Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'nałogi' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Lektura Obowiązkowa - nie tylko dla nowego użytkownika
    • Regulamin Forum
    • Jak kupić książki, nagrania i złożyć dotację
    • FAQ - poradniki, pytania i odpowiedzi
    • Przedstaw się
  • Rozwój - przejmujemy władzę nad światem :>
    • Co zmienić na Forum - Dział Techniczny
    • Rozwój idei Forum
    • Radio Samiec!
    • Czasopismo
    • Dotacje
    • Ważne!
  • Klub Weterana
    • Zasłużona Starszyzna
  • Relacje męsko-damskie i nie tylko
    • [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
    • Na linii frontu - podrywanie.
    • Seks
    • Manipulacje kobiet i obrona przed nimi
    • Moje doświadczenia ze związku, małżeństwa
    • Sprawy rodzinne i dzieciaki
    • Rozstania, zdrady, prawo rozwodowe.
    • Mądry Mężczyzna po szkodzie.
    • Ściana hańby
  • Zaburzenia emocjonalne, psychiczne Pań i Panów
    • Borderline
    • Narcyzm
    • Depresja
    • Pozostałe zaburzenia
  • Męskie i niegrzeczne sprawy
    • Samodoskonalenie i samowychowanie
    • Bad Boy
    • Hajs i inne dobra materialne
    • Wtopy i upokorzenia
  • Youtube - ciekawostki, dramy, informacje, nowinki
    • Niekonwencjonalni youtuberzy
    • Zagraniczni youtuberzy
    • Kanały sportowe
    • Konwencjonalni youtuberzy
  • Sport i zdrowie
    • Sport
    • Zdrowie fizyczne i psychiczne
  • Polska i świat
    • Co w zagrodzie i za miedzą
  • Przetrwanie, apokalipsa, preppersi
    • Survival w mieście
    • Survival w terenie
    • Przydatne umiejętności
    • Zestawy ewakuacyjne
    • Ogień, woda, żywność, ubrania, energia
    • Broń i narzędzia
    • Apteczki, zestawy medyczne, pierwsza pomoc, higiena
    • Schronienie, domy, bunkry, ziemianki
    • Urządzenia, pojazdy, gadżety
    • Książki, opracowania, podręczniki, artykuły, wiedza - związane z survivalem
    • DIY, "patenty", life hacki
  • Motoryzacja i Technologie
    • Wszystko co jeździ, pływa i lata.
    • Komputery
    • Technika i sprzęt
  • Hobby
    • Zainteresowania
    • Hobby i twórczość
  • Duchowość
    • Nie samym ciałem człowiek żyje
  • Rozmowy przy wódce
    • Flakon, kielon i zagrycha
  • Rezerwat dla Kobiet
    • Dlaczego tak?
    • Bara-bara
    • Wokół domowej 'grzędy'
    • Bóg stworzył kobietę brzydką, więc musi się ona malować.
    • Niedojrzali emocjonalnie faceci - ploty - dupoobrabialnia ;)
    • Kobiecy kącik 'kulturalny'
  • Domowa grzęda
  • Samczy Mobil Klub HydePark- zbiór tematów niepasujących do pozostałych kategorii
  • Samczy Mobil Klub Rowery
  • Samczy Mobil Klub Powitalnia
  • Samczy Mobil Klub Zabezpieczenia przed miłośnikami cudzej własności.
  • Samczy Mobil Klub Samochody
  • Samczy Mobil Klub Latadła:szybowce, śmigłowce, rakiety, balony :)
  • Samczy Mobil Klub Motocykle
  • MacGyver a GADGETY MĘSKIE : ......?
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • IT Linux
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • Klub poligloty Jaki język
  • NAUKA - SCIENCE Wprowadzenie do Metodologii Naukowej
  • Klub Pasjonatów Futbolu Reprezentacja Polski
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ekstraklasa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka klubowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka międzynarodowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ogólne
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji s
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Pornografia - ubojnia pomysłowości, kreatywności i działania
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji 50 powodów aby porzucić pornografię
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Odwyk Piotra i nowe lepsze życie
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji NOFAP - Odwyk od A do Z
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Co robić by Nofap się udał?
  • Klub Wschodnioazjatycki Ogólne
  • Klub Wschodnioazjatycki Korea
  • Klub Wschodnioazjatycki Chiny
  • Klub Wschodnioazjatycki Japonia
  • Klub Wschodnioazjatycki Mongolia
  • In web development Przydatne linki
  • In web development Mam problem

Blogi

  • Blog Ruchacza
  • Critical Thinking
  • Pan Kabat Blog
  • Bacy
  • Paweł z N.
  • Silvia
  • Blogosfera Vincenta
  • 105 kg skurwysyna
  • Droga do męskości
  • „Sukces jest czymś, co przyciągasz poprzez to, kim się stajesz.”
  • RysiekBlog
  • PZK
  • Aroxblog
  • Zasady Drugiej Strony Lustra
  • Prywatne zapiski Leona
  • Self Blog
  • friendship
  • redBlog
  • OpenYourMind
  • kootasBlog
  • Blog
  • The Samiec Post
  • TradeMe
  • Zapiski Eldritcha
  • Blog Chłopaka na Testosteronie
  • nowhereman80
  • ALPHA HUMAN
  • Myśli bieżące - filozoficznie ...
  • Samczym okiem
  • Za twórczością podążający, pragnący swego zaniku.
  • Ryśkowe szaleństwa.
  • Spira - żeby wygrać, trzeba przegrać
  • Scarcity of Knowledge
  • Throat full of glass
  • .
  • listy do dusz
  • Cytaty ważne i więcej ważne
  • Różne wypociny EjczFajfa
  • Moje przemyślenia
  • Blog Duńczyka
  • Podkręcili mi śrubkę!
  • Pułapki i kruczki
  • Jak działa rzeczywistość i kim jesteśmy - rozważania
  • TOALSWAHCADTLKCAFG
  • Arasowy blog postrzegania subiektywnego
  • Otwórz Oczy
  • Bez litosci
  • Przelewanie mysli.
  • Blog Metodego !
  • Boks - kompletnego laika trening
  • New Day at oldschool
  • Moim okiem
  • Czerwony Notatnik
  • Świadomość,Świadomość,Świadmość
  • Human Design: self-study
  • TOP seriali telewizyjnych
  • Szkaradny's
  • Coś tu może kiedyś będzie.
