Skocz do zawartości

Preludium do małżeństwa


OldBernard

Rekomendowane odpowiedzi

Witam braci.

 

Piszę z bardzo wstydliwym dla mnie problemem natury rodzinnej. Pewnie niektórym wyda się to frajerstwo i wyżalanie się z mojej strony ale nie mam wyjścia. Proszę o wyrozumiałość.

 

Jestem studentem. Synem rozwodników. Odkąd pamiętam wychowuje mnie tylko matka. Bodajże od 3 roku życia. Z ojcem nie utrzymuję kontaktu od kilku lat ze względu na jego chorobę psychiczną. 

Mama , z wiekiem coraz bardziej fanatyczna katoliczka. Córka alkoholika i również katoliczki.

 

Odkąd pamiętam , zbytniego wsparcia psychicznego od Matki nie miałem ale od ok. 10 lat żyję  w ciągłym stresie i emocjonalnym terrorze. Ciągle nap***anie i szmacenie mnie , bo jestem od niej zależny finansowo i wogóle to powinienem tylko wykonywać jej rozkazy. A jak się nie podoba to won do ojca.(takiej możliwości nie ma. 1.Ojciec jest jeszcze bardziej toksyczny. 2.Gołodupiec i przegraniec życiowy). 

W domu robię wszystko co w mojej mocy. Sprzątam , robię zakupy , wynoszę śmieci , czasem coś naprawię... standard. Jedynie nie gotuję bo w tej kwestii mam dwie lewe ręce. Jak podłapię na chwilę jakąś pracę , zawsze starałem się jakoś mamę odciążyć.

Pomimo tego ciągle słyszę , że nic nie robię. A robię. Uczę się , a od kilku lat realizuję swoją pasję - sztuki walki. Odstresowuje mnie to częściowo i myślę , że tylko dzięki temu jakoś się odkuwam. 

 

W momencie kiedy (kulturalnie!) prubowałem się sprzeciwiać jej fochom , pewnie siebie się wypowiedzieć słyszę , że jestem chamem , że tak nie wypada i w ogóle to ona by do swojej matki się nigdy nie sprzeciwiła. 

Ciągle chodzę spięty , w stresie przed kolejną awanturą o nie wiadomo co. Raz , że nie tak umyłem podłogę inny raz , że kot zwymiotował w przedpokoju a inny raz , że jestem gnojem i leniem no bo jak to ja sobie nie radzę w pracy. Przecież wszystko jest okej.

 

I tu dochodzimy do sedna. Przez ostatnie ok. 5 - 6 lat mój organizm zaczął już odmawiać posłuszeństwa. Zaczęło się od ciągłego chorowania , potem problemów z kręgosłupem , kończąc na ciężkiej depresji (po dziś dzień praktycznie nie jestem w stanie pracować ze względu na moje nerwy) braku chęci do życia , wycofaniu się z życia toważyskiego i kończąc na (na szczęście teraz) nie udanej próbie samobójczej. 

Zgadniecie co usłyszałem z ust matki po tym ostatnim punkcie kiedy odwiedziła mnie w szpitalu?

”Dlaczego ty mi chciałeś to zrobić? Co ja bym powiedziała rodzinie? Przecież ojciec by mnie zabił.” !!! 

K****a czaicie?

 

W jednej z ostatnich audycji @Stulejman Wspaniały mówił o podobnych zachowaniach u małżonek oraz , żeby się w takiej sytuacji wykazać samczą siłą , postawić i wyznaczyć jasne granice oraz karać. Ale ja mojej matce tego nie zrobię. 

Raz.. jest moją matką a nie partnerką. Dwa.. to ona ma nade mną władzę a nie na odwrót. Choćby finansową.

 

Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji?

O pójściu na swoje w tym momencie niema mowy , tak jak wcześniej pisałem. Nie jestem w stanie funkcjonować w żadnej pracy ani psychicznie ani fizycznie (biegunki , chyba ze stresu). W każdej pracy po miesiącu / dwóch mi dziękują albo sam się zwalniam bo nie daję psychicznie rady.

 

Z góry dziękuję

Po samym wyrzuceniu tego z siebie trochę mi lepiej , chociaż wiem , że to tylko na chwilę.

 

 

 

 

  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Bracie !

