Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'tajemnica' .
-
Sny – brama do samopoznania. Zapraszam wszystkich chętnych do zapisania i opisania swojego snu . Może uda nam się wspólnie dojść, cóż takiego się kryje i jakie ma znaczenie - przekaz to co nam się śni. Korzystając z okazji, chcę podziękować za wskazówki: Dziękuję @Rnext . Tak więc, oto mój sen, wstawiam dokładnie jak opisałam na Chatbox: (Pomiędzy lukami - przerwami były rozmowy, ale tego już nie kopiowałam.) dn. 21.02.2018 r. Dziś w nocy to miałam sen koszmar. Jak się obudziłam to mnie prawa ręka bolała, chyba walczyć musiałam, bo aż kostka czerwona była jakby od uderzenia. Pamiętam jedynie słonie, a jeden mnie wyratował choć nie czułam zagrożenia. Idąc patrzyłam jak słonie ciężko pracują i szkoda mi się ich zrobiło. W pewnym momencie na mojej drodze pojawił się olbrzymi słoń - przywódca. Struchlałam, już po mnie, staranuje mnie ja mrówkę, ale się nie bałam. A on złapał mnie w pół, po czym ja go objęłam za szyję (tak jak obejmują się ludzie) i stanął na dwóch nogach i zabrał mnie. Gdzie, nie wiem, ale wiem, że było mi dobrze. Poczułam ulgę i obłędny spokój. Staram się zapominać sny. Ale, nie których nie potrafię, za silnie się wgryzają. A może już zbliża się koniec mojego żywota tu? Nic - pożyjemy, zobaczymy. Tyle, że w śnie tej trąby nie widziałam znaczącą. Widziałam Wielkość. Dodam, iż te słonie co pracowały, budowały drogę. Były jak stemple, ubijając drogę po bokach, by ta nie rozpadła się, ubijały tak mocno, że zanurzały się całe pod ziemią i wynurzały. To była budowa na dużą skalę, dużo słoni, a ja szłam tunelikiem, taką ścieżką obok, by przejść na drugą stronę i wtedy pojawił się ten olbrzymi słoń - taka potęga biła od niego. Ale zabierając mnie z tej ścieżki nie poniósł mnie w tym kierunku co szłam, tylko wziął mnie w swój kierunek. Wiem, że nie tam skąd szłam tylko w bok na tą budowaną drogę. Nie wiem co to może być. I dlatego nie lubię sów. Bo zawsze zastanawiam się czy dobrze robię, robiąc. A i dodam, że idąc moją ścieżką, była wąska i prosta, równoległa do tej budowanej. Ta budowana, taka olbrzymia, masywna i też prosta. A ja z tym wielkim słoniem na tą drogę i w kierunku co szłam. Teraz dopiero będę mieć łamanie głowy. Co też to może oznaczać. Idę sprawdzić sennik - droga. Sprawdziłam słonie, ponoć dobrze. Zwariuję, przez ten sen dzisiejszy. Teraz przypomniało mi się jeszcze jedno. Idąc ścieżką obok, jak on mnie zobaczył, to mnie zabrał, ale jeszcze tą budowaną nie mogłam iść, bo nieukończona. Wiem, że było coś dalej, ale co nie wiem. Ale, ścieżką mogłam przejść. Chyba, że ta ścieżka w pewnym momencie miała zboczyć, a on mnie uratował. Oszaleję....., bo, aż w żołądku ściska, eh.... Byłam tylko ja i słonie. Żadnych ludzi. Taaa. Wszystko ładnie pięknie. We śnie nie bałam się, czułam tą Wielkość, Potęgę. A rozmyślając w realu, boję się czy właściwą drogę wybiorę. Czasami chciałabym żyć tylko we śnie, albo całkiem na jawie. Czasami nie wiem czy to sen czy jawa, albo i jeszcze co inne. Po tym śnie, nazajutrz (nocy) następny. dn. 22.02.2018 r. Widzę piękne okolice jak z obrazka, słoneczne, kwitnące - dech zapiera. Ach . (Takie w przybliżeniu - Grecja, Włochy, Francja, Hiszpania - nie wiem, które, ale coś z takich okolic). Znalazłam się na dużym placu, domy z piaskowca, winnice (oczywiście