Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'seks' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Lektura Obowiązkowa - nie tylko dla nowego użytkownika
    • Regulamin Forum
    • Jak kupić książki, nagrania i złożyć dotację
    • FAQ - poradniki, pytania i odpowiedzi
    • Przedstaw się
  • Rozwój - przejmujemy władzę nad światem :>
    • Co zmienić na Forum - Dział Techniczny
    • Rozwój idei Forum
    • Radio Samiec!
    • Czasopismo
    • Dotacje
    • Ważne!
  • Klub Weterana
    • Zasłużona Starszyzna
  • Relacje męsko-damskie i nie tylko
    • [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
    • Na linii frontu - podrywanie.
    • Seks
    • Manipulacje kobiet i obrona przed nimi
    • Moje doświadczenia ze związku, małżeństwa
    • Sprawy rodzinne i dzieciaki
    • Rozstania, zdrady, prawo rozwodowe.
    • Mądry Mężczyzna po szkodzie.
    • Ściana hańby
  • Zaburzenia emocjonalne, psychiczne Pań i Panów
    • Borderline
    • Narcyzm
    • Depresja
    • Pozostałe zaburzenia
  • Męskie i niegrzeczne sprawy
    • Samodoskonalenie i samowychowanie
    • Bad Boy
    • Hajs i inne dobra materialne
    • Wtopy i upokorzenia
  • Youtube - ciekawostki, dramy, informacje, nowinki
    • Niekonwencjonalni youtuberzy
    • Zagraniczni youtuberzy
    • Kanały sportowe
    • Konwencjonalni youtuberzy
  • Sport i zdrowie
    • Sport
    • Zdrowie fizyczne i psychiczne
  • Polska i świat
    • Co w zagrodzie i za miedzą
  • Przetrwanie, apokalipsa, preppersi
    • Survival w mieście
    • Survival w terenie
    • Przydatne umiejętności
    • Zestawy ewakuacyjne
    • Ogień, woda, żywność, ubrania, energia
    • Broń i narzędzia
    • Apteczki, zestawy medyczne, pierwsza pomoc, higiena
    • Schronienie, domy, bunkry, ziemianki
    • Urządzenia, pojazdy, gadżety
    • Książki, opracowania, podręczniki, artykuły, wiedza - związane z survivalem
    • DIY, "patenty", life hacki
  • Motoryzacja i Technologie
    • Wszystko co jeździ, pływa i lata.
    • Komputery
    • Technika i sprzęt
  • Hobby
    • Zainteresowania
    • Hobby i twórczość
  • Duchowość
    • Nie samym ciałem człowiek żyje
  • Rozmowy przy wódce
    • Flakon, kielon i zagrycha
  • Rezerwat dla Kobiet
    • Dlaczego tak?
    • Bara-bara
    • Wokół domowej 'grzędy'
    • Bóg stworzył kobietę brzydką, więc musi się ona malować.
    • Niedojrzali emocjonalnie faceci - ploty - dupoobrabialnia ;)
    • Kobiecy kącik 'kulturalny'
  • Domowa grzęda
  • Samczy Mobil Klub HydePark- zbiór tematów niepasujących do pozostałych kategorii
  • Samczy Mobil Klub Rowery
  • Samczy Mobil Klub Powitalnia
  • Samczy Mobil Klub Zabezpieczenia przed miłośnikami cudzej własności.
  • Samczy Mobil Klub Samochody
  • Samczy Mobil Klub Latadła:szybowce, śmigłowce, rakiety, balony :)
  • Samczy Mobil Klub Motocykle
  • MacGyver a GADGETY MĘSKIE : ......?
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • IT Linux
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • Klub poligloty Jaki język
  • NAUKA - SCIENCE Wprowadzenie do Metodologii Naukowej
  • Klub Pasjonatów Futbolu Reprezentacja Polski
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ekstraklasa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka klubowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka międzynarodowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ogólne
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji s
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Pornografia - ubojnia pomysłowości, kreatywności i działania
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji 50 powodów aby porzucić pornografię
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Odwyk Piotra i nowe lepsze życie
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji NOFAP - Odwyk od A do Z
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Co robić by Nofap się udał?
  • Klub Wschodnioazjatycki Ogólne
  • Klub Wschodnioazjatycki Korea
  • Klub Wschodnioazjatycki Chiny
  • Klub Wschodnioazjatycki Japonia
  • Klub Wschodnioazjatycki Mongolia
  • In web development Przydatne linki
  • In web development Mam problem

Blogi

  • Blog Ruchacza
  • Critical Thinking
  • Pan Kabat Blog
  • Bacy
  • Paweł z N.
  • Silvia
  • Blogosfera Vincenta
  • 105 kg skurwysyna
  • Droga do męskości
  • „Sukces jest czymś, co przyciągasz poprzez to, kim się stajesz.”
  • RysiekBlog
  • PZK
  • Aroxblog
  • Zasady Drugiej Strony Lustra
  • Prywatne zapiski Leona
  • Self Blog
  • friendship
  • redBlog
  • OpenYourMind
  • kootasBlog
  • Blog
  • The Samiec Post
  • TradeMe
  • Zapiski Eldritcha
  • Blog Chłopaka na Testosteronie
  • nowhereman80
  • ALPHA HUMAN
  • Myśli bieżące - filozoficznie ...
  • Samczym okiem
  • Za twórczością podążający, pragnący swego zaniku.
  • Ryśkowe szaleństwa.
  • Spira - żeby wygrać, trzeba przegrać
  • Scarcity of Knowledge
  • Throat full of glass
  • .
  • listy do dusz
  • Cytaty ważne i więcej ważne
  • Różne wypociny EjczFajfa
  • Moje przemyślenia
  • Blog Duńczyka
  • Podkręcili mi śrubkę!
  • Pułapki i kruczki
  • Jak działa rzeczywistość i kim jesteśmy - rozważania
  • TOALSWAHCADTLKCAFG
  • Arasowy blog postrzegania subiektywnego
  • Otwórz Oczy
  • Bez litosci
  • Przelewanie mysli.
  • Blog Metodego !
  • Boks - kompletnego laika trening
  • New Day at oldschool
  • Moim okiem
  • Czerwony Notatnik
  • Świadomość,Świadomość,Świadmość
  • Human Design: self-study
  • TOP seriali telewizyjnych
  • Szkaradny's
  • Coś tu może kiedyś będzie.
  • Przebudzenie z Marixa
  • Cortazarski Blog
  • .
  • Indigo puff obraża nasze forum na streamie!!!!!!!!!
  • Blogowo
  • Analconda
  • danielmagical ...fenomen patostreemow
  • W poszukiwaniu prawdziwych emocji
  • "Rz"ycie
  • Always look on the bright side of life...
  • Za horyzontem zdarzeń
  • Kubeł zimnej wody
  • Just Easy
  • .
  • Rody Krwi
  • sumer
  • Filmoteka Białego Rycerza
  • Życie W Kuchni
  • Człowiek Renesansu
  • BS lepsze niż Vitalia!
  • Okiem borderki, czyli świat z innej perspektywy
  • Blog Dzika
  • Podglądam siebie.
  • Światłopułapka
  • Wzloty i upadki ducha
  • Złote myśli Sary.
  • ezo
  • La chica loca
  • nowy rok numerologiczny rozpoczety
  • 30 dniowe wyzwanie.
  • 1
  • "Jak się przewróce to ja się za swoje przewrócę"
  • Coś Więcej...
  • Kobieta to rarytas dla bogaczy.
  • Narkonauta
  • Casual Gentleman
  • Luźne przemyślenia Ksantiego
  • .
  • Dziennik rozwojowy
  • Studęt tłumaczy
  • antymatrixman
  • Rapke
  • Między ziemią a piekłem czyli ile kosztuje spełnianie marzeń.
  • Archiwa Miraculo
  • IBS/SIBO - moje zmagania z chorobą
  • Wielka ucieczka z więzienia "Przeciętność"
  • Chore akcje z mojego poje*anego życia
  • Czas zapłaty
  • Jan Niecki - manosfera
  • Miejsce ulotnienia dla zbyt dużego ścisku pod kopułą
  • Z Przegrywu do Wygrywu
  • Droga do Zwycięstwa
  • Nerwica, lęki, pogadajmy.
  • Wewnętrzna stabilizacja świadomego mężczyzny
  • Baldwin Monroe...na płótnie
  • moj pulpit
  • Dobry, zły i brzydki
  • Różności
  • Uśmiechnięta (p)ironia
  • Instrukcja życia w systemie...
  • Orszak Trzech Króli
  • Human LATA - Od zera do ATPL'a.
  • Niezapominajka
  • Niezapominajka
  • Ozór na szaro
  • PsYCH14trYK
  • (...)
  • boczkiem przez życie
  • Ze szczura w Kruka (PuA, rozwój osobisty i duchowy)
  • Ozór na szaro.
  • Strumień świadomości
  • Przygody faceta w prawie średnim wieku
  • :-)
  • Esej - jaki jest i powinien być cel życia ludzkiego?
  • Eksponowanie kreatywności.
  • W samo okienko
  • Saturn i co dalej?
  • Zapiski
  • Jakie są korzyści z skontaktowania się z profesjonalną firmą w celu dochodzenia odszkodowania za poniesione straty?
  • Bruxawirus
  • Redpill
  • Naukowy blackpill
  • Czy to friendzone?
  • Jak żyć ?
  • Jak żyć, Panie Premierze?
  • Żywot wieśniaka poczciwego
  • Jack Hollywood
  • Analconda
  • smerfiBlog
  • Dzień, w którym przestałem być nieśmiały.
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • O podróżach
  • Młodzi samcy w równowadze Blog
  • Klub muzyków i kompozytorów (muzyczny) Blog muzyczny
  • Red Pill Blog Redpill

