiąc jedno uczucie wpływamy na inne. Limitując przeżywanie jednych uczuć, ograniczamy możliwość ekspresji innych. Kiedy spłycamy oddech i zaciskamy usta, by się nie rozpłakać, to nie tylko blokujemy kontakt ze smutkiem, ale wpływamy na całą nasza psychofizjologię: począwszy od nastroju, zakończywszy na objawach fizycznych. Tłumienie uczuć usztywnia nasze ciało. Powstaje zorganizowany pancerz mięśniowy, który przez lata traktujemy jako swoje najlepsze uposażenie. Zbroja, która kiedyś miała chronić, z czasem staje się ciężarem noszonym każdego dnia, którego sztywność ogranicza oddech, zabiera spontaniczność, a w końcu niszczy żywotność. Właśnie dlatego płacz jest tak silnie ustawiony w konflikcie do obron ego, które pamięta dlaczego powstała zbroja i przed czym miała ochronić. Ego „każe się trzymać”, pozwolenie na płacz oznacza zagrożenie dla sztywności, która kiedyś ratowała przed nadmiernym bólem. Kiedy zaczynamy płakać pojawia się szloch, przepona się porusza więc głębiej oddychamy, wydobywają się dźwięki. To wszystko sprawi, że poczujemy nasz smutek, ten z dziś, a jeśli dotąd był wypierany, również ten z kiedyś. Lowen opisuje smutek jako pierwotną utratę obiektu miłości. Coś co było źródłem szczęścia i przyjemności zostaje utracone, stąd pojawia się ból, ale równocześnie towarzyszy temu wspomnienie ciepłych, napełniających uczuć, doświadczania wzajemności, przepływu i bliskości. I tak używając tego odniesienia wyróżnia: • SMUTEK, kiedy wspomnienie dobrych uczuć przeważa nad cierpieniem • ŻAL, kiedy ból utraty przeważa nad dobrymi przeżyciami, trudno jest je mieć w kontakcie, trudno wspominać, czy tęsknić. • ROZPACZ, kiedy ból dominuje zabierając całkowicie przyjemność, nawet tą wspominaną. To uczucie, gdzie brakuje nadziej, że aktualna sytuacja może minąć, że przyjdzie coś dobrego, że pojawi się nowy „dobry obiekt”. Każdemu z tych uczuć należy się uznanie. Każde potrzebuje czasu i miejsca na wybrzmienie. Każde domaga się ekspresji. I każde potrzebuje PŁACZU. A właściwie to my potrzebujemy płakać, by pozostać żywymi, czującym, po prostu ludzkimi wobec naszych doświadczeń i historii. Marzena Barszcz Psychoterapeuta w Analizie Bioenergetycznej
  6. Jak w temacie - czy ktos z Was czytał jego książki. Są dostępne u mnie bibliotece i nie wiem która na początek. Bardzo mnie intryguje pozycja: "Dlaczego kobiety uprawiają seks. Motywacje seksualne - od przygody po zemstę" - na pewno sporo ciekawej wiedzy tam jest. Ale moze lepiej od tych wcześniejszych zacząć?
  7. Witajcie Panowie Bracia, w tym temacie pokrótce przedstawię Wam kanał noszący nazwę Wojna Idei, na który natknąłem się stosunkowo niedawno, zachęcam również do przejrzenia sobie treści na nim zawartych, oraz do wyrażania swoich spostrzeżeń i opinii na temat ów kanału. Jak mówi nam tytuł tegoż tematu, a także opis samego kanału, dotyczy on głównie anglojęzycznych wywiadów, wykładów i wypowiedzi (często znanych lub/i wyedukowanych osób takich jak Jordan B. Peterson, Karen Straughan, Joe Rogan i innych, choć główne skrzypce gra tam pan Peterson), które zostały przetłumaczone przez autora kanału na język polski, dzięki czemu teraz każdy nasz rodak, który nie opanował języka wyspiarzy w wystarczającym stopniu, może przyswoić sobie ich treść, a to właśnie ona jest tutaj ważna Ale również sam autor dzieli się z nami swoimi poglądami i spostrzeżeniami na różne tematy. Zaś o treści filmów (zarówno tych spolszczonych, pochodzących od zagranicznych twórców i osobistości, jak i tych stworzonych w pełni przez właściciela kanału) na tymże kanale można mówić godzinami, gdyż poruszają one tematy będące w centrum wielu dyskusji, które zresztą często są Braciom znane, chociażby z twórczości naszego Guru, pana Marka. Nie zabraknie więc wypowiedzi na temat: - związków damsko-męskich (także o friendzone) - wychowywania dzieci - psychologii (w tym o psychice kobiety i mężczyzny uwarunkowanej ewolucją) - kwestii męskości (związanej z nią agresji i toku rozumowania) - relacji międzyludzkich (i naszej postawy względem innych) - moralności - idei religii - polityki I wiele innych. Sądzę, że każdy z Braci, kto interesuje się tego typu tematami znajdzie tam coś dla siebie, lub już znalazł Jak można zauważyć wiele z tych tematów podobne są do tych, o których napisał/nagrał już pan Marek, jednak często są one przedstawiane nieco odmienny sposób, lub z innej perspektywy, a do tego dochodzi jeszcze różnorodność doświadczeń tych ludzi, dzięki czemu możemy spojrzeć na daną sprawę w nowym świetle. No i znajdziecie tam również takie perełki, jak niektóre z filmów pani Karen Straughan, która zresztą prowadzi swój własny, anglojęzyczny kanał. Mi osobiście najbardziej spodobał się wykład pana Jordana B. Petersona: "Dlaczego warto być niebezpiecznym": Oraz wypowiedzi pani Karen Straughan na temat feminizmu: A także na temat tak powszechnie znanego zjawiska, jakim jest friendzone: ? Wreszcie mogę raz na zawsze zamknąć usta tym, którzy wzbraniają się rękami i nogami przed przyjęciem prawdy na temat kobiecej natury mówiąc mi "Co Ty możesz wiedzieć o tym, co kobieta czuje i jak myśli?!", lub "Żadna z kobiet się z tym nie zgodzi!" (żarcik oczywiście). ? Link do kanału Wojna Idei: Click! Jaki jest Wasz ulubiony film z tego kanału? A może macie jakieś spostrzeżenia, czy opinie na jego temat, które chcecie przedstawić? Zapraszam do komentowania. Pozdrawiam, Mathew.
  8. Witam Zastanawia mnie fakt czy osoby, które mają pracować z dziećmi są badanie pod względem psychologicznym. Zapewne np. taki przyszły lekarz pediatra przechodzi mnóstwo różnych testów. Ale co np. z nauczycielami w przedszkolu. To zawód gdzie dominują panie. A panie również mogą mieć skłonności seksualne do małych dzieci. O czym niestety nie mówi się głośno. Gdy mowa o pedofili, to tylko w stosunku do mężczyzn. Cóż mamy medycynę pracy, ale czy 5 minutowa rozmowa wystarczy, by poznać potencjalnie niebezpieczna osobę dla dzieci. Czy osoba która chce pracować z dziećmi nie powinna przejść bardzo dokładnych badań pod okiem i psychologa i lekarza psychiatry. By zminimalizować szansę, że trafi się pedofil / pedofilka, ale też psychopata czy po prostu osoba nie nadająca się do pracy z dziećmi ? To ciekawy artykuł na temat problemu pedofili wśród kobiet: http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,17943350,Seksuolog_sadowy__Nie_dowierzamy__ze_pedofilem_moze.html
  9. Lewicowe środowiska atakują Petersona mówią, że jest on rasistą, ponieważ zauważył, że rdzenni amerykanie mają większe problemy z alkoholem od innych grup etnicznych oraz uważa, że feministki podświadomie marzą o męskiej dominacji co zostało uznane za seksizm. Co o tym sądzicie?
