Skocz do zawartości

Zbieżności dat


Quo Vadis?

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałbym poznać Waszą opinię o tym zjawisku, pozwolę sobie zacytować o co chodzi:

Cytat

W pewnym momencie w trakcie programu została podana informacja, kiedy doszło do tego wypadku. Otóż wydarzył się on 23 stycznia 2005 roku o godzinie 3.50 (w nocy). W wyniku tego wypadku śmierć poniosło wspomniana wyżej kobieta.

&

Cytat

córkę urodziła w rocznicę tragicznego wydarzenia, dokładnie w dniu i o godzinie, kiedy pięć lat wcześniej zginęła jej matka, czyli jej córeczka urodziła się 23 stycznia 2010 roku o godzinie… 3.50!

No właśnie, coś w tym jest, czy tylko sobie próbujemy po ludzku wytłumaczyć?

Całość: https://wolnemedia.net/niezwykle-zbieznosci-dat/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Łapinski Ja tak mam z godziną 21:37 i 22:22. Pierwsza to śmierć papieża i wywołała u mnie duże emocje a druga niestety nie pamiętam. Myślę, że mózg tworzy takie wydarzenie, rejestruje emocje i wraca do nich podświadomie. Dlatego patrzysz na zegarek, albo coś innego się dzieje o tej godzinie. Jak wiemy, mózg potrafi takie rzeczy. Jest znany na świecie przypadek dziewczyny (teraz już kobiety), która jest sawantem. Usłyszała w wieku kilku/kilkunastu lat (nie pamiętam dokładnie) godzinę w zegarynce radiowej i po 30 latach dziś potrafi podać dokładną godzinę z głowy co do sekundy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście nie przywiązuję, aż takiego znaczenia do zbieżności dat i godzin jak te przedstawione w tym wątku (nie neguję ich, ale nie doświadczyłem czegoś takiego w swoim życiu ... i stąd ten sceptycyzm) za to bardziej zwracam uwagę na pewne powielające się w życiu (i w historii) procesy (schematy) prowadzące do pewnych wydarzeń.

Jedną z cech naszego świata (w którym żyjemy) jest cykliczność (okresowość) pewna powtarzalność. Oczywiście różne organizmy, systemy, układy "pulsują" w różnym rytmie i niczego nie można generalizować, bo jedne cykle są niewyobrażalnie długie, a inne niezauważalnie krótkie.

Można uznać, że w tej kosmicznej "kakofonii" cykli (okresów) powtarzalność dat (i godzin) może być jedną z wielu, która przytrafia się nielicznym.

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Po śmierci Jana Pawła II ciągle widziałem godzinę 21:37, co wieczór, gdy spoglądałem na zegarek, widziałem tę godzinę. W miarę upływu czasu zapomniałem o tym. Tak się dzieje, kiedy mocno koncentrujemy się na jakimś wydarzeniu. 

 

 Poza tym gdybym zapytał kogoś, co robił dokładnie powiedzmy 27 listopada 2016 roku( załóżmy, że to neutralna data, zwykły szary dzień), to pewnie by powiedział, że nie pamięta. A gdybym spytał, co robił dnia 11 września 2001 roku albo 10 kwietnia 2010 roku, to już się pamięta, mimo że wydarzenia te były 12 czy 16 lat temu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, ciekawyswiata napisał:

Poza tym gdybym zapytał kogoś, co robił dokładnie ... dnia 11 września 2001 roku albo 10 kwietnia 2010 roku, to już się pamięta, mimo że wydarzenia te były 12 czy 16 lat temu. 

Dokładnie ...