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Miejscowość:


Interests

  1. Witam Was Bracia Samcy Pewnie problem jakich wiele, może i banalny ... ale chciałem się wypisać tu i poradzić doświadczonych w temacie. Od pół roku spotykam się z mężatką, dała mi dupy na pierwszym spotkaniu już, wiadomo przed spotkaniem ponad miesiąc kręcenia przez sieć, telefon. Deklaracje miłości, pragnień itd... W momencie gdy na pewnym portalu społecznościowym, do mnie zagadała, była w konflikcie "milczącym" ze swoim mężulkiem. W styczniu - tutaj oczywiście moja wersja - mężulek miał dość i chciał "rozładować" sytuację, więc zrobił demonstrację, że ją opuszcza, że wymeldowuje się i że wraca kilkaset km do siebie na zadupie... Ona była w sytuacji, że kilka dni wcześniej zmarł jej ojciec po ciężkiej chorobie, była w rozsypce. Gość wiedział, kiedy uderzyć. Oczywiście, nie puściła go, on najpewniej nie miał zamiaru nigdzie odjeżdżać. Od tej chwili zaczęło się psuć. Przyciąganie i odpychanie, dalej dawanie dupy, znów odpychanie, wyrzuty sumienia itd. Nie śpią razem (w to wierzę), nie uprawiają seksu (no na 100 % nie dam głowy). Wszystko zmieniało się jak w kalejdoskopie aż doszło do sytuacji, kiedy ona mi mówi, że dawania dupy już nie będzie, że nie będzie już prowadziła podwójnego życia, że to ją zabija itd. Chce żebym został jej "przyjacielem". Zainwestowałem w nią sporo uczuć, prezentów i co z tego, kiedy nadal chce siedzieć z tamtym a mnie tak urządzić. Co o tym myślicie. Pierd... to wszystko? Da się tu coś odmienić?
  2. Witajcie, mam dla was z rana dawkę damskiej hipokryzji. Oczywiście temat ten przewijał się już na forum nie raz, ale tutaj mam również ciekawy przykład. Mianowicie wczoraj koleżanka podlinkowała mi pewne zdjęcie z facebooka, które na fanpage'u, na który zostało wrzucone, jest traktowane prześmiewczo oraz jako zwykły żart. Poniżej owe zdjęcie: Następnie przejrzałem komentarze, w których to wyraźnie swą kobiecą 'odmienność' i bezinteresowność podkreśla jedna z pań, której komentarz cieszy się bardzo dużym poparciem. Ta samica zapewne poczuła spory ból dupki, którego owoc jawi nam się w komentarzach. W sumie jej się nie dziwię, bo co miała powiedzieć - "manipuluję tyłkiem"? Ale tak po prostu, takie sytuacje są zwyczajnie śmieszne, a hipokryzja aż daje po oczach.
  3. Panowie, jestem człekiem młodym i jeszcze niedoświadczonym w relacji z kobietami. Czytając Marka jakie to kobiety są złe i niedobre faktycznie coraz bardziej się utwierdzałem w tym przekonaniu. Jak wspomniałem, moje wspomnienia dotyczące relacji z matką oraz kobietami również mi sprawy nie ułatwiały. Dlatego odkryłem w końcu, że to nerwowe zachowanie dziewczyn przy mnie może brać się z moich podświadomych przekonań o kobietach. A że one to wyczuwały to się faktycznie tak zachowywały jak myślałem że się będą zachowywać. To jest jakby patrzenie na fragment rzeczywistości przez czarne okulary. Wierzę, że zmieniając podejście do kobiet zacznę je bardziej do siebie przyciągać. Będę mógł przekazywać czystą, dobrą energię, która mi zaowocuje jeszcze lepszym szekszem Jestem młodym facetem, który pragnie działać, podrywać, no i ten... szekszować się Ale umacniając się w przekonaniu że kobiety to zło i wierząc w to no to sorry, ale mam blokady. Wypisałem kilka swoich przekonań, co ciekawe, większość pochodziła z domu, z moich obserwacji związku rodziców oraz tekstów najbliższej rodziny. I co w sobie odkryłem? Że: -potrzebowanie czegoś od kobiety (seksu, bliskości) jest żałosne, -prawdziwy mężczyzna to twardziel i samotnik, który nie okazuje słabości -prawdziwy mężczyzna nie pragnie ani nie pożąda kobiety, jest aseksualny, nie potrzebuje jej -kobiety nie potrzebują seksu, moze nawet go nie lubią, robią ogromną łaskę dając swoje ciało (to przekonanie może być w małżeństwach prawdziwe, ale podrywając młode dziewczyny nijak mi się to nie przyda) -nie podrywam bo jestem wtedy żałosny (byłem często wtedy zawstydzany gdy w podstawówce ktoś mi się podobał. mam jeszcze mentalność z podstawówki w tej kwestii. Idąc z dziewczyną jakby czekam aż uslyszę od kogoś: "artem ma dziewczynę! zakochana para!") Bardzo proszę Samców (mających już pewne doświadczenie) o pomoc w zmianie tych przekonań. Może macie jakieś historie pozytywne na temat kobiet, co mogą nam one dać, jakie są korzyści z głębszych kontaktów z nimi (np. związek). Bo póki co to na forum dominuje taka tendencja, by narzekać na kobiety. Rozumiem no ale żeby stać się lepszym człowiekiem, cały czas napieprzając na jedną płeć niewiele mi to da. Rozumiem też że macie takie doświadczenia i przeżycia, no ale musi być też ich jaśniejsza strona. No bo w końcu PO COŚ się z nimi spotykaliście/kacie. Podziwiam też Marka, który mimo że narzeka na kobiety jednak je podziwia i szanuje. No ja popadłem trochę w skrajność właśnie i teraz zachowując Wasze porady o naturze kobiet (ich egoizmie itp itd) chcę spojrzeć na korzyści z tych relacji z drugą płcią. Chciałbym polubić kobiety. Myślę że ten wątek może też poslużyć Wam do ogarniania swoich przekonań, które Was blokują. Możemy sobie nawzajem pomóc. Jeśli jesteście chętni to je wypisujcie, reszta może dawać argumenty przeciw i jedziemy ;D
  4. Wkleję wam przyjaciele rozmowę z pewną Panią, z którą rozmawiałem na pewnym portalu. Sama napisała do mnie, więc patrząc na wiek (podane 41 lat, wątpię by był prawdziwy), mój Bucuś dostrzegł okazję do przeżycia miłych chwil. Oto ta rozmowa, od której początków wiedziałem z kim mam do czynienia. Ania: cześć Marku. lubisz pisać. Ja wolę rozmawiać, ale można znaleźć rozwiązanie:-) poznaj mnie pozdrawiam Ania Marek: Dobry wieczór Aniu, Ja też wolę rozmawiać, np. przez skype, co Ty na to? Ania: a telefon? Marek: W ostateczności, jest bardzo niezdrowy. Ty mnie widzisz, czy ja mogę Cię zobaczyć? [email protected] Ania: oczywiście. ale przez telefon będę słyszała tembr głosu. chyba że Jesteś dobry tylko w pisaniu... a tutaj szukasz czy poznajesz? Tutaj mamy już dwie manipulacje. Pierwsza to bezwzględne dążenie do rozmowy telefonicznej, chociaż zakładany był consensus (ja lubię pisać, ona rozmawiać). Druga to oczywiście gierka typu "chyba że jesteś dobry tylko w pisaniu..." - czyli podpucha, żebym poczuł się macho, który nie tylko w pisaniu jest dobry. Ten typ gierek mnie wkurwia, więc już było "po ptokach". Marek: Nie widzę problemu. Szukam. Ania: to mnie poznaj.... Kolejna zagrywka, niewinna ale typowo kobieca. Walcz o mnie, zdobywaj, nadymaj się jak indor albo jak Sławek w skodzie - może mnie dostaniesz w nagrodę. Ja mogę powalczyć, ale na pewno nie o kobietę, o której nie wiem nic i nie wiem jak wygląda. Marek: Chciałbym, ale Twojego zdjęcia nie ma na mojej poczcie. Ania: wygląd jest aż tak ważny? dla Ciebie? Zaczyna się kolejna manipulacja, która jest normą u Pań albo brzydkich, albo grubych - albo zakompleksionych i niepewnych swej atrakcyjności fizycznej. Celem manipulacji jest sprawienie, bym czuł się winny że lubię ładne kobiety. Celem manipulacji jest moje wyznanie, że wygląd jest nieważny - przerabiałem to kilkaset razy, i to nie działa. Po takim wyznaniu kobieta wie, że kłamię by ją poznać. Desperacja faceta jak wiemy - działa jak kubeł zimnej wody, i z ruchania nici. Prawda działa różnie, jedne Panie się obrażą, inne walczą dalej. Marek: A dla Ciebie nie? Ania: i tu Cię zdziwię ale nie:-) Jasne Marek: Nie zdziwisz, każda kobieta tak mówi i pisze. Więc co z tym zdjęciem? Przeciąganie rozmowy, chęć na wysłanie zdjęcia moim zdaniem zerowa albo minimalna. Obiekt chce doprowadzić do kontaktu telefonicznego, bym się zakochał bez zdjęcia - gdy będę "urobiony", pokaże mi się w całości. Niestety dla tej Pani, ja już takie randki w ciemno przerabiałem, i