Jump to content

Zaburzenia marzeń sennych


Rapke

Recommended Posts

Przed wejściem we właściwą fazę snu mam wrażenie, że od dosłownie parunastu sekund od zamknięcia oczu moja psychika zaczyna wariować. Zdarza się to cyklicznie.

Zamykam oczy, nie mogę złapać oddechu, spadam w dół, zaczyna mi piszczeć w głowie i nagle uczucie jakby ktoś mnie gwałtownie pchnął i wyrzucił z tego snu. Fizycznie nie czułem dotyku, to było dziwne. Budzę się, okazuje się ze spałem od dobrych 3godzin. 

Teraz zaczyna się mnóstwo abstrakcyjnych snów, normalny przebieg. 

Ostatni sen znów dziwny, idę ciemnym korytarzem nagle uczucie jakby ktoś mnie uderzył z prostego w twarz. Oczywiście fizycznie nic nie czuje, nie wiem jak to opisać, dziwne. 

 

Nie biorę i nie brałem nigdy żadnych dopalaczy, ciężkich narkotyków. Z marihuaną miałem styczność kilka razy w życiu, a alkohol spożywam w śladowych ilościach dosłownie parę razy w roku. Regularnie uprawiam aktywność fizyczną i mam zbilansowaną dietę, papierosów też nie pale. 

Takie akcje zdarzają mi się cyklicznie, nie są uciążliwe, ale chciałbym się dowiedzieć co je powoduje. 

 

Wysnułem teorie o jakiś jazdach z podświadomością, to możliwe? A może iść z tym do neurologa? Jakieś opinie, pomysły? 

Link to comment
Share on other sites

  • 2 years later...

Polecam książki carla gustava junga ew. łazariewa 

 

Sny są objawieniem od Boga.

Twoje [jak dla mnie] wskazują na noszenie w duszy (polu, nieświadomości milion nazw) jakiegoś wyparcia.

 

Zastanów sie kiedy poważnie kogoś\czegoś nienawidziłeś, zazdrosciłeś, nie mogłeś znieść itd.

 

Potem modlitwa.

Link to comment
Share on other sites

On 10/27/2017 at 4:58 PM, Rapke said:

Regularnie uprawiam aktywność fizyczną i mam zbilansowaną dietę, papierosów też nie pale. 

To nie ma nic wspólnego akurat z tymi aspektami fizycznymi tylko duchowymi, wygląda to bardziej na manifestacje demoniczną. Swego czasu miewałem tego typu rzeczy m.in. paraliż senny, pomogła modlitwa.

 

Zweryfikuj miejsca ludzi w jakich ostanio bywałeś a także zródło negatywnych emocji jeśli takie występują.

  • Thanks 2
Link to comment
Share on other sites

Niestety, dosyć regularnie zdarzają mi się zaburzenia snu, paraliże przysenne, hipnagogi i tym podobne.

 

Cytat

Omamy hipnagogiczne inaczej halucynacje hipnagogiczne lub hipnagogia – szczególny rodzaj halucynacji (czyli mylących spostrzeżeń zmysłowych wzrokowych, słuchowych, węchowych lub dotykowych, które wydają się autentyczne, choć pojawiają się bez udziału bodźca zmysłowego), które występują podczas zasypiania. Ich treść może być związana z powtarzanymi danego dnia zajęciami, może być zbliżona do treści marzeń sennych lub może sprowadzać się do prostszych spostrzeżeń dźwięków, muzyki, głosów, rozbłysków, twarzy itp.

 

Treści te mogą być zarówno przyjemne jak i lękotwórcze, co może doprowadzić do wybudzenia. Zwykle epizody omamów hipnagogicznych są sporadyczne, krótkotrwałe i nie wpływają istotnie na jakość snu. Niemal każdy człowiek doświadcza w ciągu swojego życia epizodycznych omamów hipnagogicznych. W części przypadków mogą współwystępować z paraliżem przysennym lub innymi zaburzeniami snu, a zwłaszcza parasomniami. Omamy hipnagogiczne oraz omamy hipnopompiczne (towarzyszące wybudzaniu się ze snu), choć mogą budzić lęk u osób które ich doświadczają, w odróżnieniu od pozostałych rodzajów omamów, zwykle nie są traktowane przez specjalistów jako poważny objaw psychopatologiczny, ponieważ nie należą one do objawów typowych dla obrazu klinicznego poważnych zaburzeń psychicznych. Wyjątek stanowią omamy hipnagogiczne występujące w przebiegu narkolepsji, która jako zaburzenie mogące wyraźnie zakłócić codzienne funkcjonowanie podlega leczeniu.