 

Przykro się czyta takie historie, w pełni rozumiem Twoje zakłopotanie.

 

Po pierwsze powinieneś się udać do dobrego psychologa. Próba samobójcza jest drastycznym wołaniem o pomoc, ale wiedz, że Twoja śmierć niczego nie zmieni. Jesteś młodym facetem, i zasługujesz na szczęśliwe i spełnione życie.

 

Musisz się ogarnąć psychicznie, przerobić te wszystkie problemy, z którymi do tej pory się zmagałeś, ale sam możesz nie dać rady skoro zdecydowałeś się targnąć na własne życie, dlatego właśnie zaproponowałem, byś udał się do specjalisty.

 

Druga sprawa to znalezienie pracy, ale nie takiej na chwilę, lecz zapewniającej Ci stały dochód na tyle duży, byś mógł odejść od matki.  To jest Twoja kotwica, musisz się jej pozbyć, nawet jeśli jest to Twoja matka. Traktuje Cię jak śmiecia, choć bardzo się starasz i dużo wnosisz od siebie. 

 

Nie daj się terroryzować, każdy człowiek zasługuje na szczęście, a to, że Twoja matka Ci to odbiera, świadczy także i o jej dużych problemach psychicznych. 

 

Uważam, że w Twoim przypadku pomoże Ci tylko usamodzielnienie się, i życie na własny rachunek, ale do tego musisz się ogarnąć psychicznie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Psycholog , TAK - od czasu tego „incydentu” uczęszczam. Poprawa jest tylko taka , że poza domem mniej myślę negatywnie o otaczającej mnie rzeczywistości. Ale wracam do domu i frustracja pojawia się na nowo. 

Odnośnie stałej pracy , to jak jak pisałem wcześniej. W tym momencie to już ciało zaczęło nawet fizycznie się buntować. Po kilka biegunek dziennie (nie jest to IBS , od dwóch miesięcy chodzę po lekarzach i robię badania).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@OldBernard 

31 minut temu, OldBernard napisał:

Ale ja mojej matce tego nie zrobię. 

Właśnie musisz się zbuntować i postawić sprawę jasno. Kiedyś na forum wspominałem o tym, że relacja z matką jest naszą pierwszą relacją budowaną z osobą płci żeńskiej i jeśli będziesz miał wobec matki postawę służalczą to taką też postawę przeniesiesz na swoje relacje z partnerkami. Matki wychowują od dziecka chłopców aby byli grzeczni i słuchali bezdyskusyjnie rozkazów co potem objawia się całymi hordami białych rycerzy, akceptujących dominację kobiet, a takie nie będą szanować białego rycerza. Będziesz musiał zmienić swoje nastawienie psychiczne wobec matki na bardziej radykalne.

 

Wyzwolenie spod tyranii opresyjnej matki jest bardzo ważne w życiu mężczyzny.

 

Osobiście mogę powiedzieć, że także mam matkę, która w moim dzieciństwie miała postawę dominującą i toksyczną. Ciągłe rozkazy, narzekania, krzyki, niezadowolenie itp. Dopiero kiedy znienawidziłem swoją matkę i zacząłem ją traktować jak wroga ona zmieniła nastawienie. Zdecydowanie, bezwzględność, asertywność i brak litości działają. Przestała krzyczeć i zaczęła szanować. Dobrze wie, że nie ma już na mnie wpływu. Uważam także, że całkowite zerwanie kontaktów z matką jest pomocne i Tobie też to zalecam.

 

Wiem, że nienawiść jest negatywnym uczuciem i Marek naucza aby się jej wyzbyć, ale w takiej sytuacji w jakiej jesteś może Ci to pomoc zmienić swoje nastawienie wobec matki i wyzwolić się spod jej tyranii. Wiem co mówię z autopsji. Możesz zastosować moje rady lub nie. Ty tu decydujesz, a ja tylko doradzam.

 

Matki to też kobiety i działa wobec nich takie samo prawo natury jak wobec innych kobiet. One szanują tylko silnych samców. Kiedy jesteś na utrzymaniu matki oraz jesteś przez nią wychowywany ona traktuje Cię spod buta oraz z pogardą. Jak się wyprowadzisz i odwrócisz rolę czyli Ty zaczniesz traktować ją spod buta wtedy szybko zmieni nastawienie. Nieważne czy matka czy zwykła kobieta - wobec nich musisz być bezwzględny bo inaczej one zaczną Tobą gardzić.

 

Jak kobieta nie ma nikogo kto mógłby ją trzymać w ryzach i jednocześnie samotnie wychowuje dziecko to zaczyna to dziecko traktować jak swojego niewolnika. Kobiety lubią się wyżywać psychicznie na innych. Nawet na dzieciach. Dlatego ojciec jest tak ważną postacią w domu. Dominujący ojciec, który panuje nad swoją kobietą bo wtedy z kobiety nie wyjdzie "demoniczna strona", ponieważ wie czym może się to dla niej skończyć. 

 

31 minut temu, OldBernard napisał:

Dwa.. to ona ma nade mną władzę a nie na odwrót. Choćby finansową.

Niezależność finansowa od matki to podstawa. Musisz znaleźć miejsce, gdzie jej nie będzie i będziesz mógł mieszkać. Może dalsza rodzina albo jakieś organizacje dobroczynne z przytułkami. 

 

 

 

 

  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoja sytuacja zdrowotna i terapia nie ulegnie drastycznej poprawie póki nie zmienisz środowiska. Jeśli możesz to kup nagrania Marka sztuka relaksu i modlitwa do najukochańszego przyjaciela Boga. Cudownie relaksują i zdejmują presję. Pozwoli ci to przetrwać do momentu wyprowadzki. Co do matki nie miej skrupułów będzie w ciebie napierdalać i będzie uważać się za pokrzywdzoną jak odejdziesz. Zresztą jeden z moich dalszych znajomych jak wrócił pijany z swojej 18tki to się potknął o walizkę. Dostał adres i klucze."Masz opłacone na miesiąc dalej radź se sam". tak jeszcze zanim skończył liceum.  

Kolejnym objawem może być lista rzeczy od zrobienia tak 20-30 na dzień i tak przez miesiąc tylko po to żebyś zawsze czuł się winny i nie był w stanie tego spamiętać. Również po to byś mógł dostawać zjebe za wszystko. 

  • Like 1
  • Zdziwiony 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli tam zostaniesz i będziesz dalej pozwalał na takie traktowanie to będzie tylko gorzej.

 

Masz prawo do tego żeby zostawiono Cię w spokoju i dano odpocząć i  ogarnąć swoje życie. Piszesz, że nie zrobisz tego swojej matce, właśnie musisz zakończyć te toksyczną sytuację, bo matka zniszczy i ciebie i siebie, musisz powiedzieć dość także dla jej dobra. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MoszeKortuxy Ok , to jest wartościowe co mi napisałeś ale z tą nienawiścią się nie zgodzę. Miałem do niej nienawiść przez lata , potem przerodziło się to w nienawiść do kobiet ogólnie aż ostatecznie obróciło się to w nienawiść przeciwko sobie samemu. Od niedawna dopiero pracuje nad naprawianiem tego. 

 

A praca... fakt, na pewno po studiach się wyprowadzę ale do tego czasu jakoś muszę zyskać kontrolę w tej relacji bo inaczej przegram życie. Tylko problem tkwi w tym , że nie wiem co w tym kierunku zrobić. Bo jak kolwiek się jej nie postawię , jak tylko delikatnie zasugeruję , że swoim zachowaniem robi mi krzywdę , zaczyna się odwracanie kota worem i tekst: „To wyp***j z domu” .

Edytowane przez OldBernard
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz jakiekolwiek oszczędności? Masz jakiś fach, studia? Wyprowadź się do większego miasta, wynajmij pokój, pracuj w weekendy jak jesteś na studiach dziennych. W zależności od oszczędności będziesz mieć 1,2,3 miesiace na znalezienie pracy. Może na początku być i McDonald. To, że ktoś zaczenie się śmiać, to pierdol to. Będziesz w końcu niezależny finansowo. Jak już okrzepniesz, to możesz poszukać szkół sztuk walk, gdzie przyjmują instruktorów i uczyć np. małe dzieci. Ale żeby to ruszyć musisz wyjechać do dużego miasta. W Warszawie pracy jest masa, jak jesteś z małej miejscowości, to może Cię na początku to trochę przytłoczyć, ale nie widzę innej opcji. Jak codziennie jesteś zatruwany przez toksyczne środowisko, to możesz chodzić do psychologa, medytować itp, ale to będzie jak grochem o ścianę bo środowisko zrobi swoje.

 

6 minut temu, OldBernard napisał:

„To wyp***j z domu” .

To blef z jej strony. Jak się wyprowadzisz, to będą teksty: ,, Nie szaunujesz mnie, jesteś egositą, nic dla Ciebie nie znaczę, zostanę sama etc". Po wyprowadzce Wasze relacje mogą się polepszyć. Moje relacje z rodzicami polepszyły się jak się wyprowadziłem i zacząłem sam zarabiać na siebie i teraz są dobre.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, manygguh napisał:

To blef z jej strony. Jak się wyprowadzisz, to będą teksty: ,, Nie szaunujesz mnie, jesteś egositą, nic dla Ciebie nie znaczę, zostanę sama etc". Po wyprowadzce Wasze relacje mogą się polepszyć. Moje relacje z rodzicami polepszyły się jak się wyprowadziłem i zacząłem sam zarabiać na siebie i teraz są dobre.

Potwierdzam. Znam z autopsji.

Jedną z najważniejszych powinności ojca w stosunku do potomstwa jest wyrwanie go z ramion klinczującej matki i wypuszczenie w świat - to tak na marginesie.

@manygguh ma rację. Znam dziesiątki sytuacji, w których samodzielność dziecka i wybycie z domu "uzdrawiała" sytuację w rodzinie.

W mojej ocenie, to Twój jedyny ratunek. Nawet jeśli uniezależnisz się finansowo, matka i tak znajdzie sposób i "powód" żeby Cię przygasić. Wiem, że to brzmi pojebanie, ale ona czerpie z tego korzyść :angry:

Edytowane przez Mnemonic
literówka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@OldBernard Czego wciąż nie rozumiesz?

1. Bierzesz oszczędności,

a) jeśli ich nie masz, to praca w weekendy, aż nazbierasz fundusze pozwalające na przetrwanie 2-3 miesięcy bez zarabiania. To będzie Twoja poduszka finansowa. A ten czas wykorzystujesz na znalezienie odpowiedniej pracy.

2. Wynajmujesz pokój,

3. Wyprowadzasz się od matki,

4. Znajdujesz pracę,

5. Wzrasta Twoja niezależność i automatycznie szacunek do samego siebie

6. Matka nabiera szacunku i relacje się polepszają.

 

Nie da się tego prościej napisać.

Edytowane przez manygguh
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, manygguh napisał:

@OldBernard Czego wciąż nie rozumiesz?

1. Bierzesz oszczędności,

2. Wynajmujesz pokój,

3. Wyprowadzasz się od matki,

4. Znajdujesz pracę,

5. Wzrasta Twoja niezależność i automatycznie szacunek do samego siebie

6. Matka nabiera szacunku i relacje się polepszają.

 

Nie da się tego prościej napisać.

Przeczytaj mój pierwszy post. Do punktu nr.3 nie ma problemu. Ale dalej to już jest na tę chwilę niewykonalne. Dlatego też nie odniosłem się do Twojego wcześniejszego posta. 

W tym momencie sprawa kręci się wokół: Co mogę NA TĘ CHWILĘ zrobić przy moich problemach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to jestem czasami w szoku jak widze co Ci rodzice wyprawiają. Do momentu, gdy nie zacząłem rozmawiać ze znajomymi/czytać for internetowych o rodzinnej tematyce, uważałem, że ja mam dziwnych rodziców i złe warunki dorastania. A tu ludzie mają po stokroć gorzej. 

 

Nie będę przytaczał mojej sytuacji, napisze tylko, że była delikatnie podobna (mama i tata żyją osobno, wysrywanie sie mamy we mnie bo 'patrz jaki jest tata, obiecaj mi, że taki nie będziesz'; mieszkanie z mamą ). Tylko, że moja mamuśka nigdy by mi nie zagroziła 'wypierdalaniem'. Tak czy owak próby jakiegoś poniżenia mnie były, grania na emocjach, jednak DOBRE, TWARDE NASTAWIENIE (bez przemocy ofkors!) w stosunku do mamy dało piękne rezultaty i teraz traktuje mnie jak króla, z dumą (czasami przesadza -,-).

