Skocz do zawartości

Czy moje marzenie o Balcerowiczu przed sądem właśnie się spełnia?


Rekomendowane odpowiedzi

Drogi Stulejmanie.

Niestety nie zgadzam sie z toba.

Balcerowicz byl tym ostatnim niezaleznym.

Cala reszta "wpasowuje sie w schemat i koniecznosc kompromisu" czyli caluje w dupe mocniejszych od siebie i jest wszechwładna wobec slabszych.

Byly juz moje posty o nim a zyje juz tak dlugo ze to wszystko widzialem na wlasne oczy, zachowanie i jego i innych.

On dostal bodajze 13 doktoratow od niezaleznych, pozapolskich instytucji.

Rywalizujący z nim Kołodko ani jednego.

Mowi to wam cos?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@JoeBlue Żaden człowiek z PZPR, który kolaborował z okupującym nas ZSSR, nie mógł być niezależny. Bodajże profesor ekonomii Kieżun mówił o Balcerowiczu tylko tyle, że był za głupi by wejść do jego grupy, a co dopiero mówić o jakiejkolwiek dawaniu tego komuszego sługusa do rządzenia finansami państwa. Zresztą to co zrobił Balcerowicz, to był plan Sorosa, obliczony na wyssanie z Polski wszystkiego co najcenniejsze.

 

Posłuchaj profesora ekonomii: 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio przejrzałem książkę Witolda Kieżuna - "Patologia Transformacji" i od razu mnie porzuciły jego Keynesowskie wpisy. On popierał teorię Keynesowską. Proszę Cię Marku, poczytaj kim był John Keynes, angielski arystokrata, którego wszyscy się słuchali tylko dlatego, ponieważ był angielskim arystokratą w czasach szczytu imperium Brytyjskiego.

A ja Ci teraz zaprezentuję Kelthuza, magistra ekonomii, który interesuje się ekonomią od 15 lat.

W "Polactwie" Rafała Ziemkiewicza autor napisał bardzo znamienne były jego słowa o tym, że u nas robi się karierę polityczną na tym, że szkaluje się światowej sławy ekonomistę, natomiast on mógłby wyjechać na zachód, do USA robiąc karierę jako doradca z pocałowaniem dłoni. Niestety ciężko zrozumieć abstrakcyjnie, że czekał nas los Argentyny, która zbankrutowała i ledwo co teraz się z tego wynosi.

 

Ale książkę Kieżuna wypożyczę i przeczytam. Potem przeczytam książkę Balcera "800 dni" i na tej podstawie najlepiej będzie ocenić kto miał rację.

PS. Jeszcze jedno - nazwać Balcerowicza komunistą to jak nazwać Marksa kapitalistą, bo pisał książki.

Edytowane przez Strusprawa1
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Strusprawa1 Bez obrazy, ale Kelthuz nie jest dla mnie żadnym autorytetem, a na pewno nie jest nim wobec profesora Kieżuna, który wyraźnie punktuje wielkie finansowe oszustwo na Polsce, wykonane za pomocą Balcerowicza (firmował to swoją gębą). Trochę faktów o Balcerowiczu z wikipedii:

 

W latach 1978–1980 pracował w Instytucie Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu przy KC PZPR, gdzie zajmował się problematyką urynkowienia gospodarki socjalistycznej

 

Od 1969[11] należał do PZPR, z której wystąpił w 1981 po wprowadzeniu stanu wojennego[12]. W latach 1978–1980 kierował zespołem doradców-ekonomistów przy premierze PRL,

 

To jest były aparatczyk komunistyczny, sługus okupantów Polski - taki człowiek nigdy nie może nic zrobić z własnej woli, ponieważ zawsze będzie na czyimś sznurku. Polska nie byłaby żadną Argentyną, wyprzedano w Polsce wszystko co się dało, jesteśmy zadłużeni na kilkanaście pokoleń do przodu, trzeba być niespełna rozumu by uważać że to cudotwórca. Teraz dopiero powoli zaczną ujawniać jego machinacje, to dopiero wyjdzie na jaw co ma na sumieniu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"W 1972 wyjechał na stypendium do Stanów Zjednoczonych[4]. W 1974 uzyskał tytuł MBA na Saint John’s University w Nowym Jorku[5]. W 1975 obronił w SGPiS pracę doktorską[5] zatytułowaną Koszty przedsięwzięć innowacyjnych[6]. Został następnie na tej uczelni zatrudniony jako adiunkt. Przez 11 lat był związany z Instytutem Międzynarodowych Stosunków Gospodarczych SGPiS, gdzie zajmował się transferem postępu technicznego do krajów słabo rozwiniętych. W latach 1978–1980 pracował w Instytucie Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu przy KC PZPR, gdzie zajmował się problematyką urynkowienia gospodarki socjalistycznej"

 

Pominąłeś początek, który akurat wiele znaczył.

