Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'alienatorka' .
-
Alienatorka dostaje po uszach
mirek_handlarz_ludzmi opublikował(a) temat w Sprawy rodzinne i dzieciaki
Panowie, jest nadzieja dla nas ojców i dziś właśnie się o tym przekonałem. Jakiś czas temu pisałem o mojej byłej żonie, której totalnie odbiło po tym, jak dołączyła do mnie w Polsce moja kobieta - Afrykanka. Zaczęło się nastawianie przeciwko mnie naszych dzieci, utrudnianie kontaktów a także pomówienia, wyzwiska i wykpiwanie mojej kobiety w wiadomościach wysyłanych przez nią do moich znajomych. Równolegle w sądzie rodzinnym założyła sprawę o uregulowanie moich kontaktów z dziećmi (czytaj: sprawę o wyjebanie ojca z życia dzieci), której kluczowym elementem było żądanie, by moja czarnoskóra dziewczyna broń boże nie oddychała nawet tym samym powietrzem co dzieciaki, nie miała do nich dostępu i w ogóle najlepiej bym ją kneblował i zamykał w piwnicy na czas odwiedzin dzieci u mnie udając, że mieszkam sam, co by ich nadmiernie nie stresować. Moje kontakty natomiast z trzech weekendów w ciągu miesiąca miały się sprowadzić do niespełna 12 godzin miesięcznie rozbitych na dwa dni. Dziś była rozprawa. Nigdy wcześniej się tak dobrze nie bawiłem. Sędzina (tak, pani sędzia, rodzaj żeński) rozjechała moją ex żonę na placek niemalże tak, że po ścianach krew tryskała. Laska przepierdzieliła dosłownie wszystkie swoje postulaty, ja dostałem dużo większą swobodę kontaktów z dzieciakami i pełne przyzwolenie na kształtowanie rozwoju relacji mojej kobiety z dziećmi (z czego akurat nie chcę korzystać, ale to temat na inną opowieść). Wszystko to grzecznie, stanowczo i w białych rękawiczkach. Nawet nie musiałem specjalnie argumentować. Sędzina (Pani Sędzia - przez duże "P" i duże "S") wiedziała wszystko. I zaorała alienatorkę. Zwieńczeniem dzieła zniszczenia było zobowiązanie matki dzieci do współpracy z psychologiem dziecięcym w celu ponownego otwarcia naturalnej ciekawości dzieci na obcą, afrykańską kulturę mojej dziewczyny. Powód: wcześniejsze rasistowskie zachowania matki i babci dzieci względem mnie, moich zagranicznych kontrahentek a także mojej partnerki. Aż śmiać mi się chciało, kiedy moja ex z całą mocą i stanowczością (i totalnie wbrew przedstawionym dowodom jej rasizmu) stwierdziła, że ona nigdy nie nastawiała dzieci przeciwko osobom innego koloru na co Sąd stwierdził, że "to świetnie, to nie będzie pani miała problemu z wypełnieniem zobowiązania". Zobowiązanie wpisane w ugodę i do protokołu. Sama sprawa zaś została umorzona. I teraz panowie, kilka rad dla Was, jeśli chcecie. Mi pomogły: - "ugryzienie" problemu na sali sądowej od strony potrzeb dzieci a nie potrzeb ojca, na zasadzie: "mój syn potrzebuje regularnego kontaktu z mężczyzną" a nie "lubię z synem spędzać czas". W praktyce sprowadza się do tego samego, ale sądu nie interesuje nasza osoba. Kluczowe jest dobro dziecka i z jego perspektywy trzeba argumentować swoje stanowisko. - spokój, spokój i jeszcze raz spokój, brak ataku na matkę, ewentualnie spokojne stanowcze odnoszenie się do faktów, - szacunek do sądu. Tu chyba moja ex przegrała już na wstępie, robiąc kwaśne miny i gadając do sądu jak do sprzedawczyni. To mocno kontrastowało do mojego "tak, wysoki sądzie", "nie, wysoki sądzie", "trudno mi powiedzieć, dlatego zdaję się na mądrość wysokiego sądu" itd. - doskonałe zorientowanie w potrzebach dzieci, które czerpię z wywiadówek i regularnych spotkań z dziecięcym psychologiem, - wielokrotnie deklarowana chęć współpracy z matką (w pismach procesowych i na sali sądowej), - dowody z ostatnich dwóch i pół roku - korespondencja, paragony, zdjęcia. Taka sugestia - zbierajcie wszystko, co macie i nie wywalajcie niczego. Nawet paragonu z Pepco na szampon dziecięy za 3zł. Ja dzięki temu byłem w stanie udowodnić, że mojej ex żonie regularnie odbija na tle rasistowskim, dysponując argumentami z trzech lat włącznie i że regularnie dbam o dzieciaki reagując na sytuacje kryzysowe. Życzę powodzenia braciom będącym w sytuacji podobnej do mojej. Idę otworzyć szampana ?