Skocz do zawartości

Kogo bardziej kochasz? Męża/żonę/partnera czy swoje dziecko?


Rekomendowane odpowiedzi

 Ostatnio głośniej się o tym mówi i wzbudziła ogromne zamieszanie.

 Co człowiek to opinia.

 Temat jest trudny i ciężki.

 

 Wiadomo, że dziecko dla większości będzie zawsze najważniejsze.

 Wiadomo, że kocha się inaczej.

 Wiadomo również, iż dzieci ma się jedne i na zawsze, a mąż/ żona/ partner dziś jest, jutro może być czyimś mężem/ żoną/ partnerem. 

 

Osobiście stawiam partnera wyżej niż dziecko i jestem potępiana za taką wypowiedź.

Mąż/ żona/ partner powinien być ten jeden do końca, bo defakto dzieci wychowujemy dla innych.

 

Ciekawi mnie, jakie jest Wasze zdanie na ten temat? 

Jaka byłaby Wasza odpowiedź?

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy aby na pewno tylko dla innych ?

 

Podejrzewam jednak, że im bardziej będzie się Pani posuwać (przepraszam za to słowo) w latach tym bardziej będzie Pani liczyła na to, i będzie to zapewne wynikało ze strachu przed samotnością, że to chowane dla "innych" Pani dziecko, będzie jednak na starość wspierać starą matkę, która będzie sama (wdowa, rozwódka) lub nie będzie mogła  liczyć na pomoc swojego męża, który może być np. ciężko chory ?

 

Bierze Pani taką opcję pod uwagę ?

 

Tak tylko głośno myślę.

 

Druga sprawa: skąd ta potrzeba prowadzenia rywalizacji pomiędzy dzieckiem a mężem ?

 

Dlaczego mamy decydować się na wybór: albo mąż najważniejszy kosztem dziecka, albo dziecko najważniejsze kosztem męża ?

 

Przecież teoretycznie dziecko spełnia inne "pragnienia" kobiety, a mąż inne "pragnienia".

 

Mąż i dziecko powinny stać dla żony/matki na tym samym poziomie.

 

Nie trzeba wprowadzać między nimi rywalizacji.

 

Mąż powinien wiedzieć, że nie jest dla swojej żony najważniejszy, ale tak samo ważny jak jej dziecko.

 

I dziecka trzeba uczyć tego samego.

 

A co jeśli mimo Pani szczerych chęci związek z facetem Pani nie wyjdzie i nagle obudzi się Pani w momencie, gdy dziecko ma już 13 lat i ma świadomość, że zawsze było przez Panią "odpychane". 

 

Nawet jeśli Pani na głowie stanie próbując zbliżyć się do dziecka, dzieciak będzie już miał na Panią totalnie wywalone.

 

Najlepsza jest droga złotego środka.

 

Proszę "nauczyć" męża, że jest dla Pani tak samo ważny jak i Pani dziecko.

 

I tego samego nauczyć swoje dziecko.

 

 

 

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nathan Rothschild dokładnie tak jest, miłość do dziecka a miłość do męża to nieporównywalne uczucia.

 

Jedno nigdy nie zastąpi drugiego, one się uzupełniają.

Nie widzę sensu porównywania i wybierania. Jeżeli są oba uczucia, to po co szukać dziury w całym.

Edytowane przez Sitriel
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nathan Rothschild, nie ma złotego środka, a rzeczywistość weryfikuje.

Bycie samą, a samotną to wielka różnica.

Dla mnie pojęcie samotność jest obce. Nie boję się, a strach ma tylko wielkie oczy. Nie mam nic do stracenia. Za podjęte decyzje nie boję się odpowiedzialności.

A tzw. problemy nazywam wyzwaniem. 

Nie uważam iż postawienie wyżej partnera doprowadzić ma do rywalizacji. Wręcz przeciwnie.

Kocha się inaczej partnera i dziecko. Dziecko idzie w swoją drogę, a my pozostajemy z partnerem bądź sami. Ale od nas zależy jak to się potoczy.

Przede wszystkim zero manipulacji i kompromisy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nathan Rothschild powiedział wszystko z czym się zgadzam. Miłości nie da się mierzyć żadną miarą albo się kocha albo nie, to nie powinno działać na zasadzie kogo bardziej kogo mniej. A jeśli nie umie się nikogo kochać to znaczy, że też nie kocha się samego siebie. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga Nefertiti,

 

prosiłaś o wyrażenie naszego zdania, o naszą odpowiedź. 