Nawet Urban ostatnio w programie Skandaliści opowiadał, że PZPR szedł w kierunku wolnego rynku coś jak obecne chiny chcieli zrobić. Wiec nie wykluczone ze na te stypendium ( bo nie napisali jakie to było) go wysłali do stanów żeby się dowidział jak się robi ustawę o wolnym rynku i dobrobycie. Co w żaden sposób nie ujmuje Balcerowiczowi.

 

Ale jak wiem, nie podchodzisz do tej sprawy logicznie, lecz emocjonalnie wyzywając od korwinistów.

Zdradzę Ci pewną tajemnicę, o której zapominasz i często wspominasz w audycjach.

Kraje zachodnie stać na płacę minimalne, ponieważ:

- Są geopolitycznym Rimlandem, towary chińskie idą drogą morską, handel szybciej przebiega (polecam wykłady Jacka Bartosiaka);

- Kraje te nie miały komunizmu, a wręcz wolny rynek (Margaret Thatcher w UK symbolem tego, w RFN Ludwig Erhard i te kraje były mniej zmniejszone). To tak samo jak Korea Północna i Południowa - geny te same, ale ustrój inny - różnica widoczna gołym okiem.

- Inna mentalność - ogólnie się szacuje, że większość wynalazków współczesnego świata, większość odkryć została wymyślona/wynaleziona w trzech krajach europejskich - UK, Francji i Niemczech.

Statystyka Nobli naukowych.

https://imgur.com/a/YjAJS

 

Akurat jakbyś się wsłuchiwał w sens, logikę, a nie w tytuł, to byś zauważył, że frazesy Keynesa, typu "Nie ma potrzeby zastanawiać się co będzie w dłuższej perspektywie, bo w dłuższej perspektywie wszyscy umrzemy", którą Kieżun popierał są całkowicie alogiczne. KTO nas zadłużył pytanie? Czy w latach '90 byliśmy zadłużeni jak za czasów PO i teraz PiS się zadłużamy?

W ogóle jaki sens ma mówienie, że pieniądze były wywożone z Polski? Jaką wartość mają złotówki za granicą? Żadną. Dopiera w kantorze wymiany walut, ale jeśli w kantorze wymieniasz, to kantor musi pozyskać skądś pieniądze, a jak to robi? No właśnie.

Zresztą jak wtedy panowała hiperinflacja, to i tak pieniądz miał śmieciową wartość.

 

Natomiast i tak poglądów względem tego nie zmienisz. Taka już natura ludzkiego mózgu. Z każdą kolejną wymianą zdań coraz mocniej utwierdzasz się przy swoim przekonaniu, oraz przy swojej racji tym samym uważając mnie za coraz bardziej nic niewiedzącego korwinistę pryszczatego z kucem. To jest natura dyskusji internetowych. Jedynie co, to ktoś z zewnątrz zauważy tą dyskusję i oceni kto ma rację.

Jeszcze jak wspominasz w audycjach, że 500+ poprawia los matek(jak wspominałeś w audycji piątkowej sprzed tygodnia), ale to raczej tych samotnych matek. Zasiłki dla wdów były od zawsze. Otóż mój ojciec pracował w służbie więziennej i w 1998 roku wracając od kochanki miał śmiertelny wypadek - osierocił mnie (ur. 1997), dwóch moich braci (1990,1993) i zostawił moją matkę, która zajmowała się domem, a nie pracowała. Dostaliśmy we 4 około 900 zł. renty - na tamte czasy, gdy gospodarka była świeżo po dewaluacji pieniądza, to było znośnie. Natomiast słusznie samotne matki nie powinny dostawać zapomóg państwowych - powinny zostać poddane ostracyzmowi społecznemu, aby - jak było od zawsze - ostrzec inne kobiety czym kończą się zabawy bez zobowiązań.

Idę dalej, ale tutaj warto dodać (nieśmiało to piszę), że większość więźniów wychowywała się bez ojca - miałem do tego dokładną statystykę. Bodajże po angielsku, ale miałem.

 

Polecam Ci ten kanał - Balcerowiczowi daleko do Szkoły austriackiej (wręcz bardzo daleko), ale Prof. Kieżunowi blisko do Keynesa, o którym pisał, że darzy go wielkim szacunkiem.

PS. Ale i tak zaskoczyłem mnie tą informacją - dzięki. Nie wiedziałem tego.

Edytowane przez Strusprawa1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy zdajesz sobie sprawę, że za komuny wyjazd za granicę był za "lojalkę"? Nie można było ot tak sobie wyjechać, jak ktoś chciał - mój ojciec (nadzorował największe projekty w Warszawie jako inżynier), też nie mógł. Jeśli go wypuścili, to znaczy że musiał nie tylko coś podpisać, ale okupant Polski uznał go za wiernego sobie.

 

I już w tym momencie dalsza dyskusja nie ma sensu, bo Ty podajesz kompromitujące fakty jako zaletę Balcerowicza. Po prostu nie znasz uwarunkowań PRL-u i tego diabelskiego systemu, który korumpował, niszczył, niewolił.

 

I nie pisz mi że kogoś wyzywam, bo nic takiego nie miało miejsca. To się odbywa tylko w Twojej głowie - i ok., ale nie pisz tego, bo robisz ze mnie wariata w tej rozmowie, co nie jest prawdą. 

 

Posłuchaj profesora ekonomii, a nie Kelthuzza:

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam tu pewną pastę o tym Panu.

Spokojnie, to tylko dyskusja, na luzie. :)

Dobra. Jasne, nie robię z Ciebie wariata. Szanuję Cię mocno, ale chciałem już dawno podyskutować na poważnie o tym temacie. Bo skoro prawda jest jedna, a my mamy inne, to która jest prawdziwa? I o to chodzi. :) 

 

Nie czytałem „Patologii transformacji”, natomiast widziałem i czytałem wywiady z prof. Kieżunem – i muszę powiedzieć, że po prostu pierdoli jak potłuczony, wychodząc z absurdalnego i sprzecznego z faktami założenia, że gospodarka PRLu była gospodarką świetnie funkcjonującą, a transformacja ustrojowa doprowadziła do ruiny. Skoro za PRLu było tak dobrze, to dlaczego było tak źle?

Otóż dlatego, że w przypadku gospodarki PRLu nie można mówić w ogóle o jakimkolwiek racjonalnym funkcjonowaniu. Ustrój gospodarczy PRLu uniemożliwiał kalkulację ekonomiczną, w związku z czym działania gospodarcze były prowadzone w oderwaniu od realnych potrzeb społeczeństwa. I profesor Kieżun może się rozpływać nad ilością i jakością polskich kondensatorów albo statków – ale fakty są takie, że ludzie w tym czasie nie potrzebowali kondensatorów i statków, tylko butów, cukru, papieru toaletowego i sznura do snopowiązałki, a tego jakoś nie było. Zresztą skoro polska elektronika była taka dobra (jeden z przykładów podawanych przez Kieżuna), to dlaczego po transformacji korzystaliśmy w telefonów, kserokopiarek i komputerów produkcji amerykańskiej, japońskiej albo niemieckiej? Otóż dlatego, że polska elektronika na papierze wyglądała świetnie, ale w rzeczywistości była niewiele warta.

Gospodarka PRLu była gospodarką funkcjonującą w oderwaniu od zapotrzebowania społeczeństwa, gospodarką tragicznie zacofaną, gospodarką nie potrafiącą dostarczyć podstawowych dóbr i usług. Zagraniczne inwestycje po 1989r. wcale nie pogrążyły polskiej gospodarki, bo nie było nawet czego pogrążać – zagraniczne inwestycje pozwoliły przynajmniej częściowo nadrobić zapóźnienie cywilizacyjne, które zawdzięczaliśmy „światłym planistom” pokroju prof. Kieżuna. Czy prywatyzacja i zagraniczne inwestycje zostały przeprowadzone bez zarzutu? Oczywiście nie. Czy pozostawienie gospodarki w rękach państwa i jego „światłych zarządców” pokroju Kieżuna dałoby lepsze efekty? Nie, doprowadziłoby jedynie do utrwalenia tego zapóźnienia cywilizacyjnego.

