Jump to content

Search the Community

Showing results for tags 'rozwój'.

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Stulejman Wspaniały
    • Stulejman Wspaniały
    • Jak kupić książki, nagrania i złożyć dotację
    • Stulejman Wspaniały
    • Stulejman Wspaniały
  • Rozwój - przejmujemy władzę nad światem :>
    • Co zmienić na Forum - Dział Techniczny
    • Rozwój idei Forum
    • Radio Samiec!
    • Czasopismo
    • Dotacje
    • Ważne
  • Klub Weterana
    • Zasłużona Starszyzna
  • Relacje
    • [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
    • Na linii frontu; podrywanie
    • Seks
    • Manipulacje kobiet i obrona przed nimi
    • Moje doświadczenia ze związku, małżeństwa
    • Sprawy rodzinne i dzieciaki
    • Rozstania, zdrady, prawo rozwodowe.
    • Mądry Mężczyzna po szkodzie.
    • Ściana hańby
  • Zaburzenia emocjonalne, psychiczne Pań i Panów
    • Borderline
    • Narcyzm
    • Depresja
    • Pozostałe zaburzenia
  • Męskie i niegrzeczne sprawy
    • Samodoskonalenie i samowychowanie
    • Bad Boy
    • Hajs i inne dobra materialne
    • Wtopy i upokorzenia
  • Youtube - ciekawostki, dramy, informacje, nowinki
  • Sport i zdrowie
    • Sport
    • Zdrowie fizyczne i psychiczne
  • Polska i świat
    • Co w zagrodzie i za miedzą
  • Stulejman Wspaniały
    • Stulejman Wspaniały
    • Survival w terenie
    • Przydatne umiejętności
    • Zestawy ewakuacyjne
    • Ogień, woda, żywność, ubrania, energia
    • Broń i narzędzia
    • Apteczki, zestawy medyczne, pierwsza pomoc, higiena
    • Schronienie, domy, bunkry, ziemianki
    • Urządzenia, pojazdy, gadżety
    • Książki, opracowania, podręczniki, artykuły, wiedza - związane z survivalem
    • DIY, "patenty", life hacki
  • Motoryzacja i Technologie
    • Wszystko co jeździ, pływa i lata.
    • Komputery
    • Technika i sprzęt
  • Hobby
    • Zainteresowania
    • Hobby i twórczość
  • Duchowość
    • Nie samym ciałem człowiek żyje
  • Rozmowy przy wódce
    • Flakon, kielon i zagrycha
  • Rezerwat dla Kobiet
    • Dlaczego tak?
    • Bara-bara
    • Wokół domowej 'grzędy'
    • Bóg stworzył kobietę brzydką, więc musi się ona malować.
    • Niedojrzali emocjonalnie faceci - ploty - dupoobrabialnia ;)
    • Kobiecy kącik 'kulturalny'
  • Domowa grzęda
  • Samczy Mobil Klub's HydePark- zbiór tematów niepasujących do pozostałych kategorii
  • Samczy Mobil Klub's Rowery
  • Samczy Mobil Klub's Powitalnia
  • Samczy Mobil Klub's Zabezpieczenia przed miłośnikami cudzej własności.
  • Samczy Mobil Klub's Samochody
  • Samczy Mobil Klub's Latadła:szybowce, śmigłowce, rakiety, balony :)
  • Samczy Mobil Klub's Motocykle
  • MacGyver a's GADGETY MĘSKIE : ......?
  • Młodzi samcy w równowadze's Tematy
  • Młodzi samcy w równowadze's Tematy
  • IT's Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • IT's Linux
  • IT's Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • Klub poligloty's Jaki język
  • NAUKA - SCIENCE's Wprowadzenie do Metodologii Naukowej
  • Klub Pasjonatów Futbolu's Reprezentacja Polski
  • Klub Pasjonatów Futbolu's Ekstraklasa
  • Klub Pasjonatów Futbolu's Piłka klubowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu's Piłka międzynarodowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu's Ogólne
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji's s
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji's Pornografia - ubojnia pomysłowości, kreatywności i działania
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji's 50 powodów aby porzucić pornografię
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji's Odwyk Piotra i nowe lepsze życie
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji's NOFAP - Odwyk od A do Z
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji's Co robić by Nofap się udał?
  • Klub Wschodnioazjatycki's Ogólne
  • Klub Wschodnioazjatycki's Korea
  • Klub Wschodnioazjatycki's Chiny
  • Klub Wschodnioazjatycki's Japonia
  • Klub Wschodnioazjatycki's Mongolia
  • In web development's Przydatne linki
  • In web development's Mam problem

Blogs

  • Blog Ruchacza
  • Critical Thinking
  • Pan Kabat Blog
  • Bacy
  • Paweł z N.
  • Silvia
  • Blogosfera Vincenta
  • 105 kg skurwysyna
  • Droga do męskości
  • „Sukces jest czymś, co przyciągasz poprzez to, kim się stajesz.”
  • RysiekBlog
  • PZK
  • Aroxblog
  • Zasady Drugiej Strony Lustra
  • Prywatne zapiski Leona
  • Self Blog
  • friendship
  • redBlog
  • OpenYourMind
  • kootasBlog
  • Blog
  • The Samiec Post
  • TradeMe
  • Zapiski Eldritcha
  • Blog Chłopaka na Testosteronie
  • nowhereman80
  • ALPHA HUMAN
  • Myśli bieżące - filozoficznie ...
  • Samczym okiem
  • Za twórczością podążający, pragnący swego zaniku.
  • Ryśkowe szaleństwa.
  • Spira - żeby wygrać, trzeba przegrać
  • Scarcity of Knowledge
  • Throat full of glass
  • .
  • listy do dusz
  • Cytaty ważne i więcej ważne
  • Różne wypociny EjczFajfa
  • Moje przemyślenia
  • Blog Duńczyka
  • Podkręcili mi śrubkę!
  • Pułapki i kruczki
  • Jak działa rzeczywistość i kim jesteśmy - rozważania
  • TOALSWAHCADTLKCAFG
  • Arasowy blog postrzegania subiektywnego
  • Otwórz Oczy
  • Bez litosci
  • Przelewanie mysli.
  • Blog Metodego !
  • Boks - kompletnego laika trening
  • New Day at oldschool
  • Moim okiem
  • Czerwony Notatnik
  • Świadomość,Świadomość,Świadmość
  • Human Design: self-study
  • TOP seriali telewizyjnych
  • Szkaradny's
  • Coś tu może kiedyś będzie.
  • Przebudzenie z Marixa
  • Cortazarski Blog
  • .
  • Indigo puff obraża nasze forum na streamie!!!!!!!!!
  • Blogowo
  • Analconda
  • danielmagical ...fenomen patostreemow
  • W poszukiwaniu prawdziwych emocji
  • "Rz"ycie
  • Always look on the bright side of life...
  • Za horyzontem zdarzeń
  • Kubeł zimnej wody
  • Just Easy
  • .
  • Rody Krwi
  • sumer
  • Filmoteka Białego Rycerza
  • Życie W Kuchni
  • Człowiek Renesansu
  • BS lepsze niż Vitalia!
  • Okiem borderki, czyli świat z innej perspektywy
  • Blog Dzika
  • Podglądam siebie.
  • Światłopułapka
  • Wzloty i upadki ducha
  • Złote myśli Sary.
  • ezo
  • La chica loca
  • nowy rok numerologiczny rozpoczety
  • 30 dniowe wyzwanie.
  • 1
  • "Jak się przewróce to ja się za swoje przewrócę"
  • Coś Więcej...
  • Kobieta to rarytas dla bogaczy.
  • Narkonauta
  • Casual Gentleman
  • Luźne przemyślenia Ksantiego
  • .
  • Dziennik rozwojowy
  • Studęt tłumaczy
  • antymatrixman
  • Rapke
  • Między ziemią a piekłem czyli ile kosztuje spełnianie marzeń.
  • Archiwa Miraculo
  • IBS/SIBO - moje zmagania z chorobą
  • Wielka ucieczka z więzienia "Przeciętność"
  • Chore akcje z mojego poje*anego życia
  • Czas zapłaty
  • Jan Niecki - manosfera
  • Miejsce ulotnienia dla zbyt dużego ścisku pod kopułą
  • Z Przegrywu do Wygrywu
  • Droga do Zwycięstwa
  • Nerwica, lęki, pogadajmy.
  • Wewnętrzna stabilizacja świadomego mężczyzny
  • Baldwin Monroe...na płótnie
  • moj pulpit
  • Dobry, zły i brzydki
  • Różności
  • Uśmiechnięta (p)ironia
  • Instrukcja życia w systemie...
  • Orszak Trzech Króli
  • Human LATA - Od zera do ATPL'a.
  • Niezapominajka
  • Niezapominajka
  • Ozór na szaro
  • PsYCH14trYK
  • (...)
