Skocz do zawartości

Kreatywność warto rozbudowywać, i do tego zachęcam.


Marek Kotoński

Rekomendowane odpowiedzi

Myślę że wielu ludzi (zwłaszcza na forum), jest bardzo kreatywnych, ale blokują ich dwie sprawy:

 

1. Brak treningu kreatywności

 

2. Strach przed drwinkami i śmiechem otoczenia

 

Proponuję więc, by w tym dziale, tworzyć krótkie opowiadanka, historyjki w stylu jaki tylko wam się podoba - mogą być wulgaryzmy, rzeczy obleśne i obrzydliwe, horrory itd. Ważne by było to szalone i kreatywne, a dzięki temu nauczymy się wyzwalać z siebie szalone, nietuzinkowe pomysły, które często niosą ze sobą fantastyczne rozwiązania życiowych problemów. Polepszy się też zdrowie, gdy wyzwolimy z siebie to, co w nas tkwiło, i da nam to zadowolenie zmniejszając stres. Same zyski!

 

Czyli mamy trening.

 

A co z drwinami? Jak ktoś będzie tutaj z kogoś drwił i szydził, dostanie bana :> Czyli punkt drugi mamy załatwiony. Idę na drzemkę, jak wrócę to postaram się nabazgrać coś chorego, obrzydliwego i wstrętnego by ćwiczyć wyobraźnię i wizję.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...A wtedy on rzekł:

"Wyjdź za mnie! Uczyń mnie najszczęśliwszym człowiekiem jaki kiedykolwiek stąpał po tej planecie. Bądź moją Panią!

Nie interesuję mnie kim byłaś i co robiłaś, liczy się tylko to co jest tu i teraz...a teraz jesteśmy już tylko my!

Nigdy już o nic nie będziesz musiała się martwić, już nigdy nie znajdziesz się w nieodpowiednich ramionach...wszystko co zdobyłem latami ciężkiej pracy, teraz należy także i do ciebie.

 

Nie wiem czy wystarczająco chore :D

  • Like 1
  • Haha 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno dawno temu, w odległej galaktyce na planecie Ziemia żył sobie niejaki Markus Kotonio. Z pozoru człowiek zwyczajny i spokojny, ale jedno zdarzenie miało na zawsze odmienić to, jak był postrzegany przez społeczeństwo. Pewnego uroczego, deszczowego dnia spędzał sobie dzień zajadając sobie kiełbasę marki Stulejinki, kiedy to nagle do jego zacnego mieszkania numer 69 znajdującego się przy ulicy Dicktatorskiej wtargnął szalony naukowiec. Zaczął grozić naszemu bohaterowi, że jeżeli ten nie spełni jego żądań, to rzuci super duper magiczne zaklęcie na jego stuleję, przez co Markus stanie się odpowiedzialnym i dorosłym mężczyzną poszukującym miłości swego życia. Na te słowa Kotonio, człowiek o niezwykle wrażliwym uosobieniu i delikatności, zaprzestał delektowania się kiełbaską, wstał, spojrzał na swojego oponenta i zakrzyknął w bardzo politycznie poprawny sposób:

 

- Po moim kurwa trupie, Ty #&@%&@ (przepraszamy, ale z powodu dbania o wasze uszy dalsze jego słowa nie nadają się do upublicznienia)

 

Naukowiec zaczął mieć dziwne wrażenie, że obserwuje go ktoś jeszcze oprócz Markusa. I miał rację. Skąd mógł wiedzieć, że Kotonio to wielki fan zwierząt, a w szczególności chomików, które to potajemnie szkolił na swoją małą, krwiożercza armię gotową rozszarpać każdego, kto miał by mu zagrozić. Oprócz tego Markus miała jeszcze jednego asa w rękawie. Jego armią dowodził kocił Generał Brajanus, którego to osobiście przez długi czas trenował Kotonio. Efekt był taki, że Brajanus znany był z braku litości dla ludzi atakujących jego rozpieszczającego go karmą Bon Ton Sil Wu Ple pana. Tylko skąd owy szalony naukowiec miał to wiedzieć? Poza tym w chwili obecnej i tak już wątpił w swoją poczytalność, widząc masę chomików i stojącego miedzy nimi kota, wpatrzonych w niego jak by stanowił dla nich smakowity kąsek. Na szczęście jego mindfuck skończył się dość szybko, bo w zaledwie kilka sekund po pstryknięciu palcami przez Markusa przeniósł się do innego, lepszego świata.

 

A jakim cudem Markus stał się sławny dzięki temu? Jak przystało na nowoczesnego samca, cyknął sobie słit focię z chomiczkami i Brajanusem, którzy byli w trakcie konsumowania jego gościa. Co prawda policja próbowała go potem zatrzymać, ale poddali się po stracie około 300 ludzi, a stuleja Markusa Kotonia na zawsze miała pozostać zaciśnięta.

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Stulejman Wspaniały napisał:

1. Brak treningu kreatywności

 

2. Strach przed drwinkami i śmiechem otoczenia

    3. Niezsynchronizowane półkule mózgowe

 

Mareczku, kreatywność to synteza pozornie niezwiązanych ze sobą danych. Im więcej połączeń między półkulami, tym szybciej połączysz dane.

Lepiej jest mieć chińską autostradę w głowie

z18988729Q,Vehicles-are-seen-stuck-in-a-

 

niż polską polną drogę

1015_2004-0726.jpg

 

Jak to zrobić?

Robić coś dwoma rękoma naraz. Odsyłam do tematu o żonglerce.

Można też wydać hajs na jakieś nagrania muzyczne synchronizujące, ale kto wie, czy działają.

 

A ja za żonglerkę ręczę głową.

