Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'twitch' .
-
Drogi pamiętniku, zacząłem "streamować" jakieś ponad 2 miesiące temu, mając naprawdę dość optymistyczne jak na mnie wizję przyszłego mojego przyszłego kanału. Zakupiłem sprzęt niezbędny, zapoznałem się z oprogramowaniem, ogarnąłem łącze internetowe i tak się zaczęło... Pierwsze transmisje miały z wiadomej przyczyny widzów praktycznie zero, z ewentualnym przypadkowym wejściem osób, które zabłądziły w poszukiwaniu innego kanału, bądź też po prostu były ciekawe przez pierwsze 60 sekund, po czym uznali kanał za zwyczajnie zbyt amatorski/nudny/itp. Jednak po pewnym czasie zauważyłem, że trend mojego kanału nie ma tendencji do zmian. Średnia widzów zero, a jeżeli w czasie transmisji jest jeden widz i jeszcze pisze na czacie - mogę śmiało powiedzieć o "wielkim" sukcesie. Postanowiłem więc reaktywować mój kanał na Youtube i wrzucać tam moje transmisje, aby nieco zwiększyć "zasięgi". Zacząłem każdą transmisję eksportować, aby każdy to chce, miał możliwość obejrzenia sobie powtórki, może ewentualnie też widz by się przekonał do oglądania moich transmisji. Okazało się również, że jakość moich streamów nie powala, pomimo rozdzielczości full HD (1080p), ze względu na dość słabe łącze (prędkość wysyłania dość daremna jak na obecne czasy). Długo pracowałem nad rozwiązaniem tego problemu, włącznie z poszukiwaniem szybszej oferty innego operatora - niestety daremnie, gdyż w wiosce gdzie mieszkam nie ma fizycznej możliwości na szybsze łącze niż te, które obecnie posiadam. Takie uroki życia w zadupiu brytyjskim. W międzyczasie, aby jeszcze bardziej kanał uatrakcyjnić, powrzucałem parę dodatkowych funkcji, jak też zrobiłem pierwsze dość myślę przyjemne intro kanału, które leci na samym początku transmisji. Z jakością obrazu problem rozwiązałem, skalując rozdzielość do 720p, dzięki czemu obraz przestał być tak "kwadratowy" miejscami, a małe rozmycie i tak wygląda znacznie lepiej niż kompresja obrazu, która miała miejsce przed wprowadzeniem tego rozwiązania. Technicznie więc rozwiązałem metodą prób i błędów sporo bolączek początkującego nadawcy, pomagają mi również te transmisje otworzyć się nieco do obcych ludzi, jednak mam wrażenie, że stanąłem w martwym punkcie, jeżeli chodzi o sposób na zachęcenie widzów do oglądania. Nie jestem wysokobudżetowym kucem/nerdem/gimbazjuszem, nie sram na transmisji do durszlaka, ani nie leję mojej kobiety po mordzie - po prostu gram i w czasie tej gry komentuje jej aspekty, błędy, jak również staram się (o ile ktoś wejdzie na czata) poruszać z widzami różne losowe tematy życia codziennego i nie tylko. Jednak to widocznie jest za mało - prawie kwartał transmisji, a średnia stoi w miejscu, obserwuje mnie 7 użytkowników na Twitchu, z czego aktywnie ogląda jeden (nie wiem czy bardziej z litości, czy rzeczywiście lubi mój kanał). Zaczyna mi brakować motywacji do dalszego transmitowania czegokolwiek, gdyż czuję się chwilami jak zdesperowany debil gadający sam do siebie na żywo. Gram, jest niby fajnie, ale uczucie siedzące w moim racjonalnym umyśle często mówi mi - "marnujesz człowieku czas". Robię coś źle, albo powinienem robić coś jeszcze - problem w tym, że nie mam za bardzo skąd czerpać niezbędnej wiedzy - nikt nie sprzeda swojej recepty na sukces, gdyż nie będzie na własne życzenie tworzył sobie konkurencji - takie prawa rynku prawda? Jeszcze się nie poddałem, szkoda by było jebnąć projekt, dla którego poświęciłem już prawie 3 miesiące swojego życia. Muszę coś zmienić, spróbować od innej strony. Póki mam resztki motywacji, będę szukał vademecum na te problemy - to swojego rodzaju próba sił: albo się poddam, albo znajdę rozwiązanie dla tych problemów. Działam i analizuję niczym komputer, jestem bitem - mogę być "zerem", albo "jedynką". W systemie binarnym nie ma nic pomiędzy, półśrodka...
-
Gural nie wie chyba, że na Twitchu za takie patologiczne zachowanie szybko bana wyłapie Tam jest większy porządek niż na Yt
-
https://apynews.pl/facebook-program-dla-streamerow Deweloperzy Facebooka postanowili wcisnąć się pomiędzy gigantów (YouTube oraz Twitch) w aspekcie transmitowania gier wideo na żywo i wystartować z autorskim programem pilotażowym dla streamerów. Na jakiej zasadzie będzie działał? Przede wszystkim trzeba wspomnieć, że osoby, które zdecydują się na korzystanie z usługi Facebook Gaming (bo tak została ta innowacja okrzyknięta) będą mieli możliwość zarabiania na swoich materiałach. Szczegółów w tej kwestii brak - pojawią się one po zakończeniu trwającej fazy wczesnych testów. Celem Facebooka jest obdarowanie twórców przeróżnymi narzędziami tak, aby mogli oni pozwolić sobie na dowolność w kreowaniu i postawić na kreatywność. Każdy, kto jest zainteresowany tym przedsięwzięciem może zarejestrować się w tym miejscu i oczekiwać na przyjęcie do programu. Pewnie nikogo nie dziwi fakt, że Facebook coraz aktywniej rozwija się w kierunku e-sportu i wszystkiego, co jest z tym powiązane. Rynek ten rozwija się bardzo dynamicznie i korporacja doskonale zdaje sobie z tego sprawę - wiedzą, że jeśli projekt ten wypali to zyski mogą być naprawdę ogromne.
