Search the Community
Showing results for tags 'związek'.
-
Ostatnio zauważyłem że moja dziewczyna często jak jesteśmy we dwójkę opowiada historię z różnych akcji, które miała ze swoimi byłymi. Historię o tym jak była traktowana w poprzednich związkach, szczególnie w tym ostatnim ( wtedy kiedy miała chłopaka o 4 lata starszego od niej), kiedy jej były chłopak stwierdził że nie jest już dla niego fizycznie atrakcyjna. Ona bardzo często jak jesteśmy razem wspomina to i widzę że podchodzi do tego emocjonalnie a jesteśmy już parą od 8 miesięcy a z tym chłopakiem zerwała z 10 miesięcy temu i wtedy się działy u niej takie akcje z jej byłym. Albo wspomina często chwilę jak była z tym facetem, który był o 20 lat starszy od niej. Bardzo mile wspomina jak była z nim na wakacjach w egzotycznym kraju. Jaki lot był super, że na pokładzie samolotu dostała śniadanie i obiad, że w tym kraju było super.My też byliśmy na wspólnych wakacjach, mogłaby sobie już darować opowiadania historii ze swoim byłym. Albo historię o tym, że ten starszy facet bardziej kochał swoje dzieci z poprzednich związków niż ją. (z tym nie mogła się pogodzić) Nie wiem czy to normalne jak kobieta o tym wszystkim mówi mi. Jak źle była traktowana w poprzednim związku lub jak jej było fajnie na wakacjach z byłym. No rozumiem powiedzieć o tym raz czy dwa, ale ona mi z często o tym mówi, temat o tym jak źle była traktowana w poprzednim związku podnosi średnio raz na półtora tygodnia, przytaczając przy tym historię z byłym jak ją źle traktował. Bardzo często powtarza mi te same historię. Już mnie to powoli wkurwia, jesteśmy razem z 8 miesięcy a ciągle mowi o swoich byłych. Rozumiem powiedzieć to raz, dwa razy ale żeby tak ciągle. Kiedyś nawet się rozpłakała przy mnie opowiadając o tym facecie, dla którego przestała być atrakcyjna fizycznie. Z dwa razy pomyliła moje imię z imieniem jej byłego. Nie wiem czy ze mną coś jest nie tak? Mam wrażenie że ona porównuje mnie ze swoimi byłymi, podlegam ciągłej weryfikacji.
-
Rodzina mojej dziewczyny w tym roku zarezerwowała na 4 dni chatkę w Bieszczadach, zaproszenia zostały wysłane rok temu do członków jej rodziny, jeszcze się wtedy z moja dziewczyna nie znaliśmy. Miała ona wtedy chłopaka, który został zaproszony na ten wyjazd. W między czasie rozstali się. Poznala mnie i teraz jesteśmy parą. Przechodząc do sedna, ja nie zostałem zaproszony na ten wyjazd, nie jadę tam. Pomimo że cały czas jest miejsce wolne dla jej byłego na ten wyjazd. Jak myślicie, martwić się o to, czy jest to podejrzane że nie zostałem zaproszony? Napiszcie proszę Wasze przemyślenia. Z dziewczyna planujemy się zaręczyć i wziąć w przyszłym roku ślub.
-
Jak już wiecie z poprzednich moich postów mam dziewczynę, która wcześniej była z 20 lat starszym bardzo bogatym facetem. Ten facet zostawił ją po kilku miesiącach ich związku. Jeśli chodzi o kwestie materialne miała z nim wszystko, czego dusza zapragnie (zagraniczne wakacje, sauna, jacuzzi, kilkanaście samochodów, drogie prezenty). Jeśli chodzi o poczucie psychicznego komfortu i spokoju w związku to już nie za bardzo. Mianowicie ten facet był już po kilku rozwodach i miał dzieci z poprzednich związków, jedno z jego dzieci było tylko 3 lata młodsze od mojej partnerki (trochę creepy jest fakt tak małej różnicy wieku pomiędzy nimi). Moja dziewczyna bała się tego że na 99 procent ten związek się rozpadnie i rzeczywiście się rozpad nie doczekawszy ślubnego kobierca. W tym związku napewno by nie była najważniejsza osobą dla niego, ponieważ miał już on swoje dzieci z poprzednich związków i one były dla niego najważniejsze, przynajmniej tak myślę. Po tym związku związała się z bardzo przystojnym i umięśnionym facetem, ale nie traktował ją poważnie i nie szanował jej. W tym związku była 2 i pół roku. Teraz ma mnie, nie jestem ani bogaty, ani bardzo przystojny. Odnoszę się do mojej dziewczyny z szacunkiem, nie jestem zafiksowany na swoim wyglądzie ani na pieniądzach. Mamy wspólne cele życiowe i kochamy wspólnie ze sobą spędzać czas. Po tych przejściach mojej partnerki z innymi facetami (w sumie miała ona z 6 partnerów) czuje się trochę jak samiec beta, który darzy swoją partnerkę akceptacją, miłością i wyrozumiałością. Teraz oboje mamy po 27 lat i planujemy ze swoją partnerką wspólna przyszłość. Liczę na Wasze komentarze i przemyślenia odnośnie mojej sytuacji i przeszłości mojej partnerki. Co można wywnioskować z przeszłości mojej partnerki?
-
Moja dziewczyna przede mną miała 5 chłopaków. Jeden był zdecydowanie straszy od niej i jest bardzo bogaty, drugi był bardzo umięśniony i wysportowany i bardzo wysoki, trzeci był z bardzo bogatej i zamożnej rodziny i dwóch innych z ktorymi była średnio po 6 miesięcy w związku. Tymczasem ja nie jestem ani bogaty, ani z zamożnego domu, ani umięśniony i wysportowany. Moja laska mówi że ze mną czuje się najlepiej i czuję ze mną najbliższą więź. Czym to może być spowodowane, że czuje ze mną więź?, ona zbliża się 30-stki.
-
Jak uważacie gdzie leży granica między sponoringiem a partnerstwem w związku? Czy płacenie na mieście w stosunku 80/20 (partner płaci 80 procent a kobieta 20 procent wszystkich wyjść do restauracji, kawiarni) to już sponsoring? Czy związek kobiety z 20 lat starszym ustatkowany mężczyzna, to też sponsoring? Jak wiecie moja dziewczyna miała o 20 lat starszego bardzo bogatego mężczyznę, czy sam już ten związek z takim mężczyzna nosi piętno układu sponosorowanego? Ona mówi że to nie był układ sponsorowany, nie płacił jej żadnych pieniędzy, ani nie opłacał mieszkania, czy płacił za nią za rachunki. Jej były zabierał ją w delegację służbowe do ekskluzywnych hoteli, woził ja samochodami i robił przejażdżki z nią na motorze, nie wspomnę o kupowaniu drogich prezentów. Teraz jak wychodzimy na miasto z moja dziewczyna to ja płacę 80 procent wszystkich rachunków w restauracji, kawiarni, chce się dowiedzieć czy ja też dla niej nie jestem jej kolejnym sponosorem. Jesteśmy rówieśnikami, nie mam samochodu, ani własnego mieszkania.