 

Na Twoją sytuacje nie widze żadnego innego rozwiązania jak wyprowadzenie się. Będzie to wymagało trochę odwagi, sporo oszczędności, tądrania mamy też będziesz musiał wysłuchać. Jednak jest to WYMAGANE DZIAŁANIA abyś się życiowo odkuł. Taka jest moja opinia, aj waj. 

 

PS. Mama byłaby - w stanie/chętna Ci pomóc finansowo w wyprowadzcce czy możesz zapomnieć ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do domu wracaj spać. Ogarnij sobie jakąś pracę ucz się w bibliotece. Mieszkaj tam póki musisz. Do tego czasu im więcej spędzisz czasu  poza domem tym lepiej dla ciebie. Będzie się czepiać to przepraszam w pracy byłem i idziesz spać. Musisz zadbać o swoją przyszłość. Jest bardzo dobry temat 7 grzechów mężczyzny. Przeczytaj koniecznie będzie dobrą inspiracją dla ciebie. 

 

Twoja mama robi tak bo może. Zadbaj o siebie bo inaczej będziesz chory psychicznie. Znam typa co mu myszka takie jazdy robiła,że wylądował w psychiatryku ostatecznie ma zdiagnozowaną dwubiegunówkę plus coś jeszcze.  Niech mama gdzie indziej wyładowywuje frustracje. 

Jak będziesz odkuty finansowo to mama będzie się tobą chwalić. Jeśli będzie źle cię traktować to możesz w każdej chwili wyjść. Twoje wewnętrzne dziecko to twój skarb. 

Edytowane przez Ramzes
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, MoszeKortuxy napisał:

Dlatego należy całkiem zerwać kontakty z matką. Ja swoją traktuje jak wroga, a dla wroga nie ma litości.

Zgódźmy się, że się nie zgadzamy.

Nie mam wpływu na to jakich mam rodziców. Mogę jedynie postarać się wybaczyć, to co było złe. Robili co mogli, a to że robili coś źle? Sami nie wiedzieli jak zrobić to dobrze. I tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@OldBernard

Dwie kwestie:

 

1. To skoro tak, to pomóc Ci może psychiatra który przepisze Ci odpowiednie leki. Z psychologiem możesz sobie pogadać, ale dobre leki pomogą Ci zmienić poziom hormonów i zaczniesz normalnie funkcjonować, bez takich reakcji organizmu. Co nie zmienia faktu, że i tak musisz się wyprowadzić, bo jak nie, to schemat będzie się powtarzał, a Ty będziesz gonić własny ogon:

 

Przebywanie w toksycznym środowisku -> Problemy ze zdrowiem i psychiką -> brak możliwości utrzymania się -> brak możliwości wyprowadzki -> przebywanie w toksycznym środowisku...

 

2. Jak to się dzieje, że dajesz radę na treningach sztuki walki, a nie dajesz w pracy? Nie masz biegunek na treningach?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mnemonic  Matka zachowuje się wobec @OldBernard źle i to bardzo źle więc jest jego wrogiem. Takie rzeczy trzeba mówić wprost. Wrogowi się nie wybacza bo on to uzna za akt słabości z naszej strony. 

 

3 minuty temu, Mnemonic napisał:

Sami nie wiedzieli jak zrobić to dobrze

Skoro nie wiedzieli co robić to mogli nie robić dzieci albo przynajmniej się edukować w kwestii wychowywania dziecka. 

 

4 minuty temu, Mnemonic napisał:

Nie mam wpływu na to jakich mam rodziców

To prawda. Nie mamy wpływu jak zaczniemy, ale mamy wpływ jak skończymy i tym tropem trzeba iść.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MoszeKortuxy matka autora wątku cierpi. Zdrowa osoba nie zachowuje się w ten sposób w stosunku do swoich bliskich. Zgadzam się, że jej cierpienie to jej problem, nie jej syna. Odnoszę się do tego, że nienawiść nie jest rozwiązaniem. Jest prezentacją: byłaś dla mnie złą matką, to ja będę złym synem. To przenoszenie traumy dalej.