Podsumowując: kompletnie nie rozumiem jarania się leśnym dziadkiem smutającym, że nikt nie słuchał jego światłych rad i pieprzącym farmazony o tym, jak to zajebiście było w PRLu i jak zagraniczni prywaciarze to wszystko rozpieprzyli.

Większość firm w trakcie transformacji miała ujemne kapitały własne – czyli de facto w większości były to przedsiębiorstwa bliskie upadłości. Zresztą tutaj problem jest o wiele bardziej złożony niż wszystkim się wydaje. Problemy firm pojawiały się od momentu pierwszych reform Messner’a – quasi-ceny rynkowe, początki reform sektora bankowego etc.etc. Dopóki wszystko leciało na centralnym planowaniu bez możliwości rachunku ekonomicznego nikt nawet nie wiedział co jest efektywne, a co nie jest. Pierwsze reformy i wtłoczenie tylko kilku elementów gospodarki rynkowej już pokazywało jaki jest status tych przedsiębiorstw. Po 2 oczywistą oczywistością jest strategia zajmowania rynków przed zagranicznych przedsiębiorców. Na początku były stosowane projekty joint-venture etc.etc. z drugiej strony sytuacja przedsiębiorstw była tak tragiczna, że trzeba było je sprzedać czym szybciej. Pojawiają się głosy kilku prof. o wartości godziwej i aktywach firm państwowych, które były sprzedawane i o nakładach inwestycyjnych w latach ’80 i tworzenia tzw. pillar industries, ale to można włożyć pomiędzy bajki!

Te rzekomo wspaniałe zakłady w 1989 i 1990, po zetknięciu się z regułami ekonomii, zwyczajnie zaczęły padać jak muchy. Jak to wyglądało? Po pierwsze brak było kultury pracy, kultury zarządzania… Odziedziczyliśmy masę upadłościową. Ile osób pamięta, że chciano produkować te wszystkie wyroby, ale nikt ich kupować nie chciał? Co zabawne, niektórzy profesorowie wciąż mylą dwa pojęcia: wartość księgowa i wartość rynkowa. Proszę sprzedać chłam w wartości księgowej. Wyrobów ówczesnych polskich firm nikt kupować nie chciał, a na zakup technologii pieniędzy nie miały, zaś pracownicy, od góry do dołu mieli szalenie niską kulturę pracy.

Warto wspomnieć o jeszcze jednej istotnej rzeczy – hiperinflacji, indeksowaniu środków trwałych, zaburzeniu dla „przedsiębiorców” możliwości oceny inwestycji, zaburzeniu ogólnej struktury cen etc.etc. Niech sobie każdy z was przypomni jak coś przyjechało z zagranicy i było sprzedawane bezpośrednio z TIRa. Teraz o tych wszystkich problemach początku lat ’90 zapominamy, ale to był ciężki kawałek chleba. Brałeś kredyt na inwestycję i miałem telefony z banku o ile więcej musisz dopłacić tylko przez kwestię związane z hiper-inflacją. Transport miał się bardzo dobrze, bo w większości płacone było w markach niemieckich .

Edytowane przez Strusprawa1
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Strusprawa1 Akurat Kelthuz w ostatnich audycjach "Co mi daje raka" mocno jechał po Balcerowiczu za popieranie przyjmowania islamskich imigrantów i nazywał go łże-liberałem ;). W końcu się pokapował co do Leszka, najwyższa pora. A w tym filmie niestety nie wypadł najlepiej. Nie był w stanie odpowiedzieć na krytyczne komentarze, jak chociażby fakt, że to Jeffrey Sachs był autorem planu, a Balcerowicz tylko firmował go nazwiskiem. I taaa Polska uratowała się przed nawisem inflacyjnym, dzięki popiwkowi. Tylko że to nie Balcerowicz wprowadził popiwek, został on wprowadzony jeszcze w 1984 r. i sam Kelthuz o tym mówi na filmie. Tak samo jak nie Balcerowicz uwolnił polską przedsiębiorczość tylko Ustawa Wilczka jeszcze z 1988 r. Polecam natomiast świetny tekst na temat planu Balcerowicza, orka pierwszej klasy:

http://prawica.com.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=124:bardzo-sprytny-plan-balcerowicza&catid=37:ogospodarce&Itemid=54

 

Z tym Balcerowiczem i Kołodką w mediach to jest bawienie się w dobrego i złego glinę. Pozdro!