  10. Publikuję to w Rezerwacie ponieważ jestem ciekaw opinii kobiet w temacie wskazanych w tej książce stwierdzeń dotyczących kobiet. Wiele z nich jako żywo pasuje do treści tego forum, choć powstawały na przełomie XIX i XX wieku. Post obszerny ale mam nadzieję, że nie zostanie zablokowany. Otto Weininger Żyd z Wiednia, antyfeminista i antysemita (ponoć zainspirował swoim antysemityzmem samego Hitlera). Popełnił samobójstwo w 1903 roku, zaledwie kilka miesięcy po pierwszym wydaniu swojego dzieła życia - „Płeć i charakter" (niem. Geschlecht und Charakter) w wieku zaledwie 23 lat. Wikicytaty https://pl.wikiquote.org/wiki/Otto_Weininger Motywem przewodnim jest opis "prawdziwego" mężczyzny, ale w szczególności "prawdziwej" kobiety. Na bazie swoich wywodów (w pierwszej części książki konstatuje że nie ma 100% mężczyzn i kobiet w sensie psychologicznym/ psychicznym, a nie biologicznym) konstruuje ogólną zasadę doboru partnerów. Punktem wyjścia jest u niego założenie, że nie ma absolutnych kobiet i absolutnych mężczyzn, ponieważ każda osoba jest mieszaniną cech żeńskich i męskich. Bardziej "kobieca" kobieta wybiera raczej bardziej "męskiego" mężczyznę, a mężczyzna który posiada wiele cech kobiecych, poszukuje raczej kobiety o dużej ilości cech męskich. Gdy dobiorą się wedle tego schematu, tworzą dopełniający się związek, w którym dopiero pojawia się 100% kobieta i 100% mężczyzna. Druga część książki poświęcona jest już jednak szczególnie 100% kobiecie. Pokazuje w niej kobietę "prawdziwą" (stuprocentową) jako uosobienie żądzy, a jej egzystencja realizuje się w sferze seksu. Zarówno dla matki, której celem jest posiadanie potomstwa jak i prostytutki dla której jest on celem samym w sobie. Wywodzi, że "prawdziwa" kobieta jest bytem nieświadomym, bez pamięci, bez logiki, bytem zdeterminowanym popędami. Kobieta która posiada wiele cech męskich i nie jest w związku, może odnosić sukcesy na polu nauki, wiedzy, czy biznesu, ale aby po nie sięgnąć musi poświecić swoją kobiecość. W poniższych cytatach słowo KOBIETA należy czytać/ rozumieć jako "prawdziwa"/ 100% kobieta, opisana powyżej! Niektóre fragmenty są bardzo obszerne, ale moim zdaniem nie da się ich pominąć chcąc utrzymać logikę wywodów. Może się przydadzą tym co nie sięgną po całą książkę. Warszawa 1994 r. Wydawnictwo Sagitarius „Płeć i charakter" "Psychologia męska i żeńska" "Mężczyzna posiada wszytko w sobie i może tylko wedle słów Pica Mirandoli, to lub owo w sobie szczególnie pielęgnować. Może osiągnąć najwyższą doskonałość, jak i zwyrodnieć najniżej, może stać się zwierzęciem, rośliną, może stać się również kobietą, i stąd też istnieją zniewieściali, skobieceni mężczyźni. Kobieta natomiast nigdy nie może stać się mężczyzną. Tu należy przeprowadzić najważniejsze na użytek naszych rozważań rozgraniczenie. Znając wielu mężczyzn będących pod względem psychicznym całkowicie, nie zaś częściowo tylko kobietami, widziałem wprawdzie bardzo wiele kobiet o rysach męskich, lecz nigdy ani jednej, która by w istocie swej nie pozostała kobietą (jakkolwiek kobiecość owa często skrywała się pod mnóstwem maskujących ją powłok - nie tylko przed wzrokiem innych, lecz także przed nią samą). Przychodzi się przecież na świat albo kobietą, albo mężczyzną, bez względu na to, ile pierwiastka płci przeciwnej posiada się w swej naturze, i centralnym zagadnieniem naszych dociekań uczyniony został, właśnie określony przez płeć stosunek człowieka do etyki i logiki. Podczas gdy istnieją mężczyźni będący psychologicznie kobietami, nie napotkałem nigdy kobiet, które by były psychicznie mężczyznami, choć nie wiedzieć jak zewnętrznie mężczyzn przypominały i niekobiece wywoływały wrażenie." str. 26 "Żadna kobieta nie miłuje szczerze wiedzy, jakkolwiek potrafi siebie samą i wielu jeszcze dzielnych mężów, ale lichych psychologów, pod tym względem okłamać. Można być pewnym, że wszędzie tam, gdzie niewiasta coś nie zupełnie mało ważnego w dziedzinie wiedzy samodzielnie zdziałała (Zofia Germain, Mary Somerville itd.) kryje się za tym zawsze mężczyzna, do którego w ten sposób chciała się zbliżyć ..." str. 36 Dla mnie przykład ekstremalny w tym zakresie to Sufiah Yusof. "Kobiety mają słabsze poczucie rzeczywistości aniżeli mężczyźni, lubo często utrzymują, że jest wprost przeciwnie. Poznanie podporządkowuje się u nich zawsze celowi obcemu, a jeśli dążenie do tego celu jest intensywne, wówczas kobiety umieją patrzeć bardzo bystro i nieomylnie, Atoli kobieta nigdy pojąć nie zdoła jaką wartość powinna mieć prawda jako taka i dla samej siebie. Gdzie więc złudzenie jej życzeniom sprzyja, tam kobieta staje się bezkrytyczną i zatraca wszelką kontrolę nad rzeczywistością. Stąd pochodzi silna wiara niektórych niewiast w grożące im seksualne zamachy, stąd owe niezwykle częste u nich halucynacje dotykowe, przybierające charakter tak intensywny, że mężczyźnie trudno je sobie w ogóle wyobrazić. Fantazja kobiety jest błędem i kłamstwem, natomiast fantazja mężczyzny jako artysty, albo filozofa, bywa w swych porywach wyższą prawdą." str. 36 "Idea prawdy stanowi podstawę wszystkiego, co zasługuje na miano sądu. Osiąganie zdolności wydawania sądu jest podstawą wszelkiego poznania, a "myśleć" nie znaczy nic innego jak sąd wydawać. ... Jeśli nawet kobieta popisze się kiedy jakim pomysłem teoretycznym, to nie zgłębia go dalej, niestara się go połączyć z innymi, nie zastanawia się nad nim. Dlatego też kobieta najmniej może być filozofem, brak jej do tego wytrwałości, zaciętości, odporności myślenia i jakichkolwiek pobudek, żeby owe cechy w sobie wykształcić, a chyba nie warto wspominać, że nie cierpi ona z tego powodu. ... Problematyczny mężczyzna pragnie poznawać, problematyczna kobieta pragnie tylko być poznana." str. 37 "Psychologicznym dowodem męskości funkcji wydawania sądów jest to, że kobieta odczuwa wydawanie sądu jako coś męskiego i że działa ono na nią jako coś pociągającego, jakby chodziło to o (trzeciorzędną) cechę płciową. Kobieta domaga się od mężczyzny przekonań określonych, które mogłaby sobie przyswoić; dla powątpiewacza tkwiącego w mężczyźnie nie ma ona najmniejszego