  • Przebudzenie z Marixa
  • Cortazarski Blog
  • .
  • Indigo puff obraża nasze forum na streamie!!!!!!!!!
  • Blogowo
  • Analconda
  • danielmagical ...fenomen patostreemow
  • W poszukiwaniu prawdziwych emocji
  • "Rz"ycie
  • Always look on the bright side of life...
  • Za horyzontem zdarzeń
  • Kubeł zimnej wody
  • Just Easy
  • .
  • Rody Krwi
  • sumer
  • Filmoteka Białego Rycerza
  • Życie W Kuchni
  • Człowiek Renesansu
  • BS lepsze niż Vitalia!
  • Okiem borderki, czyli świat z innej perspektywy
  • Blog Dzika
  • Podglądam siebie.
  • Światłopułapka
  • Wzloty i upadki ducha
  • Złote myśli Sary.
  • ezo
  • La chica loca
  • nowy rok numerologiczny rozpoczety
  • 30 dniowe wyzwanie.
  • 1
  • "Jak się przewróce to ja się za swoje przewrócę"
  • Coś Więcej...
  • Kobieta to rarytas dla bogaczy.
  • Narkonauta
  • Casual Gentleman
  • Luźne przemyślenia Ksantiego
  • .
  • Dziennik rozwojowy
  • Studęt tłumaczy
  • antymatrixman
  • Rapke
  • Między ziemią a piekłem czyli ile kosztuje spełnianie marzeń.
  • Archiwa Miraculo
  • IBS/SIBO - moje zmagania z chorobą
  • Wielka ucieczka z więzienia "Przeciętność"
  • Chore akcje z mojego poje*anego życia
  • Czas zapłaty
  • Jan Niecki - manosfera
  • Miejsce ulotnienia dla zbyt dużego ścisku pod kopułą
  • Z Przegrywu do Wygrywu
  • Droga do Zwycięstwa
  • Nerwica, lęki, pogadajmy.
  • Wewnętrzna stabilizacja świadomego mężczyzny
  • Baldwin Monroe...na płótnie
  • moj pulpit
  • Dobry, zły i brzydki
  • Różności
  • Uśmiechnięta (p)ironia
  • Instrukcja życia w systemie...
  • Orszak Trzech Króli
  • Human LATA - Od zera do ATPL'a.
  • Niezapominajka
  • Niezapominajka
  • Ozór na szaro
  • PsYCH14trYK
  • (...)
  • boczkiem przez życie
  • Ze szczura w Kruka (PuA, rozwój osobisty i duchowy)
  • Ozór na szaro.
  • Strumień świadomości
  • Przygody faceta w prawie średnim wieku
  • :-)
  • Esej - jaki jest i powinien być cel życia ludzkiego?
  • Eksponowanie kreatywności.
  • W samo okienko
  • Saturn i co dalej?
  • Zapiski
  • Jakie są korzyści z skontaktowania się z profesjonalną firmą w celu dochodzenia odszkodowania za poniesione straty?
  • Bruxawirus
  • Redpill
  • Naukowy blackpill
  • Czy to friendzone?
  • Jak żyć ?
  • Jak żyć, Panie Premierze?
  • Żywot wieśniaka poczciwego
  • Jack Hollywood
  • Analconda
  • smerfiBlog
  • Dzień, w którym przestałem być nieśmiały.
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • O podróżach
  • Młodzi samcy w równowadze Blog
  • Klub muzyków i kompozytorów (muzyczny) Blog muzyczny
  • Red Pill Blog Redpill

Grupy produktów

  • Aktywuj konto

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Miejscowość:


Interests

Znaleziono 4 wyniki

  1. Witam wszystkich użytkowników forum. Chciałbym podzielić się z wami moją historią i poprosić was o jakiekolwiek rady na polepszenie mojej sytuacji. Myślę, że wiedza wraz z doświadczeniem które może przekazać drugi człowiek jest bezcenna więc bardzo prosiłbym o obiektywne opinie. Na wstępie zaznaczę tylko, że jako osoba bardzo młoda (24 lata) dopiero niedawno zacząłem zgłębiać wiedzę na temat relacji damsko-męskich i tej całej w cudzysłowiu gry, w którą nieumiejętnie grałem przez co w konsekwencji spadłem.. myślę że juz prawie na samo dno jeżeli chodzi o zdrowie psychiczne. Pare słow o mnie samym, dla lepszego zrozumienia mojego punktu widzenia; • z natury jestem człowiekiem można powiedzieć wycofanym, lubiącym tylko swoją 'piaskownice', nie wtryniam się w sprawy które mnie nie dotyczą, nie szukam sensacji i problemów, • byłem wychowany na białorycerza, który nawet jeśli ma rację to musi odpuścić, jeśli kobieta mnie zaatakuję to NIE mam prawa się bronić, bla bla bla • nie mam za dużo znajomych, znam dużo ludzi, samotność to coś co jest ze mną odkąd pamiętam, nie pamiętam kiedy ostatnio z kimś szczerze rozmawiałem o tym co czuje, co mnie wkurwia i czego mi brakuje • przez duży okres swojego czasu nie byłem świadomy swoich 'braków' w relacjach interpersonalnych, uważałem większość ludzi za gorszych od siebie, nie mogłem znaleźć wspólnego języka z rówieśnikami • większość swoich młodszych lat przesiedziałem w świecie internetowym na czatach, forach i grach bo tam miałem swój comfort zone • od trzech lat z przerwami jestem pod opieką psychiatry, biorę leki na depresję i benzo na lęki 1. Historia wielkiej miłości. Moje relacje z kobietami nigdy nie były jakieś spektakularne, nie miałem multum dziewczyn dookoła siebie. Fakt faktem w życiu miałem trzy związki, które zakończyły się klapą odciskając piętno na moim ego, psychice i poczuciu własnej wartości. Tym, z czym walczę od ponad 3 lat do dzisiaj jest historia mojej 'bajkowej' miłości od pierwszego wejrzenia. W roku 2020 gdy kończyłem szkołę przypadkiem przez kumpla poznałem dziewczynę. Można pokusić się o stwierdzenie, że odbiłem mu ją przez co straciłem z nim kontakt. W tym czasie nie myślałem o tym, że to co miało być czymś pięknym, cudownym i wyjątkowym pociągnie mnie w dość krótkim czasie na dno. Byłem w nią zapatrzony jak w obrazek, czasami nawet dziwiłem się co taka laska może widzieć we mnie samym (brak poczucia własnej wartości). Piękna, szczupła brunetka, z którą o dziwo mogłem porozumiewać się bez słów. Było to dla mnie coś niesamowitego, że wkońcu pojawił się ktoś kto mnie rozumie. Ktoś, z kim mogę spędzać czas i czerpać z tego radość. Myślałem wtedy, że