Skocz do zawartości

Pozowanie a rzeczywistość


Pewniak

Rekomendowane odpowiedzi

12 minutes ago, t0rek said:

Do pewnego stopnia to działa, choć to jeszcze kwestia poziomu świadomości.

Jeśli to robisz (wystarczająco) długo to działa tak samo jakbyś już wcześniej to miał. Jest to swego rodzaju odmiana naśladownictwa - naśladujesz kogoś kto to już umie i w ten sposób się uczysz. Dzieci tak robią cały czas.

Co ma do tego świadomość to nie bardzo rozumiem - cały wic polega na wytrenowaniu podświadomości.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No OK, tylko to dalej jest idealny udawacz. Wystarczy, że ktoś będzie bardziej podejrzliwy i zada mu się pytanie bardziej "logiczne" (gdzie osoba o statusie, który on "udaje", powinna to wiedzieć). Coś w stylu Toma Cruise jadącego na bal elit taksówką a nie limuzyną w "Oczy szeroko zamknięte" ;)

A co do poziomu świadomości - jeśli ktoś jest mocno świadomy i jego emocje nie zależą od jego statusu materialnego, to nie musi na poziomie emocjonalnym udawać bardziej pewnego siebie niż jest. Jeśli udaje, a tak naprawdę wciąż uzależnia emocje od opinii ludzi, matrixa, itd., to tylko zakopuje to pod dywanem podświadomości. Moim zdaniem taki domek z kart się kiedyś posypie (albo np. zacznie pić). Sam napisałeś o tym zrujnowaniu.

Co innego, natomiast, jest próba zachowywanie pogody ducha niezależnie od sytuacji i nie zamulanie przypadkowym ludziom opowiadaniem jak nam źle, wampirzenie energii - tu się zgodzę z pierwszym postem. Natomiast jeśli ta pogoda ducha zostanie zachwiana i pojawią się negatywne emocje, to lepiej je przepracować niż udawać twardziela przed sobą i całym światem, bo i tak wyjdą na wierzch.

Z jeszcze innej strony - ludzie są różni - jeden łatwiej to wszystko zepchnie do podświadomości i potem mu wyjdzie w postaci chorób, bólów kręgosłupa itd., a drugi wyrzuci to z siebie na wkurwie - nasza cywilizacja bardziej promuje tych pierwszych.


 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.11.2017 o 13:32, ciekawyswiata napisał:

Temat bardzo ciekawy. Rzeczywiście przyjęło się tak, że samochód w Polsce świadczy o jakimś statusie społecznym. Ja znam natomiast ludzi, którzy naprawdę zarabiają bardzo dobrze i jeżdżą sobie autem 10 letnim, takim do 10 tysięcy złotych, a na dodatek ubierają się niedbale( a stać ich na auta za 200 tysięcy). Może jest to spowodowane tym, żeby nie wzbudzać jakiejś zazdrości wśród ludzi. Zaś ludzie, którzy są biedni, zbierają ostatni grosz, żeby kupić sobie samochód za 30-40 tysięcy.

 

 

Ci pierwsi rozumieją pewne rzeczy.

I NIE MUSZĄ się ciśnieniować na okazywanie swojego "sukcesu".

Stara zasada mówi - PIENIĄDZE lubią ciszę.

 

Ci drudzy są tzw klasą aspirującą. I MUSZĄ pokazać światu swój sukces.

 

Zgadnij, którzy są pozerami?

 

Przykład: Niejaki "stylista" vel "celebryta" p. Tomasz Jacyków jakiś czas temu stwierdził, że "warto wziąć KREDYT na zakup... butów". Nie butów "na sztukę", bo obecne to już dziurawce, tylko butów za 10kpln.
Bo to bardzo nobilitujące jest takowy obuw posiadać.

I że zniżać się do poziomu latania ekonomikiem to wiocha, lata się tylko biznesem. Rozumisz?

 

https://www.pudelek.pl/artykul/9639/jacykow_zgrywal_bogatego_zaraz_potem_zwial_na_kebab/

 

(tak, wiem, źródło... mizerne, ale to dodatkowo pokazuje o co w tym biega...)


Idźmy dalej - zgadnij, na których zarabiają ci NAPRAWDĘ górnopółkowi?

Na oszczędnych ludziach, którzy ZNAJĄ wartość pieniądza i go mają, czy na pozerach, którzy rozpierdalają hajs i żyją na kredyt?
 

Tak to tylko postawię.

 

 

Ludzi prężących się jak guma w gaciach w swoim otoczeniu widzę multum.
Strasznie smutne mają życie...
Wiecznie porównując się i wartościując w oczach innych, a i tak ZAWSZE znajdzie się większy kozak...