zrozumienia. Spodziewa się też zawsze po mężczyźnie, że będzie mówił, jego mowa jest dla niej cechą męskości. Kobiety posiadają bowiem dar gadania, lecz nie mówienia, kobieta prowadzi konwersację (kokietuje) albo gęga, ale nie mówi. Najniebezpieczniejszą bywa jednak wtedy, gdy nie mówi, gdyż mężczyzna aż nazbyt skłonny niemotę jej za milczenie uważać." str 38 "Zaakcentowałem już konieczność rozróżnienia między postępowaniem amoralnym a anatymoralnym i powtarzam, że u "prawdziwej" kobiety może być mowa tylko o pierwszym, które nie zawiera w sobie żadnego poczucia moralności i na nic zgoła się nie ogląda. Jest faktem znanym, że statystyki kryminalnej, jak i z życia codziennego, że kobiety popełniają nieporównanie mniej zbrodni aniżeli mężczyźni. Na ten fakt powołują się zawsze gorliwi apologaci czystości kobiecych obyczajów. Jednakowoż przy rozstrzyganiu kwestii moralności kobiecej nie chodzi o to, czy ktoś obiektywnie przeciw jakieś idei zgrzeszył, ale o to, czy posiada on w sobie rdzeń pozwalający mu w ogóle wejść w stosunek z ideą, której wartość by dopiero, błądząc, kwestionował. Niewątpliwie zbrodniarz rodzi się ze swoimi zbrodniczymi popędami, lecz mimo to, wbrew wszystkim teoriom, o moral insenity, sam czuje, że przez swój czyn traci wartość i prawo do życia; przestępcy są bowiem tchórzliwi i nie ma żadnego, którego duma i samowiedza wskutek złego uczynku potęgowała by się, a nie zmniejszała, nie ma żadnego, który by się podjął usprawiedliwić swoją zbrodnię przed światem. .... Kobieta natomiast, jeśli się dopuści nawet największego przekroczenia twierdzi niejednokrotnie, że nie zrobiła nic, co było by niezgodne z prawem. Prawdziwy przestępca na wszelkie zarzuty tępy i głuchy milczy, kobieta natomiast głośno wyraża swój gniew i oburzenie, że się jej słuszne prawo do takiego lub owego postępowania kwestionuje. Kobiety są zawsze przekonane o swojej słuszności, nie odbywają nigdy sądów nad sobą. Zbrodniarz wprawdzie także nigdy nie wnika w siebie, ale także nie obstaje przy swym prawie, stara się raczej skwapliwie unikać myślenia o sobie, ponieważ mogło by mu to winę jego przypomnieć. ... Żaden jeszcze zbrodniarz nie sądził, że kara wyrządziła mu krzywdę. Kobieta natomiast jest przekonana o złej woli swoich oskarżycieli i jeśli się uprze, nikt nie potrafi jej dowieść, że popełniła bezprawie. Zdarza się często, gdy się jej do serca przemawia, że wybucha płaczem i prosi o przebaczenia, "niesłuszność swą uznaje", a nawet faktycznie wierzy, że przewinę swą odczuwa – lecz zawsze tylko wtedy, kiedy ma na to ochotę, gdyż roztapianie się we łzach sprawia jej pewną lubieżną przyjemność. Zbrodniarz jest zatwardziały, nie przechodzi w mgnieniu oka na drugą stronę, podczas gdy u kobiety pozorny upór daje się zmienić, w nie mniej pozorne poczucie winy, jeśli oskarżyciel umie odpowiednio się z nią obchodzić. Żadna kobieta nie zna samotnej męczarni winy, kiedy siedzi na łożu, gotowa zginać pod ciężarem hańby i wstydu. Wyjątki (pokutnica, dewotka umartwiającą swe ciało) okazuje się pozorne: później pokażę, że kobieta kobieta poczuwa się do grzechu tylko we dwoje. Nie twierdzę jednak przez to, jakoby niewiasta była zła, antymoralna; twierdzę, że ona wcale zła być nie może – jest tylko amoralna, gruboskórna. Wielbiciele cnoty niewieściej na ogół powołują się na kobiecą litość i wstydliwość. Szczególnie dobroć kobieca i kobiece współczucie najwięcej się przyczyniły do legendy o pięknej psyche kobiety, ostatnim zaś argumentem wszelkiej wiary w wyższą moralność niewiasty jest kobieta jako pielegniarka chorych, jako siostra miłosierdzia. Niechętnie o tym punkcie wspominam i byłbym go wcale nie poruszał, gdybym nie czuł się do tego zmuszony z powodu uczynionego mi zarzutu oraz zarzutów, jakie prawdopodobnie będą jeszcze podnoszone. Trzeba być krótkowidzem, żeby uważać pielęgnowanie chorych przez kobietę za dowód jej litości, świadczy ono bowiem o czymś wręcz przeciwnym. Mężczyzna nie może nigdy patrzeć na cierpienie chorego, a bezustanne pielęgnowanie chorego było by dla niego niemożliwością, bo musiałby wraz z nim tak cierpieć, że zniszczyło by go to samego. Kto obserwuje siostry miłosierdzia spostrzega ze zdumieniem, że zachowują one obojętność i słodycz nawet podczas najstraszniejszych kurczów umierającego – i takie powinny być opiekunki; mężczyzna, nie potrafiący współuczestniczyć w męczarniach śmierci, jest złym opiekunem." str 39 do 41 "Dla mężczyzny jest rzeczą przykrą i żenującą uprzytamniać sobie sprawy seksualne innego mężczyzny; kobieta, gdy tylko z inną kobietą się zaznajomi, zaraz roztrząsa w myśli jej stosunki płciowe, ba, ocenia zawsze drugą tylko wedle jej "stosunku". " str 44 "Jeśli kobietę zapytać, co przez swe "ja" rozumie, nie potrafi ona przedstawić sobie pod tym nic innego, jak tylko swe własne ciało. Jaźnią kobiety jest jej powierzchowność zewnętrzna." str 45 "Potrzeba podziwu jest tak silna, że faktycznie wielu kobietom ów podziw – pożądliwy ze strony mężczyzn, zawistny ze strony współtowarzyszek płci – w zupełności do życia wystarcza; umieją nim żyć, innych potrzeb prawie nie znają." str. 46 "Skąd więc pochodzić może kobiecy rodzaj próżności? ... Nie mając żadnej wartości własnej dla siebie i wobec siebie, kobiety starają się zostać przedmiotem wartości dla innych, pragną budzić podziw i pożądanie, żeby osiągnąć wartość dla obcych. ... Jeśli zatem kobieta prawdziwa sama siebie ceni tylko w takiej mierze, w jakiej ceni mężczyznę, którego wybrała (a nie ma wątpliwości, że tak się właśnie dzieje), jeśli od męża lub kochanka wartość swą otrzymuje i z tego powodu nie tylko społecznie i materialnie, ale z istoty swej najgłębszej do małżeństwa jest predestynowana, to znak, że nie posiada ona żadnej wartości samej w sobie, że nie ma poczucia samowartości osoby ludzkiej. Kobiety wartość swą wywodzą z innych rzeczy,z mienia i majątku, z ilości i świetności strojów, z położenia loży w teatrze, ze swych dzieci przede wszytkom zaś od swego wielbiciela, od swego męża. W sprzeczce z inną kobietą powołuje się zawsze na wyższe stanowisko społeczne, większe bogactwo, poważanie, tytuł, a