chwyciłem Boga za nogi. Z racji swojej natury człowieka lubiącego tylko znane (miejsca,rzeczy) spotykaliśmy się w większości w domu. Nie miałem żadnych blokad by gdzieś wyjść do ludzi ponieważ ta znajomość dawała mi takiego kopa, że moje lęki odchodziły w mgnieniu oka. Musiałem się pokazać jako ten FACET, ten kozak co to wszędzie wejdzie, wszystko załatwi dla swojej panienki. Obroni kiedy będzie trzeba a nie ucieknie bo ma zaburzenia. Z jednej strony właśnie przez to uważam ten okres za jeden z lepszych gdyż wreszcie czułem, że żyłem, że MOGĘ i że mam siłę. Jeżeli chodzi o mój kontakt z jej rodzicami to bardzo zależało mi na tym by mnie polubili od mojej pierwszej wizyty u nich. Starałem się pokazać z jak najlepszej strony i chyba mi to wyszło bo nie miałem z nimi żadnych zgrzytów i czułem się 'lubiany'. Chciałem by moją relacja z gwiazdą była na dłużej, a najlepiej jak to naiwni mówią na zawsze. Niejednokrotnie odwiedzała mnie i moją rodzinę u nas, spędzaliśmy czas razem we czwórkę i wszystko wydawało się iść w dobrym kierunku. Mój tata gratulował, był pod wrażeniem 'SZTUKI', brat (starszy) oblizywał usta na jej widok co też podbudowywało mnie jako faceta z fałszywym przekonaniem, że wkońcu coś mi wyszło i uwaga 'mam czym się pochwalić'. Jedyną osobą, która może nie dawała mi do zrozumienia a bardziej wysyłała czasami małe komunikaty była moja mama. Komunikaty mówiące o tym, że nie jest to dziewczyna dla mnie - ona była z bogatszej rodziny, pseudo dystyngowanej nawet gdyby postawić moich rodziców i jej to widać by było różnicę którzy uważają się za tych 'lepszych'. Oczywiście jak można się domyśleć nie robiłem sobie nic z tego, żyłem w tej swojej bajce ale chociaż byłem przez jakiś czas wkońcu zadowolony i szczęśliwy. W okresie wakacyjnym czyli wyjazdów, imprez i ogólnie sielanki zaproponowałem gwieździe wyjazd we dwójkę. Długo nie musiałem jej namawiać, przygotowałem wszystko, kasa, fura, rzeczy. Pojechaliśmy bodaj na 4 czy 5 dni. Pierwszy dzień wiadomo super, chodźmy tu tam sram. Z każdym kolejnym dniem czułem, że coś jest nie tak i tylko czekałem na hasło POBUDKA. Czułem, że tracę swoją gwiazdę a ona sama tak jakby się ode mnie separuje. Telefon na stole? oczywiście odwrócony do dołu ekranem - pewnego razu, kiedy poszła się myć stety czy niestety zostawiła go normalnie i przyszła wiadomość od jakiegoś dwumetrowca wypisującego do niej serduszka. To był moment, w którym moję lęki dawały o sobie znać, czułem się również wkurwiony z wypisanym 'co tu się odpierdala' na twarzy. Raz zdarzyło mi się ujebać na słońcu jak dzik (piwka i 40 stopniowy upał) i ta się wzburzyła no bo jak to tak! Zaczęły się wyjścia solo, telefony w innym języku przy mnie (nie była polką). Czas powrotu do domu przebiegł w dziwnej atmosferze. Gwiazda zachwalała i cieszyła się, że spędziliśmy razem dużo czasu i w ogóle była wniebowzięta. Sytuacją, która pokazała mi że coś jest nie tak było to, że nie chciała nawet bym pomógł jej z klamotami i wszedł do niej do domu rodzinnego. Ot tak, pożegnała się ze mną buziak cześć, cześć, tak zadzwonię. Ja sam wróciłem zmieszany do siebie, nie wiedziałem co myśleć - przecież nic złego nie odjebałem, nie naciskałem na nic, nie parłem na seks (co śmieszne teraz żałuję) Od momentu powrotu do miasta podejmowałem nieskuteczne próby spotkania się z moją wybranką. Przyjeżdżałem pod jej dom i czekałem jak pies, dzwoniłem i pytałem kiedy będziemy mogli się zobaczyć, że (o zgrozo) tęsknie za nią. Gwiazda jedynie odpisywała na smsy nawet i po dwóch (!) dniach, tłumaczyła się, że ma dużo pracy, ogólnie nie ma czasu i że stała się jakaś tam tragedia w rodzinie o której mi nie powie. I tak minął mi pierwszy miesiąc po powrocie... 2. Realizacja problemu Po setkach wiadomości, pytań, nieodebranych telefonów nastąpił punkt zwrotny - SPOTKANIE. Przyjechałem do niej poraz pierwszy i oprócz tego samego pieprzenia o braku czasu nawet by mi odpowiedzieć przez komórkę, niczego się nie dowiedziałem. Byłem coraz bardziej podirytowany wręcz wkurwiony i bezradny. Nie myślałem racjonalnie i też tak działałem. Wymyślałem już gotowe scenariusze o zdradzie o kłamstwach i zatracałem się w tym. Pewnego razu gwiazda chyba omyłkowo wysłała mi filmik z jej psem, gdzie widać było rękę - na bank męską, dopierdoloną łapę jak jakiegoś mutanta. Zapytałem skromnie kto z nią siedzi, a ta do mnie że mama Wtedy puściły mi lejce, zaczęły się nieprzespane noce, coraz większe lęki wkurwienie na wszystko i wszystkich, pogorszenie relacji z rodziną i ogólny rozpierdol. Wysyłałem coraz więcej zapytań, próbowałem z nią też 'normalnie' rozmawiać ale z tyłu głowy miałem to wszystko i po prostu nie umiałem a to powodowało to, że już nawet tego kontaktu komórkowego nie było. Popadałem w coraz większą paranoję i czułem się jak gówno tak naprawdę niewiedząc nawet co się dzieję. Po jakimś czasie udało się znowu spotkać już w innych nastrojach, no i wkońcu maszyna losująca ruszyła. Okazało się, że byłem tym złym paranoikiem, który nie chciał jej pomóc i jej zrozumieć w obliczu wydarzeń w jej rodzinie, że w ogóle ona nie wie co do mnie czuje i tak dalej. Typowe wypieranie się swoich własnych słów pod tytułem 'nigdy nie mówiłam, że Cię kochałam' itd. Poziom mojej frustracji wzrastał już do poziomów astronomicznych a po powrocie w nocy do domu przeradzał się w płacz. Ok. Może trzeba dać jej czas, może jej się coś w tej pięknej