Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'eks' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Lektura Obowiązkowa - nie tylko dla nowego użytkownika
    • Regulamin Forum
    • Jak kupić książki, nagrania i złożyć dotację
    • FAQ - poradniki, pytania i odpowiedzi
    • Przedstaw się
  • Rozwój - przejmujemy władzę nad światem :>
    • Co zmienić na Forum - Dział Techniczny
    • Rozwój idei Forum
    • Radio Samiec!
    • Czasopismo
    • Dotacje
    • Ważne!
  • Klub Weterana
    • Zasłużona Starszyzna
  • Relacje męsko-damskie i nie tylko
    • [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
    • Na linii frontu - podrywanie.
    • Seks
    • Manipulacje kobiet i obrona przed nimi
    • Moje doświadczenia ze związku, małżeństwa
    • Sprawy rodzinne i dzieciaki
    • Rozstania, zdrady, prawo rozwodowe.
    • Mądry Mężczyzna po szkodzie.
    • Ściana hańby
  • Zaburzenia emocjonalne, psychiczne Pań i Panów
    • Borderline
    • Narcyzm
    • Depresja
    • Pozostałe zaburzenia
  • Męskie i niegrzeczne sprawy
    • Samodoskonalenie i samowychowanie
    • Bad Boy
    • Hajs i inne dobra materialne
    • Wtopy i upokorzenia
  • Youtube - ciekawostki, dramy, informacje, nowinki
    • Niekonwencjonalni youtuberzy
    • Zagraniczni youtuberzy
    • Kanały sportowe
    • Konwencjonalni youtuberzy
  • Sport i zdrowie
    • Sport
    • Zdrowie fizyczne i psychiczne
  • Polska i świat
    • Co w zagrodzie i za miedzą
  • Przetrwanie, apokalipsa, preppersi
    • Survival w mieście
    • Survival w terenie
    • Przydatne umiejętności
    • Zestawy ewakuacyjne
    • Ogień, woda, żywność, ubrania, energia
    • Broń i narzędzia
    • Apteczki, zestawy medyczne, pierwsza pomoc, higiena
    • Schronienie, domy, bunkry, ziemianki
    • Urządzenia, pojazdy, gadżety
    • Książki, opracowania, podręczniki, artykuły, wiedza - związane z survivalem
    • DIY, "patenty", life hacki
  • Motoryzacja i Technologie
    • Wszystko co jeździ, pływa i lata.
    • Komputery
    • Technika i sprzęt
  • Hobby
    • Zainteresowania
    • Hobby i twórczość
  • Duchowość
    • Nie samym ciałem człowiek żyje
  • Rozmowy przy wódce
    • Flakon, kielon i zagrycha
  • Rezerwat dla Kobiet
    • Dlaczego tak?
    • Bara-bara
    • Wokół domowej 'grzędy'
    • Bóg stworzył kobietę brzydką, więc musi się ona malować.
    • Niedojrzali emocjonalnie faceci - ploty - dupoobrabialnia ;)
    • Kobiecy kącik 'kulturalny'
  • Domowa grzęda
  • Samczy Mobil Klub HydePark- zbiór tematów niepasujących do pozostałych kategorii
  • Samczy Mobil Klub Rowery
  • Samczy Mobil Klub Powitalnia
  • Samczy Mobil Klub Zabezpieczenia przed miłośnikami cudzej własności.
  • Samczy Mobil Klub Samochody
  • Samczy Mobil Klub Latadła:szybowce, śmigłowce, rakiety, balony :)
  • Samczy Mobil Klub Motocykle
  • MacGyver a GADGETY MĘSKIE : ......?
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • IT Linux
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • Klub poligloty Jaki język
  • NAUKA - SCIENCE Wprowadzenie do Metodologii Naukowej
  • Klub Pasjonatów Futbolu Reprezentacja Polski
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ekstraklasa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka klubowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka międzynarodowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ogólne
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji s
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Pornografia - ubojnia pomysłowości, kreatywności i działania
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji 50 powodów aby porzucić pornografię
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Odwyk Piotra i nowe lepsze życie
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji NOFAP - Odwyk od A do Z
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Co robić by Nofap się udał?
  • Klub Wschodnioazjatycki Ogólne
  • Klub Wschodnioazjatycki Korea
  • Klub Wschodnioazjatycki Chiny
  • Klub Wschodnioazjatycki Japonia
  • Klub Wschodnioazjatycki Mongolia
  • In web development Przydatne linki
  • In web development Mam problem

Blogi

  • Blog Ruchacza
  • Critical Thinking
  • Pan Kabat Blog
  • Bacy
  • Paweł z N.
  • Silvia
  • Blogosfera Vincenta
  • 105 kg skurwysyna
  • Droga do męskości
  • „Sukces jest czymś, co przyciągasz poprzez to, kim się stajesz.”
  • RysiekBlog
  • PZK
  • Aroxblog
  • Zasady Drugiej Strony Lustra
  • Prywatne zapiski Leona
  • Self Blog
  • friendship
  • redBlog
  • OpenYourMind
  • kootasBlog
  • Blog
  • The Samiec Post
  • TradeMe
  • Zapiski Eldritcha
  • Blog Chłopaka na Testosteronie
  • nowhereman80
  • ALPHA HUMAN
  • Myśli bieżące - filozoficznie ...
  • Samczym okiem
  • Za twórczością podążający, pragnący swego zaniku.
  • Ryśkowe szaleństwa.
  • Spira - żeby wygrać, trzeba przegrać
  • Scarcity of Knowledge
  • Throat full of glass
  • .
  • listy do dusz
  • Cytaty ważne i więcej ważne
  • Różne wypociny EjczFajfa
  • Moje przemyślenia
  • Blog Duńczyka
  • Podkręcili mi śrubkę!
  • Pułapki i kruczki
  • Jak działa rzeczywistość i kim jesteśmy - rozważania
  • TOALSWAHCADTLKCAFG
  • Arasowy blog postrzegania subiektywnego
  • Otwórz Oczy
  • Bez litosci
  • Przelewanie mysli.
  • Blog Metodego !
  • Boks - kompletnego laika trening
  • New Day at oldschool
  • Moim okiem
  • Czerwony Notatnik
  • Świadomość,Świadomość,Świadmość
  • Human Design: self-study
  • TOP seriali telewizyjnych
  • Szkaradny's
  • Coś tu może kiedyś będzie.
  • Przebudzenie z Marixa
  • Cortazarski Blog
  • .
  • Indigo puff obraża nasze forum na streamie!!!!!!!!!
  • Blogowo
  • Analconda
  • danielmagical ...fenomen patostreemow
  • W poszukiwaniu prawdziwych emocji
  • "Rz"ycie
  • Always look on the bright side of life...
  • Za horyzontem zdarzeń
  • Kubeł zimnej wody
  • Just Easy
  • .
  • Rody Krwi
  • sumer
  • Filmoteka Białego Rycerza
  • Życie W Kuchni
  • Człowiek Renesansu
  • BS lepsze niż Vitalia!
  • Okiem borderki, czyli świat z innej perspektywy
  • Blog Dzika
  • Podglądam siebie.
  • Światłopułapka
  • Wzloty i upadki ducha
  • Złote myśli Sary.
  • ezo
  • La chica loca
  • nowy rok numerologiczny rozpoczety
  • 30 dniowe wyzwanie.
  • 1
  • "Jak się przewróce to ja się za swoje przewrócę"
  • Coś Więcej...
  • Kobieta to rarytas dla bogaczy.
  • Narkonauta
  • Casual Gentleman
  • Luźne przemyślenia Ksantiego
  • .
  • Dziennik rozwojowy
  • Studęt tłumaczy
  • antymatrixman
  • Rapke
  • Między ziemią a piekłem czyli ile kosztuje spełnianie marzeń.
  • Archiwa Miraculo
  • IBS/SIBO - moje zmagania z chorobą
  • Wielka ucieczka z więzienia "Przeciętność"
  • Chore akcje z mojego poje*anego życia
  • Czas zapłaty
  • Jan Niecki - manosfera
  • Miejsce ulotnienia dla zbyt dużego ścisku pod kopułą
  • Z Przegrywu do Wygrywu
  • Droga do Zwycięstwa
  • Nerwica, lęki, pogadajmy.
  • Wewnętrzna stabilizacja świadomego mężczyzny
  • Baldwin Monroe...na płótnie
  • moj pulpit
  • Dobry, zły i brzydki
  • Różności
  • Uśmiechnięta (p)ironia
  • Instrukcja życia w systemie...
  • Orszak Trzech Króli
  • Human LATA - Od zera do ATPL'a.
  • Niezapominajka
  • Niezapominajka
  • Ozór na szaro
  • PsYCH14trYK
  • (...)
  • boczkiem przez życie
  • Ze szczura w Kruka (PuA, rozwój osobisty i duchowy)
  • Ozór na szaro.
  • Strumień świadomości
  • Przygody faceta w prawie średnim wieku
  • :-)
  • Esej - jaki jest i powinien być cel życia ludzkiego?
  • Eksponowanie kreatywności.
  • W samo okienko
  • Saturn i co dalej?
  • Zapiski
  • Jakie są korzyści z skontaktowania się z profesjonalną firmą w celu dochodzenia odszkodowania za poniesione straty?
  • Bruxawirus
  • Redpill
  • Naukowy blackpill
  • Czy to friendzone?
  • Jak żyć ?
  • Jak żyć, Panie Premierze?
  • Żywot wieśniaka poczciwego
  • Jack Hollywood
  • Analconda
  • smerfiBlog
  • Dzień, w którym przestałem być nieśmiały.
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • O podróżach
  • Młodzi samcy w równowadze Blog
  • Klub muzyków i kompozytorów (muzyczny) Blog muzyczny
  • Red Pill Blog Redpill

Grupy produktów

  • Aktywuj konto

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Miejscowość:


Interests

Znaleziono 5 wyników

  1. Witam was wszystkich przyjaciele w ten deszczowy dzień. Otóż jak w tytule niedawno widziałem się ze swoją ex. Sytuacja była dość kuriozalna. Zerwaliśmy ze sobą z 2 miesiące temu. Przez pewien czas miałem z nią zero kontaktu, ale ona usilnie do mnie pisała na co nie odpowiadałem. Pewnego dnia jednak przez przypadek jej odpowiedziałem nie wiedząc że to ona. Od tamtej pory przez ostatni miesiąc mieliśmy sporadyczny kontakt mniej więcej raz do dwóch w tygodniu. Żadnych wizyt, spotkań. Po czasie zaproponowała spotkanie właściwie poszedłem na nie tylko że względu by zerwać znajomość. Na spotkaniu powiedziałem jej że nie widzę sensu tej relacji. Bo wiecie jak wygląda znajomość z ex. Gdy powiedziałem jej o definitywnym końcu kontaktu rozpłakała się powiedziała że rozumie ale nie musimy go kończyć. Przez kilka dobrych minut siedziałem i wszystko analizowałem w głowie. Spytałem się jej dlaczego były próby kontaktu z jej strony skoro nie jesteśmy już zw sobą i każdy ma swoje życie. Otóż niewiasta powiedziała że ma do mnie jakieś uczucia po tym jak mnie straciła zdała sobie sprawę jak jestem dla niej ważny. Ze dalej mnie kocha ale nie chce być ze mną gdyż mówi że nie panuje nad swoimi stanami emocjonalnymi i nie chce mnie skrzywdzić. Wybrałem się z nią na pewnien pokaz tego samego dnia. Gdy byliśmy na pokazie właściwie zajęliśmy się sobą pocałunki, bliskość jakbyśmy byli ze sobą dodam że ona z zaaranżowała ta bliskość. Po tym spektaklu poszliśmy się przejść do parku gdzie przez długi czas się znów się całowaliśmy. Gdy musiałem wracać odprowadziła mnie i było właściwie jak dawniej. Stąd moje pytania - Czy ona chce wrócić (nie jesteśmy w związku)? - Czy taka relacja ma przyszłość bardzo to wszystko zagmatwane? - Co byście doradzili żółtodziobowi? Dodam jeszcze że z każdą była nie utrzymywałem czegoś takiego zawsze była gruba krecha, a z tą jest jakoś inaczej. Właściwie nie jestem z nią w związku i nie wiem co o tym wszystkim myśleć. W wiadomościach nie raz pisała mi że ma na mnie ochotę, tęskni itd..