-
Cześć Nurtuje mnie od dłuższego czasu przeszłość mojej partnerki, więc... Moja obecna dziewczyna w poprzednim związku była z 22 lata starszym od niej mężczyzna, był on bardzo bogaty. Kąpała się u niego w willi w jacuzzi, miał on też swoją saunę. Posiadał on kilkanaście dobrych samochodów ogólnie był on przedsiębiorca. Zabierał ją na delegacje, kupowal jej drogie prezenty, zegarki, drogie kosmetyki i buty. Pojechali razem na wspólną wycieczkę, nie wspomnę już że on ją zasponsorował (ta wycieczka kosztowała kilkanaście tysięcy złotych od jednej osoby). Moja dziewczyna nie powiedziała nic o tej relacji z tym bogatym mężczyzna swoim rodzicom, bała się reakcji swoich rodziców, jak zareagują oni na jej związek. Powiedziała mi że nie była z nim dla pieniędzy, i że nie kochała go za pieniądze. Ciężko mi zaakceptować przeszłość mojej dziewczyny, ten związek ze starszym facetem wyglądał jak układ sponsoringowany trochę, a Wy zaakceptowalibyscie taka przeszłość swojej kobiety? Wspomnę tylko że ja nie mam nawet jednego samochodu ani mieszkania, trochę czuję zazdrość o przeszłość mojej partnerki, bo ja nie zapewniam jej takich bogactw materialnych jak on. Proszę podzielcie się swoją opinią o tym wszystkim.
- 31 replies
-
Tydzień temu powiedziałem swojej partnerce że 2-3 razy będąc z nią w związku obejrzałem film porno, znamy się już od 7 miesięcy, chyba poczuła się urażona i zniesmaczona, że takie coś oglądałem. Jej byli też to oglądali i jednym z powodu było to że z nimi zerwała. Cały czas mi mówi i ja też jej że ją kocham, ale jednak jest coś inaczej pomiędzy nami. Chyba motylki w brzuchu minęły nam i teraz chce ode mnie większego zaufania. Powiedziałem jej że już nigdy nie będę oglądać tych rzeczy będąc z nią w związku, słowa dotrzymam chociaż będzie ciężko.
-
Moja obecna dziewczyna nosi drogie okulary, które sprezentował jej dawny facet. Mielibyście problem z tym że wasza obecna dziewczyna nosi prezenty (biżuterię, okulary, drogą odzież) od swojego byłego? Dla mnie to nie jest problem i nie przywiązuje do tego uwagi, chyba że źle postępuje i powinien zwrócić uwagę żeby tych okularów nie nosiła?
-
Witam, 3 miesiące temu po 3 latach związku rzuciła mnie dziewczyna, zacząłem więc dużo imprezować i lecieć z dziewczynami, tylko do pewnego momentu jakoś mam wrażenie, że moje libido upadło przez to, że mam cały czas byłą w głowie inne dziewczyny mnie jakoś średnio pociągają, jak się od tego uwolnić bracia? Jakieś akcje, lody itp jako tako to idzie, ale co do samego seksu z innymi no średnio, jedynie jakby moja była mi się rozebrała to by stał jak skała :/ Chciałbym znowu wrócić do formy, zapomnieć o niej i być nagrzany jak zwierzak - nawet jak nie mastrubowałem się ponad miesiąc to i tak jakoś nie byłem nagrzany. Jakieś rady sugestie? Sorka jak zły dział pozdro
-
W dobie internetu każdy chociaż raz przerabiał związek na odległość, a przynajmniej wiele osób miało z takowym styczność.Ale nie chodzi o przyszłość, a RETROSPEKCJĘ a bardziej, luźne wspomnienia.Pytania: -To do Was przyjeżdżały, czy Wy do nich? -jak było kiepsko, fajnie, a może jeszcze lepiej? -w jakich okolicznościach się poznaliście?Internet,aplikacje, czy zupełny przypadek? -najmniejsza i największa odległość jaka Was dzieliła? -hipoteycznie, czy jest odległość ,końcowa ,macie granice,że dalej nie ,choćby nie wiem co? -sprawdzaliście czy kogoś ma? -miała innego bolca? -mieliście pomysł,żeby go wygonić czy po prostu machnęliście ręką. I lecimy...nie jedziemy
-
Spotykałam się z facetem z aplikacji 4,5 miesiąca. Często wychodziliśmy. Zawsze dużo pisał, chciał rozmawiać przez telefon, inicjował randki i spotkania. Nie wywierał bezpośrednio presji, żebym się z nim przespała, ale poruszał tematy seksualne. Mieliśmy podobne zainteresowania i pasje, jak idealne dopasowanie. Zaczęliśmy częściej się u niego spotykać, po 2 miesiącach doszło do czegoś więcej (mój pierwszy raz). Przedstawił mnie znajomym i pewnego dnia wspomniał o potencjalnym byciu w związku, cytuję "Żeby (...) musielibyśmy być w związku", a potem dodał "ale jak będziemy, to (...)". Odpwiedziałam, powiedzmy że jesteśmy (wiem, trochę niejednoznaczne.. ale nie skomentował tego). Mówił, że nigdy z nikim nie czuł się tak dobrze, usunął apkę i że nie zdradzi. Rzecz, która była dla mnie dziwna to fakt, że wspomniał wcześnie, że byłby otwarty na trójkąt, ale powiedziałam że mnie to nie interesuje, nagadałam mu, więc porzucił temat i przeprosił. Szybko zaczął robić drobne aluzje/żarciki z podtekstem seksualnym i komplementował mój wygląd. Mówił o swoich preferencjach w tych sprawach. Powiedział o swoim koledze, że jest strasznym pantoflarzem (wtedy nie pomyślałam, że to może być red flagiem..). Z biegiem czasu zaczęłam więcej się kłócić, bo często podróżował ze znajomymi/rodziną beze mnie i zawsze były wymówki dlaczego nie mogę dołączyć. Czasem szedł do domu wieczorem, zostawiając mnie na ulicy zamiast zaoferować, by mnie odprowadzić... Niektóre moje prośby jednak spełniał, zabierał mnie czasem na jakieś wyjście towarzyskie czy coś kupował. Wspomniał, że chce latem pojechać ze znajomymi nad morze na 2 tygodnie i jak co roku pójdą do klubu. Chciałam dołączyć, zwłaszcza że usłyszałam o klubie i piciu. Moim zdaniem okoliczności dobre do zdrady. Poza tym zostawić mnie na tyle czasu? Dla mnie to za długo. Sądzę też, że klub to miejsce dla singli. Poza tym plaża, laski w bikini, ciężko tu ufać.. Ostatnio znów się kłóciliśmy. Powiedziałam, że powinien iść na kompromis i zabrać mnie ze sobą na wyjazd, albo nie jechać. Nie zgodził się. Stwierdził, że nie jesteśmy razem, że nie jestem jego dziewczyną, ale że jeszcze chodzimy ze sobą i oficjalnie nie jesteśmy parą, bo nie ustalaliśmy tego i w ogóle mu nie ufam.. Przecież sam wspomniał o związku wcześniej. Myślałam, że wszystko jest oficjalne. Powiedział, że za bardzo go kontroluję i nie troszczę się. Dodał, że nie jesteśmy na tyle blisko, by był moim chłopakiem, bo nie widujemy się, nie dzwonimy i nie piszemy wystarczająco, i że czuje się nieswojo, że traktuję to jakbyśmy byli już parą (spotkania nie były rzadkie bo 2-3 razy w tygodniu w obliczu innych obowiązków..). Dodał, że dziewczyna nie robiłaby pretensji i zamiast tego pytałaby, czy wszystko w porządku. Napisałam, że kochający facet zabrałby mnie na wakacje, a on odparł, że jeszcze za wcześnie dla niego na miłość, że potrzeba czasu. Co proszę? Zachowywał się jak w poważnej relacji cały czas, dopóki nie zaczęłam tej drugiej kłótni. Byłam pewna, że jesteśmy w związku. Bardzo mnie zranił tymi wypowiedziami. Zignorowałam go na 2 tygodnie i usunęłam ze znajomych (może i przesadzone, ale się wkurzyłam i odebrałam te teksty jako brak szacunku), lecz w końcu dałam mu ultimatum - oficjalnie razem lub wcale. Odparł, że po tym wszystkim nie zanosi się na stały związek. Jest mi przykro, bo mówił wcześniej o mnie jak o potencjalnej żonie, snuł plany na przyszłość. Wisienka na torcie, twierdził, że był z wieloma kobietami, ale że ze mną to był jego pierwszy raz (wątpliwe...). Seks zdążył być 2 razy. Dodatkowo napisałam, że wygląda to jakby chciał mnie wykorzystywać, a on zwalił na mnie, że to niby ja tego chciałam, a on nie był jeszcze gotowy. Kompletna bzdura, bo ja tylko poruszyłam temat, a to on "zmaterializował" zbliżenie na kolejnym spotkaniu. Czy cały czas udawał zakochanego? Byłam kołem zapasowym?
-
Witam ponownie Trochę mnie nie było, ale za waszymi radami i wieloma przemyśleniami, postarałem się "ogarnąć". Z uwagi na posiadane przeze mnie wykształcenie, znalazłem spoko pracę (i to w zawodzie, notabene dość poważanym w społeczeństwie 😅), a także od jakiegoś czasu umawiam się z nową dziewczyną. Oczywiście, staram się za wszelką cenę nie idealizować jej obrazu w swojej głowie, by nie skończyło się tak, jak ostatnio, po rozstaniu z narzeczoną (szczegółową historię opisałem w innym temacie). Mam wrażenie, że sporo się zmieniło i to na plus. Zaangażowałem się także w pare organizacji społecznych, które mnie ciekawią. Aż tu nagle... Po roku od rozstania, napisała do mnie najlepsza przyjaciółka ex. Pytała co u mnie. Stwierdziłem, że nie ma co owijać w bawełnę i udawać, że jakoś cierpię i liczyć czy też liczyć na to, że branie na litość sprawi, że ex łaskawie splunie w moją stronę, więc napisałem, że idzie mi w miarę dobrze. Napisałem o pracy, nowym związku, pozostałych aktywnościach. Po parunastu dniach, dostałem wiadomość, że powiedziała mojej ex, że ma ze mną kontakt. Ex się to nie spodobało i z tego tytułu, nasza niegdyś wspólna "znajoma" kończy ze mną kontakt. Na odchodne dodała tylko, że "cieszy się, że u mnie się układa". Z tego co mi mówiła, ex wciąż nikogo nie ma. Zasadniczo, nic specjalnego się u niej nie dzieje. Zastanawia mnie to, ponieważ jest w moim wieku - ma 26 lat. Podobno skupiła się na kolejnych studiach i słuch o niej zaginął 😶 Dzięki za wsparcie, którego mi udzieliliście. Czekam na kolejne rady od doświadczonych ekspertów !
-
Witam Bracia, Przepraszam, ale wpis będzie bardzo długi. Generalnie długo się zbierałem, żeby założyć tutaj konto, jednak w ostateczności przekonała mnie do tego panująca tutaj atmosfera wzajemnego wsparcia i dawania bardzo cennych porad. Jestem stosunkowo młodym chłopakiem. Mając dwadzieściakilka lat oświadczyłem się swojej wybrance. Ale od początku - Razem studiowaliśmy. Na studiach starałem się jej bardzo pomagać, głównie z uwagi na jej sytuację rodzinną (zawaliła jedne studia, przez co rodzice dali jej - cytuję - ostatnią szansę na studiowanie). Przed niemal każdym egzaminem to samo - płacze, obawa, że nie zda, trzęsawki, a nawet maniakalne mycie rąk. Ja byłem natomiast studentem piątkowym. Mniej więcej po dwóch miesiącach od zapoznania się na rozpoczęciu roku akademickiego byliśmy już parą. Była stosunkowo powściągliwa w emocjach. Strasznie skryta, naprawdę, aż do bólu nie okazywała negatywnych emocji. Nie potrafiła za bardzo się spierać, kiedy przechodziliśmy przez okres jakichś kłótni. Zamiast tego płakała, dusiła w sobie emocje. Oczywiście, standardem było odpowiadanie zapłakanym głosem „wszystko w porządku” kiedy pytałem, czy coś się stało. Płakła o każdą pierdołę (raz o czajnik, bo się zepsuł i trzeba było nowy kupić xd). Jeśli chodzi o samą fazę początkową związku, to jej rodzice chyba wyjątkowo mnie nie lubili. Jej mama nawet nie miała okazji mnie osobiście poznać, a kiedy tylko dowiedziała się, że jestem chłopakiem jej córki, wysłała jej wiadomość, że przeze mnie uwali studia (ta, uwali, dzięki mi ona w ogóle je zdała xD). Wkrótce