główce popierdoliło chwilowo. Ok. Sam czułem, że robi mnie w konia i bierze mnie pod chuja z tym wszystkim bo nic się nie sklejało ale postanowiłem jeszcze... podziałać. Jak to ja, mózg poszedłem klasykiem i pojechałem do niej z kwiatami za jakąś astronomiczną kwotę, myślałem że się ucieszy. No cieszyła to się ta babka co mi je sprzedawała. Kwiatów nie przyjeła bo uważa, że jeżeli ona nie czuje już nic do mnie to nie może ich wziąć nawet tylko po to by mi nie było przykro. Próbując uniknąć już totalnej porażki w postaci płaczu przed gwiazdą, wziąłem te kwiaty i wypierdoliłem na jej oczach do śmieci. Myślałem, że dosadnie poinformowałem ją o tym jak się czuję ale widocznie nie za bardzo, bo nie zostawiła mnie w tym momencie samego a rozmawiała ze mną jeszcze bardziej manipulując mną i wciskając mi gówno do głowy. Budując we mnie poczucie, że to wszystko moja wina, że jestem nienormalny. Myślałem, że to już definitywny koniec, że już mogę spakować walizę bo nic tu nie zdziałam - no i jak pewnie myślicie tak się nie stało. Po kolejnych tygodniach podjąłem kolejną próbę wytłumaczenia (??) się z tego co się dzieję, powiedzenia po prostu jak się czuję z tym wszystkim i że dłużej tak nie mogę. Spytacie pewnie w jaki sposób? A no w młodzieżowy, bo napisałem 60 000 słów na komunikatorze i ucieszony kliknąłem wyślij. Wyjaśniłem jej tam wszystkie niespójności w tym co mi do tej pory mówiła, moje odczucia itd. Myślałem, że się do tego odniesie, że ją obudzę z tego letargu i wkońcu będzie tak jak było. W odpowiedzi dostałem kolejny wywód, że nie możemy się spotykać bo ona pracuje dużo, w ogóle ma trzy pracę, później treningi a że ja nie trenuję to nawet nie mielibyśmy czasu się spotykać. Było to dla mnie chyba bolesne albo już byłem tak bardzo podkurwiony i zmęczony tym wszystkim, że chyba przyjąłem te bzdury na klatę. Do czasu.. 3. Ostatni raz Zza rogu nadchodził październik czyli miesiąc, w którym gwiazda miała urodziny. Po tych wszystkich perypetiach można by pomyśleć, że odpuszczę bo ile można tracić godność i honor? Nie tym razem. Znowu kupiłem kwiaty, wjebałem się przez bramę na zamknięte osiedle a później pod drzwi. Serce waliło mi jak głupie ale ja sam mądrzejszy nie byłem więc pukam do drzwi. Cisza, zero odzewu. Nie myślałem zbyt wiele tylko zostawiłem to co przyniosłem ze soba pod jej drzwiami, cyknąłem zdjęcie i wysłałem w smsie wraz z życzeniami. W odpowiedzi dostałem tylko chłodne dziękuję. Poczułem się jak śmieć i jeszcze bardziej pogrążyłem w tym całym gównie. To była moja ostatnia 'akcja' i nastąpił definitywny koniec. Oczywiście nie dla mnie gdyż ja sam codziennie podkreślam CODZIENNIE sprawdzałem jej profile na portalach społecznościowych, patrzyłem czy gdzieś z kimś jest czy może kogoś poznała. I tak robie niestety do dzisiaj.. 4. Co u mnie dzisiaj? Po ponad trzech latach od tych wszystkich wydarzeń ja nadal żyje przeszłością. Co roku wspominam jej urodziny, myśle o niej codziennie i obwiniam się za to wszystko co się stało. Może to ja coś naprawdę zrobiłem albo może zrobiłem za mało? Z jednej strony bardzo chciałbym znów ją ujrzeć i z nią porozmawiać a z drugiej jestem na nią wkurwiony po pachy. Po tym jak wykończyła mnie psychicznie i zostawiła w tym padole, zobaczyłem że po krótkim czasie już ma nowego lowelasa. Myślę, że on był tam grany już wcześniej a ja byłem tylko taką zabawką na wypełnienie czasu do momentu aż tamten się nie określi czy ki chuj. Strasznie dało mi to wszystko w kość. W międzyczasie tych wszystkich wydarzeń zmarło dwóch członków mojej rodziny a moja mama zachorowała na raka. Wszystko się nawarstwiło i wkońcu powiedziałem sobie że nie mogę już tego wytrzymać dłużej. Uciekłem w alkohol, gdy pracowałem potrafiłem pić codziennie, mieszać to z tabletkami benzo no ogólnie padaka. Cztery miesiące temu miałem próbę s. Aktualnie rzuciłem robotę bo tam też nie mogłem wytrzymać tych ludzi, chujowej płacy i tego miejsca. Kasę jeszcze jakąś mam odłożoną więc daję rade póki co. Na codzień żyję w apatii, nic mnie nie cieszy, myślę w 90% tylko o tej pannie. Chciałbym może też poznać kogoś innego ale boję się znowu zaufać i zaangażować. Większość czasu spędzam na prokrastynacji bo nie mam do niczego sił. Nie mam kontaktu z nikim ze znajomych i ogólnie czuję że zostali mi tylko rodzice. Bardzo mi pomagają. Kontakt z bratem straciłem. 5. Czego mnie to wszystko nauczyło? Wydarzenia o których po krótce napisałem nauczyły mnie wielu rzeczy i co najważniejsze otworzyły mi oczy - a tego właśnie brakowało mi od samego początku. Zacząłem słuchać podcastów, filmów ( Musisz wiedzieć). Zmieniły mi obraz świata, pokazały techniki manipulacji którymi byłem karmiony i uważam to za swój malutki sukces. Człowiek świadomy, chłodnomyślący to człowiek niepokonany. Oczywiście nie oznacza to tego że pozjadałem wszystkie rozumy i nie dałbym się zakręcić jeszcze raz ale teraz chociaż wiem jak to wszystko działa i jak perfidne potrafią być kobiety. Bajki o miłości już mnie nie interesują. Świadomość pomaga mi w przetrawieniu tego wszystkiego lecz nie do końca. Nie mogę tego przeskoczyć, męczy mnie to strasznie. Jeżeli ktoś z was przeczytał te wypociny do końca to proszę o jakąś wypowiedź, opinie, poradę. Będę bardzo wdzięczny za poświęcenie mi czasu na komentarz. Przeczytam każdy i postaram się odpowiedzieć również na każdy. Ufajcie sobie i swoim przekonaniom. Pozdrawiam bracia!
