Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'malzenstwo' .
-
Kilka tygodni temu wpadłem na YT na ciekawego twórce contentu. Kevin Samuels, zawodowo zajmujący się konsultowaniem wizerunku ma kanał dobijający w momencie pisania tego postu do 400 tysięcy subskrybujących. Pomimo tego, że skupia się głównie na problemach czarnoskórej społeczności w Stanach wiele z tego co mówi jest uniwersalne. Jeden z jego filmów stał się tak zwanym viralem i ma ponad pół miliona odtworzeń. Pomimo tego, że Kevin naciska mocno na parowanie się i instytucję małżeństwa, to podaje wiele red pillowych informacji, czasem nawet przemyci coś z black pilla. Dzwoniące do niego kobiety zazwyczaj pyta o następujące rzeczy : - wiek - wzrost - wagę - numer sukienki Dodatkowo każe im ocenić swoją twarz w skali 1 do 10, nie używając przy tym liczby 7 ( z tego względu, że większość kobiet właśnie taką liczbą sobie przypisuje) Wg niego materiał na żonę, to kobieta w rozmiarze 0 do 6. Wtedy taka kobieta ma status HVW. Czyli high value women. 8 i 10 tylko dla kobiety która ma już jakieś dzieci na koncie. Potępia posiadanie dzieci bez formalizacji związku. Jest przeciwny feminizmowi. Dodatkowo kręci bekę z "wyedukowanych" kobiet. Ma zestaw fajnych śmiesznych jingli. Wg niego kobiety mają być szczupłe. Mówi kobietom wprost, że muszą być kobiece, ulegające i miłe. Wyróżnia również różne zakresy wiekowe, to jest wiek do 27 lat, kiedy kobieta powinna znaleźć mężą. Wiek od 27 do 35 czyli tak zwaną "danger zone" gdzie mają na to ostatni dzwonek. Oraz "no man's land" gdzie kończą kobiety które są już przejrzałe i będzie im ciężko cokolwiek sensownego stworzyć. Mówi też kobietom, że nawet jak facet jest słaby w łóżku, to mają grać rolę tak, jakby był najlepszym kochankiem. Wprowadził do języka takie określenia jak HVM. Czyli mężczyna o wysokim value. Co ciekawe kluczowym kryterium jest tutaj pracowitość (60h tygodniowo) i utrzymywanie zarobków na poziomie conajmniej 100 tysięcy dolarów rocznie przez okres 5lat. Uważa również, że standardy kobiet są zdecydowanie zbyt wysokie względem tego co reprezentują. Z ciekawych kryteriów które podaje, jest między innymi to, że kobieta nie może oczekiwać, że mężczyzna będzie od niej wyższy niż 5cali, wg niego kobiecie o wzrości 5foot4 (162cm) - średni wzrost kobiet w USA, należy się partner o średnim wzrości, czyli 5foot9 (175). Jakkolwiek widełki idą w dół lub górę to reguła max 5 cali powinna być zachowana. Akceptuje również "age gap" czyli naturalne jest dla niego, że facet jest 10 albo 15 lat starszy od swojej żony. Z lżejszych tematów, podaje, że wymagania kobiet względem wielkości członka partnera są z kosmosu i nie są jakkolwiek przystające do rzeczywistości. Żeby było ciekawie, sam neguje legendę wielkiego czarnego członka, mówiąc, że przez lata uprawiania sportów walki napatrzył się sporo na kolegów w szatni i większość murzynów jest przeciętna pod tym względem. Finalnie, zwraca uwagę, że 80% pozwów rozwodowych wnoszą kobiety. Wspomina o hipergamii. Jest też dużo o tym, że małżeństwo to praca. Wrzuciłem tutaj tylko to co zaobserwowałem po obejrzeniu kilku, z kilkudziesięciu filmów które wrzucił na YT. Podoba mi się fakt, że zwraca uwagę na niedorzeczność wymagań kobiet, jednocześnie mam mieszane uczucie co do stręczenia małżeństwa przy obecnej sytuacji prawnej i sądach rodzinnych. Mimo wszystko gość powoli staje się mainstreamowy. Wg mnie jest dobrym "gatekeeperem", do mocniejszych produkcji red pillowych. No i fakt bycia czarnoskórym czyni go trudnym do zbanowania, myślę, że pomimo niektórych minusów jeśli chodzi o całokształt jestem na tak. Jaka jest wasza opinia?