do tej pory na same wspomnienie mam sraczkę ze strachu. Ania: nie jestem każda! nie znasz mnie. Jesteś wzrokowcem więc wyślę Ania: ale jutro bo mam komputer wyłączony:-) Komputer "wyłączony", ale piszemy nadal. Telepatyczny internet. Marek: Każdy mężczyzna jest wzrokowcem, kobiety zresztą też. I każdy lubi coś, co mu się podoba. No ale to przecież banalne oczywistości. Ania: witam. obawiam się że piszesz o sobie.... Ja nie zwracam uwagi na urodę tyko na to co sobą Człowiek reprezentuje.... zawsze! Ha ha ha Marek: Witam, Rozmawiałem z tysiącami kobiet w internecie. Może i ponad dziesięć tysięcy. I wiesz co zauważyłem? Że KAŻDA kobieta która jest brzydka, otyła bądź za taką się uważa, mówiła mi DOKŁADNIE TO SAMO co Ty. A powód był zawsze ten sam - żeby nie wysłać swojego zdjęcia, żeby przekonać mężczyznę, że wygląd nie ma znaczenia bo liczy się mityczne wnętrze. Tak więc nie wierzę Ci. Albo sama siebie oszukujesz, albo próbujesz oszukać mnie. Dla mnie wygląd kobiety się liczy, jest podstawą do nawiązywania dalszej znajomości. Szokuje fakt, że muszę tłumaczyć Ci takie banały. Ponieważ wiedziałem, że z tej mąki chleba już nie będzie, z ciekawości napisałem co myślę. Odpowiedź przewidziałem w 100%. No cóż, w końcu każda jest "inna". Ania: dlatego wyślę zdjęcie ale jesteś Cholernie pustą postacią Jasnowidzka? Marek: Pustą postacią, ponieważ lubię cieszyć oko atrakcyjną kobietą? Rozumiem że Ty nie lubisz patrzeć na ładnych ludzi w telewizji, patrzeć na piękne przedmioty, rzeczy? Nie podziwiasz pięknego zachodu słońca?Jeśli tak, to musisz być bardzo, bardzo nieszczęśliwą osobą. A jeśli lubisz, to jesteś hipokrytką w stosunku do mnie. W obu przypadkach bardzo Ci współczuję. A za zdjęcie dziękuję. Nie mam zamiaru Cię poznawać. Powodzenia i pozdrawiam. ------------------------------------------- zakończyłem stylem mieszanym, czyli męsko kobiecym. Brak odpowiedzi także jest typowy dla tego typu Pań. Trochę żałuję, że nie pociągnąłem tej sprawy inaczej, ciekawi mnie jak wyglądała. Ale skąd pewność że wyśle mi swoje prawdziwe zdjęcie? Niektóre Panie wysyłają zdjęcia np. sprzed kilkunastu lat. Gdy się oburzysz, twierdzą że jesteś pusty i płytki.
  5. Jedno mnie zastanawia. Czy jej przemiana jest prawdziwa, czy wyparła z siebie płytkość, powierzchowność, czy jedynie mówi słowa pod publiczkę, żeby uwierzyć że w końcu nie jest grzeszna. Do tego jak widać uczy wstrzemięźliwości u kobiet i szanowania się, swojego ciała, nie ulegania wpływom i braku pogoni za pięknem, czy pieniędzmi. Do tego by liczyła się pasja, zaangażowanie, poświęcenie i oddanie, wspieranie, szacunek. Mądra po szkodzie, ale przynajmniej słowami zrozumiała. Jak postępuje, nie wiemy. Film pokazuje całkowite wypaczenie dzisiejszego postrzegania miłości przez kobiety, jak i związków, oraz celów ich zakładania. Kobiety zbyt łatwo ulegają pokusom, które daje im dzisiejszy świat przez co nie potrafią kochać i są zbyt zapatrzone w siebie oraz swoje żądania. Niektóre uczą się miłości dopiero gdy tracą urodę. Inne, gdy zostają zdradzone, pobite, zniszczone. Jeszcze inne, gdy ktoś je oszuka, tak jak oszukiwały innych. Jeszcze inne gdy ktoś nimi się zabawi, tak jak bawiły się facetami. Doświadczają, że co to łatwo przychodzi oraz co jest powierzchowne czy materialne jest tak naprawdę bezwartościowe. https://gloria.tv/video/nJt4d3d1EJ1C2kxUXXEk5sgiP Jedynie żal, że kobieta mądrzeje dopiero jak już nie jest zbyt urodziwa i pokrzywdzona przez własną głupotę. Gdyby postępowała tak jak ładnie mówi (nie ufam), to bym próbował. Nie wygląda źle.
  6. Kiedyś napisałam: Problem jest w tym, że kobiety lecą "jednym' instynktem i nie poszukują świadomie partnera, zadowalają się jedną, dwoma cechami z ich punktu widzenia kluczowymi. Gdyby poszły do szkoły lub poczytały jakie są zasady doboru naturalnego, nie popełniły by wielu głupstw. Byłyby świadome swoich wyborów, a wybory te byłyby optymalne z punktu widzenia ich potrzeb. Nie wycofuje się z tego,. Czytam prawie wszystko co "wleci" na forum i niestety muszę wrzucić swoje pięć groszy...Otóż tak: kobiety , samice w większości nie są świadome swych magiczno- manipulacyjnych poczynań: to biologia, dobór osobniczy i cała te feria hormonów powoduje wiele rzeczy. Chcemy biologicznie, nie z wyrachowania najlepszego samca. Cała ta sytuacja ma odzwierciedlenie w świecie zwierząt, a nawet owadów: weźmy np. taką ważkę i jej dymorfizm płciowy... Mam takie wrażenie, że trafiacie na kobiety zaburzone, niezgodne z przeznaczeniem i ogólnie do niczego. Raczej nie bronie przegranych spraw, ale tu się pochylę : albo wybieracie psychopatki z borderem albo rzeczywiście coś nie halo dziś z paniami. Z szacunkiem, Leb.
  7. Tak jak zapowiedziałem z powitaniu postaram dołożyć do forum swoją cegiełkę. Tekst znalazłem kilka lat temu, kiedy zaczytywałem się w literaturze PUA. Wtedy trochę mną wstrząsnął ale myślałem, że takie kobiety to wyjątek. Dla braci takie manipulacje to pewnie nic nowego. Marek często mówi, żeby nie nienawidzić kobiet bo one robią to nieświadomie. Ten przypadek jest zupełnie inny. źródło: http://ruchmistrz.blogspot.com/2009/12/jak-kobiety-manipuluja-seksem.html Do braci kieruję pytanie: co robić w takiej sytuacji? Zwyczajnie olać, czy jest jakiś sposób na przykładne ukaranie takiej suki?
  8. Witam Bracia. Muszę się Was poradzić bo od jakiegoś czasu gryzie mnie pewna sprawa. Pewnie dla niektorych to bedzie blahostka ale czasem sie przez to budze w nocy. Otóż byłem z dziewczyną 4 lata, raz bylo lepiej raz gorzej, w końcu się zjebało i zaczęło się wymuszanie płaczem, ciągłe pytania dlaczego nie kupujesz mi kwiatów, dlaczego nie mówisz komplementów. Miedzy czasie jakies pol roku temu wyjechalem za granicę, a ona w "akcie miłości" ruszyla za mną jakis czas potem. Ciągle mnie zapewniała, że mnie kocha, znalazła sobie jakaś tam pracę, natomiast ja ani razu jej nie powiedzialem, że ją kocham bo ciagle nie bylem pewny a poza tym nie wierze w takie brednie. Uświadomiłem sobie już dawno, że nic z tego w ogóle nie bedzie i przy niej trzymał mnie tylko seks. Seks był fajny, bez gumki bo zdecydowała się na tabletki, ale ja i tak nigdy nie kończyłem w niej. Do zerwania doszlo gdzies w marcu czyli juz jakies około 3 miesiące minęło. Widziałem się z nią miesiac pozniej zeby oddac jej rzeczy i przyjechała sobie z nowym chłopem. Ruszyło mnie to trochę, ale uświadomiłem sobie, że przecież niech sobie szuka jak chce to już nie moja sprawa. Ja teraz wiem, że z mojej strony to było tylko przywiązanie bo 4 lata to długi czas. Dużo czasu spedzalismy razem, ale wiedziałem, że ten związek nie ma szans bo dziewczyną za bardzo targały emocje (płacz wymuszanie itp). Z wyglądu też nie najlepiej no ale mi cipką oczy zaszły i dlatego się tak trzymałem. Mogłem już wcześniej pogonić za krzywe akcje jednak tego nie zrobiłem, bo inwestowałem w tą relację mało a seks miałem bardzo dobry i zawsze kiedy chciałem. To była tzw dziewczyna cień czy jak to sie tam nazywa. Nigdy nie miała żadnych zainteresowań, trzeba było za nią podejmować decyzje bo nie potrafiła tego robić w życiu. Była takim rzepem, czyli doczepiała się i robiła tak jak ktoś inny. Oczywiście po tym rozstaniu jak już sobie znalazła chłopa nowego, to od razu zdjęcie na fb z nowym nabytkiem tak zeby zazdrość we mnie zbudzić. I tak o niczym nie wiedziałem bo usunalem ja z tego fb pierwszy. To samo zrobiłem z fotkami i wszystkim co mi się z nią kojarzy. O tym zdjęciu dowiedzialem się od wlasnego ojca ;/. Trochę to taka historia mojego związku ale gryzie mnie jeszcze jedna sprawa. Nasz ostatni seks. Pamietam to bylo miesiac przed zerwaniem, bylo "spoko", bez gumki, nie skonczylem w niej tylko gdzie indziej. Potem juz seksu nie bylo choć proponowała układ zero zwiazku tylko seks. Nie zgodziłem się bo wiedzialem ze moze zrobić mnie na jakies dziecko w akcie zemsty. Ale wlasnie teraz mam watpliwosc czy przypadkiem juz za daleko nie zaszlo, nie widzialem sie z nia ze 3 miesiace, moze troche mniej. Czy myslicie ze taka dziewczyna moglaby ukrywac ciaze przez taki czas, żeby w ostatniej chwili o tym powiedziec? Wiem ze od razu zrobie test w razie czego. Moze podsuniecie jakiś sposób zeby się dowiedziec czy ona moze byc w ciązy czy tez nie. Wszystko to jest troche chaotycznie napisane, ale pisze na szybko nie mam dużo czasu.