 

Ostatnie przeboje były dosyć niepokojące. Miałem wrażenie, że nie śpię [ale spałem], nagle poczułem błogostan w każdym mięśniu, dosłownie przez całe ciało pulsowała przyjemna energia.

Nagle zaczęły napływać myśli w stylu: "tyle przecierpiałeś, tyle traum, nic złego się nie stanie, jak popełnisz samobójstwo". W tym momencie pojawiło się takie odczucie "WTF" i już w miarę przebudzony

zapytałem sam siebie: "a gdybym chciał żyć mimo to?". Przyjemne uczucie potrwało jeszcze jakieś 2-3 sekundy, po czym zniknęło i zajebał tak silny paraliż przysenny, że byłem w szoku. ?

 

Raczej podświadomość płata figle i przemęczenie też zrobiło swoje, nie rozpatruję takich tematów na płaszczyźnie duchowej, tylko stricte fizycznej neurobiologia, te sprawy. ?

Ale ciekawie zbiegło się to z napisanym przez Andrzeja ze Świata Ducha tekstem:

 

https://swiatducha.wordpress.com/2019/12/12/prosba-o-oczyszczenie-z-polaczenia-z-obca-cywilizacja/

 

Czyżby synchroniczność Junga? ;) I rozkminiałem przez chwilę, czy nie spróbować tej "modlitwy", bo w sumie zaszkodzić, nie zaszkodzi heh.

Link to comment
Share on other sites

@smerf słyszałeś o pracy z cieniem?

 

Zaakceptowanie swojej ciemnej strony, ktora jak wszystko dane jest od Boga i pójście z nią na kompromis? Taka jakby indywiduacja ale nie z całą duszą a bardziej z mroczną stroną.

 

Z tego co pisze @Rapke to prowadzi sie dosyć sztywniutko czyli stara sie nie łajdaczyć sen z cieniem może być oznaką wyparcia sie swojej mrocznej strony. 

 

Z tego co pisze jung z cieniem nie da sie wygrać a jedynie iść z nim na kompromis z ktorego wyjdziesz jako zmieniony człowiek.

 

Ps. Jeśli moralność\zasady (lub cokolwiek innego) stawiamy ponad miłość do Boga będziemy od tego odrywani czy sie nam podoba czy nie. Albo odbierasz to jako dar i dziękujesz w modlitwie albo sie wkurwiasz i bedziesz zataczal koła.

 

@Dworzanin.Herzoga jak nie wierzysz to daj sobie spokój.

Link to comment
Share on other sites

2 minutes ago, Król Jarosław I said:

słyszałeś o pracy z cieniem?

Nie ale go/to widziałem i nie odczuwałem w tym dobrych intencji... bardziej taki duchowy stalking.

 

Raz spałem z moją eks i widzałem i czułem jak to wchodzi do pokoju i siada koło niej na łóżku...a ja się nie mogłem ruszyć ani obudzić, dziwne wrecz przerazajace uczucie.

Link to comment
Share on other sites

4 minuty temu, smerf napisał:

Nie ale go/to widziałem i nie odczuwałem w tym dobrych intencji... bardziej taki duchowy stalking.

 

Raz spałem z moją eks i widzałem i czułem jak to wchodzi do pokoju i siada koło niej na łóżku...a ja się nie mogłem ruszyć ani obudzić, dziwne wrecz przerazajace uczucie.

Ty gadasz o paraliżu sennym xD czy ja coś tera powaliłem?

Link to comment
Share on other sites

Teraz, smerf napisał:

Tak nie próbowałem sie temu poddać.

Pomyliłeś kompletnie pojęcia.

Ps. Z tym kurestwem to ja sie też zawsze siłowałem xD

 

Ja mowie o cieniu czyli mrocznej (złej) części każdego czlowieka, która rownież dana jest od Boga.

 

Tu jung o cieniu :

 

Drogi Panie Martin,
To co pan nazywa techniką pracy z cieniem jest kwestią bardzo ważną i trudną. W gruncie rzeczy nie istnieje tu żadna technika, o ile taka technika znaczyłaby znaną i, być może , godną wskazania metodę(receptę) rozwiązania pewnej trudności czy zadania. Jest to raczej wyzwanie przypominające zabiegi dyplomatyczne czy działalność polityczną. Nie istnieje chociażby żadna konkretna technika, która mogłaby nam pomóc w pojednaniu dwóch opozycyjnych ugrupowań. Może to nastąpić wskutek dobrej woli lub dyplomatycznego sprytu, wojny domowej albo i w ogóle się nie wydarzyć. Jeśli w ogóle możemy mówić o technice, to jej warunkiem koniecznym byłoby właściwe nastawienie. Przede wszystkim należy pogodzić się i poważnie potraktować samo istnienie cienia. W drugiej kolejności niezbędne jest poznanie jego przejawów i intencji. Po trzecie wreszcie: nie do uniknięcia będą długie i trudne negocjacje.

