Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'międzykulturowe' .
-
Związki międzykulturowe i międzyrasowe
mirek_handlarz_ludzmi opublikował(a) temat w Moje doświadczenia ze związku, małżeństwa
Do napisania tego postu skłoniły mnie doświadczenia z kilku związków i flirtów z kobietami z innych kontynentów. Pochodziły głównie z Afryki, zarówno tej białej, jak i czarnej, obszarów eksploatowanych w przeszłości niewolnictwem, byłych kolonii europejskich lub krajów arabskich. Związek międzyrasowy daje człowiekowi niesamowitego kopa adrenaliny i endorfin. Wszystko jest w nim inne, począwszy od anatomii wybranki, jej codziennych zwyczajów na sposobie pojmowania świata kończąc. Związek międzykulturowy jest czymś wspaniałym, ale można się w nim także nieźle pogubić a w konsekwencji boleśnie poobijać. W moim przypadku jeden z nich (małżeństwo) skończył się posądzeniem o handel ludźmi, na szczęście nieudanym, bo też wysnutym z dupy. Historia opisana w innym wątku w dziale "Moje doświadczenia ze związku, małżeństwa". Mamy otwarte granice, podróże międzykontynentalne dla wielu są dostępne, coraz więcej imigrantów różnego koloru można spotkać tu w Polsce. Wielu z braci w takich związkach było lub będzie. Proponuję stworzyć zbiór zasad, o których warto pamiętać wchodząc w związek międzykulturowy. Zacząłbym od tego: Zanim się zwiążesz, poznaj prawdziwą motywację swojej wybranki Jeśli pochodzisz ze strefy Schengen, Twoja wybranka pochodzi z afrykańskiego biednego zadupia i jest od Ciebie 10 lat młodsza – nie łudź się, że wybrała Cię, bo masz olśniewający uśmiech i jesteś sprawny w łóżku. Główną motywacją Twojej wybranki nie jest szansa związku ze wspaniałym, kochającym facetem, tylko Twój portfel, Twój paszport i Twoje możliwości zapewnienia jej lepszego bytu w miodem i mlekiem płynącej Europie. Istnieje też duża szansa, że Twoja partnerka pozbędzie się Ciebie zaraz po tym, jak już trafi główną wygraną. U mnie, jak pisałem, pozbycie odbyło się rękami Policji, Prokuratury i Straży Granicznej. Zajęło jej to niecałe 2 i pół miesiąca. Różnice kulturowe są ważne Jesteśmy inni, bo pochodzimy z różnych kultur, inaczej nas wychowano i mamy różne religie - banał. Ale nie chodzi mi o to, byś jedząc śniadanie w towarzystwie muzułmanki pamiętał, by nie zażerać się wieprzowiną i sięgał po chleb tylko prawą ręką. Chodzi mi o to, byś zanim podejmiesz decyzję o związaniu się z kobietą, przestudiował historię jej kraju i kontaktów z białymi ludźmi, mentalność społeczeństwa, historie związków innych mężczyzn z jej rodaczkami, PKB, religię, wszystko. Im więcej, tym lepiej. Taka lektura może dać Ci bardzo dużo do myślenia co do prawdziwych, ukrytych intencji Twojej wybranki. Zagadka: jaka będzie Twoja rola w związku z nią, jeśli ona pochodzi z kraju, gdzie istnieje duża solidarność rasowa, kultywuje się pamięć o niewolnictwie, dzieci zobowiązane są utrzymywać rodziców, obowiązuje zasada „ja i mój brat przeciw mojemu kuzynowi, ja i mój kuzyn przeciwko całemu światu” a małżeństwo rozumiane jest jak umowa społeczna, która Tobie daje możliwość legalnego ciupciania a jej możliwość legalnego czerpania profitów od Ciebie? Będziesz chodzącym bankomatem, zawsze obcym, dodatkiem do rodziny potrzebnym do czasu, aż ona w Europie stanie na własne nogi. Potem będziesz porzuconym, wyssanym przez modliszkę przegrywem. Sorry, taka prawda. Zanim się z nią zwiążesz