 

5 minut temu, MoszeKortuxy napisał:

Skoro nie wiedzieli co robić to mogli nie robić dzieci

Idąc tym tropem na świecie zostałoby jakieś sześć osób - w sumie dobrze nie byłoby korków.

7 minut temu, MoszeKortuxy napisał:

albo przynajmniej się edukować w kwestii wychowywania dziecka. 

Tak. Ale to wymaga przyznania przed sobą, że coś robię źle, wzięcie odpowiedzialności za swoje czyny i naprawę błędów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zostaniesz z matką będzie cię szmacić, odejdziesz też będzie szmacić. Tylko że w drugim przypadku masz szansę ułożyć sobie życie.  

 

Nie pytaj jak polepszyć sytuację zostając z matką. To jest nierealne i tyle.

Pierwsza opcja odpada. Do ojca nie miej pretensji, być może to ona go doprowadziła do takiego stanu psychicznego. Jak z nią zostaniesz to jesteś następny w kolejce.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MoszeKortuxy, dlatego również podpisuję się pod pomysłem usamodzielnienia i wyprowadzki z domu. Uważam (i wiem to po sobie), że to najlepsze rozwiązanie.

Autor wątku powinien mieć świadomość, że szantaż emocjonalny - bo z tym się właśnie boryka - zmieni tylko swoją tematykę. Będąc na to przygotowanym ma szansę nie dać się wciągnąć w gierki matki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minutes ago, OldBernard said:

Co mogę NA TĘ CHWILĘ zrobić przy moich problemach?

Obejrzyj sobie serial 'Ballada o Januszku'. Nie traktuj tego jak instrukcji postępowania z matką, niemniej uświadom sobie, że musisz wykazać więcej zdecydowania w kwestii szanowania Twoich granic.
Dalej - zrób sobie głodówkę oczyszczającą. Z głodu jeszcze nikt się nie zesrał, więc przynajmniej problem biegunki powinien ustąpić. Jak nie, to znaczy że jesteś naprawdę ciężko chory i potrzebujesz pomocy specjalisty, a nie naszych porad.

5 minutes ago, Ramzes said:

Do domu wracaj spać.

To jest bardzo dobra porada. Po co masz przebywać w miejscu, w którym nie czujesz się dobrze?

2 hours ago, OldBernard said:

Sprzątam , robię zakupy , wynoszę śmieci , czasem coś naprawię... standard

Nie rób tego. Ty się starasz i w zamian dostajesz wrzaski itp gówna. To niestety jest standard, że kobiety nie doceniają niczego, co się dla nich robi. Dlatego należy robić jak najmniej, wielokrotnie odkładać na później, a jak już musisz coś zrobić, to po łebkach i na odwal się. Na prośbę o zrobienie czegoś odpowiadasz 'tak, dobrze' i nic nie robisz. Względnie bardziej konfrontacyjnie: 'miał dziad lokaja?' albo 'rączki ci na wojnie urwało?' ale to jest opcja dla zaawansowana, a Ty nie jesteś jeszcze nawet na etapie 'zobaczę, co się da zrobić'.

2 hours ago, OldBernard said:

wykazać samczą siłą , postawić i wyznaczyć jasne granice oraz karać. Ale ja mojej matce tego nie zrobię. 

Wóz albo przewóz. Albo się postawisz albo zabijesz. Czy to rzucisz się pod pociąg czy będziesz powolutku umierał szmacony przez toksyczną matkę to już tylko różnica techniczna. Jeżeli liczysz, że Twoja matka zrozumie, że postępuje wobec Ciebie chujowo i się zmieni, to jesteś w głębokim błędzie. Taka zmiana zajęła by długie lata i wymagałaby od Twojej matki bardzo ciężkiej pracy nad sobą. Kobiety ogólnie nie lubią pracować nad sobą, a już przenigdy nie przyznają, że coś z nimi nie tak. W sensie zachowania i charakteru. One co najwyżej potrafią się przyznać, że się roztyły i wziąć za odchudzanie, czasem nawet skutecznie. Ale żadna nie przyzna, że jest wredna i toksyczna. To wszyscy dookoła są źli. Także zapomnij o tym, że Twoja stara się zmieni. I pamiętaj też o tym na przyszłość - baby się nie zmieniają na lepsze.
 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.