słonecznie, kwitnącą itd.). Idąc tak i podziwiając, odczuwałam, że idzie obok mnie kobieta, ale nie wiem czy byłyśmy razem, ale czułam obecność kobiety. I tak idąc, przed sobą zobaczyłam, że na środku stoi fontanna, ale tylko taki zarys, że tam stoi, a niedaleko niej pojawił się mężczyzna niosący duże drzewko w donicy. Postawił je i powiedział: - Jak ktoś chce, może sobie zabrać, bo nie mam miejsca. I poszedł. To drzewko, całe zielone, piękne lśniące grube listki - przypominało tzw. drzewko szczęścia - czyli Grubosz. Patrząc na to drzewko olbrzymie, było prześliczne, byłam zachwycona. Mówię w głos: - Ja je biorę. Wtem ta kobieta się odzywa i mówi: - Nie, ja je biorę! Podchodzi, by je zabrać, nie zważając, że ja byłam pierwsza. Smutno mi się zrobiło, ale pomyślałam: może faktycznie jej sprawi większą radość, a ja chciałam je wziąć, bo miało iść na śmieci. Szkoda mi się zrobiło. (Takie wystawki rzeczy zbędnych, a nóż komuś się przyda.) No nic, idziemy dalej. To drzewko było takie wielkie, że jak patrząc z przodu, nie było widać tyłu. Ta kobieta obeszła je wokoło i po chwili rzekła: - Już go nie chcę. Pytam: - Dlaczego? Co się stało? Ona: - To jest do wyrzucenia! Z przodu ładne, ale z tyłu stare, zobacz tu, martwe. Podeszłam. I rzeczywiście. Nie wyglądało tak jak przód. Druga strona była w kształcie parasola. Taka ogrodowa wierzba palmowa. Z czubka masywne gałęzie spływały w dół, proste, gęste. I tak się przyglądam i mówię do niej: - Zobacz, ono wcale nie jest martwe, ma brązowe gałązki i ono jedynie śpi. Zaczęłam je dotykać od góry, zjeżdżając w dół czy faktycznie suche ma gałązki. I po chwili mówię: (wspinając się na palcach, by od czubka pokazać) - Zobacz, ono żyje, tylko ma czas spoczynku i spójrz! (Od góry jak je dotykałam, przesuwając ręką w dół zaczęły pojawiać się kwiatki, takie jak na wiosnę na jabłoniach, wiśniach, czereśniach, jak budzi się wiosna - przepiękne.) Ale tak kobieta nie chciał i tak. Pomimo, że mówiłam, że ono żyje, ale śpi. I jakoś się wybudziłam. I nie wiem kto wziął, co się stało. Ale na pewno ona je nie wzięła, była tak zniechęcona tą drugą stroną, bo nie przypominało wcale przodu. I taki oto sen miałam. Ciekawe co też może oznaczać. dn. 02.03.2018 r. A dziś. Już nie będę się rozpisywać za wiele. Przyśnił mi się (między innymi) ksiądz, że go pogoniłam. Uff. To na tyle. Dziękuję . PS. Starałam się nie narobić błędów w tekście. Proszę Szanowną Moderację o wybaczenie.
-
Witam Was bracia Otóż poszukuję lektur "zakazanych", o praktykach ezoterycznych i tajemnych stowarzyszeniach ,odrazu uprzedzam, że nie mam zamiaru bawić się w jakieś wywoływanie duchów tylko mam chęć zaznajomienia się z tymi informacjami w celu rozrywki i odbioru jako fikcji literackiej. Reasumując szukam nazw, dostępów do książek i wiedzy której nie znajdzie się w księgarniach, o tajnych stowarzyszeniach oraz ich praktykach. Z góry proszę o zaniechanie komentarzy typu " Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz" z racji tego, że gdybym chciał tego nie wiedzieć i lepiej spać, to nie szukałbym informacji. Istotnym faktem jest to, że oprócz dodania tematu na forum sam szukam wyżej wymienionych rzeczy, więc nie jest to przejawem lenistwa a inną drogą pozyskiwania informacji, być może od braci których również pociągneła do tego ciekawość a są bardziej obyci w tym temacie.
-
Rafonix mówi ile dał za auto.
-
Intrygującym zjawiskiem, które nie dawno zaobserwowałem wśród znajomych, bliższych bądź dalszych jest zmowa milczenia, istna omerta godna samej mafii sycylijskiej w sprawach dotyczących relacji damsko - męskich. Dotyczy to nie tylko prawd o biologicznej naturze obu płci czyli tzw. gadzim mózgu i czysto biologicznych reakcjach nie kontrolowanych lub nie uświadomionych przez ludzi, którymi emocje miotają jak jesienny wiatr uschniętymi liśćmi. Porad związkowych lub złotych rad kumpli po wódeczce dotyczących podrywu, że będąc miłym, wrażliwym, uczciwym, uczuciowym, poczciwym, spolegliwym, nieśmiałym, białorycerskim tamponem emocjonalnym dostępnym na każde zawołanie panny, obdarowując ją kwiatami, ona obdaruje nas w zamian wnętrzem swojej pochwy. Swoją drogą ciekawi mnie czy oni myślą, że takie porady są coś warte, czy robią to specjalnie bo wiedzą, że to nic nie da i podświadomie chcą się zemścić na singlu, który jest zadowolony ze swojego życia. Myśląc, że jak go dupeczka rzuci bądź oleje to się rozpije, potnie, targnie się z rozpaczy na swój żywot lub będzie tak jak oni smutny po wieki. Ukrywane jest wszystko i przed każdym co innego. Tutaj jakaś kłótnia po pijaku wraz z przemocą, zdrady, gnojenie psychiczne życiowego partnera, itd. Choć społeczeństwo widzi idealną, szczęśliwą parę i oczywiście zazdroszczą a najbardziej nie znający życia młodzi faceci oraz samotne kobiety. Niczym w teatrze dla każdego ubierana jest inna maska, dla przyjaciółki, przyjaciela, kumpeli z imprezy, mamy, cioci, koleżanki zajętej, koleżanki samotnej. Każdemu przestawiana jest inna wersja tego samego wydarzenia. Z czego najwięcej prawdy ukrywa się przed singlami, tak jakby nie byli godni aby posiąść tą wiedzę. W niewiarygodny, czasem groteskowy sposób ludzie starają się zatuszować, ukryć i schować prawdę w odmętach zakłamania oraz społecznego tabu, którego poruszenie grozi wyalienowaniem ze społeczeństwa. Robi się wszystko aby utrzymać matriksową iluzję. Często jest tak, że to wyklucza singli z rozmowy o związkach, bo przecież się "nie znają" mimo że przerobili więcej panienek niż ci w stałych związkach (często biali rycerze), przez co mają większe doświadczenie. To przy próbie dyskusji na tematy związkowe usłyszeć można tylko wyzwiska, pogardę, głupi śmiech oraz nienawistne docinki. Miśki w związkach udają że nie wiedzą, bądź w reakcji obronnej odrzucają bolesną prawdę "bo przecież moja myszka nie jest taka jak inne", a "samotnicy" się nie odzywają, bo nie ma sensu dyskutować z zakochanymi po uszy białymi rycerzami, którzy dla swojej myszki gotowi są oddać życie. Przez co wiedza, o psychologii związków, relacjach damsko - męskich o tym jak żyć z kobietą aby była szczęśliwa, i dawała facetowi jest ukrywana i strzeżona lepiej niż tajne dane Pentagonu. Z czego wynika jedynie frustracja, często agresja lub nawet depresja wśród młodych samców. Bo jak któraś dama z kolei takiego młokosa olewa, a on nie wie dlaczego i cały czas słyszy bzdury w stylu "to zła kobieta była" lub "kiedyś trafisz na taką co cię doceni" to zamiast się ogarnąć i dociekać prawdy, popełnia te same błędy w nieskończoność.
- 44 odpowiedzi
-
- 10
-
- związki
- manipulacja
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami: