Skocz do zawartości

Dlaczego kręci mnie lanie?


ajland

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 8.05.2020 o 16:57, ViolentDesires napisał:

 

To nie jest obsesja, mnie to po prostu kręci. Potrafię też być uległa i dobrze się bawić. 

 

Na pewno nie jest to związane z żadnym konkretnym wydarzeniem. Atmosfera w rodzinie nie była 100% idealna, ale była w normie. 

Spoko, mnie to nie kręci a chciałbym zrozumieć emocje temu towarzyszące. Ja to rozkminiłem jako kontrolę z tego co pisałaś właśnie w aspekcie emocjonalnym czyli wzbudzanie tych stanów, które chcesz. Co mi się jawi jako o tyle nieciekawe, że niczego się o sobie nie uczysz. 


Mnie osobiście kręci niezależność czyli świadomy akt woli w stosunku do mnie, który jest bardziej grą w odkrywanie nieświadomych zakamarków na totalnym luzie i zaufaniu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, icman napisał:

Spoko, mnie to nie kręci a chciałbym zrozumieć emocje temu towarzyszące. Ja to rozkminiłem jako kontrolę z tego co pisałaś właśnie w aspekcie emocjonalnym czyli wzbudzanie tych stanów, które chcesz.

 

Ja czuję upojenie, gdy mam władzę nad drugą osobą, gdy jestem ważniejsza, gdy druga osoba jest moją własnością. Gdy moje "ja", moje "granice", rozszerzają się tak bardzo, że łamią granice drugiej osoby i podbijają jej "ja". Dlatego nie kręci mnie zbytnio "umawiane" BDSM, z obustronnie ustalanym zasadami, bo ja chcę narzucać swoje zasady, łamać zasady drugiej osoby. 

 

Kontrola jest częścią tego, ale w całości chodzi bardziej  o władzę, bycie wyżej, dominację. 

 

Ludzie próbują to psychoanalizować, znaleźć intelektualne rozwiązanie "zagadki". Myślą, że może to wynika ze stosunków w domu, relacji z rówieśnikami, traumatycznych przeżyć, itd. Moim zdaniem to jest błędna droga, bo stosunki w domu były akceptowalne, nie miałam traumatycznych doświadczeń. Relacje z rówieśnikami były specyficzne, ale nie traumatyczne. Jestem bardzo ładna, więc chłopcy lubili mnie bardziej, a dziewczyny mniej. Być może znaczenie mogło mieć to, że chłopaki mi nadskakiwali. Ale wiele ładnych dziewczyn tak ma, a nie ma moich skłonności. 

 

W moim odczuciu to jest impuls płynący z ciała, który jest wrodzony, a nie nabyty. Mi się ogólnie wydaje, że inni ludzie najczęściej żyją swoimi myślami lub emocjami, podczas gdy ja żyję swoim ciałem i impulsami cielesnymi. Przez to ciężko jest im mnie zrozumieć, bo próbują zrozumieć moje myśli i emocje, a nie rozumieją, że u mnie dominują impulsy płynące z ciała. 

 

3 godziny temu, icman napisał:

Co mi się jawi jako o tyle nieciekawe, że niczego się o sobie nie uczysz. 

 

Ja nie wiem czego miałabym się o sobie uczyć, nie czuję się "nieodkryta". :)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Myślą, że może to wynika ze stosunków w domu, relacji z rówieśnikami, traumatycznych przeżyć, itd

Bo wynika, tyle tylko że nie zawsze są to jakieś doniosłe wydarzenia z naszego życia, które muszą nam jakoś silnie utknąć w pamięci. Raczej jest to plątanina pomniejszych wpływów środowiska. Oczywiście poza jakimiś mocnymi odchyłami od normy.

 

Preferencje seksualne, to nie jest jakaś fizyka kwantowa, gdzie coś może powstać z próżni. Wszystko ma swoją konkretne przyczyny i nie zawsze są one widoczne na pierwszy rzut oka, bo i rzadko kto pamięta dokładnie wydarzenia z pierwszych lat dzieciństwa. Jesteś istotą ludzką, a nie jakimś cyborgiem, więc podlegasz tym samym prawom natury, co wszyscy pozostali. A cała sprawa ma się tak, że mózg formuje seksualność z wczesnych doświadczeń ( póżniejszych pewnie też) sieci skojarzeń, po części jest to wpływ DNA. Seksualność ma podstawy biologiczne, tak jak wszystkie inne wrodzone funkcje. Możesz nie widzieć wpływu środowiska, relacji i różnych przeżyć na seksualność ( czy na typ relacji, które budujesz z innymi ludżmi), ale to nie znaczy, że nie istnieją. Powietrze też nie widzisz, pola elektromagnetycznego też nie, bakterii gołym okiem również nie dostrzeżesz, a jednak to wszystko istnieje.

 

Wielu ludzi nie potrafi określić, czemu przejawiają konkretne fetysze, czemu bardziej preferują taki, a nie inny typ relacji, ale to nie znaczy, że się to wszystko wzięło z niczego. Jeśli wykluczasz wpływ tych czynników, to ciekawi mnie jaką masz alternatywną wersję genezy ich pochodzenia. Skoro "intelektualne" podejście jest niewłaściwe, to jakie jest to właściwe ?

