Skocz do zawartości

Biały rycerz w czarnej dupie...


Rekomendowane odpowiedzi

Witam Panowie!

Zacznę o swoim dzieciństwie w wielkim skrócie: w małżeństwie moich rodziców nigdy nie było dobrze - od dzieciaka byłem świadkiem ciągłych awantur podczas których dochodziło do rękoczynów, ciągłe wyprowadzki do dziadków, później powroty do domu i tak co miesiąc; 3 krotna zdrada taty, 2 krotna zdrada mamy ( i w tym i w tym przypadku ja to odkryłem), kilkukrotne składanie pozwów o rozwód ( do którego do tej pory nie doszło, rodzice mieszkają razem, nie pamietam kiedy rozmawiali normalnie, codziennie są kłótnie), tata alkoholik ( obecnie się ogarnął, nie pije od 2 lat). Ogólnie nie było kolorowo. I tak to wszystko się kręci od prawie 18 lat. 

 

W liceum pierwszy ,,poważny” związek - starałem się o nią rok ( pochodzi z miejscowości 30 km ode mnie, uczy się w moim mieście, mieszka w internacie, na weekendy zjeżdża do domu), uff w końcu udało się, jesteśmy razem... Związek oparty na kłótniach, jednak mi na niej zależy, ona mówi ze jej na mnie też, ja się staram, jeżdżę do niej do domu, myśle będzie OK... po 3 miesiącach rozstanie, zostawia mnie dla innego... myśle sobie ,,co kurwa, jak to”... poniżam się, przepraszam ją, strasznie przeżywam, jednak z czasem przechodzi... 

Dodam tylko, ze teraz (po 1,5 roku) zostawił ją ten chłopak i ze 4 dni temu pisała do mojego kolegi co tam u mnie, ze żałuje tego wszystkiego, ze myśli o mnie itp :D

 

Przechodząc do sedna:

Po pierwszym związku zaczynam wreszcie cieszyć się z życia, chodzę na imprezy, poznaje nowe laski. Coraz częściej z chłopakami wychodzimy z 4 koleżankami - z jedną chodziłem do klasy w liceum ( lubiłem ją, jednak nie utrzymywaliśmy jakoś specjalnie kontaktu), ona podobnie jak ja jest po nieszczęśliwym związku ( też zostawił ją chłopak dla innej). Klasa maturalna, okres matur nasza znajomość nabiera tempa, pierwsze, drugie, trzecie lizanko, wspólne wyjścia, wyjazd z paczką nad jezioro ( zachowujemy się jak para, jednak nie jesteśmy razem).. Tam ona wskakuje mi do łóżka ( ja prawiczek, ona podobno dziewica), nie śpimy ze sobą. Ja powtarzam sobie ze nic nie chce, chce tylko ją puknąć i tyle ( od początku miałem taki zamiar). Jednak w miarę upływu czasu zacząłem coś do niej czuć, przyzwyczajać się, zostaliśmy parą. Układało nam się bardzo dobrze, zero kłótni, obrażania się, fochów, ideał. Rodzice chcą żebym szedł na studia, ja nie chce, oni nalegają, ja mówię nie, ale rodzi się pomysł zamieszkania z tą dziewczyną. W końcu idę na studia dzienne do stolicy, tylko po to żeby z nią mieszkać ( 3 miesiące związku i zamieszkaliśmy razem...). Znaleźliśmy mieszkanie, ja, ona i jej przyjaciel. Ja mam pokój razem z nią, przyjaciel oddzielny. Już pierwszego dnia doszło między nami do kłótni - pojechaliśmy na zakupy do Ikei... I co? Ja robię zakupy sam, wybieram sobie wszystko, a ona lata za tym przydupasem i mówi jemu weź to bo to lepsze, ładniejsze, wygodniejsze... Ogólnie to nie jestem idiotą i sam sobie poradzę, wiem co mam kupić, ale jak to żeby moja dziewczyna z którą planuje przyszłość pomaga innemu facetowi, zamiast mi... Oczywiście wkurw z mojej strony, olewam ją, ona się pyta co się stało, ja zaciskam zęby, nic nie odpowiadam, zero kontaktu do końca dnia. Od tamtej pory zaczęło wszystko się sypać...  Ona często chodziła w samych strinach po mieszkaniu przy tym typie, rozmawiałem z nią o tym, powiedziałem ze mi się to nie podoba. Powiedziała ze rozumie, ograniczyła, ale nie w 100%.. Pytałem się jej czy kiedykolwiek całowała się z tym gościem, powiedziała ze nie - znalazłem zdjęcia jak się z nim całuje tłumaczenie ze to po pijanemu. Po tym moje zaufanie do niej spadło bardzo mocno. Pojawiły się wątpliwości co do tego czy chce z nią być. Zacząłem ją kontrolować, na każdym kroku, stało się to chore - cały czas sprawdzałem jej telefon, gdy na siłowni spojrzała się na kogoś innego był foch z mojej strony, nie pozwalałem jej chodzić w spódnicach do szkoły, na siłownie miała zakładać normalne majty, chciałem walić trenera personalnego (?), bo się cały czas na nią patrzył... Przez rok chodziliśmy razem na siłownie i praktycznie za każdym razem ja waliłem fochy ot tak po prostu.. Nie odzywałem się do niej, gdy ona przychodziła i się pytała co się stało ja wolałem milczeć, niż z nią rozmawiać, udawałem ze jest mi to obojętne, choć w środku wszystko mnie ściskało. Odwalałem chore akcje, czasami bezpodstawnie. Potrzebowałem dowódow na to ze jej zależy. Często potrafiłem odwrócić się do niej plecami i przez kilka godzin nic do niej nie mówić, pomimo tego ze ona często przychodziła pogadać, przy tym płacząc. Często mnie przepraszała, lubiłem to. W międzyczasie kilka razy ją zostawiałem i za każdym razem po kilku godzinach godziliśmy się, głównie z jej inicjatywy. Trwało to tak calutki rok. Aż do czasu zmiany mieszkania. Przyszedł 1 września 2017 - czas się wyprowadzić z obecnego mieszkania. Przed wyprowadzką się pokłóciliśmy, ja zabrałem swoje rzeczy, ona zabrała swoje. Rodzi się pytanie - co robimy dalej, rozstajemy się? Oczywiście rozstaliśmy się. Ja wróciłem do domu rodzinnego, ona wprowadziła się do czasu znalezienia mieszkania do swojej koleżanki. Po kilku dniach ona zadzwoniła do mnie czy możemy pogadać, pojechałem do niej, i co? - pogodziliśmy się i bierzemy się za szukanie wspólnego mieszkania... Wyszło idealne, w dobrej lokalizacji, cena przystępna, jedziemy oglądać. Po oględzinach zdecydowaliśmy się je wynająć, umówiliśmy się na następny dzień na podpisanie umowy, wszystko okey. Wieczorem telefon od niej z płaczem, że jednak nie będzie ze mną mieszkała.... Jak to przecież mamy wszystko już umówione, o co chodzi?! Nie mogę z Tobą mieszkać, rodzice mi nie pozwalają itp ( ona jest na utrzymaniu rodziców). Mówię - ja będę więcej płacił, jakoś to będzie... Koniec końców wyszło tak, że ona znalazła mieszkanie z jakąś koleżanką.. Mam jakieś dziwne podejrzenia, ale dobra przetrwamy, jakoś damy radę. No i tak się to ciągnie, aż pewnego dnia przyjeżdżam do niej, patrzę w telefon a tam rozmowa z chłopakiem z którym z 3 lata temu się przelizala, podobno daleka rodzina, od czasu do czasu coś tam pisali. Czytam rozmowę i coś mi się ona nie klei - pytam się ,, Usunęłaś wiadomości?” ,,Nie” ,,Na pewno?” ,,Tak, na pewno”. No to jej udowodniłem ze oszukuje i wyszedłem od niej. Zaczęły się telefony - powiedziałem ze jak się spotkamy to będziemy musieli porozmawiać, chciałem się z nią rozstać. Zostawiłem ją. 4 dni później ona dzwoni, ze chce wszystko wyjaśnić, mówię okey. Spotkaliśmy się, rozmawialiśmy normalnie, wspominaliśmy wszystko, ona chciała mnie przytulić, pocałować, nie pozwoliłem. Powiedziałem jej ze to ostatnie spotkanie i odjechałem. Pojawia się u mnie tęsknota, głupie myśli ze ktoś ją właśnie rżnie.. Znowu mija kilka dni i ona dzwoni do mnie jak gdyby nigdy nic. Ja jestem chłodny wobec niej, choć w głębi czuje ze chce z nią rozmawiać.. przychodzą do niej jakieś SMS, a ja coraz bardziej się wkurwiam.. w końcu nie wytrzymuje i się rozłączam... mijają 2 dni, przechodzi mi złość i myśle sobie, ze może to ja jestem winny, to ja się zachowywałem nie wporzadku i jak głupia cipa dzwonię do niej... na następny dzień spotkaliśmy się, pogodziliśmy się i wróciliśmy do siebie... i tak to trwa do teraz, spotykany się ale ja ciagle mam jakieś wątpliwości, ciagle o coś ją podejrzewam... poza tym zaczął do niej podbijać jakiś typ... chodzi teraz sama na siłownie, opowiada mi jak podchodzą do niej jacyś goście a mi kurwa rośnie gul, choć nie daje po sobie tego poznać.. staram się jakoś to wytrzymać ale nie mogę... jebany matrix...

Nie mogę nic zrobić, czuje ze wpadam w deprechę, moja samoocena i pewność siebie spadły do zera, czuje się jak totalne dno... Co najgorsze ze wszystkimi kumplami pogorszył mi się kontakt...

Ogólnie w życiu sobie jakoś radzę, zawsze wychodzę z trudnych momentów, ale to jakoś mnie przerasta. 

Bracia jak radzicie, co robić? 

 

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Facet ile Ty błędów popełniłeś to się w pale nie mieści :o

 

Po tym zdjęciu jak się całowała już powinieneś ja wypierdolić na zbity pysk że swojego życia. Ona Cię nie szanuje Ty jej wszystko wybaczasz. Ponadto masz tendencję do nadmiernej zazdrości facet gdzie masz jaja? 

 

Brak zaufania, laska Cię w konia robi jestem więcej jak pewny, że ujeżdża ja ktoś inny. Twoja kobieta to typ flirciary która lubi podobać się facetom, lubi kokietować. Marek nagrał o tym audycję chcesz całe życie rywalizować z kimś, nerwy, stres co ona robi Cię prędzej czy później wyniszczą. 

 

Już po zobaczeniu zdjęcia trzeba było się z nią pożegnać definitywnie. Masz bardzo dużo do nadrobienia. Słuchaj audycji Marka, czytaj forum bo ciepła kluseczka z Ciebie większa niż u babci na niedzielnym obiedzie. Nie wiesz jak działają kobiety i ich psychika. Sprawdzasz nadmierne telefon. Zerwij z nią i posiedź tu z nami pół roku. Posłuchaj audycji Marka a sam zobaczysz jak wejdziesz w nowy związek jaką cipą byłeś w tym w którym teraz tkwisz. 

Edytowane przez Kimas87
Błąd
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boże ale Ty masz  puding w głowie.

Ale nie martw się , kazdy z nas miał. Czytaj Marka , forum, jesteś młody więc powinieneś szybko dać sobie radę.

A na razie dałbym se na wstrzymanie z pannami żeby nie wpieprzyć się w jeszcze większą kabałę.

 

 

@Kimas87 po mojemu to ten "przyjaciel" ją już zapinał na wspólnym kwadracie a panna miała frajdę jak rozgrywa dwóch napalonych leszczyków.

 

Edytowane przez jaro670
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś jednym z wielu ..

To powinno ci wystarczyć . Bracia już ci napisało ona pod twoim nosem i twoim kosztem dobrze się bawiła i co najlepsze za twoje pieniądze

Najważniejsze jest jedno zaufanie do kobiety nie istnieje i jest głupota 

Edytowane przez Matiz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Kimas87 napisał:

Twoja kobieta to typ flirciary która lubi podobać się facetom, lubi kokietować.

Może inaczej: gdyby mogła to by złapała kilka wron (lub nie tylko ;)) za ogon.

@s_golawski Dużo pracy przed Tobą, pozostaje Ci zgłębiać wiedzę: z forum i audycji (bezpłatnie) lub sięgnąć po książki Marka. Obojętnie co byś nie wybrał, będzie to dobry wybór. Wchodź tu jak najczęściej, czytaj, komentuj, chłoń wiedzę z forum i nią przesiąkaj. Po jakimś czasie będziesz się patrzył z politowaniem na to co robiłeś kiedyś ;) Wchodzisz na drogę, z której nie ma powrotu i której ofiarą prawdopodobnie padnie Twoja obecna panna. Mam dziwne wrażenie, że ona już nie raz doprawiła Ci rogi. Na pewno jest wyżej od Ciebie w tej relacji, w której Ty dodatkowo zachowujesz się jak dziecko. Poza tym, mieszkanie z kimś, kogo się nie zna, to nie jest dobry pomysł, mimo, że wszyscy wokół mówią co innego. Błędów popełniłeś tyle, że aż nie mam ochoty tego wypisywać. Sam znajdziesz, tu masz wszystko pod ręką :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tracisz czas i energię na jakąś niedojrzałą emocjonalnie dziunię, przy czym dajesz wodzić się za nos jak przedszkolak. Ona dawno Cię rozgryzła i doskonale wie, że combo jej przeprosin, przytulasków, słodkich tekstów w tej czy innej konfiguracji bezbłędnie na Ciebie działa. Zresztą z tego co piszesz laska swobodnie czuje się w klimacie emocjonalno-atencyjnej dramy, robi Ci push-pulle jak manekinowi podczas testu zderzenia. Ty się spalasz, a ona się dobrze bawi, ma co opowiadać swoim koleżankom ew. bolcującym ją typom. Wymiksuj się z tego układu, oczyść umysł z tej toksyny i nie trać życia na tego typu szmatławe dramaty. Piona i do przodu.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam nieodparte wrażenie, że ona już urabiała go nie raz.

 

Spotkałem się kiedyś z taką opinia jestem ciekaw co o tym sądzicie 

 

,, Jak laska Ci mówi, że lubi się podobać facetom to jest znak ostrzegawczy. Mając Ciebie ma się podobać sobie i Tobie, innym po co to ja Ci powiem po co aby urabiać rogi " 

 

To samo jak laska ma fantazje łóżkowe z więcej niż jednym facetem. To też jest szansa, że będzie zdradzać. 

 

Normalny facet by jej podziękował po zobaczeniu zdjęcia. Jak Ty możesz żyć z tym masz obraz przed oczami jak liże innego a Ty dalej z nią jesteś. Niezrozumiałe to dla mnie, ale nie można oczekiwać szacunku od kobiety jak siebie samego się nie szanuję. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, jaro670 napisał:

Boże ale Ty masz  puding w głowie.

Ale nie martw się , kazdy z nas miał. Czytaj Marka , forum, jesteś młody więc powinieneś szybko dać sobie radę.

A na razie dałbym se na wstrzymanie z pannami żeby nie wpieprzyć się w jeszcze większą kabałę.

 

Spokojnie. Takie numery przechodził w młodości prawie kazdy chłop.

Normalne.

To hartuje i uczy rozumu. Zresztą inaczej się nie da.

 

Jeden z lepszych fachowców w tym kraju od spawalnictwa powtarzał na zajęciach:

 

"Od czterech tysięcy lat ludzkość zna dwie metody nauki. Przez głowę i przez dupę. Skutecznosc pierwszej metody jest wysoka, ale nie jest stuprocentowa. Natomiast stuprocentowej skutecznosci metody drugiej - nie da się uniknąć" :)

 

Dlatego też kazdy musi przejść przez tego typu chrzty. Im tych chrztów mniej - tym lepiej. Ale nie dlatego, że boli, lecz dlatego, że szkoda czasu :).

 

A i doradzam mocno ograniczyć zapędy w kierunku zazdrości. Najlepiej zlikwidować je do zera.

Nie ma nic gorszego niż zazdrość. Nie bez powodu, w zapewne nie tylko katolickiej wierze, zazdrośc jest grzechem :)

Zazdrość zawsze prowadzi do zadymy - niezależnie od tego czy jest zasadna czy nie.

Jeśli zazdrośc jest zasadna - to znaczy, że któraś ze stron miała skok w bok. I dym gotowy.

Jesli zazdrośc nie jest zasadna - to natychmiast druga strona wrzeszczy - "bo ty mi nie ufasz !". I dym gotowy.

 

Więc skoro jedna i druga droga prowadzi do dymu - to należy powiedzieć to co rzekł kiedyś pewien nie wylewający za kołnierz były polski prezydent - "Nie idzcie tą drogą". Mimo, że trzeźwy nie był - to akurat gadał dobrze. I to niezależnie od tego czy liczył na słynne - "dobrze gada, polać mu"

 

Bo dym potrzebny jest w dwóch przypadkach - na dyskotece (są nawet od tego maszyny) i w wędzarni.

Wróć, jest też trzeci przypadek - podobno diesel musi dymić :)

 

No i wódka lubi dym :) - co już zauważył drwal Peresada podczas imprezy w Hoplance - świetnie ukazanej przez Edwarda Stachurę w książce "Siekierezada. Zima leśnych ludzi"

  • Like 2
  • Dzięki 1
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy duża czcionka pierwszego postu tego tematu, ma być metaforą małych orzeszków autora tematu?
Jego wielkich jaj, które skurczyły się do wielkości orzeszków w trakcie trwania relacji z opisywaną antagonistką.

5 godzin temu, s_golawski napisał:

Po kilku dniach ona zadzwoniła do mnie czy możemy pogadać, pojechałem do niej, i co? - pogodziliśmy

5 godzin temu, s_golawski napisał:

4 dni później ona dzwoni, ze chce wszystko wyjaśnić, mówię okey. Spotkaliśmy się

5 godzin temu, s_golawski napisał:

przychodzą do niej jakieś SMS

5 godzin temu, s_golawski napisał:

jak głupia cipa dzwonię do niej... na następny dzień spotkaliśmy się, pogodziliśmy się i wróciliśmy do siebie...

Jesteś zwykłą, chłopięcą prostytutką, która jest na telefon swojej alficy.

Alfica dzwoni i jesteś na jej zawołanie - jeszcze żebyś na tym coś zarabiał, ale nie tylko, że nie zarabiasz na tym, nie masz z tego żadnych korzyści, to jeszcze zwyczajnie dopłacasz do interesu.

A skoro dopłacasz do całego interesu, to nie tylko jesteś prostytutką, ale również jesteś zwykły frajer, do którego nikt nie ma, nie miał i nie będzie miał szacunku.
Tu żadne książki nie pomogą, żadne audycje nie dadzą rady bowiem, aby zacząć pracę nad sobą, trzeba czegoś więcej, niż tylko ,,Bracia jak radzicie, co robić? - tu nie ma żadnej chęci, żadnej konkluzji, żadnego posypania głowy popiołem.

Masz nas***e w głowie i nikt nie będzie za ciebie - drogi autorze tematu - wychodzić za ciebie z tej patologicznej relacji.

Radzę wziąć duży rozbieg, rozpędzić się i sprawdzić czy nie ma ciebie po drugiej stronie muru.

Po wszystkim sugeruję leczyć się na nogi, ponieważ na głowę już za późno.

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze: 

To że wsadziłeś w pieczarkę kutasa nie znaczy że ją magicznie naznaczyłeś i już zawsze będzie Twoja. Nie będzie. A jeśli byłeś pierwszy (a założę się, że nie byłeś :) ) to kurewsko naiwne myśleć, że taka świeżo rozpruta dupa nie zapragnie spróbować innego kutasa do końca swojego życia.

 

Po drugie:

Wyobraź sobie sytuację, w której zerżnąłeś jakąś pannę na raz a potem ją olałeś i spuściłeś na drzewo. Po jakimś czasie ta sama panna proponuje wspólne zamieszkanie z jej facetem, bo wie że też szukasz.

  • Co myślisz o jej facecie? :) 
  • Co myślisz o sytuacji?

Bo na moje same plusy, jej gość biały rycerz na nieświadomce a ty jeszcze możesz od czasu do czasu zaliczyć loda lub wypiętą dupę :) 

 

Po trzecie:

Aktualnie jesteś typem gościa który jak by go kobieta zostawiła dla kogoś atrakcyjniejszego, kogo szczerze nienawidzisz to dowiedzielibyśmy się o Tobie z paska w TV pod tytułem: były zasztyletował dziewczynę/jej nowego fagasa itp itd.

 

Ustalmy oczywistość. Panna jest puszczalska, kokietuje i robi użytek z urody. Nic w tym złego, robi to, do czego kobiety zostały stworzone - szuka silnego bolca ;) Ja takie lubię, stukałem ich tyle że nie policzę, większość w związkach z takimi nieogarami jak ty i jarało je jak cholera, że zdradzały ze mną swoich misiów. I wierz mi, opowiadały mi jak misiowi nie chcą nawet loda robić a ze mną pełen pakiet na wszystkie sposoby :) W sumie to możesz mi nawet do niej kontakt zostawić  ;) 

 

Ukułem Twoje ego? Wściekłeś się? :) 

 

To teraz wbij sobie do łba że na razie absolutnie NIC nie wiesz. Nie rozumiesz jak kobieca psychika działa. Ba, nie rozumiesz nawet swoich odczuć i ich powodów.

 

Masz ogromne problemy z samooceną, panna ma wyższe SMV od Ciebie i podbija sobie swoją samoocenę Twoim kosztem.

 

Żeby się ogarnąć zacznij od kupna Kobietopedii Marka. Przeczytaj ze 3 razy pod rząd żeby się podstawy utrwaliły. Zorientuj się czy przy uczelni, na której jesteś jest dostępny jakiś psycholog a jak nie to poszukaj we własnym zakresie (najlepiej mężczyzna). Musisz przepracować z psychologiem swoje dzieciństwo i okres dorastania, tak by zrozumieć co i dlaczego działo się w Twoim życiu, oraz jaki wywarło to na Ciebie wpływ. Musisz zrozumieć swoje aktualne postępowanie i odczucia przez pryzmat tego co przeszedłeś w domu rodzinnym. To musi być Twój punkt wyjścia.

 

Co do dalszych relacji z Twoją (sarkastyczny eufemizm) panną: sex tylko w kaloszu.. i tylko sex. Emocjonalnie na tym już nic nie zbudujesz bo ona rozgrywa Cię jak chce, Twój poziom wiedzy jest zerowy a odporność na manipulacje żadna. Zbuduj dystans do siebie, do świata, do niej. Musisz zrozumieć, że to ty decydujesz jak się czujesz i jak odbierasz to co się dzieje. Aktualnie robisz to podświadomie wcześniej wgranymi złymi wzorcami.

 

Twoje ciągłe poczucie zagrożenia i nieufności objawiające się nadmierną chęcią kontroli wynika nie tylko z akcji cipki ale głównie z tego że odkrywałeś kolejne zdrady swoich rodziców względem siebie.

 

Sugeruje psychologa bo nie wydaje mi się żebyś miał wystarczającą dojrzałość emocjonalną by samemu to wszystko przerobić.

  • Like 11
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze to zdaj sobie sprawę, że odgrywasz rodzinny schemat, czyli niestabilne związki. To praca dla psychoterapeuty.

 

Po drugie czy chcesz być z kobietą, która się dzieli całą sobą z innymi facetami ? Lizanko, esmeski, stringi, siłka i inni kolesie ?

 

Po Trzecie, czy uważasz, że Twoje uczucia to miłość ? Raczej nienawiść. Jeśli nie umiesz jej takiej zaakceptować i sie spinasz, tracisz pewność siebie, to nie są to miłe uczucia, słowo miłość ma wiele wspólnego ze słowem miłe :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieidealny świat mocno i do sedna. 

 

Ja mam uraz do związków, nie na podstawie własnych doświadczeń. Zaliczyłem tak dużo zajętych kobiet ( w tym mężatki ) że mi to doszczętnie zbrzydło. Poza sexem zawsze pytałem czemu zdradzają swoich misiów i tu pojawia się ten sam schemat. 

 

Nuda, za długi czas w związku, rutyna. 

 

One nie chciały się kochać ze swoimi misiami a tak jak piszesz z kochankiem full pakiet z laniem po twarzy. Większość zdradza, bo ich facet albo był, albo stał się misiem melepeta jak to się mówi. 

 

Szkoda mi autora tematu z tym że to jest męskie forum i czasem trzeba mocno opieprzyć, nakierunkować na przyszłość. 

 

Jest dla mnie zagadką jak faceci mogą z tym żyć jak autor tematu. Widzi zdjęcie jak jego księżniczka liże innego eee nic się nie stało żyjemy dalej. Kurwa... Zastanawiam się czy to skrajna głupota, desperacja czy co. 

 

Przerwa od związków wskazana. Nabycie wiedzy, czytanie artykułów, oglądanie filmów na YT a w nowy związek wejdziesz odmieniony. 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KLIMAS87 swięta racja to samo potwierdzam, jeszcze potrafią się śmiać ze swojego  faceta że ma małego, że miękkiego, niedobrze sie robi.

I następna prawda, że swojemu loda nie robią a tobie zrobią z połykiem, po tym jak wcześniej ja zapinałeś w tyłek bez gumy, plaskacze na jej twarz, plucie w twarz i wyzywanie od najgorszych to standard i to im się podobało.

Tez to przerabiałem. Jak widać, schemat i powody słyszałem te same co podał  brat wyżej.

Najbardziej mnie wkurwia  to obgadywanie własnego faceta, to już jest poziom dna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, roxtedy napisał:

jeszcze potrafią się śmiać ze swojego  faceta że ma małego, że miękkiego, niedobrze sie robi.

Jeszcze pamiętam jak za białorycerza panna mi się żaliła, że jej facet nie zaspokajał i, że ona to lubi ostro a on to tylko raz na jakiś czas. No i jak on śmiał jej powiedzieć, że akurat dziś to nie ma ochoty, no bo przecież facet musi mieć zawsze ochotę ;) A jak nie ma, to pewnie nie facet tylko jakieś transy i te inne. Tsa.. :rolleyes: Dziś bym pewnie inaczej zareagował na te jej wyznania no i włączyłaby mi się lampka, żeby na nią uważać ale wtedy niestety, wyszło zupełnie inaczej.

8 minut temu, roxtedy napisał:

Najbardziej mnie wkurwia  to obgadywanie własnego faceta, to już jest poziom dna.

Kobieta, która obgaduje swojego ex (a jak one obgadują, to prawie zawsze ze złej strony, bo muszą się wybielić przy nowym partnerze, coś w rodzaju: ja niewinna myszka, on brutal i cham) na 99,99% będzie obgadywać i Ciebie, jeśli wejdziesz z nią w relację a ta się później zakończy. Nieważne jaki będzie powód rozstania, ona i tak obrobi Ci dupę.

Chłopaki jak zwykle dobrze doradzili i w sumie to nie ma co już tu komentować, chyba, że autor tematu tu wejdzie i wniesie jakieś nowe informacje, najlepiej typu: "zerwałem, zaczynam się ogarniać, dziękuję za pomoc! ". Mnie osobiście najbardziej uderzyło to, że ona bezwstydnie spaceruje w stringach obok swojego "przyjaciela". To dobitnie pokazuje, gdzie ma swojego partnera. W dupie. Dokładnie. Na jego miejscu przy takiej akcji to bym ją zdzielił tak w tyłek, żeby został czerwony ślad i spytał się czy czegoś nie zapomniała założyć. Masakra. Co za atecjuszka ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Roxtedy ja pytam laski o takie rzeczy, bo potem wiem z czym mam do czynienia. 

 

Święta racja jak obgaduje jego to i obgada Ciebie. Zero zachowań ostro rżnąć i nic więcej a potem wio do domu. Nie ma się co dziś cackac z kurewkami. 

 

Czasem miałem tak, że mimo iż gościa nie znałem było mi go szkoda ( męska solidarność może ) i jak się bzykalem z nią i ja waliłem po ryju to w głowie miałem myśl ,, a masz za niego " 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam !
Na wstępie Panowie chciałem podziękować za kubeł zimnej wody! Daje do myślenia!
 
Sprawa przedstawia się następująco - ograniczam kontakt, z mojej strony zero telefonów, ona dzwoni. Wczoraj rozmawialiśmy - na koniec rozmowy dodała ,,Przed snem, jak będziesz chciał rozmawiać to zadzwoń'', nie zadzwoniłem; o 23:00 2 telefony od niej, nie odbieram. Dzisiaj rano się budzę, mija parę minut telefon od niej ,, Dlaczego nie zadzwoniłeś, przecież byłeś na fb, gadka, szmatka itp." Później znowu telefon - odpowiadam  ,,prowadzę, nie mogę rozmawiać".
 
2 godziny później znowu dzwoni: znowu gadka szmatka, nagle pyta się mnie ,, Zgadnij kto do mnie napisał" ( wiedziałem kto, ale udaje, że nie wiem). Okazało się że ten typ co do niej podbija , odpowiadam ,, Okey, to piszcie sobie" ( bez ironii), ona: ,,Ale mogę? Nie jesteś zły?'' Ja mówię: ,,No co Ty" ( bez ironii). Chwila ciszy, w końcu pytam się ,,dlaczego się nie odzywasz?'', a ona ,, zdenerwowałeś mnie" ,,dlaczego?" ,,obojętne jest Ci to?" Nagle ja zmieniam temat :D  Oczywiście rozmowa w wielkim skrócie, ale sens zachowany. Na koniec ona znowu do mnie że jak wrócę do domu żebym zadzwonił do niej itp. 
 
Nawiązując do tego co pisaliście - w łóżku mogę z nią robić co chce, nigdy nie odmówiła, twarz, połyk, wszystko jest. Jednak jako, że pierwsza szparka na początku wiadomo jak to było, teraz jest trochę lepiej, zawsze bez gumy.  Śniadanie, obiad, kolacja zawsze jest, ogólnie dba, przynajmniej tak mi się wydaję. 
 
Teraz co do tego typa, który do niej podbija - gość rok starszy, nigdy nie miał dziewczyny, fajna sylwetka, wysoki, dobrze ubrany. Nie ukrywam - trochę ściska, jednak staram sie o tym nie myśleć.  Mówiła o nim jej koleżance, bo mi o tym wspominała. Jej koleżanki lubią mnie, zawsze powtarzały że ma ze mną dobrze itp.
 
Co do zdjęcia-  nie wiem czy to coś zmienia, ale było to ze 2 lata przed tym jak byliśmy razem, na imprezie, po pijaku.
 
Najgorsze jest to, że jak sobie pomyślę, że ktoś robi z nią to co ja, albo i lepiej to rozpierdala mnie od środka... 
 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i po kiego wała mówi ci co do niej pisał? Ciagle masz nerwy przez te babę w imię jej szparki. Na dłuższą mete to wykańcza psychicznie. Zobaczysz z czasem.

 Mysle, że się spikniecie i tak bedziecie się szarpać. Owszem takie wracanie do nałogu i potem znów odstawianie jest tez pewna metoda czasem nawet bardzo skuteczna i podejrzewam ze tak to będzie wyglądać.

Tylko nie zlej się w nią bo to cie pogrąży.To jeszcze nie koniec waszej przygody ale przynajmniej już coś wiesz i będzie ci łatwiej to znosić.

Tylko nie zalej formy bo to jest dziewczyna która po prostu lubi seks i jest dobrze wyszkolona a ty niekoniecznie rypiesz ja tak jakby ona chciała. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, s_golawski napisał:

odpowiadam ,, Okey, to piszcie sobie" ( bez ironii), ona: ,,Ale mogę? Nie jesteś zły?'' Ja mówię: ,,No co Ty"

Zamiast udawać, że jej na wszystko pozwalasz odwróć sytuację: "zapytaj ją czy możesz z taką jedną ładną laską popisać" 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat Jan No pewnie, że mu pozwoli ;) 

Godzinę temu, s_golawski napisał:

Najgorsze jest to, że jak sobie pomyślę, że ktoś robi z nią to co ja, albo i lepiej to rozpierdala mnie od środka...

Odpuść stary, bo z nerwów pozbawisz się paznokci (przynajmniej na początku) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.