poznaj jej rodzinę – ojca, matkę, siostry, braci itd. Zobacz kim są, z czego żyją, czego chcą od Ciebie. Poznaj historie jej sióstr albo braci, którzy są już w Europie - jak tam trafili, czy są w związkach z białymi itd. Wymień się numerami telefonów albo adresem e-mail z jej wujkami. I poczekaj – to, w jaki sposób nawiążą kontakt i w jakim celu może Ci podpowie, w jakim celu Twoja wybranka wiąże się z Tobą. Nie możesz zwalać wszystkiego na różnice kulturowe Pamiętaj, że na całym świecie część zasad społecznych jest mniej więcej taka sama – szanuje się matkę, nie zabija ojca, nie sypia z żoną brata itp. Więc jeśli Twoja egzotyczna oblubienica zachowuje się jak ostatni skurwysyn, to nie robi tego dlatego, że pochodzi z innej kultury. Robi to dlatego, bo jest skurwysynem i bardzo źle, jeśli usprawiedliwiasz jej zachowania różnicami kulturowymi. Najgorsze, co w tym wszystkim możesz zrobić, to poszukiwać sprawstwa jej skurwysyństwa w sobie – bo nie ogarnąłeś/ zapomniałeś/ nie wziąłeś pod uwagę, że ona jest inna. Bzdura. Różnice kulturowe są wzajemne – Ty jesteś inny dla niej a ona jest inna dla Ciebie i obie strony powinny brać je pod uwagę. Oboje musicie porozumiewać się w tym samym języku Kluczowa w takim związku jest komunikacja i przekazywanie oraz rozumienie niuansów, czasami różniących się między ledwo dostrzegalnie. Jeśli Ty znasz dobrze angielski i trochę francuskiego, ona zna dobrze francuski i trochę gada angielsku a poza tym oboje wiecie, co znaczy jiggy-jiggy i hakuna matata, to sorry, ale nawet nie próbuj. Nie próbuj nawet, jeśli masz 100% pewności, że ta kobieta faktycznie kocha Cię czystą, bezinteresowną miłością. W wariancie optymistycznym, pobędziecie ze sobą trochę a potem rozpieprzycie się przy pierwszym problemie złożonym bardziej, niż wybieranie koloru ścian do sypialni. W wariancie pesymistycznym pewnego dnia otworzą Ci się oczy, że tak naprawdę w ogóle tej kobiety nie znasz i nie masz nawet szansy jej poznać. Bo na migi się nie da. Spotykałem się trochę z jedną Azjatką. Kobieta anioł, wnosiła morze spokoju do mojego mocno pokręconego wtedy życia. Ale na co dzień dogadać się nie dało. Jej angielski przypominał wszystko, tylko nie angielski. Rozeszło się samo w ciągu paru miesięcy z powodu obopólnego zmęczenia. Nie próbuj rozkminiać zachowania swojej kobiety za pomocą polskich szablonów myślenia Klasyczny błąd, który popełniają ludzie wchodzący bez rozgrzewki w intensywne, bliskie relacje z osobami z innych kultur – pracodawcy, nowo poznani przyjaciele, kochankowie. Próba zrozumienia zachowania osoby z innej kultury za pomocą naszych rodzimych polskich schematów myślowych to pchanie się na rafę. Czasami zwyczajnie się nie da. Znacznie ważniejsze od zrozumienia jej zachowania jest odpowiedzenie sobie, czy jej zachowania Ci odpowiadają. No bo jeśli Twoja wybranka pochodzi np. z któregoś z tych niewielu miejsc, gdzie praktykuje się poliandrię, to co? Będziesz grzecznie przyzwalał na to, by grzmocił ją inny facet? ? --- Jeśli zdecydujesz się sprowadzić ją do siebie to: Nastaw się na piekło wizowe Wyrabianie wizy to piekło. Najpierw rejestrujesz zaproszenie (miesiąc), potem umawiacie wizytę w konsulacie (kolejny miesiąc). Zależnie od stopnia formalizacji Waszego związku i powodów, dla których wnioskujecie o wizę, możecie wnioskować o wizę Schengen lub krajową. Konsul ma teoretycznie od 14 do 30 dni