  2. Witam wszystkich braci. Chciałem z wami podzielić się moją historią. Ja mam 26lat (w maju 27) Ona 25. Z moją dziewczyną poznaliśmy się ponad dwa lata temu przez aplikację tinder. Napisała pierwsza, wyraźnie zainteresowana moją osobą. Pisaliśmy przez tydzień, bardzo fajnie się rozmawiało i w końcu umówiliśmy się po tygodniu. Randka przebiegła dobrze a nawet bardzo bo skończyła się seksem w jej samochodzie. Byłem tym troche zaskoczony że po pierwszym spotkaniu doszło do takiego zbliżenia ale zapewniała że skoro się sobie podobamy to nie ma problemu. No i zostaliśmy parą. Nasz związek był świetny. Spędziliśmy dużo pięknych chwil , troszczyliśmy się o siebie i zakochaliśmy się w sobie. Po pół roku pojechaliśmy do zakopanego z jej rodziną i tam wyznalismy sobie że się kochamy. Było cudownie. Owszem zdarzały się kłótnie ale szybko się godziliśmy. Nie umieliśmy długo gniewać się na siebie. Potem wakacje w Bułgarii. Mnóstwo zdjęć, pięknych chwil, wróciliśmy jeszcze bardziej zakochani. Wszystko zaczęło się sypać gdy po 1.5 roku zamieszkaliśmy razem w jej mieszkaniu. Jej Mama sprzedała dużo ziemi i za to kupiła po mieszkaniu jej i jej siostrze oraz sobie kawalerkę. Wtedy zaczęło nam się nie układać. Częste kłótnie, niedomówienia. Ja tutaj niestety nie będę się wybielał i powiem że dużo w tym mojej winy. Osiadłem na laurach.. wiecie klasyka.. zdobyłem to nie muszę się starać. Nie widziałem tego że się oddaliśmy od siebie. Siedziałem na konsoli albo Netflixie a ona to samo.. swoje filmy i seriale. Któregoś dnia przyszła do domu i powiedziała nagle że nie chcę ze mną być. Ja wtedy byłem w szoku. Zacząłem płakać , błagać o przebaczenie, strasznie się poniżałem. Ona stała wyprana z jakichkolwiek emocji i tylko mówiła że jej przykro i tyle. Nawet żeby przyspieszyć proces przeprowadzki pomagała mi się pakować. Wróciłem do domu załamany. Mama z siostrą załamane i zapłakane bo lubiły bardzo moją dziewczynę i bardzo kibicowały nam. Przez dwa dni myślałem nad swoim zachowaniem oraz postępowaniem i poukładałem w głowie to wszystko. Stwierdziłem ze kocham ją bardzo nawet miałem w planie się jej oświadczyć i że będę chciał to naprawić. Dwa dni później pojechałem z bukietem kwiatów do niej po resztę rzeczy. Pogadaliśmy na spokojnie. Powiedziałem jej że bardzo ją kocham, popełniłem błędy ale możemy to jesscze naprawić. Przeżyliśmy razem wiele dobrego, poznaliśmy nasze rodziny które się polubiły i w końcu zamieszkaliśmy razem co stanowiło że związek coraz bardziej poważny. Ona miała mętlik w głowie. Powiedziała że nie wie i nic nie obiecuję i żebym poszedł do mamy do kawalerki bo chce ze mną pogadać. Jej mama popłakała się. Przytuliła mnie, powiedziała że dobry facet ze mnie i po prostu się pogubiłem ale widzi we mnie skruchę i chęć przemiany oraz wielkie uczucie do niej. Wróciłem do mojej spowrotem. Pogadaliśmy a w międzyczasie weszła jej mama z siostrą. Stały smutne i eweidentnie patrzyły na moją żeby się ogarnęła. A ona się wku#iła i powiedziała ze to teraz pewnie jej wina. Ja ją przytuliłem i powiedziałem że nie. To moja wina ale nie zamykaj mi drzwi do twojego serca i że można to uratować. Pożegnałem się ze wszystkimi. Oczywiście wszyscy łzy w oczach i odszedłem. Jak wróciłem napisała mi że przemyśli i żebym dał jej czas i że żałuję że to wszystko tak się stało. Po tygodniu napisałem do niej czy miałaby ochotę się spotkać. Tak zwyczajnie porozmawiać beż żadnego wymuszania jakichkolwiek deklaracji. Napisała mi że niechce ze mną się kolegować i ma nadzieję że "jakoś tam się trzymam" . Byłem zalamany. Oczywiście odpaliły się u mnie emocję wraz z desperacją i próbowałem ją przekonać i odwieźć od tego pomysłu. Nie mieliśmy nigdy żadnych kryzysów a to był nasz pierwszy. Ona oczywiście że nie, że ja sie nie zmienie. Zapytałem czy wśród wszystkich powodów jest też to że przestałem ją pociągać fizycznie. Ona się wkurzyła i powiedziała że nie i że teraz to napewno nie wróci do mnie. Powiedziała że mnie nie kocha i to jej ostatnia decyzja. Cały mój świat legł w gruzach. Załamałem się. Parę dni później pojechałem do jej rodziców i oddałem klucze do mieszkania. Ona też była ale żeby uniknąć konfrontacji poleciała do ciotki do innego domu. Pogadałem z jej rodzicami , pocieszali mnie widzieli jaki załamany jestem. Jej tata powiedział że jest w szoku jej zachowania , że jutro jadą do rodziny do babci i że ona jej przemówi do rozsądku. I żebym się nie martwił bo pewnie się zejdziemy. Niestety nie. Rodzina nic nie pomogla. Usunęła nasze wszystkie wspólne zdjecia. Jakieś dwa tygodnie od rozstania ona miała urodziny. Stwierdziłem że spróbuję jeszcze. Ja wiem że pomyslicie że przesadzałem , że powinienem odpuścic. Może i tak ale ciężko kiedy kogoś mocno kochasz i wiesz że to wyjątkowa osoba w twoim życiu. Przez pocztę kwiatową kupiłem jej misia z róż wraz z życzeniami "jeśli twe serce będzie w przyszłości komuś oddane, pamiętaj że przezemnie było najbardziej oddane ". Dostała prezent a ja nie usłyszałem zwykłego dziękuję albo spierdal#j . Zadzwoniłem do jej mamy. Pochwaliła mnie i moj prezent ale nie miała dobrych wieści. Okazało się ze moja dziewczyna była juz dwa razy na randce. Poznała jakiegoś Marcina przez tindera i że fajnie się jej rozmawiało ale że jest niższy od niej (dziewczyna ma 185cm wzrostu). Oczywiście ja w szoku że tak szybko. Wiadomo ja wtedy płacz, bezradność, poczucie przegranej. Ona po dwóch dniach napisała że dziękuję za prezent i że niepotrzebnie się wykosztowalem i że poznała kogoś i narazie to kolega i zobaczy co dalej. Aaa no i dodała że jeszcze bedziemy kiedyś szczęśliwi. Ja wyznałem co czuje , że uważam że źle postępuje , że można to wszystko naprawić i chciałem się oświadczyć itd. Ona nic nie napisała tylko polajkowala moją wiadomość (reakcja na messengerze). Od tego momentu moje załamanie się pogłębiało. Nie jadłem, schudłem , miałem czarne myśli. Leżałem w czterech ścianach i płakałem cały dzień. I miałem coraz większą ochotę się zabić. Byłem wściekły na swoją głupotę miałem ogromne poczucie winy oraz to że byłem ślepy i w porę się nie