Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'zmiana' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Lektura Obowiązkowa - nie tylko dla nowego użytkownika
    • Regulamin Forum
    • Jak kupić książki, nagrania i złożyć dotację
    • FAQ - poradniki, pytania i odpowiedzi
    • Przedstaw się
  • Rozwój - przejmujemy władzę nad światem :>
    • Co zmienić na Forum - Dział Techniczny
    • Rozwój idei Forum
    • Radio Samiec!
    • Czasopismo
    • Dotacje
    • Ważne!
  • Klub Weterana
    • Zasłużona Starszyzna
  • Relacje męsko-damskie i nie tylko
    • [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
    • Na linii frontu - podrywanie.
    • Seks
    • Manipulacje kobiet i obrona przed nimi
    • Moje doświadczenia ze związku, małżeństwa
    • Sprawy rodzinne i dzieciaki
    • Rozstania, zdrady, prawo rozwodowe.
    • Mądry Mężczyzna po szkodzie.
    • Ściana hańby
  • Zaburzenia emocjonalne, psychiczne Pań i Panów
    • Borderline
    • Narcyzm
    • Depresja
    • Pozostałe zaburzenia
  • Męskie i niegrzeczne sprawy
    • Samodoskonalenie i samowychowanie
    • Bad Boy
    • Hajs i inne dobra materialne
    • Wtopy i upokorzenia
  • Youtube - ciekawostki, dramy, informacje, nowinki
    • Niekonwencjonalni youtuberzy
    • Zagraniczni youtuberzy
    • Kanały sportowe
    • Konwencjonalni youtuberzy
  • Sport i zdrowie
    • Sport
    • Zdrowie fizyczne i psychiczne
  • Polska i świat
    • Co w zagrodzie i za miedzą
  • Przetrwanie, apokalipsa, preppersi
    • Survival w mieście
    • Survival w terenie
    • Przydatne umiejętności
    • Zestawy ewakuacyjne
    • Ogień, woda, żywność, ubrania, energia
    • Broń i narzędzia
    • Apteczki, zestawy medyczne, pierwsza pomoc, higiena
    • Schronienie, domy, bunkry, ziemianki
    • Urządzenia, pojazdy, gadżety
    • Książki, opracowania, podręczniki, artykuły, wiedza - związane z survivalem
    • DIY, "patenty", life hacki
  • Motoryzacja i Technologie
    • Wszystko co jeździ, pływa i lata.
    • Komputery
    • Technika i sprzęt
  • Hobby
    • Zainteresowania
    • Hobby i twórczość
  • Duchowość
    • Nie samym ciałem człowiek żyje
  • Rozmowy przy wódce
    • Flakon, kielon i zagrycha
  • Rezerwat dla Kobiet
    • Dlaczego tak?
    • Bara-bara
    • Wokół domowej 'grzędy'
    • Bóg stworzył kobietę brzydką, więc musi się ona malować.
    • Niedojrzali emocjonalnie faceci - ploty - dupoobrabialnia ;)
    • Kobiecy kącik 'kulturalny'
  • Domowa grzęda
  • Samczy Mobil Klub HydePark- zbiór tematów niepasujących do pozostałych kategorii
  • Samczy Mobil Klub Rowery
  • Samczy Mobil Klub Powitalnia
  • Samczy Mobil Klub Zabezpieczenia przed miłośnikami cudzej własności.
  • Samczy Mobil Klub Samochody
  • Samczy Mobil Klub Latadła:szybowce, śmigłowce, rakiety, balony :)
  • Samczy Mobil Klub Motocykle
  • MacGyver a GADGETY MĘSKIE : ......?
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • IT Linux
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • Klub poligloty Jaki język
  • NAUKA - SCIENCE Wprowadzenie do Metodologii Naukowej
  • Klub Pasjonatów Futbolu Reprezentacja Polski
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ekstraklasa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka klubowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka międzynarodowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ogólne
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji s
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Pornografia - ubojnia pomysłowości, kreatywności i działania
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji 50 powodów aby porzucić pornografię
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Odwyk Piotra i nowe lepsze życie
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji NOFAP - Odwyk od A do Z
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Co robić by Nofap się udał?
  • Klub Wschodnioazjatycki Ogólne
  • Klub Wschodnioazjatycki Korea
  • Klub Wschodnioazjatycki Chiny
  • Klub Wschodnioazjatycki Japonia
  • Klub Wschodnioazjatycki Mongolia
  • In web development Przydatne linki
  • In web development Mam problem

Blogi

  • Blog Ruchacza
  • Critical Thinking
  • Pan Kabat Blog
  • Bacy
  • Paweł z N.
  • Silvia
  • Blogosfera Vincenta
  • 105 kg skurwysyna
  • Droga do męskości
  • „Sukces jest czymś, co przyciągasz poprzez to, kim się stajesz.”
  • RysiekBlog
  • PZK
  • Aroxblog
  • Zasady Drugiej Strony Lustra
  • Prywatne zapiski Leona
  • Self Blog
  • friendship
  • redBlog
  • OpenYourMind
  • kootasBlog
  • Blog
  • The Samiec Post
  • TradeMe
  • Zapiski Eldritcha
  • Blog Chłopaka na Testosteronie
  • nowhereman80
  • ALPHA HUMAN
  • Myśli bieżące - filozoficznie ...
  • Samczym okiem
  • Za twórczością podążający, pragnący swego zaniku.
  • Ryśkowe szaleństwa.
  • Spira - żeby wygrać, trzeba przegrać
  • Scarcity of Knowledge
  • Throat full of glass
  • .
  • listy do dusz
  • Cytaty ważne i więcej ważne
  • Różne wypociny EjczFajfa
  • Moje przemyślenia
  • Blog Duńczyka
  • Podkręcili mi śrubkę!
  • Pułapki i kruczki
  • Jak działa rzeczywistość i kim jesteśmy - rozważania
  • TOALSWAHCADTLKCAFG
  • Arasowy blog postrzegania subiektywnego
  • Otwórz Oczy
  • Bez litosci
  • Przelewanie mysli.
  • Blog Metodego !
  • Boks - kompletnego laika trening
  • New Day at oldschool
  • Moim okiem
  • Czerwony Notatnik
  • Świadomość,Świadomość,Świadmość
  • Human Design: self-study
  • TOP seriali telewizyjnych
  • Szkaradny's
  • Coś tu może kiedyś będzie.
  • Przebudzenie z Marixa
  • Cortazarski Blog
  • .
  • Indigo puff obraża nasze forum na streamie!!!!!!!!!
  • Blogowo
  • Analconda
  • danielmagical ...fenomen patostreemow
  • W poszukiwaniu prawdziwych emocji
  • "Rz"ycie
  • Always look on the bright side of life...
  • Za horyzontem zdarzeń
  • Kubeł zimnej wody
  • Just Easy
  • .
  • Rody Krwi
  • sumer
  • Filmoteka Białego Rycerza
  • Życie W Kuchni
  • Człowiek Renesansu
  • BS lepsze niż Vitalia!
  • Okiem borderki, czyli świat z innej perspektywy
  • Blog Dzika
  • Podglądam siebie.
  • Światłopułapka
  • Wzloty i upadki ducha
  • Złote myśli Sary.
  • ezo
  • La chica loca
  • nowy rok numerologiczny rozpoczety
  • 30 dniowe wyzwanie.
  • 1
  • "Jak się przewróce to ja się za swoje przewrócę"
  • Coś Więcej...
  • Kobieta to rarytas dla bogaczy.
  • Narkonauta
  • Casual Gentleman
  • Luźne przemyślenia Ksantiego
  • .
