Skocz do zawartości

Ja i moja Tajka


Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 18.12.2019 o 13:03, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

w Europie, gdzie po uzyskaniu prawa pobytu stałego bezlitośnie się Ciebie pozbędzie.

A Ty np. nie liczyłeś się z tym samym w stosunku do Twojej żony?

 

W dniu 18.12.2019 o 13:03, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

Oczywiście - mogą być dla Ciebie jak anioł, ale tylko tak długo, jak długo będą otrzymywać profity.

A czy tak nie jest ze wszystkimi?

 

W dniu 18.12.2019 o 13:03, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

Ty chcesz kobiety czułej, która będzie z Tobą na przekór Twoim różnym fizjologicznym problemom.

A według mnie jest to możliwe, według mnie one celują bardziej na małżeństwo I długofalowe profity, finansowanie rodziny itp. jednak jak się trzyma ramę to da radę. Faktem jest, że trzeba będzie jakoś dawać na tą przyszłą rodzinę w sensie żona i dzieci, ale tak jest z każdą babą na świecie. A ich dalszą rodzinę to sponsorują frajerzy, jak chce to niech sb sama sponoruje, z tego co czytałem, to po takim ultimatum jak mają sponsorować z własnego portfela, to już tak dużo nie wysyłają XD.

 

Faktem jest, że Azjatki, Murzynki I Latynoski, nie mają tak zjebanego softu jak Białe, przez feminizm i inne gówna I według mnie w większości przypadków będzie to lepszy wybór ?

 

Plus w Azji mają wpojony szacunek do swego faceta ?

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To trzymanie ramy dla mnie jest tylko pozorem, że kontrolujemy sytuacje. Możemy ustalić granice, ale to nie oznacza, że kobieta ich nie będzie przekraczać w pokrętny sposób. To, że ktoś Sobie stworzy zasady nie sprawi, że inni je będą respektować. 

3 godziny temu, Mosze Black napisał:

Faktem jest, że trzeba będzie jakoś dawać na tą przyszłą rodzinę w sensie żona i dzieci, ale tak jest z każdą babą na świecie.

Czyli czy trzymasz ramę czy nie skutek jest ten sam, tylko może w innym natężeniu. Miejsca na bezinteresowność to raczej nie ma. Dawanie miłości to też waluta w zamian za inne dobra.

3 godziny temu, Mosze Black napisał:

Plus w Azji mają wpojony szacunek do swego faceta ?

Wpojony szacunek kulturowo, bo się to opłaca, a nie dla tego, że tak się chce. Internalizacja w pełnej krasie. W tym nie ma autentyczności. Niby widzisz na płaszczyźnie relacji ok, ale emocji, że to prawda nic, a nic. To jak spotkanie z handlarzem, który prowadzi z tobą dobrze rozmowę, ale gdy wejdziesz w jego myślenie to wiesz, że jego celem nie jest rozmowa sama w Sobie, on chce tylko Ci coś sprzedać. Ktoś jest miły, bez emocji, bo tak wypada, a ty masz się starać, aby się zaangażować emocjonalnie. To jest dopiero wyrachowanie i dawanie się wodzić za nos. 

Edytowane przez LionGrrr
Literówka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Mosze Black napisał:

A czy tak nie jest ze wszystkimi?

20 godzin temu, Maniek napisał:

Czy to spostrzeżenie dotyczy, aby tylko kobiet z Azji ?  Mam często wrażenie, że w naszych realiach także to funkcjonuje...;)

Jak najbardziej, z tym że tam jest to bardziej społecznie aprobowany, systemowo-rodzinny sposób na życie. W grę zaangażowane są nie tylko sama zainteresowana, lecz także jej ojciec, matka, wujostwo itd.

18 godzin temu, Mosze Black napisał:

Plus w Azji mają wpojony szacunek do swego faceta ?

Powiem tak - jak chcą zrobić coś po swojemu, to i tak zrobią. To w końcu tylko ludzie i mają swoje w pełni ludzkie sposoby na ominięcie społecznych norm i zakazów.

 

14 godzin temu, LionGrrr napisał:

To jak spotkanie z handlarzem

No właśnie ? 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.12.2019 o 07:22, LionGrrr napisał:

To trzymanie ramy dla mnie jest tylko pozorem, że kontrolujemy sytuacje. Możemy ustalić granice, ale to nie oznacza, że kobieta ich nie będzie przekraczać w pokrętny sposób. To, że ktoś Sobie stworzy zasady nie sprawi, że inni je będą respektować. 

Czyli czy trzymasz ramę czy nie skutek jest ten sam, tylko może w innym natężeniu. Miejsca na bezinteresowność to raczej nie ma. Dawanie miłości to też waluta w zamian za inne dobra.

Dlatego ramę należy trzymać od początku, wiedzieć czego się chce i tego się trzymać. Rama to głównie Ty. Twoje zasady, szacunek do własnej osoby i reagowanie jeżeli coś jest nie tak. 

