Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'konsternacja' .
-
Żałosne wyposażenie większości publicznych bibliotek
Strusprawa1 opublikował(a) temat w Co Cię wkurwia?
Witam. Byłem przed chwilą w bibliotece publicznej miasta około 80 tys. mieszkańców, która jest główną biblioteką w mieście. Budynek bardzo nowocześnie wybudowany, wszystko pięknie - komputery, wiszące kanapy, wielki telewizor do gry, full wypas. Natomiast jeśli chodzi o gęstość książek i to, czy są wartościowe... Półki rozlokowane są bardzo rzadko. Książki z tematyki informatycznej, ekonomicznej, publicystycznej, naukowej (ogólnie) są strasznie przestarzałe - średnio tak około sprzed 15-20 lat. Czasem się znajdzie coś bardzo interesujące, ale to rzadkość(np. "Polactwo" Ziemkiewicza, "Wszechświat Inflacyjny"..). W przedziale "informatycznym" dominują książki do nauki języków, które już wyszły z użycia, albo są bardzo rzadko używane (np. Pascal). Nowe są tylko książki fabularne, choć i tak co lepsza fantastyka jest rzadko wypożyczana. Większość ludzi, którzy wypożyczają, to stare babcie szukające jakichś romantyków. Podobnie jest w moim rodzinnym mieście (20 tys. mieszkańców). Oczywiście znalazłem tam różne złota, jak na przykład "Ekonomia Stosowana" Thomasa Sowella lub "Hiperprzestrzeń" Michio Kakau, choć to i tak rzadkość. Tu znów - Ci, co przychodzą, to albo do komputera, albo na jakieś spotkania, albo stare babcie jak w tamtej. Obok tej drugiej (w mieście 20k) jest biblioteka mniejsza, ale ciaśniejsza mocno, w której są tylko i jedynie książki naukowe(zapełnione po brzegi - mechanika, informatyka, ekonomia, biznes, historia, prawo, nanotechnologia, socjologia - co człowiek łaknący wiedzy zapragnie), lub fabularne takich autorów jak Dukaj, Orwell itd. Jedno jest dla mnie bardzo zadziwiająco wstrząsające. Jak przychodzę tam regularnie od 3 lat, tak od tamtego czasu może tylko 2 razy były inne osoby, gdy ja byłem tam. Zazwyczaj spędzam tam 10-40 minut. Raz, jak pamiętam, była tylko starsza kobieta, która potrzebowała prawa spadkowego i mnie musiała pytać. To jest dramat... Zauważyłem ostatnio także nowy trend w księgarniach i bibliotekach. Jakkolwiek książki naukowe nie cieszą się żadnym zainteresowaniem, tak są tam półki wypełnione po brzeg, które dziesiątki mają te same powtarzające się nazwy: "Żołnierze Wyklęci", "Wołyń", "Wojska AK" i tak dalej i tym podobne. Pełno, po same brzegi, że aż trzeba układać na kupkę. To jakaś nowa moda? Rozumiem, że patriotyzm i trzeba wiedzieć o Wołyniu/żołnierzach polskich, ale żeby robić z tego kult? Jeszcze dodam od siebie, że na uniwersyteckich bibliotekach prawie nigdy nie ma w magazynie na stanie, a jedynie można brać to nieliczne, które jest w półkach i korzystać na miejscu... To jest dramat, kur......