Cytat

Przez to ciężko jest im mnie zrozumieć, bo próbują zrozumieć moje myśli i emocje, a nie rozumieją, że u mnie dominują impulsy płynące z ciała. 

Myślę, że istnieją jeszcze inne przyczyny takiego stanu rzeczy. Być może ludzie za mało myślą o twoich myślach i emocjach, bo mają jeszcze własne, a doba charakteryzuje się ograniczoną ilością czasu. Druga może być taka, że jak się w czyimś ciele nie mieszka, to pewne rzeczy i tak pozostaną niejasne, choćby człowiek milion lat na kamieniu siedział i analizował "co ta druga osoba może czuć i myśleć",

 

 

 

 

 

Edytowane przez Infernal Dopamine
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, ViolentDesires napisał:

Ja czuję upojenie, gdy mam władzę nad drugą osobą, gdy jestem ważniejsza, gdy druga osoba jest moją własnością. Gdy moje "ja", moje "granice", rozszerzają się tak bardzo, że łamią granice drugiej osoby i podbijają jej "ja". Dlatego nie kręci mnie zbytnio "umawiane" BDSM, z obustronnie ustalanym zasadami, bo ja chcę narzucać swoje zasady, łamać zasady drugiej osoby. 

Nie pozostaje nic innego, tylko życzyć Ci, abyś na swojej drodze spotkała swoje lustro. To może być bardzo rozwojowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Infernal Dopamine napisał:

Bo wynika, tyle tylko że nie zawsze są to jakieś doniosłe wydarzenia z naszego życia, które muszą nam jakoś silnie utknąć w pamięci. Raczej jest to plątanina pomniejszych wpływów środowiska. Oczywiście poza jakimiś mocnymi odchyłami od normy.

 

Plątanina pomniejszych wpływów środowiska pewnie ma jakieś znaczenie, ale moim zdaniem u mnie to są geny. Ja widzę oznaki tego, że po prostu odziedziczyłam geny od strony rodziny mamy, gdzie są "przemocowe" kobiety, z twardą, "mało kobiecą" psychiką.

 

Mama jest łagodna, pacyfistyczna jako dorosła osoba, ale opowiada, że w podstawówce biła chłopaków. Pomimo łagodności i empatii, też ma "mało kobiecą" psychikę, bez wahań emocji, praktyczną, do rzeczy, itd. Też ma to, że jest bardzo silna fizyczna jak na swoje rozmiary, przy kobiecym i atrakcyjnym wyglądzie. 

 

Babcia była kompletnym tyranem, dziadek nie wytrzymał i odszedł. Też była ładna, nawet na fotografiach z wieku średniego. Podobno jeszcze w wieku średnim była wulkanem energii, potrafiła ciężko pracować cały dzień na gospodarstwie. 

 

Ciocia była furiatką, dopóki nie zdyscyplinowała się pod wpływem terapii i religii. Babcię można było uspokoić posłuszeństwem, cioci nie dało się uspokoić, wybuchała gniewem z byle powodu. To chyba najtrudniejszy charakter, jaki widziałam w życiu. Jej mąż uciekł, nie wiadomo dlaczego... To znaczy zdaniem cioci wiadomo - bo jest łajdakiem, zresztą największym pod słońcem. Co kłóci się z opinią babci, według której największym łajdakiem pod słońcem był dziadek, który uciekł od niej. Czy ja tu widzę jakieś podobieństwo? :)   Ciocia też była ładna jeszcze w średnim wieku, do tego miała idealnie szczupłe ciało bez uprawiania sportu, a przy jedzeniu wszystkiego, włącznie z ciastami. Epicka przemiana materii. Ma mnóstwo energii, jest towarzyska, wygadana, pyskata. W przeciwieństwie do mamy i babci, była hedonistką i miała wielu facetów, zanim się nie uspokoiła. 

 

Ja mieszkałam z mamą i ojcem, ale po ojcu nie mam chyba nic z charakteru. Mój charakter to mieszanka mojej mamy, babci i cioci. Wygląda na to, że część genów otrzymanych od babci nie uaktywniła się u mojej mamy, a uaktywniła się u mnie. W pewnych sprawach bardziej przypominam babcię i ciocię, a nie mamę, pomimo tego, że z mamą spędziłam nieporównywalnie więcej czasu i mamy dużo lepszy kontakt.

 

16 godzin temu, Infernal Dopamine napisał:

Skoro "intelektualne" podejście jest niewłaściwe, to jakie jest to właściwe ?

 

Mi nie chodzi o to, że podejście "intelektualne" jest złe w ogóle. Po prostu ludzie często próbują mnie psychoanalizować, podczas gdy tak naprawdę brakuje im kompetencji. Myślą, że jeżeli jest jakieś odstępstwo od normy, to trzeba znaleźć "traumę", która wywołała to odstępstwo.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.