Nie mamy nigdy 100% wpływu na innych ale jeżeli kochamy siebie to nasz komfort jest najważniejszy. Innymi słowy jak dziewczyna zaczyna odpierdalać to z szacunku do siebie kończysz taką relację. To jest rama :) 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, EmpireState napisał:

wiedzieć czego się chce i tego się trzymać. Rama to głównie Ty. Twoje zasady, szacunek do własnej osoby i reagowanie jeżeli coś jest nie tak. 

Nie mamy nigdy 100% wpływu na innych ale jeżeli kochamy siebie to nasz komfort jest najważniejszy.

Czyli chodzi o asertywność, trwanie w przekonaniach, które nam służą, wysokie poczucie własnej wartości i inteligencję emocjonalną. Rozumiem idee ramy, jednak niektórzy nie przepracują na czym ona polega i wychodzi niepewność, czasami brak konsekwencji w postępowaniu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozpisałem się naprawdę dużo i nagle wszystko się usunęło. Dlatego tym razem będzie krótko i zwięźle, bo nie chcę mi się pisać tego ponownie.

 

W dniu 18.12.2019 o 14:44, Imbryk napisał:

Gratulacje.

Jaki masz plan?

 

Plan jest, by nie być w tym sam.

 

Przyleciałem do Tajlandii mając we łbie wiele problemów, związałem się z toksyczną laską, która pozbawiła mnie przyjaciół, wykorzystywała finansowo przez 3 lata i zniszczyła samoocenę.

Potrafiła mnie wyzywać za problemy ze wzwodem, robić miliony shit testów i ogólnie doprowadzać do obłędu.

 

W ten sposób wyalienowałem się i nie widziałem żadnych perspektyw na lepsze życie.

Nie jest łatwo tak siedzieć w obcym kraju, gdzie nie masz do kogo się odezwać. Expaci zajęci swoimi rodzinami, backpackerzy seksem.

 

Tak, spotkałem tą laskę. Totalny zbieg okoliczności. Po zerwaniu znajomości, dalej do mnie dzwoni, chce się spotkać. 

Ja praktycznie nie zerwałem z nią dobitnie, tylko oznajmiłem, że potrzebuję czasu dla siebie, by sobie poukładać wiele spraw w głowie.

Ale ja wiem, że jej w głowie siedzi seks i to jak ją traktowałem. Bo ona lubi jak się ją traktuję sukę. 

 

Wiedza z forum pomaga.

 

Więc pytała czego tak zerwałem, naciskała to jej powiedziałem o terapii, problemy ze wzwodem i emocjami.

Ale ją to nie ruszyło. Wiedziała od początku, że mam problemy z fiutem itp. Tak jak mówił: 

W dniu 18.12.2019 o 19:03, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

To, czy w Tajlandii mało zarabiasz, czy nie, raczej nie ma dla nich specjalnego znaczenia. Jesteś inwestycją długoterminową,

 

Teraz to widzę. Ona ma takiego fioła na moim punkcie, że robi wszystko co jej powiem. Jak służąca. Dzięki temu forum zmieniłem nastawienie do kobiet. Bardziej red pillowskie.

Seks na zawołanie, wszystko dozwolone, spuszczanie do japy, anal.

Żadnych sprzeciwów.

Trzymanie ramy. Ona wysłucha, wesprze. 

Ma co prawda popierdzielone myślenie czasem, bo słucha plotek, ale ja ją potem prostuję i ponownie chodzi jak w zegarku. 

 

Sam po sobie widzę, że sam robię problemy z niczego, ale teraz przystopowałem. Ona sama wiele razy dała mi do myślenia. 

Potrafi dać moralniaka, czego się po kobiecie nie spodziewałem. Jest taką jakby terapią dla mnie. W połączeniu z waszymi komentarzami wychodzę na prostą. 

 

Panowie, gdyby nie to forum to ja bym nigdy nie doszedł do tego, że trzeba o sobie myśleć. Nikt by mi nigdy błędów nie wytknął, nigdy bym się nigdy nie nauczył.

Zawsze robiłem tak, by innym było dobrze. Ludzie boją się lub nie umieją komuś dowalać, by się zmienił. 

 

Głównie pociągnąłem tą znajomość wtedy ze względu na alienację. Gdybym poznał jakiegoś kolegę, to wtedy bym z nim o tym gadał. A że spotkałem laskę i to taką, to dlatego mnie kusi.

Wiele rzeczy mnie do niej ciągnie. Chyba głównie to, że czuję, że jest lekarstwem na moje problemy.

 

W dniu 18.12.2019 o 19:03, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

Niepotrzebnie. Ty nie musisz od skrajności uciekać w kolejną, tak samo skrajną relację. Można wynegocjować z ojcem Wasze wspólne mieszkanie. Jeśli oczywiście Cię na to stać.

 

Coś tam mówiła o ślubie, że jak wyjdzie za mąż, to jej rodzice przeprowadzą się do Chiang Mai, a ona i jej partner zamieszkają w domu w Bangkoku i będzie on przepisany 50/50 na córkę i męża. Pod warunkiem tylko, że się tą córkę "wykupi".

