Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'wdowa' .
-
Witam. Chciałbym się podzielić pewnym widokiem, który jest dla mnie osobiście dosyć przykrym oraz przekazać naszej skromnej społeczności mały apel, który głównie kieruję do osób, którzy są już dłużej w związkach. SZAUNJCIE I DBANCIE O SIEBIE NAWZAJEM. Nie dawno byłem na weselu i zastałem dosyć przykry widok, który mnie osobiście uderzył no i zrobiło mi się przykro. Pewna starsza kobieta około 68 lat (warto dodać, że o mocno zarysowanej męskiej energii) straciła męża około 2 lata temu, może półtora lub coś pomiędzy (facet o raczej dominującej kobiecej energii) Ale do tematu - gdy widziałem ją 2/3 lata temu, była zdecydowanie bardziej ożywiona a dziś? Dziś jest cieniem samej siebie. Włosy niepofarbowane, trzęsąca się, wzrok jakby "martwy", wpatrzona w nicość, dosłownie zdziadziała niesamowicie w tak krótkim czasie. Z pewnej siebie męskiej kobiety, stała się na tyle krucha, że palcem ją popchnąć i by się obaliła, dosłownie jakby duszę z niej wyssało. Chciałbym byście widzieli to co ja zaobserwowałem swoim wzrokiem bo jak to mówią obraz wyraża więcej niż tysiąc słów no ale mi pozostają tylko słowa. Mimo że była dla mnie nie przyjemna 3 lata temu, to dziś widziałem skorupę jej, a nie "ją" i z tej pewnej siebie kobiety nic nie pozostało bez swojego mężczyzny. Mój wzrok utkwił na niej gdy oglądałem sobie ludzi i zauważyłem, że siedziała sama przy stoliku, dosłownie jakby nikogo nie było w niej. Mogę przyrównać ten wzrok do kogoś kto był na wojnie i widział zbyt wiele, coś w ten deseń zaobserwowałem. Jakoś się fachowo to nazywa te specyficzne spojrzenie "w dal" no ale już nie będę szukał na necie, bo nie mam na to czasu ale: Młodzi czy starzy, szanujcie siebie i swoje towarzystwo, dbajcie o własne zdrowie i waszych bliskich, bo po pewnym roku życia do prawdy, macie tylko siebie, nawet bardziej niż w młodości. Stety, niestety - taniec z własnym synem, nie poprawił jej mimiki - w niej już nie ma chęci do życia. Prześladuje mnie jej martwy wzrok i to, że sama siedziała przy stoliku, lekko się trzęsąca i to samo w kościele. Zastanawia mnie jaka by dziś była, gdyby jej mąż nie umarł 2 lata temu, podejrzewam że byłoby zupełnie inaczej. Niezwykle przykry widok... Dbajcie o siebie i swoich ukochanych bo na starość, będziecie mieć tylko siebie - tym bardziej jak będziecie bez dzieci, wtedy to już w ogóle. Uważajcie na to co jecie, na wasze emocje dbajcie o strefy uczuć, nie wkurzajcie się na siebie, dopingujcie się, bądźcie wsparciem, niech ta przygoda zwana życiem, będzie spędzona w jak najlepszym i najdłuższym zdrowiu. Nie bądźcie jak ta kobieta, która chyba czeka tylko na swoją kolej. Dbajcie o waszych ukochanych póki żyją. Pozdrawiam i dziękuje za uwagę.
- 31 odpowiedzi
-
- 17
-
- wdowa
- starsza kobieta bez mężczyzny
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Na rozdrożu - w jakim kierunku to zmierza?
Roland opublikował(a) temat w Moje doświadczenia ze związku, małżeństwa
Dzień dobry, Jestem w związku z wdową od 2 lat. Ona lat 33, ja 37. Pięć lat temu się rozwiodłem (żona odeszła do innego). Mam syna z tego małżeństwa, a obecna partnerka ma córkę ze swojego byłego małżeństwa. Mieszkam z partnerką w jej mieszkaniu, wprowadziłem się tam rok temu. Sam mam też własne, które obecnie stoi puste - rozważam wynajem, ale tu rodzą mi się wątpliwości, bo wiem, że jeśli się zdecyduję, to na dłuższy okres i w razie czego nie będę mieć łatwego powrotu. Ogólnie w związku dobrze się układa, od początku wszystkie kwestie finansowe dzielone są na pół - każde z nas ma swoje konto, a na wydatki na życie przelewamy środki w równych częściach na konto wspólne założone w tym celu. Mój syn ma także swój pokój w tym mieszkaniu i z niego korzysta, jak jest ze mną. Ale do rzeczy - od pewnego czasu partnerka zaczyna mówić o remoncie swojego mieszkania i oczekuje, że dołożę się w połowie. Ja jestem sceptyczny, bo to nie moja nieruchomość, o ile dokładam się do sprzętów wyposażenia domowego jak coś kupujemy, to niezbyt widzę sens wkładania środków np. w remont łazienki czy innych części nieruchomych... Proszę o wasze opinie, sugestie, jak można rozwiązać tego typu kwestię między partnerami żyjącymi w związku nieformalnym, gdzie mówimy o nakładach na nieruchomość drugiej strony. Oczywiście dokładanie się w gotówce bez jakichkolwiek śladów do ręki partnerki z mojej strony nie wchodzi w grę. Zaproponowałem, żeby sprzedała mi połowę udziałów w mieszkaniu, to wtedy będę traktować je jak swoje i inwestować w nie. Spotkało się to jednak z jej zaskoczeniem i niechęcią, stwierdziła, że nie chciałaby dzielić majątku, który kiedyś odziedziczy jej córka...- 78 odpowiedzi