na rozpatrzenie wniosku wizowego o ile nie korzystacie z procedury uproszczonej dla małżeństw. Dodaj więc kolejny miesiąc i bezpiecznie jeszcze 2 tygodnie do jej wylotu. Teoretycznie całość wyrabiania wizy zamyka się w 3 – 4 miesiące. Teoretycznie, bo lista dokumentów, wymaganych przez konsulaty zależy od samego konsula. Tak samo kryteria odmowy wizy. Nie chcę zamieniać wątku w wątek prawny. Dodam tylko, że nawet jeśli wszystkie Wasze papiery wizowe są w porządku, to konsul może wydać decyzję odmowną na podstawie własnego widzimisie. Dociekliwych odsyłam do art. 65 Ustawy o cudzoziemcach. W moim przypadku, wiza wyrabiana była dwukrotnie w różnych konsulatach i za każdym razem była to droga przez mękę. Finalnie w obu przypadkach się udało, ale ile nie spałem po nocach, to moje ? Pierwszy miesiąc to szok kulturowy To jest ten czas razem w Polsce, który daje najwięcej endorfin i zarazem też kortyzolu. Dopiero tu na miejscu człowiek uświadamia sobie, jak baaaaaaardzo różnicie się między sobą. Ja z moich związków pamiętam: pytania dlaczego moneta 5gr jest mniej warta, niż 10gr. Przecież 5gr jest duże i złote a 10gr małe i srebrne, jak moja ex prawie zginęła w pierwszej godzinach pobytu w Polsce. Dochodziliśmy do przejścia dla pieszych, mieliśmy czerwone. U niej w kraju świateł drogowych ani chodników nie było. Chodziło się po drodze a samochody - w większości dwudziestoparoletnie graty – resztkami sił wolno człapały. Ja więc się zatrzymałem a ona weszła na jezdnię prosto pod zapieprzający samochód. Gdybym jej wtedy nie złapał i nie odciągnął na chodnik, to dziś byłbym wdowcem a nie rozwodnikiem. poznawanie wszystkiego, każdej najdrobniejszej pierdoły od początku. Wszystko jest nowe i inne – jedzenie, instytucje, komunikacja miejska, pogoda. WSZYSTKO. Sytuacja komplikuje się, jeśli ona wyznaje religię, która jej zabrania jedzenia czegoś, np. jest muzułmanką. Nigdy nie zapomnę tych wielogodzinnych rozkmin w Tesco nad tym, czy dany produkt nie zawiera w składzie aby śladowych procentów wieprzowego mięsa albo żelatyny. U nas był to tak intensywny okres, że po około tygodniu rozjechałem się w środku lipca na anginę. Będziesz „poza stołem” Paradoks – jesteś u siebie, gdzie wszyscy mówią nieznanym gdzie indziej językiem polskim, więc teoretycznie to Twoja wybranka powinna mieć problemy komunikacyjne. Jest dokładnie na odwrót ? Twoja rodzina, przyjaciele i Ty sam staracie się dogadać się z nią w znanym jej języku. Ona ze swoją rodziną natomiast komunikuje się w swoim suahili, wolof, africaans a Ty za cholerę nie wiesz, co się dzieje. Przykre uczucie Pogódź się, że ludzie będą się na Was gapić Niestety, taka specyfika naszego narodu. Będą się na Was gapić wszyscy. Będą to robić z ciekawości, samczego zainteresowania egzotyczną kobietą albo po prostu dlatego, że widzą coś nowego, rzadko spotykanego. W końcu mało spotyka się par mieszanych. Niektórzy bardziej chamscy będą wytykać Was palcami – „patrzaj grażyna jaką czarną dupę somsiad se przygruchał”. Niektórzy, bardziej napaleni będą wypalać oczami dziurę w tyłku Twojej partnerki. Sytuacje ekstremalne to takie, że podpici janusze będą startować do Twojej wybranki z amorami. W naszym przypadku jeden wyłapał w ryja o dziwo nie w Podpizdowie Małym, gdzie nie widziano nigdy cudzoziemca, tylko centralnie na stołecznym rynku. - - - Tyle ode mnie. Zapraszam do komentowania i uzupełniania