potem, miałem „przyjemność” odwiedzić jej rodzinny dom. Myślałem, że wszystko jest w porządku, mamusia milutka itp. Do czasu kiedy wyjechałem i dostałem wiadomość od swojej dziewczyny, że jej rodzice mnie nie lubią, że źle przy nich chodziłem (???) itp. Naprawdę, z początku myślałem, że to żart, dopóki nie zadzwoniłem do swojej lubej i nie usłyszałem, że znowu, standardowo, płacze. Po dłuższym czasie jej rodzice zgodzili się na wspólne mieszkanie. Generalnie, większość opłat pokrywałem sam, a raczej robili to moi rodzice, którzy naprawdę ją pokochali (miałem wówczas także stypendium za wyniki w nauce, które także przeznaczałem na nią). Jeździliśmy na wakacje, dostawała prezenty (niemal wszystko oczywiście z moich pieniędzy). Kiedy zamieszkaliśmy razem, te jej napady lęku przed niezdanymi egzaminami jakoś ucichły. Do czasu pisania licencjatu, kiedy ponownie, zaczęła ciągle wątpić w swoje umiejętności, zarywała nocki, z czasem nawet nie chciała wychodzić z łóżka i płakała co jakiś czas jak było seminarium. W tym samym czasie się oświadczyłem. Wówczas z kolei, dostała wiadomość od mamusi, że zaręczyny ze mną to błąd, że chłopa zawsze można wymienić, że to tylko związek i ma się skupić na nauce (xD). Cóż, zdała ten licencjat (oczywiście z moją pomocą). Będąc już zaręczonymi, z tytułem licencjata, stwierdziliśmy, że fajnie byłoby zacząć myśleć poważniej. Zastanawialiśmy się nad dzieckiem w przyszłości. Z racji tego, że miałem operowane w wieku dziecięcym wnętrostwo, musiałem jeździć na liczne badania. Ona oczywiście nie była ze mną na ani jednym, bo „Nie miała czasu, bo mama chciała, żeby nie siedziała na dupie tylko poszła do pracy na wakacje”. Mega mnie to zawiodło i przyznam, że chciałem wtedy zerwać. Ale kij z tym. Dostałem ponowne zaproszenie od jej rodziny i tym razem było o krok za daleko. Jej genialni rodzice wpadli na pomysł, że nie interesuje ich, że jesteśmy zaręczeni. Stwierdzili, że super opcją będzie, jak ja, będę spał z jej bratem (tak, w łóżku), a ona w osobnym pokoju. Wtedy miałem już tego dość, powiedziałem jej co o tym myślę (w bardzo, bardzo ostrych słowach) i opisałem sytuację na anonimowym forum w jeszcze ostrzejszych słowach (ostatecznie, powiedziałem jej o tym...). Ale cóż…Zgodziłem się na to, przetrwałem jakoś ten weekend i wyjechałem. Na do widzenia widziałem tylko jak płacze. Kiedy przyjechałem do domu dostałem telefon „Kocham Cię, ale to koniec z nami”. Wszystkie rzeczy odesłała mi pocztą. Minął ponad rok od rozstania, a ja, mimo toksyczności tej relacji, czasami tęsknię. Mnóstwo wspomnień...A ona? Mam wrażenie, że ona nawet tego rozstania nie przechodzi - ciągle jakieś wakacje, wypady ze znajomymi. Czego wcześniej nawet nie było. Tymczasem ja skupiłem się na sobie - mam dobrą pracę, inwestuję w siebie. Ona natomiast ma przed sobą w tym roku do napisania dwie prace z dwóch kierunków (jedną magisterkę na studiach II st. i jeden licencjat z drugiego kierunku).
-
Cześć. Na wstępie byłem że swoją kobieta dwa lata życia były wzloty i upadki jak w każdym myślę normalnym związku. Poznaliśmy się wraz z jej znajomymi podam fałszywe imiona Darkiem i Anna. Od samego początku Darek wykazywał duże zainteresowanie moją kobietą. Lecz gdy dowiedział się że narazie się rozstaliśmy jakieś 2 tygodnie temu zmienił się o 180 stopni na jeszcze gorsze, gdy wszyscy się widujemy on zawsze siada obok mojej kobiety bardzo blisko, wyciąga ją na rozmowy byle być obok, przyjeżdża do niej pod firmę na tak zwana fajkę nawet gdy on ma ranna zmianę a ona kończy po 22. Zawsze ma jakąś wymówkę bo dziewczyna mi większość rzeczy mówiła(np:przyjechał żeby zapytać się jaki perfum chce jej brat do auta, mógł bardzo dobrze napisać na messengerze)Mieliśmy jechać wspólnie na wakacje lecz po naszej pierwszej klotni napisał mi że woli ją wybrać żeby z nimi jechała niż mnie, z góry napisał mi że sprawa jest przegrana między mną a moja kobieta. Co nie było prawdą bo nadal się spotykaliśmy, zmienił wogole ton do mnie na bardziej chamski i przez to kloce się z moją kobietą a ona nie widzi w tym nic złego że on na powitanie podnosi ją i całuję w polik dodam że ma ona przyjaciela od małego z którym się tak nawet nie wita tylko się przytulają, wcześniej była sytuacja gdzie na dowidzenia dwa razy klepnął ja w tyłek ale po mojej interwencji ona napisała mu ze nie ma tak robić. Pozatym wiem że ciągle wypisuje do niej na messengerze nawet gdy idzie na drugą zmianę to budzi się o 5 rani żeby jej napisać. On poprostu więcej uwagi zwraca mojej kobiecie niż swojej z którą jest 9 lat a jego kobieta wogole nic nie widzi tak jakby się bała. Właśnie miałem chyba ostatnia kłótnie o niego bez jego obecności dogadujemy się idealnie, jest miło ciepło ale gdy jest on wszystko się zmienia. Poprosiłem ją żeby trochę ograniczyła z nim kontakt to mi powiedziała że no co mam potrącić wszystkich znajomych? Wczoraj mieliśmy o niego znowu kłótnie to oczywiście on jest niewinny a jak siedzi obok niej to zjada ja wzrokiem. Panowie pomóżcie jak jej powiedzieć albo jak do niej dotrzeć że on nam rozwala związek? Dodam jeszcze że jest on niezbyt przystojny, moja kobieta sama mówiła że jest obleśny ale dlaczego pozwala mu na takie rzeczy? Mogła by mu odmówić przesiąść się albo coś innego prawda?