  • boczkiem przez życie
  • Ze szczura w Kruka (PuA, rozwój osobisty i duchowy)
  • Ozór na szaro.
  • Strumień świadomości
  • Przygody faceta w prawie średnim wieku
  • :-)
  • Esej - jaki jest i powinien być cel życia ludzkiego?
  • Eksponowanie kreatywności.
  • W samo okienko
  • Saturn i co dalej?
  • Zapiski
  • Jakie są korzyści z skontaktowania się z profesjonalną firmą w celu dochodzenia odszkodowania za poniesione straty?
  • Bruxawirus
  • Redpill
  • Naukowy blackpill
  • Czy to friendzone?
  • Jak żyć ?
  • Jak żyć, Panie Premierze?
  • Żywot wieśniaka poczciwego
  • Jack Hollywood
  • Analconda
  • smerfiBlog
  • Dzień, w którym przestałem być nieśmiały.
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • O podróżach
  • Młodzi samcy w równowadze's Blog
  • Klub muzyków i kompozytorów (muzyczny)'s Blog muzyczny
  • Red Pill's Blog Redpill

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Miejscowość


Interests

  1. Studiuję historię, właściwie już piszę pracę magisterską i kończę tą imprezę. Na pracę w kierunku moich studiów raczej nie liczę pomijając staże, ale nie o to chcę podpytać. Mam kompleks niższości z powodu tego, że moja "nauka" była, teraz już nie istnieje, a zatem jest nie potrzebna (oczywiście ja tak nie sądzę, ale z mnóstwem podobnych zdań się stykam). Lubię czytać lub oglądać filmy dokumentalne o fizyce tj. mechanika kwantowa, czarne dziury, czasoprzestrzeń itd. Bardzo ciekawią mnie życiorysy wybitnych naukowców i ich naukowych polemik. Problem w tym, że zawsze fizykę omijałem szerokim łukiem i jej nie lubiłem. Miałem jakieś tróje, czasem dwóje i pały Teraz jestem trochę rozdarty, historia nie jest chyba moją prawdziwą pasją. Czy jest u nas ktoś kto mógłby udzielić wskazówek i czy w ogóle warto się brać za to? Mam taki plan żeby kupić książki do fizyki rozszerzonej z liceum do klas 1-3 i przerobić je sobie w wolnych chwilach wieczorkami. Czy to dobry pomysł? hmmm... pewnie będę musiał jeszcze matematykę do tego przypomnieć. Potem bym sobie sięgnął po książki akademickie jeśli starczy zapału. Proszę o rady. PS: Szkoda, że jak miałem 18 lat to nie myślałem tak jak teraz... Dlaczego człowiek decyduje o swoim życiu w okresie kiedy jest największym debilem... ?
  2. Niedługo stuknie 7 lat mojego związku (w tym 4 lata małżeństwa). Ten post raczej jest skierowany do forumowiczów, którzy znają moje wcześniejsze wpisy, które z kolei były niczym więcej jak gorzkimi żalami, momentami chuj wie o co. Ponad miesiąc temu zaczęłam się godzić z tym, że rola kochanki nigdy nie była i nie będzie nadal mi dana. Momentami białe małżeństwo. Uwagę, czas i aktywność zaczęłam fokusować na rodzinie, krewnych. Taka ciocia Głosia dla wszystkich. A tu... Mąż ponad dwa? miesiące temu wszedł na dietę lowcarb. Schudł ok.15 kg. Powód odchudzania, który podaje: lustra w jednej sieciówce, w przymierzalni, dobiły go jego odbiciem. Zawsze miał brzuch, więc dla mnie kwestia jego wyglądu nie była problematyczna. Podobają mi się panowie, co mają przeciętną sylwetkę, z brzuszkiem i tyle. Największą moją bolączką w Naszym małżeństwie była jego ograniczona aktywność w życiu codziennym. Miał w poczuciu obowiązku chodzenie do pracy. Tyle. Kwestia napraw, samochodu, działki budowlanej, zakupów, spraw urzędowych, rachunków, gotowania, sprzątania leżała po mojej stronie. Wpisy opisujące Naszą codzienność i podział obowiązków pamiętacie. Odkąd jest na diecie zmienił się! Ma więcej energii, wiele moich próśb spełnia np. "zasilacz od laptopa nie ładuje, sprawdź, proszę, co z nim." Przyjeżdżam z pracy, a on zamówił nowy, gdzie kiedyś byłoby tak: "zapomniałem sprawdzić, kup se nowy albo se pożycz od braci.". Panowie pomyślą, że to babskie wymyślanie; że człowiek jest dorosły i powinien sam se ogarniać takie pierdoły, ale powtarzalność takich pierdół w życiu codziennym przez ileś lat dobije największą Zosię - Samosię. Chodzi o to, że kiedy masz sprawy piorytetowe do wykonania, to jest ktoś obok, kto powie "zajmij się pilniejszymi sprawami, ja tę pierdołę ogarnę!". Co jeszcze. Układa sobie tak dzień, by wieczorem usiąść do komputera, czy książki. Wcześniej - po pracy cały dzień na komputerze (częściej czas marnotrawiony na pierdoły). Przyjdzie papier z urzędu, coś trzeba kupić, gdzieś zadzwonić - po prostu robi to, nie czeka na to, by mi przekazać sprawy. Zmarł jego ojciec. W tym momencie ogarnął wiele spraw pogrzebowych i urzędowych. Bardzo odciążył jedną ogarniętą siostrę w jego rodzinie. Wiecie, że jego rodzina jest (łagodnie mówiąc) dysfukcyjna, więc wiele, wiele problemów ciągnęło się za nim na początku jego dorosłego życia, naszego małżeństwa. Pomimo tego, że nie podzielił losu swojej rodziny (nałogi, zadłużenia, choroby). Najważniejsze - w pracy otrzymał awans. Dostał propozycję krótkiego wyjazdu do Azji na szkolenie (firma potrzebuje jeszcze zweryfikować potencjalny, duży zakup maszyn). Wiedza techniczna mojego męża chyba w końcu została doceniona. Życie na wsi. Szczerze, myślałam, że przeprowadzka na wieś będzie gwoździem do trumny. Mój ojciec jest specyficznym człowiekiem do wspólnego życia. W moim domu rodzinnym i u wielkiej rodziny mojej matki jest wręcz kult roboty, więc i w moim domu jest robota od rana do późnego wieczora. Myślałam, że mój mąż, przy swoim ówczesnym usposobieniu, nie wytrzyma mieszkania tam. Przerzuć się na tryby od 6:00-23:00, gdzie jest dużo rzeczy do zrobienia, niekoniecznie w biurowych warunkach. 😎 Na ten moment polubił pracę przy niektórych gadzinach (tak pieszczotliwie nazywamy nasze hodowle). Z moim ojcem polubili się. Każdy weekend zięciu z teściem na tarasiku, przy piwku. Rano, jak się widzą, jest uścisk dłoni. Miło się na to patrzy. Seks. Największa moja bolączka. Było mało, bo mając dzwadziescia kilka lat i cieszyć się sobą raz na miesiąc/dwa miesiące... Pamiętacie moje wpisy na ten temat. Mąż miał niesamowicie niskie libido. Nie wdając się w szczegóły - teraz wiem, że mój limit to 10 dni pod rząd. 😎😂 Myślę, że dieta bardzo zmieniła jego gospodarkę hormonalną. Naprawdę, oby w tej dziedzinie, przede wszystkim, nie wracał do poprzedniego stanu. Jesteśmy na etapie, gdzie musimy zadecydować na czym się skupiamy: idziemy do miasta, czy przejmujemy rodzinne, małe gospodarstwo. Wiele teraz zależy, gdzie mąż zawodowo dotrze. Oby ten stan się utrzymał. Jest fajnie! 💪
  3. Stało się, pierwszy milion komentarzy na forum osiągnięty☺️ Zajęło nam to 10 lat bo tyle w tym roku forum będzie obchodzić istnienie. Podziękowania dla wszystkich, którzy dołożyli cegiełkę, poświęcili czas, energię, zdrowie, wsparli darowiznami, pomocą, zaangażowaniem w rozwój tego miejsca. Forum nie jednemu uratowało zdrowie, życie, majątek, czas, uchroniło od wielu przykrych wydarzeń, sprawiło, że użytkownicy przejrzeli na oczy w wielu aspektach i obszarach życia, zaczęli wprowadzać zmiany na lepsze, wychodzić z problemów. Wasza wiedza, informacje, dzielenie się swoimi spostrzeżeniami jest nieodzowna w budzeniu świadomości jeszcze tych uśpionych. Na koniec życzymy sobie kolejnego miliona a nawet więcej, by forum trwało i było przystanią, gdzie można spędzić miło czas, poznać nowe osoby, porozmawiać na różne tematy, znaleźć wsparcie, zrozumienie, pomoc.
  4. Mój "problem" polega na tym że odkąd pamiętam ciągle czegoś w życiu szukam. Nie jestem w stanie przypomnieć sobie wszystkich zainteresowań jakie w życiu miałem. Niektóre trwały bardzo krótko, z innymi zostałem na dłużej. Niektóre porzuciłem by wrócić do nich po paru latach. Przeważnie było to coś związanego z projektowaniem, tworzeniem i budowaniem czegoś. Również hodowanie roślin, gotowanie rzeczy związane ze sztuką/rzemieślnictwem. Ostatnie kilka lat to również próbowanie nowych sportów. Również to z czego jestem znany czyli samochody elektryczne i podbój kosmosu :D. Wydaje mi się, że ciągle poszukuje jakiejś satysfakcji wypływającej z danego hobby. Z początku nowa rzecz przynosi satysfakcję, później nudzi mi się i szukam czego nowego. Mimo, że mam wielu znajomych to przebywanie z nimi zbyt długo męczy mnie. Jestem introwertykiem przystosowanym do życia w społeczeństwie. Nie jestem w związku, nie mam żony ani dzieci. Gdybym miał własną rodzinę nie miałbym czasu na pisanie takich głupot na forum :D. Zawodowo jestem związany z projektowaniem maszyn i zarządzaniem projektami. Moja praca w dużym stopniu pokrywa się z moimi zainteresowaniami, chociaż obowiązki związane z zarządzaniem ludźmi i komunikacją z nimi są mniej przyjemne. W swojej aktualne pracy jestem już 5-6 lat ale tylko dlatego że ciągle dostaje nowe wyzwania i przełożeni nie pozwalają mi się nudzić. Większość ludzi jakich znam ma jedno hobby albo, z braku wolnego czasu w ogóle żadnego. Dlatego zastanawiam się czy wszystko ze mną w porządku. Może to jakieś zaburzenie, ADHD, albo jakiś autyzm. Ktoś ma podobnie? Albo może polecić jakąś literaturę, filmy które pomogą mi zrozumieć siebie. Do psychologa albo psychoterapeuty nie chcę się na razie wybierać. Chciałbym z tego szerokiego wachlarza zainteresowań wybrać kilka rzeczy które będę dla mnie korzystne i tylko na nich się skupić. Zostać przy zainteresowaniach które pomogą mi rozwinąć karierę i zdobyć pieniądze plus jakiś sport dla zdrowia. Nie chodzi o to że jestem jakiś nieszczęśliwy z powodu ciągłych poszukiwań nowej satysfakcji, ale chciałbym zoptymalizować, ukierunkować swoje zainteresowania w korzystny dla mnie sposób. Jeśli ktoś może coś polecić, będę bardzo wdzięczny.
  5. Żeby troszkę pobudzić waszą szarą istotę, napisze coś małego w ulubionej jak sądzę kategorii. Jak wiemy każdy ma inne odczucia i inny pryzmat postrzegania świata. Konfederacja sądzę że to jest opcja której po prostu jeszcze nie było. (Odnoszę wrażenie że i tak ustawione to wszystko jest) Więc może być gorzej albo po prostu pozostać jak jest bądź cud i coś by się zmieniło w kraju na lepsze. Pierwsza kobieta i to z partii która jest uważana za formację która nienawidzi kobiet. Na pewno by pociągnęła za sobą inne panie bo ma jak sądzę "gadane" co jak co rzeczniczka konfederacji. Była by wsparciem dla partii jak aktualny prezydent dla PiS. Ja tam nie widzę innych alternatyw.
  6. Chyba najlepsza gra jaka jest tylko możliwa. Poziom trudności jest różny jak i start. Każdy będzie miał the end prędzej czy później kwestia jak wykorzysta potencjał tej gry. Aplikacja w sam raz. Można sobie ją skonfigurować wedle własnego życzenia. Nie ma to jak rozwijać własną postać. Zamiast zajmować się traceniem czasu na głupoty i na rozkminanie co kto i komu to najlepiej zacząć życie traktować jak pasję i każdy dzień wykorzystywać jak grę i rozwijać tą postać jak najlepiej. Ile to ja chłopaków co widzę są mistrzami w grach a nic z tego nie mają. Czemu by tak nie grać w grę zwaną życiem i traktować ją tak samo jako "odmóżdzenie". Niby banalne ale głębokie bo każdy o tym zapomina. Bo fajnie sobie mieczem pomachać a nie lepiej pomachać książką, sztangą czy tam czymś innym ? Tu nie chodzi o to aby się rozwijać, tylko.... Każdy o tym wie lecz zapomina, zwyczajnie o traktowaniu tej ścieżki jak gry/zabawy. Ps: ta aplikacja faktycznie istnieje i jest fajna
  7. Dzisiaj napiszę o czakrze śledziony, która odpowiada za instynkt przetrwania, za zdrowie fizyczne, poczucie bezpieczeństwa. To właśnie śledziona ostrzega przed zagrożeniami, a robi to za pomocą lęku. Bo lęk nie jest zły w samej swojej istocie - on działa jak osobisty radar, który wysyła sygnał, kiedy coś zagraża naszemu życiu. Śledziona działa w tu i teraz, dla niej nie istnieje przeszłość czy przyszłość, dlatego jej instynktowny, cichy głos dotyczy jedynie tego, co dzieje się w chwili obecnej. Śledziona nie odpowie, czy coś jest dobre, nie pozwala na refleksje nad tym co wydarzyło się kiedyś - ona jedynie ostrzega przed zagrożeniem. Zna tylko słowo "nie". A przynajmniej tak sobie wyobrażam działanie tego niesamowitego czakramu - bo u mnie śledziona jest niezdefiniowana, a na dodatek nie mam w niej aktywnej żadnej bramy. To oznacza, że wszystkie lęki które odczuwam nie są moje. Jestem stworzona, by nie odczuwać strachu, a nie by bać się wszystkiego po kolei. Łatwo powiedzieć, trudniej zastosować - szczególnie, kiedy "fałszywe ja" (w HD: not-self) wiedze prym. Nauczono nas, że właśnie fałszywe ja jest nami i tak sobie trwamy, starając się zaspokoić pragnienia, których nawet nie umiemy właściwie odczytać czy określić. By osiągnąć stan w którym nie będę tak lękowa, muszę jednak wciąż nad sobą pracować, nie dawać strachom kontroli nad moim ciałem. Muszę przyznać, że lata pracy nad sobą dało dobre efekty - na pewno więcej niż zadowalające. Jeśli ktoś będzie ciekawy metod, które stosuję i które wypróbowałam - proszę o komentarz. Gdybym miała aktywną chociaż jedną bramę na śledzionie - to właśnie zawarty w niej temat byłby obecny w moim życiu. Tymczasem jednak, mając ten czakram "otwarty", doświadczam wszystkich rodzajów lęku po kolei. Plus jest taki, że żaden z tych lęków nie zagnieżdża się we mnie na stałe - raczej zmieniają się jak w kalejdoskopie. Przykład moich lęków śledzionowych można znaleźć w tym temacie, założonym przeze mnie kilka lat temu: Jeśli chodzi o niezdefiniowaną śledzionę, to wpędzanie w spiralę lęku nie jest jej jedyną "supermocą". Wielką pułapką, w którą można wpaść przez ten czakram, jest przywiązanie do osób, u których śledziona jest aktywna, zdefiniowana. Byłam w niemałym szoku, kiedy zdałam sobie sprawę, że praktycznie każdy z moich partnerów życiowych miał tę śledzionę bardzo silną. Tak samo członkowie mojej rodziny. Poczucie bezpieczeństwa, jakie daje mi przebywanie w otoczeniu osoby ze zdefiniowanym czakramem śledziony jest niebywałe. To właśnie przez to nie byłam w stanie przez lata zerwać toksycznej relacji, w której byłam ofiarą przemocy. Kompletnie nie rozumiałam, dlaczego mimo że ten człowiek mnie krzywdzi, nie potrafię się bez niego obejść zbyt długo. Wielokrotnie gdy odchodziłam i próbowałam się odizolować, paraliżował mnie strach, zaczynały się dziwne reakcje w ciele - np. nerwobóle czy problemy z oddychaniem. To wszystko, połączone z jego utwierdzaniem mnie w przekonaniu, że bez niego jestem nikim oraz sukcesywne odsuwanie ode mnie wszystkich życzliwych mi osób, sprawiało że wracałam, a jednocześnie stawałam się od tego coraz bardziej chora i zniszczona wewnętrznie. To jak nałóg - niezdefiniowana śledziona sprawia, że wracamy do tego, co koi nasze lęki, nawet jeśli jednocześnie degraduje nasze wnętrze i zdrowie fizyczne. Oczywiście, należy sobie wyjaśnić jedno - nie każda osoba ze zdefiniowaną śledzioną jest złem wcielonym - wprost przeciwnie. Po prostu istnieją też narcyzi, psychopaci, czy osoby zaburzone, które ten czakram posiadają. Jego energia jest jak puder czy maska na zło, które mają w sobie. Jak lep na muchy, magnes. Sprawia, że relacja z taką osobą jest więzieniem - które co prawda oddziela od strachu, daje bezpieczeństwo, ale odbiera wolność. Dodatkowo jestem projektorem - a projektor ma aurę sfokusowaną, która bez przerwy skupia się na drugiej osobie, jednocześnie pobierając od niej energię i potęgując ją. To sprawia, że projektorzy powinni z wielką rozwagą wybierać osoby, z którymi przebywają - leczenie, pozbywanie się tych energii, to proces bolesny i długi. Objawy opisane przeze mnie w wyżej wklejonym wątku był spowodowany właśnie takim oczyszczaniem po relacji. Oczyszczaniem, które zajęło mi kilka długich lat i trwa nadal. Uważajmy na to, kogo dopuszczamy do siebie i na jakie wpływy się wystawiamy. Dla zainteresowanych - lęki śledziony: 48 - Lęk przed tym, że nie mamy w sobie głębi. Lęk przed niemożliwością znalezienia wyjścia z sytuacji, rozwiązania problemu. 57 - Lęk przed tym, co niesie przyszłość. 44 - Lęk przed przeszłością. Lęk, że to co wydarzyło się w przeszłości może się powtórzyć. 50 - Lęk przed braniem odpowiedzialności. Lęk przed zbyt dużą odpowiedzialnością. 32 - Lęk przed poniesieniem porażki. 28 - Lęk przed śmiercią. Strach, że umrzemy, nie poznając znaczenia naszego istnienia. 18 - Lęk przed oceną. Lęk przed autorytetem.