 

Mój 11 września 2001 roku zapamiętałem bardzo dobrze, bo w robocie wyjątkowo mi nie szło (same awarie i pech). Pracowałem na drugiej zmianie (pod ziemią w kopalni) i byłem odcięty od popołudniowych informacji. Dopiero wieczorem kiedy zjechała trzecia zmiana dowiedziałem się co zaszło ... jeden gościu odmalował taką przerażającą wizję, że pali się NY i Washington, że jakieś samoloty niczym "żywe torpedy" atakują budynki (i nie wszystkie jeszcze namierzono), że ze złości (głównie przez to jak h..jowa była to dniówka w pracy) zakląłem ... kur..a!!! jeszcze tylko do tego wszystkiego wojny brakowało !!!

 

Ale tutaj (teraz) przypomniało mi się, że 11 września to nie tylko data "zamachu" (?) na WTC i Pentagon w 2001r. ale też wojskowego zamachu w Chile w 1973r.

Edytowane przez Starzec
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym czasem to coś może być na rzeczy. Różne domysły własne miewam, że równoległe światy do których cieleśnie nie możemy przenikać, a tylko odbieramy jakieś impulsy. Ze snami może być podobnie niby śpimy a podświadomość cały czas jest aktywna. A może być tak, że to co widzimy to jedno a emocje to mogą inaczej odbierać a co w głowie się rodzi to kto to wie.

Wszystko tak szybko się dzieje tyle informacji bodźców na raz że nie mamy czasu tego analizować, nowa myśl wypiera starą, gdzieś to jest rejestrowane pewnie w głowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Starzec napisał:

Jedną z cech naszego świata (w którym żyjemy) jest cykliczność (okresowość) pewna powtarzalność. Oczywiście różne organizmy, systemy, układy "pulsują" w różnym rytmie i niczego nie można generalizować, bo jedne cykle są niewyobrażalnie długie, a inne niezauważalnie krótkie.

Świetne spostrzeżenie. To nasuwa też pewne przypuszczenia, że skoro wszystko jest takim jednym, wielkim mechanizmem, gdzie stare klocki zastępuje się nowymi, to pobyt człowieka na Ziemii równie dobrze może być takim klockiem, który się poddaje recyklingowi a następnie on wraca po właśnie takim określonym czasie jaki jest potrzebny, by to przetworzyć. To też jest jakiś schemat, choć sam nie wiem do końca co o tym myśleć. W każdym razie to daje nowe spojrzenie na wszechświat - jak na gigantyczną, złożoną maszynę. Śpiewał to już Czesław Niemen: "Dziwwwwwnyyyy jest teeen świat" ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Quo Vadis?

Postrzegam świat jako ruch Istoty żyjącej (tj. czegoś więcej niż złożony mechanizm, bo chociaż jedne jego cechy sprawiają takie wrażenie, to inne wykraczają poza ten mechanistyczny model ) ... No ale rozwinięcie tego wątku wykracza poza temat aktualnej dyskusji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może podzielę się swoją historią, a w zasadzie historią mojej rodziny. Mój tata po śmierci swojej mamy trafił do domu dziecka, a później do rodziny zastępczej. Miał brata który trafił do kogoś innego. Ponownie spotkali się dopiero po kilkudziesięciu latach nad grobem matki i co się okazało, że ich żony mają tak samo na imię. Mało tego starsi synowie mają tak samo na imię i młodsi synowie również. Aż mnie wmurowało i poczułem dziwny lęk o to czy to był tylko zbieg okoliczności czy ingerencja jakiś wyższych sił. Podejrzewam jednak zwykły przypadek. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypadek, Przypadek, Przypadek ... ciągle słyszę tylko "Przypadek" ... w ogóle to mamy chyba religię "Przypadku", no może jeszcze nie "religię", ale wyznawców "Przypadku" na pewno. Ja też wierzę w "Przypadki" :D (na serio ...) ale (do czego zmierzam) przecież w ten sposób do niczego nie można dojść, niczego nie można wyjaśnić, zrozumieć ... Wszystko wyjaśnia "Przypadek" ...

 

otóż "Przypadek" nic nie wyjaśnia ...

 

Nie ma "Przypadków" są tylko zbiegi okoliczności ...

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.