nawet na większa ilość wielbicielek swego męża wiedząc, ze tym argumentem najgłębiej drygą dotkną. Mężczyzna, który nie zwraca uwagi na kobietę (wedle znanej recepty Goethego), niesłychanie podrażnia w niej żądzę wywarcia na nim wrażenia – wszak cały sens wartość jej życia na tej tylko zdolności polega. ... Dla kobiety miłość mężczyzny, który jej się nie podoba, jest tylko zaspokojeniem własnej próżności ... ." str. 48 "... kobieta lekceważąca wielbiciela, którego czuje się pewna i który zatem nie może już spotęgować jej poczucia wartości własnej. Z tego samego powodu pociągający dla kobiet jest ten tylko mężczyzna, który ma szczęście do innych kobiet; jedynie takiemu dochowują one w małżeństwie wierności, same bowiem nie mogą mu nadać żadnej nowej wartości ani przeciwstawić sądu swojego sądowi innych." str. 49 "Kobieta chlubi się tym, że jest kochana, chełpi się tym wobec innych kobiet, aby obudzić w nich zazdrość." str. 49 "Tym się też tłumaczy nieprawdopodobną pamięć kobiet na komplementy, usłyszane nawet w najwcześniejszej młodości. Komplementy przydają kobiecie wartości i dlatego wymaga ona od mężczyzny, aby był "galantem". Galanteria jest najtańszą formą nadawania wartości kobietom, a lubo mało kosztuje mężczyznę, to dużo znaczy dla kobiety, która oddanego sobie hołdu nigdy nie zapomina, karmiąc się do sędziwego wieku wspomnieniami najbardziej odległych, mdłych pochlebstw.Człowiek pamięta tylko to, co ma dla niego wartość, a jeśli tak, to proszę zważyć o czym świadczy wytrawna kobieca pamięć na komplementy. ... Tak więc zjawisko kurtuazji "rycerskości", jest dowodem na to, że kobieta nie ma duszy. Co więcej, mężczyzna zachowując się wobec kobiety z galanterią obiektywnie rzecz biorąc wtedy właśnie odmawia jej duszy, nie uznaje samoistnej wartości kobiety i najgłębiej nią pomiata i poniża, i to tam, gdzie ona sama czuje się wywyższona." str. 49 do 50 "Do jakiego stopnia kobieta jest amorlana, można poznać z tego, że jeśli co niemoralnego popełniła, wnet jej tom z pamięci uchodzi, a mężczyzna, który się o jej wychowanie stara, musi jej to wciąż na nowo przypominać. ... Kobieta nie bierze sobie za złe swych wykroczeń, bo ich sobie nigdy faktycznie nie uświadamia – wszak nie łączy jej żaden stosunek z ideą moralną." str. 50 "To zaś co kobietę płciowo podnieca, musi stanowić właściwość mężczyzny. Podobne wrażenie płciowe wywiera na kobietę nieugiętość męskiego charakteru; pogardza ona mężczyzną, który innemu ustępuje. ... Kobiety żądają od mężczyzny męskości i czują się uprawnione do najwyższego oburzenia i pogardy, jeśli zawiedzie on ich oczekiwania w tym względzie." str. 67
  11. Co sądzicie o tezach tej Pani? Dla mnie manipuluję i przedstawia strasznie skrajny obraz rzeczywistości na korzyść korporacji watykańskiej. Już sam fakt, że mianuję się psychologiem, a uważa że psychologia i psychoterapia nie ma nic na poparcie swoich tez jest absurdalny i wrzucanie wszystkich technik do jednego wora też nie najlepiej świadczy. Nie podawanie żadnych alternatyw, to kolejny argument przeciw.
  12. Tutaj wyjaśnienie tego w jaki sposób kończą księżniczki.
  13. Dziś każdy może zostać psychologiem, wystarczy założyć bloga czy kanał na YT i podawać się za eksperta. Co bardziej szokujące, nawet w książkach, czasopismach i szkoleniach powielane są mity psychologiczne, nie mające żadnego potwierdzenia naukowego, a nawet dawno już obalone. Jako że trochę siedzę w tym temacie, pozwolę sobie przedstawić najważniejsze z nich: 1. Reguła 7%-38%-55% - czyli popularne twierdzenie jakoby w komunikacji interpersonalnej było ważne tylko 7% tego co mówimy, 38% miałby stanowić ton głosu, a aż 55% komunikacja niewerbalna, czyli mimika i gesty. Żeby zrozumieć jak wielką jest to głupotą wystarczy włączyć telewizor i wyłączyć dźwięk. Gdyby reguła była prawdziwa, rozumielibyśmy 55% tego co mówią bohaterowie programu, tymczasem okazuje się to jednak znacznie trudniejsze. Gdyby reguła mówiła prawdę, nauka języków obcych byłaby zbędna, skoro słowa stanowiłby tylko 7% komunikatu, rozumielibyśmy każdego cudzoziemca w 93% bez znajomości jego języka. Sam mit wziął się z badania Alberta Mehrabiana, przeprowadzanego w latach 60-tych XX wieku, gdzie badał rozbieżności między komunikacją werbalną i niewerbalną, a nie komunikację w ogóle. W badaniach tych chciał on eksperymentalnie sprawdzić, czemu bardziej zawierzą odbiorcy, gdy zachowanie, mowa ciała i ton głos będą się między sobą różnić. Chodzi tu o sytuacje, gdy np. mówimy miłe rzeczy, choć nasz ton głosu wskazuje na gniew lub gdy uśmiechamy się, a chcemy kogoś zganić. Wyniki badania wykazały, że rozbieżności rozstrzygane są na pierwszym miejscu na korzyść zachowań niewerbalnych (55%), następnie tonu głosu (38%), zaś najmniej ufamy słowom (7%). I tylko tyle, resztę zrodziła nadinterpretacja wyników badania przez osoby trzecie, i powielanie mitu, czym w głuchym telefonie. Podsumowanie mitu Mehrabiana na filmie poniżej: 2. Możliwość rozpoznania kłamstwa po ruchu gałek ocznych - określony ruch gałek ocznych miałby sugerować czy osoba w danej chwili przypomina sobie jakiś obraz, czy też tworzy go w swojej głowie, to samo z dźwiękiem czy doznaniem kinestetycznym, zgodnie z grafiką poniżej: Jak się okazało jest to kompletna bujda, której nikomu nie udało się udowodnić. Mit jest ciągle bardzo rozpowszechniony w środowiskach NLP, jego twórcami byli twórcy NLP Richard Bandler i John Grinder. Mit został także powielony w słynnej książce "Mowa ciała" autorstwa Allana i Barbary Pease. Więcej na temat w linku poniżej: http://www.psychologiawygladu.pl/2015/07/mity-komunikacji-niewerbalnej-kierunek.html 3. Testy projekcyjne - takie jak na przykład test plam atramentowych Rorschacha, test drzewa Kocha czy Test Zdań Niedokończonych. Testy te mają na celu wydobyć rzeczy ukryte w podświadomości, ustalić cechy osobowości, wartości, postawy, cele, mechanizmy obronne, lęki, kompleksy, traumy itp. Problemem jest jednak zbyt duże pole do nadinterpretacji ze strony osoby badającej (psychologa/psychiatry), jak również to, że w dobie Internetu dość łatwo można znaleźć informacje jak prawidłowo przejść przez dane badanie. Co gorsza takie pseudonaukowe metody nadal są używane chociażby w polskich RODK-ach (od tego roku zwane OZSS) i różnych innych instytucjach publicznych. 