  9. Spotykam się od pewnego czasu z jedną laską. Oczywiście nie myślcie sobie, że chodzi mi o jakikolwiek związek, czyste zamoczenie nic więcej. Jest całkiem atrakcyjna, kobieca, subtelna (nawet jeśli to tylko gra) i ma piękne dłonie, tak niesamowite, że aż wzroku nie mogę oderwać. Długie, smukłe palce, kształtne paznokcie, sam byłem w szoku, że taka część ciała może przyciągnąć moją uwagę. Ale do rzeczy. Pańcia jest od dwóch lat ze swoim chłopakiem, sama liczy sobie 23 wiosny. Ich związek przechodzi właśnie fazę krytyczną. Wypalenie, znużenie, słowem klasyczne opadnięcie hormonów i tego haju emocjonalnego. Więc ona szuka wrażeń, emocji i prawdopodobnie seksu, jednocześnie nie chce odejść od swojego faceta, jak jej radziłem, bo jak sama utrzymuje - boi się zmian. Ja obstawiam, że chodzi o $$$ i nie chwyciła się jeszcze dobrze innej gałęzi, więc woli asekuracyjnie pozostać przy tym co ma. Skarży się do mnie na swojego chłopaka, że jest cipką, a ona szuka prawdziwego, stanowczego faceta, że jej nie pomaga, że całymi dniami leży w łóżku ze słuchawkami na uszach i laptotem. Nie muszę chyba dodawać, gdzie spuszczam takie pierdolenie... Nie bacząc na jej gadkę, postanowiłem troszku zatem przyświrować. Spotykaliśmy się jakiś czas, wczoraj natomiast po dwóch godzinach ulotniła się nagle, bo rzekomo była umówiona z przyjaciółką. Zjebałem ją za to jak burą sukę, jasno zaznaczyłem, że nie życzę sobie takiej nagłej zmiany planów i chce, żeby szanowała mój czas. Dzisiaj napisała do mnie dwa smsy o dość nietypowej treści. Podobno jestem największym indywidualistą jakiego spotkała w życiu, podobno rónież bardzo się wyróżniam z tłumu (wiem, ze tak jest, powiem to nieskromnie - słyszałem to milion razy od ludzi w swoim życiu). Wcześniej, jak się pierwszy raz spotkala ze mną, powiedziała że związała się kiedyś z indywidualistą i to była dla niej gehenna i droga przez mękę. Podobno ja go bije na głowę w tym indywidualiźmie i on się nie umywa do mnie pod tym względem... Słyszałem, że taki typ faceta to udręka dla kobiety. Coś mi mówi, że nie zarucham, ale zasad dla niej nie nagnę, po moim trupie.
  10. Cześć, Ostatnio w ręce wpadła mi książka "Seksualny Klucz do Kobiecych Emocji" - jeszcze nie czytałem, tylko przewertowałem. Ogólnie traktuje ona o tym jak kobiety odbierają komunikację werbalną - autor twierdzi, że zupełnie inaczej niż faceci i że warto używać zwrotów opisujących głębie/szerokość/temperature/przestrzeń/fakturę - itd. czyli np. "głębokie zainteresowanie", "wślizgnięcie się w ten temat" itd, plus różne emocjonalne dialogi rodem lekko z telenoweli - autor zaznacza tam, że dla mężczyzny brzmi to idiotycznie, ale kobiety podświadomie się nakręcają i otwierają seksualnie. Wspominał o tym również Marek w audycjach i bodajże którejś książce. Czy ktoś z was czytał tę pozycję? Pytanie do tych z was którzy mieli kilkanaście/kilkadziesiąt lasek i powyżej - w jaki sposób rozmawiacie z kobietami coby jak najszybciej i najpewniej sfiniszować transakcję? Szczególnie interesuje mnie tutaj zdanie @Mgbwanduna ten temat. Podobno poznałeś dogłębnie kilkadziesiąt pań, nawet uwzględniając że szturchałeś również pasztety, jak sam się przyznajesz, to w dalszym ciągu bardzo imponująca ilość. Masz niewątpliwie talent do pisania, więc jestem ciekawy jak z nimi rozmawiasz, piszesz na portalach randkowych itd. Słuchałem wczoraj audycji "jak nie wypalić się przed randką", ale w niej tylko lekko zarysowałeś temat. Z tego co pamiętam jest tu sporo panów którzy mają "gruby" licznik kontaktów damsko-męskich, więc jestem ciekawy również Waszych opinii na ten temat. Nigdy nie miałem dużych problemów w rozmowach z kobietami, po prostu starałem się wprowadzić luźny klimat (czyli nie "randka w restauracji przy świecach" a raczej "plener" albo "wypijmy wino na dachu wieżowca") i wywoływać różne emocje. Np. raz mówię coś śmiesznego - dajmy na to historyjka z podróży, później coś uroczego (np. o kotach), później coś drastycznego/strasznego - z podróży przechodzę do terrorystów odcinających ludziom głowy, albo wspominam że kiedyś kot wbiegł mi pod auto i trzeba było go zakopać w lesie, później znów coś wesołego, później chwila ciszy/nudy, znów emocje, do tego staram się inicjować i eskalować kontakt fizyczny i zazwyczaj jakoś to idzie. Natomiast teraz po 1.5 rocznym związku z moją byłą mocno ścipiałem, wypadłem z rytmu randkowania/poznawania kobiet. Byłem ostatnio na dwóch randkach i było całkiem spoko, ale zupełnie straciłem umiejętność pisania z laskami. Kiedyś wychodziło mi to naturalnie, teraz niebardzo, zupełnie jakbym zapomniał "jak to się robi". Nie czuję "flow". Kilka dość ładnych lasek na badoo i sympatii zagadało do mnie, a ja niebardzo wiem o czym z nimi pisać (np. jak nie mają żadnego opisu swojej osoby). Pytam o studia, zwierzęta i jakieś bzdury i troche się nudzę. Czasami nawet nie odpisuję, bo nie wiem co. Wiem że w tej zabawie nie chodzi o "klikanie na czaciku" tylko jak najszybsze wyciągnięcie laski na spotkanie w realu, z tymże chciałbym przed tym je nakręcić, spotkanie powinno być wtedy łatwiejsze. Poderwałem w przeszłości dwie dziewczyny przez internet, ale to było na deviantart.com, dziewczyny były bardzo inteligentne, mieliśmy wspólne zainteresowania, więc zupełnie inna gadka. Pytanie - jak przez neta wyrwać lachona/karynkę, albo nawet egzemplarz dobrze udający inteligencję, na niezobowiązujące dupczenie przy świecach? Czuję że logiczne rozmowy to jebanie w bambus i myślę o wypróbowaniu wiedzy z tej książki. Czy odnoszenie się do emocji i używanie wyżej opisanego języka może być jakąś "drogą na skróty" do aktywatora wilgoci w ich cipkach? Macie z tym jakieś doświadczenia?
  11. Czołem samcy !!! Od ładnego czasu nie zaglądałem na forum, jednak ostatnie wydarzenia przyczyniły się do powrotu na ziemię i opisania moich doświadczeń. Ostatnia moja aktywność na forum miała miejsce jakieś pół roku temu, wiele od tego czasu się zmieniło, dlatego postanowiłem wpaść tutaj i podzielić się moimi doświadczeniami. Wrzesień jak i październik wzbogacił moje życie o kolejne doświadczenia z kobietami, z perspektywy czasu nie wartymi nawet wspominania o nich . Miesiąc przerwy a potem .. poznałem dziewczynę jedyną w swoim rodzaju- dosłownie i w przenośni . Kobietę ? Dobre pytanie, jest ode mnie młodsza o 6 lat ledwo pełnoletnia. Początki były bardzo specyficzne, podchodziłem do niej jak pies do jeża bo nie wiedziałem kim jest, czego mogę się po niej spodziewać i czy nie będzie to kolejne "czepadło '' węszące pieniądz. Wielce rad byłem kiedy okazało się, że jest to kobieta z gatunku już na wymarciu. Posiada ona swoje wartości, szanuje drugiego człowieka, emanuje radością. Początkowo myślałem, że lepiej trafić nie mogłem, okazało się jednak, że nie może być tak idealnie - jest ona bardzo, ale to bardzo religijna. Śmiało mogę stwierdzić, że kościół jak i Bóg są dla niej najważniejszymi wartościami. Zaczynają się więc schody... ja jako największy przeciwnik wszelakich religii postanowiłem, że podejmę się wyzwania, może pora na zmianę moich paradygmatów? Początkowo