Edytowane przez EnemyOfTheState
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@EnemyOfTheState I słusznie. Balcerowiczowi na stare lata odwaliło z tą tolerancją.

Ostatnio też bardzo żywe dyskusje się toczą pomiędzy białymi rycerzami z jebawki i Kelthuzem. Lewicowi libertarianie myślą, że jak będą popierać feminizm, to im dziewczynki szp*ry popuszczą, a tu takiego "...".

Ustawa Wilczka była dobra, błędem było, że została zniesiona, ale upadek państwa toczył się dalej. Coś trzeba było robić.

 

Jestem skłonny już się poddać, bo w sumie sam nie wiem czy jest sens dyskutować o tym. Powoływanie się na Kieżuna jeśli chodzi o krytykę Balcerowicza uznaję za błąd, bo ten człowiek ma inne wartości - Keynesowskie. W nich nie liczy się, aby każdy się bogacił - liczy się zmniejszenie różnicy pomiędzy biednymi i bogatymi. Kryzys? Świetnie! Nabierzemy kredytów, wpłyniemy do gospodarki i jakoś to będzie! (patrz - polityka monetarna obecne USA i zachód ogólnie, tzw. Cykle koniunkturalne). I ta idiotyczna teoria, że jak import jest mniejszy od eksportu, to gospodarka jest zdrowa. Otóż celem gospodarki jest import - eksportuje się, aby można było importować. I tak można była wymieniać dalej. Ogólnie polecam książkę "Jak zrujnować gospodarkę, czyli Keynes wiecznie żywy" - Nelson Hultberg, Hans Herman Hoppe, Murray Rothbard, Joseph Salerno. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minutes ago, Stulejman Wspaniały said:

I już w tym momencie dalsza dyskusja nie ma sensu, bo Ty podajesz kompromitujące fakty jako zaletę Balcerowicza. Po prostu nie znasz uwarunkowań PRL-u i tego diabelskiego systemu, który korumpował, niszczył, niewolił.

Ma sens, ale gdzie podaję kompromitujące fakty jako zaletę Balcerowicza? Nie jest to zaleta, ale możliwość, że tak było. Kieżunowi jest bliżej, jak widzisz po tym co podałem, do komunizmu, aniżeli temu pierwszemu.

Znam komunizm - nie musiałem w nim żyć. Tak samo Ty nie musiałeś żyć podczas wojny, a wiesz jak w niej jest - z samych publikacji i opowieści.

Pisałem Ci, że powoływanie się na Kieżuna, to jak powoływanie się na Hitlera w argumentacji "dlaczego komunizm jest zły". "Profesor" Kieżun ma zły system wartości. Ekonomia prezentowana przez niego nie ma logicznego poparcia, bo bliżej jej do kolektywizmu i równości, a nie do rozwoju i bogactwa. Jakby przeczytał "Ludzkie Działanie" Ludwiga von Misesa - obszerny traktat ekonomiczny, to by może jeszcze zrozumiał, że celem gospodarki nie jest pokonywanie nierówności, a wzrost gospodarczy.

 

@EnemyOfTheState Dobrze, przeczytam.

Nie uważam, że Balcerowicz był ideałem - dało się zrobić lepiej, ale nikt się do tego nie chciał zabrać, bo wtedy ta osoba byłaby znienawidzona przez 70% Polaków...

Edytowane przez Strusprawa1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Strusprawa1 napisał:

Zresztą skoro polska elektronika była taka dobra (jeden z przykładów podawanych przez Kieżuna), to dlaczego po transformacji korzystaliśmy w telefonów, kserokopiarek i komputerów produkcji amerykańskiej, japońskiej albo niemieckiej? Otóż dlatego, że polska elektronika na papierze wyglądała świetnie, ale w rzeczywistości była niewiele warta.

Miałeś wzmacniacz japońskim odkręcasz głośnik, a tu Tonsil.... o przejęciu i  wyjebaniu firmy produkującej aparaty telefoniczne przez Siemensa oraz o przejęciu rynku na byłym ZSRR nie wspomnę.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby nie Balcerowicz (a raczej stojące za nim drapieżniki), może to my byśmy byli w czołówce elektroniki światowej... ale wszystko wyprzedano za grosze, a ludzie poszli na bruk, a ich dzieci w narkotyki i kradzieże...