4. Wyparcie i terapia odzyskiwania wspomnień - w 1988 r. w USA została wydana niezwykle popularna książka "The Courage to Heal" autorstwa Ellen Bass i Laury Davis. Książka opisywała terapię odzyskiwania wypartych wspomnień, głównie dotyczących molestowania seksualnego w dzieciństwie i innych traum. Jak się jednak okazało metody terapeutyczne opisywane w tej książce okazały się niczym innym jak implementacją fałszywych wspomnień. Książka i "metody terapeutyczne" (oparte głównie na hipnozie) stosowane przez terapeutów wierzących w terapię odzyskiwania wspomnień narobili swego czasu niesamowitego zamieszania. Tysiące ludzi uwierzyło w sytuacje, które tak naprawdę nigdy nie miały miejsca. Wielu ludzi fałszywie oskarżono np. o molestowanie seksualne własnych dzieci. Doszło ostatecznie do wprowadzenia do kodeksu karnego nowego przestępstwa, "wszczepianie destrukcyjnych wspomnień". Ofiary tego typu praktyk psychologicznych dostały odkodowania nawet przekraczające milion dolarów. Więcej na temat w materiałach poniżej: 5. Percepcja podprogowa - reklama podprogowa jest w większości państw prawnie zakazana, chociaż nigdy nie udowodniono jej istnienia. Z kolei badanie Jamesa Vickarego, które miało ją odkryć zostało sfałszowane, do czego po latach przyznał się sam autor. Chodzi oczywiście o słynne badanie z 1957 r. gdzie na ułamki sekund pomiędzy klatkami w filmie w kinie wyświetlano napisy "pij colę", "jedz popcorn". Jednak dodam że w 2006 r. trójka holenderskich badaczy: Johan Karremans, Wolfgang Stroebe i Jasper Claus przeprowadziła dość ciekawe badanie w tej sprawie. Zaprojektowali oni eksperyment, w którym podczas wyświetlania filmu puszczany był podprogowo obraz Lipton Ice. Puszczany był on do grupy, która wcześniej została odwodniona oraz grupy kontrolnej, która nie odczuwała pragnienia. Wyniki okazały się dosyć zaskakujące. Eksponowany podprogowo napój okazał się w grupie osób spragnionych dużo bardziej pożądany niż inne napoje. Możliwe zatem, że jeśli przekaz podprogowy jest możliwy to tylko w formie obrazów (nie słów), jako że struktury podświadome i pierwotne ludzkiego mózgu myślą głównie obrazami, a kora nowa (neocortex), odpowiedzialna za zdolności językowe wyewoluowała stosunkowo niedawno i nie jest dobrze połączona z układem limbicznym odpowiedzialnym za emocje. Muszą również zaistnieć określone warunki (mocna frustracja, niezaspokojona potrzeba). Potencjalny efekt przekazu jest krótkotrwały, nie udowodniono jego wpływu na ludzką psychikę, tylko na chwilowe potrzeby.
  14. Zachęcam do stosowania ww metody. Nie ma w niej wielkiej filozofii. Metodą małych kroczków osiągamy sukces - sami nawet nie wiemy kiedy. Przykładów od siebie mogę podać kilka; najnowsze to: Przykład A basen co 2 dzień i do tego restrykcyjna dieta 1. 1 Posiłek rano - płatki owsiane (błonnik, cukry złożone, energia na cały dzień) 2. Syty obiad o określonej porze 3. Kolacja najpóźniej o 19:00 W połączeniu z tym basenem i ruchem schudłem 9 kg od 20.05.2017 do dzisiaj. Super, co nie? Nie katowałem się dietą, nie robiłem praktycznie nic a osiągnąłem właśnie ten "massive succes". Książka jest po angielsku, ale ideą zaraził mnie nauczyciel programowania, rozwoju i samozrozumienia. Przykład B Bieganie. Od gościa który miał zadyszkę po 30 sekundach biegu do przebiegnięcia 11km w zimie. To wszystko w 2 miesiące i na dodatek w środku zimy. Zaczynamy od prostej tabelki, pójścia do sklepu po buty (za 50zł kupimy dobre na początek w sklepie DE...ON). Jesteś ulaną świnią i masz zadyszkę jak musisz podbiec na autobus? Za 3 tygodnie będziesz mógł biedać 3-4 minuty bez przerwy i większego wysiłku. Na dole artykułu macie tabelkę. To samo z nauką programowania itp. Robię coś, uczę się, zapisuje i nagle wpadam na pomysł napisania prostego programu. Udaje się. Udaje się coś o czym kilka tygodni temu nawet nie śniłem. Panowie zachęcam do wtłoczenia sobie prostych nawyków które sprawią że za 40 lat nie będziecie potrzebować nikogo do potania mitycznej szklanki wody i pchania wózka. Możecie to osiągnąć przez zdrową dietę i styl życia. Rozwijanie się, psychologia, sport, dieta, budowanie swojej moralności i etyki to klucz do udanego życia. Polecam i zachęcam do lekkich, "nic nie znaczących" zmian. Pozdrawiam
  15. Witajcie, chciałbym poradzić się was w jednej jakże ważnej dla mnie kwestii która już od dłuższego czasu towarzyszy mi i z każdymi miesiącami dręczy w takim samym stopniu. Otóż mój problem polega na tym, że od momentu kiedy otrzymałem kosza od pewnej koleżanki (miałem opisać całą sytuacje na forum ale chyba jednak tego nie zrobie bo nie ma sensu skoro już pozamiatane) a w której byłem szaleńczo zakochany. Był to kosz który chyba najbardziej przeżyłem do tej pory. Zacząłem coraz bardziej intensywnie myśleć. Coś w rodzaju analizowania (dlaczego tak wyszlo, jak moglem inaczej cos zrobic w danym momencie) + fantazjowanie (co bysmy robili, jakby wygladal zwiazek). Zacząłem odwiedzać miejsca w których przebywaliśmy razem(nie bylismy nigdy parą, chodzi tu o zwykłe jakieś spotkanie nawet nie planowane, przypadkowe) lub miejsca gdzie widziałem ją. To jest coś w rodzaju masochizmu. Wiem, że takie zachowanie sprawi mi ogromny ból psychiczny ale mimo to nie potrafie zrezygnować z tego bo na chwile obecną jest to silniejsze ode mnie. Na ten przykład potrafie iść w miejsce/pomieszczenie gdzie ją spotkałem i siedzieć tam nawet pare godzin. Sam zacząłem się już zastanawiać czy ja jestem do końca normalny. Taka sytuacja ciągnąca sie już jakiś czas ma swoje wyniki oczywiście w pogorszeniu nastroju, być może w postępującej depresji (tego sam nie potrafie określić) to moje przypuszczenie. Jestem osobą jak można się domyślić dosyć wrażliwą może nawet (WWO), albo to zwykła niedojrzałość emocjonalna. Jednak obstawiałbym to pierwsze. Czy konieczna jest tu ingerencja psychologa? Co sądzicie o tej sytuacji, może miał ktoś podobnie i coś podpowie.