 

W dniu 18.12.2019 o 19:03, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

Ty chcesz kobiety czułej, która będzie z Tobą na przekór Twoim różnym fizjologicznym problemom. One inwestują swoje ciało i  waginę w swoją przyszłość, którą Ty masz zapewnić i teraźniejszość - choćby w postaci wspomnianego przez Ciebie płacenia za nie.

 

No właśnie takiej potrzebuje. 

Dzięki niej moje fizjologiczne i nawet emocjonalne problemy znikają, jak chociaż problem ze wzwodem itp.

Dzięki forum i wielu ludziom, którzy mi pomogli wiem w końcu jak być mężczyzną i to wykorzystać. 

 

Sam po sobie teraz wiem, że jak zostanę sam to sobie nie poradzę. Potrzebuję jakiejś takiej "opieki, wsparcia".

Za długo byłem wyalienowany. Za długo.

 

W dniu 18.12.2019 o 19:03, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

Reasumując - bądź sobie z jakąkolwiek tajską myszką chcesz. Ale nie spodziewaj się miłości i nie angażuj się w to, bo jej piękne słowa, ostry seks i zapewnienia o Twojej wyjątkowości to jedynie taniec godowy, serwowany w niezmienionej formie kolejnym oblubieńcom.

 

Nie spodziewam się niczego. Po prostu nie chcę zostać sam. Praktycznie całe moje życie to samotność i im dłużej siedzę sam, stronię od kobiet, imprez, miłości, tym bardziej zbliżam się do tej części mojej osobowości, której nienawidzę. W Polsce 24 lata siedziałem w samotności, teraz znowu sam, tyle, że z kimś kto jest ze mną pomimo moich problemów. Za dużo osób mnie już opuściło i uciekło.

 

Prawdę mówiąc, wszystkie moje problemy z osobowością wynikały z alienacji. Im bardziej przebywałem z ludźmi, tym lepiej się czułem. Człowiek to jednak istotna stadna. Nigdy nie spodziewałem się, że siedząc tyle lat w samotności może to mieć wpływ na mój dekiel. Dlatego tak zawsze zazdrościłem innym, że mieli kolegów, imprezy, miłości itp.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Tajski Wojownik napisał:

Dzięki forum i wielu ludziom, którzy mi pomogli wiem w końcu jak być mężczyzną i to wykorzystać. 

 

Sam po sobie teraz wiem, że jak zostanę sam to sobie nie poradzę

Te dwie rzeczy się wykluczają, nawet napisałeś je obok siebie, jak można być tak krótkowzrocznym?

 

Bracia się tyle stron produkowali a wszystko jak krew w piach. Tragedia, godna ściany hańby.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Taboo napisał:

Te dwie rzeczy się wykluczają, nawet napisałeś je obok siebie, jak można być tak krótkowzrocznym?

 

W jaki sposób się wykluczają?

W ogóle nie rozumiesz co mam na myśli. 

Forum pokazało mi coś, czego mnie ojciec nigdy nie nauczył. Coś czego nigdy nie widziałem.

 

Przez lata żyłem w samotności, byłem białorycerzem, ludzie mnie wykorzystywali i nikt mi nie pomógł. Nikt. Przyjaciele wypięli dupę, rodzina mi się rozpadła, tajska laska jechała po mnie jak po burej suce.

Wieczna praca, studiowanie, oszczędzanie, odmawianie sobie, brak imprez, znajomych. I co? I mogę mieć wszystko, ale nie jestem szczęśliwy, mam od groma problemów, bo siedzę w tym samym.

Czy alkoholik rzuci picie jak będzie sam? Czy ten co bierze narkotyki przestanie odetnie się od marihuany?

 

Bracia się naprodukowali i to spowodowało, że W OGÓLE zacząłem myśleć o sobie. Do momentu napisania pierwszego posta byłem wrakiem człowieka.

Ale ja zawsze wierzyłem w co by było gdybyś był w moich butach.

 

Znając moją historię, co byś zrobił będąc mną i wiedząc co przeżyłem i jakie mam problemy?

 

Edytowane przez Tajski Wojownik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, wkleję Ci cytat inaczej, bo widzę że nie jarzysz:

32 minuty temu, Tajski Wojownik napisał:

wiem w końcu jak być mężczyzną i to wykorzystać

 

Sam po sobie teraz wiem, że jak zostanę sam to sobie nie porad

Teraz rozumiesz? Uja tam wiesz. Lecisz tylko w następne problemy, myśląc że Ci to pomaga nie zgłębiając co tak naprawdę jest przyczyną tego wszystkiego. Praca nad samym sobą nazywa się pracą nad samym sobą bo pracujesz sam se sobą, a nie odbytem kobiety, czerpiąc energię z tego że pozwoli Ci się spuścić do ust.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Taboo napisał:

Teraz rozumiesz? Uja tam wiesz. Lecisz tylko w następne problemy, myśląc że Ci to pomaga nie zgłębiając co tak naprawdę jest przyczyną tego wszystkiego. Praca nad samym sobą nazywa się pracą nad samym sobą bo pracujesz sam se sobą, a nie odbytem kobiety, czerpiąc energię z tego że pozwoli Ci się spuścić do ust.

 

Polecę w następne problemy jedynie jeśli na to pozwolę. Przecież było mówione na forum, że wszystko zależy od tego na ile facet pozwoli w związku.

Ja nie muszę mieć z nią żadnych seksów i nie czerpię z tego energii do pracy nad sobą. To już jest całkowity absurd. Może rzeczywiście wyolbrzymiłem ten seks.

Tutaj mylisz moje priorytety. 

 

Nie wiem czy kiedykolwiek byłeś za granicą, żyłeś tam sam, ale nie rozumiesz co czuję. 9000km od domu, zero znajomych, problemy kulturowe, językowe, coś mi się stanie nikt mi nie pomoże. Postaw się w mojej sytuacji. To nie jest Polska czy Europa.

 

Bycie mężczyzną nie oznacza, że szczęście równa się bycie samemu. Wiecznej pracy nad sobą. 

Na mój przypadek składa się wiele czynników:

- rodzina

- charakter

- decyzje

 

Całe życie dopóki nie spotkałem swojej "tajki" stosowałem to co wspomniałeś: Praca nad sobą, stąd jestem w Tajlandii. 

Czyli wychodziłoby na to, że popełniłem błąd wchodząc w jakiekolwiek relacje z kobietami. Powinienem dalej pracować nad sobą. Tyle, że skąd miałem o tym wiedzieć, że muszę pracować nad sobą, skoro wszystko wyszło w praniu w moim poprzednim związku.

 

Wszedłem w związek i proszę...

Teraz jak spotkałem kogoś, kto może mi pomóc, a nie musi, a ja niczego nie oczekuje to mam mieć na to wyjebane i dać sobie spokój? Czy w ten sposób mam rozumieć twoje słowa?

Wrócić do poprzedniego stanu, gdzie byłem robotem pozbawionym uczuć? Tak, taki byłem przez 24 lata. Bo jak się wgłębię w tą "pracę nad sobą", to już na całego. Kobiety w przeszłości nigdy mi nie były do niczego potrzebne.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Tajski Wojownik napisał:

Teraz jak spotkałem kogoś, kto może mi pomóc, a nie musi, a ja niczego nie oczekuje to mam mieć na to wyjebane i dać sobie spokój? Czy w ten sposób mam rozumieć twoje słowa?

A ja to w ten sposób mam rozumieć że szukasz pomocy w kobiecie? Nadal nie czaisz?

 

Reszta rzeczy które wymieniłeś to tylko racjonalizacja Twojego postępowania. Nie umiesz być mężczyzną i wziąć życia w swoje ręce.

 

Co ja by zrobił na Twoim miejscu to nie istotne, bo jak widać nie dociera do Ciebie nic.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Taboo napisał:

A ja to w ten sposób mam rozumieć że szukasz pomocy w kobiecie? Nadal nie czaisz?

 

Szukam pomocy w ludziach, kimkolwiek kto nie chce mnie wykorzystać, nie robi mi koło dupy, a coś od siebie daje.

Trochę teraz jeździsz po kobietach, tak jakby naprawdę były tępe i nie potrafiły nic od siebie dać.

 

3 minuty temu, Taboo napisał:

Nie umiesz być mężczyzną i wziąć życia w swoje ręce.

 

Tutaj się zgodzę, mam problemy z byciem mężczyzną, ale to wciąż lepsze niż to co było na początku wątku.

Czyli twoim zdaniem wziąć życie w swoje ręce to nie szukać w nikim wsparcia i pomocy, tylko pracować sam ze sobą. Jak kobieta chce mi pomóc to jest czyste zło, bo wpakuję się w kolejne gówno.

Jakbym popełniał te same błędy co na początku wątku, to bym się z tobą zgodził.

 

8 minut temu, Taboo napisał:

Co ja by zrobił na Twoim miejscu to nie istotne

 

No właśnie. Dziękuję za ten komentarz :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Tajski Wojownik napisał:

 

Teraz jak spotkałem kogoś, kto może mi pomóc,

Kobieta ma Ci pomóc przepracować gówno w głowie, kobieta ma Ci dać wsparcie w problemach ze wzwodem, kobieta ma Cię wspierać i trzymać na duchu ???

Ty zawsze szukasz salcesonu w obuwniczym ?

Weź Ty chłopie zejdź na ziemię, wiem że martix pieprzy że są gdzieś takie kobiety ale w zamku z siedmioma wieżami którego strzeże smok. 

Oczekując że kobieta będzie Cię wspierać nastawiasz się na konkretny strzał w ryj.

Jeśli sam się sobą nie zajmiesz i swoim bałaganem w głowie to nikt za Ciebie tego nie zrobi ani Cię nie wesprze a wiesz dlaczego ? Bo świat ma Cię w samym środku dupska tak jak mnie i innych.