Edytowane przez Johnsons
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doktor Sławek był geniuszem, i wiedział że wielcy ludzie, tacy jak on, kończą na stosie albo są zadźgani ludzkimi, ostrymi językami.

 

Przez lata udawał hejtera, by wszyscy myśleli że jest prostym, tępym, nienawistnym bucem. W ten sprytny sposób stworzył zasłonę, za którą prowadził w wolnych chwilach niezwykle zaawansowane badania naukowe. Po latach ciężkiej pracy, udało mu się osiągnąć sukces o którym marzył od dzieciństwa: "dlaczego kura znosi jajka, a człowiek nie?".

 

To go prześladowało latami, i stało się jego życiową obsesją.

 

Ale od kilku tygodni, jego marzenia stały się rzeczywistością. Razem z wypróżnieniem, znosił zdrowe, pyszne, porządne jajko, czasami dwa, dzięki czemu rano może zjeść pyszną jajecznicę na boczku, albo jajka na miękko, ratując swój budżet i oszczędzając pieniądze na coraz droższy LPG do swojej fabii.

 

Teraz pracuje nad zmniejszeniem efektów ubocznych - mianowicie coraz częściej instynktownie zaczyna gdakać. W pracy nie ma to znacznie, bo i tak go nikt nie słucha, ale w życiu prywatnym wzbudza to jednak pewne zainteresowanie ludzi, którego chciałby uniknąć.

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Stulejman Wspaniały napisał:

 

Proponuję więc, by w tym dziale, tworzyć krótkie opowiadanka, historyjki w stylu jaki tylko wam się podoba - mogą być wulgaryzmy, rzeczy obleśne i obrzydliwe, horrory itd. Ważne by było to szalone i kreatywne, a dzięki temu nauczymy się wyzwalać z siebie szalone, nietuzinkowe pomysły, które często niosą ze sobą fantastyczne rozwiązania życiowych problemów. Polepszy się też zdrowie, gdy wyzwolimy z siebie to, co w nas tkwiło, i da nam to zadowolenie zmniejszając stres. Same zyski!

  

   Zapytam, Marek. Chodzi i wspomnienia, czy plany? Chodzi o marzenia, czy realizacje siebie?

Pomysłów miałem kilka, wszystkie nie zrealizowane, min. z powodu kotwicy w dupie, w postaci mojej kobiety.

Pomysły, nic szalonego, po prostu sposoby na zarabianie pieniędzy. 

Poczekam na resztę Braci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sobie gitarcuję/wiosłuję. Lewa ręka ożyła, nie wiem jak z prawą półkulą, ogólnie mam o niej marną opinię.

No i też pisuję sobie do szuflady teksty krótsze i dłuższe, zeby się czasem "wyrzygać" jak mam potrzebę.

 

Drobinki kurzu konwulsyjnie tańczyły przepychając sięmiędzy sobą w strugach promieni słonecznych wślizgujących się przez stare okiennice. Znużone wiecznym półmrokiem panującym w pokoju, krążyły niecierpliwie już kilka godzin przed wschodem słońca wypełniając całą dostępną przestrzeń pomieszczenia. Nie wiadomo jaka siła podrywała je z desek skrzypiącej, drewnianej podłogi i unosiła w poszukiwaniu światła. 

Steve siedział na starym taborecie ustawionym dla wygody tuż przy łóżku i kończył dokręcać do siebie drugą nogę. Łeb śrubki przeskoczył na śrubokręcie, na znak, że ostatnia została właśnie dokręcona. Jeszcze tylko połączyć siłowniki wraz z zasilaniem i będzie mógł zrobić pierwszy krok tego dnia. Styki połączeń lekko zaiskrzyły i elektrony radośnie rozbiegły się po kablach łaskocząc palce u stopy. 

Steve wstał z taboretu i zgrzytliwie się wyprostował, jako że od jakiegoś czasu nity w elementach lędźwiowych nieco popuściły. Zajrzał do skrzyni spoglądając na serię mechanicznych penisów. Drapiąc się w głowę, postanowił żadnego dziś nie dokręcać, przekonany, że na pewno się nie przyda. Stukiem tytanowych palców dotknął wieka skrzyni z podzespołami i zatrzasnął ją by móc wsunąć pod łóżko.

Kukułka wyskoczyła zza drzwiczek i zakaszlała z chrzęstem siedem razy. Był już nieco spóźniony, jednak w myślach machnął na to ręką i sięgnął pod łóżko po drugi, nieco mniejszy kuferek. Postanowił jednak się spóźnić, ale zmontować na dziś swojego najwierniejszego przyjaciela, jako że poczuł dokuczliwy brak towarzystwa. Wszystko przez te senne koszmary, które dręczyły go od czasu utylizacji Susan. Steve był przekonany, że niedawno zamówiona nowa Susan sprawi że znów zacznie się wysypiać, śniąc o bieganiu nago, trzymając się z nią za ręce, po zielonych łąkach.

Składając zamówienie, zanim kliknął „zapłać” rozmyślał, że kobieta to zło konieczne, ale zło to jednak zawsze zło. Ale rzeczy nad którymi się zastanawiał zawsze w myślach wyglądały na gorsze niż okazywały się być w rzeczywistości, więc mimo wszystko postanowił uszczuplić swoje konto o parę groszy.  Otworzył drugą skrzynię i zabrał się do montażu Czwórki.

Czwórka była uroczą suczką o niewielkim rozumku i ogromnym sercu. Nazwał ją tak na cześć nakrętki fi cztery, której brakowało w dostarczonym wraz z nią zestawie na znak wybrakowania więc musiał użyć jednej z własnego zapasu. Po dziesięciu minutach czwórka wykonała rozbieg, zakręciła wokół nogi od stołu, przystanęła przed Stevem po czym zrobiła kupkę z garści śrubek.  

- Chodź tu moja śmierduszko – powiedział do niej Steve biorąc ją na ręce i przytulając do nagich żeber – pan przed demontażem nie wyprowadził biedactwa, prawda? I poczochrał ją po łebku. Zsypał śrubki do pojemnika na części zamienne, wskoczył w stare jeansy i koszulę, po czym uchylił drzwi i głośno gwizdnął dając Czwórce znak do wyjścia na spacer.

  • Like 2
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W niedalekiej przyszłości Marek znalazł cudowny lek łagodzący IBS i postanowił dawać publiczne wystąpienia. Pewnego razu w krynicy zdrój cała sala barci samców czeka na swojego cyberguru z napięciem aż rozchyli się kurtyna otworzą magiczne drzwi i wejdzie ten oto nasz długo czekany zbawiciel którego ogłaszali aniołowie po spadku gwiazdy w betlejem. kurtyna się rozchyla a tam zamiast Marka wychyla się prezenter i mówi ze jest problem bo kto zaparkował skode fabie w LPG na miejscu dla inwalidów i jest proszony o przestawienie samochodu pod groźbą odholowania. wstaje jeden z widzów i mowi ze ma skończony prywatny marketing i czuje się odpowiednio wykształcony i wypoczęty po odpoczynku i moczeniu nóg na Słowacji ze może przestawić ten pojazd marzeń. Mija kilka chwil wchodzi wodzu, sala szaleje na ścianach wiszą krzyże i wizerunki świętych w cierpieniach na środku sceny stoi stół z obrusem który zasłania siedzenie guru które jest kiblem wbudowanym w parkiet co rozwiązuje problem z brzuchem, po 30 min wykładu o samoocenie zostaje zbierana ofiara na forum i hjundaja genezisa po czym wracamy do prelekcji. Wykład się kończy wspólną medytacją i złożeniem deklaracji o budowie domu samca przez wszystkich obecnych. Na pożegnanie guru zadaje za prace domową wizualizacje czyni znak krzyża nad wychodzącymi i każdy powraca do swojej macierzy.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dalekiej przyszłości gdzie paliwo będzie po zlotówce a zarobki europejskie niczym emerytura Polskiego polityka.

 

    

Każdy mężczyzna bedzie miał w swoim domu garaż wielkości boiska z siłownią w salonie , bilardem z gratisowymi francuskimi prostytutkami . Jeśli zlapaleś dwie niewiasty za piersi , teleportowales się do ogólno światowego baru gdzie samce mogli dyskutować o wszystkim w otoczeniu kroliczkow Hefnera oraz cen piwa równych cenie paczki zapałek. 

 

Dzieckiem nowej polityki globalnej był wynalazca który przy sprzyjających męskich warunkach wynalazł rzecz  W istocie lepszą i bardziej fenomenalna jak paliwo lpg. ..

 

     Stworzył rentgen kobiecych zamiarów i myśli.  Po roku od masowej produkcji owego genialnego  sprzętu  , naukowca znaleziono martwego w Polskim rezerwacie cebuli , gdzie w  Lidlu po przecenie karpia został zadeptany na śmierć. 

 

Policja i prokuratura stwierdziła samobójstwo a koncerny zaprzestanły produkcji wynalazku na całym świecie z przyczyn zagrożenia populacji męskiej  po przez znaczne jej zmniejszenie aż o  80 % skutkujace samobojstwami po dniu użytkowania tego sprzętu .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stoi na stacji opel zafira,

a Sławek brechą drzwi jej otwira,

potem skręca kabelki dwa,

zafira rusza rach ciach.

Wtedy nadjeżdża skoda fabia,

a z opla poszła cała magia.

W dodatku zasilana z el pe gie, 

Sławuś się do niej o rwie, o rwie.

Gaz do dechy, gaz w niej bucha,

Fabia już wyzięła ducha,

Nie pomoże Rysiek  wcale,

bo już siedzi w kryminale..

 

Edytowane przez I_am_the_Senate
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stulejman Wspaniały już swoją historyjkę dostał, no to teraz czas na @Mosze Red i jego oparte na absolutnych faktach życie.

 

Dawno dawno temu, w odległej galaktyce na planecie Ziemia żył sobie niejaki... eee... eee... zaraz... jak on miał... a z resztą, kogo obchodzi imię! Znacznie ciekawsza jest jego jakże pacyfistyczna ksywka: Red. Człowiek ten nie miał zbyt łatwego życia, bo nie dość że biały, to jeszcze nie był gejem. To jednak, co sprawia iż był dość ciekawą istotą ludzką wynika ze wspomnianej już ksywki. Krążyło wiele plotek na temat tego, skąd się ona wzięła. Jedni obstawiali, że po prostu pije krew swoich biznesowych wrogów zaraz po tym, kiedy przejmie ich interes. Drudzy sugerowali, że jest fanem armii czerwonej. Była też historia, że tak bardzo wzrusza go widok tej ładnej, czerwoniutkiej krwi u rozdziewiczanych przez niego kobiet, że... no. Prawda jest jednak zupełnie inna.

 

Otóż pewnego pięknego wieczoru, Red wracał sobie do domciu, kiedy to paru wrednych drani postanowiło oskubać go z kasy. Chyba myśleli, że jak mają jakiegoś tam gościa w garniturku, to napadnięcie na niego to będzie świetny pomysł. Skąd mogli wiedzieć, że Red część swojego majątku poświęcił na tajne eksperymenty medyczne i wkrótce zaprezentował im efekty tej inwestycji. Pamiętacie Hulka? No to wyobraźcie sobie coś podobnego, tylko czerwonego, z symbolem dolara na klatce piersiowej. Taaa. Później gazety opisały to wydarzenie i wyrażały dość poważne zdziwienie, jakim cudem cała aleja była umazana we krwi, a na ścianie widniał napis: "Odpierdolcie się od moich dolarów".