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój dziadek zawsze mi powtarzał - "Ciszej idziesz dalej dojdziesz" i tak też przez większość swego 30 letniego życia czyniłem jednakże to podejście w dzisiejszych czasach wydaje się mieć kilka wad. Mianowicie dzisiaj ludzie żyją według zasad i postaw lansowanych w mediach i internecie czyli konsumuj coraz więcej, luksus jest na wyciągnięcie ręki, kup to kup tamto, masz wyglądać na milionera. Postępowanie zgodnie z tymi zasadami lub odstępstwo od nich jest w towarzystwie karane lub nagradzane to też trzeba umiejętnie wykorzystywać to zjawisko na swoją korzyść.

 

Miałem kiedyś znajomego, który pochodził z bardzo bogatej rodziny, jednak uparł się że zamiast pracować u ojca sam do czegoś dojdzie i został programistą. Poszedł do pracy w warszawskiej korporacji i po jakimś czasie był zwyczajnie dręczony przez współpracowników. Dlaczego tak się działo ? Ano bo ubierał się byle jak, nie chodził po klubach, nie jeździł na wyjazdy integracyjne zamiast tego po pracy szedł do domu, uczył się a potem pomagał w ramach wolontariatu dzieciom z angielskim. Śmiano się z niego i wyszydzano.

W końcu nie wytrzymał kupił szyty na miarę garnitur i dobry zegarek i oczywiście ludzie zaczęli mu dogryzać jeszcze bardziej że chodzi w podróbkach na co on powiedział kim są jego rodzice co spowodowało już nie dogryzanie tylko otwartą agresję wobec jego osoby. Musiał zmienić pracę i od tamtej pory dba o swój wizerunek.

 

Wnioski są z tego takie że jak raz ludzie zakwalifikują kogoś jako słabszego to już nie odpuszczą i nic tego nie zmieni. Pieniądze pokazują pozycję, pozwalają pozycjonować innym ludziom daną osobę. Biednych lub tak wyglądających się nie szanuje dlatego trzeba umiejętnie operować wrażeniem.

 

Co do ludzi kupujących rzeczy na które ich nie stać na kredyt to znam kilka takich osób np kupno samochodu przekraczającego dwuletnie zarobki obojga małżonków, wakacje, torebki ubrania i kosmetyki na kredyt.

Od takich ludzi staram się trzymać jak najdalej dlatego że to pokazuje ich brak myślenia, powierzchowność oraz słabość bo kupują te rzeczy tylko po to by się pokazać czyli szkodzą sobie w imię zdobycia uznania lub podziwu ze strony innych osób. Jednak cechą nadrzędną u pseudobogaczy jest zazdrość, ich życie to niekończące się pasmo porównywania się do innych, złości i frustracji.

Taka osoba to bardzo niepewny człowiek i zawsze, prędzej czy później spróbuje nas oszukać lub zaszkodzić.

 

Dlatego też należy pamiętać o powierzchowności innych, maksmalnie dbać o swój wygląd , nie narzekać, nie mówić ile się zarabia(nikomu!!), trzymać się jak najdalej od sułtanów z papieru a pieniądze zamiast wydawać w zbytki i chwalić się tym na fejsbuniu, inwestować.

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kniaź z Bajki Historia, która opisałeś odnosi się do czegoś więcej niż tylko pozowania. Zaszło tam o wiele więcej procesów społecznych niż dogryzanie mu, bo słabo się ubierał. To był tylko pretekst. Nawet jak dobrze się ubrał to po nim jechali... Nie w tym tkwił problem. Po prostu drapieżniki znalazły sobie kogoś na kim mogli odbić sobie ego. Jego kosztem ma się rozumieć. Od zarania cywilizacji ludzie lubili nosić błyskotki, żeby się pokazać.

   Nawet w bardziej prymitywnych społecznościach robili koraliki i inne ozdóbki, a nawet tłuszcz był symbolem dostatku/bogactwa. Czym się taki tłuścioch co mógł mieć każdą w wiosce różni od banana, który zajedzie sportowym autem na imprezę, lub przyjdzie w drogich ubraniach? Niczym. Mnogość dóbr się tylko zmieniła. W świcie zwierząt obserwujemy te same schematy. Czym ładniejszy samiec tym większa szansa na prokreacje. Czasem to się odnosi do siły i innych aspektów, ale fakt zostaje faktem.

Możemy wyjść z wniosku, że Ci ludzie są zaślepieni matrixem, lub wchodzą na cieńszy lód stwierdzić, iż większość ludzkości to młode dusze, które jeszcze nie wiedzą o co chodzi z prawdziwym szczęściem i wewnętrzną harmonią. Nasze forum raczej zrzesza ludzi z samoświadomością o 1 poziom wyższym (co najmniej) niż przeciętny Janusz. Taka osoba chcę już coś tworzyć, doświadczyć czegoś więcej. Zauważa jak masy są sterowane i nasze słabości są bezlitośnie wykorzystywane przeciw nam. Można egoistycznie powiedzieć, że jest się "lepszym", ale i tak tłuszcza zgniecie Cię masą.

   Dlatego powstają takie rezerwaty dla egzotycznych osobników jak my :>. Jakoś trzeba przetrwać i nie dać się zmiażdżyć jak twój kolega. Poznał zasady gry, a niewiele jest osób, które naprawdę są ponad systemem (nawet w jakimś małym stopniu). Jak ktoś by się zaśmiał z miliardera, to jego ochroniarz by go połamał, lub straciłaby ta osoba pracę. Kwestia siły.Nie zmieniaj świata, zmień siebie, a świat się zmieni. Im więcej "obudzonych" tym bardziej takie grupy jak nasz rosną w siłę. Nie śmiejesz się z dresiarza, bo mniej zarabia jak ma 3-6 ziomków obok :P(chociaż nasze szanowne grono to bardziej elita z świtą ochroniarzy :lol:).

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Przykład: Niejaki "stylista" vel "celebryta" p. Tomasz Jacyków jakiś czas temu stwierdził, że "warto wziąć KREDYT na zakup... butów". Nie butów "na sztukę", bo obecne to już dziurawce, tylko butów za 10kpln.
Bo to bardzo nobilitujące jest takowy obuw posiadać.

 

Jacyków-Pajacyków zapewne mówi to, za co mu płacą - ale żeby tak poinformować kolegów - buty na miarę u najlepszego szewca w Warszawie to ok. 3-3.5 tys. złotych. Jest to topowa jakość, maksymalna wygodna, dowolny wzór. Nie ma sensu płacić więcej, bo nic więcej się nie dostanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Gromisek napisał:

Historia, która opisałeś odnosi się do czegoś więcej niż tylko pozowania. Zaszło tam o wiele więcej procesów społecznych niż dogryzanie mu, bo słabo się ubierał. To był tylko pretekst. Nawet jak dobrze się ubrał to po nim jechali... Nie w tym tkwił problem. Po prostu drapieżniki znalazły sobie kogoś na kim mogli odbić sobie ego. Jego kosztem ma się rozumieć. Od zarania cywilizacji ludzie lubili nosić błyskotki, żeby się pokazać.

Oczywiście że był to tylko pretekst, powodem było to że odstawał od grupy na zbyt wielu płaszczyznach, a że akurat u niego odstawał ubiór to atak został skierowany w tę stronę. Opisałem to w kontekście tego by zawsze być zadbanym i wyglądać na silnego (mającego pieniądze) i nie dawać ludziom powodu do ataku. Drugorzędną sprawą w tym wypadku jest to że mój znajomy był zbyt dobry i miły dla innych.

 

39 minut temu, Gromisek napisał:

Nawet w bardziej prymitywnych społecznościach robili koraliki i inne ozdóbki, a nawet tłuszcz był symbolem dostatku/bogactwa. Czym się taki tłuścioch co mógł mieć każdą w wiosce różni od banana, który zajedzie sportowym autem na imprezę, lub przyjdzie w drogich ubraniach? Niczym. Mnogość dóbr się tylko zmieniła. W świcie zwierząt obserwujemy te same schematy. Czym ładniejszy samiec tym większa szansa na prokreacje. Czasem to się odnosi do siły i innych aspektów, ale fakt zostaje faktem.

Dzisiejszy konsumpcjonizm dalece przekroczył to co było kiedyś (koraliki, świecidełka i tuszę jako wyraz zamożności), dziś dzieci potrafią się wyzywać od biedaków bo rodzice jednych kupili nowy telewizor a drugich nie stać (zasłyszane w tramwaju) to jest pokłosie tego co słyszą w domach i widzą w necie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Kniaź z Bajki said:

Mój dziadek zawsze mi powtarzał - "Ciszej idziesz dalej dojdziesz" i tak też przez większość swego 30 letniego życia czyniłem jednakże to podejście w dzisiejszych czasach wydaje się mieć kilka wad. Mianowicie dzisiaj ludzie żyją według zasad i postaw lansowanych w mediach i internecie czyli konsumuj coraz więcej, luksus jest na wyciągnięcie ręki, kup to kup tamto, masz wyglądać na milionera.

Dobrze myslisz.

Matematyki sie nie oszuka.

Wczesniej czy pozniej kredyt trzeba oddac i wtedy ci bohaterowie dnia beda bardzo malutcy.

Gwiazd na kredyt sa cale stada.

Prawdziwa zabawa rozkreca sie troche pozniej i wtedy widac kto jest na gorze.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podstawowa sprawa to mieć wylane na status innych ludzi. Jeśli ktoś chce lansować się na każdym kroku to jego sprawa (choć bywa to irytujące). Mamy własne życie do przeżycia. Nic mnie nie obchodzi co kto ma, chociaż przyznam że czasem robi to wrażenie, ale często to tylko wrażenie. Często ludzie którzy kupują drogie rzeczy przykrywają tym samym swoja emocjonalną niedolę. Prawdziwie szczęśliwy człowiek nie musi nikomu pokazywać ile ma pieniędzy bo zwyczajnie go to nie obchodzi żeby inni go podziwiali za to co ma i co ktokolwiek o nim samym myśli. 

 

W dzisiejszych czasach ludzie zwyczajnie w dużej większości są jak to mówią amerykanie "full of shit". Trzeba się skupić na wyłuskiwaniu tego co prawdziwe. Tylu ludzi robi wszystko na pokaz byle się pokazać. Jaki w tym sens...

Oczywiście nie ma co popadać w skrajności. Trzeba o siebie dbać, dobrze się ubierać itp. ale generalnie to ma to niewielkie znaczenie jeśli ktoś wie czego szukać w ludziach. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za życiem, w którym głównymi wartościami jest lansowanie się, chyba stoi niskie poczucie własnej wartości. Może się mylę, ale rzeczywiście zauważyłem, że gdy ludzie mają w życiu pasję, robią to, co kochają, to automatycznie małą uwagę przykładają do wartości materialnych. Pomimo tego, że stać ich na auto za 100 tysięcy, to nie mają problemu i jeżdżą samochodami za 20 tysięcy( ważne, że się nie psuje i jedzie do przodu). A jak ktoś jest umęczony życiem i pracą, to chce osłodzić sobie życia pokazując się sąsiadom w nowym samochodzie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.11.2017 o 23:28, Kapitan Horyzont napisał:
W dniu 19.11.2017 o 19:24, Stary_Niedzwiedz napisał:

 

Jacyków-Pajacyków zapewne mówi to, za co mu płacą - ale żeby tak poinformować kolegów - buty na miarę u najlepszego szewca w Warszawie to ok. 3-3.5 tys. złotych. Jest to topowa jakość, maksymalna wygodna, dowolny wzór. Nie ma sensu płacić więcej, bo nic więcej się nie dostanie.

 

Idąc dalej: Garnitur Hjugo Bossa kosztuje jakieś 4 kpln.

Za taki pieniądz kupujesz garnitur miarowy, od DOBREGO, uznanego krawca

To ciuch z zupełnie (!) innej półki jakościowej, wyglądowej, klasowej. Nosi się to jak drugą skórę, a nie idzie na zgniły kompromis ciucha "z wieszaka".

 

Choć i tu można jechać grubo i ubierać się u Turbasy :-)

 

Tyle że ja to wiem, Ty to wiesz, a "ciemny lud" pręży się na metkę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam książkę "Sekrety amerykańskich milionerów". Autorzy opisują tam jak do bogactwa dochodzą Amerykanie ciężką pracą i kim jest przeciętny milioner w Ameryce. Podchodziłem do tej książki z rezerwą ale z rozdziału na rozdział coraz bardziej byłem w szoku. Spodziewałem się raczej jakichś sekretów z życia gwiazdeczek typu Paris Hilton a pokazane tam były jak ciężką pracą, oszczędnością i przede wszystkim zaradnością zwykli ludzie z wyższej klasy średniej dorabiają się ogromnych majątków.

 

Innym fajnym przykładem jest audycja w której jeden z założycieli Kontestacji- Jan Fijor opisuje spotkanie z Felixem Zandmanem, multimilionerem pochodzenia wiadomego, który wychodząc w starej koszuli wyglądał gorzej niż większość gości hotelu, w którym mieszkał a to jednak on był właścicielem prężnej wartej fortune firmy.

 

I tak Panowie, nie uważam żeby buty były jakoś bardzo ważne. To tylko rzecz, która ochrania nasze stopy i pozwala się komfortowo poruszać.

 

Cytat
Większość ludzi ma o bogactwie całkowicie fałszywe pojęcie. Bogactwo nie oznacza bowiem - jak się powszechnie mniema - wysokich pensji czy zarobków. Jeśli nawet zarobiłeś dużo pieniędzy, lecz wszystko co zarobiłeś wydałeś, nie stanie się ani odrobinę bogatszy. Majątkiem jest tylko to, co udało ci się zgromadzić, a nie to, co wydałeś. W jaki sposób ludzie stają się bogaci?
Spadek, szczęście w interesach, dyplom prominentnej uczelni czy nawet inteligencja rzadko są źródłem powstawania fortun. Bogactwo, majątek jest najczęściej owocem ciężkiej pracy, uporu, systematyczności, a w jeszcze większym stopniu, samodyscypliny.

Źródło: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/123179/sekrety-amerykanskich-milionerow

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.