- 7 odpowiedzi
-
- 6
-
Nie wiem, czy zakładam temat, w dobrym dziale. Jeśli nie- proszę o przeniesienie. Jak w tytule, chciałabym zasięgnąć opinii użytkowników forum, na temat tego, gdzie kobieta po 30stce może poznać faceta, który chce założyć rodzinę. Nie interesuja mnie w ogóle relacje typu FWB, LAT itd. Chodzi mi o związek małżeński, najchętniej z widokiem na dzieci, chociaż z dzieci jestem w stanie zrezygnować. Jednak byłabym zadowolona poznając np. wdowca z dzieckiem. Jeśli mowa o rozwodniku z dziećmi, jestem w stanie wejść w związek z taką osobą, tylko jeżeli jego była nie będzie psychopatka- nie chcę dokładać sobie problemów. Coś o mnie: 33latka, własna nieduża firma, pracuje u mnie kilka osób (wszystkie to kobiety). Wygląd... myślę, że 7/10, w czasach wczesnej młodości zdecydowanie 9/10. Mieszkam sama, niestety na wynajmie. Od zawsze muszę radzić sobie sama, nie mam rodzicow. Zawsze zarabiałam więcej niż przeciętny Polak, jednak pandemia mocno dała mi w kość i przewartosciowala moje priorytety. Co do wymagań do swojego przyszłego partnera, to oczekuje poważnego myślenia o życiu, odpowiedzialności i tradycyjnego podejścia do związków. Interesuje mnie ktoś, będący w stanie zaopiekować się rodzina, kto rozumie, że kobieta to nie facet. Na pewno nie mogłabym być z kimś, kto jest złym oraz mało inteligentnym czlowiekiem. Sama mam dużą wiedzę o świecie i na pewno nie dogadam się z gościem, dla którego szczyt spędzania wolnego czasu to pojscie na film Vegi lub obejrzenie meczu. Wygląd jest malo nieistotny ale wolę wysokich facetów. Zastanawiam się, gdzie konkretnie mogę poznać kogoś, spełniającego te kryteria. Najlepiej gdyby miał 40-50lat. Przyznam, że od dłuższego czasu bardzo rzadko wychodzę z domu, zupełnie nie wiem, gdzie mogłabym bywać, aby nawiązać znajomości. W gronie moich znajomych, wszyscy są już sparowani... Co do portali internetowych 😁 Raz na pół roku zakładam konto na Tinderze i uciekam stamtąd po kilku dniach. Przebijanie się przez dziesiątki agresywnych typów, panów ,,jebać, jebać, nic się nie bać" oraz bajkopisarzy, nie jest na moje nerwy. O sprzedawcach bitcoinow, trenerach personalnych, reklamujących swoje usługi i próbujących opchnac ubezpieczenia- nie wspomnę 😂 Jestem ciekawa wszelkich opini i porad, najbardziej od użytkowniczek i braci, którzy mają już jako takie życiowe doświadczenie, czyli mają dzieci, firmy itd. Pozdrawiam
-
Witam na forum już od jakiegos czasu. .W zwiazku jestem ponad 11 lat, prawie 8 lat po ślubie.Jeden dzieciak 6 lat.Ja 35 lat Ona 31 Ze strony gospodarczej związek poprawny rachunki po połowie , osobne konta plus jedno wspólne techniczne .Dom na kredyt kupiony za wspólny wklad.Oboje pracujemy zarobki troche powyżej średniej krajowej.Jakos ponad rok temu żona wyskoczyła z tematem że chce nastepnego dzieciaka.Wprost jej wtedy powiedziałem że nie chcę teraz ale nie wykluczam w przyszłosci , poza tym wymieniłem jej parę rzeczy ktore by sie musiało zmienić żeby to sie stało zarówno z jej jak i z mojej strony. Ja musiałem między innymi zmienic pracę ze względu na potencjalne szkodliwe warunki.Udało sie to ogarnąć dość szybko. Z jej strony miała trochę nad sobą popracowac : wiecej ruchu, popracowac nad balaganiastwem i jeszcze jakies pierdoly typu badania lekaskie itd. Z jej strony oczywiscie nic sie nie zmieniło .Na początku tego roku jej mama zachorowała po paru miesiącach zmarła.Tematy typu spadek i inne formalne sprawy pomagałem jej załatwiać.