  8. Witam. Temat mi chodzi po głowie od kilku dni, a bardziej niż z tematami damsko-męskimi jest bardziej związany z karierą oraz budowaniem własnej wartości na rynku pracy (a także rynku generalnie - wymiany wiedzy, informacji). Post bardziej tak dla rozmów - tych bardziej ambitnych (ja po moim temacie sprzed dwóch miesięcy pokazałem, że doceniam stabilizację - tu nie dla tych) Wiadomym jest, że zawsze na tak zadane pytanie odpowiedzią pierwszą lepszą i często prawdziwą jest - "uczyć się języka - angielski lub niemiecki". Jest to prawda, ale oczywista oczywistość - podstawa podstaw. Każdy obecnie umie angielski na poziomie czytania tekstu (gorzej z mówieniem). Do głowy wchodzi jeszcze coś związanego z matematyką - czasem jakiś zawód. Gdy ma się mało czasu i chce się mieć fach, za który można żyć to robi się kursy zawodowe, a innym razem ktoś robi dodatkowe studia lub nauka *czegoś* - jak np. IT. Bum na IT był przez niemal ostatnie 10 lat i rynek się praktycznie już nasycił, niemalże zamknął - może poza tymi którzy mają chęć wejść w embedded i bawić się w bardziej zaawansowane oprogramowanie niż wyświetlanie pierdół poprzez JS-a lub robienie prostych CRUDów w Javie/C#/PHP (tu już lepsza sytuacja). Zawsze od dziecka myślałem, że kiedy dorosnę, to te scenariusze związane z automatyzacją procesów dojdą do mocno zaawansowanego poziomu... Ale jest jak jest. Albo to przez ograniczenie energii, albo dlatego że człowiek jest tańszy, albo że nikomu nie chce się czekać na zwrot z inwestycji czy też jest duży niedobór na rynku pracy specjalistów szczerze przejętymi tą sprawą potrafiący lutować, spawać, programować na niskim poziomie, bawić się w elektronikę itd. itp. Niby taka automatyzacja się dzieje w Korei Płd. czy Japonii gdzie ludzie średnio mają wysokie IQ i mają jakiś zapał do nauki od natury. To jak wygląda świat zewnętrzny, czego od nas jako jednostek wymaga byśmy my jako jednostki mogli przyswoić (z dostępnych materiałów, wszak teraz prawie każda wiedza jest dostępna - oprócz doświadczenia), byśmy następnie my potrafili to zmielić w swojej głowie i wykorzystać na zewnątrz byśmy my jako jednostki potrafili tworzyć i by za to można było nas wynagradzać. Jak już wspomniałem, 10 lat temu jak ktoś wyczuł boom na IT i w liceum poszedł na Infę zamiast na inżynierię budownictwa (strzelam, inżynieria w PL nie jest za dobrze opłacana), to jeśli był aktywnym uczniem, to mógł liczyć na sowity zwrot z inwestycji i wbić się w dobre czasy gdy każda firma potrzebowała aplikacji. Także jak ktoś na ogół ogarnięty, niekoniecznie w czasach licealnych, po pracy douczał się z tego tematu i robił apki, to miał szansę wejść do branży. Może się okazać, że teraz taką osobą wbijającą się w temat może być gość uczący się np. mechatroniki, który połączyłby umiejętność lutowania, mechaniki, programowania na niskim poziomie, znajomości bibliotek AI jak Pytotch, do tego matematyka - algebra liniowa, matematyka dyskretna (chyba że tą część robiłaby wtyczka Wolfram do GPT4). Brudzenie sobie rączek, kombinowanie z częstym używaniem głowy - może takie coś gdyby scenariusz powszechnej automatyzacji by wypalił? (kanały w anglojęzycznym świecie na temat tej tematyki już są) Co teraz może być taką branżą - zbiorem wiedzy, która dobrze przerobiona potrafi dać duży zwrot z inwestycji? Do czego przez najbliższe lata dążymy na rynku pracy? Wiadomo, że jak na razie trend jest taki, że prawie wszędzie rąk do pracy brakuje w zawodach typowo męskich. Dużym znakiem zapytania jest czy automatyzacja będzie przyspieszać - głównie przez rozwój AI, czy też zwalniać, bo automatyzacja pewnych gałęzi byłaby zbyt ryzykowna i prawo nie jest pod to dostosowane (np. kierowców, magazynierów itp. itd.). Czy są w ogóle jakieś sensowne analizy na ten temat mówiące coś głębszego niż "idziemy w stagnację i będzie ch*jna" lub "jest zaj*biście, a będzie jeszcze lepiej, nie ma co się uczyć bo AI i tak będzie mądrzejsze". Jeśli np. taki neuralink sprawiłby, że każdy w mgnieniu oka potrafiłby każdy język lub każdą umiejętność, to nagle by się okazało, że każdy konkuruje tylko jednym - czasem i zasobami, a nie umiejętnościami. Taki przykład, trochę z d*py. Jakie jest wasze zdanie na ten temat, bo często ten temat się pojawia - co się uczyć by zwiększyć swoją wartość, w co iść, kim być, kim nie być itd. Tu kwestia typowo finansowa i może kwestia statusu jako mężczyzny - wszak ma się w głowie wewnętrzne poczucie że robi się coś wartościowego, przez co jest się szanowanym przez ludzi.