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minutes ago, Stulejman Wspaniały said:

Gdyby nie Balcerowicz (a raczej stojące za nim drapieżniki), może to my byśmy byli w czołówce elektroniki światowej... ale wszystko wyprzedano za grosze, a ludzie poszli na bruk, a ich dzieci w narkotyki i kradzieże...

Upadek Optimusa był spowodowany urzędniczym rakiem czy prywatyzacją sektora publicznego?

Jakbyśmy mieli być w czołówce elektroniki światowej, to powstalibyśmy intensywnie jak niemiecka gospodarka po reformach Erharda w latach '50. Na poważnie jedynie postuluje odcięcie biurokracji Korwin, ale on jest politycznym błaznem. (w ogóle bezsensowne jest mówić, że omamił naród, że nie można wprowadzać płac minimalnych, że to jakiś żydowski spisek, ale to już inny temat bardzo prosty do wytłumaczenia..) Nikt inny nie postuluje, że uszczupli biurokrację. PiS przez nowe programy musi jeszcze bardziej to poszerzać. Widocznie lubią upodabniać się do II RP na całego..

Polska jest w czołówce olimpiad programistycznych, jak już o takich tematach piszemy.

http://antyweb.pl/icpc-polacy-z-medalami/

Sorry, że tak stwierdzę, ale to już jakieś charakterystyczne u Polaków jest - minęło już 27 lat od transformacji ustrojowej, a wciąż za niepowodzenia tego narodu oskarża się "ich" - Żydów, polityków, Niemców, przedsiębiorców ("prywaciarzy") i wymieniać tak dalej, ale nigdy się nie spojrzy prawdzie w oczy, że gdyby Polakom byłoby źle - to by się obudzili, zorganizowali się, zaczęli się edukować (biblioteki otwarte) i postawili ten kraj na nogi. Jak idę do biblioteki, to w 90% przypadków książki przeglądam i wypożyczam sam. Ludzie na ślepo wybierają studia, naukę traktują jak przymus,.. Studia takim zlatują na piciu i imprezowaniu, a potem, gdy wbija 23, kończą się studia takiego typowego Polaka, to zauważa, że po politologii w tym kraju nie ma pracy i w ogóle nigdzie po tym nie ma pracy, więc musi kupić bilet w jedną stronę do Londynu i pracować w magazynie. (znam takich przypadków mnóstwo, więc nie mówcie mi, że naśmiewam się z emigrantów) To, jak ten kraj wygląda, w większej części zależy od obywateli, ich moralności, postrzegania świata. Wiem, że nie mamy światowych marek, bo oczywiście Żydzi rządzą Polską i to na pewno oni trzymają nad tym władzę, żeby powstrzymać wybuch przedsiębiorczości i innowacyjności Polaków. Czy tak jest? No cóż - nie. Jak komuś naprawdę zależy, to ryzykuje - jest trudniej niż na zachodzie przez biurokrację, ale można.

To typowe narzekanie, zwalanie winy na tamtejszych, brak pasji w poznawaniu świata to mieszanka kultury katolickiej zmieszanej ze społeczeństwem postkomunistycznym - naszych sąsiadów też to dopadło. Z 3 mln Litwy emigrowało 0,5 mln ludzi. Z Węgier, Bośni, Rumunii procentowo dużo więcej niż z Polski. Czy tam też są winni "oni"?

Jeden Ukrainiec na studiach powiedział mi pewną rzecz, na którą długo zapamiętam, otóż powiedział "my do was przyjeżdżamy, bo wy jesteście bogatsi, a jesteście bogatsi, bo u was rządzą Polacy, a u nas Żydzi". I jakkolwiek w tym zdaniu powiedział prawdę, tak w środku sobie wybuchłem śmiechem, bo powiedział dosłownie jak Polacy mówią.. tylko że z naszej perspektywy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stulejman.

Nie wiem kto ci zaprogramowal mozg ale skoro nic do ciebie nie dociera - dalszy ciag dyskusji nie ma sensu.

Nic ci nie mowi to o kilkunastu honorowych doktoratach?

Jasne ze to nie do konca argument i gdyby byl jeden doktorat to mozna byloby to wysmiac.

Sadzisz jednak ze cala reszta swiata to idioci i propagandysci a ty wiesz najlepiej?

Twoje prawo.

 

Przy okazji, nie do ciebie:

Keynesa to wyznawal Kołodko ktorego brali do TV kiedykolwiek trzeba bylo powiedziec pare glupot.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.