  2. W nałogu najważniejsze jest to, by w niego nie wpaść. Mając ostatnio wolne dni wykorzystałam je na ponowne przeczytanie cenionej przeze mnie książki, którą poznałam jako nastolatka - My, dzieci z dworca zoo. To relacja niemieckiej nastolatki, narkomanki mieszkającej w Berlinie lat 70-tych. Dziewczyna o inteligentnym umyśle trafnie analizowała problemy w swojej rodzinie, szkole, otoczeniu, szczerze i prosto opisując swoją rzeczywistość i siebie samą. Chociaż w dalszej fazie narkomanii oszukiwała wszystkich łącznie ze sobą (aż sama miałam ochotę zasadzić jej kopa w dupę, mimo całej sympatii i współczucia), potrafiła celnie wskazać przyczyny popadnięcia w nałóg. M.in. imponowało jej środowisko, a raczej grupa narkomanów, mających dystans do nudnej / przytłaczającej rzeczywistości, podobały jej się też relacje jakie panowały w tej grupie. Początkowo brali miękkie narkotyki, ale w końcu znikł efekt, jaki dawały. Część z nich spróbowała wówczas heroiny, od czego zaczął się prawdziwy upadek - musieli się prostytuować by mieć za co kupować działki. Oprócz relacji Christiane (główna bohaterka) od czasu do czasu są też zeznania jej matki czy pracowników policji / instytucji do zwalczania narkomanii. Nawiasem mówiąc były one zupełnie bezskuteczne, na miejsce aresztowanych handlarzy pojawiali się zaraz nowi, a odwyki i terapie nic nie dawały - po odwyku Christiane pierwsze co robiła to szła sobie ładować w żyłę. Odwyki były potrzebne tylko do oszukiwania siebie, by mieć nadzieję czy jakiś cel, oraz chwilowemu odtruciu się (przywróceniu mocy efektu narkotyku). Książkę polecam by... porównać jej życie z własnym. Czasami, w dobrej wierze, wstawiacie filmiki motywujące z youtube. Mnie takie rzeczy nie potrafią zmotywować czy już nawet zaciekawić, bo wiem że i tak nie osiągnę tego co ta osoba i tylko czuję zazdrość. Za to jeśli widzę, że ktoś kto miał podobne wnioski do moich, ktoś z kim mogę się w pewnym stopniu utożsamić, jeśli ta osoba przeżyła upadki, to czuję jakąś tam motywację by samej uniknąć pewnych rzeczy i nieco zmienić tok myślenia. Można też zanalizować jakie konsekwencje miały różne wybory: wybór partnera (ojciec Christiane), sposób wychowania (matka Christiane dawała jej za dużo wolności, bo jej samej tego brakowało, podejrzewam że rekompensata to częsty błąd wychowawczy) albo co było skuteczne. Zaspojleruję - na dłuższą metę nic (stąd pierwszy akapit). Chociaż książka kończy się dość optymistycznie, marzycielsko, matka wysłała ją do rodziny mieszkającej pod Hamburgiem, gdzie rynek narkotyków nie był tak rozwinięty jak w Berlinie - tam dziewczyna nie brała narkotyków przez rok czasu. Oglądałam niegdyś film na podst. książki, też był spoko. Istnieje druga część opisująca jej dalszą historię, Życie mimo wszystko. Też kiedyś czytałam, ale słabiej zapamiętałam jej dalsze losy. Widocznie nie było tam nic nowego, czego nie było w pierwszej książce. "Człowiek nienawidził tej własnej beznadziejności i wyżywał się na drugim za taką samą beznadziejność, bo chciał sobie chyba uświadomić, że wcale jeszcze taki beznadziejny nie jest." "Zapytałam kiedyś zupełnie idiotycznie, dlaczego nie może być tak samo bez przytruwania się prochami. Odpowiedzieli mi wtedy, że to naprawdę głupie pytanie. Jak inaczej wyłączyć się z tego bagna, które mamy na co dzień?" "To bicie po twarzy, jakie Kessi zaliczyła na dworcu metra przy Wutzkyallee, prawdopodobnie wiele jej oszczędziło. Bez tego bicia Kessi prawdopodobnie jeszcze prędzej ode mnie wylądowałaby na ulicy jako narkomanka i nie robiłaby w tej chwili matury." "Musi być jakaś droga pośrednia, że można jakoś dojść do ładu z tym zasranym społeczeństwem, niekoniecznie kompletnie się do niego przystosowując." - cytaty z książki
  3. Moją bronią w tej walce jest wewnętrzna wolność od wszelkiego rodzaju używek i uzależnień. Pierwszego pornosa włączyłem sobie pod koniec podstawówki a ostatniego pół roku temu, czyli gdzieś po 11-12 latach z tym skończyłem. Jeśli spojrzę na swoje młode lata przez pryzmat tego, że wiecznie chodziłem zmulony, wycofany, czasami brakowało jaj, żeby się postawić i żeby własnymi siłami wlać komuś w pysk, po to, żeby się odpierdolił(zwłaszcza w liceum)-przyczyną było właśnie TO. Alkohol był sporadycznie, ale pewnego wieczora przesadziłem. Trafiłem na oddział ratunkowy. Po obudzeniu z cewnikiem między nogami, dowiedziałem się kilka godzin później że "znajomi" zostawili mnie na ulicy pijanego kompletnie samego. Miałem przy sobie dokumenty, chuj, że wiedzieli gdzie mieszkam-do domu bali się mnie odstawić. Po tym zdarzeniu, dałem się jeszcze wkręcić na durne gadki że oni nie chcieli, i trzymałem się jeszcze jakiś czas z jednym z nich. Kurwa ale ja byłem durny. Jakiś czas potem uciąłem kontakt. Potem widziałem go jeszcze raz, pomyślałem że może się zmienił. Nic z tych rzeczy. Atmosfera podczas rozmowy była drętwa, bo nie piłem. On pod koniec zaczął bawić się w ocenianie mojego życia. Co prawda pozytywnie, ale stwierdziłem że kim on do cholery jest żeby mnie oceniać, do tego alkoholik. Wolę nie wiedzieć, co się z nim teraz dzieje. Od października zrobiłem długą przerwę od alkoholu. Potem późną jesienią spróbowałem desperadosa. Odrzuciło mnie, miałem wrażenie że piję