Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'wartości' .
-
Moje pytanie do Braci. Co jest dla Was najważniejsze w życiu? W obecnie panującej pandemii zadaję sobie to pytanie coraz częściej. To dopiero ta sytuacja dała mi odpowiedź. Najważniejsza dla mnie jest wolność. Chyba dlatego że tak mało jej miałem w życiu (także ze swojej winy - choć o tym nie wiedziałem). Chcę być człowiekiem który sam o sobie stanowi, i nie słucha narzekań czy innych takich. Chcę iść do przodu po swoje. Ryzykować, ponosić porażki, wyciągać z nich wnioski, i nie oglądać się na innych. Stawiac sobie wyzwania, trzymać głowę wysoko (ale nie za wysoko), i być kompetentnym w swojej dziedzinie. Wykształcić spokojny, ale odporny charakter. Przeżyć życie po swojemu, i pomagać tym którzy na to zasługują a nienawistników od siebie izolować lub z nimi walczyć kiedy trzeba (ale z głową). Trzymać sztamę z normalnymi ludźmi. Jakie są wasze wartości? Co jest dla was ważne. Rodzina, pieniądze, wolność, niezależność? Proszę o krótkie uzasadnienie.
-
Kiedyś to powiedzenie było dosyć powszechne i ludzie się z nim zgadzali, teraz mówi się, że cierpienie nie uszlachetnia i, że to jest w ogóle be. Uważam, że to powiedzenie jest obecnie wypaczone ze swojego pierwotnego znaczenia i sensu, stąd ludzie nie do końca rozumieją o co w nim chodzi, dlatego chciałbym krótko napisać jak ja je rozumiem i dlaczego uważam cierpienie za wartość. Każdy człowiek ma swoje potrzeby, są to pewnego rodzaju braki, które chce wypełnić, a niemożność zaspokojenia tych braków prowadzi do cierpienia. Dla przykładu człowiek, który cierpi głód odczuwa cierpienie, gdy ten głód zaspokoi tego cierpienia już nie odczuwa, stąd rozumie wartość jaką ma jedzenie i rozumie konsekwencje wynikające z jego braku w przeciwieństwie do człowieka, który nigdy nie odczuwał takiego głodu. Te dwie osoby, pierwsza, która cierpiała głód, a druga nie, będą mieli zupełnie inną postawę wobec jedzenia stąd będą obchodzić się z nim w inny sposób. Osoba, która miała przez całe życie zaspokojoną potrzebę jedzenia, nigdy może nie zrozumieć jego prawdziwej wartości i pod ten przykład można podciągnąć wszystko co jest wartościowe. -Przyjaźń -Pieniądze -Ciepło -Praca -Pokój - Zdrowie itd. itp. Osoba, która zawsze miała tego pod dostatkiem może nigdy nie zrozumieć jak dużą to ma wartość, teoretycznie można jej o tym powiedzieć, ale to nie to samo, ponieważ dla przykładu czytanie o drugiej wojnie światowej to nie to samo co uczestniczenie w niej. To właśnie podczas cierpienia, które wynika z braku zaspokojenie pewnych potrzeb rozumiemy ich prawdziwą wartość. Nie twierdzę też, że trzeba specjalnie cierpieć, aby to zrozumieć, ale warto mieć to na uwadze.
-
Kiedy spacerujesz po mieście z wyjątkowo atrakcyjną kobietą..