 

A no właśnie, dolary. Przez ten fakt Red ma dosyć bogate życie seksualne, przez co podczas wspomnianych eksperymentów zaaplikowany mu został środek, który produkuje viagrę w jego organizmie. Przez to zawsze jest zwarty i gotowy bez względu na ilość odbytych stosunków... a udaje, że nie ma siły tylko przed tymi kobietkami, które były nędzne w łóżku. Dodatkowo jego bogata, dolarowa osobowość sprawia, że wiele jakże zacnych i wzorowych niewiast jest gotowych porzucić całe swoje rodziny, byle tylko dobrać się do jego dolarów. Ale on akurat tego nie lubi. Jedna się kiedyś przyznała podczas seksów. Red się tak wkurwił, że przemienił się w swoją agresywną formę i rozerwał biedaczkę od środka. Dlatego drogie panie, nie wkurwiajcie go wtedy.

 

W zasadzie to wszystko, co można by napisać o Redzie Redovitchu. No dobra, z kronikarskiego obowiązku dorzucę fakt, że z powodu bogatej osobowości i powodzenia u pań zdobył tytuł "Najlepiej Wypolerowany Tyłek roku 2017". Przebij to, Żorżu Sromosie!

Edytowane przez HORACIOU5
  • Haha 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Następny w kolejce jest niejaki @Rnext. No to zerknijmy teraz na jego ciekawe losy i bujną przeszłość!

 

Dawno dawno temu, w odległej galaktyce na planecie Ziemia żył sobie niejaki obywatel Romek, ksywa Rnext. Czemu taka? Hmm... pomidor? W każdym bądź razie posiadał on dość bujne afro, które w pewien sposób obrazowało jego wysoki status społeczny, a także stanowił schowek na różnego rodzaju przedmioty. A to banana tam schował, a to jabłko, a to papier toaletowy. W zasadzie kiedy ktoś czegoś potrzebował, to mógł do niego przyjść i na 90% dany przedmiot znajdował się w jego czuprynie. Kiedyś dyrektor szkoły, do której uczęszczał Romek chciał sprawdzić, ile rzeczy znajduje się w tym owianym legendą afro. Wezwał więc Rnexta do siebie i kazał mu pod jakimś tam pretekstem opróżnić swoją bujną fryzurę. Po jakichś 30 minutach jego gabinet był zawalony rzeczami takimi jak chociażby granat odłamkowy, podpaski, mała laleczka voodoo, wazelina. Dyrektor odpuścił kiedy zdał sobie sprawę z tego, że to jeszcze nie koniec, ale przy okazji awansował Romka do statusu szkolnego mini składzika. I tak minęła podstawówka.

 

Następnie przyszła kolej na szkołę średnią. Było by pewnie podobnie gdyby nie jeden, drobny szczegół. Romek odkrył masturbację. Tak się chłopak nią zafascynował, że stał się mistrzem swojej... eee... dłoni? No jakoś tak. Niestety miało to również pewne skutki uboczne. Od nadmiaru trzepania zaczęły mu wypadać włosy, przez co w ciągu zaledwie miesiąca nie zostało mu nic na głowie... a o reszcie nawet nie wspominam. Przynajmniej nie musiał się depilować. No i wzrosła mu też pewność siebie, bo przeleciał każdą dziewczynę w szkole. Nawet nauczycielki. Co prawda tylko w swojej wyobraźni, ale zawsze. No dobra, tylko te ładne. Brzydkich nie, bo w sumie kto by je chciał?

 

Przełom nastąpił, kiedy Romuś poszedł do wojska. Co prawda z początku nie był zbyt lubiany przez swoich kumpli z powodu zamiłowania do swoich genitaliów, ale na szczęście ktoś tam w armii miał głowę na karku i potrafili wykorzystać jego talenty. Został włączony do tajnego rządowego projektu mającego na celu poradzenie sobie z niżem demograficznym w naszym kraju. Było to spowodowane tym, że kiedy naukowcy sprawdzili jego spermę pod mikroskopem to okazało się, że plemniki nie dość, że posiadają ręce i nogi, to jeszcze potrafią przetrwać w trudnych warunkach aby dotrzeć do wiadomego celu. Więc Romuś miał jedno zdanie. Trzepać. No to trzepał.

 

Jak jego nasienie zostało wykorzystane? Trudno powiedzieć. Ale pewnego roku zauważono podejrzanie dużą liczbę ciąż. Najbardziej chyba zdziwiona była pewna murzyńska para, kiedy ich dziecko okazało się białe. I miało afro.

  • Like 1
  • Haha 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Drizzt ja mam nadzieję, że jesteś gotowy bo... bo... bo... jesteś następny! A teraz czas na prawdę na Twój temat!

 

Dawno dawno temu, w odległej galaktyce na planecie Ziemia żył sobie niejaki Kristof aka @Drizzt aka Pussy Destroyer. Czemu zostało mu nadane imię Kristof? Prorok będący pod silnym wpływem wina marki Szwejk nie był w stanie sprecyzować dlaczego będzie on nowym Mesjaszem, ale ok, każdy to kupił. W końcu kto by śmiał wątpić w słowa Mietka spod monopolowego? W sumie gwiazda jakaś dziwnie wielka była na niebie, a i mędrcy przybyli na jego narodziny przynosząc wódkę, wódkę i wódkę. Teoretycznie wszystko powinno się zgadzać... ale jednak Kristof postanowił wszystkim pokazać środkowy palec i urodził się w ciemnej karnacji skóry, co wywołało wielką konsternację pośród zebranych. Mało tego, zadziwił świat tym bardziej, że po wielu latach ukończył szkołę podstawową z wyróżnieniem i nie zapieprzył żadnego roweru.

 

Oprócz tego wywoływał niezdrowa ciekawość u pań wszelakich głównie dlatego, że o ile Bozia nie dała mu zbyt dobrych umiejętności związanych z nauką, tak cała para poszła w penisa. Dosłownie cała. Tak bardzo, że podczas seksu zyskiwał swoją własną świadomość i kobieta, która została zaliczona przez Kristofa miała dwie opcje: albo żyć ze świadomością, że każdy kolejny facet będzie pytał "o kurwa, co tutaj tak szeroko?", albo zdobyć fundusze na operację rekonstrukcji waginy. Można powiedzieć, że na swój sposób Pussy Destroyer przyczynił się do zwiększonej ilości małżeństwo, a przy tym rozwodów i wydojonych z kasy facetów oraz rozwojem medycyny względem kobiecych genitaliów... wiecie, rekonstrukcja... te sprawy. Ponadto samice, które zostały pobłogosławione jego nektarem życia wykazywały tendencję do zachowania dziewczęcej skóry przez długie lata.

 

Jak już wspomniałem, cała para poszła poniżej pasa i ubogaciła mu kutasa, ale... no właśnie. Niektórzy zastanawiali się jakim cudem nie zapomina o oddychaniu i każdego dnia byli zaskakiwani, że jednak to potrafi. W końcu pokazał wszystkim swoją zajebistość i skończył podstawówkę mając zaledwie 44 lata na karku. Myślał, czy by nie pójść czasem do szkoły średniej, ale zdał sobie sprawę z tego, że nastąpiły pewne zmiany i ukończył szkołę tylko dlatego, że z ośmiu klas zrobiło się sześć. Nie przeszkodziło mu to jednak w cieszeniu się jak dziecko z odniesionego sukcesu. Na szczęście nie potrzebował zbyt wielkiej edukacji, aby otworzyć salon, gdzie mógł zrobić użytek ze swojego Bożego Daru. Słyszeliście pewnie o "Wyciągu z Fiuta", który to pomaga kobietom na zachowanie ładnej i zdrowej skóry? No to już wiecie, kto stoi za tą marką.

 

A raczej stał. Niestety pewnego dnia Kristof faktycznie zapomniał o oddychaniu no i zeszło się chłopakowi. Gdyby tylko Bóg przemyślał swój plan i umieścił mózg w jego penisie, to był by on prawdziwym geniuszem naszych czasów.

Edytowane przez HORACIOU5
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie myśl więc drogi @HORACIOU5 że i Tobie przepuścim ;)

***

Zziajany mężczyzna wbiegł do szpitala z naręczem kwiatów.

 

- Chłooopaaak! Krzyknęła za nim oddziałowa, jednak ta informacja odbiła się tylko głucho od jego pleców. Dotarło do niego co się naprawdę wydarzyło, gdy przez szybę porodówki zobaczył trzymanego za nóżkę, zwisającego głową w dół malca.

Ale wielkie jajca – pomyślał, a że spodobało mu się to co pomyślał, pomyślał ponownie – No! Nareszcie możemy zacząć się zabezpieczać i z zadowoleniem zjadł kwiaty przeznaczone dla żony.

 

Urodził się jako piąte dziecko w rodzinie. Jeszcze nie wiedział jak jego starsze siostry o imionach od C1 do C4 dadzą mu popalić. Zresztą one też jeszcze nie wiedziały że będą popalać z kolejnymi lovelasami pod blokiem.

 

Zatem nareszcie rodzice trafili w syna, którego imię jeszcze na długo przed narodzinami było zapisane pomiędzy fałdami kory mózgowej ojca – H5.

I tak H5 sobie podrastał, otoczony pięcioma miesiączkującymi kobietami z milczącym sojuszem zawartym jedynie z ojcem. Przez taką nierównowagę sił, panowała w domu lekka tyrania ze strony niewieściej, więc milczący sojusz z ojcem należy rozumieć dosłownie. Nie mieli prawa głosu. H5 pragnął jednak jakoś wyrażać siebie a spostrzegł to, gdy znudziło mu się podglądanie siostrzanych cipek.

 

- W sumie toczka w toczkę każda i machnął ręką odrywając oko od dziurki na klucz w łazience i podciągnał spodenki. Od tego dnia, nigdy więcej nie miał już ochoty podglądać. Stracił nawet ochotę oglądać stare, gazetowe pornosy ojca. Za to nazajutrz, jakby w nagrodę od losu, całą rodziną wybrali się na odpustowy jarmark. Panie świdrowały oczyma stoiska z koralikami, świecidełkami i najbardziej dziwacznymi bibelotami a H5 stał zahipnotyzowany przed straganem z dziecięcymi trąbkami. Kupiona! H5 nie posiadał się z radości.

 

Całą drogę powrotną do domu w nią trąbił. Mało tego, trąbił również po powrocie do domu. Produkował niezmożenie buuuu, buuuu, jednostajnie i rytmicznie. Ojciec zaczął się częściej uśmiechać a siostry schodziły mu z drogi i zamykały się w swoim pokoju. Ha! Przypomniał sobie że skądś to zna! Przecież widział niedawno program o zaklinaczach węży!

 

Jednak zaczęło go coś niepokoić. Nie był w stanie na niej zagrać żadnej melodyjki, błąkał się więc po mieście i wszystkich przechodniów zaczepiał żeby mu wyjaśnili dlaczego. Nikt nie wiedział. Zaczepiane panie dawały odpowiedzi typu "może jesteś głupi" albo "sam się domyśl", mężczyźni zaś bezradnie rozkładali ręce ze słowami "sorry, nie mam pojęcia". 

