Search the Community
Showing results for tags 'recenzja'.
-
Ciekaw jestem jakie są wasze opinie o Datezone,com? Przeczytam recenzje i oceny bardziej doświadczonych Braci. Teoretycznie portal skierowany jest dla osób zainteresowanych seks randkami, wymianą partnerów, itp. W moich krótkich obserwacji wynika, że: Jest tam coraz więcej prostytutek z Roksy. Udających cichodajki albo wprost piszących stawki w profilu. Twórcy naciągają na konto VIP. Ilość spermiarzy przypadających na jedną kobietę jest ogromna i nadal rośnie. Ciężko się przebić do atrakcyjnych użytkowniczek. Nawet otyłe kobiety 70+ mają dziesiątki albo setki wiadomości dziennie na skrzynkę. Są fejk profile jak i kobiety naciągające spermiarzy na wykupienie im Vip-a. Datezone konto darmowe Zwykłe konto, czyli nieopłacone posiada status konta niezweryfikowanego. Po dodaniu zdjęcia do własnego profilu zyskujemy możliwość rozmów i wypowiedzi z limitem do 3 dziennie. Dodawane zdjęcia i filmy wymagają zatwierdzenia przez moderatora, co wiąże się z wydłużeniem czasu, zanim pojawią się one w serwisie. Datezone konto VIP Konto VIP to usługa płatna, która zmienia status konta na zweryfikowane. Nie musimy dodawać fotografii profilowej, by móc korzystać z możliwości nowych rozmów i wypowiedzi. W przypadku tego konta limit wynosi 30 dziennie. Materiały, zdjęcia i filmy, wrzucane na profil nie wymagają moderacji. Dzięki temu automatycznie trafiają na nasz profil i są widoczne dla innych. Wykupując konto VIP, otrzymujemy informacje o tym, kto odwiedził nasz profil. Opłata za konto VIP wynosi: 9,90 za dzień, od 29,90 za 30 dni, od 69,90 zł za 90 dni, od 199,90 zł za 360 zł. Koszt uzależniony jest od formy płatności, a tych mamy do wyboru trzy rodzaje: karta płatnicza (dotpay), przelew internetowy (dotpay), telefon (justpay). Moje doświadczenia: Na dziesiątki wysłanych wiadomości wyrwałem stamtąd tylko jedną kobietę. Nie wartą zainteresowania jak się okazało. Chyba nawet Chady mają tam problem aby się przebić przez setki wiadomości.
-
Jeśli macie obejrzeć jeden film w roku, niech to będzie "Knives Out". Jeżeli jeszcze sama obsada w postaci Daniela Craiga, Chrisa Evansa, Any de Armas, Michaela Shannona i Toni Collette Was nie przyciąga do kin, to niech to będzie fakt, że "Knives Out" jest najlepszym kryminałem ostatnich lat, a nawet ogólnie, jednym z najlepszych filmów ostatniej dekady. Harlan Thrombey dorobił się ogromnego majątku na pisaniu kryminałów, przy okazji uzależnił od siebie finansowo całą rodzinę. Dzień po imprezie urodzinowej, z okazji skończenia 85 lat, zostaje znaleziony z poderżniętym gardłem. Wniosek policji? Samobójstwo. W domu pojawia się jednak błyskotliwy detektyw Benoit Blanc, który rozpoczyna dociekliwe śledztwo. Szybko okazuje się, że wszyscy z rodziny wiele zawdzięczają zmarłemu, jednak część z nich ma także motywy aby go się pozbyć. Rozpoczyna się dochodzenie pełne zawirowań, humoru i zwrotów fabularnych. Zacznę może od tego co mi się nie podobało, bo jest to tylko jedna rzecz. Momentami denerwowała mnie kamera i nieprzyjemne zbliżenia na twarze bohaterów. Normalnie nie zwróciłbym na to większej uwagi, ale o coś przyczepić się trzeba. Skoro odhaczone, to idę się zachwycać. Najmocniejsza strona filmu Riana Johnsona to scenariusz. Intryga, liczba twistów, relacje między bohaterami wszystko jest napisane wręcz doskonale! Robiło na mnie ogromne wrażenie to jak przemyślane są najdrobniejsze szczegóły, tutaj uwaga, przy oglądaniu zwracajcie uwagę na najdrobniejsze detale, nawet nie mrugajcie, bo wszystko co zostało powiedziane, czy pokazane, w jakimś momencie do nas wraca. Dynamika między postaciami jest fantastyczna. Przy takim nagromadzeniu bohaterów można było mieć obawę, że stanie się to nieczytelne i spychanie drugiego planu w cień będzie konieczne. Tutaj jednak każda z postaci jest "jakaś", nie tylko wiemy co ją determinuje i jaki ma charakter, ale też jaka jest jej relacja z innymi. Ana de Armas dźwiga na swoich barkach większą część fabuły, jej postać Marta Cabrera to w zasadzie