-
Witam! Tak jak w tytule. Ostatnio mam dziwną potrzebę czułości ze strony kobiety, szczególnie przytulenia przed spaniem (nie chodzi już nawet o sam seks, bo za ten jeszcze można zapłacić...). Oczywiście nie jesteśmy dziećmi i chyba każdy z nas ma czasem, sporadycznie taką potrzebę. Nie mówię tu o wielkim związku i wielkiej "miłości", bo dobrze znam ciemne strony relacji z kobietą. Tylko chodzi mi o ten jeden aspekt. Dlatego z czystej ciekawości mam pytanie. Jak sobie radzicie z brakiem kobiety w sensie przytulania, pocałunków etc. (o seks nie pytam, bo tak jak pisałem ten jeszcze jest dostępny za PLN)
-
Witajcie Jestem w związku ze swoją kobieta od 2 lat, ona na 24 lat ja 26. Początki znajomosci opierały się głównie (z mojej strony) na zasadzie spotykania się tylko na seks, wypiciu drina i rozmowach o wszystkim i o niczym - nie chciałem związku. Moja obecna partnerka jednak nadała tempa relacji i według mnie włożyła dużo wysiłku żebyśmy razem byli - udało się, zaangażowała się ja się zakochałem i tak oto jesteśmy razem. Moja dziewczyna od zawsze miała ciągoty do twardych dragow, feta, koks, a zioło jara do dziś w miarę regularnie. Zanim mnie poznała była kochanką swojego przyjaciela z którym na początku związku mnie poznała jednak ja i tak czułem ze coś między nimi musiało być. Jego partnerka była w bardzo dobrej relacji z moją, o cała ich relacje z reszta mieliśmy wiele kłótni przez które chciałem zakończyć związek ale wierzyłem zawsze ze popełniła jakis tam błąd i idziemy w to dalej (pisze o tym żeby mniej więcej nakreślić jaką według was może być osobą). Jakis czas temu nadszedł w końcu kryzys. Pewnego dnia siedziałem z nią w domu i intuicja mowila mi ze cos jest nie halo. Nigdy nie robiłem takich akcji, ale tym razem cos mnie tknelo żeby rzucić do niej tekstem „chodź sprawdzimy sobie telefony”. Ona wielce zszokowana, zestresowana nie chciała tego zrobić przez co wynikła dyskusja. W nerwach wziąłem jej telefon i próbowałem wpisać hasło (które znałem bo znaliśmy swoje hasła po prostu, nie sprawdzając zbytnio swoich telefonów) okazało się ze jest zmienione, wiec powstała klotnia - byłem pewien ze cos ukrywa. Żarliśmy sie ze sobą 4h bo chciałem znać prawdę, w końcu sie przyznała ze od tygodnia pisze do niej jeden gościu którego poznała na siatkówce i bardzo dobrze sie dogaduja jednak bardzo nie chciała żebym sie o nim dowiedział. Okazało sie ze gościu ją jawnie podrywał a ona dawała na to przyzwolenie, dostawała atencję, komplementy i po prostu ten kontakt utrzymywała jednocześnie usuwając na bieżąco wiadomości z nim. Dalsza afera doszła do tego ze wyrzuciłem ja z domu, jednak po tygodniu wróciła i zeszliśmy sie po wielu rozmowach i wyjaśnieniu sobie wszystkich kwestii. Mowila ze nie ma już z nim kontaktu i nie chce mieć, No to okej żyliśmy dalej. Moja luba dalej chodziła na siatkówkę i miałem świadomość ze on tam tez od czasu do czasu sie pojawia ale jak twierdziła dała mu do zrozumienia ze ma faceta i nie chce mieć z nim kontaktu. Pewnego razu jak spała wziąłem jej telefon do ręki i zauważyłem ze dalej ma z nim kontakt, dalej usuwane były wiadomości (do dziś nie wiem co sie w nich znajdywalo) No to doszło do kolejnej awantury tym razem ostrzejszej i bardziej stanowczej. Zaczęła ryczeć, błagać przepraszać wydzwaniać do mnie ze nie wie czemu miała dalej z nim kontakt ze to po prostu jej kolega z siatki i tyle. Bywaly tez momenty ze podczas swoich treningów nie odbierała telefonu przez wiele godzin - oczywiście wszystko zawsze jakos udało sie jej wytłumaczyć. Po tej drugiej awanturze zrezygnowała z siatkówki, przestała chodzić odcięła się. Jednak we mnie od tamtej pory pozostała duża niepewność i schizy typu "nie będzie mnie pare dni w domu i skad będę mieć pewność co robi?”. Do dziś zastanawiam sie co w jej głowie siedzi. Ja jestem facetem dość stabilnym finansowo, mam mieszkanie, rozwijam sie zawodowo. Ona raczej o rozwoju niewiele myśli i żyje z dnia na dzień. Często musiałem ratować jej sytuacje finansowa przez nabrane kredyty. Do pracy z mojego mieszkania ma blisko, mieszka praktycznie jak za darmo. Dość regularnie pije alkohol w mniejszych lub większych ilościach i do tego marihuana, która tak bardzo uwielbia. Mam ostatnio dużo niepewności względem naszej relacji przez wszystkie wydarzenia, zwłaszcza przez te ostatnie. Dodam ze jestem facetem atrakcyjnym, nigdy nie miałem problemu z powodzeniem, a laski czesto o mnie zabiegają (nawet te będące w związku) praktycznie zawsze miałem seks na zawołanie od lasek. Jednak tutaj emocjonalnie mocno sie wpierdolilem i zaangażowałem. Potrzebuje pomocy, co dalej robić? Czy mogę jej ufać? Powinienem? Czy racjonalne jest wiązanie przyszłości z taka kobietą? Jak to widzicie?
-
Jestem jakieś chyba już 4 lata po rozwodzie, w tym okresie i po pomogło mi m.in. to forum za co jestem wdzięczny🙂 Dwójka dzieciaków lat 8 oraz 5, kontakt mamy dobry, ex nie utrudnia, spędzam z dziećmi jakieś 30procent czasu w miesiącu. Jest też pewna pani z którą powiedzmy od ponad dwóch lat jestem w związku. Związek całkiem ok, trochę mieszkam u niej, trochę u siebie, sex bez marudzenia, czas miło się spędza, u obojga hajs się zgadza i wszystkie wspólne wydatki na pol, ona bez dzieci, ja więcej bombelkow nie chce. Na początku jak poznała moje dzieci, w momencie kiedy jeszcze hormony szczęścia szalały było spoko, później wyraźnie się zdystansowała, a że to głośne, a że tamto i z czasem widać jasno że nie akceptuje ich. Dla mnie luz, nie ma obowiązku spędzać czasu z dziećmi moimi, ja nie cisnę, nawet nie chce żeby z nimi się widziała. Sama też jakoś mi nigdy nie próbowała ograniczyć czasu z dziecmi. Jest to oczywiście kawałek mojego życia z którego nie mam zamiaru rezygnowac, a jak zaczynam coś gadać o dzieciach (z ogromnym umiarem bo ja w ogóle nadmiernie dużo nie mówię) to dla niej temat nie istnieje, nie słyszy albo aha powie. Pani niezadowolona że ja ślubu nie chce bo rodzinę już mam jak to okresla, o dzieciach nic nie mówi ale kto wie czy to że ja nie chcę też jej nie gryzie, planuje wazektomie o czym jej dawno temu mówiłem i dla niej ok, zawsze to przyjemniejszy sex. Z jej strony jest jeszcze temat znany, tj domek z ogródkiem, ze fajnie byłoby zamieszkać razem w czymś wspólnym. Ślub jest mi niepotrzebny, wspólna nieruchomość nie wykluczam, swoje mieszkanie mam, ona też więc jak by nie wypaliło można sprzedać choć to i tak kwestia kilku lat w przód była. Tylko ja się jej pytam jak to widzi kiedy nie akceptuje moich dzieci, że co będę wtedy do mieszkania swego jeździł aby jej za głośno nie było etc. I ciężko uzyskać odpowiedź. Wielu z was ma dzieciaki z poprzedniego związku, jak to u was z tą akceptacja było? Już nie pytam nawet o jakieś wspólne mieszkanie ale jakieś momenty gdzie był wspólnie spędzany czas.