ogarnąłem. Nikt nie był w stanie do mnie dotrzeć. Mama z siostrą namówiły mnie na psychologa w obawie o moj stan zdrowia i życie. Byłem na 3 wizytach, wyrzuciłem to z siebie no i coś tam lepiej się zrobiło. Życie toczyło się dalej. Dodam jesscze że jak kiedyś rozmawialiśmy ona stwierdziła że Marcin jest wyjątkowy. Wspierał ją kiedy nie musiał i słuchał i sprawił że na jej twarzy znów zagościł uśmiech. I że mogłem przyjechać bo znałem adres. No tak ale kiedy chciałem się spotkać to ona że nie i nie chciałem się narzucać także sama nie wiedziała co chcę... Rozstaliśmy się w styczniu , mamy kwiecień. Że mną zdecydowanie lepiej niż na poczatku ale codziennie gdzieś tam myślę o niej. Tym razem oprócz smutku odczuwam złość też. Miałem dużo czasu na przeanalizowanie. Rozmawiałem z wieloma kobietami i koleżankami. Każda stwierdziła jedno : Ona znała go już wcześniej przed rozstaniem. Prawdopodobnie wcześniej siedziała na portalu randkowym i gadała z nim.. może nawet się spotykali. Ja pracuję na dwie zmiany więc problemu wielkiego by nie miała. Co więcej w sylwestra mieliśmy iść do moich znajomych. Ona nagle 2h przed imprezą stwierdziła że źle się czuje i żebym sam poszedł. Nie chciałem ale ona wręcz wyganiała mnie siła i strasznie chciała żebym poszedł. Ona jak mówiła , źle sie czuje i prawdopodobnie pójdzie spać. Chyba jednak nie bo albo pisała sobie z nim albo on ją odwiedził ... Ja tak jak jej mówiłem że się zmienię tak też zrobiłem. Stałem się innym czlowiekiem. Można powiedzieć dojrzałem. Staram się rozwijać. Chcę iść na siłownię , na basen ale teraz pandemia i muszę poczekać. Jeżdżę na rowerze, pomagam ludziom w potrzebie. Staram się być dobrym czlowiekiem. Nie ukrywam ze na początku rozstania byłem w kościele pomodlić się do Boga aby sprawił cud i żebyśmy wrocili. Może to niektórych z was bawić no ale cóż.. szukałem pomocy wszędzie. Cud jak widać się nie stał. Jeśli to prawda i faktycznie przyprawiła mi rogi to mam nadzieję że los ją pokara za to i że poczuję kiedyś to co ja i będzie żałować tego jak postąpiła. Nie byłem idealny.. nikt nie jest ale nigdy nie zdradziłem , nie biłem ani nie wszczynałem awantury po pijaku. Mojej błędy dało się naprawić tylko wystarczyła jej chęć. No ale może lepiej dla niej było zmienić mnie na inny być może lepszy model. Dziękuję wszystkim którzy mieli cierpliwość i przeczytali moje wypociny. Wiem że może na mnie spaść fala krytyki za moje postępowanie ale zapewniam was że zrobiłem rachunek sumienia i jestem świadom swoich poczynań. Życzę wam wszystkim wszystkiego dobrego w tym trudnym czasie a przedewszystkim zdrowia. Łącze się w bólu z tymi którzy przeżyli podobne rozterki sercowe co ja i mam nadzieję że los do nas się uśmiechnie i dobro wróci. Pozdrawiam. Damian
  3. Zainspirowany tematem jednego z braci, a także sporym wysypem kontaktów z "eks" na forum, postanowiłem też podzielić się z wami tym co się u mnie działo w związku z moją byłą partnerką, czyli darmowy UPDATE do mojego wątku "Uciekłem nie wytrzymałem" ... to DLC jest w pełni darmowe, aczkolwiek na pewno nie przebije tematu od @rarek2 ... Woda, kawka, herbatka jest ? No to jedziemy ... Przeszło ponad miesiąc temu, przed weekendem majowym dzwoni do mnie braciszek, nie odbieram, ale po godzinie coś mnie tknęło i pomyślałem że oddzwonię, zapytam o dzieci (Jego żona je zabrała do gacha) zapytam, może coś się stało. Mój braciszek oznajmia mi że moja "eks" kontaktowała się z nim, wypytując o to jak odzyskać konto na "fejsbuniu" bo ktoś jej się włamał i wypisuje ludziom durnoty. Oczywiście ona mając do dyspozycji od groma orbiterów zajmujących się "komputerowymi sprawami" akurat wybrała jego, człowieka który do dziś niema pojęcia jak dobrze z komputera korzystać, więc oznajmiłem mu że jest to jawnie podejrzane ponieważ wiem że ma resetowanie hasła zrobione na telefon, a że się z nim nie rozstaje, nawet z nim śpi, no to sprawa śmierdzi na kilometr. Po chwilowej konsternacji braciszek sprzedaje mi info że podpytywała czy kogoś mam, a ja na to że jej "fejsbuczek" jej problem, i nie interesuje mnie ona. Nie minęło kilkanaście godzin o telefonu brata, powiadomienie z Badoo "Ma****a odzwiedziła twój profil" "Ktoś Cię polubił" ... ok ... Lecimy dalej, ja sobie odnawiam mebelki, i z racji tego że byłem zadowolony ze swojej pracy wrzucam na insta foto odnowionej komody i foteli, i się zaczęło ... 5 minut i prywatna wiadomość "pokaż" Napisała do mnie jedna z głów owego komitetu z zapytaniem dlaczego wstawiam nie swoje fotele na instagrama, oraz jeden z pachołków mojej "eks" że jutro przychodzi po te fotele, Ja nie wdając się w żadną dyskusję sięgnąłem po swoje dowody i tak: Wysłałem printscreena sms'a od byłej z listopada że nie chce tych foteli, następnie zdjęcie mojego przelewu na jej konto, z kwotą i tytułem przelewu za co on jest. Miałem spokój dwa dni, trzeciego dnia kontaktuje się ze mną były kumpel który z nią był, bo już nie jest... "Czy może zadzwonić?" Odebrałem, wyznaczyłem termin i godzinę, powiedziałem mu że ma 30 minut, pewnie się zastanawiacie dlaczego? Ten gość najwięcej do mnie skakał, najwięcej na mój temat miał do powiedzenia. Uzbrojony w gaz, podpięty telefon z mikrofonem, wybrałem się w miejsce najbardziej mi sprzyjające czyli rynek na który patrzą kamery, i jest tłoczno za dnia. Gość się wysypał ze wszystkiego, przepraszał, totalnie załamany i zniszczony psychicznie przez nią, chciała go szybko udupić na dzieciaka ze względu na to że z ojcem mają firmę reklamową. Przedstawiłem mu fakty, że to wy daliście się zmanipulować, graliście w jej grę, wybraliście kogoś kogo widzieliście kilka razy zamiast człowieka którego znaliście lata. Zapytałem tylko czy dalej chce mi przemeblować facjatę? ... "Nie" Oznajmiłem mu że wybaczam mu jego głupotę, ale kumplami już nie będziemy. Takich sytuacji miałem już kilka jak tylko prawda wyszła na jaw, dlatego teraz przejdziemy do sedna czyli do mojej "eks" Jak już komitet się wyłożył a zostały jej trzy osoby (Żona od byłego kumpla który oddał władzę jak podpisał umowę prawną zwaną ślubem, a ona przesiadywała u nich, gdzie odbywały się walne zgromadzenia komitetu, oraz jedna ukrainka której na dniach dziwnym trafem rozsypał się związek, wszystkie trzy lubią robić z siebie ofiarę) Pewnego dnia przed pójściem na pracy na drugą zmianę spotkałem przed sklepem sąsiadkę która wynajmuje w bloku w którym mieszkam, na tym samym piętrze mieszkanie z koleżanką, wiek ok 25 lat, młoda mała blondynka, jest na czym posiedzieć i do czego się przytulić, rękaw z tatuaży, rozmawiamy sobie z racji tego że wprowadziły się nie dawno, jak się to mieszka na tym osiedlu i takie tam, patrzę kątem oka przez okulary z przyciemniającą nakładką idzie moja "eks" odwraca głowę w naszą stronę, stoi i patrzy dobre 5 minut, a ja dalej swoje z sąsiadeczką, poszła. Na następny dzień wracam wieczorem do domu, koperta w drzwiach, myślę sobie "Administracja zawsze wrzuca coś do skrzynki" ... dobra biorę, otwieram drzwi, zdejmuję kurtkę, a z racji tego że byłem po kebabie siadam na tron i otwieram ową zawartość, w środku kartka A4, drobnym pismem, chyba się rączka trzęsła. "Co myśmy sobie zrobili ... bla bla bla, boli mnie twoja obojętność, musimy wziąć w końcu odpowiedzialność za to co się stało, nie wyobrażasz sobie przez co przechodziłam... bla, bla, bla ... zmieniłeś się nie do poznania, świetnie wyglądasz... dlaczego nie mogę o Tobie zapomnieć... w dalszym ciągu Cię kocham, .... jakbyś tylko chciał ... jestem w stanie zrobić dla Ciebie wszystko ... bla bla bla ... z nikim nie uprawiałam seksu tak jak z Tobą ... zadowolę się nawet tylko tym" ... celowo nie przepisywałem całości ... w akompaniamencie radosnych pierdów, stwierdziłem jednak że nie będę robił dodatkowej roboty panom od kanalizacji, dlatego niszczarka sobie pojadła. Następny dzień, zastaję ponownie kopertę w drzwiach, i tutaj mnie zaskoczyła były w niej dwa zdjęcia z naszych wspólnych wakacji, podpisane, na jednym "Wciąż Cię kocham" a na drugim "Chcę żeby było tak jak dawniej" No japier**** ... podarłem. W końcu trochę spokoju, ale tylko pozornego, w mojej głowie zaczęły pojawiać się niebezpieczne myśli, a z racji tego że jestem na nofapie przybierały one na sile, zacząłem ćwiczyć, jakoś się uspokoiłem. Chyba wybiorę się do Divy jak tak dalej będzie, ratowałem się też rozmową z przyjacielem, który jasno dał mi do zrozumienia że nie po to odzyskałem swoje dobre samopoczucie i siłę żeby babrać się znów w gównie. Trochę mi ulżyło. Mamy zeszły tydzień, wybrałem się na zakupy w godzinach przedpołudniowych na zakupy do Biedronki, i jak ta Janusza przystało wziąłem większą torbę żeby uzupełnić zapasy, wychodzę a tu nagle ona wysiada z samochodu. "Virek poczekaj! Virek!" Idę dalej przed siebie, zachodzi mi drogę. "Proszę! 15 minut" Wyminąłem, lekko trącając z barku, burknąłem "daj sobie spokój" "Nie wierzę że już o mnie zapomniałeś, że już mnie nie kochasz" Odszedłem bez słowa. Za dwa dni poszedłem na spacer po południu i posiedzieć na swoją ławeczkę przy rynku, ciesząc się słoneczkiem, muzyczką przysnęło mi się chwilę, nagle ktoś wyjmuje mi jedną słuchawkę, otwieram oczy patrzę ona... Ona: Virek ... dlaczego nie chcesz ze mną porozmawiać? Błagam Cię 10 minut ... Ona: Virek ... nadal Cię kocham .. pisałam Ci... Ona: Virek ... zgodzę się na wszystko żeby z Tobą być, wiesz o co mi chodzi ... Ja: Nie mamy o czym rozmawiać. Ona: Virek ... dlaczego? tak bardzo mnie nienawidzisz? Potraktowałeś mnie jak śmiecia (Oczy jej się zaszkliły oczywiście na zawołanie) Ja: Na twoje własne życzenie Ona: Wszyscy mnie zostawili Ja: Kłamstwo ma krótkie nogi Ona: Co miałam zrobić!? zraniłeś mnie! Ja: Ty mnie raniłaś cały czas... Ona: Czym? Tym że Cię kochałam?! Tym że chciałam mieć z Tobą dzieci?! Ja: Ty je chciałaś mieć, wiedziałaś na czym stoisz... Ona: Ale ja chciałam żebyśmy mieli je wspólnie Ja: Wspólnie mieliśmy tylko problemy, twoje problemy. Ona: Virek ... inni nie dali mi tego co Ty, dlatego nadal Cię kocham... Ja: Inni nie byli takimi frajerami? Ona: Nie mów tak! Ona: Kochasz mnie jeszcze? ... Ja: Nie ... 10 minut minęło, nic się nie nauczyłaś, powodzenia w życiu. Wstałem i odszedłem, nie ukrywam było ciężko, jeszcze coś tam mówiła że będzie o nas walczyć jak szedłem przed siebie, przyszedłem do domu, walnąłem się do wyra, zasnąłem. Jak wstałem czułem się o niebo lepiej, zająłem się swoimi sprawami, uważam że dobrze postąpiłem, za dużo by mnie to kosztowało tym razem jakbym wpuścił ją do swojego życia. Chyba sobie pójdę na te divy żeby sobie ulżyć. Temat nie bez powodu nazwałem festiwalem żywych trupów, ponieważ oprócz eks, spływają do mnie wiadomości z przeprosinami od ludzi których zaznałem tyle krzywdy, ale oni już miejsca w moim życiu nie mają, z góry też przepraszam za offtop, ale chciałem nadać dobry kontekst tej krótkiej historii jakiej jest wiele, i będzie wiele. Nie wracajcie do byłych bracia. Znajdźcie w sobie siłę żeby się temu przeciwstawić i definitywnie zakończyć takie relacje, ja zamknąłem ten rozdział życia w taki sposób. Pozdrawiam!
  4. Witam Bracia, piszęz z telefonu dlatego też z góry przepraszam za ewentualne literówki i inne niedoróbki.. W moim poprzednim związku kiedy jeszcze byliśmy razem powiedziałem ówczesnej dziewczynie, że nie utrzymuję kontaktu z byłymi kobietami, mój przekaz był jasny i klarowny. W maju poprzedniego roku zakończyłem związek, przyczyn było wiele, kiedyś opisywałem swoją historię na forum. Była poszła w tango, za namową siostry założyła sobie instagram, niedługo późnej ten, który był tylko kolegą nagle stał się nową gałęzią, jednym słowem klasyka gatunku. W marcu tego roku otrzymałem SMS od byłej o treści "wiem, że kiedyś rozmawialiśmy na ten temat i nie praktykujesz takich rzeczy ale gdybyś miał chęć wyskoczyć na piwko/winko i pogadać to daj znać" - odpisałem, że to nie ma sensu i nie zależy mi na relacji koleżeńskiej - była chciała zachować twarz odpowiadając, że rozumie i jak najbardziej szanuje decyzję po czym życzyła wszystkiego najlepszego. Od tamtej pory cisza z jej strony. Z lektury forum wiem, że zrobiłem dobrze, jednakże chciałbym się zapytać Was jakie były Wasze reakcje. Pozdrawiam ?
  5. Pisałem już o moim przypadku na jednym z forum i pomyślałem, że dobrym pomysłem będzie podzielenie się tym również tutaj. Jest to bardzo długa i złożona historia która zaczęła się od znajomości w pracy. Ja byłem na wyższym stanowisku od niej, impreza firmowa, wymiana zdań i nagle staliśmy się parą. Wszystko wydawało się zbyt szybkie i abstrakcyjne żeby było dla mnie prawdziwe bo była to pierwsza dziewczyna którą miałem (jest starsza ode mnie o kilka lat, to ważny element). Początkowe fazy związku wydawały się bardzo dobre, dużo rozmów, codziennie się widzieliśmy, ona była osobą bardzo energiczną i żywiołową co sprawiło, że sam trochę się otworzyłem i nie byłem 100% racjonalistą. Problemy zaczęły się pojawiać po kilku miesiącach związku...Kłótnie w których ja czułem się winny bo nie zrobiłem "x" lub nie pomyślałem o "y" i nie czuła się przy mnie "piękna". W tym momencie pojawił się jej ex o którym zacząłem coraz więcej słyszeć. On to, przy nim tamto, jak on wracał z pracy to "rzucałam mu się na szyję" itd. Wszystko to co o nim słyszałem argumentowane było "szczerością" którą tak ceniła, a którą coraz to bardziej nienawidziłem. Dowiadywałem sie mnóstwa rzeczy o niej; o tym ilu miała chłopaków (podała dwudziestu paru), o tym jak jeden z nich był jakimś perkusistą, drugi podrywał ja na samochód itd. Był również jej ostatni facet przede mną, który będzie drugą pierwszoplanową postacią tego tematu. Żołnierz, starszy od niej, kolej o którym nie wiem wiele, ale wiem tyle, że wystawił ją, pozwolił wyśmiać przy znajomych i mówił chore rzeczy na jej temat podczas picia z jej ojcem (za co gościa znienawidził). Jej on się podobał, czuła, że do niego należy (to jej słowa) i się przy nim nie nudziła. Jednym z kulminacyjnych momentów było jej naleganie żebym z nią zamieszkał kiedy jeden z jej współlokatorów się wyprowadził. Początkowo zgodziłem się, ale po przemyśleniu wszystkiego, tego, że zostawiłbym swoich dotychczasowych przyjaciół dla dziewczyny którą znam 3-4 miesiące i płacenia podwójnego czynszu jest idiotyzmem i nie powinienem tego robić... Od tego momentu zaczęło się wszystko sypać. Nienawidzę świąt Bożego Narodzenia... przez nią, ponieważ przez cały ten okres musiałem z nia rozmawiać i tłumaczyć, żebyśmy byli razem, że będzie dobrze kiedy ona "miała dość i chciała być sama". Uspokoiło się, przez tydzień. Sylwestra spędziliśmy razem, bez większych wrażeń poza seksem, czułościami i słyszeniem od niej, że mnie kocha. Znowu czułem, że będzie ok i jej przejdzie, że nie będzie się zamykać w sobie i nie będzie myśleć o tym jak bardzo jej tata jest na nią cięty (wcześniej była córeczką tatusia, miała wszystko i nagle zaczęło się wszystko sypać, to ważny element historii). Chodziłem do niej, odwiedzałem, rozmawiałem, przynosiłem rzeczy/prezenty i myślałem, że jest szczęśliwa. Ona ciągle nie czuła się piękna. Wysyłała zdjęcia, odpisywałem "Tomek, to takie puste", nie wiedziałem jak reagować... Autentycznie za każdym razem jak dostałem zdjęcie to nie było coś spontanicznego, coś zeby poprawić mój humor i jej samoocenę, to był test czy powiem coś co ona chce usłyszeć, a nie to co czuję (gwoli pytań, moje odpowiedzi nie kończyły się na "fajne" "ślicznie" itp. były bardziej elokwentne...ciężki romantyzm, ale z każdego słowa wylewała się miłość, widocznie tylko dla mnie). Dobijający stał sie tekst "kiedy on (jej eks) to mówił, to do mnie bardziej trafiało". Zabolało, cholernie.... Wszystko poleciało wtedy. Siedziała na telefonie częściej niż zwykle, przy mnie kiedy spędzaliśmy razem czas. Dojrzałem kiedyś imię osoby do której pisała, imię dziewczyny, spoko... Potem doszło do tego, że widziałem wiadomości na jej FB... Nagie zdjęcia, do jej byłego. Nie wiedziałem co zrobić. Napisałem, że to chore i obrzydliwe, że jak można mówić drugiej osobie, że się ją kocha, a potem robić takie świństwo. Nie odzywałem się tydzień, dostawałem sms-y z przeprosinami, z prośbami o kontakt z nią, pisała mi pierdoły, że dostała jakąś ocene w szkole i chciałaby mi powiedzieć o tym osobiście. Po tygodniu poszedłem do niej. Miała mnie w dupie. "Myślisz, że przyjdziesz tutaj po tygodniu nie odzywania się i skoczę Ci w ramiona?". Szok. Wytłumaczyła mi, powiedziała, że gdybym tylko przyszedł do niej wcześniej, pokazał te wiadomości które wysłała to wyjaśniłaby mi normalnie dlaczego do tego doszło... ostatecznie wyjaśniła i wyszło na to, że potrzebowała atencji której nie miała u mnie. Potrzebowała aby ktoś inny powiedział, że ma fajny tyłek, zaj**iste cycki czy cokolwiek innego i był to akurat jej były. Doszliśmy do porozumienia, sam nie wiem jak, ale jakoś. Mijały tygodnie, a ja żyłem w tym chorym związku w którym nie wiedziałem czy być zazdrosny, szczęśliwy czy wściekły. Pojawiła się jej bliska koleżanka z przeszłości która mnie polubiła i mówiła jej żeby się mnie trzymała bo nie pożałuje. I tak powoli od tej koleżanki dowiadywałem się co się dzieje za moimi plecami. Kiedy ja jechałem do siebie do domu, a ona do swojego (chodzi mi o domy rodzinne), rozmawialiśmy, że fajnie byłoby teraz być razem, a nie wyjeżdżać. Pytałem jej gdzie jest, "w kinie z siostrą". Spoko, wszystko wydawało się być normalne. Potem dopiero okazało się, że wcale nie wyjechała w ten sam dzień co ja, tylko była w szkole, wróciła z niej, a na nią pod mieszkaniem czekał były i pojechali do kina. Osoba która mówi, że kogoś kocha robi coś takiego myśląc, że się nie dowiem, ale się dowiedziałem. Byłem wtedy w pracy, wyszedłem z niej aby się z nią spotkać i skonfrontować posiadając w.w informacje. Była wtedy sama w domu, była cholernie zdziwiona, że przyszedłem. Usiadłem i powiedziałem jej żeby wyciągnęła portfel i wyciągnęła wszystko co tam jest. Wyciągnęła drobne, kilka dupereli i zdjęcia, jedno z nich to jej były. Nie pytajcie skąd o tym wiedziałem, po prostu miałem przeczucie. "Miałam je tutaj bo chciałam je mu oddać". Bez sensu, można było je wyrzucić albo spalić, nieważne. Zapytałem jak było w kinie. Wtedy się zdziwiła, bardzo. Byłem oschły, nie czułem nic, ona ryczała jak nie wiem co, dyszała i trzymała mnie za ręce żebym nie wychodził, zatrzymywała mnie w progu, błagała, mówiła, że mnie kocha i się zmieni, proponowała seks, wszystko bylebym nie wyszedł. Poszedłem