  9. Co zawierać powinno "CV dobrego rodzica"? Jakie warunki musiałby spełnić rodzic, by nazwać go dobrym rodzicem? Kto powinien mieć dzieci, a jaka grupa ludzi nie powinna ich mieć? Temat oczywiście podyktowany moim prywatnym doświadczeniem. Z biegiem czasu uważam, że w sumie dobrze się podziało, że nie mam dzieci, choć chciałabym je mieć. Moja przyszłość zawodowa raczej musi się opierać na pełnym poświęceniu wobec pracy, by był jakiś konkretny pieniądz. Nie mam warunków do tego, by powiedzieć "stop, idę zająć się rodziną, wracam za trzy lata". Nie mam ku temu kompetencji!, sił, czasu i przestrzeni. Mój mąż też tego nie ma. Gdybyśmy to mieli, to już dawno projekt "rodzina" zostałby zrealizowany. 🙂
  10. Ostatnie zapytanie o @mac sprawiło, że podumałam o użytkownikach, którzy: - nie logują się tutaj od dłuższego czasu; - nie uaktywniają się tutaj w postaci : komentowania w wątkach, zakładania wątków, pisania na czacie; - usunęli swoje konta na bs Co do @macmam nadzieję, że komuś udało się nawiązać z nim kontakt. Zacznę moją subiektywną listę user 'ów, których mi brakuje: @Hippie Niezwykle optymistyczna, łagodna, zaradna kobitka! Jej kobiece, dobre flow, jak dla mnie, wnosiło tutaj dobrą, kobiecą energię. Dziękuję jej za Nasze rozmowy na priv dot.pracy z dziećmi. @absolutarianin Człowiek z innego świata. Ponadprzeciętnie inteligentny i mający rozległą wiedzę. Dobrze jest poczytać człowieka, który wiedzę akademicką/teorię przekłada na empiryczne zagadnienia. Na yt obejrzałam jego filmy dot. opisu życia i relacji międzyludzkich w danym kraju. Dobrze posłuchać kogoś, kto nie serwuje lukrowego lifestyle'u na obczyźnie. Nie będę ukrywać, że naturalnie darzę sympatią ludzi, którzy są "antysystemowi". @Szalony Koń Jest prawdziwie spełnionym ojcem. Za to go szanuję. Ogromnie szanuję. Pomimo mojego ateizmu, rozmowy z nim o Bogu były dla mnie mądrymi rozmowami. Gdyby tacy ludzie, a dokładniej mężczyźni, byli w Kościele Katolickim, być może Nasza cywilizacja łacińska nie przeżywałaby kryzysu. Nie chcę, żeby ten wątek stał się offtop 'em na temat KK. Dyskusje o KK proszę czynić w nowym wątku. @azogh Za Boga nie mogę sobie przypomnieć nick 'u! Ogarnia mnie wstyd, że nie umiem go znaleźć na bs! Gdy dołączyłam na forum podzielił się ze mną swoją historią. Wtedy raczej podeszłam gówniażersko do Naszej rozmowy - "syty głodnego nie zrozumie!". Zaradny facet, "nawet jeśli doświadczył zdrad od żony, to i tak to na niego nie wpłynęło! Ma hajs, więc se nowe dupy i zdrowie ogarnął!". Zamiast docenić wtedy jego dobre słowo, mądre wskazówki, za to, że podzielił się swoją bardzo smutną historią małżeńską, to po prostu potraktowałam go na zasadzie "pan z wyższych sfer przyszedł się popastwić nad brzydką, wiejską gąską!". Wstyd mi za tą postawę, nie dałam jej odczuć jemu, ale sam fakt, że taką postawę miałam. Jego wpisy przypominały mi momentami energię @niemlodyjoda "Koniec marudzenia, zacznij prawidłowo prowadzić relacje!". @Stefan Batory Opis pracy i życia na morzu. 💪💪💪 Książkę można o tym napisać! Szacun za to, że jest dobrym ojcem dla dziecka (z niepełnosprawoscią). Niby nie powinno się wzdychać do rodziców dziecka z niepełnosprawoscią, bo to rzekomo nieprawidłowa i "kryptostygmatuzująca" postawa. Dla osób, które pracują z rodzinami, w których jest niepełnosprawny członek rodziny moja postawa nie będzie dziwna. Nie sprawdzałam logowania ww user 'ów. Nie widzę ich aktywności w postaci wpisów, stąd subiektywnie oceniam ich ograniczoną aktywność na forum.
  11. Czy według was dzięki pieniądzom jesteśmy szczęśliwymi ludźmi? Naszło mnie takie pytanie, ponieważ kilka dni temu, po raz pierwszy, obejrzałem Fight Club. Ten film niesamowicie mi się spodobał. Piętnuje on szarą codzienność, materializm współczesnych ludzi i utratę męskości. Tutaj trochę cytatów: "Rzeczy, które posiadasz w końcu zaczynają posiadać ciebie." "Dopiero kiedy wszystko stracisz, będziesz mógł coś osiągnąć." "Nie jesteście pięknymi i niepowtarzalnymi płatkami śniegu. Jesteście taką samą gnijącą materią organiczną jak wszyscy inni i my wszyscy jesteśmy częścią tej samej kupy kompostowej. Nasza kultura uczyniła nas wszystkich jednakowymi. Nikt nie jest już naprawdę biały, ani czarny, ani bogaty. Wszyscy chcemy tego samego. Pojedynczo jesteśmy niczym" "Jesteśmy pokoleniem mężczyzn wychowanych przez kobiety. Czy inna kobieta pomoże w naszych problemach?" Moja interpretacja filmu jest jasna: System chce żeby mężczyźni byli bezmózgą masą, którzy są potulni jak baranki. Tracimy niezależność i własne "ja". Tyramy w robocie, zarabiamy i wydajemy kasę na wygody. I tak w kółko. Po co? Żeby komuś zaimponować? Tak jak pisałem w innym wątku. Jestem minimalistą. Do szczęścia potrzeba mi niewiele. Rówieśnicy i ludzie dojrzalsi kupują nowe telefony, drogie buty i ubrania. Obnoszą się z tym w social mediach. Czy są dzięki temu szczęśliwi? Sądzę, że nie. Moim zdaniem jest to wydawanie pieniędzy dla samego wydawania i "prestiżu", że "mogę sobie na to pozwolić". Tak myśli większość nowoczesnego społeczeństwa.
  12. Drodzy forumowicze , czytałem niedawno taką książkę : http://www.granice.pl/ksiazka,technika-uwalniania-podrecznik-rozwijania-swiadomosci,4330800 Bardzo mnie zainspirowała , do ćwiczeń nad wypuszczaniem negatywności z siebie , efekty są czuję się spokojniejszy a to dopiero tydzień . Co o tym sadzicie , ktoś czytał ? Prawda czy jakies bajeczki NEW AGE ? Wkleję cytat z książki : ,, Podstawowa zasada emocji brzmi : podobne przyciąga podobne . Tak więc miłość wspiera miłość , zatem osoba , która pozwala odejśc swojej negatywności jest otoczona przez myśli i wydarzenia pełne miłosci oraz kochających ludzi i kochające zwierzęta " oraz ,, Mechanizm poddania " : ,, Czyli najpierw pozwól sobie na odczuwanie , bez opierania się temu co czujesz bez rozładowywania tego uczucia , obawiania sie go czy moralizowania na jego temat , oznacza to porzucenie osądów i zdania sobie sprawy z tego że to tylko uczucie " , Gdy przestaniesz stawiać opór lub próbować je zmienić , przejdzie ono w następne uczucie i będa mu towarzyszyć łagodniejsze doznania . Uczucie , któremu sie nie opieramy zniknie , gdy tylko wyczerpie sie energia , która je napędza " Pozdrawiam bracia
  13. Kto powinien się rozmnażać? Czy tzw.ludzie biedni powinni mieć dzieci? Czy z tzw.biednych rodzin wyjdą do świata wysokofunkcjonujące jednostki (ludzie)? W dużej części uproszczone pytania. Na rzecz dyskusji rozszerzmy i wyjaśnijmy określenia : - "biedna rodzina"; - "wysokofunkcjonujące jednostki". Podajcie Waszą definicję tych pojęć, jak i przedziały finansowe i inne wskaźniki definiujące ww terminy. Mając praktyki w instytucjach publicznych (szkoły, poradnie, szpitale) większość dzieci, które miały problemy z : zachowaniem, emocjami, relacjami rówieśniczymi, nauką, zdrowiem, to dzieci będące z rodzin, w których : - któryś z rodziców miał problem z utrzymaniem stałej pracy; - jeden z rodziców (samotnie wychowujący) był jako jedyny odpowiedzialny za wychowywanie i utrzymywanie rodziny; - był nałóg u rodzica; - rodzice nie mogli kontynuować terapii/leczenia dziecka/własnego z racji finansów; - rodzice wyszli z rodzin dysfunkcyjnych; Moje hipotezy są dość robocze, bo... jaki program należałoby wdrożyć, by dokonać PRAWIDŁOWEJ SELEKCJI pod względem przydziału prawa do rodzicielstwa. Nie chcę omawiać procedury pod względem biologii, lecz administracji i psychologii/socjologii. Tak, też mnie wzdrygło, by przydzielać komuś prawo do rozrodu niczym SSman czy komuch.
  14. Polecam jego materiały, Spobodały mi się jego wyprawy na Białoruś, Ukrainę czy Tajlandię. Mówi czemu kobiety lecą na polaków z Filipin czy Tajlandii. Opowiada o tym że w sercu polacy tęsknią za swoją wschodnią duszą przyjeżdżając na Białoruś czuł się jakby u siebie. Ogólnie chłopak ma fajne przemyślenia I sposób postrzegania świata. Teraz się ożenił z Tajką zobaczymy w którą stronę pójdą jego idee Lwów jak tam jest naprawdę Białoruś jak tam jest naprawdę Moskwa jak tam jest naprawdę Białoruś bez wizy Filipiny jak tam jest naprawdę Tailandia jak tam jest naprawdę
  15. Drodzy Panowie Jakiś czas temu dodałem długaśny post w świeżakowni, który dotyczył ogólnie rzecz biorąc mojego byłego związku w którym nadal mentalnie tkwię, i ogólnego "ogarnięcia" siebie samego. Jednym z elementów niezbędnych na tej drodze jest nofap - który praktykuję już od jakiegoś czasu, ale z relapsami niestety. Ostatni wydarzył się pół godziny temu. Tym razem chcę by było to już ostateczne, bardziej świadome zerwanie z tym syfem, zwrócenie uwagi wyłącznie na siebie, koniec myśli o przeszłości i popełnionych błędach - co jest chyba najtrudniejszym, i najbardziej destrukcyjnym dla mnie nawykiem. Do tego praca nad samooceną i odwagą, co jawi mi się równie trudno. O nadmiernym poczuciu winy za przeszłość nie wspominając. Nie wiem jak będzie, i obawiam się czy starczy mi sił i wiary w to, że mogę wziąć życie w swoje ręce - dlatego bardzo potrzebuję teraz Waszego wsparcia.
