Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'sąsiedzi' .
-
Mam z sąsiadami problem z ukraińską patologią na osiedlu. Jest to osiedle z terenem zamkniętym, ale bez ochrony. Kamera przy kamerze. Przed moją klatką mamy ławeczkę (a na nią wprost kamera), na której non stop nocą jakoś od północy do 3 rano przesiaduje para ukraińców (specjalnie z małej litery). Mają jakieś 35-45 lat, prawdopodobnie nie pracują nawet bo za dnia tez ich się widuje. Mieszkają w klatce obok, która jest kilka metrów od mojej. Na początku pili na niej alkohol, ostatnio po interwencjach policji/administracji już nie, ale co z tego skoro dalej zawsze głośno gadają, śmieją się, puszczają muzykę i jakieś filmiki z telefonu, muzykę, rozmawiają z kimś przez telefon. No i przychodzą już wystawieni. Co było robione a nie zadziałało: - próba normalnej rozmowy (poszli, następnej nocy wrócili jak zwykle); - awantura słowna (my po polsku/rusku/angielsku, oni w swoim bełkocie roszczeniowy monolog z pretensjami po swojemu tłumacząc się że „nie rozumi po obcemu” - wzywana policja już nie przyjeżdża, albo dojeżdża po kilku godzinach, wcześniej przyjeżdżała, pouczyła, przeganiała ich ale następnej nocy od początku zabawa; - administracja nie reaguje, nie zdemontuje ławeczki, odsyła do Policji, ta już olewa temat skoro nic nie jest zdemolowane ani nie nie piją alkoholu. Braki kadrowe w policji to osobny temat i nie są do takich „przypadków” raz usłyszeliśmy. - obrzucanie jajkami/ziemniakami/balonami z wodą. Chuj mnie i sąsiadów już strzela bo jest to praktycznie każdej nocy. Ludzie ci są niereformowalni i dalej robią swoje. Są roszczeniowi, pretensjonalni i po prostu kurewsko głupi. Ja bym to rozwiązał po swojemu, tylko w jaki sposób skoro tam mieszkam, oni siedzą pod moją klatką gdzie są kamery? Dojebiemy takim i dowód będzie jak na tacy, potem będziemy ciągani po sądach przez tych debili. Naprawdę wkoncu ktoś z nas założy kominiarę i wejdzie w nocy na osiedle albo naśle na nich „narodowców” żeby ich nauczyli porządku bo nic kurwa nie działa. Co mam wrzątek im na łeb wylać z klatki schodowej ? Co jeszcze można zrobić Waszym zdaniem, aby rozwiązać ten problem?
-
Gocha straciła mieszkanie przez donosy sąsiadów
MoszeKortuxy opublikował(a) temat w Uniwersum DanielMagical
-
- gocha
- danielmagical
- (i 9 więcej)
-
Szanowne Bractwo pozwoli, że zwrócę się o poradę w raczej delikatnej materii. Mianowicie. Nastała jakaś zjebana moda w imię której w niedawnych gettach osiedlają się rozmaite pindy. Od jakiegoś roku mam taką jedną w zaadaptowanym strychu nad moją mniejszą sypialnią. Raz ściągnęła mi na głowę Policję, ale ok. Uznałem, że może poniekąd słusznie. Była 2 w nocy, ja piłem i grałem. Mundurowi trochę zaskoczeni: - Podobno tu jest głośna impreza. - Skądże znowu Panie Władzo. Trzeźwy może nie jestem, ale do licha ile hałasu można wygenerować z głośników laptopa, w kamienicy z pół metrowymi ścianami? Nawet nie chciało im się dokonać pouczenia. Dziś natomiast pańcia przegięła. Niezbyt często można mnie zastać w domu przed 20-tą. Dziś się dało. Wracam, jest po 16-tej, zabieram się za gotowanie obiadu, włączam trójkę w wieży w salonie i coś zaczyna napierdalać w mój sufit. Zignorowałem fakt, bo nawet nie zatrybiłem, że to może mieć coś wspólnego ze mną. Nagle nie mam prądu, zdarza się w kamienicy sprzed 112 lat. Korek na klatce miałem wykręcony. Żeby nie było: pracuję w warunkach silnego hałasu, cenię sobie ciszę i spokój. Wieczorem po przemyśleniu sprawy zrobiłem kilka pomiarów wstępnych, ot telefonem z Androidem, jutro z firmy przywiozę certyfikowane narzędzia pomiarowe. W salonie, jakieś 2,5 - 3 m od źródła dźwięku zmierzyłem 60 dB, w kuchni, za jedną ścianą i w odległości w prostej linii ok 9 - 10 m zmierzyłem 28 dB. Hałas zaczyna się powyżej 70 dB, przepisy stanowią, iż dla obszarów mieszkalnych dopuszczalne normy wynoszą 40 - 60 dB. Zanim wsadzę kij w mrowisko wolę się upewnić, że to nie ja jestem źródłem problemu. Pamiętam, jak robili remont na górze miałem wrażenie, że wydrapali starą izolację spod podłogi. W moim mieszkaniu naprawdę trzeba się skupić żeby usłyszeć jakieś zewnętrzne dźwięki.