Aż w końcu zawołał go stary dziad siedzący na ławce. Wytłumaczył mu najprościej jak się dało – do melodii potrzebujesz więcej dźwięków niż jednego. Osłupiały H5 patrzył jak dziad znika na jego oczach po wypowiedzeniu tych słów. Nie został po nim nawet umorusany płaszcz.

 

H5 stwierdził że trąbka jest w takim razie do dupy i przerobił ją na tramwaj. Chodził w kółko po domu szukając pomysłu. Szukał go w szafce, szukał pod łóżkiem. Pomysłu nigdzie nie było. Nieoczekiwanie okazał się być w kuchni. Mama szykowała obiad i łyżką wytrzepywała pomidory z puszki, uderzając rytmicznie w jej denko. Po chwili dźwięk się zmienił, bo wystukiwać zaczęła małą puszkę fasoli. Plan był gotowy! Zakraść się w nocy do śmietnika i powyjmować puszki.

 

Wiercił się w łóżku wyczekując aż cały dom zaśnie. Przeczołgał się pod szparą w drzwiach, żeby ich skrzypienie przy otwieraniu nikogo nie obudziło. Wyjął ze śmietnika puszki i zrobił pierwszą na świecie pomidorowo-fasolową perkusję! Tak się nie mógł doczekać kiedy ją wypróbuje, że nie zważając na porę, zaczął w nią bębnić łyżkami. Nagle rozlał się blask świateł, poczuł się jak na scenie, oślepiony reflektorami i upajał się krzykiem tłumu. W końcu jednak dotarło do niego to co nieuchronnie dotrzeć musiało. W drzwiach kuchni stali wypłoszeni rodzice, pokrzykujący na niego a reflektory to tylko zapalony żyrandol. Jednak uśmiech nie schodził mu z oblicza.

Wtedy przestał bębnić i krzyknął w stronę rodziców: - BEAT IS MY LIFE!

  • Like 3
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro póki co jedziemy z moderacją, no to teraz czas przybliżyć wam biografię mocium pana o ksywie @Arox.

 

Dawno dawno temu, w odległej galaktyce na planecie Ziemia żył sobie niejaki Arox. Tak, naprawdę ma tak na imię. Spowodowane jest to, że okazał się cudownym dzieckiem Czarnobylskiej katastrofy, przez co kiedy przyszedł na świat świecił się na zielono, a jego pierwsze wypowiedziane zdanie to "masa przede wszystkim". I tak się dziwnym trafem stało, że już w podstawówce Arox był dość wyjątkowym dzieckiem. Inni otwierali drzwi przed nim nie dlatego, że sobie z tym nie radził, bo był całkiem bystrym człowiekiem, ale miał dziwną tendencję do wchodzenia do klasy razem z drzwiami, przez co dyrekcja powoli nie wyrabiała na naprawy. Był prawdopodobnie pierwszym na świecie mężczyzną, który potrzebował kompana, aby móc wyjść do toalety. Na szczęście później opanował swoją siłę.

 

Jednakże pewnego pięknego wieczora Arox będąc młodzieńcem oddawał się różnego rodzaju uciechom zafundowanym mu przez jego obecną dziewczynę. Wszystko było super, ale w momencie kiedy jego wybranka robiła mu loda tak się chłopak podekscytował że... swoim nasieniem odstrzelił jej głowę. Skąd mógł wiedzieć, że jego nadludzka siła objawi się nawet wtedy? Swoją drogą okazało się, że ta kobieta była agentką tajnej organizacji rządowej, która chciała go pochwycić. W momencie gdy on się dobrze bawił, budynek w którym się znajdował został otoczony i zażądano od niego, aby się poddał. Kiedy odmówił postanowiono otworzyć do niego ogień, ale kule najzwyczajniej w świecie odbijały się od niego. Arox patrzył na to co się dzieje, dłubiąc sobie w nosie. Po wyciągnięciu niezbyt pokaźnego gila, postanowił strzelić nim w stojący pobliżu transporter opancerzony, co wywołało potężną eksplozję i kilkadziesiąt ofiar śmiertelnych. To wystarczyło, aby został zostawiony w spokoju.

 

Jednakże Arox cierpiał, bo marzył mu się potomek, ale nie było to zbyt realne zważywszy na to, co stało się z tamtą panienką. Błąkał się po całym świecie smutny, a czasami kiedy się zamyślił, to potrafił przejść przez kilka budynków zostawiając za sobą różnego rodzaju dziury w ścianach. Czasami nawet nie zdawał sobie sprawy jak bardzo podczas tego spaceru wpływał na otaczający go świat. Pamiętacie, jak nagle niektóre wulkany się przebudziły? No właśnie. Wędrował sobie przez wiele dni, aż odczuł dziwne swędzenie w lewym jądrze. Niestety podrapanie się po nim nie pomogło, ale w pewnym momencie zdał sobie sprawę, że po prostu mu odpadło i zaczęło świecić dziwnym, zielonym światłem. Rozważał wyrzucenie go, ale postanowił wziąć je ze sobą i obserwować co się będzie działo.

 

I tak po 9 miesiącach został pierwszym na świecie mężczyzną, który rozmnożył się bez pomocy samicy, ku swojej radości i hejtowi całej kobiecej społeczności. A Bogusław Linda zagra rolę Aroxa w nowej wersji filmu "Junior".

Edytowane przez HORACIOU5
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym razem będzie na tapecie najbardziej politycznie poprawny człowiek z forum, czyli @EnemyOfTheState.