  • Dziennik rozwojowy
  • Studęt tłumaczy
  • antymatrixman
  • Rapke
  • Między ziemią a piekłem czyli ile kosztuje spełnianie marzeń.
  • Archiwa Miraculo
  • IBS/SIBO - moje zmagania z chorobą
  • Wielka ucieczka z więzienia "Przeciętność"
  • Chore akcje z mojego poje*anego życia
  • Czas zapłaty
  • Jan Niecki - manosfera
  • Miejsce ulotnienia dla zbyt dużego ścisku pod kopułą
  • Z Przegrywu do Wygrywu
  • Droga do Zwycięstwa
  • Nerwica, lęki, pogadajmy.
  • Wewnętrzna stabilizacja świadomego mężczyzny
  • Baldwin Monroe...na płótnie
  • moj pulpit
  • Dobry, zły i brzydki
  • Różności
  • Uśmiechnięta (p)ironia
  • Instrukcja życia w systemie...
  • Orszak Trzech Króli
  • Human LATA - Od zera do ATPL'a.
  • Niezapominajka
  • Niezapominajka
  • Ozór na szaro
  • PsYCH14trYK
  • (...)
  • boczkiem przez życie
  • Ze szczura w Kruka (PuA, rozwój osobisty i duchowy)
  • Ozór na szaro.
  • Strumień świadomości
  • Przygody faceta w prawie średnim wieku
  • :-)
  • Esej - jaki jest i powinien być cel życia ludzkiego?
  • Eksponowanie kreatywności.
  • W samo okienko
  • Saturn i co dalej?
  • Zapiski
  • Jakie są korzyści z skontaktowania się z profesjonalną firmą w celu dochodzenia odszkodowania za poniesione straty?
  • Bruxawirus
  • Redpill
  • Naukowy blackpill
  • Czy to friendzone?
  • Jak żyć ?
  • Jak żyć, Panie Premierze?
  • Żywot wieśniaka poczciwego
  • Jack Hollywood
  • Analconda
  • smerfiBlog
  • Dzień, w którym przestałem być nieśmiały.
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • O podróżach
  • Młodzi samcy w równowadze Blog
  • Klub muzyków i kompozytorów (muzyczny) Blog muzyczny
  • Red Pill Blog Redpill

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Miejscowość:


Interests

Znaleziono 21 wyników

  1. Cześć:) Podzielę się moimi spostrzeżeniami Otóż, mój partner zawsze chciał umieć tańczyć ... ale zawsze były jakieś tam wymówki itp...w końcu postanowił się zapisać na kurs salsy i baciaty (chodzi już ok. 8 miesięcy, 3x w tyg) Dodam, że z natury jest(BYŁ) osobą nieśmiałą w stosunku do obcych kobiet ...Co do tańca...cóż ...szału nie było, choć był w stanie wyjść na parkiet (2 x w ciągu 4 lat). Aktualnie dostrzegam ogromną zmianę na +: - widać że jest pewniejszy siebie/bardziej zdecydowany - złapał bakcyla ...jeździ na festiwale i uczy się - przez to że cały czas tańczy z innymi panienkami nie ma kłopotu podejść i poprosić do tańca...wiec na imprezie nie podpiera filarów tylko tańczy - jest bardziej atrakcyjny Reasumując, polecam zapisanie się na kurs tańca
  2. crystal

    Pomiędzy

    Utknęłam pomiędzy - pomiędzy "dobrze" a "źle". To taka strefa buforowa. Łatwo w tym miejscu ugrzęznąć, bo nie jest wystarczająco źle, żeby chcieć się wyrwać ze szponów cierpienia, a jednocześnie nie dość dobrze, by ruszyć naprzód z energią i motywacją. Zmiana to proces, wiedziałam o tym od początku, ale dopiero od pewnego czasu czuję to całą sobą. Ten proces mnie zachwyca, chociaż często męczy i spycha na skraj wytrzymałości, na kolejny ciężki do zdobycia szczyt, w kolejny ostry zakręt. Potem chwila oddechu, moment spokoju i wdzięczności za kolejny postawiony krok na drodze do siebie. Siebie prawdziwej. A za rogiem następna ścieżka, następna nauka do przyswojenia, wyzwanie któremu trzeba stawić czoła. Jakoś mnie ten los często kieruje w miejsca niedostępne - zarośnięte krzakami, pełne wybojów. Ale takie niezbadane zakątki to niesamowita okazja do ujrzenia cudów, obszarów nietkniętych i ukrytych. Jestem pomiędzy i jestem powolna. Och, ile rozpaczy przysporzyła i nadal czasem przysparza mi moja powolność, opieszałość. A jednocześnie jak ratująca życie jest, kiedy daję sobie do niej prawo. Tak długo przemocą wymuszano na mnie działania i decyzje, że zaczęłam sama się do nich zmuszać, biczować, przyspieszać. Ilu z nas stało się ofiarami nieukochania, nieuszanowania tego jacy jesteśmy? Jakie cechy uznaliśmy fałszywie za swoje wady, wymagające korekty, naprawy, odrzucenia? A ile z tych "wad" to efekt uboczny złego traktowania - przeciwny biegun jakości, które mamy w sobie, ich cień i mroczne, rozpaczliwe odbicie? To prawda, że liczą się intencje. Często w naszej głowie są one szczere i dobre, ale nie liczy się to co mamy w umyśle, a to co tkwi w naszej podświadomości, to co zapisane w ciele. Jeśli mamy nieuświadomione, nieuleczone rany, to naszym działaniem kierują one, a nie nasze założenia umiejscowione w myślach.
  3. Często ulegałam złudzeniu, że przełom to coś, co powinno wyjść ode mnie - jakaś spektakularna zmiana stylu życia, wielkie postanowienia, przeprowadzka, nowy początek. Tymczasem mój największy przełom, coś co skierowało mnie na właściwą ścieżkę, spadło na mnie znienacka. To był cały ciąg wydarzeń, lawina nieszczęść. Wszystko, co udało mi się zbudować, wszystko na co ciężko pracowałam i co miało dla mnie w tamtym momencie znaczenie, zawaliło się i przestało istnieć. Czułam, że to koniec, że nic gorszego nie mogło mnie spotkać. Byłam na dnie. Paradoksalnie właśnie spadnięcie na dno sprawiło, że nie miałam nic do stracenia. Nie mogłam już oszukiwać siebie, nie mogłam kreować swojego idealnego, fałszywego "ja". Mogłam już tylko zacząć od nowa - obnażona, obdarta ze wszystkiego co, jak sądziłam, chroniło mnie przed światem. Została mi już tylko prawda. Nauczyłam się żyć inaczej - po swojemu Po co uczyć się żyć inaczej? By być znowu sobą. By poznać siebie. By poznać swoje pragnienia. By wrócić na swoje miejsce - przeznaczoną ścieżkę życia. Taką, którą powinnam kroczyć, a nie taką, którą wmówiono mi, że jest dobra, właściwa i rozsądna. Która rzekomo "się opłaca". Jak poznać swoje pragnienia? W pierwszej kolejności musiałam dowiedzieć się, czego nie chcę. Dopiero później zaczęłam się zastanawiać - czego potrzebuję, czego pragnę? To wszystko zajęło mi naprawdę dużo czasu. Lata. I wciąż jeszcze jestem w trakcie drogi. Dlaczego czas jest taki ważny, niezbędny? Zmiana to proces. Żeby wrócić na właściwy tor, trzeba się przemieścić w czasie. Czas, to też przemiana na poziomie komórkowym. Czas to możliwość na ugruntowanie nowo zdobytej wiedzy, to przestrzeń na naukę i eksperymentowanie z tym, co się u mnie sprawdza, a co zawodzi. Nauczyłam się odczytywać sygnały płynące z ciała. Wszelkie bóle, dyskomforty, choroby, emocje - to są teraz moje drogowskazy. Przestałam słuchać umysłu. Tych fałszywych, wiecznie negatywnych i czarnowidzących głosów w głowie. Nie wiem nawet, po co to wszystko piszę - chyba głównie dla siebie, by udokumentować swoje przeżycia. Przelać myśli, opublikować je i w jakiś sposób wypuścić w świat - bo do tej pory większość tego, co stworzyłam tylko zajmowało miejsce na dysku. To zamknięcie w sobie zaczyna mnie dusić od środka. Jeśli ktoś coś z tego zaczerpnie dla siebie - tym lepiej, sprawi mi to ogromną radość. Jednak póki co muszę praktykować pisanie tego co czuję, a nie tego co wydaje mi się, że spodoba się i pomoże innym. Takie podejście w przeszłości było dla mnie pułapką, obciążeniem i powodowało zablokowanie mocy twórczej. To nie była dobra droga.