Nikt nie jest w stanie z góry przewidzieć dokładnego rezultatu końcowego takich negocjacji. Wiadomo jedynie, że przez ostrożną i uważną współpracę sam problem ulega przemianie. Bardzo często pewne nieprawdopodobne na pozór intencje cienia okazują się zaledwie zagrożeniami, czymś co wydaje się groźne na skutek niechęci ze strony ego do poważnego przyjrzenia się cieniowi Takie zagrożenia słabną zazwyczaj na sile kiedy poważnie się z nimi skonfrontować. Pary przeciwieństw mają naturalną tendencję do spotkania się wpół drogi, na neutralnym gruncie, z zastrzeżeniem, że ten obszar nie jest li tylko intelektualnie wypracowanym kompromisem narzuconym następnie siłą skonfliktowanym stronom. Możliwość ta powstaje raczej jako rezultat cierpienia wynikającego z konfliktu. Takie konflikty nie są nigdy przezwyciężane przez żadną umiejętną sztuczkę czy intelektualne posunięcie, lecz poprzez umiejętność cierpliwego ich znoszenia.

W gruncie rzeczy należy takie konflikty wręcz zaogniać, aż do punktu krytycznego, w którym przeciwieństwa ulegają powolnemu stopieniu się w jedno. Jest to to bardziej alchemiczna w swej istocie procedura niźli kwestia racjonalnej decyzji i wyboru. Cierpienie jest niezbywalnym elementem tego procesu. Każde realne rozwiązanie osiągane jest

jedynie poprzez intensywne cierpienie [cierpienie jako warunek konieczny choć bynajmniej nie wystarczający, co warto wspomnieć tłumacząc na język narodu lubującego się w martyrologii – przypis tł. ]. Cierpienie ukazuje nam stopień w jakim jesteśmy nieznośni dla samych siebie. „Pogódź się ze swoim przeciwnikiem” na zewnątrz jak i wewnątrz! Oto problem! Taka ugoda powinna w równie małym stopniu wiązać się z krzywdą twoją jak i przeciwnika. Przyznaję, że niełatwo jest znaleźć tu właściwą formułę, ale jeśli się ją odnajdzie, to stajemy się całością, a to jest, jak sądzę, sensem ludzkiego życia.”

 

 

 

  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

11 minutes ago, Król Jarosław I said:

Ja mowie o cieniu czyli mrocznej (złej) części każdego czlowieka, która rownież dana jest od Boga

O tym akurat nie słyszałem u Ciebie to miało jakiś wpływ na sny?  Sam wewnętrznie chyba się z tą złą cześcią mnie nie pojednałem.

Link to comment
Share on other sites

Smerf zaprawde ma rację. Sam mam z tym do czynienia od tamtego roku, od jesieni. Jeśli zaczynasz coś w swym życiu zmieniać, zwracasz się ku Bogu, to masz takie odwiedziny. Ratuje wezwanie imienia Boskiego. Jak ktoś będzie potrzebował, to skorzysta. Pozdrawiam!

Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, smerf napisał:

O tym akurat nie słyszałem u Ciebie to miało jakiś wpływ na sny?  Sam wewnętrznie chyba się z tą złą cześcią mnie nie pojednałem.

Zacząłem sie modlić i pierwszy raz od niepamiętnych czasow pojawiło się kilka bardzo krótkich pojebanych snów, z których mało co pamiętam. Ale modlitwa to tylko ułamek pracy. Najwieksza jej część to zmiana swojego charakteru na codzień.

 

Przestalem sie modlic bo nie umiałem póki co zmienic jednej rzeczy w sobie i nie chcialem denerwowac Boga więc narazie jestem na etapie zmieniania swojego charakteru ale zmieniam się widzę to i do modlitwy wrócę ale uważam, że jeszcze nie jestem godzien.

 

Co do samej modlitwy to coś niesamowitego. Mnie dosłownie aż telepie jak zaczynam sobie to wszystko wspominać i odczuwać skruche, przebaczenie i wyobrażać sobie, ze zareagowałem wtedy spokojem i miłością zamiast tak jak zareagowałem. Niesamowite jak człowiek wraca do Boga jak robak jak mu wtedy dobrze.

 

Ps. Gadka o cieniu byla głównie odniesieniem się do problemu @Rapke

Edited by Król Jarosław I
  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.