Zakumaj to a nie przyklejaj się do ludzi jak ośmiornica w nadziei na zrozumienie.

Dostaniesz jego namiastkę od kobiety przez pierwsze miesiące ale najesz się go tyle co ryba dżdżownicy na haku.

Ludzie mają Cię w dupie, to co kobiety do Ciebie przyciąga to nie Twoja cudowność czy wyjątkowość tylko ich interesowność. O siebie musisz zadbać sam.

 

Edytowane przez jaro670
  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, jaro670 napisał:

Kobieta ma Ci pomóc przepracować gówno w głowie, kobieta ma Ci dać wsparcie w problemach ze wzwodem, kobieta ma Cię wspierać i trzymać na duchu ???

 

Racja. Kobieta nie pomoże mi przepracować gówna w głowie. Nie chcę również, by podtrzymywała mnie na duchu, bo wiem, że sam muszę być w sobie silny. 

Ja mam chyba takie nastawienie z powodu tego, że nie chcę być sam. Też usłyszałem dużo ciepłych słów, może nabrałem się na to. Może stąd takie moje zachowanie.

 

8 minut temu, jaro670 napisał:

Zakumaj to a nie przyklejaj się do ludzi jak ośmiornica w nadziei na zrozumienie.

 

Ciężko, ciężko, kiedy nigdy się nie słyszało w życiu żadnych komplementów, a tu nagle takie coś. Coś na przykładzie danie dziecku kawałka czekolady. Po czasie chce więcej.

 

Okej, teraz skumałem o co chodziło tobie i @Taboo

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tajski Wojownik

Jeżeli bycie z kobietą w jakiś sposób Ci pomaga, jednocześnie nie uzależniasz swojego szczęścia od niej i nie liczysz, że ona rozwiąże wszystkie Twoje problemy - to serio nie widzę problemu w tym, że jesteś w związku. Kobieta to przecież nie czyste zło, tylko należy nie dać sobie wejść na głowę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Tajski Wojownik napisał:

Szukam pomocy w ludziach, kimkolwiek kto nie chce mnie wykorzystać, nie robi mi koło dupy, a coś od siebie daje.

Trochę teraz jeździsz po kobietach, tak jakby naprawdę były tępe i nie potrafiły nic od siebie dać

Jak dla mnie to jesteś kompletnie zaślepiony nową cipą.

 

1 godzinę temu, Tajski Wojownik napisał:

Ja praktycznie nie zerwałem z nią dobitnie, tylko oznajmiłem, że potrzebuję czasu dla siebie, by sobie poukładać wiele spraw w głowie.

Ale ja wiem, że jej w głowie siedzi seks i to jak ją traktowałem. Bo ona lubi jak się ją traktuję sukę

Ech, wg mnie problemy z własną osobowością ZAGŁUSZASZ protezą intymnego kontaktu z drugim człowiekiem (panią, która lubi być traktowana jak suka z analem i spustem do ryja, dlatego Cię wesprze mentalnie - trzymajta mnie) 

 

35 minut temu, Tajski Wojownik napisał:

Jak kobieta chce mi pomóc to jest czyste zło, bo wpakuję się w kolejne gówno

Jak konkretnie chce pomóc?

Jak długo się znacie że ona chce pomóc nie znajomemu dziwakowi?

Co opowiada o Tobie najlepszej psiapsiolce?

 

Nie ma przyjaciółek?

Jesteście samotni jak Bonnie i Clyde?

 

1 godzinę temu, Tajski Wojownik napisał:

Sam po sobie teraz wiem, że jak zostanę sam to sobie nie poradzę. Potrzebuję jakiejś takiej "opieki, wsparcia".

Za długo byłem wyalienowany. Za długo

Terapeuta!

Nie kolejna pani, ktora ma fioła na pkcie seksu i szalony łeb.

 

54 minuty temu, Tajski Wojownik napisał:

Teraz jak spotkałem kogoś, kto może mi pomóc

Jak?

Konkret!

 

1 godzinę temu, Tajski Wojownik napisał:

Teraz to widzę. Ona ma takiego fioła na moim punkcie, że robi wszystko co jej powiem

CZERWONA LAMPA!

To jal długo się znacie?

1 godzinę temu, Tajski Wojownik napisał:

Jest taką jakby terapią dla mnie

Z psychoerapeutą rób terapię, pani nie jest od tego. 

 

1 godzinę temu, Tajski Wojownik napisał:

Za dużo osób mnie już opuściło i uciekło

Ona będzie przy Tobie trwała... tak?

 

---

 

@Tajski Wojownik podsumowując: trzymaj się tam i nie rób głupot. My Ci tu otwieramy oczy, wspieramy Ciebie jak żadna pani, nie widziałem popularniejszego wątku w Świeżakowni.

 

Człowiek jest ze swoimi problemami sam, szczególnie mężczyzna. I sam je musi rozwiązać. Wg mnie napalona Tajka, Polka czy ktokolwiek nie zastąpi fachowca. Jest ucieczką. 

 

Ja bym Ci poradził monk mode. Żadnych bab i skupić się na sobie. Jesteś zbyt podatny na intensywne emocje. 

27 minut temu, Tajski Wojownik napisał:

 

Ciężko, ciężko, kiedy nigdy się nie słyszało w życiu żadnych komplementów, a tu nagle takie coś

Haha a słyszałeś o narcystycznym zaburzeniu osobowości i etapach osaczania? Na początku jest love bombing, bratnia dusza, uzależnianie od emocjonalnych cukierków.

 

A potem niszczenie bez litości. 

2 godziny temu, Tajski Wojownik napisał:

Coś tam mówiła o ślubie, że jak wyjdzie za mąż, to jej rodzice przeprowadzą się do Chiang Mai, a ona i jej partner zamieszkają w domu w Bangkoku i będzie on przepisany 50/50 na córkę i męża. Pod warunkiem tylko, że się tą córkę "wykupi".

Hehe no to co, ruchasz czy się zenisz?

25 minut temu, PanKanapka napisał:

bycie z kobietą w jakiś sposób Ci pomaga, jednocześnie nie uzależniasz swojego szczęścia od niej

Obawiam się że właśnie uzależnia. Nie szczęście ale nadrobienie "niekochania i niedoceniania i niesłuchana przez 24 lata."

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I wybij sobie @Tajski Wojownik z głowy że masz problem ze wzwodem, widać z partnerki za słaba szprycha więc konar nie płonie.

Mój wujek zawsze mawiał : jak nie staje to widać kobieta na niego nie zasługuje. A  wujek wiedział co mówi bo z niejednego pieca chleb jadł, ciotka go nienawidziła i kochała jak szalona na zmianę. 

Wiem że to chamskie i po linii najmniejszego oporu ale czasem warto tak sytuację przeramować żeby zrzucić presję z głowy. Może spróbuj tak to sobie przedstawiać. Ale na początek terapia z dala od nowych cipek.

Edytowane przez jaro670
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Tajski Wojownik napisał:

Dzięki temu forum zmieniłem nastawienie do kobiet. Bardziej red pillowskie.

Seks na zawołanie, wszystko dozwolone, spuszczanie do japy, anal.

Żadnych sprzeciwów.

Trzymanie ramy. Ona wysłucha, wesprze. 

Ma co prawda popierdzielone myślenie czasem, bo słucha plotek, ale ja ją potem prostuję i ponownie chodzi jak w zegarku. 

Widzę, że się powodzi panie dmuchany alfa. Do następnego postu za parę tygodni, w którym będziesz opisywał jak to rozjebany psychicznie jesteś. Zero w tobie pokory i wiele do nauczenia się.

3 godziny temu, Tajski Wojownik napisał:

Szukam pomocy w ludziach, kimkolwiek kto nie chce mnie wykorzystać, nie robi mi koło dupy, a coś od siebie daje.

Zdecydowanie Tajska kobieta, która zrobi dla ciebie wszystko bo dla niej jasny kolor skóry to przeskok na drabinie społecznej to osoba, w której można znaleźć oparcie w problemach męskiej egzystencji. @Taboo Ma rację. Żeby żyć z kimś trzeba najpierw potrafić żyć samemu ze sobą. Inaczej zawsze będziesz emocjonalnie zależny od tej drugiej osoby i jeśli źle trafisz to cię rozpi...li znowu w drobny mak. 

 

Tylko na jednej stronie się nadmuchałeś jak koks na siłce, alfa kozak "strzały do japy i anal - jestem panem sytuacji i laska chodzi jak w zegarku" a kilka postów później kiedy @Taboo i @jaro670 cię sprowadzili trochę na ziemię to zmieniłeś nagle światopogląd o 180 stopni i już główka pokornie schylona. Mam bekę z tego. Ty widzisz sam co ty odjaniepawlasz?

Edytowane przez Tomko
  • Like 4
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie jak się ma miękkie serce, to trzeba mieć twardą dupę. Koleś zgrywa chojraka, zracjonalizował Sobie wiedzę terapeutyczną z forum i aż wybija narcyzm poterapeutyczny. Ogólnie  narcyzm objawia się tu w wielu typach poczatkowo w cierpiętniczy (oj jaki ja biedny), atencyjny (dajcie mi uwagę, poswięcie czas dla mnie, ja Sobie zracjonalizuje jak bardzo robię jak mi radzicie). W sumie to pewnie troll. Niby nie chce związku, a poruszane jest tematy majątkowe okołoślubne. Niby nie chce emocji (tylko seks), a oczekuje, aby laska mu je dawała. Niby zimny,  a jednak ciepła klucha. Niby sam sobie radzi, a lekarstwem ma być znajomość z kobietą. Juz mi się nawet nie chce cytować tego chłopca, bo to nic nie daje. Zakamuflowanie narcyzmem niskie poczucie własnej wartości + niskie poczucie koherencji + lęk przed odrzuceniem w połączeniu z osobowością wysoko wrażliwą, aż szkoda pomyśleć co tam się jeszcze kryje, wolę nie wiedzieć. 

 

Moderatorzy, jeśli możecie zamknijcie ten temat. 15 stron, wszystko co miało być napisane to zostało, a autor widzi to co chce widzieć, a ile można typowi gadać, szanujmy się, swój czas i nie bawmy sie w ratowników. Może nowi uzytkownicy wyciagną wiecej z tego tematu.

Edytowane przez LionGrrr
Literówka
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no, teraz widzę jakieś przypisywanie mi dmuchanego alfy czy narcyza szukającego pocieszenia czy atencji. Aż jestem w szoku.

Łatwo tak mówić, gdy się siedzi po drugiej stronie ekranu. 

 

Mój problem leży tutaj: 

 

Cytat

Alienacja (wyobcowanie) (łac. alienus, alienum - obcy, cudzy) – poczucie izolacji od społeczeństwa, nieutożsamianie się ze społecznością lokalną i ponadlokalną, utrata tożsamości jednostki charakterystyczna dla dużych ośrodków miejskich w społeczeństwach przemysłowych i poprzemysłowych (postindustrialnych) oraz dla sytuacji migracji zarobkowej.

 

Całe życie siedziałem w czarnej dupie. Zero znajomych, przyjaciół, nikogo kto z kim można by pogadać.

Jedynie robota, studia i chory po udarze ojczym.

Wyobraża sobie ktoś takie uczucie? Przechodził ktoś kiedy takie coś?

Ostatni raz poszedłem na imprezę chyba z 8 lat temu, gdzie miałem 19 lat i jeszcze kolegowałem się z Gustawem, moim kolegą ze studiów. 

8 lat temu też wypiłem swoje ostatnie piwo.

 

W dzieciństwie rodzina mi głodowała, na rachunki nie było pieniędzy. Kasę z MOPSU się siekało plus moja dorywcza praca i stypendium socjalne.

Ojciec mi umarł, potem i babcia. Koledzy zaczęli swoje życie, matka wyjechała do Szkocji, siostra ćpała.

Ja się wyprowadziłem i do momentu spotkania pierwszej tajki do nikogo gęby nie otworzyłem. A to było prawie 3 lata: robota, nauka angielskiego, studia i robota. Totalna wyjebka na związki, seksy i kobiety. Stąd też masturbację zacząłem w wieku 24 lat.

 

W dniu 23.12.2019 o 16:24, Imbryk napisał:

Ja bym Ci poradził monk mode.

 

Panie, ja miałem monk mode całe życie. Doskonale wiem co to znaczy. Teraz chcę od tego uciec, spotkać nowych ludzi, pobawić się, wyjść na imrezę. Ja na palcach jednej ręki mogę policzyć ile razy z domu na imprezę wyszedłem. Serio.

 

W dniu 23.12.2019 o 15:55, jaro670 napisał:

Zakumaj to a nie przyklejaj się do ludzi jak ośmiornica w nadziei na zrozumienie.

 

No i tu jest pies pogrzebany.

I wy się dziwicie, że ja się do ludzi przyklejam. Poza Gustawem i Pawłem nigdy nie miałem nikogo z kim mógłbym się pobawić, pogadać. Zbudowałem więc sobie zależność emocjonalną, bo przyklejam się do ludzi, którzy mi coś dobrego powiedzą albo pomogą bez powodu. Całe życie tego nie miałem.

Nie to co inni, wychodzą sobie gdzieś co tydzień lub dwa. Ja to kursowałem praca/dom/ studia całe lata, I mi tam jeszcze ludzie dopierdalali nieźle i mi psycha siadała każdego dnia.

 

I nagle spotykam laskę, która robi to co mówię, poruchałem jak nigdy w życiu, nowe uczucia, nowe emocje, pojawił się haj hormonalny.

Wszystko zupełnie przypadkowo, ja nic nie planowałem, żadnych kroków nie podejmowałem, lałem na to wodę.

 

No i tak. Przykleiłem się, bo jest to silniejsze ode mnie i nikt mnie nie zrozumie dopóki sam tego nie doświadczy.

Ale niektórzy będą mi tu walić, że jestem narcyzmem, że będę sobie wszystko racjonalizował, że dmuchany alfa itd.

18 godzin temu, LionGrrr napisał:

Niby nie chce związku, a poruszane jest tematy majątkowe okołoślubne.

 

Kolejny dowód na czytanie ze zrozumieniem. Nic nie mówiłem, że się chcę z nią żenić.

 

23 godziny temu, Tomko napisał:

Tylko na jednej stronie się nadmuchałeś jak koks na siłce, alfa kozak "strzały do japy i anal - jestem panem sytuacji i laska chodzi jak w zegarku" a kilka postów później kiedy @Taboo i @jaro670 cię sprowadzili trochę na ziemię to zmieniłeś nagle światopogląd o 180 stopni i już główka pokornie schylona. Mam bekę z tego. Ty widzisz sam co ty odjaniepawlasz?