  4. Siemanko! Czy czujecie, że jesteście innymi osobami niż np. 10 lat temu? Był jakiś szczególny moment gdzie nastąpiła nagła zmiana czy po prostu to był powolny naturalny proces dojrzewania i zmiany mentalności? Jeżeli o mnie chodzi to w czasach gimnazjum byłem cichy i nieśmiały, mimo, że miałem do powiedzenia całkiem sporo. Głupie zapytanie koleżanki z klasy "-co tam słychać?" sprawiało, że robiłem się cały czerwony, miałem szum w głowie i momentalnie oblewał mnie pot 😂 Dziś się z tego śmieje, ale wtedy wydawał mi się to nie do przejścia i nawet za głupią rozmowę przez telefon z obcą osobą zabierałem się z 10 minut, gdzie teraz wykręcam numer i dzwonię, bo po prostu podchodzę do tego na zasadzie, że mam sprawę i chce ją załatwić jak najszybciej. Wtedy pamiętam, że po raz pierwszy miałem styczność z czymś takim jak PUA i rozwój osobisty, do tego doszła siłownia i sztuki walki przez problemy z rówieśnikami, które szybko minęły kiedy jeden cwaniak dostał po gębie i rozniosła się plotka, że coś tam trenuje. Oczywiście nigdy nie latałem za obcymi pannami po galerii czy też nie gadałem, że MOŻESZ WSZYSTKO! jak Kołcz Majki i inne wynalazki 😂 Ponieważ byłem na tyle bystry, że niekiedy inspirowałem się ludźmi ale nigdy nie traktowałem nikogo jako swojego guru, po prostu od zawsze lubiłem słuchać co inni mają do powiedzenia. Rodziców absolutnie nie obwiniam, bo po prostu nikt nie jest idealny, po prostu dzięki temu, że dziś każdy może rozmawiać (era internetu) z wszystkimi, możemy sobie poradzić z absolutnie każdym problemem, którego kiedyś w pojedynkę byśmy nie dali rady. A co do mnie to mimo, iż nadal widzę u siebie wady to też zrobiłem duży krok ku temu by nie zamknąć się w sobie i nie zwariować. Najważniejsze to dążyć do wewnętrznego spokoju i zwalczać to co przynosi nam stres.
  5. Idą ciekawe czasy. To wszyscy wiemy. W związku z niekorzystnymi zmianami w naszej części świata, jakie podejmujecie przedsięwzięcia? Czy też realizację jakich celów odkładacie na "spokojniejszy czas"? Do jakich zmian dochodzi w Waszych strategiach finansowych, zawodowych, edukacyjnych, życiowych? Co zmieniam : - od marca miejsce zamieszkania. Kończę z wynajmem w centrum miasta, uciekam do rodziców na wieś. Jak ceny dalej będą iść w górę, to własne poletko ratuje w jakimś stopniu kieszeń. Przy okazji w jakimś stopniu zwiększymy pulę oszczędności; Nadal czego się trzymam : - wstrzymanie się z budową domu (ok.80-100m2). Ceny materiałów są dla mnie na ten moment abstrakcją. Nie wiadomo, czy faktycznie surowców brak, czy obecna sytuacja w budowlance to czysta spekulacja. O kredycie hipotecznym nawet nie chcę myśleć. Działka jest, jej sprzedaż nastąpiłaby w sytuacji wyłącznie kryzysowej; - wstrzymanie się z zakładaniem rodziny; - studiowania Mam za mało oszczędności, by rozważać różne inwestycje np. kupno kolejnej ziemi, zabawa w kryptowaluty, kruszce. U rodziców założyliśmy panele fotow., dokupiono kolejne agregaty, w przyszłym roku zrobimy ziemiankę. Myślę o wykopaniu kolejnej studni, ale ostatni kosztorys jednego czarodzieja od wykopów głębinowych mnie zatkał. Myślałam o piecu chlebowym, ale znając mojego ojca nie wpuści obcego fachowca, a nie mam serca ojca obciążać wykonaniem pieca. Tata sam zrobił wędzarnię, grill, może ja postudiuję budowę pieców chlebowych. Ostatnio młodszy brat (elektryk) uczy mnie podstaw elektryki. Problem mam ze spiżarnią w garażu z płyt betonowych. Ciągle jest tam wilgoć. Ocieplono garaż, jest wentylacja w spiżarni, sprzęty i akcesoria do zbierania wilgoci. Myślę o tym, by w niej trzymać wyłącznie produkty pasteryzowane (słoiki, nalewki), a zimowe przechowywanie warzyw z jesiennych zbiorów umiejscowić w ziemiance. Spiżarnię może należy profesjonalnie odgrzybić (choć nie widać grzyba na ścianie i półkach). Na razie z tym mam zagwozdkę. Nie jestem rekinem biznesu, więc chociaż zabezpieczę się poprzez umiejętności, które przydadzą się na życiu na wsi, choć obawiam się zielonych... Zamkną/zakażą hodowle zwierząt, zabiorą ogródek poprzez śmieszne ustawy, rozporządzenia, więc będę głodować lub jeść byle co, jak miastowi (z całym szacunkiem, od kilku lat urzęduję przecież w mieście ).
