baca Opublikowano 20 Grudnia 2014 Udostępnij Opublikowano 20 Grudnia 2014 Neo, rozumiem, że wierzysz w mem-y. OK, akceptuje to. Twoja sprawa :-) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
The_Man Opublikowano 20 Grudnia 2014 Udostępnij Opublikowano 20 Grudnia 2014 Neo, rozumiem, że wierzysz w mem-y. OK, akceptuje to. Twoja sprawa :-)A ja rozumiem ze ty wierzysz w krasnoludki? Bo ich istnienie jest tak samo wiarygodne jak istnienie bogow.... 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Oświecony Opublikowano 1 Lutego 2016 Udostępnij Opublikowano 1 Lutego 2016 Nie wiedziałem, który wątek odświeżyć, więc odświeżyłem wątek Assasyna. Jako były zatwardziały (próbujący zmienić cały świat) ateista, mogę dorzucić swoje skromne zdanie. Myślę, że cała istota Boga jest źle rozumiana. Nam to słowo kojarzy się automatycznie z chrześcijaństwem i dla wielu jest to starszy pan z brodą, siedzący w niebie. Kiedyś przeczytałem jedną książkę Barbary Marciniak - "Zwiastuni Świtu" (czy jakoś tak) i ów Plejadianie (jeśli istnieją, bo za chwilę znowu ktoś mi zarzuci, że wierzę w jakieś bzdury czy innych Reptilian; swoją drogą, to jest temat na osobny wątek) nazywali Boga "Najwyższym Stwórcą". I to określenie mi się podoba. Żeby się zbytnio nie rozwodzić, to Najwyższy Stwórca przejawia się dla mnie w czymś takim, jak Święta Geometria. Poniżej krótki filmik: 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Assasyn Opublikowano 1 Lutego 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 1 Lutego 2016 Z biegiem czasu i doswiadczen, zauwazam pewien dysonans... Otóz cierpienie, ból jest spowodowane tym ze to w co wierzysz(Bog, milosc, troska, milosierdzie) nijak ma sie do rzeczywistosci, bynajmiej mojej... Na kazdym kroku zycie postepuje ze mna w taki sposob ze przypomina mi o tych negatywnych momentach, niezaspokojonych uczuciach i prawdziwych pragnieniach, niestety nie mam pomyslu jak to zrobic aby nie bolało... Prosilem sile wyzsza bo resztkami siebie wierzylem ze cos tam na gorze czuwa, niestety z biegiem czasu uswiadamiam sobie ze nie czuwa, i czlowiek z tym wszystkim zostawiony jest sam sobie... To uderza bynajmiej w moim przypadku w moja wewnetrzna samotnosc i obojetnosc wobec mnie, ktora ma swoje poczatki w dziecinstwie... A uderzenie i przypominanie o niezaspokojonych potrzebach emocjonalnych, duchowych czy w mniejszym stopniu fizycznych(dotyk, czulosc) boli jak skurwysyn... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi