Może mi ktoś bardziej kumaty ode mnie wyjaśnić, jak to właściwie jest z tym przetrenowaniem? Gdzie bym nie czytał, po wysiłku trzeba odpoczywać żeby mięsień miał czas urosnąć po skatowaniu - ale w młodości byłem na obozie w górach, gdzie dzień w dzień się wysilałem, miałem zakwasy, noga wprawdzie chyba nie urosła, ale siły nabrała niesamowitej. A galernicy? Rycerze codziennie walący mieczami? Kto się przejmował suplami, regeneracją? Korci mnie żeby spróbować tak - codziennie przez tydzień dać sobie w pizdę - drążek i pompki może nie do zgonu, ale żeby zobaczyć tunel. Dostosuje się ciało, czy coś pierdolnie?