  6. Witajcie. Ostatnie 3 miesiące były u mnie przełomowe. Przestałem pić alkohol na rzecz keto, byłem kompletnie trzeźwy przez ponad 100 dni. W tym czasie poszło 10kg tłuszczu, poziom oszczędności znacznie się podniósł, a ja zdałem sobie sprawę z naprawdę wielu istotnych rzeczy. Wczoraj jako, że poziom wkurwienia osiągnął u mnie apogeum, sprezentowałem managerowi wypowiedzenie i tym o to sposobem, w tym niezbyt doskonałym czasie za niecałe 30 dni w końcu zostawię za sobą firmę, która oprócz w miarę dobrych pieniędzy, dostarczała także sporo frustracji, a przede wszystkim poczucia bycia niewolnikiem. To właśnie zrezygnowanie z alkoholu pozwoliło mi dojść do trzeźwych i rozsądnych wniosków. Czy rezygnacja z alkoholu była ciężka? Nie. Zdałem sobie sprawę, że alkohol tak naprawdę był tylko czaso-zapełniaczem. Przez alkohol nie robiłem nic produktywnego i tylko trwoniłem swój czas. Nigdzie nie chodziłem, nie robiłem ciekawych rzeczy. Moje weekendy spędzałem przed komputerem oglądając youtube i pijąc piwo lub whisky z colą. Zastanawiam się jak ja dałem rady pracować tyle godzin (mój standardowy tydzień pracy to 50 godzin minimum, a może być aż 60), i jeszcze przy tym wszystkim chlać. Zamiast spędzać weekend na regeneracji, dopierdalałem swojemu organizmowi jeszcze bardziej. Po 3 miesiącach bycia trzeźwym, różnica jest zasadnicza, ale nie tak czarno-biała jakby każdy o tym myślał. Powróciły zainteresowania, zacząłem ponownie czytać ciekawe książki, zgłębiać ciekawe tematy. Ale najważniejszym wynikiem mojej abstynencji jest fakt, że w końcu zacząłem coś robić i podejmować decyzję, zamiast tkwić w jakże wygodnym letargu. Zauważam zdecydowana poprawę w jakości i szybkości myślenia. Chociaż nie jestem geniuszem, to zdecydowanie łatwiej jest mi przemyśleć pewne tematy i wyciągnąć wnioski. Alkohol nie tylko uzależnia fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie. Dlatego warto zrezygnować z niego na rzecz czegoś. U mnie była to dieta ketogeniczna. Zrobiłem się wiecznie głodnym tłuściochem. Ubrania zrobiły się naprawdę ciasne, a ja sam przestałem być zadowolony z mojej sylwetki. Poza tym lektura r/ketogains i kilku książek na temat keto, bardzo otworzyła mi oczy. Zrezygnowałem więc z konsumpcji alkoholu, aby móc zaadaptować się do ketozy. Zmiany były tak szybkie, że nie chciałem ich spowalniać więc naturalnym było odpuszczenie alkoholu i pustych kalorii które za sobą niesie. Schudłem 10kg bez ćwiczeń. Czasem pomachałem sztangą na bicka i zrobiłem parę przysiadów, ale to tylko z faktu że mam siedzącą pracę i chciałem się rozruszać. Czasem mam na myśli 1-2 razy w tygodniu. Więc ćwiczenia nie miały absolutnie żadnego wpływu na uzyskany rezultat. No dobrze, odchodząc od detali i całych innych istotnych zmian które niesie za sobą życie w trzeźwości... Postanowiłem się napić. Dlaczego? Można to sobie usprawiedliwiać na wiele sposobów. Efekt racjonalizacji jak najbardziej działa. Długi weekend, ponad 100 dni bez alko, wypowiedzenie w pracy a więc czas świętowania. No dobrze, ale stało się coś czego ja, określający siebie jako jeszcze nie alkoholika, ale zdecydowanie lubiącego alkohol zbyt bardzo, nigdy bym się nie spodziewał. No dobra. Będąc z ketozie, tolerancja na alkohol drastycznie spada. Piłem czyste whisky i po pierwszym drinku miałem szczerze dosyć i nie miałem nawet ochoty na kolejnego. Ale stare przyzwyczajenia dają o sobie znać i głos w mojej głowie mówił - ale jak to? Ty? Jednego drinka? No chyba Cię pojebało Sam. Tak wiec sięgnąłem po drugiego drinka. Piłem go baaaardzo długo. Sięgnąłem także po trzeciego. Na każdą szklaneczkę przypadała ponad godzina czasu. U mnie się tak nie zdarzało, bo to ja zawsze byłem tym który poganiał innych i opróżniał szklanki bądź kufle w ekspresowym tempie. Po trzecim drinku miałem absolutnie dosyć. Mimo. że nie wypiłem dużo, to wiedziałem, że jakakolwiek dodatkowa dawka alkoholu spowoduje reakcję w postaci przytulania kibla i pozbycia się trującej substancji z mojego żołądka. Wypiłem około 200ml 40% alkoholu. Poszedłem spać o 22, co jest dla mnie porą raczej późną(zaczynam dzień bardzo wcześnie i również wcześnie kończę). Po takiej dawce powinienem być trzeźwy zanim wstałem, a pospałem sobie aż do 7 co zdarza się u mnie rzadko. W istocie byłem trzeźwy, ale kac nadal ze mną był(o jakie ździwienie). Głowa napierdalała mnie 10x bardziej niż podczas kaców sprzed okresu keto. Ogólnie czułem się nie najlepiej. Udało mi się sytuację względnie opanować, suplementując się sporą dawką elektrolitów. Mimo wszystko nadal czuć że organizm nie do końca poradził sobie z metabolitami powstałymi przy/po rozkładzie alkoholu. No więc. Tak jak parę piw stało schowane w szafce przez 3 miesiące, tak teraz ta pozostałość whisky w butelce będzie stać tam bardzo długo. Do czasu, aż ktoś jej nie wypije. Ja osobiście nie mam zamiaru już dotykać alkoholu. Widzę jak bardzo ograniczał mój potencjał, wszelkie decyzje i działania, które powinny zostać podjęte już jakiś czas temu. No i samopoczucie. Zmiana jest subtelna, aczkolwiek istotnie spora. Nie chodzę zmęczony i nie wyspany i mam "czystą" głowę. Brain fog zniknął. Uważam też, że ten mityczny stan posiadania "czystej" głowy na ketozie, jest raczej efektem zaprzestania konsumpcji alkoholu aniżeli, mózgu korzystającego z ketonów. To jest moje 5 gorszy które chciałem dorzucić do tematu alkoholu i małe źródło informacji dla wszystkich braci którzy chcieliby swój romans z tą kurwą(alkoholem) zakończyć. 1) Rozstań się z alkoholem na rzecz czegoś na czym zależy Ci bardziej niż na piciu. 2) Zdaj sobie sprawę co alkohol robi z tobą, twoim czasem i twoimi decyzjami. 3) Zauważ pozytywną zmianę w twoim samopoczuciu. 4) Zdecyduj, że to będzie stan permanentny. Jedyne czego się obawiam to niezręcznych sytuacji towarzyskich. W każdym razie ja już pić nie zamierzam. Nawet jeden drink maluje mi się jako bezsensowne spożywanie trucizny, którą alkohol w istocie jest. Ale cóż. Ludzie będą musieli się przyzwyczaić, że ze mną flaszki już nie wypiją Pozdrawiam