  16. Odwaga to jedna z tych cech które w dzisiejszym świecie decydują o tym czy nasze życie będzie udane.Czy wyciśniemy z niego każdą krople czy tylko liźniemy po jego powierzchni.W czasach gdy nasi przodkowie uganiali się za dziką zwierzyną na słonecznej sawannie nie mieli wielkiego wyboru.By przeżyć musieli pokonywać swój strach.W dzisiejszych czasach gdy maszyny wykonują większość pracy za nas -do przeżycia nie potrzeba już odwagi.Praca w fabryce w której przez osiem godzin wykonujemy te same czynności nie wymaga odwagi .Zapewnia natomiast bezpieczeństwo.Ciągłe bezpieczeństwo i brak jakichkolwiek wyzwań doprowadza człowieka do stagnacji-człowiek umiera za życia.Stąd w dzisiejszym świecie mamy taki problem z depresją i innymi chorobami psychicznymi.Ludzie są zanudzeni przebywaniem w swojej strefie komfortu.Nie mają jednak odwagi żeby z niej wyjść. Czym jest odwaga? Odwaga to dążenie do swoich celów mimo lęku.Człowiek odważny różni się od tchórza tym ,że gdy odczuwa lęk to jest w stanie go przekroczyć.Myślicie ,że ludzie których społeczeństwo uznaje za wielkich nie znali strachu?Gdy Juliusz Cezar miał stoczyć sławną bitwę pod Farsalos nie spał całą noc.Zdając sobie sprawę z przeważającej liczebności Pompejusza czuł strach.Wierzył jednak w wyszkolenie swoich jednostek i swoją taktykę.Droga odwagi jest tak na prawdę drogą duchową.Na jej końcu znajdziemy rozpłynięcie się ego.Łatwo jednak zdarza się nam pomylić odwagę z strachem.Często odpowiedzią na strach jest atak-dlatego często wydaje nam się ,że ludzie agresywni są odważni.Dla przykładu osobami zamożnymi są często osoby bojące się biedy.Takie osoby nie potrafią cieszyć się swoim bogactwem .Jest w nich strach ,który nie pozwala ani na chwile rozluźnienia. Po co odwaga? -Im więcej masz w sobie odwagi tym pełniej żyjesz.Szczerość,miłość,mądrość nie jest możliwa bez odwagi.Jak możesz kogoś kochać jeśli nie zaryzykujesz i nie odsłonisz przed nim głębi swojej istoty?Jak możesz stać się mądry jeśli nie zaryzykujesz całej poznanej do tej pory wiedzy -która może okazać się nieprawdziwa?Odwaga wiąże się z życiem,z jego dynamiką.Strach jest jej przeciwieństwem -jest to obroną,chęcią zamknięcia się w znanym . -Dzięki odwadze możesz być sobą.W dzisiejszym świecie sztuczność przekroczyła granice dobrego smaku.Media kreują wzorce do których ludzie mają się wpasować.Takie wzorce to np.:biznesmen,lekkoduch,dobry mąż ,żona,singiel.Każdy taki wzorzec ma swój ideał do którego ludzie mają dążyć.Ideał ten jest jednak niemożliwy do osiągnięcia w prawdziwym świecie.Ten brak autentyczności i pogoń za ideałem powoduje ogromne zapotrzebowanie na wypełnienie tej pustki :drogim zegarkiem,samochodem czy piękna kobieta z którą można się pokazać.Ta fałszywa tożsamość często nazywane jest ego.To ego odpowiedzialne jest za cierpienie psychiczne w naszym życiu.Tylko dzięki odwadze możemy rozpuścić nasze ego i cieszyć się nasza prawdziwą istotą .Naszą "prawdziwą" naturą jak określa to Buddyzm Zen.Prawdziwa natura nie wymaga akceptacji społeczeństwa,samo wyrażanie się jest dla niej szczęściem.Osoba taka jeśli jest np.artystą cieszy się z samego stwarzania.Nie patrzy w pierwszej kolejności na zyski,choć zyski przychodzą same bo ludzie wczuwają w dziełach takiej osoby autentyczność. Jak żyć odważnie: Życie odważne to przyjmowanie życia przez serce.Życie przez serce jest zawsze niebezpieczne.Przyjaciel może nas zdradzić,dziewczyna oszukać , możemy zostać wyśmiani.Ale jedynie przez taki sposób życia możemy odczuć jego pełnie.Gdy idziemy drogą serca nasza czujność i intelekt rozwija się.Nie mamy łatek przyklejonych z góry dla każdego człowieka,sytuacji.Poruszamy się zawsze w tym co nieznane.Takie warunki sprzyjają rozwojowi.Dziecko szybko się uczy,jest tak dlatego ,że podchodzi do świata z wielką otwartością.Nieraz się sparzy,nieraz będzie miało obdrapane kolana ,ale jeśli będzie wyciągać wnioski to będzie wzrastać.Na tej drodze można upaść ale trzeba starać się nie popełniać dwa razy tego samego błędu. Pomocna może być medytacja,gdy medytujemy zaczynamy mieć bliższy kontakt z naszymi lękami.Medytacja powoduje uświadomienie tych lęków i stopniowe ich rozpłyniecie.
  17. Enemy

    Ekonomia behawioralna

    Nie samą Austriacką Szkołą Ekonomii człowiek żyje, dziś będzie trochę o czymś innym. A mianowicie o ekonomii behawioralnej: https://pl.wikipedia.org/wiki/Ekonomia_behawioralna Jest to dziedzina z pogranicza ekonomii, psychologii oraz socjologii. W rzeczywistości, kluczową rolę odgrywa w niej psychologia. Z tego względu w odróżnieniu od ASE (opartej na prakseologii i dedukcji) w metodologii stosuje się także badania empiryczne (głównie oparte na obserwacjach, sondażach czy ankietach). Głównym przedmiotem badań ekonomii behawioralnej jest badanie zachowań ludzi na rynku, które nie zawsze są w pełni racjonalne. Czyli dlaczego ludzie niekiedy podejmują działania dla nich niekorzystne, a wręcz stratne. Ekonomia behawioralna ma duże zastosowanie zarówno w biznesie, inwestowaniu, jak i w zwykłym codziennym życiu. Największym chyba osiągnięciem badań z dziedziny ekonomii behawioralnej jest teoria perspektywy: https://pl.wikipedia.org/wiki/Teoria_perspektywy Jest to teoria psychologiczna opisująca zachowania ludzi wobec ryzyka. Jest twórcami byli amerykański ekonomista i psycholog Daniel Kahneman oraz amerykańsko-izraelski psycholog Amos Tversky. Za teorię perspektywy Kahneman otrzymał nagrodę Nobla w dziedzinie ekonomii w 2002 r. (Tversky już nie żył). Wspólnie z Kahnemanem nagrodę Nobla dostał również Vernon Smith, również mający duży wkład w rozwój ekonomii behawioralnej i ekonomii eksperymentalnej. Teoria perspektywy obala teorię oczekiwanej użyteczności, dominującej do niedawna w głównym nurcie ekonomii, zakładająca racjonalność człowieka wobec decyzji. Np. Jeśli wolisz jabłko od banana, to będziesz też woleć 10-procentową szansę wygrania jabłka od 10-procentowej szansy wygrania banana. Problem w tym, że człowiek nie jest w pełni racjonalną istotą, wpływ na jego decyzje mają także subiektywne odczucia, emocje, awersja do ryzyka, czy błędy poznawcze i logiczne. Więc taki aksjomat racjonalności nie jest całkiem poprawny. Podważenie tej teorii to nie lada wyczyn, w końcu jej autorami byli tacy geniusze jak ekonomista Oskar Morgenstern oraz matematyk John von Neumann. Najważniejsze założenia teorii perspektywy: 1. Efekt pewności - polegający na tym, że preferowane są te prognozy, które dają pewny zysk, nawet jeśli alternatywna prognoza daje wyższy zysk oczekiwany (ale niepewny). 