- 18 replies
-
- akceptacjadzieciprzezpartnerke
- akceptacja
-
(and 3 more)
Tagged with:
-
Witajcie Bracia. Tak się składa, że (po części) pracuję w branży ślubnej. Nie chce podawać czym dokładnie się zajmuje, zresztą nie ma to znaczenia dla sprawy. Mianowicie: na Facebooku są grupy ślubne gdzie usługodawcy mogą oferować swoje usługi/produkty, a klienci podawać swoje zapytania w kontekście wesela. Zauważyłem, że część dziewczyn (które zaraz biorą ślub) ma ustawiony status na FB: wolna. O co w tym chodzi? Czemu one tak robią? Przepraszam, jeśli pytanie jest głupie. Pozdrawiam.
-
Pytanie o związki wokół was, które mieliście okazję obserwować od początku czyli: 1)Znaliście typa zanim poznał swoją p0lkę. 2)Mieliście się okazję jej przyjrzeć, że to zwykły szlauf kiedy już ją poznał i przyprowadził ewentualnie z tego co o niej opowiadał. 2a) (Opcjonalnie) Mniej lub bardziej dobitnie dawaliście mu do zrozumienia co to jest ale wszystko odbijało się jak piłka od ściany. 3)Dawała mu wiele czerwonych flag, które on nagminnie ignorował. A potem to już poleciało klasykiem. Tak z ręką na sercu znacie jakiegoś gościa co nie jest sam sobie winien? Bo ja grzebie w głowie po swoim dalszym i bliższym otoczeniu i nie mogę takiego znaleźć.
- 62 replies
-
- 5
-
-
- winnimężczyźni
- wina
-
(and 3 more)
Tagged with:
-
Moje pytanie dotyczy kobiet nazywanych MILFami. W aplikacji Tinder, lajkuję wszystkie laski ale żadna nie odpowiada a jak już jakaś odpowie to zaraz urywa rozmowę. Czy macie jakieś sprawdzone (najlepiej darmowe) stronki gdzie najlepiej ich szukać?
-
Moja kuzynka jest w związku ze zjebaną osobą, popadła w depresje i jest wykorzystywana chciałbym jej jakoś pomóc ostatnio się zwierzyła ze wszystkiego mojej siostrze Debila poznała rok temu na wakacjach, na początku byli na zasadzie FWB, ona chciała związku on nie mógł się zdecydować bo twierdził że ma depresje i nie wie czego chce od życia, kuzynka stwierdziła że mu pomoże. Jakoś w październiku rok temu weszli w związek, po jakimś miesiącu on chciał zerwać albo po prostu grał jej na emocjach, ona się uzależniła, wrócili do siebie ale robił jej ciągłe dramy, w końcu ona chciała zerwać w styczniu to na to nie pozwolił, jak mu powiedziała że zrywają to jakby nic przyjechał do jej domu. Kolejny raz podobna akcja była w maju tego roku, rozwiązana podobnie. Typ jej robi kompleksy, mówi jej że jest pizdą, wymusza seks, ciągle robi poczucie winy, krzyczy i wyzywa od wariatek, a ona jest od niego uzależniona i jeszcze go czasami broni bo skrzywdzony przez życie i ma depresje. Przed naszą rodziną gra dobrego, często gdzieś wychodzimy to wtedy miły, mówi jakie to plany ma z moją kuzynką. Gdy ostatnio chciała zerwać to powiedział jej że się zabije i będzie go miała na sumieniu Gość jest dziwny, bez matury po technikum, nigdzie nie pracuje bo mówi że za mało płacą, za granicę wyjechał to był ze dwa tygodnie bo mu się nie podobało
- 19 replies
-
- 3
-
-
-
- toksycznyzwiązek
- bliskaosoba
-
(and 4 more)
Tagged with:
-
Kolejny już tekst w internecie o tym jak to 50 latka jest w związku z 20 latkiem, czyli kobieta w związku z dużo młodszym facetem. Wygląda mi to na programowanie kolejnego rodzaju zachowania, które ma na celu ratowanie kobiet przed samotnością. Jak wiadomo dotychczas tak duże różnice w wieku pomiędzy partnerami były w miarę akceptowalne w przypadku starszego faceta. Czekam z niecierpliwością na teksty o tym jak dziewczyna o wzroście 180 cm jest z facetem o 20 cm niższym. https://www.onet.pl/styl-zycia/onetkobieta/moglby-byc-moim-synem-a-jest-moich-chlopakiem/86bcx9m,2b83378a
-
Kilka tygodni temu wpadłem na YT na ciekawego twórce contentu. Kevin Samuels, zawodowo zajmujący się konsultowaniem wizerunku ma kanał dobijający w momencie pisania tego postu do 400 tysięcy subskrybujących. Pomimo tego, że skupia się głównie na problemach czarnoskórej społeczności w Stanach wiele z tego co mówi jest uniwersalne. Jeden z jego filmów stał się tak zwanym viralem i ma ponad pół miliona odtworzeń. Pomimo tego, że Kevin naciska mocno na parowanie się i instytucję małżeństwa, to podaje wiele red pillowych informacji, czasem nawet przemyci coś z black pilla. Dzwoniące do niego kobiety zazwyczaj pyta o następujące rzeczy : - wiek - wzrost - wagę - numer sukienki Dodatkowo każe im ocenić swoją twarz w skali 1 do 10, nie używając przy tym liczby 7 ( z tego względu, że większość kobiet właśnie taką liczbą sobie przypisuje) Wg niego materiał na żonę, to kobieta w rozmiarze 0 do 6. Wtedy taka kobieta ma status HVW. Czyli high value women. 8 i 10 tylko dla kobiety która ma już jakieś dzieci na koncie. Potępia posiadanie dzieci bez formalizacji związku. Jest przeciwny feminizmowi. Dodatkowo kręci bekę z "wyedukowanych" kobiet. Ma zestaw fajnych śmiesznych jingli. Wg niego kobiety mają być szczupłe. Mówi kobietom wprost, że muszą być kobiece, ulegające i miłe. Wyróżnia również różne zakresy wiekowe, to jest wiek do 27 lat, kiedy kobieta powinna znaleźć mężą. Wiek od 27 do 35 czyli tak zwaną "danger zone" gdzie mają na to ostatni dzwonek. Oraz "no man's land" gdzie kończą kobiety które są już przejrzałe i będzie im ciężko cokolwiek sensownego stworzyć. Mówi też kobietom, że nawet jak facet jest słaby w łóżku, to mają grać rolę tak, jakby był najlepszym kochankiem. Wprowadził do języka takie określenia jak HVM. Czyli mężczyna o wysokim value. Co ciekawe kluczowym kryterium jest tutaj pracowitość (60h tygodniowo) i utrzymywanie zarobków na poziomie conajmniej 100 tysięcy dolarów rocznie przez okres 5lat. Uważa również, że standardy kobiet są zdecydowanie zbyt wysokie względem tego co reprezentują. Z ciekawych kryteriów