  7. Poproszę Braci o radę, bo sam już nie wiem co o tym sądzić. Jestem w moim pierwszym związku LTR wcześniej żadnych przygód nie miałem. Związek zacząłem jakoś w wieku 22lat i mija już ze 2 lata jak to się ciągnie. Moja luba jest rok młodsza, miała przedtem dwa związki z czego jeden zaczęła w wieku ~16lat (była z nim 4 lata), potem miała chwile przerwy i zaczęła nowy (w którym była parę msc z przerwa). Sama mówiła, że związki kończyła sama, bo jej coś nie odpowiadało. Za pierwszym razem było słabo z seksem po prostu jej nie zadowalał, i miała dużo ograniczeń. W drugim podobno nie pasował jej charakter, miała pare msc przerwy zaczęła się spotykać z innym (bez większych zbliżeń) potem znowu wróciła, ale nadal jej nie odpowiadało. Wydaje mi się, że baba nie potrafi być sama zaraz zaczynała jakieś inne spotkania (może wynika to że wcześnie zaczęła, może brak ojca?‍♀️). Zaraz jak rzuciła drugi związek zaczynała się spotykać z nowym - tylko, że ją olał, jeszcze nawet jak ja do niej podbijałem mówiła, że jest już ktoś tylko wyjechał. Ale koniec końców udało mi się dopiąć swego (przez co chyba potem żałowałem, że to zaczynałem). Przez moje ciągłe dopytywania, wszystko mi opowiedziała, może niepotrzebnie pytałem, bo potem rozwinęła się u mnie zazdrość wsteczna. Mam wrażenie, że chciałbym ją całą kontrolować, to co było i co jest. Możliwe, że byłoby inaczej jakbym miał jakieś doświadczenia wcześniej. Mówiłem, że mnie to wkurwia, sam zacząłem obsesyjnie przeglądać stare wpisy zdjęcia w chmurach, przeglądałem Insta/Snapa. Załączyło mi się coś pojebanego w głowie, powiedziałem, że ma wszystko z wcześniejszych relacji zginąć (zdjęcia komentarze znajomi)- tak żebym nic nie mógł znaleźć. Z tych wszystkich opowieści w sumie jej raczej wierze, że mocniejsze zbliżenia miała tylko z dwoma z którymi była w związku dłuższym (raczej bym się tego dowiedział) chociaż w sumie sam nie wiem, mam pojebane w głowie ale nie będę ganiał za ziomkami po mieście . Sama mówi, że to było co innego to nie ma znaczenia (typowe pierdolenie), że ja jestem tym, w którym się zadurzyła. Sam w związku nie narzekałem, seksy były często i mi to odpowiadało, robiliśmy wszystkie nasze fantazje na co przyszło ochota. Mam do niej zaufanie i ją szanuje. Lecz drugi problem jaki się zrodził to, że baba nie potrafi zająć się sobą. Jest takim wrzodem na dupie, żyje moim życiem. Ciągłe pisanie jak nie jesteśmy obok, do godziny 11 rano już jest jakaś wiadomość w stylu "jak się spało". Nie powiem może to i było fajne jak były te pierwsze miesiące człowiek patrzy jak przez mgłę. Teraz zaczęło to wkurwiać, jeszcze akcja się nasiliła przez tego wirusa. Mieszkamy obok siebie, mamy w sumie wspólną pasje jaka jest siłownia - zaczęły się wspólne ćwiczenia (bo siłka zamknięta) i się dużo widzieliśmy. Seksy codziennie po 2-3 razy, wszystko fajnie mi odpowiada, ale życie nie opiera sie tylko na dymaniu. Sam mam wrażenie, że nie miałem oddechu lubię być sam - czytać/rozmyślać, dokształcać się. Można powiedzieć że głownie tak moje życie wyglądało, jak gdzieś wychodziłem "na impreze" to było to sporadycznie, może raz na tydzień. Mam wrażenie, że zrobi wszystko żebym tylko jej nie zostawił zero w niej takiej "suki"- co wiadomo czasami jest atrakcyjne. Zawsze jak dochodziło do większej kłótni, (większość wynikała z mojej zazdrości wstecznej) brała mnie na litość (mam za dobre serce czasami). Koniec końców doszło do tego, że jej to wszystko wygarnąłem, żeby się ogarnęła. Że nie ma jednej jedynej miłości i ludzie to są odrębne jednostki. Że nie widzę z nią przyszłości na ten moment. Nie mam zamiaru być jej jakimś terapeutą. Aktualnie stan rzeczy ma się tak - powiedziała że "damy sobie czas się poprawi i będzie nad tym pracować" - oczywiście powiedziałem jej, że nie wierze w to, bo to nie jest jakiś przełącznik - pyk i działa. "Nie musimy myśleć o przyszłości, możemy się skupić na tym co jest teraz" - tylko ja nie chce sobie pierdolić życia i jej, bo nagle się obudzimy za 3 lata i może być to samo, a czas leci w jedną stronę. Nie wiem czy poradzę sobie z moimi obsesyjnymi myślami. Nie spotykamy się, a kontakt jest ograniczony do minimum (wymienione dwa trzy zdania na dzień). Mam mętlik w głowie i sam nie wiem czy to kończyć, wiem jak będę się czuł po zakończeniu - trzeba będzie swoje przeboleć, bo mimo wszystko się to dobije na emocjach. Z drugiej strony aż tak mi z nią źle nie jest - w sumie taka dobra kobieta, tylko trochę upierdliwa. Chcę poznać wasze zdanie na ten temat, mieć jakiś punkt odniesienia, forum już trochę czytałem i widziałem mniej więcej podobne sytuacje do mojej.
  8. Ograniczam aktywność na forum w postaci zmniejszenia ilości postów, komentarzy. Oczywiście z chęcią będę czytać wpisy, które będą warte (subiektywnie rzecz ujmując) uwagi i "przycupnięcia" na moment. Mam sentyment do tego forum, choć moje poglądy nie są całkowicie spójne z filozofią popularyzowaną w tej przestrzeni. Podzielę się się z Wami jakie małe zmiany u mnie nastąpiły. 1. Wracam do roli gospodyni. Pisałam o tym, że wśród znajomych byłam znana jako "u Gosi się dobrze zje i napije". Bardzo obraziłam się na ten wizerunek. Dosłownie obraziłam. Od dwóch lat moje spotkania ze znajomymi sprowadziły się do ilości 0. Wkurzało mnie to, że męskie grono znajomych widziało we mnie wyłącznie taką śmiszną znajomą ze wsi, która jest chodzącą orkiestrą. Od dwóch miesięcy praktycznie mężowi nie gotowałam, bo również w domu strzeliłam focha na tę rolę (również to zachowanie było dyktowane chęcią wskrzeszenia w mężu jakiegokolwiek innego zainteresowania mną, niż żona, kucharka). Przez koronaświrusa prawie dwa miesiące spędziłam na wsi, codziennie gotowałam, wróciłam do zajęć w ogrodzie. Z powrotem to polubiłam. Chyba po prostu to "moje". Takie mam po predyspozycje, idzie mi gotowanie, kwiotki mi rosną i tyle. Planuję wrócić do domowych biesiad, których to będę organizatorem. 