pomyślałem " dam radę " . Jednak moi drodzy nie jest to takie łatwe w praktyce. Dziewczyna, do której poczułem coś więcej niż pociąg seksualny powiedziała mi wprost " do ślubu nici z baraszkowania, kościół mi na to nie pozwala" . Pomyślałem sobie " jeszcze zmienisz zdanie moja droga".. no i się kurka przeliczyłem Nie ma między nami żadnej, ale to żadnej zdrowej relacji seksualnej. Seks? O czym ja marzę, nie ma nawet figli w łóżku. Czasami się czuję jak z córką albo z dobrą koleżanką, którą mogę złapać za rękę i pocałować w czoło. Naprawdę co bym nie robił, ile bym się nie produkował, nie przejawia ona żadnego zainteresowania fizycznego. Właściwie to nie może nawet myśleć o takich rzeczach bo to " grzeszne ". Moi drodzy, najlepsze w tym wszystkim jest to, że ona myśli o wspólnej przyszłości, o ślubie, ale do tego czasu nie może ze mną zamieszkać ani zbliżyć się fizycznie. Staram się jej przetłumaczyć, że tak się zwyczajnie nie da, jeżeli ludziom na sobie zależy to potrzebna jest bliskość i chociaż spróbowanie zamieszkania razem. Jak można myśleć o wspólnym życiu i mieszkaniu razem,ale tylko po ślubie? Czy tylko moim zdaniem jest to co co najmniej nielogiczne i dość ryzykowne? Pany moje staram się zmienić dla niej, ale odnoszę wrażenie, że zbyt wiele ode mnie wymaga i chce abym się podporządkował jej " standardom ". Potrafię pójść na kompromis, ale są też pewne granice. Nie może być kurka tak, że jedna strona się dopasowuje a druga tylko wymagania stawia. Nie jednemu psu burek wołają, ale jest ona takim przypadkiem na jaki już dawno nie trafiłem, przypadkiem dla którego warto się starać, ale boję się ,że jej przekonania religijne będą wielce wadziły w naszym związku. Co Wy o tym myślicie?
  12. Dziń dybry. To jest mój pierwszy wpis na tym forum i postanowiłem zacząć tu pobyt od wpisania pewnych rzeczy na temat, który prawdopodobnie was zainteresuje. Pewnie część z was forumowicze czy to w młodości czy w dzieciństwie czy w wieku już dorosłym spotykało się z radami płci żeńskiej na temat tego, jak zdobyć miłość bądź też seks od kobiety. Bardzo często matki, ciotki, siostry czy babcie mówią rzeczy o tym, że aby móc zdobyć miłość trzeba być opiekuńczym, kulturalnym, miłym, romantycznym(rzadziej pewnym siebie czy zaradnym finansowo). I bardzo często synowie, bądź też mężczyźni nauczeni takich rad od płci żeńskiej, wychodzą z założenia że skoro to mówi płeć żeńska to oznacza że mówi prawdę. Idą do dziewczyn, które im się spodobały i próbują za pomocą różnorakich romantycznych rzeczy zaimponować płci przeciwnej. Jednak bardzo często w takich przypadkach przybywa bardzo silny i pewny siebie facet, typowy samiec alfa który wprawdzie nie jest romantyczny ale za to sprawia duże emocje i zgadnijcie do kogo ta dziewczyna się zwróci? Do oczywiście samca alfa a tacy romantycy zostają odstawieni na bocznicę bo "łobuz kocha najmocniej" a w najlepszym przypadku u takiej dziewczyny stają się co najwyżej tamponem emocjonalnym(czytaj; lądują we Friendzone). To tylko jeden z przykładów tego, że tego typu rady płci żeńskiej są gówno warte. Mnie tylko jedna rzecz nurtuje, dlaczego płeć żeńska wciska swoim synom lub innym facetom takie niekompatybilne z rzeczywistością brednie? Zapraszam do dyskusji. Sorry za błędy ortograficzne.
  13. Witam brachy! Otóż trapi mnie od pewnego czasu problem, który spędza mi sen z powiek. Otóż straciłem mojo i chociaż w życiu zawodowym jest ok to w życiu prywatnym boję się kur...a własnego cienia. Nie wiem czy to wina niskiego testosteronu (pytałem chłopaków w którymś temacie o boks czy siłownie) czy po prostu tego, że sam wyszedłem z wprawy i wypadłem trochę z rynku. Problem, który mi spędza sen z powiek to zagadywanie i wszelkie interakcje z samicami. Nie mówię tu o jakiś rozmowach czy zagadywaniu, bo jestem pies na baby i z tym nie mam problemu, ale z doprowadzeniem do końca gdy rozmowa zaczyna mieć seksualne napięcie. Wręcz spierdalam rakiem. Kurwa nawet dziwce odmówiłem ostatnio ruchania za grosze! Jakiś czas temu miałem rozgrzaną laskę w łóżku i przyjaciel nie stanął na wysokości zadania. Obruciłem to w żart, ale zacząłem się zastanawiać. Co prawda jak zobaczyłem ją nago to nie było mi już do śmiechu, no ale bez jaj kurwa mać - to też kobieta i to namiętna była! Ponieważ zdarzały mi się już takie sytuacje, wyciągnąłem byłą za język i powiedziała, że owszem, ale nie było to jakoś często i uciążliwe i że ogólnie spoko było. Jednak od dłuższego czasu coś w głowie mi się upierdoliło, że to że będzie zwis jak przyjdzie co do czego to pewnik. Paraliżuje mnie to i odbiera cały fun. Teraz od dłużego czasu rozmawiam z zajebistą laską, mamy ustawione spotkanie za jakiś czas i rozmowa zabrnęła już daleko. I cały czas te myśli krążą mi po głowie. I tak jest z każdą. Mózg by jej palec w dupe wsadził i rżnął aż drzazgi polecą a podświadomość mi mówi "i tak ci nie stanie". Wkurwia mnie to niesamowicie i nie jest mi do śmiechu. Zaczynam sie zastanawiać, czy to przez to, że wiele lat oglądałem porniacze (na pewno to mi z mózgu zrobiło sieczkę wybredniaka) i już po prostu jak nie dostaję suczki jaką bym chciał to mózg się nie stara, czy to przez testo (który nie wiem na jakim poziomie jest, ale fakt - nie cwicze nic, nie jeżdżę autem (zawsze lubiałem pozapierdalać po ciasnych uliczkach na niskich biegach i od razu się lepiej czułem), nie wykonuję żadnych rzeczy, które naturalnie by go trzymały na lepszym poziomie). Alko jest, sportu ni ma, dietę jakąś teraz złapałem i powoli widzę, że lepiej wyglądam. Mam to spotkanie z laską, która jest bardzo warta uwagi i nie wiem jak popracować nad swoją głową, żeby to pojebane myślenie wyrzucić. Do tego jakąś niechęć do gumek miałem zawsze (nie pomaga mi to kurwa) a przy pierwszych spotkaniach wiadomo jak jest. Miałem zawsze szczęście do przeciętnych/ładnych dziewczyn niekoniecznie w moim typie, ale za to nie spierdolonych umysłowo i całkiem fajnych. Wiadomo, kręcą mnie te małe, wyszczekane suki, ale ich nie wyrywam chociaż chciałbym, więc jak laski zaczynały mnie podrywać to dawałem im wolną rękę, ale żadna nigdy nie była dla mnie taka, żebym walił za nią jęzorem. Z jednej strony to dobrze, bo stan zakochania to stan głupich decyzji i idiotycznego biegania. Zresztą jak ma większość facetów... Macie jakieś pomysły? Ktoś tak miał? Taki jebany paraliż przed spaleniem w seksie i dał sobie radę z tym? Sport (boks, siłownia, basen) poprawi ten stan naturalnie? Odstawić porno całkowicie i wszystko z nim związane to muszę na pewno. Bardziej bym był wdzięczny, za jakąś pomoc odnośnie psyche... Mam 30 na karku, partnerek na bidę nie było więc porównania nie ma (nie uważam, że ma to jakiś wpływ na ten problem), życie trochę na zakręcie... Chcę coś ze sobą zrobić, nie chcę spalić każdego umówionego wcześniej spotkania, na którym wiem, że będzie seks. Chcę to rozwiązać naturalnie chociaż wiem, że wpierdole hiszpańską muchę i dziewczynę wygrzmocę jak nigdy nikt wcześniej. Nie tędy droga, nie chcę pogłębiać problemu. Problem dla wielu wyda się nieistotny, ale każdy ma swój mur, który dla niego jest przeszkodą. Bez jednozdaniowych rad typu: "odstaw porno i rwij laski" proszę. Pozdro chłopy!
  14. Panowie, ostatnio czuję silną potrzebę porządnie "zalać" jakąś ślicznotkę... ale myśl o zagrożeniach (ciąża, choroby, zobowiązania) wpędza mnie w czarną rozpacz. Między pragnieniami a rozumem, na rejonie nie jest kolorowo. Oj nie jest. Młode są najseksowniejsze - więc może być ciąża. Starsze dają więcej pewności że nie będzie ciąży (też nie zawsze, można się zdziwić), ale są mniej atrakcyjne, mają większy przebieg więc i szansa na grzyba większa. Nawet Salomon nie znajdzie rozwiązania.
  15. Pan Kabat75