jakiś kwas. Papierosy w zasadzie popalałem parę miesięcy, głównie pod wpływem alkoholizmu ojca, bo mnie to wnerwiało. Matka nadal robiła to samo i nadal to kontynuuje. W sumie to dzięki niej przez jakiś czas paliłem z tego samego powodu. Ja i matka jesteśmy współuzależnieni, pomimo tego że żaden z nas teraz nie pije. Ja, matka, ojciec jesteśmy tzw. DDA. Po "obu stronach" w rodzinie zawsze był alkohol od strony ich rodziców. Zaprzestałem jarać pod koniec wakacji. Myślę że pozytywnie wpłynęło na mnie branie przez 2 miesiące letnie prawie codziennie zimnych pryszniców. Przez to, że koncentracja i pamięć się poprawiły, przeczytałem kilka dobrych książek o silnych psychicznie ludziach. Miesiąc temu rzuciłem też kawę i czarną herbatę. Między innymi przez to, zawsze był osad na zębach, a potem moja pewność co do tej decyzji wzmocniła się po przeczytaniu "Zbuduj się od nowa" gdzie było napisane, że najlepiej to odstawić na zawsze. Słodycze zamieniłem od dwóch tygodni na suszone śliwki i miód. W rozsądnych ilościach oczywiście. Tymczasem już niedługo wszyscy na fejsbukach będą pisać: "Nowy rok-nowy ja" i tego typu bzdury. Uważam, że zmieniłem się pod jakimś względem szybciej od nich. Powiedziałem dość, nie mogę być kurwa słaby, bo przegram życie. Aktualne zmagania i cele, w następnym wpisie. Pozdrawiam i miło mi zagościć na blogosferze Bracia Samcy.
  4. Na prośbę użytkownika kopiuje temat również na forum, nałogowcy _________________________________________________ Philip Zimbardo to jeden z najwybitniejszych amerykańskich psychologów, dlatego nie należy lekceważyć, gdy mówi: - Biję na alarm, głośno i wyraźnie. Internetowa pornografia i gry online prowadzą do upadku męskości w tej formie, w jakiej ją znamy. Technologia sabotuje męskość. Technologia online wychowała pokolenie młodych mężczyzn, którzy przestali robić "normalne męskie rzeczy". W efekcie - twierdzi Zimbardo - młodzi mężczyźni nie mają ochoty na kontakty w świecie rzeczywistym, zarówno seksualne, jak i społeczne. - To nie jest faza ani zjawisko przejściowe - ostrzega psycholog. - Jeśli będziemy go ignorować, problem tylko się nasili. O Zimbardo zrobiło się bardzo głośno ponad 40 lat temu za sprawą słynnego eksperymentu psychologicznego, tzw. stanfordzkiego eksperymentu więziennego, który całkowicie zmienił społeczne wyobrażenie o naszej zdolności do czynienia zła. Proponując ochotnikom, studentom ze Stanów Zjednoczonych i Kanady, by wcielili się w role więźniów i strażników w eksperymentalnym więzieniu skonstruowanym w budynku Wydziału Psychologii Uniwersytetu Stanforda w Kalifornii, Zimbardo udowodnił, że zwyczajni, inteligentni, sympatyczni ludzie potrafią zachowywać się brutalnie, gdy mają tylko władzę nad innymi. Eksperyment pomógł odpowiedzieć na zasadnicze pytanie nurtujące społeczeństwo od zakończenia drugiej wojny światowej: jak dobrzy ludzie mogą dopuszczać się tak okrutnych rzeczy? Cztery dekady później 82-letni Zimbardo podjął próbę znalezienia odpowiedzi na niektóre fundamentalne pytania ery cyfrowej i rozstrzygnięcia dylematów spędzających sen z oczu rodzicom nastoletnich chłopców XXI wieku: Kiedy ilość czasu spędzanego przed komputerem staje się nadmierna? Czy powinniśmy za wszelką cenę odciągać naszych synów od smartfonów i laptopów, czy pozwolić im buszować do woli w cyberprzestrzeni? Czy starsze pokolenie niepokojące się, że ich dzieci przykleiły się do gier komputerowych, jest zacofane? A może jednak ma rację, przekonując, że prawdziwe życie, realne związki i uspołecznienie są ważniejsze od mediów społecznościowych, "World of Warcraft" i oglądanej w samotności pornografii internetowej? Zimbardo, który jest profesorem emerytowanym na Uniwersytecie Stanforda, przekonuje, że stanowisko honorowego profesora otworzyło mu oczy na zgubny wpływ technologii online na młodych mężczyzn. Z najnowszych badań wynika, że spędzają oni średnio 15 godzin w tygodniu, grając w najprzeróżniejsze gry internetowe. - Odkąd zostałem profesorem emerytem, mam wreszcie czas, by rozmawiać ze swoimi studentami, a jednym z kluczowych obszarów badawczych, jakim poświęciłem moją karierę, jest nieśmiałość, zwłaszcza u dojrzewających mężczyzn - mówił Zimbardo, gdy spotkaliśmy się w ubiegłym tygodniu. - Zaniepokoił mnie fakt, że tak wielu studentów przyznało, iż oglądają, jak to określili, "troszkę za dużo pornografii" lub nie potrafią przestać grać w gry internetowe. Uświadomiłem sobie, że czas, jaki ci młodzi ludzie spędzają, wpatrując się w ekran komputera czy smartfona to czas, którego nie poświęcają na sen, lekturę, pisanie, rozmowy z dziewczynami, uprawianie sportu czy przebywanie na łonie natury. Wirtualna rzeczywistość powstrzymuje ich przed robieniem tego wszystkiego, co niegdyś uchodziło za normalne męskie rzeczy. Skutkiem ogromnej liczby godzin spędzanych w samotności przed ekranem jest nowy rodzaj nieśmiałości, polegającej na tym, że młodzi mężczyźni preferują męskie towarzystwo, kobiety budzą w nich lęk. Jego zdaniem to coś innego niż dawna męska nieśmiałość. - Dawniej nieśmiałość polegała na braku umiejętności poruszania się w krajobrazie społecznym: młodzi mężczyźni nie potrafili zapytać o drogę, bali się zaproponować dziewczynie randkę czy zaprosić na