Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'frustracja' .
-
Moi drodzy, Niestety albo i stety chciałbym się z Wami pożegnać. Dlaczego? Forum stało się swego rodzaju ostoją dla skrzywdzonych panów niepotrafiących poradzić sobie w relacjach z kobietami oraz takimi, którzy mają problemy z własną samooceną i perspektywami na życie. Nie chcę brać dłużej w tym udziału. Audycje Marka oraz wiele Waszych postów wniosły wiele dobrego do mojego życia. Jednak teraz zaczynam dostrzegać to, że skupiacie się jedynie na negatywach, na złych aspektach dnia codziennego. Chciałbym się od tego odciąć ponieważ moja samoocena, mój rozwój duchowy, mój światopogląd wzniósł się na wyżyny o jakich wcześniej mogłem pomarzyć. Czytanie tego forum jedynie przyczynia się do zaniżania moich wibracji oraz pogarszania samopoczucia. Codzienna dawka żalów wylewanych przez nowych użytkowników traktująca o tej samej tematyce jedynie pogarsza moje samopoczucie aniżeli je polepsza. Ileż można pisać o tym samym? Ileż można pisać te same rzeczy? Jednemu czy drugiemu chętnie pomogę, ale całej masie pokrzywdzonych, którzy nawet nie mają ochoty zaznajomić się z wcześniejszymi tematami już nie. Macie ambicje do bycia elitarną grupą, na chwilę obecną jest to grupa podstarzałych panów z podupadłą samooceną, przewodzoną przez Wielkiego Guru oraz jego pobocznych przydupasów. Markowi zawdzięczam wiele, gdyby nie on, dalej bym tkwił w gównie, jednak większość z Was, drodzy uprzywilejowani pierdoli od rzeczy te same farmazony nie przyczyniające się do polepszenia stanu świadomości nowemu forumowiczowi. Gdyby było inaczej, nie dostawałbym wiadomości od użytkowników liczących na prywatną poradę. Uważacie się za oświeconych, jednak rozprawiacie jedynie o czystych oczywistościach. Chcecie doraźnie pomóc nowym? Stwórzcie poradnik, który byłby skierowany do większego grona odbiorców, poradnik, który byłby w stanie zapobiegać powielaniu błędów przez mniej doświadczonych samców. Póki co pierdolicie dzień w dzień na ten sam temat. Staje się to już zwyczajnie nudne. Marek ma moją dozgonną wdzięczność, wsparcie w rozwoju działalności również. Jednak wielu użytkowników starających się promować jako wielce oświeconych uważam z śmiesznych. W spotkaniu face to face uważam, że nie zrobiliby na mnie żadnego wrażenia. Żegnam Was serdecznie, jednocześnie chyląc czoła przed Wodzem. Tyler
- 48 odpowiedzi
-
- frustracja
- forum
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Czołem bracia. Chyba się zatrzymałem w miejscu, po raz kolejny w moim zaledwie ćwierćwiecznym życiu. Tym razem chodzi o kwestie zawodowe. Jestem fanem rozwoju osobistego (oczywiście bez przesady) i wizji życia ciekawego, która ściera się z codzienną, monotonną sytuacją, którą widzę na ulicach małego miasta w Polsce B, którego jestem mieszkańcem. Przyznam się, że z małego, osiedlowego patologa przeszedłem drogę do kolesia, który pracuje, uprawia sporty, studiuje a nawet próbuje ruszyć własny biznes. I tu pojawia się problem. Przestała mi wystarczać praca w charakterze pracownika fizycznego za 1300 miesięcznie. Po 3 latach każdy dzień w tym syfie doprowadza mnie do szału. Niebawem kończę uzgodniony przed 3 laty okres umowy i nie wiem co robić... W około słyszę tylko jedno -w Polsce jest ciężko -nie ma pracy -życia cie nauczy -niektórzy tyrają całymi dniami za groszę -rzucisz pracę to nie dasz rady się utrzymać. Szlag mnie trafia na takie pierdolenie ale ma ono wiele sensu. Jako student zaoczny moje miesięczne wydatki minimalne obejmują prawie 80% dotychczasowej pensji i strata jej może wszystko pogrzebać. Pytanie do Was Bracia. Czy mieliście podobne problemy? Czy lepiej trwać w syfie przez następne dwa lata i studiować pomimo codziennego uczucia wkurwienia czy zaryzykować i szukać czegoś innego w tym pierdolniku (przeprowadzka raczej nie wchodzi w grę, bo mieszkanie, czesne i biologiczne potrzeby pewnie osiągnęły by spore sumy). Dla większości z Was problem pewnie jest banalny ale prosił bym o odpowiedzi, może któraś pozwoli mi spojrzeć na to z innej perspektywy. Dzięki.
- 8 odpowiedzi