  16. Współczesny samiec, karmiony liberalno-feministyczną propagandą, akceptuje siebie takim jaki jest. Rozumie doskonale swoje emocje i potrafi je wyrażać, chociaż niestety nie potrafi nawet unieść swojej księżniczki. Księżniczka oczywiście podkreśla, jak ważna dla niej jest męska wrażliwość, gdy wieczorami wspólnie oglądają wykłady na temat ciałopozytywności i nierealistycznych standardów piękna narzuconych przez patriarchat. Dlaczego jednak, od pewnego czasu podczas codziennych seansów, ukochana kładzie swój iPhone 15xd Max (otrzymany od misia na gwiazdkę) ekranem do dołu? Jakie tajemnice skrywa w sobie to najnowsze cudo techniki, przez które misio zadłużył się na 20 miesięcy? Prawda wyszła na jaw mniej więcej przy szóstej racie za iphona. Pewnego wieczoru, do drzwi ich kawalerki na Warszawskiej Białołęce, zapukał p o t ę ż n i e zbudowany mężczyzna o ciemnej karnacji. Mierzył ze dwa metry i był oczywiście bez koszulki, więc misio mógł bez problemu ujrzeć ten delikatny zarys mięśni, o którym kobiety często mówią, pytane o idealną sylwetkę u faceta. -- Jest Kasia? - Zapytał. -- J-jeest - zająknął się Misio. To był ostatni raz kiedy widział Kasię. Po tym ciosie, za radą profilu Wysoko.Wrażliwi z instagramu, płakał przez tydzień, łącząc się ze swoją wewnętrzną kobietą. Potem płakał kolejne miesiące, płacąc raty za iphona. "Co poszło źle?", spytacie mnie drodzy Bracia. Czy nawet mając pieniądze, empatię i 30 metrów na własność nie wybiję swojej samicy z głowy tych wielkich czarnych pał? Śpieszę z odpowiedzią.... Kobiety pragną samców alfa, a w byciu samcem alfa zawsze chodziło o bycie lepszym, silniejszym i większym od innych samców. Ten jeden prosty trick zatem to: stać się jeszcze WIĘKSZYM CZARNYM FJ00TEM. Tak olbrzymim i żylastym, że konkurencja nie będzie miała nawet podjazdu. Jedyna droga do tego prowadzi przez całkowite oddanie się w opiekę Bogom Hipertrofii. Udaj się zatem do miejsca ich kultu - Świątyni Żelaza, gdzie dołączysz do grona kapłanek z wielkimi dupami opiętymi przez legginsy i kapłanów, którzy przy modlitewniku błagają Nieruchomych Poruszycieli o zaszczyt wstąpienia do Panteonu. Jak Ci się poszczęści, po kilku latach wytrwałej pracy i litrach wstrzykniętego testosteronu wypitych szejków białkowych, staniesz się wielkim, żylastym i być może nawet czarnym gigantem, chodzącym pośród milionów normideł-misiów. Wtedy Kasia nie będzie już twoim zmartwieniem. W końcu kto ma czas na martwienie się, robiąc łapy przez 8 godzin dziennie?
  17. Uderz w stół a nożyce się odezwą. Także się odzywam. Pochyliłam się nad tym tematem, przy tym odsuwając emocje od siebie (co raz bardziej tego nie lubię, bo w pracy, na stażach, w małżeństwie muszę być "dla ludzi/drugiej strony", więc to też męczy i nie pozwala być kobietą - z założenia istotą, która poprzez emocje oddziałowuje na ten świat) - pojawiła mi się myśl - jak wielki należy popełnić błąd, by się czegoś uczyć/nauczyć? Czy kobiety uczą się/analizują wyłącznie dzięki negatywnym bodźcom? Nie chcę wchodzić w filozofię, bo to piękna dziedzina, do której się nie nadaję, choć chciałabym. Niemniej jednak temat ciekawy, ale muszę go wziąć na warsztat, bo niby... Wychodzi na to, że kobieta ZAWSZE podąży za mężczyzną/będzie mu uległa/miła/wierna TYLKO wtedy, gdy będzie jej regularnie dostarczał bodźców NEGATYWNYCH, BÓLOWYCH itd. Myślę, że tragedią tych czasów jest to, że obie płcie jadą po sobie jak po burych... Oboje siebie nie rozumieją, oboje uciekają od swoich ról, oboje wciągnęli się w propagandy (dziewczyny poszły za bezmyślnym wyzwoleniem, ułomnym chojrakowaniem w nieswoich zadaniach, a panowie zobojętniali wobec wszystkich dziedzin i przedsięwzięć, które budują grupy/społeczności, czy większe zbiory ludzkie). Róbmy tak wszyscy dalej, róbmy... Otwieram wątek w rezerwacie, bo dzięki temu nie zapomnę o temacie, będę miała poczucie "uporządkowania tematycznego". Wracam do robienia pizzy, bo dzisiaj święto pizzy (głupie są te święta, choć to też ważne w życiu, by sobie owe życie umagiczniać?). W duchu się uśmiecham "kuźwa, na świecie są dobre Jadzie, które ugotują, posprzątają, pośmieją się, zadbają o chłopa, a ci znowu, że ino baby złe. Pewnie napatrzali się na te ładne, a po "nieoszlifowany diamencik" nie sięgną, tylko będą pierdolić...". W sumie wtedy se myślę "Dobra, Ty też pierdoliłaś jak potłuczona i jak sierota" i wtedy biorę się do roboty. Idę machnąć pizzę, do wieczora! "Jednak system nie wzbudza w swoich ofiarach - kobietach - przekonania, że trzeba coś zmienić. Otrzymywanie wszystkiego za darmo, poklask, ułatwianie wszelkich ścieżek powoduje, że doświadczenie jakiegokolwiek bólu spotyka się z reakcją ekstremalną(...)" Ok, czy istnieją grupy kobiet, które nie mają profitów z bycia kobietą?