 

Dawno dawno temu, w odległej galaktyce na planecie Ziemia żył sobie niejaki Pan X. Przykro mi, ale nie posiadamy danych dotyczących jego imienia i nazwiska. Nawet jego rodzice tego nie wiedzą. Jednakże jego życie podczas uczęszczania do szkoły nie było usłane różami. W podstawówce zakochał się bez wzajemności w Dżejsice, ale ta wolała jakiegoś tam rudego gościa. Ba, nie dość, że rudego, to jeszcze demokratę. Ta sytuacja sprawiła, że zaczął żyć w celibacie oraz zaczął staranne przygotowania do przejęcia władzy nad światem i wyeliminowania, jak to ładnie określił w pewnym wywiadzie: "tych rudych demokratycznych dupków". Systematycznie wyrabiał sobie znajomości w trakcie swojej podróży przez kolejne szczeble edukacji, co miało przynieść pozytywne skutki w przyszłości.

 

Pierwszym z jego ruchów było wymyślenie sobie jakiegoś porządnego pseudonimu. W końcu jak walczyć z demokracją, to na całego nie? W końcu wymyślił sobie, że nazwie siebie Enemy Of Da State. Zwróćcie uwagę na słowo "da" w nazwie. Wykoncypował sobie, że jeżeli użyje tegoż uroczego słowa, to przekona do siebie nie tylko komuchów, ale i murzynów... i jakoś dziwnym trafem tak właśnie się stało. Oprócz tego stał się gorącymi zwolennikiem gender i jako prawdziwy wyznawca tej filozofii postanowił przechodzić operację zmiany płci średnio raz na rok. W pewnym momencie wywołał taki mindfuck u swoich politycznych przeciwników, że podczas debat nie wiedzieli nawet jak się do niego zwracać, co bezlitośnie wykorzystywał podczas debat oskarżając ich o brak tolerancji, rasizm, seksizm i co tylko się dało.

 

Tymczasem w jego tajnym laboratorium ukrytym w piwnicy jego posiadłości znajdującej się na Kubie trwały prace nad bronią masowej zagłady o nazwie "Pimpuś". Enemy miał wizję. Ta wizja polegała na stworzeniu super duper wirusa, który rozniósł by na cały świat karynkowatość, genderowość i wszelaką menażerię lewackiego spierdolenia na cały świat za pomocą użycia jednego przycisku. Dlatego też zwerbował najbardziej tęgie mózgi swojej komuchowo-murzyńsko-genderowej armiii i ten no... eee... powiedzmy, że jakieś tam prace miały miejsce? W sumie co jakiś czas musiał ściągać nowych ludzi, bo poprzedni okazywali się jednak totalnymi debilami, ale to nic! Ponoć projekt ma być gotowy za jakieś około 100 lat, więc jakiś czas po zdobyciu władzy Enemy zostanie uśpiony i podtrzymywany przy życiu niczym towarzysz Lenin. Bo on przecież żyje... nie?

 

I tak oto niewdzięczna Dżejsika nawet nie wiedziała, że odrzucenie uczuć naszego bohatera sprawi, że odda on swoje serce komunizmowi i postanowi zagwarantować ludziom spierdolenie na całe życie. Bo tak. I chuj.

Edytowane przez HORACIOU5
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ojoj, co tu sie odsamcza :D Poprzeczka zawieszona na wysokości Mount Everest'u :D To może ja spróbuję inaczej.