    Nieśmiertelny

    Andropauza. Kłopoty z erekcją. Zdradzany. Takimi słówkami potrafią nas karmić niektóre kobiety (coraz bardziej wierzę, ze któregoś dnia uwierzę w to, że jest mniej niż 50% wśród kobiet). Nazywają się czarownicami. Ach, ach! Jakbym miał już dość, postąpiłbym po chamsku i spytał "czy to prawda, że czarownice dobrze dają dupy?" Ale wolę wybierać lepsze rozwiązania - tak jak teraz skupię się na istocie tego co mam na myśli. Otóż, Mój Drogi Żołnierzu, jesteś Nieśmiertelny. Zadbaj tyko o to. Dziwisz się? Nie ma czemu, tylko zauważ Siebie. Dbaj, pieść i dogadzaj Sobie. Wystarczy na wieczność. Ostatnio mało o siebie dbałem, więc po dzisiejszym podjeździe do cudnie uśmiechającej się blondynki drżały mi dłonie. Numer telefonu dostałem. Wygląda na zajętą... Nie dbam jednak o przyszłość, dbam o Siebie. By być Nieśmiertelnym jak my wszyscy, Żołnierze. Czuj duch!, Zwycięzcy!
  16. Panowie, bardzo dużo tutaj krytykujemy Panie i wiadomo - jest się do czego przyczepić. Ale jako że mam 25 lat i kryzys ćwierćwieku, ostatnio dużo zastanawiam się nad tym dokąd zmierzam, co tak naprawdę daje mi szczęście, dlaczego pomimo bardzo dobrej sytuacji w życiu tak często czuje się żywy na 50%, i tak dalej. Krótka piłka z mojej strony - czy w ogóle da się Waszym zdaniem znaleźć kobietę która odpowiada naszym kryteriom (np. inteligentna, ambitna, wyluzowana, z dystansem do siebie, ładna itd) i z którą można utworzyć harmonijny związek na długie lata albo na całe życie, w którym będzie można wydać kiedyś na świat jakieś dzieciaki, wspólnie osiągać cele i kroczyć przez życie jeszcze fajniej niż jako kawaler? Wspominając "kryteria" mam oczywiście na myśli te chociaż w miarę realistyczne, bo zauważcie, że często krytykujemy Panie za to że polują na ideał księcia na białym rumaku, a jednak równie często faceci z bloku zarabiający 1500 zł w dead-end jobs marzą o znalezieniu kobiety wyglądającej jak Megan Fox, 100% stabilnej emocjonalnie, bogatej, z zainteresowaniami, jeżdzącej nowym Mercedesem SL500 i do tego wiernej seks-maszyny z idealnym photoshopowym ciałem, co nie jest celem realistycznym na tym poziomie drabiny społecznej, a nawet jeśli ktoś jest zajebistym uwodzicielem z ciałem Adonisa, to nie do dłuższego/stałego związku. Zresztą gdzieś w jakimś temacie wspominał o tym bodajże Red, pisząc o swojej kuzynce. Co więc, Waszym zdaniem, jest realistyczne dla w miarę ogarniętego/ogarniętego faceta? Powiedzmy że dla takiego który zarabia całkiem fajną albo całkiem zajebistą kasę, albo po prostu jest na swoim, bądź ma rozwojową pracę którą lubi, kuma co i jak w życiu, ma hobby/zainteresowania, swoje własne poglądy i wygląda całkiem spoko? Nie chodzi mi tutaj o pua rozkminy z dupy w stylu "możliwa jest w tym przypadku samica w zakresie HB7-9 o wymiarach x na x, przy uwzględnieniu że blablabla, jednak ruchając ją 3 razy w tygodniu musimy wyliczyć ze wzoru Davida DeAngelo czy przypadkiem aby.." tylko o całościowe spojrzenie na życie, formowanie związków które umacniają faceta (i kobietę) zamiast ich/jego udupiać...albo może właśnie wybór samotności na całe życie, lub też jakieś inne opcje, itd. Czy są tutaj jacyś zaobrączkowani/zaręczni/usadzeni w związkach samcy którzy po kilku latach czują się spełnieni, zadowoleni, usatysfakcjonowani, nie dręczeni regularnymi fochami, wyrzutami i schematami typu "wychowam mojego misia pysia bo jest nie taki jak trzeba"? Albo czy znacie takich i macie jakieś namacalne dowody że jest właśnie tak, jak mówią?r A ci samotni od wielu lat - tak zupełnie szczerze, w zgodzie z sumieniem, samemu przed sobą - nie brakuje Wam niczego, gdy ograniczacie relacje z kobietami tylko do tych "powierzchownych", do "seksu i nara"? Potrzebuję jakichś życiowych odpowiedzi. Pytam bo sam jeszcze do niedawna myślałem że jestem w "idealnym związku" (a wcześniej nigdy nie byłem zwolennikiem związków tylko seksualnego freelancerstwa), ale coraz częściej mam wątpliwości czy to powinno wyglądać w ten sposób - opiszę to w osobnym temacie, ale narazie nie mogę się zebrać (długo by pisać). Pozdro
  17. SoloG

    Bycie "małym' ssie!