tańce, bo obawiali się odrzucenia. - Nowa nieśmiałość polega na braku chęci pytania o drogę, całkowitej niechęci do kontaktu z drugą osobą. W skrajnych przypadkach chłopcy wycofują się z roli zwierząt społecznych, nie chcą wchodzić w jakieś interakcje z rzeczywistością. Zdaniem profesora Zimbardo to bezpośredni efekt nadmiernego kontaktu z technologią. Wspomina przypadek młodego człowieka, który w świecie wirtualnym spędzał po 16 godzin dziennie. To oczywiście przypadek ekstremalny, ale w swojej najnowszej książce - "Gdzie ci mężczyźni?" - psycholog powołuje się na badania, które wykazały, że przeciętny młody mężczyzna w wieku 21 lat ma za sobą 10 tys. godzin spędzonych przed ekranem. To tak, jakby przez 14 miesięcy był odizolowany od świata, dzień i noc przebywając w wirtualnym świecie. Godziny spędzone online to godziny, których chłopcy nie spędzają na uczeniu się, jak czuć się pewnie i komfortowo w sytuacjach społecznych, podkreśla Zimbardo. To po prostu równia pochyła, bo im bardziej niezręcznie chłopiec czuje się w rzeczywistości, tym bardziej wycofuje się do zorganizowanego świata wirtualnego, gdzie może wykazać się swoimi umiejętnościami, pozwolić sobie na impulsywność, poczuć się pewnie i cieszyć się świadomością, że coś mu się należy. - Młodzi mężczyźni grający w gry online czy oglądający pornografię internetową tkwią w pułapce hedonistycznej teraźniejszości - twierdzi Zimbardo. - Gry i pornografia utrzymują ich w nieprzerwanej spirali natychmiastowej gratyfikacji. W swojej książce Zimbardo powołuje się na najnowsze badanie potwierdzające jego tezę. Jednym z najbardziej uderzających przykładów jest eksperyment z wykorzystaniem obrazowania mózgu dowodzący, że nowoczesna pornografia internetowa zmusza mózg do reagowania tak, jakby oglądający rzeczywiście uczestniczył w akcie seksualnym: "Oglądane bodźce wywołują w mózgu takie podniecenie jak podczas ekstremalnego wysiłku fizycznego, jak gdyby ciało rzeczywiście uczestniczyło w akcie seksualnym, a nie w czysto wizualnym doświadczeniu". Tym, którzy wychowali się na czasopismach pornograficznych "czy nawet widoku egzotycznych nagich piersi w »National Geographic«", jak to ujmuje Zimbardo, stwierdzenie, że pornografia może być lepsza od prawdziwego seksu, zapewne wyda się dziwaczne. Lecz nowe techniki umożliwiają tworzenie pornografii, którą ogląda się z perspektywy prawdziwego uczestnika. W ten sposób oszukuje się mózg, by reagował tak, jak gdyby chłopak rzeczywiście odbywał stosunek, choć oczywiście nie ma to nic wspólnego z prawdziwym seksem, mówi Zimbardo. - Pornografia oddala fizyczną, emocjonalną społeczną i zmysłową rzeczywistość seksu, oddziela seks od tego wszystkiego, co powinno do niego prowadzić. - Prawdziwy seks wymaga komunikacji z żywym człowiekiem, odczuwania jego bólu, zdobycia zaufania, poznania jego zapachu, bycia jego częścią, innymi słowy nawiązania z nim prawdziwego kontaktu. Wszystko to dla pokolenia Y wydaje się coraz bardziej problematyczne. Poza tym oczywiście w prawdziwym życiu dziewczyna zawsze może powiedzieć "nie", podczas gdy w porno nie ma odrzucenia i coraz częściej nie ma również granic. Cztery lata temu Zimbardo w swoim wystąpieniu na konferencji TED ("Technology, Entertainment, Design"), przekonywał, że sfeminizowane społeczeństwo marginalizuje młodych mężczyzn. Od 2011 r. jego wykładu w internecie wysłuchało blisko 2 mln osób. Podczas naszej rozmowy powraca do tego tematu. W szkole, mówi Zimbardo, dziewczęta wygrywają. - Radzą sobie lepiej od chłopców na każdym etapie procesu edukacji i przez pierwsze 10 lat pracy zawodowej. Świat, w którym żyją dziś młodzi mężczyźni, jest coraz bardziej sfeminizowany i politycznie poprawny - zauważa. Gry komputerowe przeciwnie, sprawiają, że młodzi mężczyźni czują się panami świata, faszerując wrogów pociskami czy uprawiając seks z wyimaginowanymi kobietami. - Zanurzenie się w tym świecie rozdyma ego - ostrzega Zimbardo. - A najgorsze w skutkach jest jego nadużywanie, zwłaszcza w połączeniu z izolacją społeczną . Młodzi mężczyźni nadużywają pornografii i gier internetowych, bo nie mają zbyt wielu sposób wyrażania samych siebie. To skutek przekonania, że ich wewnętrzny świat, osobista narracja i żądze nie są akceptowane społecznie. - Z drugiej strony gry komputerowe są naprawdę zabawne, wizualnie niezwykle dynamiczne, mają też proste i jasno zdefiniowane cele, gwarantują nagrodę po osiągnięciu pewnego poziomu umiejętności i z założenia mają uzależnić graczy do tego stopnia, by grali tak długo, jak to tylko możliwe. Młodzi ludzie dobrze wiedzą, że mają problem. W badaniu z udziałem 67 brytyjskich nastolatków przeprowadzonym w ubiegłym roku przez Zimbardo i Nikitę Coulombe, współautorkę książki, dwóch na trzech ankietowanych przyznało, że pornografia może uzależnić, i że odbija się negatywnie na sposobie, w jaki młodzi ludzie postrzegają seks i związki. Czterech na pięciu nastolatków stwierdziło, że dostęp do pornografii jest zbyt łatwy. - Problem polega na tym, że młodzi chłopcy dają się całkowicie pochłonąć rzeczywistości wirtualnej - mówi Zimbardo. - Tracą poczucie czasu, odkładają na bok realne zadania - pracę domową, spotkania, sport - by pozostać przed komputerem. - Gdy rozmawiam