2. Ja jako kobieta. Tu jeszcze w ciul roboty. Taki plus, że psycholog uzmysłowiła mi oczywiste rzeczy : Po prostu muszę wybrać : albo całą uwagę, kasę, wręcz większość czasu poświęcam na wyrobienie wyglądu z obecnego kanonu piękna albo poświęcam kasę, uwagę, czas na moje cele (w tym przypadku można jedynie prowadzić skromne codzienne dbanie o siebie, a odpierdalanie się na bóstwo trzeba zostawić na kilka razy w roku). Tym bardziej mam takie usposobienie, które no cóż, nie wzbudza tsunami pożądania u mężczyzn. Raczej nie będę na co dzień zrobioną Kardashianką, która ogarnia pracę na wsi, dom, pracę na etat, robienie studiów, a w przyszłości dzieciaki. Wiem, że w moim przypadku wszystko się rozbija o poczucie własnej wartości. 3. Seks. Jest przynajmniej 2 razy w miesiącu. Dzięki Bogu libido mi spadło, to się tak nie męczę przy takiej częstotliwości. Godzę się z faktem, że mąż chyba tak po prostu ma. No cóż, nie chce tak "czerpać ze źródełka" to trudno. Jego problem. Być może kiedyś będę miała fajny seks, a może nawet somewhere else. 4. Forum a życie/rzeczywistość. Kilka wpisów kiedyś mnie naprawdę dotknęło. Wyrobiłam sobie złotą zasady interpretacji tego, co tutaj przeczytam : 1) jestem dorosła, więc dlaczego czyiś komentarz ma wpływać na moje samopoczucie?! 2) są tutaj różni ludzie, którzy przeszli różne rzeczy, mają prawo na subiektywizm 3) to forum jest z założenia dla facetów, więc mogą oni tutaj wypisywać co chcą (oczywiście w ramach regulaminu) 4) skoro jestem wierna mężowi, ma seksik, obiad, mój śmiech, to co mnie tutaj powinno zaboleć? 5) to tylko przestrzeń internetowa, która nijak powinna wpływać na moje życie. Nie czerpię zysków, nie buduję wizerunku/marki w necie, więc jak to może wpływać na moje życie? Dzięki tej stronie poznałam fajnych ludzi, którzy pomogli ogarnąć swój łeb, była bezinteresowna pomoc w postaci rozmów. Mi pozostaje robić swoje. Pozdrawiam Gosia
  9. Witam odwiedzających Obecnie mam 23 lata od niedawna odczuwam pewne załamanie ,które wynika z mojego odkładania na kolejny dzień ale także z prokrastynacji zaczęło mnie to już poważnie wkurwiać chce nadrobić wszystkie zaległości. Przede wszystkim coraz częściej myślę o mojej karierze zawodowej wiem że wcale moi koledzy studenci nie są ode mnie lepsi ale jednak jestem już dosyć stary ponieważ zmieniłem kierunek plus jestem po technikum więc wiadomo muszę spiąć się pięć razy bardziej od innych. Chce przede wszystkim zacząć od podstaw czyli : 1.Zrobienie prawo jazdy ( nauczenie się do egzaminu teoretycznego daje sobie na to 1 miesiąc na spokojnie powoli przyswoić materiał ) po tym okresie będę szukał dobrej szkoły jazdy. 2.Zdać kurs zawodowy który choć w 1% przybliży mnie do mojej branży którą obecnie studiuje ( 1,5 miesiąca daje sobie). 3.Trzy razy w tygodniu wyjść na siłownie ( jeżeli będzie dużo nauki lub zbyt wiele zaliczeń to 2 razy w tygodniu ). 4.Angielski moja zmora niestety w dzisiejszym świecie nie znając angielskiego strzelam sobie w kolano z bólem to pisze ale trudno 4 godziny w tygodniu 3h nauka słówek 1h gramatyka. 5.Poprawa wyglądu na ile jest to możliwe na ten moment włącznie z garderobą powoli będę kompletował zestawy ubrań postaram się nauczyć więcej o modzie męskiej. 6.Masturbacja to będzie najcięższe całkowicie nie zrezygnuje ale będę ograniczał ile wytrzymam. Przepraszam za chaotyczny post pisze go pod wpływem emocji o wynikach mojego postanowienia będę szczerze pisał co tydzień.
  10. Nie miałem pomysłu gdzie dodać ten temat. Jestem niepełnosprawny w stopniu znacznym, nie mogę sam chodzić bo mam błędnik uszkodzony. Rodzaj niepełnosprawności właściwie uniemożliwia mi wyjazd na filipiny, oczywiście głównie pod kątem dziewczyn. Nie tracę jednak nadziei że wkrótce się to zmieni i znajdę parę znajomych pod których opieką będę mógł odwiedzić ten tajemniczy rajski zakątek świata. Mimo mojej beznadziejnej sytuacji, mam (głównie z ciekawości) pytanie. Czy tacy kalecy jak ja też są w cenie, też mają branie?
  11. Szczerze mówiąc to słowa o zmianie konstytucji na potrzebną mnie przeraziły. https://fakty.interia.pl/polska/news-jaroslaw-kaczynski-zmienimy-konstytucje-na-potrzebna,nId,3129318
  12. Charakter i przebieg dotychczasowego życia bez zmian, tylko w nowej oprawie. Na kogo padłby wybór?
  13. Zastanawiam się czy można się sprzeciwić swoje naturze, gadziemu mózgowi. Jako dziewczyna postanowiłam uszlachetnić swoje życie i nie przedłużać gatunku ludzkiego ( a przynajmniej tak mówi logiczna część mnie), zastanawiam się jak mogę uniknąć chęci patrzenia na te męskie pustaki, trochu się wstydzę że bardziej wartościowi chłopcy są pomijani w moim umyśle, ale nie można też być z kimś na siłę. Od dziecka miałam dziwne podejście do chłopców, jak również zapędy feministyczne. Możliwe że chciałam ukarać ich za siłę fizyczną ( występuje u mnie zazdrość o penisa.). Tak, siła fizyczna była dla mnie czymś ważnym, nie chciałam być gorsza od chłopców. Wmówiono ( nie pamiętam jak) mi że uległość jest czymś gorszym od dominacji, a przyjęło się że to facet musi być tą górującą częścią związku. Moje koleżanki nie rozumieją dylematów które posiadam, w sumie to na prawdę dziwne. Jestem chodzącą sprzecznością z problemami. Dlatego drogie Panie i Panowie chcę wam zadać parę pytań. 1. Jak radzić sobie z popędem seksualnym? 2. Czy polecacie jakieś książki o zjawisku występującym u mnie? 3. Czy jest coś jeszcze co mogę zrobić, czy mogę się bardziej uświadomić ? Pytania nie związane z tematem: 1. Czy mogę/powinnam przeczytać książki pana Marka ? 2. To nie pytanie, ale jeśli coś jest niezrozumiałe proszę o zadawanie pytań.
  14. http://www.rp.pl/Rodzina/304059994-Zmiana-zasad-opieki-nad-dzieckiem-po-rozwodzie.html Sądy mają dbać o prawa obojga rodziców. Senacka Komisja Praw Człowieka, Praworządności i Petycji chce zmienić zasady opieki nad dziećmi po rozwodzie rodziców. Przygotowała projekt nowelizacji kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Proponuje, by sądy orzekały w pierwszej kolejności o opiece naprzemiennej. Jednocześnie proponuje, by rodzice, którzy wspólnie wykonują władzę rodzicielską, wzajemnie informowali się o bieżących sprawach dziecka oraz przekazywali jego dokumenty, np. dowód osobisty czy dokumentację medyczną. Projekt realizuje petycję, pod którą podpisało się przeszło tysiąc osób.