  18. Z racji podjęcia aktywności w temacie postanowień noworocznych i wejścia w nowy staż chyba... poprawiło mi się samopoczucie. Nie chwal dnia przed zachodem słońca, jednak chyba w moim myśleniu/mentalu? doszło do małej zmiany. Stałam się... spokojniejsza? 1) przeszłam na dietę, która w jadłospisie ma większą podaż tłuszczy i białka - od tego momentu nie mam ochoty (z tyłu głowy) na np.kawę, słodkie, fastfood. Wcześniej i tak mało jadłam, ale za to w oparciu o : kawa, energetyk, a na szybko bułka. Jakoś nie fiksuję na punkcie wagi, nie dobija mnie myśl (którą miałam zawsze) "wszędzie same chude laski, ja i tak taka nie będę!". Raczej uśmiecham się w duchu "w najlepszym przypadku będziesz 5-10 kg cięższa od super modelek. No cóż, jakoś świat dalej będzie istniał pomimo tego faktu, a Ty odjebiesz jak na SWOJE warunki ok rezultat.". Zauważyłam, że miesięczna suplementacja i jedzenie normalnych! posiłków poprawiło mi skórę (jestem chyba w upragnionej remisji choroby - łuszczyca). Nie mam bólów w obrębie żołądka, śledziony. Przede wszystkim pracuję nad swoją głową w dziedzinie chudnięcia. O tym za kilka miesięcy, bo muszę sama przyznać przed sobą (jako błąd w moim dotychczasowym myśleniu), że ludzka psychika to niestety/stety nie tylko wyładowania elektryczne w mózgu. Nadal sceptycznie do tej zmiany podchodzę, bo... TO DOPIERO MIESIĄC WDROŻENIA ZMIAN! Nie bądźmy tacy hura! 2) praca. Jestem częściej w domu, w pracy robię to, co trzeba (to, co mam w oficjalnym zakresie obowiązków) i nic więcej (a w zwyczaju miałam robić bardzo wiele rzeczy, no bo "jak to tak, na odpierdol?! Wszystko musi iść!", "Oni nie zrobią, to ja zrobię!"). Pogodziłam się z myślą, że patrząc na najbliższą dekadę, czy nawet na większość całego życia będę zmieniała być może często pracę, albo nawet branżę. Myśl o ciepłej posadce, spokojnym macierzyńskim, czy wychowawczym mogę włożyć do kosza. Czy to coś złego? Nie, taka jest rzeczywistość, w której nieliczni mają szczęście mieć względny spokój. 3) skupienie na zadaniach. Mój tydzień składa się z : chodzenia do pracy, upieczenia pieczywa/zrobienia czegoś do jedzenia dla rodziny; korepetycje z języków; staże z uczelni i nic więcej! Myślę, by podkręcić ćwiczenia, ale to traktuję jako "rezerwę czasową". Większość rzeczy (plan zakupów, przyszykowanie jedzenia, nawet ciuchów, listę zadań na dany dzień) przygotowuję na wieczór. W danym dniu mam do załatwienia tylko, czy aż 3 sprawy, by mieć czas na tzw."niespodzianki" w ciągu dnia. Do mojego hobby/czasu wolnego - wrzuciłam to forum. 4) plany długofalowe ułożyłam w dwóch wersjach : plan wg moich założeń i równolegle do tego planu - plan awaryjny. Na przykładzie : do roku 2026 chcę odłożyć kwotę, która pozwoli mi wziąć jak najmniejszy kredyt na własne m (uwzględniając dzisiejszą wartość pieniądza : kredyt max.100 000 - 150 000 zł). Planem awaryjnym do tego będzie : zostanie na stałe na wsi i inwestowanie w mój dom rodzinny albo wieczny wynajem. Wiem, że chciałabym założyć rodzinę, mieć stałą pracę w neurodziedzinach, nie chciałabym wiązać przyszłości zawodowej z Polską, jednak muszę się liczyć z tym, że nic z tego może zostać niezrealizowane, albo zrealizowane, ale kosztem... małżeństwa, rodziny, czy też kariery. 5) przebywanie z ludźmi. Z RÓŻNYMI LUDŹMI! Chyba przez to fiksowałam (byliście przecież świadkami tego). Chyba tego mi brakowało! Kiedy w swoim środowisku/otoczeniu masz tylko ludzi, którzy mają "więcej", "lepiej", "częściej" naturalnym będzie, że dostaniesz na łeb i będziesz się czuć, jak ostanie gówienko. 6) klepnęłam w końcu, to co "moje". Jestem Głosia, co kaleczy język polski gwarą i przekleństwami, lubiąca klimaty rodzinne, domowe. Raczej koszula i szpilki nie dla mnie. Nie będę obiektem męskich westchnień. Oczywiście, na rzecz pewnych sytuacji, z których można mieć profity trzeba zmienić swoje nawyki/upodobania, np.modowe, czy językowe. Post jest z poziomu emocji. Opis konkretnych czynności/zadań zostawiam na dalszą część postu, w sekcji komentarzy. Wrzucę rozpiskę np.diety, metod terapeutycznych, czy analizę predyspozycji zawodowych/osobowościowych. Bardziej jestem ciekawa, CO WAM DAJE POCZUCIE BALANSU ŻYCIOWEGO/PSYCHICZNEGO?
  19. witam, Nasz Mistrz wspominał o książkach Łazariewa i innych autorów. Proszę Was, napiszcie jakie książki i dlaczego miały na Was największy wpływ ? Które książki Łazariewa polecacie na początek bo nie mogę sobie pozwolić na zakup wszystkich! (chodzi o książki w temacie przebudzenia, podświadomości itd...) Pozdrawiam i serdecznie dziękuje.
  20. Panowie, jako że nie jestem zadowolony z aktualnej pracy, w której praktycznie stoję w miejscu, i jako że nie ma w niej żadnej możliwości rozwoju itd, co mnie coraz bardziej irytuje, to chciałbym ją zmienić. Tylko że problem polega na tym, że po prostu nie wiem co innego i bardziej dochodowego mógłbym robić. No i myślę że chyba powinno to być coś konkretnego, no i że raczej musiałbym szukać w innym miejscu. Więc może ktoś z was będzie potrafił coś doradzić itd?
  21. Jesteśmy już w nowym roku. To cykliczne wydarzenie zawsze zmusza do jakiś refleksji, czy też gównoprzemyśleń w trakcie sylwestrowego chlania, czy też noworocznego kaca. Mnie do głowy jedynie przychodzi rozkmina : trzeba zapierdalać, a swoje potrzeby trzeba odłożyć na bok. Wczoraj napisałam jaki jest mój cel/postanowienie na 2021 rok (zmiana roboty). W 2020 roku nie udało się kupić mieszkania, a potem nie udało się rozpocząć czegokolwiek z budową domu. Zmarła szwagierka (siostra męża, 27 lat), która zostawiła po sobie spore zadłużenia (chociażby wobec niemieckiego szpitala). Druga szwagierka (druga siostra męża) o mało co nie poszło siedzieć. Bracia męża znowu są bez kasy (jeden narkoman, a drugi milfiarz, co dostaje ciągle wpierdol od ojców dzieci konkubiny). Nie udało mi się zmienić roboty (byłam 147 kandydatem na jedno stanowisko). Łuszczyca zayebiście mi się rozwinęła (głównie uszy, skóra głowy). O COVIDzie nie wspominając... Tak, bierze mnie dołek z tego powodu, bo... jestem jak typowa baba i patrzę na przysłowiową bardziej zieloną trawę u sąsiada. Z mężem obracamy się wśród bananowego? towarzystwa. Znajomi dostali na start w dorosłe życie dom, mieszkanie, samochody, a nawet jakieś stołki. Zaczynają się bawić dom (pierwsze dziecko lub/i następna ciąża). Znajome mają wywalone na wiele rzeczy, bo "tym teściowie się zajmują", "a to mój Zdzisiek się w tym orientuje, ja nie muszę". Po ciążach wracają do formy za pomocą prywatnej opieki zdrowotnej, opłaconej diecie i siłowni, a czasem małych zabiegów z zakresu medycyny estetycznej. Uważam, że owe znajome są hmm... kobiece? To mój taki kompleks - zazdroszczę im tego, że mają czas i zasoby, by zadbać o siebie i przede wszystkim zadbać tylko o dom i dzieci. Najgorsze jest to, że człowiek chciałby założyć rodzinę, no ale... nie mamy nic, więc w tym momencie posiadanie dziecka to niemalże samobójstwo. Brak dziecka znosi najgorzej mój mąż. Domniemam, że również przez to, że jego pierwsza dziewczyna (z którą był 7 lat) w tym roku urodziła syna. Też chcę mieć dzieci, już załączył mi się instynkt macierzyński. Na youtube czasem włączę jakieś niemowlaki. Wyściskam, obdarowuję prezentami dzieciaki naszych znajomych, ale ciągle powtarzam sobie "Gocha, wstrzymaj się, nie możesz sobie pozwolić teraz na dziecko, bądź rozsądna! Od Ciebie qrewsko wiele zależy!". Dzieci prócz miłości, potrzebują warunków! Panowie i Panie, oficjalnie przyznaję, że majętność/zasoby mają wpływ na prokreacje! Jest mi szkoda męża. Chyba musi istnieć tzw.lovka, skoro nie myślę o tym, by zostawić męża, a dwa - jest mi go niesamowicie szkoda, tak po ludzku... Ambitny, uzdolniony chłopak, który wyszedł ze srogiej patoli rodzinnej, musi dalej nieść odpowiedzialność za ową dysfunkcyjną rodzinę. Fajnie, że jego ojciec nie pije od 5 lat, ale co z tego, skoro nie wypracował sobie emerytury, bo przechlał prawie 30 lat życia, pewnie za jakiś czas będzie musiał być na naszym utrzymaniu. Rodzeństwo męża sprawia również problemy (chociaż w sumie należy mieć to w dupie, bo TO W KOŃCU ICH ŻYCIE, TO NIE SĄ MOJE DZIECI, ANI RODZINA), bo skoro ciągle oni nie mają kasy, to my z mężem jesteśmy poniekąd zobligowani do pomocy finansowej wobec teścia, no bo kto inny da. Choć czasem mam ochotę powiedzieć, że należy pieprzyć teścia, skoro zrujnował życie swoim dzieciom, to niech wyląduje na ulicy, no ale, ludzkiej empatii nie da rady obejść... Nie widzę innego wyjścia, by z mężem dorobić się jakimś cudem większej kasy i wtedy brać się za robienie dzieci. Wiem, że ten kij ma dwa końce i mogę tego żałować, że zostawiłam macierzyństwo "dopiero po 30-stce", a tym bardziej - ciągle można odnosić wrażenie, że nadal się tej przysłowiowej marchewki nie chapnęło, i nie będzie dobrego momentu na rozpoczęcie rodzicielstwa. Za razem bawi mnie moje podejście, bo rozum mnie napierdala "Gośka, gdyby homo sapiens miałby patrzeć wyłącznie na warunki do rozpoczęcia rozrodu, to by szybko ten gatunek wyginąłby! Twoje babki i prababki miały nawet po 13-ścioro dzieci pomimo względnej biedy!". Jednak ja dla swojej rodziny chcę innego życia, lepszego życia. Na razie moim problemem jest : jak mentalnie wesprzeć męża? Przez sekundę przez głowę przeszła mi myśl "Kotoński ma rację. Daj mężowi rozwód, znajdzie se młodą, bogatą dupę, która urodzi mu dzieci. Jej rodzina wkręci go w jakiś dochodowy biznes i wszyscy będą szczęśliwi!". Heh. Jednak najsilniejsza jest rozkmina, że dzieci powinni mieć bogaci, piękni, młodzi i zdrowi. Być może mnie i mężowi nigdy nie będzie dane mieć potomstwa, ale moje naturalnie bojowe nastawienie nakazuje mi skończyć pierdolić smuty, tylko trzymać się założonego planu, trudno najwyżej będę głową rodziny (tak, mój mąż nie otrzymał męskich wzorców), która ogarnia finanse i dom, trudno! Z tych wszystkich śmiesznych rozkimn wyłania mi się najważniejsza i najmądrzejsza myśl : RODZINA SKŁADA SIĘ Z DOBRZE FUNKCJONUJĄCYCH RODZICÓW I DZIADKÓW, KTÓRZY PRZYCZYNIAJĄ SIĘ DO WYDANIA NA ŚWIAT DOBRZE FUNKCJONUJĄCYCH MŁODYCH LUDZI. Marzy mi się być babcią, która ogarnęła dzieciom i przede wszystkim wnukom dobry, bezpieczny, pełen miłości start w życie! Fajnie jest patrzeć na moje starsze znajome, które mając 50/60 lat wyglądają b.dobrze. Mają siłę zająć się wnukiem/wnukami, mąż pomimo upływającego czasu nadal ma chcice na żonę, dzieci mają zapewnione wsparcie (finansowe, mentalne), by móc godnie wychowywać własne dzieci.
  22. Mnożą się ostatnimi czasy tematy, nie wiem dokąd iść, w jakim kierunku poprowadzić swój rozwój, za co się chwycić, w co zainwestować. Tym tematem chcę pokazać pewną perspektywę, perspektywę możliwości i rynków w zależności od wysiłku włożonego w przesunięcie się poza swoje geolocale. Geolokale, to nic innego jak twoje śmieci na które składa się język, ojczyzna i ewentualnie familia (ziomki, region) oraz twoje tam rozeznanie. Zróbmy na początek mały wywód matematyczny. Ile jest państw na świecie? W wikipedii czytamy: Wykaz obejmuje 194 państwa: 193 będące członkami Organizacji Narodów Zjednoczonych oraz Watykan. Hmm... hmmmmmm.... no bardzo ciekawe, ledwo otworzyliśmy internet, a tu taki kwiatek Ale nie miał być to wątek o spiskach, więc zobaczmy, ile jest w takim razie języków na świecie (za wikipedią): Języki świata – na świecie używanych jest około 6–7 tysięcy języków. Dokładne ustalenie tej liczby utrudnia brak zgody wśród językoznawców co do klasyfikacji niektórych kodów komunikacyjnych jako odrębnych języków bądź dialektów. Przeważająca część języków świata pozostaje w formie bezpiśmiennej. Szacuje się, że do 2100 roku wymrze ponad połowa obecnie używanych języków na świecie, dlatego że są używane przez bardzo małą liczbę użytkowników[1]. Najpopularniejsze języki ojczyste to: mandaryński (jeden z języków chińskich) (1213 mln użytkowników), angielski (1200 mln), hiszpański (550 mln), hindi (450 mln) i arabski (390 mln) Przypominam, że w Europie jest około 500 milionów ludzi i używa się tam ... nieznanej liczby języków (sic!) I to jest prawda, bo gwarantuję Wam, że lądując w jakiejś niemieckiej, francuskiej, czy włoskiej wsi nie pomogła by nauka hochdeutscha, czy fiorentino. Guano byście zrozumieli. Ale pomijając jakiś endemicznych dziwolągów, czy jakieś tropikalne wyspy, tudzież tubylcze dialekty, można rzec iż na świecie występuje około 100 geolokali, w tym 10 znaczących, skupiających wkoło siebie większość ludności ziemi. Przypuśćmy, że nauczyłeś się jednego języka obcego. Masz zatem do dyspozycji n nowych krajów, w których tego języka się używa. Jeżeli nauczyłeś się dwóch - kolejne m, ale czy na pewno tylko n+m? Otóż z pewnością nie, bo w każdym z tych n krajów, gdzie używa się języka n istnieje mniejszość posługująca się językiem m a także twoim i w drugą stronę, w każdym kraju m istnieje mniejszość n i twoja. To daje razem (n+1)(m+1) społeczności, mikroświatów, które tworzą RYNEK. A zatem potencjalne możliwości dostarczenia tam swoich usług, czy zaspokojenia bardzo specyficznych potrzeb. Przejdź się do sklepu będąc gdzieś na emigracji, takiego, czy innego, lokalnego lub kolonialnego i porównaj produkty oraz kraj ich pochodzenia. U mnie są produkty niemieckie, sezonowo, albowiem sezonowo jest klientela, więc wszystko jeszcze fluktuuje na osi czasu. Oczywiście nie wszędzie wszystko ma sens i nie wszędzie będziesz miał możliwości do takiej grupy dotrzeć, ale przynajmniej teoretycznie jest to możliwe. Ciężko wyobrazić sobie sklep z czeskimi specjałami kulinarnymi na Madagaskarze, czy rynek zbytu polskiej wieprzowiny w Katarze, ale wyobraźmy sobie teraz przez chwilę, że znasz może nie język w ogólności, ale byłeś tam i masz znajomego ziomka. Nie od dziś wiadomo, że po sznurku 5 znajomości można dotrzeć do KAŻDEGO człowieka na ziemi, do 6ciu, czy tam 7 miliardów ludzi. Co więcej, jeżeli masz trochę przebojowości i chęci możesz to zrobić z internetu, nie wychodząc nawet z domu. Właściwie nawet z poziomu fejsa, jeżeli tylko nie otoczysz się... no właśnie. Starymi swoimi śmieciami. Czyli nie popadniesz w tzw. echo informacyjne w wyszukiwarce. Ludzie szukają tylko rzeczy im znanych, których przynajmniej istnienia są świadomi. Logiczne, ale czy zastanawiałeś się nad tym głębiej? Czy byłeś kiedyś np. w czeskim internecie? Jak myślisz, czy mają tam takie forum jak BS? Czy mają czeskie rezerwatki? Albo dajmy na to znasz angielski i niemiecki i siedzisz w Anglii. Byłeś kiedyś na forum niemieckim w UK? Albo włoskim? Co mówią tam o Angielkach? Albo o Polkach? A te wszystkie dyskusje istnieją, tylko w innym uniwersum, równoległym, do którego nie masz wglądu, nawet nie przez nieznajomość języka, bo istnieje google translate od biedy, tylko przez to, że nie chciało ci się nagiąć trochę własnego umysłu, by tam wybrać się na wycieczkę, choćby wirtualną. A takie materiały istnieją, o tu jakiś Niemiec żali się, że nie miał nigdy seksu: https://www.bym.de/forum/sex/486124-maennliche-jungfrau-hat-aufgegeben.html Może z wiedzą z BSów mógłbyś zajechać tam z kagankiem oświaty i wyjechać nowym Audi? Niemiec chętnie się podzieli, bo każdemu z nas czegoś brak... Myślisz, że to nie ma racji bytu? Rumun, który dostarczył mi usługę transportową w Italii znalazł mnie przez polski portal logistyczny. Co on tam robił? Ano przeszedł do takiego uniwersum równoległego. A tu Italianiec się żali, że się srogo rozczarował, jak wyrywał Polki i w wątku odradzają ten kierunek emigracyjny: https://wloski.ang.pl/forum/solo-italiano/235738 Wątek już stary, ale może są i jakieś nowe? Zobacz jak łatwo pomniejszyłeś swój świat o cały wymiar, ograniczając się do swoich geolokali. Ze świata 3D, nawet 4D zrobiłeś świat płaszczaków i żalisz się, że nie ma dla ciebie ratunku. Zresztą, wystarczy, bo ten post się robi przydługi. Zapraszam do jego kontynuacji, może wspólnie odkryjemy jakieś nowe wymiary?
  23. Bracia, w mym życiu nadszedł okres bardzo dużych zmian, chciałbym nauczyć się kilku nowych rzeczy i się zmienić, oczywiście na dobre. Jedną z tych rzeczy jest medytacja. Pytanie tylko jak właściwie medytować (żeby robić to dobrze)? Byłbym wdzięczny za porady, dobre strony internetowe o medytacji lub dobre książki o medytacji ?
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.