 

Tak właśnie zrobiłem. Wyraziłem swoje spojrzenie na sprawę.

 

Myślę, że każdy na tym forum zdaje sobie sprawę, że jeśli nie spodobają Ci się nasze odpowiedzi, to zapewne i tak zrobisz po swojemu.

 

I wiesz co ?

 

Masz do tego prawo.

 

Ja zawsze uważałem, że każdy człowiek ma prawo do podejmowania własnych decyzji odnośnie własnego życia i oczywiście brać za swoje decyzje pełną odpowiedzialność.

 

I tego się trzymam.

 

Poza tym odnoszę trochę dziwne wrażenie, że zadajesz nam pytanie na dany temat, chociaż masz już wyrobione na ten temat własne zdanie. Tak wnioskuję po Twojej odpowiedzi dla mnie.

 

Tak szczerze ...

 

Potrzebujesz naszej opinii na swój temat czy potwierdzenia, że Twój wybór jest słuszny ?

 

Bo chyba od tego powinniśmy byli rozpocząć naszą konwersację ...

 

A propo Twojej odpowiedzi powyżej ... skoro wg Ciebie miłość to miłość, nie ma więcej lub mniej, to dlaczego ustawiasz swojego mężczyznę ponad dzieckiem, mimo że, jak twierdzisz, jesteś za to potępiana ?

 

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nietypowe pytanie. Moim zdaniem:

- miłość do dziecka a do partnera to dwie różne miłości, ta do dziecka będzie nader wszystko, do partnera niekoniecznie, delikatnie mówiąc

A skoro ustaliliśmy, że to są dwie różne rodzaje miłości, to nie mamy jak tego porównać, to tak samo jakby spytać, czy lepszy jest G.Buffon (bramkarz) czy Leo Messi (napastnik). Obydwoje mają zupełnie inne pozycje i w nich powinni być rozpatrywani, analogicznie do Twojego przykładu można to przenieść ;) 

Osobiście nie mam pojęcia jak można stawiać partnera ponad dziecko, ja bym miał żal do takiej matki i nie wiem czy bym jej pomógł, gdyby mnie potrzebowała. Poważnie bym się zastanowił.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na naukach przedmałżeńskich pani z "poradni rodzinnej" mówiła, że miłość do męża/żony powinna być na pierwszym miejscu, bo dziecko jest z nami tylko "na chwilę", a potem idzie swoją drogą... z małżonką trzeba użerać się do końca... "mojego lub jej" ;) 

 

Ciężko to porównywać... jednak gdybym miała ratować dziecko lub męża, to wybrałabym dziecko. I chciałabym, żeby on w analogicznej sytuacji postąpił tak samo. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nathan Rothschild, podałam temat z racji iż jest złożony i wzbudza wiele kontrowersji na innych forach.

 

Chciałam wiedzieć co Wy o tym sądzicie ogólnie itd.

 

Podjęłam decyzję i zamieściłam swoją opinię i uważam za słuszną.

 

Potępiana w oczach innych. Że moje stwierdzenie wskazuje na wyrodną matkę, a tak nie jest. 

 

@catwoman, masz rację, bo w pierwszej kolejności ratuje się dzieci. Też jestem tego zdania.

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na lekcji religii w klasie maturalnej ksiądz mi powiedział, że kobieta powinna nie odstawiać męża na bok jak to zwykle robią, bo coś tam (wstaw dowolną wymówkę) i ja przyjęłam to jako fakt. Mąż powinien być tak samo traktowany przez kobietę po ciąży jak i przed. Nie chodzi o miłość ale właśnie o to. O traktowanie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozmawiałem kiedyś ze swoją partnerką biznesową w pewnym projekcie informatycznym no i mnie instruowała jak to jest być w ciąży. Wszelkie hormony wydzielane podczas ciąży działały na nią tak by za wszelką cenę chronić dziecko a nie męża, po ciąży jej to przeszło. I pewnie by wybrała dzieciorka niż męża

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten kto kocha na prawdę (i jedno i drugie) nie zadaje sobie takich pytań.

Wątpliwości pojawiają się zawsze wtedy gdy "miłość" przemija ... albo gdy mija zauroczenie, a "Miłość" jeszcze nie dojrzała...