 

Co się nadmuchałem jak kozak? Jaki pan sytuacji? Przedstawiłem tylko jak wygląda z nią seks i tyle, a ty sobie dorobiłeś do tego ideologię. 

@jaro670 dobrze mi wyjaśnił sytuację i przyjąłem to na klatę. 

W dniu 23.12.2019 o 16:24, Imbryk napisał:
W dniu 23.12.2019 o 14:35, Tajski Wojownik napisał:

Sam po sobie teraz wiem, że jak zostanę sam to sobie nie poradzę. Potrzebuję jakiejś takiej "opieki, wsparcia".

Za długo byłem wyalienowany. Za długo

Terapeuta!

Nie kolejna pani, ktora ma fioła na pkcie seksu i szalony łeb.

 

Dobra, może przesadziłem z tym, że sobie nie poradzę i z całą tą opieką.

Po prostu boję się w cholerę powrotu do stanu monk mode. Do tego, że znowu będę sam.

 

Mój psychoterapeuta mi radził, bym obserwował swoje emocje i nie odcinał się od ludzi. Zauważył, że mam tendencję do izolowania własnej osoby od reszty społeczeństwie w obawie przed zranieniem. Mówił, żebym więcej z ludźmi rozmawiał, otwierał się na nowe znajomości. W przeszłości zawsze od tego uciekałem, nigdy do nikogo nie wychodziłem, z nikim rozmawiałem. Byłem typowym dzikusem.

Sam mi też mówił, że skoro widuję się z tą laską i spotkania nie pogarszają mojego samopoczucia to powinienem to kontynuować. To był też powód tego, iż dalej ciągnąłem tą znajomość. 

Jak sam psychoterapeuta twierdził, muszę wyjść ze strefy komfortu i zacząć żyć z ludźmi. Bo wcześniej jakiekolwiek interakcje z ludźmi budziły we mnie niepokój.

Opisywałem mu więc na bieżąco moje interakcje z Gustawem, Pawłem i tą obecną laską. 

I psychoterapeuta nie miał żadnych przeciwskazań, bym z tą laską gadał, bawił się i w tym samym czasie obserwował siebie i analizował swoje zachowania. 

Dlatego też powiedziałem, że ta laska jest jakby moją terapią, bo działa na przykładzie pola doświadczalnego. 

 

Ja bym bardzo chciał, byście mnie zrozumieli, że ja  w całym swoim życiu nie miałem nikogo, kto mógłby mnie pocieszyć czy wysłuchać. Zawsze wszędzie przeciwności losu, zawsze walka o lepsze jutro.

Pracuję dalej z terapeutą, słucham się go i wykonuje polecenia.

Nie dziwcie się, że się do tej laski tak przywiązałem. Oprócz Gustawa i Pawła, to jedyna osoba, która coś dla mnie zrobiła.

I przepraszam, jeśli zachowałem się jak burak gdzieś. Nie miałem takiego zwyczaju. 

 

Teraz chcę popracować bardziej na socjalizacji własnej osoby. Chcę wyjść z klatki, pobawić się, znaleźć przyjaciół, ludzi, którzy nie będą mnie widzieć jako chodzący biznes czy bankomat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tajski Wojownik Twoja historia tutaj to sinusoida. Raz piszesz, że czujesz się jak wrak a za chwile w przypływie lepszego dnia kozaczysz, że jesteś panem sytuacji. Kilka tygodni później znów jesteś rozbity a teraz znowu kozaczysz jakimś "kończeniem w japie" (nomen omen jak można używać takiego stwierdzenia w stosunku do laski, którą się traktuje jakoś tam poważnie - słownictwo z rynsztoku. Kojarzy mi się z osiedlowymi dresikami, co mają jeden match na tinderze a kumplom opowiadają, jak to bujają się z laskami po tylnym siedzeniu swojego zardzewiałego BMW).

 

Socjalizuj się w gronie Polaków tam - od tego bym zaczął. Nikt ci tej laski nie zabiera, tylko podniecasz się jak mały piesek. To całkiem legitnie wygląda - druga laska po tamtej od razu i gotowa na wszystko. Albo jesteś chadem 10/10 albo... Wnioski wyciągnij sobie sam, zanim znów na nią przepiszesz skuter, kapcie i komputer. Wystarczy się cofnąć o kilka stron i historia jest analogiczna. Więc nie pisz tu o trzymaniu jakiejś ramy, bo każdy kto zna tę historię i dramy z przed "wspólnego" wyjazdu do Japonii, który pani zafundowałeś, twoje dawanie szansy tej pijawce oraz to jak dawałeś się gnoić, nie łyknie tego. Nie twierdzę, że nie robisz postępów, ale na moje oko zachłysnąłeś się. A nowa koleżanka nie różni się od starej na początku. Pracuj nad sobą. Ostrożnie z dupami - one nie są od tego żeby w nich szukać oparcia. 

 

Ja bym był ostrożny tam będąc a jestem wyczulony na damskie gówno-historyjki i kręcenie włosami. 

Edytowane przez Tomko
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.