Miejsce zdarzenia: Alternatywna rzeczywistość

W klinicznie czystej, białej sali, pełnej próbowek, różnej maści urządzeń i aparatur krzątał się nikłej postury, starszy człowiek. Okulary spadały mu z nosa więc nerwowo poprawiał je co chwilę, chrząkając przy tym donośnie i mamrocząc coś niewyraźnie. W końcu zezłoszczony ściągnął je i zaczął przecierać szkła o ubranie. Nie tak dawno był całkiem bliski epokowego odkrycia, przynajmniej w swoim mniemaniu. Zamyślił się, jego umysł przedstawiał mu wizję, w którą bezgranicznie wierzył i która była tuż o krok od niego, niestety nie mógł jej spełnić. Jeszcze nie, los kazał mu czekać cierpliwie w kolejce na swoją szansę. Nagle poczuł ból w prawej dłoni, wkurwiony uświadomił sobie, że właśnie, gdy oddawał się marzeniom zacisnął tak mocno mięśnie, że szkło nie wytrzymało. To już trzecie w tym tygodniu w ten sposób zniszczone okulary. Udał się szybko do szafki, gdzie trzymał jeszcze kilka par. Jego pensja, pozwalała mu na taką ekstrawagancję, zresztą nie tylko tego miał kilka par. Pod jego domem na prywatnym, strzeżonym monitoringiem parkingu stały najnowsze modele Skody Fabii w różnych kolorach. Najbardziej upodobał sobie białą "Jest taka niewinna i czysta, zupełnie jak ja" - pomyślał. Wyjął to co było potrzebne i założył, zadowolony ruszył z powrotem do swojego ukochanego labu, gdy kątem oka zauważył coś, co momentalnie przykuło jego uwagę. Mała, niepozorna fiolka z nalepką "Woda ze strumienia z gór Hercu" stała w ciemnym kącie pokoju. Doznał olśnienia, już wiedział czego potrzebuje aby urzeczywistnić swe pragnienie. Chwycił za fiolkę i biegiem ruszył przed siebie. Echo odbijało jego kroki, co tylko dodawało całej sytuacji jeszcze bardziej mrocznej aury. Za chwilę miało wydarzyć się coś, co odmieni losy świata. Dotarłszy na miejsce odsunął zbędna aparaturę i do przygotowywanej wcześniej pieczołowicie mikstury wlał fiolkę. Brakujący składnik, którego tak długo poszukiwał w końcu został odnaleziony. "Nareszcie!" - wykrzyknął. "Stulejan Sławkanu - stworzony!" - uśmiechał się przyglądając się dziwnej, bulgoczącej substancji o zapachu ryby. "Teraz muszę jeszcze tylko sprawdzić czy działa jak należy, muszę znaleźć ochotnika..albo.. albo nie, w sumie mi nic nie grozi" - wyciągnął strzykawkę, napełnił ją cuchnącą breją i wbił sobie w tyłek. Wstrzyknął wszystko - po chwili poczuł jak jego stuleja zacieśnia się jeszcze bardziej. Niestety, nie wiedział jednego, jego mikstura była tak skuteczna, że z czasem zwężała się coraz bardziej, docelowo pozostawiając jedynie milimetrowy otwór. Póki co jednak był zadowolony - wszystko działa. "Na dziś koniec, można już iść spać" - westchnął, przeciągając się i ziewając donośnie. Idąc do drzwi zerknął jeszcze na tablicę ze swoimi osiągnięciami, wisiały na niej wycinki z gazet. Na jednej z nich widniał napis "Dr. Sławek ścigany przez Interpol za przestępstwa noszące miano stalkingu". Uśmiechnął się złośliwie a jego małe, nerwowe oczka zeszkliły się niepokojąco. Pamiętał o swoim rywalu, raz udało się mu odnieść zwycięstwo ale przegrana bitwa nie oznaczała przegranej wojny. Miał swoją wunderwaffe, którą w najbliższym czasie zamierzał wypróbować, tym razem już na swoim odwiecznym wrogu. Palce jego ręki musnęły kontakt, światło zgasło, drzwi zamknęły się przeraźliwie głośno. "Czeka na mnie łóżko i gorąca czekolada a jutro... Jutro pomyślimy w jakim sposób dokonam swojej zemsty". Roześmiał się głucho, latająca nieopodal mucha niczym kamikaze wleciała mu do ust. Sławek zadławił się na chwilę, po czym wypluł owada i spojrzał doń z pogardą. Wyciągnął komórkę i odczytał nieodebraną wiadomość od tajemniczego numeru. "Jak idzie tworzenie naszej tajnej broni? Podjadę do Ciebie za chwilę nissanem, tylko zajadę do stacji, bo chłopaki potrzebują redbulla". Doktor westchnął ciężko "Kurwa mać, znowu oni, raz im coś powiedziałem miłego i przyczepili się jak rzep do psiego ogona. Pierdolę". Kliknął odpisz i wpisał w treści "Weźcie wódkę, mamy dziś okazję do świętowania". Telefon wysłał wiadomość a on usiadł czekając na nieoczekiwanych gości.

CDN :lol::lol::lol: 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie siedzę, patrzę na te deszcze i wiatry za oknem... o tak, to jest dobry moment, aby opisać @Eleanor!

 

Dawno dawno temu, w odległej galaktyce na planecie Ziemia żyła sobie niejaka Lenorka. W zasadzie nikt nie wie jak przyszła na świat, ale według plotki stało się to w wyniku tajnego eksperymentu przeprowadzanego przez nasz rząd. Wiecie, genetyczne modyfikacje, takie tam. Problem jest taki, że ktoś przesadził, przez co Lenorka w wieku 5 lat wyglądała na 15. Potem jakoś kombinowali i udało się to unormować, ale i tak nastąpiły pewne... skutki uboczne. Na przykład jednego dnia z Lenorką było wszystko ok, drugiego dnia nagle miała brzuch, trzeciego urodziła, czwartego z radości obalała winko marki Rumcajs. Później kiedy wytrzeźwiała powiedziała, że po prostu zachciała się rozmnożyć. No i rozmnożyła. Bo tak.

 

Oprócz tego Lenorka cierpiała jeszcze na jeden skutek uboczny. Jeżeli kiedykolwiek zastanawialiście się, skąd wzięło się określenie "blachara"... no to już wiecie skąd. Oprócz tego miała dziwnego bzika na punkcie czystości aut. Potrafiła polerować gałkę od skrzyni biegów oraz rurę wydechową godzinami, bo ma błyszczeć i tyle. Niestety jej fetysz na punkcie samochodów sprawił, że pewnego dnia w gazecie ukazał się artykuł o kobiecie uprawiającej seks z rurą wydechową od Poloneza. To pierwszy na świecie przypadek, kiedy kobieta straciła dziewictwo z Poldkiem. Kiedy zapytano jej dlaczego to zrobiła to tłumaczyła, że samochód zmusił ją do tego i to było silniejsze od niej.

 

Na szczęście ktoś postanowił zrobić użytek z jej zafascynowania samochodami i postanowiono ją wysłać do Niemiec jako ambasadorkę w celu poprawienia stosunków międzynarodowych. Miało to przynieść dość nieoczekiwane skutki, ale po kolei. Z początku Niemiaszki nie byli zbyt optymistycznie nastawieni, ale kiedy zobaczyli jaką perwersyjną przyjemność czerpie z polerowania aut zmienili zdanie. Do tego stopnia, że powstał nowy rodzaj niemieckiego porno z udziałem kobiet polerujących namiętnie samochody... taaa. Lenorka zadziałała z takim rozmachem, że życie seksualne wielu kobiet umarło, bo jej partnerzy przerzucili się na nowy rodzaj filmów XXX. Koleżanki Anżeli czuły się niedobolcowane, więc ta sprowadziła uchodźców do kraju no i jednak to nie był najlepszy pomysł jak widać.

 

I właśnie w taki sposób Lenorka rozmontowała Niemcy od środka. Krótko mówiąc z Dojczlandi zrobiła niezłą Ciapatolandię i do dzisiaj się tam nie mogą pozbierać po tym wszystkim. Srogo.

 

PS: jak ktoś chce zostać opisany to dajcie znać. Wymagany dystans do samego siebie ;)

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.