Messer opublikował(a) temat w Męskość i rozwój ogólnie
Wstępem. Od paru lat usilnie pracuję nad sobą tak intensywnie jak tylko mogę, w różnych aspektach życia. Znacząco poprawiłem swój wygląd, psychikę (to najbardziej), finanse, obycie wśród ludzi i całą tą próżną, społeczną otoczkę. Złożyło się tak, że od jakiegoś czasu zacząłem zbierać efekty swojej pracy. Normą są ciepłe spojrzenia od dziewczyn na ulicy, przyjazne nastawienie w moim kierunku (już zapomniałem kiedy jakaś dziewczyna była w stosunku do mnie chamska!) i nawet kobiety wychodzą same z propozycjami spotkania, wypadu na zakupy czy coś w ten deseń. To, co mnie jednak zszokowało, to jest ilość uwagi (spojrzeń), jaką poświęcają mi ludzie, kiedy spaceruje się po mieście samemu, z kumplem czy ze znajomymi, a kiedy robi się to z wyjątkowo atrakcyjną dziewczyną. Niektóre reakcje są aż skrajne, gdy jest się z kobietami o wysokim SMV. Wykrzywione ze specyficznej złości twarze, szczególnie kobiet wyglądających na 35+, które aż zdają się krzyczeć z tej nienawiści i frustracji. Mnie, jako urodzonego empaty to aż samego boli, że taka pani przeżywa takie katusze tylko w swojej głowie. Mężczyźni zazwyczaj rzucają spojrzenia związane z wyzwaniem, agresją i podświadomą próbą dominacji, chociaż nie jest to aż tak częste, jednak zdarza się. Najczęściej ktoś utrzymuje dłużej wzrok, uważnie patrzy, po czym idzie w swoim kierunku. Młodsze dziewczyny, zazwyczaj wyglądające na 21+, kokieteryjnie się uśmiechają, szczególnie gdy są tylko z koleżanką. Ciężko mi zliczyć ilość bezpośrednich spojrzeń w oczy i uśmiechów od dziewczyn w takich sytuacjach.. Dla porównania, chyba nigdy nie dostałem takiej reakcji od dwójki dziewczyn, kiedy szedłem samemu. Dla równowagi wspomnę również o tym, że bliżej mi do 25 lat, niż do 30tki. Jestem wyjątkowo wyczulony, kiedy ktoś na mnie patrzy, i ilość krótkich spojrzeń na ulicy od ludzi również zwiększa się mniej więcej trzykrotnie, idąc z urodziwą damą, w porównaniu do np. spaceru samemu. To jest pewne zderzenie ze ścianą. Wiedziałem, że dla wielu ludzi związek jest absolutnie najważniejszą sprawą w życiu, ale nie sądziłem że aż tak. To jest na początku szokujące, a potem najzwyczajniej w świecie smutne i ponure – jakie żałosne trzeba wieść życie, żeby tak bardzo emocjonować się takimi bzdurami, jak dwójka atrakcyjnych ludzi spacerujących po mieście, która wygląda na parę? Wnioski. Tutaj wielu chłopaków wręcz pragnie tego całego glamour związanego ze statusem i kobietami. Więc tak, rozwój to jest fajny sposób aby one same chciały Cię poznać. Jednak jest to związane z drugą stroną medalu, albowiem po takich reakcjach od ludzi poczułem, że muszę być gotowy na różnej maści patusów, którzy nie skończą na spojrzeniu, ale być może podeszliby się spytać czy mój nos też potrzebuje swego rodzaju rozwoju i poprawy. Czy warto? Z jednej strony – tak. Znacznie przyjemniej spaceruje się z miłą i atrakcyjną dziewczyną, niż samemu albo ze znajomymi, czy z mało atrakcyjną damą – wiadomo o co chodzi. Z kolejnej strony – raczej nie. Nienawiść ludzka sięga czasem apogeum, co może przerodzić się w specyficzne sytuacje, których trzeba być jednak świadomym, że takie coś może chociażby przerodzić się w zwykła szarpaninę z jakimś frustratem na ulicy. Obgadywanie i próby wbijania szpili od tak zwanych znajomych, to już jest norma, zbywana szerokim uśmiechem bez żadnej agresji zewnętrznej i wewnętrznej z mojej strony. Interesujące i żałosne jednocześnie. Dlatego warto teraz zadać sobie pytanie, czy warto poświęcać w życiu aż tak wiele, żeby dostać ten specyficzny implant szczęścia, zbudowany jednak na lęku (przed odejściem kobiety czy reakcjami innych ludzi) na rzecz.. nie oszukujmy się, swego rodzaju próżności. Po prostu warto zadać sobie samemu w głębi duszy pytanie: czy warto? Myślę, że warto się starać w życiu walczyć o swoje i zdobyć swój własny, prywatny, życiowy Everest. Ale motywacja kobiecym kuprem, to słaba motywacja. Ulotna i zmienna. Zawodna. Jako mężczyźni, nie usuniemy również zaprzeczenia: „nie będę się starał nic dla nich robić! Ja jestem najważniejszy!”. Jest to kłamstwo zbudowane na zaprzeczeniu, a więc zaprzeczenie to wyparcie. Przy każdym zysku pieniężnym, liczymy na efekty materialne, które on zapewni. A one bezpośrednio związane są z przetrwaniem, a przetrwanie z rozmnażaniem. Teksty typu: „rób to tylko dla siebie!” brzmią teoretycznie dobrze, ale nie niosą ze sobą prawdy jako takiej – zawsze z tyłu głowy będzie gdzieś damskie krocze, które można przez to zdobyć, więc w pewien sposób takich rzeczy nie robi się tylko dla siebie. Podsumowując. Jeżeli kogoś taki styl życia uwodzi i pociąga – owszem, czasem to jest fajna zabawa. Ale warto wiedzieć, że to przenigdy nie da Ci szczęścia i spełnienia. Ewentualne równie chwilowe emocje, czasem też ulotne zaspokojenie, które wróci w postaci napięcia w wiadomym miejscu za parę dni. Warto, z równowagą w sercu i głowie, czyli to jest dla ludzi odrobinę mądrzejszych niż ogół.