myśląc, że mam to już za sobą. Minęło trochę czasu, nie wiem co mi do łba strzeliło, ale chciałem z nią porozmawiać, wyjaśnić to wszystko jeszcze raz. Tym razem było to samo co po tygodniowym nie odzywaniu się, miała to w dupie i powiedziała, że ona się nie zmieni i ona już podjęła decyzję. Słyszałem od niej najgorsze rzeczy jakie przyszło mi słyszeć od drugiego człowieka. "Jest ktoś ważniejszy od Ciebie, zawsze był", "W końcu będę miała normalny seks w ten weekend", "nie wiem co w Tobie widziałam", "wystarczyło, że do Ciebie zagadałam i od razu rzuciłeś mi się w ramiona". Śmiałem się kiedy to słyszałem, z uśmiechem na twarzy zapłaciłem za piwo które piliśmy przy rozmowie w której padały te zdania i poszedłem do domu. Przepraszała mnie za wszystko co powiedziała wtedy. Zaczęła się umawiać ze swoim byłym, a ja debil utrzymywałem ten kontakt licząc na nie wiadomo co. Słyszałem wszystko o jej byłym, co ona dla niego robi, że ona ma ją w dupie kiedy ona się stara, że nigdy nie będzie wystarczająco dobra dla niego, jaki prezent urodzinowy dla niego naszykowała, a on miał "wyj**ane". Trwało to miesiąc, miesiąc w którym byłem przyjacielem-przydupasem-sępem który czekał na padlinę. Znowu ryczała, opowiadała o tym jak została zraniona przez niego, że ze mną było spokojnie i nie musiała się bać, że coś się stanie... Łyknąłem to, jak młody pelikan. Znowu chciałem z nią być. Mówiła, że teraz ma o wiele większy szacunek do naszego związku. Było tak jak na początku, ale dla mnie to był początek najbardziej toksycznego okresu w moim życiu. Moi bliscy wiedzieli o niej to co napisałem do tej pory. Będąc z nią skazywałem się na miano idioty i frajera który uwziął się na jedną dziewczynę jakby nie było innych na tym świecie. Brnąłem w to bo czułem, że jestem szczęśliwy, postawiłem na swoim i miałem rację. Pojawiał się również element zauroczenia, nie było dla mnie piękniejszej osoby i moja samoocena zatrzymywała się tam gdzie kończyła się cierpliwość mojej dziewczyny. Czułem się pewny siebie gdy było dobrze i się nie kłóciliśmy, ale gdy coś było na rzeczy to momentalnie nie potrafiłem postawić na swoim i starałem się dyplomatycznie szukać kompromisu jednocześnie robiąc z niej ofiarę kiedy to ona zrobiła głupotę... Ale ciągle myślałem, że będzie lepiej. Kupiliśmy bilety na wycieczkę do Londynu, pozostawała kwestia znalezienia noclegu, zrobienia planu gdzie idziemy i zagospodarowania pieniędzy... Jest to część historii której na prawdę nie chce opisywać. Podsumuję to tylko tak, że wydałem około 2000 zł na kilka dni wycieczki w której połowę czasu była obrażona. Powód ? Nie zorganizowałem wycieczki sam, nie ogarnąłem noclegu sam i nie wymieniłem wszystkich pieniedzy. Ostatniecznie zamiast się cieszyć sobą wyszła z tego strata czasu, nerwów i pieniędzy. Mniejsza o to. Na okres wakacji wyjechała do swojego miasta rodzinnego, oddalonego o 450 km ode mnie. Był to okres kiedy nie miała szkoły (studiowała dziennie, ja pracowałem i uczyłem się zaocznie) i chciała odpocząć. Pisaliśmy do siebie, rozmawialiśmy i było nieźle pomimo tego, że się nie widzieliśmy. W końcu doszło do tego, że pojechałem do niej. W końcu mogłem poznać jej rodzinę i bliskich, spędzić z nią czas i odpocząć. Podróż nie należała do najprostszych, odwołany pociąg, spanie na dworcu przez 5 godzin, ale miałem to gdzieś, wiedziałem, że się z nią spotkam do długim czasie i na pewno będzie szczęśliwa jak mnie zobaczy. No cóż, zmartwię was. Przyjechała po mnie wcześnie rano na dworzec i zamiast uścisków i radości skończyło się na pretensjach, że nie mogłem jej znaleźć na dworcu, że musiała stać samochodem na miejscu w którym nie można się zatrzymywać itd. Świetnie. Byłem u niej kilka dni, poznałem jej rodziców, babcie, dziadka, siostrę i brata. Wszyscy mieli o mnie bardzo dobre zdanie, ojciec mówił do mnie per "zięciu" i powiedział, że jak ona mnie zostawi to jej nakopie do dupy, a babcia mówiła to co kiedyś jej koleżanka "trzymaj się go bo to dobry człowiek". Wróciłem do domu, minął miesiąc i znów do niej pojechałem. Tym razem nie było tak wesoło, tuż przed moim wyjazdem pokłóciła się ze mną i mówiła, że mogę sobie równie dobrze wracać do domu i jej nie wkurzać. Pojechałem mimo to, spałem na dworcu na ławkach bo nie było pociągu, przyjechałem pod jej dom jakimś autobusem i liczyłem, że mimo wszystko ucieszy się na mój widok. Byłem w błędzie, miała mnie w dupie. "Cześć, spoko, że jesteś" i tyle. Pod dwóch dniach pobytu obraziła się na mnie bo nie przyszedłem do jej pokoju kiedy mnie wołała (siedziałem wtedy u jej brata w pokoju obok i uznałem, że ona może przyjść do mnie), okazało się, że nie wiedziała, czy może posmarować jakąś bliznę maścią... serio... Nie odzywała się do mnie, wyszła z domu, nie było jej kilka godzin i wróciła ze swoim kumplem idąc prostu do pokoju niosąc kilka piw. Spałem wtedy na kanapie w salonie przez który przechodzili. Nie poszedłem do nich pomimo tego, że jej znajomy mnie zapraszał, poczekałem do wieczora i poszedłem spać. Uspokoiło się, potem znowu coś jej się nie spodobało i miałem dość. Powiedziałem jej żeby zawiozła mnie na dworzec bo chcę jechać do domu pomimo tego, że miałem jeszcze kilka dni urlopu. Nie odezwałem się całą drogę, jak juz wysiadałem zapytała tylko czy zabrałem wszystko, odpowiedzialem pozytywnie, trzasnąłem drzwiami i poszedłem. Nie zrobiła nic, nie jechała wolniej żebym się spóźnił, nie zagadała do mnie, nie zatrzymała mnie jak wysiadałem. Mijały tygodnie, a sytuacje powoli się stabilizowała, pojechałem do niej jeszcze dwa razy do czasu kiedy nie wróciła do miasta w którym sie uczyła. Żadna z wizyt nie należała do przyjemnych ani w jakimś stopniu relaksujących. W końcu była w mieście, widywaliśmy się. Coraz rzadziej bo miała ostatni semestr nauki, średnio raz na tydzień i tyle. W międzyczasie nawinęły się moje urodziny na które przygotowała... nic. Myślałem sobie, że może założy tę bieliznę którą jej kupiłem w jej ulubionym sklepie, może przygotuje jakąś niespodziankę, cokolwiek żeby pokazać, że to dla niej też ważny dzień. Skończyło się na tym, że kiedy było trochę po północy spojrzała na zegarek, życzyła mi wszystkiego najlepszego i poszliśmy spać. Czułem się jak g*wno wiedząc co ona wcześniej przygotowała na