  15. edit1:Tekstu nie edytuje, a tagi, bo pojawiło się jako jedno, a ja chciałem po przecinku "relacje, związek, zmiana". Użyłem przecinka, ale dalej jest jako jeden tag. Dziwne. Coś robie źle, ale nie wiem co :| edit2: Ok, udało się chyba odseparować tagi ;) --------- Witam serdecznie wszystkich Moja historia zapewne nie różni się znacznie od innych, a skusiła mnie do założenia konta feministka, której list upublicznił Marek. Otóż... trafiłem na Marka przypadkowo, ale nie zdecydowałem się założyć konta, aż do teraz. Jedynie słuchałem audycje. Feministka, która napisała upubliczniony przez Marka list, delikatnie mówiąc – MYLI SIĘ spłycając, że faceci są jedni lepsi, a drudzy gorsi, albo że okazał się nieatrakcyjny, bo nie robił wystarczająco dużo. Dlatego też założyłem konto i chciałem opisać swoją historię. To co Marek sugeruje by zrobić i mówić i jakie reakcje to przynosi, sprawdza się. Nie ukrywam, że nie byłem optymistycznie nastawiony na te metody, ale z czasem owe metody przerodziły się w namacalne, zwyczajne „MECHANIZMY” kobiet. Tak jakby znać kod, który napisany jest przez programistę, czyli algorytm działania, tak kobieta ma tak samo. Wystarczy się tego nauczyć.. Powtarzam – WYSTARCZY SIĘ NAUCZYĆ JAK DZIAŁA KOBIETA i to wszystko :) Kiedy widziałem efekty wdrożenia elementów o których mówił Marek, to otwierałem szeroko gębę, jakbym zobaczył co najmniej zjawisko UFO :D To tak jak w Harrym Poterze, który uczy się sztuki magicznej, tak „my” uczymy się jak działa kobieta, a nauczycielem jest Marek :D Po tej zmianie raz, albo więcej od swojej kobiety usłyszałem, że: 1. to mnie na maksa podnieciło, nawet nie wiedziałam, że to tak na mnie zadziała (ona sama nie wiedziała, że ten obszar o który Marek mówi w audycjach podziała na nią :D - ja się uśmiechnąłem, ale jednocześnie wewnętrznie byłem w totalnym szoku, bo wypróbowałem to tylko.. od tak.. z ciekawości.. Normalnie bym tego nie zrobił :D ) - kontekst seksualny, że jestem jakby brutalny w łóżku. 2. jesteś pierwszy, który konsekwentnie robi to co mówi, bo zawsze miałam tak, że jak ktoś był zły, to i tak robił to co później chciałam (tutaj prosty przykład: kobieta zraniła mnie w jakiś sposób, to odpowiadałem, że „mieliśmy jechać tam.. już nie pojedziemy”, „wiem, że miało być to, albo tamto, ale nie czuje, że chce tam z Tobą jechać, bo mnie zraniłaś” - JAKI JEST KLUCZ? KONSEKWENCJA!!! Po którymś z razów, kiedy odbiła się od ściany o nazwie „JA tego nie zrobię(czyli zrezygnowałeś konsekwentnie)”, zrozumiała, że to nie działa jak kiedyś przy rodzinie, albo innych facetach … TUTAJ PIERDOLNĘ RĘKĄ W STÓŁ, TO STÓŁ SIĘ ROZLECI!!(przenośnia :D :D :D). Chce powiedzieć, że czegoś nie będzie, a co miało być. Jednocześnie dostawała bure ode mnie że tak czy tak się zachowała i mi się to nie podoba - akcentowanie mojego niezadowolenia by wiedziała, że nie żartuje: Jak odbierała to z uśmiechem, to dodatkowo akcentowałem to moim zatrzymaniem i wydawałem jej polecenia w stylu „podejdź do mnie/spójrz na mnie”, gdy to mówię, a kiedy nie słucha, to stoję dalej w miejscu i fakt że się gdzieś śpieszy jest mniej warte niż fakt, że mnie właśnie zraniła. Wtedy już nie jest jej do śmiechu, bo miała coś „stracić” i czasami straciła, chyba że wymyśliła inny sposób, trudniejszy/mozolniejszy, który uwidaczniał jej niezadowolenie. A, kiedy odpowiadała, że spóźni się, to słyszała, że „sama się do tego przyczyniłaś robiąc to co mi zrobiłaś” i tyle. Nic więcej, nic mniej. Bez wywodu większego, po prostu, krótko i na temat. To jeszcze bardziej ją denerwowało – moja postawa. ŻYCIE SIĘ ZMIENIŁO NIE DO POZNANIA.. Ważne jest aby zaakcentować niezadowolenie(ale bez skrajności w stronę bicia po twarzy). Inny przykład. 3. leżymy sobie i trzyma mnie nogami na łóżku i zaczyna mnie to boleć, a ja już chciałem wstać, więc powiedziałem, aby mnie puściła..dalej się śmiała. Co zrobiłem? Wziąłem siłą jej nogę i odrzuciłem. Zabolało ją to. Powiedziała, „co Ty robisz? To bolało”. A ja: „przecież mówiłem, że mnie to boli, jednocześnie powiedziałem, abyś mnie puściła. Nie posłuchałaś, to sam musiałem się o siebie zatroszczyć” - i tutaj już nie było tematu, że ją zabolało, tylko wpadła w konsternacje.. zdziwienie..nie wiedziała co zrobić/powiedzieć.. Kolejny: 4. Dla żartów uszczypnęła mnie znacznie całą dłonią, aż krzyknąłem. Dla niej to było śmieszne, ale co zrobiłem? Strzeliłem jej w udo z otwartej i też ją uszczypnąłem z ręki, tak by odczuła. Po tej akcji powiedziała, że to boli i dlaczego to zrobiłem. Odpowiedziałem, że „jak będziesz mnie tak szczypała, to ja również Ci oddam tak samo i za każdym razem tak będzie”. I w tym momencie również nie było „to boli”, tylko konsternacja, że to co robi ma swoje negatywne efekty dla niej. Kiedy jest zabawa, to jest zabawa, ale ma nie ryzykować moim zdrowiem tak jak ja nie ryzykuje jej. Jeżeli wyjdzie poza tą granice, to jest kara dla niej bolesna i zaakcentowanie, że robi mi krzywdę. Przykładów jest więcej...znacznie więcej. Bardzo podobne w wydźwięku. Wnioski? Można by to ująć, że w jakiś sposób pokazujemy to czego wcześniej nie widziała. Wnioski są proste - Po pierwsze na moje słowa i powód, ona nie wie co ma odpowiedzieć. Jakby miała powiedzieć „ale jak to? To świat wygląda inaczej niż się spodziewałam? Niż zawsze widziałam? Nie można faceta bezkarnie bić, ani się wyrzywać? Przecież zawsze mogłam..” Ona wie co będzie, kiedy przegnie i nie wystarczy „przepraszam”,zwyczajnie czegoś mieć nie będzie/nie pojedzie/nie pomoże/będzie miał w dupie, albo pozna kare, którą za każdym razem będzie poznawała jak przegnie. Czego wcześniej z kobietami nie robiłem(biały rycerz) i tolerowałem to, bo jestem facetem(w myśl.. to tylko kobieta - błędnie). Nie obchodzi mnie, że coś jest dla niej ważne, a to co robiła mi, to można – NIE! Konsekwencja polega na tym, aby „zranienie” Ciebie było tak ważne jak jej rana. Czyli co Cie obchodzi jej sprawa, jeżeli ona pozbawia Cie zdrowia? Zdrowie masz tylko jedno. Fizyczne czy psychiczne. 5. Możesz mnie odebrać skądś?