o tym ze studentami, często słyszę, że woleliby grać w gry lub oglądać porno, zamiast zajmować się czymś innym, i że nawet gdy tego nie robią, to o tym myślą. Zimbardo uważa, że młodzi ludzie cierpią na, jak to nazywa, "uzależnienie od podniecenia". Lecz w przeciwieństwie do uzależnienia od alkoholu czy narkotyków nałogowi gracze i użytkownicy pornografii nie tylko chcą więcej - oni łakną kolejnych nowości, zmiany, coraz bardziej ekstremalnego pobudzania. - Sęk w tym, że ludzki mózg przystosowuje się do nadmiernego pobudzenia. Prawdziwy partnerzy seksualni i społeczni nie mogą się z tym równać. Coraz częściej obserwujemy przypadki zaburzeń erekcji wywołanych przez pornografię, skrajnego braku pewności siebie oraz niepokoju związanego z własną sprawnością seksualną, których źródłem jest zbyt częste oglądanie gwiazd porno z gigantyczną erekcją na zawołanie, w nieustannej gotowości do zaspokajania partnerek. - Prawdziwe życie wygląda inaczej, tak samo jak rzeczywistość wokół tych filmów: nie pokazuje się jak to wygląda przed edycją ani sztuczek, dzięki którym twórcy porno osiągają takie efekty. W swojej analizie zjawisk społecznych stojących za uzależnieniem od internetu Zimbardo uwzględnia światowy kryzys finansowy z 2008 r. i recesję, jaka po nim nastąpiła i której do tej pory nie potrafiliśmy się pozbyć. Jego zdaniem załamanie gospodarcze przyczyniło się do tego, że coraz więcej młodych ludzi zostaje w domu, traktując ekran komputera w swojej sypialni jako drogę ucieczki. Jego zdaniem nie bez znaczenia jest też coraz częstszy brak ojca: w Stanach Zjednoczonych 50 proc. kobiet poniżej 30. roku życia wychowuje dzieci samotnie. Wraz z rosnącą atomizacją życia spada częstotliwość wspólnych posiłków, rodzice coraz dłużej pracują, a krewni mieszkają w coraz większym oddaleniu od siebie - w efekcie wielu chłopców dorasta bez męskich wzorców, bez swoich mentorów, którzy niegdyś prowadzili ich przez trudny okres dojrzewania. To musi się odbić na ich psychice. Zimbardo uważa, że każdy mężczyzna ma obowiązek dawania przykładu następnemu pokoleniu. Tymczasem z badań wynika, że nawet ci nastoletni chłopcy, którzy dorastają w pełnej rodzinie, rozmawiają z ojcem przez zaledwie 30 min. tygodniowo, podczas gdy w ekrany wpatrują się przez 44 godz. w tygodniu. Zimbardo apeluje do rodziców o zdecydowaną i ostrą interwencję. Zaleca ograniczenie czasu spędzanego przed ekranem do maksymalnie dwóch godzin na dobę i zachęca rodziców, by rozważyli opcję usunięcia sprzętu technologicznego z pokoju synów. Radzi, by uczyć dzieci odpowiedzialności i odporności na pokusy, oraz wprowadzić zwyczaj jadania wspólnej kolacji bez smartfonów. Psycholog sugeruje też, by zachęcać chłopców do "wyłączania gier i pornografii, a nawiązywania kontaktów z ludźmi, nauki tańca, przyjaźnienia się z dziewczętami, regularnego wysiłku fizycznego poza domem i wyznaczania sobie długoterminowych celów w realnym świecie". - Niezwykle istotne jest, by chłopcy koncentrowali się na przyszłości, zamiast tkwić w wirtualnej teraźniejszości. Zimbardo dostrzega ważną rolę szkoły w tym procesie. Jest gorącym zwolennikiem edukacji seksualnej na wysokim poziomie, takiej, która otworzy chłopców na emocjonalne i psychologiczne aspekty seksu i związków, i przekona, że pornografia nie ma nic wspólnego z seksem, jakiego doświadcza większość dorosłych. Zimbardo uważa, że jedynym sposobem, by zainteresować chłopców tym, co dzieje się w klasie, jest zastosowanie tych samych technik, które sprawiają, że gry komputerowe są dla nich tak wciągające. - Szkoła musi zacząć wdrażać nowe technologie i wirtualną rzeczywistość, by nauka była bardziej wizualnym i interaktywnym procesem. Psycholog proponuje, by do nauki historii wykorzystywać program komputerowy. Nic dziwnego, że uczniowie urodzeni w XXI w. uważają, że szkoła i nauczyciele są nudni, skoro ich metody - kreda, tablica, odpowiadanie na stojąco - to przeżytki z ubiegłego stulecia. To zupełnie nowe podejście do problemu wyraźnie gorszych wyników osiąganych przez chłopców w nauce (i nowe szanse dla biznesu). Nie wszyscy psycholodzy i badacze społeczni zgadzają się z ostrzeżeniami Zimbardo, twierdząc, że młodzi ludzie znajdują w internecie przyjaźnie i nawiązują kontakty z grupami społecznymi, a ci, którzy postrzegają świat wirtualny jako zagrożenie tkwią w przeszłości. Moim zdaniem profesor Zimbardo poruszył niebywale istotny problem naszych czasów: jak pielęgnować umiejętności społeczne nabyte przez ludzkość na przestrzeni wielu wieków, które w wirtualnej rzeczywistości wydają się zbędne. Rozbieżność między tradycyjną cywilizacją - czytaniem książek, rozmową w cztery oczy, prawdziwym seksem - a obyczajami świata wirtualnego staje się coraz wyraźniejsza. Internet otwiera nas na doświadczenia, jakie wcześniej były poza naszym zasięgiem. Korzystając z tego wszystkiego, na co nam pozwala, zadbajmy, by nie pozbawił nas najlepszych aspektów naszego człowieczeństwa - empatii, troski, ludzkiego dotyku, przyjemności zmysłowych, związków międzyludzkich. http://www.polskatimes.pl/artykul/3864607,prof-zimbardo-internetowa-pornografia-i-gry-online-prowadza-do-upadku-meskosci,id,t.html
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.