- 3 odpowiedzi
-
- konkurencja
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Słowem wstępu Będąc już dość znudzonym rutyną pracy oraz dnia codziennego, postanowiłem wprowadzić coś nowego do swojego życia - coś, gdzie mógłbym potencjalnie łączyć coś przyjemnego z pożytecznym. Doszedłem do wniosku, że to pora, aby spróbować swoich sił w transmisjach gier na żywo, albo też po angielsku - "streamingu". Dodatkowym argumentem "za" był fakt, że granie dla "samego siebie" przestało być motywujące, w końcu ślęczenie przy monitorze tylko po to, żeby przejść jakąś grę, w totalnym milczeniu, bez komentarza, a następnie zakończyć ją i "tyle". Czemu by nie spróbować grać na oczach publiki, w międzyczasie prowadząc z widzami dyskusje i komentując bieżące wydarzenia na ekranie i świecie. Brzmi w teorii fantastycznie. W dalekiej przyszłości, gdyby się to rozkręciło, to nawet byłoby możliwe uzyskanie z tego jakichś potencjalnych korzyści finansowych, gdybym zaczął być dobry w tym, co chcę robić. Więc patrząc w dalszej perspektywie - przyjemne z pożytecznym. W końcu komputery to moje hobby, zawód i zainteresowanie. Grami komputerowymi zajmuję się gdzieś od podstawówki. Moje pierwsze wrażenia i wnioski z własnego streamu. Już jestem po trzech transmisjach, zainteresowanie kanałem póki co - zerowe Nie od razu jednak Rzym zbudowano - zdaję sobie sprawę, że na zbudowanie renomy i zainteresowanie widzów kanałem muszę spoooro popracować, więc się nie załamuję, a mam nawet ubaw z siebie. Najgorsze uczucie do przełamania, to prowadzenie monologu do kamery i monitora, gdy na kanale nie ma widzów, a chce się zachęcić ludzi do oglądania transmisji. Jestem przyzwyczajony do tego, że podczas grania raczej milczę w skupieniu, a niestety (dla mnie) - profesjonalnym nadawcom widzę gęba się prawie nie zamyka. Przede mną jak widzę jeszcze sporo praktyki w tym zakresie. Z widzami trzeba się integrować/komunikować nawet gdy nikogo na kanale nie ma, gdyż w każdym momencie może się jakiś pojawić. Niesamowicie to się kłóci z moim bardzo upierdliwym pod względem logiki umysłem. Lecz jak to mówią - "trening czyni mistrza". Muszę tylko wierzyć, że się uda. Drugie to fakt, że na kanale średnio było 2-óch widzów: ja (kontrola streamu, czy transmisja idzie płynnie itp.), oraz moja luba, (gdy włączyła transmisję w pokoju na laptopie :D) Oprócz tego mało kto tu póki co zabłądził na mój kanał. Chociaż miałem już nawet 3 wpisy na czacie wczoraj, lecz zauważyłem je jakieś 5 minut po napisaniu, co autorzy uznali za olewkę z mojej strony i wyszli. Ten błąd już (mam nadzieję) naprawiłem i okno czatu wysunąłem na dość widoczne miejsce na drugim monitorze, oraz włączyłem powiadomienia, aby nie umknęła mi następnym razem żadna wiadomość od widza. To zabawne, bo widok na kanale licznika, który mówi mi, że nikt tego nie ogląda, średnio raczej motywuje, aby zacząć więcej gadać Ale jednocześnie żeby ktoś oglądał, muszę zacząć więcej gadać. Taki paradoks... Jakoś to ogarnę. Przynajmniej zmusiłem mikrofon i kartę graficzną, aby zaczęły normalnie współpracować z programem do nadawania, więc fonia i obraz są w miarę ok. W miarę, gdyż moja karta dźwiękowa to tak naprawdę kawałek kartofla z dopiętymi gniazdami (zintegrowana na płycie "gównej"), której nadrzędną można powiedzieć funkcją jest przewodzenie dźwięku ze źródła do głośników. Redukcja szumu wg. tej karty polega na włożeniu w uszy dwóch korków po winie - tak to przynajmniej oceniłem po próbnym nagraniu. Na szczęście naście filtrów dźwiękowych i pół doby dobierania ich ustawień, jak też zwyzywanie na czym stoi branża produkująca podzespoły komputerowe - nie poszły na marne i osiągnąłem ostatecznie dość przyzwoity efekt końcowy. Wyświetleń już mam łącznie jakieś 60, więc mimo wszystko ktoś się choć na chwilę napatoczył na kanał i przynajmniej naście sekund się przyjrzał tej, jakby to określić - póki co amatorskiej transmisji. Może zostawi to jakiś trwalszy ślad w ich pamięci i pozwoli jeszcze powrócić na mój kanał, aby rzucić okiem na postępy świeżo praktykującego "streamera". Jeżeli chcecie sami ocenić owoce mojej amatorskiej pracy, zapraszam do pooglądania materiałów: https://www.twitch.tv/stahuk (Mam nadzieję, że nie łamię regulaminu, wklejając tutaj link) Jeżeli macie dla mnie jakieś porady, chcecie wyrazić opinię czy też uwagę - zapraszam do dyskusji w komentarzach, bądź też w prywatnej wiadomości.