    Witam! Jestem nowy na forum. Mam wiadomy problem, a jest nim rozmiar mojego sprzętu. Mierzy on jakieś 13,5-14 cm. Jestem młody, mam 19 lat, jestem prawiczkiem. Od 9 miesięcy jestem ze wspaniałą dziewczyną, która daje mi szczęście. Obydwoje jesteśmy niedoświadczeni w sferach seksualnych. I cały problem polega na tym, że nie potrafię pogodzić się ze świadomością, że kiedyś ona mnie zostawi z tego powodu... Szczerze mówiąc sam fakt posiadania "małego" jakoś mnie nie przeraził, zaakceptowałem to. Lecz świadomość bycia kimś "gorszym" od innych przez rzecz na którą nie ma się żadnego wpływu mnie przytłacza. Jestem młody, a czuję się już jakby życie całkowicie się wypaliło ze mnie. Boję się odrzucenia, wyśmiania i przede wszystkim samotności. Jednak staram się być twardy, i nie przejmować się, co często mi nie wychodzi. Ostatecznie podjąłem decyzję maksymalnego zaakceptowania tego, choć nie jest to łatwe. Często sobie wyobrażam, że w przyszłości postaram się nie przywiązywać do nikogo oraz zacznę korzystać z usług "profesjonalistek". Robiłbym to raczej tylko po to, żeby sobie ulżyć. Nie mam parcia na seks, nie jestem niewolnikiem cipki. Ale chciałbym mieć bliską osobę, która zaakceptuje mnie takim jakim jestem. Ale patrząc na dzisiejszy świat nie mam na to szans. Kobiety zawszę będą wybierać "większych" i nie mam im tego za złe, na prawdę. Będąc szczerym- tak, chciałem się wyżalić tym wpisem. Nie mam z kim o tym porozmawiać, możecie mnie pocieszać albo zgnoić, i na to i na to nie zwrócę uwagę. Żeby ten post był warty odpisywania zapytam się tylko, czy powinienem podzielić się moim kompleksem z dziewczyną? Czy powinienem ją uświadomić o moich lękach? Czy może lepiej zachować pewność siebie, i nie dawać poznać po sobie? Pozdrawiam wszystkich mężczyzn z tym problemem. Znam wasz ból. Jedyne co mogę wam radzić, to akceptacja i przewartościowanie. Seks jest z całą pewnością super, ale to nie jedyna rzecz jaką można osiągnąć w swoim życiu. Rozwijajcie się, pracujcie, budujcie firmy, podróżujcie. Zadbajcie o szacunek ludzi i również ich szanujcie. To oczywiste, że mężczyzna ze sprzętem >18 będzie wiódł bardziej komfortowe życie od "średniaków" i "małych". Jednak to nie znaczy, że ci ostatni nie mogą być szczęśliwi. Natura to dziwka, i o tym mogą wypowiedzieć się również kobiety. Pozdrawiam wszystkich dobrych ludzi, i tych małych i tych dużych . Oby każdy z was osiągnął szczęście. Mam nadzieje, że mi też się uda.
  18. Witam wszystkich. Od dłuższego czasu zastanawiałem się nad napisaniem tego posta, a powodem są moje zastrzeżenia co do szczerości w łózko mojej nowej kobiety z którą jestem już ponad 3 miesiące. Zastrzegam iż traktuje to jako poważny związek. Ja jak i Ona (jeśli nie kłami) nie jesteśmy zbytnio doświadczeni w sprawach łóżkowych (miałem tylko 1 kobietę wcześniej - 4 letni związek). Wiem na pewno że jest we mnie bardzo zakochana, i traktuje mnie jako dobrego kandydata do zapierdalania w pracy i zbudowania rodzinki Opis sytuacji: Seks mam na zawołanie, jeszcze nigdy nie usłyszałem że 'boli ją głowa' lub zwyczajnie nie ma ochoty, na co zresztą się umawialiśmy bo takie coś gdy z jednej ze stron nie ma zaangażowania nie ma sensu. W przypadku relacji intymnych z moją ex, w 95% przypadków widziałem / czułem że ma orgazm, i całkowicie odpływa podczas. Aktualnie nie przypominam sobie abym coś takiego zaobserwował u mojej aktualnej kobiety, podczas stosunku normalnie ze mną rozmawia tak jakby to była jakaś zwykła czynność jak np. mycie garów. Nie wspominając już o bardziej biernej aktywności. Wiadomo też że każda kobiet jest inna więc biorę na to poprawkę. Może napiszecie że wystarczy o tym porozmawiać – ale nieraz już poruszałem ten temat i zapewniała mnie że jest wszystko w porządku i zbywała temat, więc jakakolwiek rozmowa nie ma sensu, bo niby co mam zapytać?: Kochanie, wydaje mi się że udajesz orgazm i seks dla Ciebie nie ma większego znaczenia?”. Wole udawać że tego nie widzie albo po prostu odejść bez słowa. Możliwe jest też że niepotrzebnie szukam dziury w całym, i gówno mnie powinno obchodzić czy jej się podoba czy jest jej to obojętne i po prostu robić swoje. Wielu z was pewnie nie rozumie tego mojego narzekania, skoro mam seks na wyciągniecie ręki (2-3 dziennie) ile chce i kiedy chce to w czym problem.. Jestem też wiadomo mocno zakochany w tej kobiecie ale gdy bym np. miał pewność że seks jest dla niej tylko narzędziem aby mnie zatrzymać przy sobie i żebym był zadowolony a jej to obojętne ile razy bo i tak to żadna przyjemność – to w dupie bym miał taki związek ponieważ za kilka latek pewnie nawet tyle nie będzie chciała robić a ja potrzebuje zaangażowania... PS: Jeśli moje czarne prognozy był by prawdziwe to już lepiej nie pakować w ten związek, bo będzie tylko gorzej gdy za parę lat motyle w brzuszki znikną, albo spotka na swojej drodze faceta który będzie ją podniecał... Czy może mieliście podobne doświadczenia i jakie wyciągnęliście z tego wnioski? Pozdrawiam.
  19. Pragnę zamieścić kobiecą manipulację, ale nie bezpośrednią w stosunku do mężczyzny, a bardzo ogólną, którą stosuje bardzo wiele kobiet by zamazać swój prawdziwy obraz, a przedstawić inny, marketingowy i zachęcający (czyli złowić samca). Jest to manipulacja mająca kilka celów: 1. Przekonać mężczyzn że idealny, szczęśliwy związek istnieje, a jeśli takiego nie mają to tylko dlatego, że nie oddali się całkowicie swej kobiecie - co jak wiemy na forum, doprowadza do zdominowania samca i pogardy dla niego, oraz poczucia frustracji dla kobiety kończącej się zdradą i rozwodem. 2. Oraz podać sposoby, dzięki którym to szczęście może zaistnieć. Te sposoby są destrukcyjne i nienaturalne, oraz służą tylko zadowoleniu kobiety (do czasu). 3. Przy okazji wzbudzić zazdrość u innych kobiet, skupić na sobie uwagę, stać się gwiazdką. Czyli mamy sytuację, gdzie za pomocą wymyślonej bajeczki, kobiety próbują przekonać karpie do głosowania za przyśpieszeniem świąt. Oddawanie pieniędzy żonie, żadnych spotkań z kolegami i nigdy osobno (!), żadnych tajemnic. Taki facet w przypadku rozstania nie ma kasy, kolegów którzy by pomogli a w sądzie przegra bo żonka zna wszystkie tajemnice. Oto ten tekst, a pod spodem link do całej dyskusji, którą warto spokojnie w całości przeczytać: ~żona do ~Lol: Bardzo się mylisz. Oceniasz subiektywnie, na podstawie własnych doznań. Ja jestem w 27 letnim związku (pobraliśmy się w wieku 19 lat!) - przeżyliśmy różne fazy - raz w dostatku, raz w biedzie... jesteśmy sobie wierni, kochamy się jak pierwszego dnia i mamy udany seks. Jesteśmy dla siebieprzyjaciółmi i najważniejszymi na świecie ludźmi. Jeśli piszesz, że mężowie za plecami mówią co innego, to powiem tak: ostatnio rozmawiałam z jedną osobą, która przewinęła się w pracy mojego męża i ona nadziwić się nie mogła, że (cyt.) "po tylu latach taka z nas udana para, a mąż tak się o mnie wyraża jakbym była jakąś księżniczką". Powiem ci jaki jest patent na udany związek - trzeba dawać nie oczekując nic w zamian, trzeba być lojalnym i zawsze trzymać stronę współmałżonka, popierać wzajemne zdanie i szanować pasje, a przede wszystkim po ślubie koniec zadawania się żony z przyjaciółeczkami i dennymi spotkaniami na ploteczki, koniec z szlajaniem się mężów z kuplami na piwka i inne wyskoki. Tylko wspólne spotkania z innymi parami - oddzielnie NIE. Żadnych tajemnic, chowania przed sobą pieniędzy, trwonienia ich wyłącznie na siebie, lecz wspólne dobro, wspólna kasa, wspólne dbanie o powiększanie dóbr materialnych. Szanowanie pracy drugiego, docenianie tego co robi dla rodziny... długo bym tak mogła wymieniać. W jednym zdaniu ujmę to tak: długotrwały udany związek jest dla ludzi potrafiących iść na kompromis, cierpliwych, wyrozumiałych i nie czujących się pępkiem świata. W dobrym małżeństwie zawsze jedno oddałoby życie za drugiego, a bez siebie nie widzi sensu życia. Nie wiem, czy to dobrze czy źle, bo poniekąd egoistom żyje się lepiej Ale wiem, że jakby brakło męża to chciałabym odejść razem z nim, a z kolei jego zostawić na tym świecie też się boję, żeby nie cierpiał - taki los http://film.onet.pl/forum/wenecja-2015-ciemna-strona-johnnyego-deppa-relacja,0,2058151,182714341,czytaj.html Sami powiedzcie, czy to nie jest genialne? Tysiące kobiet to przeczyta i zacznie szantażować chłopów seksem i awanturami, żeby oddawali kasę, zwierzali się z tajemnic i pozbywali kolegów - bo wtedy przyjdzie szczęście. A naiwni biali rycerze łykną jak pelikany...
  20. Dario

    Urozmaicenie emocjonalne

    Tak się zastanawiam... jak wszyscy wiemy sraczka emocjonalna kobietom jak najbardziej odpowiada A co jeśli by zastosować taki myk, na start rozgrzewasz mięso aby było soczyste a następnie na zmianę czule kochasz a puźniej rżniesz jak dziwkę i tak na zmianę, próbował ktoś?
  21. Bracia, śledzicie i kontrolujecie swoje ex na fejsie itd? Czy odczuwacie grzeszną radość (a kysz!) na widok obwisłych cycków, tłustego brzucha i przemijającej urody Pań, które wami wycierały podłogę pewne swej kobiecej siły?
  22. Pan Kabat75

    Czego Pan sobie życzy?

    Jak w piosence, Moi Drodzy. Zapamiętajcie to, Żołnierzu: otchłań zmysłów! A Wy nic. Uogólniam, oczywiście, ale w tym uogólnieniu jest coś zapewne i ze szczegółowości, która dotyczy także Ciebie. Nie kryj się. Nie kryj Swojego Pragnienia. Ona nie bez powodu zachowuje się własnie tak - jeśli coś Ci podpowiada, że nie wiesz kompletnie o co jej chodzi, to właśnie może chodzić o TO. A TO jest tym, co masz w głowie. Kółeczko się zamyka. Wszystko gotowe i czeka na spożycie. Pokaż, że chcesz jeść. Złóż zamówienie. Po prostu wskaż co chciałbyś zjeść, a nawet napocznij (a to czy spokojnie - z umiarem czy też żarłocznie - no tego raczej się nie określi z góry). Odwróć sytuację - jesteś kelnerem i podchodzisz do klientki z bondowskim "witam, czego Pani sobie życzy"? Jak Ci powie, że chce schabowego z kapustą to jej dasz? Szampan i kawior też wchodzi w grę? Homary? A gdyby chciała... no, pogłówkuj, gdyby nie chodziło jej o jedzenie?... Popatrz jak siedzi, pomyśl czy to możliwe, że pod stolikiem niecierpliwie i bezwiednie pociera udkiem o udko? Tylko pomyśl, nic więcej, no bo jesteś taki przyzwoity... No ale czy to możliwe, że kiedy Cię zobaczyła, poczuła słodki niepokój? Tylko pomyśl, nikt Ci więcej nie proponuje. W ogóle nie masz żadnej gotowej, podanej na tacy propozycji. Teraz jesteś kelnerem. Pomyśl, że gdy podszedłeś, coś nakazało Jej zastygnąć w pewnej pozie, że coś Ją słodko owinęło na chwilkę, pozwoliło Jej się zapatrzeć i zapomnieć, pociągnęło Ją za sobą w kolorowe nieznane. To tylko myśli. Pomyśl co chciałaby zjeść... Że może być głodna. Że nie chciałaby niczego zepsuć pochopnym zamówieniem, no ale chciałaby czegoś... może nawet nieokreślonego, czego nigdy jeszcze nie jadła? To tylko myśli, wyobraźnia - nic więcej teraz nie robisz. Czujesz coś? Och, Ty... Chłopaku, żołnierzu, no co nasz w głowie? No powiedz sobie o czym pomyślałeś? A czy to, o czym pomyślałeś, widać? No jak to masz przekazać? I teraz zobacz: odwróciliśmy sytuację. A przecież to ona pyta (bez słów - nie licz na żadne słowa): "czego Pan Bond sobie życzy?" Wiesz co ona może mieć w głowie? Nie ma tak wielkiego połączenia wszystkich sił jądrowych tego świata jak właśnie TO. Odwróciliśmy sytuację (a jeśli ona jest kelnerką?) - weź pod uwagę, że z Jej strony może to być nieco inaczej. A to może oznaczać, że to nie Ty jesteś w danej sytuacji Największym Lubieżnikiem Tego Świata (chociaż już za chwilę możesz się nim stać). Ona musi pozostać bardziej przyzwoita niż Ty. Ale to nie musi (hm... nawet nie może) Jej przeszkodzić w najedzeniu się (nasyceniu). Co czujesz, Rycerzu?
  23. Spójrz sobie szczerze w oczy i odpowiedz na pytanie: jak może spojrzeć na Ciebie kobieta? Tylko szczerze, bo ściema prowadzi Cię cały czas w to samo bagno. Jeśli nie wiesz co znaczy szczerosć wobec siebie, masz problem. Drogi na skróty nie ma - jeśli to pominiesz, zaraz powróci pod najmniej spodziewaną postacią, ale wciąż będzie to nieszczerość, brak realizmu wobec siebie. Wymagasz od kobiety zaangażowania, takiego "zrobienia pały", żebyś odlatywał i miał wizje. Wszystko gra, tak ma być, do tego są kobiety. Zastanów się jednak na ile będziesz w tym uczestniczył tak naprawdę. Ile w tym będzie Ciebie, a nie jakiegoś Rocco (masz to w pamięci - wiesz o co chodzi, czyli jest w Tobie, patrz na to realnie, nie oszukuj się) czy innego Brazzersa (i znowu: wiesz o co chodzi? jeśli tak - morda w kubeł, jest coś na rzeczy, zajmij się sobą bo masz problem, a nikt inny za Ciebie tego nie załatwi). Dziś nie głaszczę, dziś gonię leszczy. Gonię Roccolizusów i Pizdobrazzersów. Miałem ich w sobie, stąd znam temat. Może jeszcze mam, bo niewykluczone że zostają na zawsze. Ale to nie są postaci, z którymi weźmiesz kąpiel czy zjesz kolację. Ale jeśli jadasz kolację lub bierzesz kąpiel w doskonałym towarzystwie, to raczej nie czytasz teraz tego. A jeśli nie kąpałeś się z kimś cudownym, to co możesz wiedzieć? Spójrz realnie. Nie warto być leszczem, dobrze jest zająć się sobą (a niech to będzie zajęcie się Twym ciałem kobiecymi rękami w wannie na przykład) - będziesz miał z siebie największy pożytek. Od kobietki wymagam, by się ze mną kąpała, robiła pianę, jadła ze mną kolację - długo by wymieniać, szkoda czasu. Reszty nie trzeba aranżować. A teraz wstań, idź do łazienki, zajrzyj w lustro i powiedz sobie co o tym myślisz. Naprawdę.
  24. Marek Kotoński

    Taki Jeden

    Spotkaliśmy się na przystanku autobusowym; delikatny wietrzyk szurał pięknymi, jesiennymi liśćmi po chodniku, a ja bezgłośnie się modliłem, by randka w ciemno z tajemniczą nieznajomą, nie okazała się kolejnym policzkiem dla mojego instynktu łowieckiego. Oto nadeszła; spojrzałem jej głęboko w dekolt, i była to miłość od pierwszego wejrzenia. Herbata i ciastka z biedronki Drogę do mojej kawalerki uprzyjemniałem wykutymi na blachę dowcipami, zajmując myśli niegodnymi gentlemana bezeceństwami. Po przyjściu na miejsce kaźni jąder, zrobiłem herbatę i wyciągnąłem ciasteczka z biedronki - spojrzałem na nie bardziej łakomie, niż duży biust Pani. Musiały poczekać, by nie rozsadzić mi już za chwilę skaczącego jak sprężyna tyłka. Bo co to za miłość, gdy walczysz z burczącymi, spuchniętymi od gazów jelitami? Najpierw danie główne, a później deser - jak w prawdziwej, Polskiej rodzinie, co po 40 tce każdy ma cukrzycę, żylaki, nadciśnienie i hemoroidy. Prowadziliśmy lekką rozmowę o pogodzie, a ja zbliżyłem się z uśmiechem nr 1, by patrząc jej w oczy delikatnie ją pocałować. Smakowała truskawką, a ja lubię truskawki bo przypominają mi dzieciństwo. Oddała go dysząc ciężko, a ja westchnąłem z ulgą w duchu - no to po grze wstępnej, można przechodzić do zasadniczego celu naszego spotkania. Rozpiąłem jej pachnącą dobrym perfumem bluzeczkę, a mym szeroko otwartym oczom ukazał się koronkowy stanik. Ogarnął mnie zachwyt i pozwoliłem, by stał się widoczny; Życie kobiet to w przerażającej większości bolesne i drogie zabiegi, by podobać się samcom, więc jeśli ta Pani za chwilę mi coś da, ja chciałbym także jej coś dać (bo mam dobre serducho). Pragnąłem zatrzymać te uczucie, które rośnie we mnie gdy widzę piękne, duże piersi w staniku, by się nim rozkoszować - lecz uczucia jak chmury na niebie, szybko mijają - gdy nagle zachwyt stracił swą gorejącą intensywność, przechodząc w żelazną żądzę działania, wyłuskałem skarby z koronkowego więzienia. Złożyłem pełen szacunku pocałunek na jej piersi, by językiem pląsać czule po sutku, który szybko rósł, podobnie jak Taki Jeden. Prawą dłonią trzymałem jej pierś, lewą wsunąłem palcami we włosy, po czym mocno je złapałem i przyciągnąłem do siebie głowę samicy, by posmakować ust które potrafią bezlitośnie karać, ale i dawać niezapomnianą rozkosz. Wzdychaliśmy ciężko, a nasza flora bakteryjna miała okazję do bliższego poznania; nie pierwsze i nie ostatnie tego dnia. Marsz zwycięstwa Moja ręka powędrowała ku kuszącemu kolanu, by rozpocząć pełną wyzwań podróż ku celowi; gdy zatrzymała się tam, gdzie wilgoć i rozkosz to jedno, jakiś kobiecy głos w mojej głowie wrzasnął: Jesteś pusty i płytki! Uśmiechnąłem się w myślach i odpowiedziałem: Bo żeby mieć przyjemność, nie hajtałem się, nie podpisywałem umowy prawnej która zrobi ze mnie dziada bez mieszkania, jak Pani się odwidzi "wielka miłość"? Bo żeby się poczuć spełnionym i "prawdziwym" mężczyzną, nie muszę kupować browaru by napić się piwa? Żałosny! Emocjonalnie niedorozwinięty gówniarz! Głos krzyczał coraz bardziej. Dołączyły do niego męskie barytony; to brzuchate Ryśki z Klanu w kapciochach, dla których warowanie przy małżonce, proszenie się o seks i harówka za coraz większe pretensje i narzekania, jest życiowym sukcesem i szczęściem; nienawidzą każdego, kto żyje wolny, komu nikt nie dyktuje jak ma żyć. Zamknąłem tę całą menażerię głosów wewnętrznych w kanciapie, by nie przeszkadzały mi w akcie konsumpcji. Języku i członku, do dzieła! Krzyknąłem. Nie zawiedli mnie, ci moi od serca Przyjaciele.
  25. Gość

    Cunnilingus

    Pytanie do Panów, ale przede wszystkim do Pań, które odwiedzają niniejsze forum - jak dobrze wylizać cipkę, żeby partnerka oszalała z rozkoszy?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.