które podaje, jest między innymi to, że kobieta nie może oczekiwać, że mężczyzna będzie od niej wyższy niż 5cali, wg niego kobiecie o wzrości 5foot4 (162cm) - średni wzrost kobiet w USA, należy się partner o średnim wzrości, czyli 5foot9 (175). Jakkolwiek widełki idą w dół lub górę to reguła max 5 cali powinna być zachowana. Akceptuje również "age gap" czyli naturalne jest dla niego, że facet jest 10 albo 15 lat starszy od swojej żony. Z lżejszych tematów, podaje, że wymagania kobiet względem wielkości członka partnera są z kosmosu i nie są jakkolwiek przystające do rzeczywistości. Żeby było ciekawie, sam neguje legendę wielkiego czarnego członka, mówiąc, że przez lata uprawiania sportów walki napatrzył się sporo na kolegów w szatni i większość murzynów jest przeciętna pod tym względem. Finalnie, zwraca uwagę, że 80% pozwów rozwodowych wnoszą kobiety. Wspomina o hipergamii. Jest też dużo o tym, że małżeństwo to praca. Wrzuciłem tutaj tylko to co zaobserwowałem po obejrzeniu kilku, z kilkudziesięciu filmów które wrzucił na YT. Podoba mi się fakt, że zwraca uwagę na niedorzeczność wymagań kobiet, jednocześnie mam mieszane uczucie co do stręczenia małżeństwa przy obecnej sytuacji prawnej i sądach rodzinnych. Mimo wszystko gość powoli staje się mainstreamowy. Wg mnie jest dobrym "gatekeeperem", do mocniejszych produkcji red pillowych. No i fakt bycia czarnoskórym czyni go trudnym do zbanowania, myślę, że pomimo niektórych minusów jeśli chodzi o całokształt jestem na tak. Jaka jest wasza opinia?
-
Geneza i odbiór społeczny Blackpill Blackpill wypiera wpływ na społeczeństwo i kulturę __________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ Geneza Blackpill: Słowo Blackpill zostało pierwszy raz użyte w 2011 roku. Blackpill wywodzi się z Redpill. Wielu blackpillerów to byli redpillerzy, którzy ze względu na niepowodzenia w relacjach z kobietami wybrali bardziej pesymistyczną ideologię, między innymi to oni tworzyli podstawy tej ideologii, które są bardzo podobne do podstaw ideologii Redpill. Blackpill powstał po to, by uświadomić ludziom prawdę na temat seksu, związków, kobiet i życia. Powstanie blackpill umożliwiła psychologia ewolucyjna, na której opiera się blackpill. Blackpill powstało również dzięki wiedzy i doświadczeniu wielu ludzi z całego świata, którzy opisywali swoje doświadczenia między innymi w internecie. __________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ Odbiór społeczny Blackpill: W społeczeństwie blackpill często jest odbierany jako negatywne zjawisko. Jedną z przyczyn tego stanu rzeczy są mity, które narosły na temat blackpill. Są one rozpowszechnianie przez przeciwników blackpill. Tezy blackpill są bardzo często kompletnie różne od tego, czego uczono człowieka od najmłodszych lat, z tego powodu mogą szokować, przez co mogą być trudne do przyjęcia. Blackpill często jest błędne utożsamiany ze środowiskiem mizoginów i inceli, co jest krzywdzące dla blackpill, gdyż blackpill nie jest mizoginistyczny i nie jest tożsamy ze środowiskiem inceli. Blackpill jest często źle interpretowany, blackpill nie powstał po to, by się nad sobą użalać, a po to by poznać prawdę na temat rzeczywistości, negatywny stosunek do blackpill bierze się między innymi z tej złej interpretacji tego zjawiska, wiele osób myśli, że blackpill to ideologia głosząca, że nie warto nad sobą pracować, co jest nieprawdą, gdyż blackpill nic takiego nie głosi. Blackpill ma w społeczeństwie wielu przeciwników. Do przeciwników blackpill należą między innymi feministki, białorycerze, bluepillerzy, bluepillerki, kobiety wykorzystujące mężczyzn, część społeczeństwa, której blackpill szkodzi, gdyż zapobiega on wykorzystywaniu ludzi. Z tego powodu te osoby będą chciały za wszelką cenę rozprowadzać kłamstwa na temat blackpill, by ludzie nie ujrzeli prawdy, by łatwo dało się nimi manipulować. Przykładowo mężczyzna nie znający blackpill może zostać łatwo oszukany, może wychowywać i pracować na cudze dziecko powstałe w wyniku zdrady, bo nie będzie wiedział, że nie jest ono jego, dzięki temu problem wychowania dziecka znika, bo do jego wychowania zostanie wykorzystany mężczyzna, gdyby znał blackpill, dowiedziałby się, że dziecko nie jest jego i nie tracił by życia i pieniędzy na wychowanie dziecka obcego mężczyzny. Przeciwnicy blackpill wymyślają wiele mitów na temat blackpill i regularnie kłamią o blackpill w artykułach internetowych. Blackpill wbrew wielu mitom nikogo nie krzywdzi. __________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ Mity na temat Blackpill a rzeczywistość: 1. Blackpill twierdzi, że kobiety są złe. Bzdura, blackpill twierdzi, że kobiety nie są lepsze od mężczyzn, że mają swoje wady. Blackpill stwierdza, że kobiety są idealizowane. 2. Blackpill nie ma związku z nauką. Blackpill opiera się między innymi na Blackpill Science, które jest nauką. 3. Blackpill twierdzi, że tylko chady uprawiają seks. Blackpill twierdzi, że atrakcyjność fizyczna jest najważniejsza w relacjach seksualnych. Blackpill nie twierdzi, że tylko chady uprawiają seks, blackpill stwierdza, że nietrakcyjni fizycznie mężczyźni nie mają szansy na seks. 4. Blackpill każe użalać się nad sobą i poddać się w życiu. Blackpill nic takiego nie twierdzi. 5. Każdy blackpiller to incel, mizogin, mało atrakcyjny fizycznie mężczyzna. Bzdura, blackpillerem może być każdy, zwykły mężczyzna, chad, incel, psycholog, psychiatra. 6. Blackpill jest mizoginistyczny. Blackpill nie jest mizoginistyczny, blackpillerzy nie są mizoginami. 7. Blackpill prowadzi tylko do depresji i użalania się nad sobą. Nonsens, blackpill prowadzi tylko do poznania prawdy o przyczynach swoich porażek, co umożliwia przynajmniej częściowe uniknięcie ich w przyszłości. 