(ona – już nie ważne skąd), a ja: „nie, bo mnie zraniłaś dzisiaj/wczoraj/ostatnio i nie czuje, że chce Ci pomóc. Musiałbym się zmuszać i znowu się źle poczuć, a nie chce”. Wtedy usłyszałem kilka słów niegodnych kobiety :D ale konsekwentnie nie zrobiłem tego. Przykłady można mnożyć...Pani … FEMINISTKO(dlatego napisałem moją historie) :D Nagle wyznaczyłem granice i powiedziałem, co jest „czarne”, a co „białe” i jeżeli przegnie, albo mnie skrzywdzi, to będą konsekwencje, nie tylko słowne, ale i ZA KAŻDYM RAZEM praktyczne, czy to również bolesne tak jak ona mi, czy od strony pomocy/wyjazdu na urlopie/czy czegokolwiek innego co było planowane, czy aktualne..nie ważne. Ważne co odczuwasz TERAZ. A słowne mają sens tylko wtedy, kiedy są końcem praktyki(kara dla niej niewygodna) – kara nie możne być tylko słowna, ale taka jak w/w z wyjaśnieniem „DLACZEGO”. Musicie wiedzieć, że kobieta musi mieć wyjaśnienie dlaczego coś jest nie po jej myśli, dlaczego? By móc się poprawić i zanim zaryzykuje wasze zdrowie pomyśli 10x. Oczywiście są i do tej pory sytuacje w których konsekwentnie realizuje wytyczone kary, ale ich jest już znacznie, a to ZNACZNIE MNIEJ...nie mam powodu :) Co więcej!! Za mną jest rozmowa nt. testu genetycznego i intercyzy – rozłożone rozmowy były w czasie, a nie jeden po drugim. Ani jedno ani drugie nie chciała nawet słyszeć. Na spokojnie wyjaśniłem „dlaczego” i również słyszałem to co Marek mówi, że kobieta często gęsto mówi „nie czuje się bezpiecznie”, a ja w odpowiedzi „ja też się nie czuje bezpiecznie, bo...nie wiemy jak będzie dalej, może coś Ci odbije, zmieni itd” Po rozmowach po których kobieta jest emocjonalna, a Ty NIE, to ją jeszcze bardziej rozwściecza. Tak, denerwowało ją, kiedy analizowałem i na spokojnie rozmawiałem/odpowiadałem – powiedziała po jakimś czasie i o tym, kiedy już zaszła w niej zmiana na tyle, że po w/w moich reakcjach, ona też się zmieniła i zmieniła swoje postępowanie wobec mnie. Wtedy powiedziała dodatkowo, że mój spokój ją denerwował, a ja zwyczajnie uskuteczniałem metody Marka, czyli to co m.in. w/w. Na spokojnie, stanowczo i konsekwentnie. Jak teraz się żyje? Zbliżyliśmy się znacznie do siebie i wciąż uskuteczniam konsekwentnie to co w/w. Co więcej!!! Słysze od niej co jakiś czas, że przy mnie czuje się bezpiecznie(paradoksalnie). Wedy się uśmiecham w myślach :D TO DZIAŁA! :) i jestem tego idealnym przykładem od faceta białorycerza, przez płaczka i furiata, który rzucał przedmiotami w ścianę i krzyczał do mega spokojnego faceta, który jest konsekwentny w działaniach. Zmiana o 180 stopni. KOŃCOWE WNIOSKI? Elementy, które opisałem powyżej wciąż się zdarzają, ale ze znacznie mniejszym nasileniem i za każdym razem konsekwentnie wytyczam kare. Nie musisz zmieniać kobiety. Wystarczy, że sam się zmienisz i będziesz pracował nad sobą, a kobieta sama się zmieni widząc TWOJE POSTĘPOWANIE niechęci do swojej krzywdy. Tak naprawdę nie pracujesz nad kobietą, ale nad sobą samym i swoimi reakcjami i decyzjami, a w końcowym rozrachunku konsekwencjami :) To moja historia :) niedawno Także ten.. wydaje mi się, a wręcz jestem tego pewien, że zmasowany atak feministyczny/innych trolii/uprzykrzaczy życia jest powodem tego o czym mówi i co stara nam się przekazać Marek w audycjach. Bo to co się stara przekazać i przekazuje – TO DZIAŁA i tu ich boli dupka ;) Także.. psy szczekają, a karawana Markowa jedzie dalej :)
  16. Zainspirowały mnie postulaty przedstawione w opisie tego nagrania i chciałbym przekuć je w konkretne działanie - petycję, która zgodnie z ustawą o petycjach (Dz. U. z 2014r., poz. 1195.) zostałaby wysłana do Sejmu i Senatu a także do wszystkich organów państwowych majacych inicjatywę ustawodawczą. Przy okazji do dr Sylwii Spurek również. Petycję można wysyłać w prosty sposób za pomocą strony internetowej - sprawdzone, praktykowane i skuteczne w tym znaczeniu, że wywołuje konkretne procedury. Tu chodzi o to, żeby podpisów było jak najwięcej i żeby zrobić szum, żeby było głośno, żeby o nas pisano, mówiono, szydzono z nas, grożono itd. W środowiskach ojcowskich walimy takimi petycjami od jakiegoś czasu. Efekty choć niewielkie ale są. Zebranie 100 000 podpisów do inicjatywy obywatelskiej oczywiście jest gdzieś bardzo daleko na horyzoncie ale kto wie... Póki co mam taki punkt wyjścia jak w poniższym szkicu petitum. Proszę wszystkich zainteresowanych o propozycje zmian wraz z uzasadnieniem.
  17. Hey, Powiem wam ze od pewnego czasu, zdecydowałem się codziennie dorzucać mały kamyczek do koszyczka poprawy, a w zasadzie powrotu do normalności. Moja praca u podstaw polega na: Ot zwyczajnie preferuje robienie interesów z facetami a nie z kobietami. Przykłady: - szukam wykonawcy projektu odrzucam wszystkie kobiety - Szukam księgowego odrzucam Kobiety - Wybierałem notariusza też wybrałem kancelarie kolesia a nie kobiety ale tu na miejscu się okazało ze jest babka - trudno - Jadę Bla-Bla car to też wole z facetem zawsze bezpieczniej. Jak nie ma opcji żeby iść do wyra z babką to wolę z nią interesów nie robić. Seks seksem a życie życiem. Jak i tak jej nie pukne to nie ma potrzeby preferować samice za to ze zrobią dzióbek. Inspiracją do takiej postawy była opowieść koleżanki, która to na pewnym festiwalu muzycznym potrzebowała noclegu i tak zrelacjonowała transakcje jaką zawarła:
  18. Niniejszy post będzie 100 postem na forum. Chciałbym bardzo mocno podziękować wszystkim braciom za daną lekcję życia do tej pory dla mnie. Jestem bardzo wdzięczny wam za to, że przybliżyliście mnie do zdobycia jak najbardziej potrzebnej wiedzy w dorosłym życiu, gdyby nie wy pewnie bym przepadł z kretesem :D Chciałbym szczególnie podziękować gościowi, który nakierował mnie tutaj zupełnie przypadkiem, a dokładnie podczas przypadkowej rozmowy na omegle :D Dzięki wielkie! Jeśli tu jesteś to się odezwij. Z racji tego, że już dość dużo czasu spędziłem tutaj i moim osobistym zdaniem, bardzo owocnie chciałbym złożyć przysięgę przed wami: -nie będę się pakować w żadne długotrwałe związki aż do 30-35 roku życia. -skupiam się teraz na sobie, na samorozwoju, na powiększaniu swoich zasobów materialnych jak i wiedzy -będę pracować wytrwale nad kontrolą emocji, a mam tutaj na myśli regularną medytację -dzięki waszej wiedzy i mojemu oku będę wychwytywać wszystkie błędne wzorce przekazane przez rodzinę, by przyszłe pokolenia nie doświadczały tego samo (złamię "przekleństwo pokoleniowe") -będę dostarczał organizmowi regularny wysiłek fizyczny -ciągle będę podbijał swoją pewność siebie -i zawsze się będę dzielić moim doświadczeniem z wami i radzić :D Pomimo tego, że jestem jeszcze młodym człowieczkiem na wielkiej drodze jaką jest życie, wierzę, że dzięki nabytemu doświadczeniu nie "spierdolę" :D
  19. Witam Braci, Otóż sytaucja wygląda tak, ostatnio po studiowaniu strony samczeruno i oczywiście wcieleniu rad w życie usłyszałem od dziewczyny "Zmieniłeś się na gorsze" czy to znak że idę w dobrą strone? W dużym skrócie rozstaliśmy się nigdy nie byłem "misiem" ale w związku z nią trochę się nim stałem przeplatało się to z byciem "samcem alfa", poszukałem przyczyn i teraz wróciliśmy do siebie ale od samego początku zachowuję się tak jak przystało, jakieś sformułowanie co mnie obraża ostrzegam dalej to samo wychodzę. Rzadko piszę i dzwonię teraz praktycznie nie mam z nią kontaktu od paru dni, usłyszałem że ją źle traktuję, że nie staram się o nią że nie jestem prawdziwym mężczyzną "nie biegam za nią" itp. Co myslicie na ten temat? Pozdrawiam Bardzo jestem ciekawy waszego zdania Przemek. Vincent: Proszę sobie wstawić na profilu avatar!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.