2. Efekt odbicia - polegający na tym, że inaczej traktowana jest prognoza strat niż prognoza zysków. W przypadku, gdy dostępne są jedynie prognozy przynoszące straty, uczestnicy badania poszukiwali ryzyka i wykazywali odwrotność efektu pewności. 3. Efekt izolacji - polega na tym, że ludzie upraszczają skomplikowane problemy skupiając się zwykle na tym, co różni dane alternatywy, a nie na tym co je łączy. Konsekwencją tego efektu jest fakt, że sposób sformułowania problemu wpływa na wybierane sposoby jego rozwiązania. W efekcie może powstać niespójność preferencji. Pozostałe zagadnienie ekonomii behawioralnej i teorii perspektywy: Efekt posiadania - ludzie zazwyczaj cenią wyżej rzeczy, które już posiadają. Np. człowiek kupuje bilet na wyprzedany koncert zespołu muzycznego za 200 dolarów. Ponieważ bardzo lubi ten zespół mógłby zapłacić za niego nawet 500 $. Ale gdyby ktoś chciał odkupić od niego bilet, prawdopodobnie zażądałby jeszcze więcej np. 3000 $. Minimalna cena sprzedaży jest więc wyższa niż maksymalna cena zakupu. Efekt posiadania nie odnosi się do dóbr, które traktujemy jako środek wymiany, rzadziej występuje on również u ludzi biednych. Ponieważ żyją oni poniżej swojego punktu odniesienia są zawsze stratni. Kiedy otrzymują niewielką kwotę, traktują ją jako zmniejszenie straty, a nie zysk. Efekt utopionych kosztów - zjawisko polegające na tym, że ludzie maja skłonność do trzymania się wcześniej podjętych decyzji nawet w sytuacji, gdy okazały się one niekorzystne, jeśli tylko były związane z poniesieniem dużych kosztów lub ze znacznym wysiłkiem. Np. decydujemy się jechać do kina, w czasie śnieżycy, dlatego że wcześniej kupiliśmy bilet. To zjawisko również tłumaczy Panowie, dlaczego często zwlekamy z zakończeniem złego związku z kobietą, bo przecież tyle już w nią zainwestowaliśmy Niechęć do straty - tendencja do preferowania unikania strat nad zdobywanie zysków. Przykładowo gdy klient sieci telekomunikacyjnej zapłaci w jakimś miesiącu wyjątkowo wysoki rachunek, operator może przedstawić mu ofertę pakietową pozwalającą uniknąć takiego rachunku w przyszłości. W rzeczywistości nowa oferta może być dla klienta niekorzystna (jeśli wysoki rachunek był spowodowany czynnikami losowymi), ale dla uniknięcia potencjalnych przyszłych strat klient będzie nią zainteresowany. Niechęć do straty jednak nie zawsze jest całkowicie nieracjonalnym zachowaniem. Przykładowo gdy cały nasz majątek wynosi 1000 zł, zysk 1000 zł oznacza dla nas podwojenie tego majątku. Strata 1000 zł oznacza natomiast utratę wszystkiego, co mamy, w szczególności pozbawiając nas środków do życia. Dlatego uniknięcie tej straty może być znacznie ważniejsze niż potencjalne podwojenie naszego majątku. Paradoks hazardzisty - błąd poznawczy i błąd logiczny polegający na traktowaniu niezależnych od siebie zdarzeń losowych jako zdarzeń zależnych. Lepkość cen - jest zjawiskiem polegającym na opóźnionym dostosowywaniu się cen do sił podaży i popytu Ekonomia behawioralna tłumaczy również np. popularność gry w Lotto, kiedy wygrana jest bardzo wysoka, ludzie są skłonni podjąć grę, pomimo że szansa na wygraną jest bardzo mała. Więcej tego typu zjawisk do poczytania poniżej: http://asgaria.pl/ekonomiaspoleczna.html#Ekonomia_behawioralna Pokrewnymi dziedzinami do ekonomii behawioralnej są: -teoria decyzji https://pl.wikipedia.org/wiki/Teoria_decyzji -ekonomia eksperymentalna: https://pl.wikipedia.org/wiki/Ekonomia_eksperymentalna -ekonomia ewolucyjna: https://pl.wikipedia.org/wiki/Ekonomia_ewolucyjna -neuroekonomia: https://pl.wikipedia.org/wiki/Neuroekonomia
  18. Cześć,od dłuższego czasu z kolegą czytałem wasze forum i ono zainspirowało nas do napisania krótkiej książki o typowych zachowaniach kobiet. Zachęcamy do jej przeczytania i podzielenia się uwagami Pozdrawiamy Książka (absolutnie bezpłatnie, plik na Chomiku, ale waży 44kb więc pobieranie nie zabiera transferu, nawet nie trzeba mieć konta na Chomikuj) do ściągnięcia tutaj Mamy nadzieję, że się wam spodoba Jesteśmy początkującymi pisarzami więc prosimy o wyrozumiałość
  19. Cześć, chciałbym w tym temacie obalić to co wszyscy z rozwoju osobistym próbują nam zaszczepić - o motywacji. Otóż najpierw zajmijmy się kwestią, kiedy jest nam potrzebna motywacja? . . . Kiedy nam się kuresko nie chce. Proste, logiczne. Idźmy dalej tym tropem - kiedy nam się nie chce czegoś robić? -Kiedy ego nam mówi, że możemy cierpieć przez to, albo chroni nas przed czymś przykład: Nie chce mi się posprzątać mieszkania - moje ego, mówi mi że to głupia i bezsensowna czynność, którą powinna robić kobieta (ale mieszkam sam^^ ). Skąd ego wzięło tą myśl? Ten mechanizm? A no z przeszłości - z tego co zbadałem, to byłem goniony w dzieciństwie do sprzątania, zamiast latania sobie po podwórku. Wszyscy latali, a ja patrzyłem jak oni się bawili myjąc okna. Wytworzyłem przez to równanie odrzucenie przez rówieśników = sprzątanie. Tak więc, czy moje nastawienie, moje ego jest aktualne? Czy mam "strategię", która jest już o 15 lat przestarzała i dziś nieadekwatna do rzeczywistości? Moje ego kreuje rzeczywistość tak, żebym widział to co chcę widzieć i nie widział tego, co nie jest dla mnie ważne. Kto z nas nie miał tak, że nagle zaczął zauważać samochody tej samej marki nagle wszędzie bo kupił takie auto? (tu jest mechanizm selektywnego myślenia) Ego jest prostym mechanizmem - ciągnie nas do przyjemności i chroni przed cierpieniem. Schody robią się gdzie ego uznaje coś za przyjemnego - alkohol, narkotyki, seriale, pornografia, fast foody - albo cierpienie: stres, uczucie smutku, odrzucenia, samotność, uczucie bycia głupim, nieszanowanym. Każde doświadczenie ma wpływ na ego, tak więc jesteśmy sumą swoich przeszłych doświadczeń + i tu jest jeszcze ciekawiej - jak odebraliśmy te doświadczenia. Tak wiec 2 osoby z tą samą przeszłością mogą być diametralnie różne. Ego to swoisty kompas życia. Ok, ale po co to wszytko piszę, skoro miało być o motywacji... Otóż, musisz zrozumieć jedną podstawową rzecz w tym - nie ma ego. Ego jest nierealnym bytem. Spytasz, ale jak to? To tak trochę jak RAM w komputerze, przestrzeń na której operujesz. Prawdą jest, że ego ma nam służyć jako narzędzie i do tego zostało stworzone przez nas umysł - bez tego np nie moglibyśmy wyobrazić sobie, co jest w danej szafce w kuchni. Problem w tym, że ego miało być narzędziem, a jest....kontrolerem. No, ale zaraz - chcesz powiedzieć, że mój głos w głowie to ego, a nie ja? Dokładnie. Twój wewnętrzny głos w głowie to ego, które