8. Blackpill głosi, że kobiety można gwałcić. Bzdura, blackpill nic takiego nie głosi, blackpill popiera szacunek do kobiet. 9. Blackpill prowadzi do morderstw. Bzdura, blackpill jest przeciwny zabijaniu, nie prowadzi do żadnych morderstw. 10. Blackpill prowadzi do zamieszek i buntów. Blackpill nie prowadzi do żadnych zamieszek czy buntów. __________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ Kultura Blackpill: Blackpill stworzył własną kulturę, która składa się między innymi z własnego słownictwa, własnych symboli, czy też unikatowych memów. Kultura ta nie jest szkodliwa, często ma na celu w zabawny sposób ukazać pewne zjawiska, bądź po prostu rozśmieszyć ludzi. W blackpill bardzo często porównuje się skrajne przykłady, by dowieść pewnych tez. Przykładowo by dowieść tezy, że kształt i wielkość szczęki wpływa na atrakcyjność fizyczną, porównuje się dwóch mężczyzn, gdzie jeden ma słabo rozwinięta szczękę, a drugi mocno rozwiniętą szczękę. Przykładami unikalnych słów powstałych w blackpill, które przenikły do kultury masowej są słowa Chad, Stacy. Wiele memów powstałych w blackpill nawiązuje do społeczeństwa i innych kultur, przykładowo mem Chad vs Virgin nawiązuje do plakatu stworzonego w celu zachęcenia czytelników do kupowania gazety Morning Leader zamiast gazety Yellow Press. Symbolem blackpill jest obrazek przedstawiający czarną pigułkę. __________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ Blackpillerzy: Blackpillerzy to ludzie, którzy uznają tezy blackpill. Wśród nich są między innymi naukowcy, zwykli ludzie, chady, zwykli mężczyźni, incele. Są to ludzie, którzy znają psychologię ewolucyjną, prawdy na temat seksu, związków i kobiet. Wielu blackpillerów nie przyznaje się otwarcie do wyznawanej ideologii, ze względu na jej negatywny odbiór społeczny. __________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ Blackpill: __________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ Słownik Blackpill: ______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ Książki na których bazuje Blackpill: ______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
- 3 comments
-
- 1
-
-
- samica
- redpill
-
(and 71 more)
Tagged with:
- samica
- redpill
- samice
- chad
- samiec
- zdrada
- zdrady
- beta
- wiedza
- mężczyzna
- seksualność
- celibat
- podniecenie
- pill
- seks
- alfa
- chłopaki
- kobieta
- samiec alfa
- damy
- dziewczyna
- black
- erotyka
- mąż
- pożądanie
- faceci
- facet
- żona
- chłopak
- miłość
- romans
- red
- dziewczyny
- romanse
- kobiety
- kłamstwo
- znajomi
- małżeństwo
- rżnięcie
- szmacenie
- geny
- mężczyźni
- zauroczenie
- szczęście
- porażki
- gen
- małżeństwa
- zakochanie
- psychologia ewolucyjna
- prawda
- dama
- znajome
- uroda
- przywiązanie
- sympatie
- atrakcyjność fizyczna
- wygląd
- atrakcyjność
- powodzenie
- bliskość
- samczeruno
- nastrój
- psychologia
- radość
- samczeruno.pl
- sympatia
- nauka
- samiec beta
- przyjaźń
- braciasamcy
- incel
- związek
- braciasamcy.pl
-
Witam Szukam porady jak znaleźć balans pomiędzy red pillem, a normalnym życiem, ale po kolei. Jestem w związku z dziewczyną od ponad pół roku. Początek relacji raczej typowy, choć ze względu na otoczenie (praca) musieliśmy się mocno hamować. Tak wiem, że w pracy się nie działa, ale nie zależało mi na tej robocie. Na początku opowiada mi część swojej historii, którą można podsumować jako wielka czerwona flaga. Postanawiam dać się rozwinąć tej relacji i po prostu zobaczyć co będzie dalej. Robię to świadomie, posiadając wiedzę z forum. Do seksu dochodzi przy pierwszej okazji, gdy okoliczności były sprzyjające. Nie było żadnego sztucznego przeciągania, ani proszenia się w stylu księżniczki i jej pazia. To ważne w kontekście dalszej historii. Jesteśmy dobrze dopasowani i seks sprawia nam przyjemność. Częstotliwość też jest ok, czasami nawet za bardzo ok. Czuć wzajemne pożądanie. Jej były z którym pożądania nie było czekał na pierwszy seks trzy miesiące. W miarę upływu czasu wychodzi, że ma blokady przed oralem, po swoim pierwszym związku. Do tego ma ogromny kompleks na punkcie swoich piersi. Jej ex zobaczył je po pół roku. Nie naciskam na te tematy, chociaż bardzo mi tego brakuje. Seks na haju hormonalnym, choć niekompletny jest spoko. Ostatnio dowiedziałem się, że opowiadając o sobie część zdarzeń pominęła, a w innych bezczelnie skłamała. Wiem, że po takim czymś powinna dostać kopa w dupę i by go dostała, gdyby nie fakt, że kiedy się o tym dowiedziałem byłem za nią odpowiedzialny w obcym kraju. Postanowiłem nie poruszać tego tematu. Teraz jesteśmy w Polsce, a ona ma świadomość tego, że ja wiem. Nie chce o tym rozmawiać, a ja chyba nie chcę tego słuchać, bo wiem co powie. To co wiem może by mnie nie ruszyło, gdyby nie fakt, że mi kłamała prosto w oczy. Bardzo mnie to wkurwia. Poza tym mając wiedzę z red pilla nie potrafię jej zaufać. Do tej pory od nikogo nie padło słowo kocham, bo ona wie, że tego ode mnie nie usłyszy. W sumie to nic nowego, bo powszechnie wiadomo, że kobiety kłamią, zaniżają liczbę partnerów i kwestią czasu jest kiedy znajdzie kogoś lepszego i się skończy historia. Tu jeszcze ważna uwaga. Ona jest dużo atrakcyjniejsza niż ja i zawsze ma kółko orbiterów. Ja potrafię ogarnąć sobie ruchanie i z lodem by nie było problemu, ale kto uprawiał seks na haju ten zna różnicę. Poradźcie jak nie wkręcać sobie, że czad by miał wszystko na pierwszym spotkaniu, że przy innych by nie miała blokad. Czuję się jak petent w urzędzie, gdy mnie hamuje. Poza tym ile można czekać? Jak wgrać trochę blue pilla, jednocześnie mając świadomość jak to wszystko działa.