urodziny swojego byłego z którym mnie zdradziła. Tak widywaliśmy się raz w tygodniu, tutaj sauna, tutaj kino, tutaj wieczór razem. Był jednak jeden problem, podczas każdego naszego spotkania wspominała o rozmowach ze swoim byłym.. Tak tym samym byłym o którym była mowa wcześniej. Mówiła jak to mu znowu zależy i może znów spróbowaliby razem czegoś, opowiadała jak to mówił jej, że będzie jechał na misje i nie wie czy wróci. Za każdym razem jak tylko słyszałem jego imię to odechciewało mi się wszystkiego, chciałem wstać i jechać do domu. Mówiłem jej o tym że nie chce żeby utrzymywała z nim kontakt i w ogóle po co to robi, po co on jej potrzebny w życiu. "To mój znajomy, to wszystko". Nie wierzyłem w to, widziałem co do niego pisała. Oh, pamiętacie kiedy jeszcze zanim mnie zdradziła pisała przy mnie niby do koleżanki ? Zmieniła jego imię w kontaktach na żeńskie żebym się nie zorientował. Tym razem pisała z nim na FB i mówiła o tym żeby się spotkać na kawę jak będzie blisko bo ma jej koszulkę. Mnie mówiła co innego i wypierała się ze wszelkich zarzutów próby spotkania się z nim. Minął dokładnie rok od czasu kiedy robiła dokładnie to samo, utrzymywała kontakt z kimś kto zniszczył nasz związek i nie była w stanie poświęcić kontaktu z osobą na korzyść tego co czuję do niej. Nie wytrzymałem i powiedziałem jej, że nie chcę tego, że nie będzie już mi zależeć na związku w którym on ma jakikolwiek udział. Nie odzywałem się kilka dni, ona też. Postanowiłem się z nią spotkać i ostatecznie wszystko wyjaśnić. Do spotkania doszło po ponad tygodniu przekładania z dnia na dzień terminu spotkania, tutaj coś do szkoły nagle wypadło, tutaj impreza u koleżanki. W końcu się z nią zobaczyłem wcześniej dostając sms-a "tylko bez żadnych powrotów ". Dowiedziałem się, że zaraz po tym jak powiedziałem jej o moim zdaniu na temat jej byłego ona kogoś poznała. Tym razem było inaczej, nie pokazywała żadnej inicjatywy, nie pisała nic, po prostu była pochłonięta nauką i pracą dyplomową. Rozumiałem to, wiedziałem, że pokazywanie co mi nie pasuje w takim okresie może być stresujące, ale chciałem się spotkać i pogadać, pogodzić się i wyjaśnić. Ona uznała to za rozstanie i postanowiła wybrać "wiem, że cierpisz, ale muszę wybrać i teraz najważniejsza jest dla mnie szkoła". Rozumiałem to, tłumaczyłem sobie, że to ona jest ofiarą bo ma teraz tyle na głowie, a ja wychodzę z pretensjami. Nie jadłem przez kilka dni, nie chciało mi się nic, przychodziłem do domu, siedziałem do wieczora i patrzyłem co jakiś czas w wyciszony telefon czy może nie pisała albo nie dzwoniła. W końcu sam zapytałem czy daje rade z pracą dyplomową, czy potrzebuje pomocy z czymś. Zapytała mnie czy znam polonistę który mógłby sprawdzić tekst jej pracy dyplomowej pod kątem stylistyki i interpunkcji. Ok, mam kogoś takiego, dostałem tekst, czytam go. Chciała abym rzucił na niego okiem wiec to zrobiłem, poprawiłem liczne literówki, znaki interpunkcyjne i neologizmy które nie miały racji bytu ponieważ wysyłałem to do poważnej osoby której nie chciałem zaprzątać głowy czymś z prostymi błędami. Dostałem poprawiony tekst, dużo błędów i dużo włożonej pracy w poprawienie go. Wysłałem go do niej, czekam chwilę i dostaję telefon. Wyzwiska od debili i dzieciaków, dlaczego pozwoliłem sobie na poprawienie tekstu kiedy ona prosiła aby zrobiła to osoba kompetentna, a nie ja. "Mogłam Cię o to nie prosić", "wszystko potrafisz spier**ić", "teraz musze przeczytac cały tekst od nowa bo nie ufam Ci, ze nie pozmieniałeś więcej". Załamałem się, nie wiedziałem już co mówił więc powiedziałem tylko, że jest podła i nie jest kimś kogo kiedyś znałem. I tak zbliżał się sylwester, przełomowy okres. Spędzałem go sam siedząc ze znajomymi którzy wówczas spędzali go ze swoimi drugimi połówkami. Było mi przykro, że to wszystko ma miejsce, że nie powstrzymałem się z niektórymi słowami, że gdybym się wtedy nie odezwał to wciąż byłbym z nią. Tymczasem dowiaduję się od jej siostry, że ona spotyka się już z kimś. Miałem różne myśli w głowie... że bzyka się z tym nowym gościem, że mówi jak to ma mnie w dupie i nawet nie tęskni. Swoim bliskim powiedziała, że się rozstaliśmy bo nie potrafiłem uszanować tego, że ma dużo nauki i nie może się ze mnąc spotykać z tego powodu. Ani słowa o tym, że nie miała szacunku do moich uczuć i tego, że ja starałem się odbudować ten związek tym razem i wróciłem do niej po tym co mi zrobiła wcześniej. Moi drodzy nie wiem co mam zrobić. Robię swoje, pracuję, chodzę na siłownię, chce zapisać się na boks... Wiem jak wypełnić czas, ale ciągle prześladują mnie myśli co ona teraz robi, że sypia z kimś innym, że mówi komuś innemu, że go kocha. Sam do tej chwili nie potrafię pojąć jak osoba która mówi, że kocha mnie najmocniej na świecie kilka dni po usłyszeniu mojej opinii na dany temat znajduje kogoś innego i nie czuje nic. Mam chwilę, że rozumiem swój idiotyzm i potrafię sobie wytłumaczyć po co się w to bawię, co ja mam z tego, że byłbym z nią ? Seks ? Puste "kocham Cię" ? Mam do niej słabość bo podoba mi się pod względem fizycznym. Lubiłem to uczucie kiedy się godziliśmy i znowu było dobrze, kiedy zasypiałem przy niej i dzwoniła wieczorem. Z drugiej strony wiem, że nigdy nie zerwałaby kontaktu z byłym i mogłoby się to tak skończyć jak kiedyś i czekała tylko na moment w którym coś by nie wyszło. Ciągła presja i prośby. Kiedy zrobiłem 9 rzeczy dobrze i jedną źle to miałem przesrane. Płaciłem jej za karnet (ponad 100zł miesięcznie) z którego skorzystała w sumie tyle ile miesięcy go posiadała, czyli 14. Nie było swobody w rozmowach, kiedy powiedziałem coś luźnego to zderzałem sie z komentarzem "Boże jaki dzieciak z Ciebie" (był to wieczny problem dla niej bo jestem młodszy). Nie patrzyłem już na nią tak jak kiedyś, wiem za dużo o niej i o tym z kim sypiała i, że mówiła innym to samo co mi. Wiem o tym, że był ktoś za kim się uganiała, a on miał ją w dupie. Wiem, że spała z trenerem w szkole. Wiem co robiła z byłym pod prysznicem... Wiem to wszystko bo mi wprost o tym powiedziała. Chciałbym to zakończyć, ale nie wiem jak. Potrzebuję impulsu, słów które sprawią, że zrozumiem logikę w całym tym zachowaniu, posklejam to w całość i pójdę dalej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.