sformowało się w jakiś czasie i uznajesz to za swój głos. Zrób mały eksperyment, nagraj swój głos na komórkę, a potem porównaj go z tym w głowie - dwa różne, co? Twoje ciało się zmieniło, ale twój umysł dalej jest do tył. I teraz do rzeczy, jesteś więc kontrolowany przez coś co sam stworzyłeś, co jest nierealne i w sumie raczej Ci przeszkadza niż pomaga. Równie dobrze mógłby być to wymyślony karzeł z zespołem downa na ośle, przebrany za clowna - co za różnica? Tak, więc motywacja jest Ci potrzebna do tego, żeby robić coś, co niby Ci się nie chce, bo kiedyś doznałeś nieprzyjemnego uczucia lub sobie ubzdurałeś coś na jakiś temat. Jaki jest z tego punkt wyjścia? Napoleon Hill mówił, że trzeba kontrolować swoje myśli i wtedy otrzyma się ogromną potęgę. Poprzez stosowanie autosugestii. Osho piszę, że wystarczy zbudować w sobie świadomość - coś co jest ponad ego, korzysta z niego ale nie jest nim. Ja jestem przechylny temu drugiemu twierdzeniu. Bo jeśli będziesz kontrolował myśli to znaczy, że jedna część Ciebie chce zdominować inną. Tak jak w tym powiedzeniu - jeśli wygrasz wyścig szczurów, nadal będziesz tylko szczurem. Trzeba wyjść ponad ego. Rozwiązanie każdego problemu zawsze jest poziom wyżej niż sam problem. A będąc w stanie świadomości wszystko jest lekkie, jest naturalne. Czemu? Bo nie ma pośrednika między świadomością, a ciałem - czyli ego. Połóż przed sobą ołówek lub długopis - teraz go podnieś i odłóż na miejsce. Czy potrzebowałeś do tego motywacji, żeby to wykonać? Raczej nie, bo jest to rzecz, której nie nadaliśmy znaczenia - więc jest naturalna - to tylko ołówek/długopis - może pisać na niebiesko lub czarno - ale to tylko fakty. Nie myślisz o tym, że ten ołówek to coś złego lub przyjemnego, no chyba, że nie zrobiłeś tego eksperymentu, bo uważasz, że nie będę Ci mówił co masz robić - to myślowe ograniczenie w takim razie. Jeśli Marek pisał o matrixie, to uważam, że dopiero po wyjściu z ego zrozumiesz czym jest matrix na prawdę. Odrzuć każdą myśl w głowie, na swój temat, na temat życia, na temat przyjaźni, na temat jedzenia, na każdy temat - nie potrzebujesz tego. Medytuj i oczyszczaj swój umysł regularnie. Po pewnym czasie, zauważysz coś ciekawego. Że nie ma Ciebie - jesteś nieistniejący na poziomie niewerbalnym, a dzięki temu zobaczysz ego innych ludzi, zobaczysz ile faktycznie mają lat. Najlepsze w tym wszystkim, że zrozumiesz, że mają po góra 8-9 lat maks. Zrozumiesz, że nie musisz niczego kontrolować w życiu, bo wszystko się robi automatycznie. Nagle nie patrzysz w zegarek, ale nigdy się nie spóźniasz do pracy. Wysypiasz się i wstajesz na czas, choć nie potrzebujesz budzika. Jesteś szczęśliwy, choć nie masz dobrego samochodu, pięknej panny, świetnego domu z ogródkiem. Jesteś niezależny od otoczenia. Robisz wszystko, bo tak nakazuje Ci Twoje faktyczne wnętrze. Patrzysz na niebo i się uśmiechasz, bo tak chcesz. Rozumiesz, że nikt nie jest zły - po prostu każdy ma swoje motywy w ego. A gdy świadomość otula Twoją przeszłość to od razu ją uaktualnia. Wtedy faktycznie się zmieniasz - bo zmieniasz zasoby, na których budujesz swoje zachowania. Tu nie ma efektu jojo. Cokolwiek robisz, bądź świadomy, nie bądź ani w przeszłości, ani w przyszłości - bądź tu i teraz. To jest jedyny grzech - być nieświadomym. Nie bój się życia, doświadczaj jak najwięcej, bo dzięki temu stajesz się na prawdę bogaty. Nie uciekaj przed życiem, biegnij w nie. Po prostu żyj. Nigdy za nic się nie obwiniaj. Bądź w końcu wolny. Taką refleksją kończę temat; Jeśli ktoś chciałbym pogłębić temat polecam zapoznać się z książką: http://www.empik.com/swiadomosc-osho,p1079982745,ksiazka-p
  20. Nie udało mi się znaleść tematu stricte dotyczącego NLP. Panowie co myślicie o tej popularnej ostatnio rzeczy? Z jednej strony pozwala spojrzeć z troche innej perspektywy na procesy myślowe, stany, samopoczucie- z drugiej (jak zwykle) roi się tu od ludzi, którzy widzą w tym możliwość zarobienia dobrego szmalu. Może ktoś podzieli się jakimś większym doświadczeniem, bądz profitem jaki osiągnął dzięki nlp. Sam temat zainteresował mnie po kilku wykładach z psychologii osobowości i wpisach na blogu samczeruno dotyczących podświadomości. Obecnie jestem po lekturze książki wprowadzającej i staram się skorzystać z tych metod by bardziej świadomie korzystać z dobrodziejstw jakie daje nam umysł.
  21. Spokojnie - tytułowy Diabeł nie odnosi się do postaci biblijnego Szatana. Jest on jedynie uosobieniem hamulców/blokad, którą tkwią w ludzkiej psychice. Niemal cała książka napisana jest w formie wywiadu, w którym autor - Napoleon Hill, rozmawia ze wspomnianym, wymyślonym przez siebie samego czortem o tym, jak Nami manipuluje za pomocą takich rzeczy, jak m.in.: strach, zazdrość, używki czy w końcu - seks. Co ważne - całość napisana jest wyjątkowo lekkim piórem (jak na autora), więc czyta się ją jednym tchem. Szczególnie polecam ludziom, którzy szukają samych siebie lub świadomie dążą do konkretnych zmian w swoim życiu. Niemniej każdy znajdzie coś dla siebie - bez względu na etap, na którym się znajduje. P.S. Dla osób przebudzonych z matrix'a sporo rzeczy zawartych w tym dziele może wydać się banałami, jednak z w/w powodów warto po nią sięgnąć i potraktować jako ciekawostkę.
  22. Czasem znajduje się ciekawe wypowiedzi o kobietach w krótkiej i dosadnej formie. Takie filozofie w pigułce. Niekoniecznie do końca prawdziwe, ale jednoznaczne. Te znaleziska będę umieszczał tutaj, można komentowac i dorzucać własne. Dzisiaj natrafiłem na to http://m.youtube.com/watch?v=2HOSiQa4zvo haha oceńcie czy dobrze mówi Cejróś
  23. Idealnie opisany mechanizm racjonalizacji. Zaskakująco logiczny wywód, ciekawe czy przed menopauzą też tak miała. Parę innych filmików z nią oglądałem i też były dosyć sensowne.
  24. Witam Braci. Ponieważ Alpha90 w wątku Rynek seksualny, spróbował przeprowadzić analizę czy profil psychologiczny innego forumowicza, doszedłem do wniosku że temat bardzo ciekawy i postanowiłem poddać badaniu swoją osobę. Tzn. proponuję Alpha90 aby zajął się na początek moją osobą, Niech stworzy mój profil lub przeprowadzi analizę psychologiczną. Bardzo ciekaw jestem jak mnie określi magister psychologii, patrząc po wpisach, nauczony w temacie. Niech moja osoba posłuży za obiekt rozważań z pożytkiem dla mnie i ogółu Braci Samców. Jednocześnie zapraszam Braci do wzięcia udziału w dyskusji. Biorę wszystko na klatę tak że wszelkie rozważanie na temat mojej osoby, potraktuję jako męską rozmowę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.