jedyna postać spoza rodziny, która była w bliskich stosunkach z denatem. Marta ma intrygującą przypadłość, nie może kłamać, bo w momencie kłamstwa zaczyna wymiotować, więc kłamstwo i tak wychodzi na jaw. Ana jest zachwycająca, jako troszkę zdezorientowana sytuacją, ale też osoba wiedząca, o rodzinie i o samej sprawie, więcej niż ktokolwiek może przypuszczać. Cała podzielona walką o własne interesy rodzina wypada doskonale, każda kreacja pełna jest wiarygodności i podczas filmu mamy przeświadczenie, że "kurczę, ta postać naprawdę mogła tak postąpić" - co w filmach nie zdarza się zbyt często. Prababcia jest fantastyczna - przekonajcie się sami o czym piszę. Chris Evans jest świetny jako czarna owca w rodzinie, jego postać jest cały czas z boku, odbiera z dystansem to co dzieje się podczas dochodzenia, ale od początku wiemy, że coś jest jednak z nim nie tak. Chris Evans powiedział, że kończy z rolą Kapitana Ameryki żeby zacząć zajmować się innymi projektami, na jakie nie miałby czasu gdyby został w Marvelu - jeśli mają to być takie projekty to popieram i kibicuję. Dochodzimy do postaci naszego detektywa - Benoit Blanc w kreacji Daniela Craiga jest tak maksymalnie przerysowany jak tylko mógł być. Przedziwny akcent, mimika, sposób poruszania się, momenty kiedy zaczyna wnioskować, wszystko składa się na tak wyjątkową, ale też karykaturalną postać, że niecierpliwie czekam z nadzieją, że "Knives Out" będzie tylko początkiem, a postać detektywa Blanca stanie się ikoniczną dla tego rodzaju kina, bo absolutnie jest na potencjał. Warto zaznaczyć, że ta interpretacja mogła się nie powieść, Craig wiele ryzykował, ale zdołał przez cały film zachować odpowiedni, konsekwentny rytm. Daniel Craig jest zmęczony odgrywaniem Jamesa Bonda i "No time to die" będzie ostatnim filmem z nim w roli głównej, jeżeli zwolniony czas wykorzysta na takie role, to podobnie jak przy Evansie - popieram i kibicuję. "Knives Out" to kino samoświadome, Rian Johnson wie jaką wybrał konwencję i wszystko doskonale jest dopasowane tak żeby współgrało z resztą. Nawet momenty absurdalne pasują tutaj jak ulał, a złamanie schematu filmów kryminalnych tylko podkreśla, z jak wyjątkowym filmem mamy do czynienia. Historia jaką nam się opowiada, to nie zwykłe "Kto zabił?" znane z "Kryminalnych zagadek Miami" i innych tego typu seriali. To mądrze skonstruowana rozrywka, pełna humoru, nieoczywistych wyborów i trzymających w napięciu pełnych dwóch godzin znakomitego popisu scenopisarstwa i aktorstwa. Coś niesamowitego. Ocena: 10/10
-
Przyznam, że po przeczytaniu tej książki o kobietach zyskałem nową perspektywę na relacje damsko męskie. Postanowiłem zamieścić swoją, krótką recenzję Kobietopedii i zapytać, jakie są Wasze opinie po jej przeczytaniu? Autor Marek Kotoński przelał na papier bardzo dużo niewygodnej, ale prawdziwej wiedzy, której czytelnik nie znajdziecie w większości publikacji poprawnych politycznie. Zaskoczyła mnie tak duża otwartość w pisaniu, podzielenie się z czytelnikami emocjami, które w nim tkwiły bez upiększania i chęci aby się komuś przypodobać. Mamy obrazy uczuć i emocji, które targały autorem na różnych etapach jego życia oraz relacji, jakie miały miejsce. Jednocześnie w książce Kobietopedia tłumaczy zachowania kobiet, podpierając się merytoryczną wiedzą z książek o ewolucji i psychologii. Nie boi się poruszać tematów niewygodnych dla kobiet, środowisk feministycznych i lewicowych. Sam czytając Kobietopedię mogłem chwilami utożsamiać się z autorem. Wiele sytuacji opisanych w książce miało miejsce w moim życiu, choć wtedy nie zdawałem sobie jeszcze sprawy z ich prawdziwego znaczenia. Nie zgadzam się z treścią publikacji w 100%, jednak większość opisywanych kobiecych zachowań jest bardzo trafna i przełomowa w publikacjach tego typu. Dlatego postanowiłem napisać tę krótką recenzję i zapytać o Wasze opinie o Kobietopedii. Dla tych, którzy jeszcze nie przeczytali, polecam serdecznie w sklepie z wersją PDF: https://samczeruno.pl/sklep/downloads/kobietopedia-cz-1/
- 20 replies
-
- 6
-
-