 

 

(k..rwa ... nie wiedziałem, że ze mnie taki "poeta" jest ... :D )

 

Edytowane przez Starzec
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieci nigdy nie powinny być na pierwszym miejscu, a to dlatego że takie ułożenie sprawy byłoby z krzywdą dla nich i jest to prawda psychologiczna. Kiedy dla mamusi lub tatusia dziecko zaczyna urastać nad współmałżonka, obraz rodziny zaczyna być zaburzony, może to być podstawą zazdrości o dziecko, kłótni o niezgodności wychowawcze, grania dziećmi na niekorzyść drugiego rodzica.

Dzieci są szczęśliwe jak mają zadowolonych, szczęśliwych, kochających się i szanujących rodziców i to jest największe dobro jakie można przekazać swojemu dziecku. Stawianie dzieci na pierwszym miejscu kreuje pajdokrację, społeczeństwo egoistów zapatrzonych tylko w siebie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem żoną mojego męża i matką naszego syna. Nie wyobrażam sobie podawać tego w odwrotnej kolejności i to bez słowa "naszego" przy synu (zastępując je słowem "mojego"). Gdyby nie mój mąż nie byłoby dziecka, zdecydowaliśmy się na dziecko wspólnie z miłości. Kocham męża i kocham syna. Są to miłości zupełnie różne od siebie i nie dające się zmierzyć. Kiedy matka, lub ojciec poświęcają dziecku całą uwagę, dają ogrom miłości, bez przemyślenia jak to okazywać - to jest to pożywką dla kompleksu Edypa. To się właśnie dzieje gdy dziecko jest zawsze numerem jeden. Niekoniecznie od razu kompleks Edypa, ale zaburzenie postrzegania ról społecznych w dorosłym życiu, przez brak wytyczonych granic. Niemożliwość zerwania toksycznej relacji z matką, poszukiwanie starszego od siebie partnera dla zaspokajania obrazu ojca w głowie. I takie tam inne psychologiczne bajki ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za wypowiedzi.:)

 

Dodam jeszcze -

 

Nie ma cudownego środka na życie. Idealnego człowieka. W życiu nie wszystko idzie zgodnie ze scenariuszem marzeń, gdy los nie rzuca kłód pod nogi, gdy sprzyja czas i okoliczności. Im bardziej pewni siebie, zarobieni, poukładani tym bardziej potrzebujemy ciepła drugiego człowieka, jego obecności, uśmiechu na dzień dobry, świadomości, że ktoś jest przy nas - nie za coś, ale mimo wszystko, mimo naszych win, wad, niedociągnięć.
Nie zostaliśmy wyposażeni w niewyczerpalne pokłady uczuć, rozmieniając się na miłostki, gubimy gdzieś po drodze skrawek siebie. 

Człowiek uwalniając się z własnego egoizmu szanuje i ceni wolność własną i cudzą.

 

Moim zdaniem dziecko nie ma żadnego obowiązku wobec rodzica, jedynie może wspierać z własnej nieprzymuszonej woli. 


(jakieś przesilenie dziś mam) :( 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znając naturę kobiet to będzie ciężko z tym. Ale propsuję za samą postawę. Jeden partner na całe życie a sralfy zbanować w społeczeństwie. Partner/ partnerka powinien być osobą numer jeden w życiu, potem dzieci. Jako, że nie istnieje w naturze równość ważność dziecka na równi z partnerem jest niemożliwa. Pewnie natura (hipergamia) odejdzie do lamusa i wszystko się unormuje dopiero za kilka set albo i tysięcy lat.

Edytowane przez Ksanti
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepszą odpowiedzą będzie tutaj - zależy. Tak tak wszystko zależy od okoliczności, które weryfikują naszą postawę i szczerze mówiąc sam zastanawiam się co by było w skrajnych przypadkach np. wypadek, kataklizm czy jakieś inne nieszczęście. Czy w realiach silnego wzburzenia człowiek aby na pewno kieruje się miłością czy innymi przesłankami i ew. kogo ratuje w pierwszej kolejności. Tego nie wiem. Chętnie poczytałbym gdyby ktoś zechciał przytoczyć jakieś badania lub być może własne doświadczenia.

 

Edit: Jeśli post nie jest związany z tematem proszę moderację o usunięcie.

Edytowane przez maniks
PS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.