Żona całkiem szybko doszła do siebie po śmierci mamy chociaż jeszcze zdażają sie jakies momenty załamania. Ostatnie 2 miesiące troche wiecej pracy ,poza etatem probuje pomału zdywersyfikowac źródła dochodu i nie ukrywam ze troche wyrwać sie bardziej z domu po lockdownie. Oczywiscie po chwili pretensje że mnie nie ma w domu itd. 2 tygodnie mielismy weekendowa wizyte pewnej kobiety z mojej rodziny ,skonczylo sie probą wywarcia presji na mnie żebym sie dał namówić na bombelka .Jak zwykle twardo trzymam sie swojego zdania w tym temacie. Po paru dniach rozmowa z żoną że Ona chce rozwodu że po tym roku Ona nic nie czuje do mnie Ani do dziecka i że w ogóle nic nie czuje (trochę brzmi jak depresja) .Ja jej powiedziałem że podobnie jest u mnie że jak najbardziej jestem za rozwodem. Od tego czasu zero jakis kłótni ja konsekwentnie idę z tematem rozwodu , Poki co ustaliliśmy ze nikt się nie wyprowadza ze względu na ten zjebany covid.Nie mieszkamy w pl wiec tutaj trochę inne ograniczenia i bardzo by to komplikowało parę spraw miedzy innymi z dzieckiem .Na 99,9 % ona nie ma zadnego orbitera. W ten weekend to juz mi szczena opadła najpierw powiedziała że jak tak to ona sobie zapłaci za in vitro i sama wychowa itd .Na nastepny dzień ze może bym jej jednak zrobił bombelka i że Ona sobie sama wychowa i nic wiecej nie muszę robic ! Juz pare razy pytała czy jestem pewny swojej decyzji i żebyśmy nie wykonywali gwałtownych ruchów zwiazanych z rozwodem i rozejsciem się. Przyznam że trochę jestem zdezorientowany jak ślepa lesbijka w sklepie rybnym. Sam nie jestem przekonany czy faktycznie chce sie rozwodzić .Nie było nigdy bez fajerwerków ale poza paroma drobnostkami to raczej na plus zwlaszcza ostatnie 3 lata .Wiedza z forum tez mi pozwolila troche spojrzec na sprawy z innej strony i od tego czasu trzymam bardziej gardę.W sumie najbardziej to chyba zaszkodzi to dziecku ktory jest do mnie bardzo przywiazany. Jakies sugestie co zrobic?
-
Typowy frajer.. Chociaz niedokonca
Spiderox opublikował(a) temat w [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
Witam Braci. Mam 40 lat, rozwiedziony prawie 2 lata temu. Byla juz zona, zdradzala mnie krotko przed slubem. Na goracym uczynku nie zlapalem, ale mam 99% pewnosci. Wszystkie typowe oznaki zdrady itd. Bedac wielce zakochany, postanowilem wybaczyc pieknej narzeczonej. Udalo sie nam stworzyc calkiem ok zwiazek, ale tylko na 8 lat(10 w sumie razem). Zostawila mnie z dnia na dzien, pewnego zimowego wieczoru. Niewyczulem zdrady, tzn wtedy niewyczulem. Po analizie, dotaralo do mnie, ze zmiana charakteru (zimno, olewanie itd) nastapily po imprezie swaitecznej, w ktroej to zostala na noc?. Reszte opowiem kiedy indziej.dziekuje- 6 odpowiedzi
-
- zdrada
- malzenstwo
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Hej! Zauważyłem pewną zależność i chciałbym się dowiedzieć, czy też macie podobne spostrzeżenia. Mój brat jest 4 lata po ślubie, dwójka dzieci. Nad tymi dziećmi skacze jak nad jajkiem, opiekuje się, stara, pieluchy zmienia, często przygotowuje jedzenie itd. itd. Wydaje mi się, że przez te czynności bratowa podświadomie traci do niego szacunek z uwagi na te zajmowanie się dziećmi: to coś źle robi, to się nie podoba i tym podobne. Wydaje mi się, że gdyby jej nie pomagał a więcej godzin spędzał w pracy lub na swoje zajęcia to bratowa by go bardziej szanowała. Brat myśli, że jak pomaga więcej to więcej bratowa będzie wdzięczna, a ja widzę, że kobiety niestety tak nie działają. Co o tym myślicie? Czy przez takie ciągle zajmowanie się dziećmi mężczyzna traci na męskości w oczach kobiety?
-
Witam, dzięki za przyjęcie na forum, i niestety nie pochwalę się, standardowy przykład białorycerstwa, im więcej się starałem tym gorzej wychodziło, żona triumfowała, ale dzięki forum itp, zaczynam rozumieć mechanizmy sterujące tą piekielną machiną. Mój start oświecenia nastąpił w momencie kiedy z braku czasu (sporo pracuje) żona kogoś poznała na face. Udało się zatrzymać rozwój sytuacji, ale walka trwa, dzięki Bracia za wsparcie.